1.2. Kapitał społeczny w literaturze i badaniach
1.2.3. Zaufanie jako wyraz kapitału społecznego Polaków
Z badań European Social Survey z 2004 roku wynika, że tylko 11,3% Polaków podziela opinię, iż „większości ludzi można ufać”309. Tym samym pod względem uogólnionego zaufania Polacy zajmowali ostatnią pozycję wśród 26 krajów obję
tych tym badaniem. W 2008 roku było to zaś 19% i choć odnotowany został wzrost, to wciąż było to ponad trzy razy mniej niż w znajdujących się w czołówce Danii, Norwegii i Finlandii310. W „Diagnozie Społecznej” na to samo pytanie w 2003 i 2005 roku odpowiedziało pozytywnie 10,5% respondentów, 11,5% w 2007 oraz 13,4%
w 2009 i 2011 roku. Dopełnienie stanowią badania CBOS z lat 2002-2010, z których dowiadujemy się, że zaufanie do ludzi rośnie wraz z wykształceniem i dochodem311. Z analiz tych wynika, że osoby starsze, po 65 roku życia, są najbardziej ufnie nasta
wione do innych i rzadziej niż pozostali deklarują, że same zawiodły czyjeś zaufanie lub zawiodły się na kimś. Według tych badań w 2002 roku 79% Polaków sądziło, iż
„w stosunkach z innymi trzeba być bardzo ostrożnym”. W kolejnych latach było to 81% w 2004, 79% w 2006 oraz 72% w 2008 i 2010. W okresie 2002-2010 Polacy ufali najbliższej rodzinie (zmiana z 97% do 96%), dalszej rodzinie (86% do 87%), współpra
cownikom (82% do 84%) i sąsiadom (82% do 84%). Nie ufali zaś takim instytucjom publicznym jak: partie polityczne (zmiana z 65% do 76%), sejm i senat (54% do 68%), administracja publiczna (52% do 47%), sądy (49% do 45%). Ufali zaś: kościołowi (zmiana z 76% do 78%), wojsku (76%), Unii Europejskiej (49% do 60%), policji (62%
do 63%), władzom lokalnym (43% do 55%). Według raportów CBOS w Polsce nie ma istotnego związku między uogólnionym zaufaniem a aktywnością społeczną.
Podobnie kształtują się deklaracje o zaufaniu mieszkańców Białegostoku.
Z badań A. Sadowskiego z 2003 roku wynika, iż najczęściej ufają rodzinie (86,3%
osób wyraża zaufanie wysokie oraz bardzo wysokie), przyjaciołom i znajomym (72,2%) oraz osobom starszym (57,3%), w dalszej kolejności osobom wykształconym,
309 J. Czapiński, Kapitał społeczny, [w:] J. Czapiński, T. Panek (red.), Diagnoza Społeczna 2007 – Warun
ki i jakość życia Polaków, Rada Monitoringu Społecznego, Warszawa 2007, s. 258-259.
310 J. Czapiński, Kapitał społeczny, [w:] J. Czapiński, T. Panek (red.), Diagnoza Społeczna 2011 – Warun
ki i jakość życia Polaków, Rada Monitoringu Społecznego, Warszawa 2011, s. 285.
311 B. Wciórka, Zaufanie w sferze prywatnej i publicznej, a społeczeństwo obywatelskie, Komunikat z badań, CBOS, Warszawa 2006; B. Wciórka, Zaufanie społeczne w latach 2002-2008, Komunikat z badań, CBOS, Warszawa 2008; R. Boguszewski, Zaufanie społeczne, Komunikat z badań, CBOS, Warszawa 2010.
innym mieszkańcom Białegostoku, przedstawicielom grup narodowych i wyznanio
wych, sąsiadom i współpracownikom312.
Poza tym warto dodać, iż Polacy powszechnie nie interesują się dobrem wspólnym. Kolejne edycje „Diagnozy Społecznej” dowodzą zobojętnienie na przy
padki nieuczciwych zachowań313. Na niskim poziomie utrzymuje się skłonność do reagowania, gdy inni uchylają się od płacenia podatków (48,9% respondentów w 2005 roku, 56% w 2007 i 51,8% w 2011, nie interesowało się w ogóle lub mało tym faktem), jeżdżą na gapę (odpowiednio 54%, 58,6% i 54,8%), pobierają bezprawnie zasiłki dla bezrobotnych (40%, 46% i 43%) lub nie płacą czynszu (42,8%, 47% i 45,4%).
Należy sądzić, że obywatele, „przymykając oko” na przypadki łamania prawa i dba
jąc wyłącznie o własny interes, w rzeczywistości więcej tracą, niż zyskują w takim układzie.
B. Lewenstein w oparciu o analizy badań socjologicznych stwierdza, odnosząc się tym samym do koncepcji F. Fukuyamy, że polskie społeczeństwo to „społeczeń
stwo familijne”, w którym podstawową jednostką tworzącą więzi między ludźmi jest rodzina314. W takiej formacji uznaje się silną rodzinę i silne państwo, podczas gdy struktury pośrednie typu stowarzyszeniowego są mniej liczne i uznawane za mniej istotne. Ponadto upowszechnione są niedemokratyczne formy uczestnictwa społecznego, a przejawy działalności obywatelskiej kojarzą się z istnieniem instytu
cji, a nie z obecnością obywatelskich postaw czy wartości. Kapitał społeczny służy tu osiąganiu celów partykularnych, umożliwia tylko reprodukcję dóbr i nie daje grupom nowych możliwości rozwojowych. Szacuje się, że od 1994 roku w badaniach zaczęto dostrzegać, iż kapitał społeczny Polaków zależy od tradycji: lokalnej aktyw
ności, przedsiębiorczości i współpracy, sięgających do czasów zaborów315. Zaufanie do władz lokalnych jest niższe na byłych ziemiach zaboru rosyjskiego, do którego należał Białystok, niż pruskiego i austriackiego. Poza tym Polacy na obszarze byłego zaboru rosyjskiego wolą podejmować działania indywidualne, ustalać rozwiązania w nieformalnych układach lub czekać na inicjatywy władz lokalnych, niżeli podej
mować zorganizowane działania zbiorowe316.
312 A. Sadowski, Białystok. Kapitał społeczny mieszkańców miasta, op. cit., s. 89-90.
313 J. Grzelak, Postawy wobec dobra wspólnego, [w:] J. Czapiński, T. Panek (red.), Diagnoza Społeczna 2007…, op. cit., s. 236; J. Czapiński, Postawy wobec dobra wspólnego, [w:] J. Czapiński, T. Panek (red.), Diagnoza Społeczna 2011…, op. cit., s. 271.
314 B. Lewenstein, Społeczeństwo rodzin czy obywateli – kapitał społeczny Polaków okresu transfor
macji, „Societas/Communitas” 1/2006, s. 168-175.
315 Ibidem, s. 177.
316 Ibidem, s. 189-191.
Brak zaufania między Polakami według K. Skarżyńskiej można tłumaczyć na kilka sposobów317. Po pierwsze, w społeczeństwie są rozpowszechnione symptomy osobowości autorytarnej i makiawelistycznej – większość Polaków cechuje tradycyj
ne wychowanie, słabe wykształcenie, wysoka religijność oraz pamięć o życiu w au
torytarnym systemie politycznym. Polacy nie starają się zrozumieć zachowań in
nych, wolą wybierać rozwiązania siłowe, bezpieczne i akceptowane przez autoryte
ty, a nie innowacyjne. Do tego widząc, że inni łamią prawo, sami postępują podob
nie. Po drugie, Polacy posiadają doświadczenia generujące nieufność takie, jak pa
mięć o: II wojnie światowej, realnym socjalizmie w Polskiej Rzeczypospolitej Ludo
wej, trudnościach z transformacją ustrojową i integracją europejską, czy aferach wśród elit politycznych. Poza tym rywalizacji w dążeniu do zdobycia społecznie ce
nionych dóbr nie traktuje się w społeczeństwie polskim w kategoriach mobilizacji, sposobu na maksymalizację wysiłków i osiąganie doskonałości w jakimś zakresie, lecz jako przejawy agresji, zawiści, łamania norm.
Według J. Czapińskiego stan kapitału społecznego Polaków można opisywać poprzez model dwóch ścieżek rozwoju – molekularnego i wspólnotowego318. Rozwój molekularny bazuje na kapitale ludzkim, w szczególności na wykształceniu i zdro
wiu obywateli. Kluczowa jest tu umiejętność posługiwania się informacjami i wie
dzą, ich analizowania i komunikowania podczas interpretowania i rozwiązywania problemów, przy jednoczesnym zminimalizowaniu występowania stanów chorobo
wych i zaburzeń psychicznych, które miałyby to utrudnić lub uniemożliwić. Ta ścieżka rozwoju sprzyja zarówno różnicowaniu zamożności obywateli zgodnie z ich kompetencjami oraz motywacjami, jak i poprawie jakości życia poprzez wyposaże
nie gospodarstw domowych w dobra trwałe. Dobro wspólne powstaje tu jako efekt zbiórki obowiązkowych podatków; jakkolwiek inwestycje publiczne są mało efek
tywne. Przeciwieństwem jest rozwój wspólnotowy oparty na kapitale społecznym, a w szczególności na takich jego wskaźnikach jak: uogólnione zaufanie, przynależ
ność do organizacji pozarządowych, kontrola korupcji i pozytywny stosunek do de
mokracji. Kapitał ten jest niezbędny do powodzenia przedsięwzięć na wyższym po
ziomie złożoności, których podstawę stanowi współpraca władz centralnych i samo
rządowych, lokalnych społeczności, przedsiębiorców i poszczególnych obywateli.
Rozwój ten jest bardziej wymagający niż przy wykorzystaniu wiedzy i zdrowia.
317 K. Skarżyńska, Czy jesteśmy prorozwojowi? Wartości i przekonania ludzi a dobrobyt i demokratyza
cja kraju, op. cit., s. 84-87.
318 Por. J. Czapiński, Kapitał ludzki i kapitał społeczny a dobrobyt materialny: polski paradoks, „Zarzą
dzanie Publiczne” 2/2008, s. 24-25; J. Czapiński, Kapitał społeczny w Polsce. Kiedy stanie się niezbęd
ną przesłanką naszego rozwoju?, [w:] J. Szomburg (red.), Jakie Razem Polaków w XXI wieku? Wspól
nota tożsamości, zasad czy działań?, IBnGR, Gdańsk 2009, s. 29-36; A. Klimczuk, Eksperci i narcyzm kulturowy – próba analizy wzajemnych relacji, op. cit., s. 244-249.
Jego efektem jest wzrost tempa rozwoju infrastruktury, efektywności inwestycji pu
blicznych, równomierny wzrost zamożności obywateli, wyrównywanie szans roz
wojowych obywateli, zapobieganie wykluczeniu społecznemu oraz uzupełnianie działań instytucji państwowych przez obywateli, wzrost ich kontroli i odpowiedzial
ności oraz budowa i ochrona kultury lokalnej przed komercjalizacją.
Zdaniem badacza w Polsce po 1989 roku zachodzi paradoks dynamicznego rozwoju społeczno-gospodarczego pomimo słabego kapitału społecznego. Jest to efekt intensywnych inwestycji obywateli w samych siebie: w swoje kompetencje, zdrowie i dobrostan psychiczny oraz niwelowania trudności w zbiorowym podej
mowaniu inwestycji publicznych poprzez wykorzystanie dostępu do zewnętrznych środków finansowania pozyskiwanych z programów Unii Europejskiej. Co za tym idzie wyzwaniem jest dążenie do rozwoju wspólnotowego.
Niemniej w koncepcji tej znajduje się założenie o opozycyjnej relacji obu wskazanych ścieżek rozwoju, choć mogą się one wzajemnie uzupełniać. W tym miejscu przykładem poszukiwania sposobów na podtrzymywanie ich równowagi może być koncepcja kapitału kreatywnego autorstwa R. Floridy319. Upraszczając, ka
pitał ten ma stanowić pochodną od kapitału ludzkiego w powiązaniu ze słabymi powiązaniami międzyludzkimi (ang. thin social capital), które nie hamowałyby ak
tywności twórczych jednostek, a jednocześnie byłyby otwarte na imigrantów oraz osoby o odmiennych cechach i poglądach320. W ten sposób możliwe byłoby niwelo
wanie negatywnych efektów kapitału ludzkiego i społecznego, czyli pogłębiania różnic, wykluczania i ograniczania przez tradycje. Istotą tego kapitału jest dualizm, podzielność uwagi, tolerowanie sprzeczności, poruszanie się między różnymi per
spektywami, obecnymi i przyszłymi możliwościami oraz między jednostkami i ze
społami.