• Nie Znaleziono Wyników

LUDZIE STARZY W ŚWIADOMOŚCI BADANYCH

3.3. Główne problemy społeczne starszych mieszkańców Białegostoku

3.5.7. Zachowania dewiacyjne

Kolejny podział między ludźmi starymi dotyczy percepcji zachowań uznawa­

nych za sprzeczne z wartościami i normami społecznymi. Seniorzy traktują jednych jako osoby normalne, zwykłe i przeciętne, innych zaś jako dewiantów nadmiernie spożywających alkohol, dokonujących czynów przestępczych lub dotkniętych cho­

robą psychiczną. Badani często zdają się odstępować od prób zrozumienia przyczyn, dlaczego niektórzy zachowują się w taki, a nie inny sposób – jedynie oceniają ich zachowania jako naganne, gdyż przeszkadzają pozostałym w ich codziennych zaję­

ciach. Jeden pije, a drugi pije tak na umór, że i wrzeszczy (K/60-74/DPS-5) – wspomi­

na jedna z respondentek, zauważając, iż np. alkoholicy są dzieleni na mniej i bar­

dziej „szkodliwych”, bądź agresywnych. Samo spożywanie alkoholu jest najczęściej opisywane jako aktywność podejmowana w samotności oraz jako sposób na pora­

dzenie sobie z sytuacjami problemowymi lub nadmiarem czasu wolnego. Ja wypiję, grzeczny jestem, nikomu nie ubliżam, a raporty non stop piszą na mnie – tłumaczy badany, który nie stroni od alkoholu. Ja nie chodzę, nie szczuję, a niektórzy tu od kurw wyzywają personel. Ja tak się nie wożę (M/60-74/DPS-13). Alkoholicy wycofują się z życia społecznego, są zrezygnowani lub sfrustrowani ze względu na porażki ży­

ciowe i konsekwencje błędnych decyzji w postaci efektów uzależnienia, popełnio­

nych przestępstw, zadawnionych sporów. Niekiedy jednak ich automarginalizacja stanowi efekt zdarzeń losowych, np. przeżycie wypadku, wykrycie rzadkiej choroby, utrata bliskich, utrata pracy.

Respondenci zauważają, iż piętnowani są też ci ludzie starzy, którzy oszukują, kradną lub dokonują aktów przemocy fizycznej wobec pozostałych mieszkańców DPS. Czyny takie zdecydowanie zmniejszają skłonność do udzielania zaufania in­

nym. Ja miałem troszkę tu… kilka sikorek. Już ja pamiętam cały czas, że już taki czło­

wiek – taki u mnie przegrywa (M/60-74/DPS-12) – mówi jeden z badanych. Roz­

mówcy niekiedy określają osoby, z którymi dzielą pokój lub sąsiadują, jako „ludzi fałszywych”, „kombinatorów” i „złodziei”. Zdają się też z niepokojem obserwować zmiany warunków mieszkaniowych, za sprawą których w ich otoczeniu mogą poja­

wić się nowi sąsiedzi reprezentujący „złe towarzystwo” – poczucie pewności i ładu społecznego jest tu przejściowe: Byłam z taką pensjonariuszką B., że potrafiła...

kraść. Ona paliła papierosy, jak i ja palę, ale swoje pieniądze przepuściła i moje po prostu kradła. (…) Różni są ludzie w tym domu. Różni są. Ale ta pani, z którą jestem o tutaj, to jest dobra kobieta (K/60-74/DPS-2). Ponadto zdarza się, że przestępstwa są tłumaczone nawykami wyuczonymi w poprzednich latach życia, skłonnością do na­

łogów, pobieraniem niskich świadczeń społecznych lub osłabieniem pamięci ludzi starych. Byle za co się kłócą, że ten temu skradnie. Już u tego człowieka głowa ta nie

pracuje na przykład – położysz i nie pamiętasz gdzie. I zaraz nie pomyśli poszukać, zaraz zacznie na swoje. I biją się... Tu jest tak, że tu przychodzi milicja (K/75-89/DPS-10) – opowiada jedna z badanych, ujawniając, iż niekiedy do rozwiązania konfliktów nie wystarcza personel placówki i niezbędna jest interwencja służb porządkowych.

Wreszcie zebrane materiały pozwalają przypuszczać, że mianem osoby chorej psychicznie może zostać określony w zasadzie każdy spośród starych pensjonariuszy DPS: Poza tym tutaj jest kilka osób, kilka... no wszyscy no! To są ludzie o skrzywionej psychice już, a kilka osób jest naprawdę psychicznych… (K/60-74/DPS-5). Respon­

denci zauważają, że mieszkańcy placówki nie tworzą jakiejś konkretnej wspólnoty, lecz raczej stanowią zbiór osób unikających kontaktów ze sobą, gdyż nigdy nie są pewni, na kogo mogą się natknąć – nie wiedzą, czy druga osoba nie zacznie nagle zachowywać się w sposób nieprzewidywalny, a nawet zagrażający życiu swojemu i pozostałych. Osoby, które cierpią na zaburzenia psychiczne, są uznawane też za znacznie uboższe, gdyż „wydają” (za pośrednictwem pracowników instytucji) nie­

kiedy większość posiadanych pieniędzy na lekarstwa, co nie pozwala im na żadne dodatkowe zakupy i może skłaniać do kradzieży pożądanych przedmiotów od in­

nych. Dla osób, które uznają się za zdrowsze, przebywanie w otoczeniu takich ludzi jest dotkliwe, wymaga od nich przyzwyczajenia się do samotności i obserwowania bezradności pozostałych: Tu u nas calutkie to piętro, to nie ma nawet z kim poroz­

mawiać, wszystko o... już w głowie namieszane. Teraz dwóch znów siedzi w psychia­

tryku. Potem oni wrócą, pobędą i znów... (M/60-74/DPS-12). Obecność w otoczeniu osób z problemami psychicznymi może skłaniać do zmiany pokoju lub nawet ośrodka DPS – podjęcia poszukiwań lepszej przestrzeni życiowej, w której nie będzie dokuczliwych współmieszkańców lub przynajmniej nie będą znajdować się w tym samym pomieszczeniu. Z tymi starymi ludźmi to jeszcze da się żyć, bo tu nie ma jesz­

cze takich dopiero chorych, takich bez pamięci, osowiałych, takich tego – przekonuje respondent, który przeprowadził się do badanej placówki z innego ośrodka. Tam są takie po tych Alschajmerach, czy jak ta choroba się nazywa, że zajdzie na stołówkę i nie wie, przy którym stole usiąść; nie wie, który pokój ma i idzie byle do pokoju – idzie, stanie i zdejmuje to wszystko z siebie... (M/75-89/DPS-1).

Respondenci z UTW zdecydowanie rzadziej uznają zachowania ludzi starych za dewiacje. Zdaje się, iż o osobach „odbiegających od norm” wspominają tylko w dwóch przypadkach. Pierwszym jest przypisywanie dewiacji tym, którzy znajdu­

ją się w specjalnych placówkach opiekuńczych. Uczestnicy UTW przeważnie traktu­

ją takie osoby z wyrozumiałością: jako poszkodowane oraz wymagające wsparcia i pomocy. Zrozumienie to zdaje się być jednak w znacznej mierze tylko deklaracją pozbawioną odzwierciedlenia w działaniach. Sekcja opieki i samopomocy, odpo­

wiedzialna za organizację spotkań między uczestnikami UTW a mieszkańcami pla­

cówek opiekuńczych, nie cieszy się dużą popularnością. Wielu słuchaczy UTW przy­

puszczalnie obawia się kontaktów z rówieśnikami znajdującymi się w odmiennej od nich sytuacji, gdyż są one bezinteresowne, przypominają o negatywnych aspek­

tach starości i są obarczone ryzykiem „nadpsucia” ich wyobrażenia o sobie. Podam taki przykład. Ponieważ ja lubię poezję, to ona [prowadząca sekcję – przyp. A.K.]

mówi: „Wiesz co, może byś ty powiedziała jakiś wierszyk, coś z poezji?”. No to ja:

„Owszem”. I tak zrobiłam, że jak ja im powiedziałam wierszyk „Murzynek Bambo w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleżka…” i oni za mną powtarzali, bili brawo – wspomina jedna z badanych. Ale jeśli ja mówię wiersz profesjonalny, obec­

nej poezji, gdzie jest dużo filozofii – to nie dla nich. I jeden ciągle przeszkadzał – bo tam różni są – to oni na korytarzu w fotelu przywiązali go pasami. W pewnym mo­

mencie widzę, a on na kolanach, ten fotel na plecach, a on idzie do tego... I śpiewają, to przeważnie zespoły, to mają te piosenki z dawnych lat: „Od laseczka do laseczka”, harcerskie, partyzanckie, bo to takie modne były – to są piosenki ich lat: to, co oni zakodowali wcześniej, to oni pamiętają, ale to, co teraz, to im trudno już kodować.

Oni tańczą i śpiewają, i się cieszą, i mówią razem. Tam są... na palcach można poli­

czyć jednej ręki – takich, którzy jako tako utrzymują kontakt na takim poziomie jesz­

cze do zaakceptowania. A tak to już są o niskim poziomie intelektualnym z racji cho­

roby Alzheimera albo Parkinsona – już tam on się cały trzęsie, jemu trudno powie­

dzieć… (K/75-89/UTW-9). Drugim przypadkiem jest wspominanie o osobach niepeł­

nosprawnych. Ta część ludzi starych również jest traktowana ze zrozumieniem – być może dlatego, iż utratę kondycji wraz z upływem lat odczuwają niemal wszyscy.

Jest troszkę, ale niewiele [różnic – przyp. A.K.] jeśli chodzi o niepełnosprawność. To jest troszkę, ale głównie to oni mają niepełnosprawne nogi (K/60-74/UTW-4); No były u nas, były u nas takie staruszki z laską, na kulach. Powymierało już część. No, ale to my traktujemy jako normalne (M/75-89/UTW-8); No widać, że ktoś ledwie idzie, bo tak też bywa. (…) Dużo nie, ale są. I są traktowani zupełnie normalnie. Ta­

kiemu człowiekowi zawsze pomagamy, jak coś trzeba gdzieś tego, to się jedzie, przy­

wozi się, czy ktoś własnym samochodem, czy się bierze taxi, żeby pomóc (K/60-74/UTW-11) – mówią badani. Poza tym respondenci niekiedy wspominają, iż osoby niepełnosprawne w UTW z czasem zdobyły (czyli wykorzystały swoją pozycję i za­

soby) przywileje w postaci ulgowych opłat za zajęcia rekreacyjne, uczestnictwo w działalności kulturalno-turystycznej oraz korzystanie z terapii wodnej w ramach sekcji pływackiej. Dostęp do tych uprawnień nie jest łączony z rywalizacją czy kon­

fliktami.