• Nie Znaleziono Wyników

Umieszczając czytelnika pomiędzy hermetyzmem a brakiem sensu, wra-cam więc do wskazanego na początku tego rozdziału rozróżnienia: są to bowiem inaczej nazwane bieguny poszukiwania i próby. Poszukiwa-nie oznacza rozumiePoszukiwa-nie tekstu jako szyfru, który wymaga dekodowa-nia; zmusza odbiorcę do dostrzegania w bieli strony ukrytych znaczeń.

Próba zaś prowadzi do uśmiercenia wszelkich sensów Rzutu kośćmi, także tych podlegających konceptualizacji. Mallarmé stawia nas pomię-dzy tymi dwiema drogami i projektuje swój poemat tak, by żaden z kie-runków nie był zadowalający. Interpretacja musi więc przebiegać od tej chwili dwutorowo (lub wielotorowo), z jednej strony uwzględniając her-metyczny potencjał tekstu (to, że – w nie do końca jasny i zrozumiały sposób – zawiera on w sobie metafizyczną tajemnicę), z drugiej zaś za-chowując w pamięci przekonanie samego pisarza, iż zarówno świat, jak i tekst ulegają prawu atrofii364.

Owo rozdwojenie poematu wyraża się też w organizującej go opozycji przeznaczenia i przypadku, którą Mallarmé wprowadza najpełniej za po-mocą motywu liczby. W cytowanym wcześniej arkuszu czytamy: „C’ÉTAIT /

362 Por. z rozważaniami z rozdziału Sens sztuki w niniejszej pracy, poświęconymi negatyw-ności bez-znaczenia oraz potencjalnegatyw-ności lektury hermetycznej (s. 145–146).

363 Wydaje się, że tym tropem podąża interpretacja Michała Pawła Markowskiego, w której stwierdza on między innymi, że „metafizyka poprzedza typografię” oraz „«le blancs», puste, prze-zroczyste miejsca w tekście, światła poematu, plamy nicości, w Rzucie kośćmi «nabierają znacze-nia»” (M.P. Markowski, Nicość…, dz. cyt., s. 9 i 15).

364 Mallarméańska atrofia objawia się we wszelkich obrazach rozdwojenia, rozpraszania się, dwuznaczności czy rozpuszczenia rzeczywistości.

CZĘŚĆ II: Nurt estetyczno-religijn y

issu stellaire / EXISTÂT-IL / autrement qu’hallucination éparse d’ago-nie / COMMENÇÂT-IL ET CASSÂT-IL / sourdant que nié et clos quand apparu / enfin / par quelque profusion répandue en rareté / SE CHIF-FRÂT-IL / évidence de la somme pour peu qu’une / ILLUMINÂT-IL” [TO BYŁA / wychodząca z gwiazd / LICZBA / CZY ISTNIAŁOBY TO / inaczej niż rozproszona halucynacja agonii / CZY ZACZYNAŁOBY SIĘ WTEDY I USTAWAŁOBY / wyłaniając się zaprzeczone i zamknięte w momencie ukazania / wreszcie / przez jakąś rozrzutność rozsiane niby rzadki okaz / CZY SZYFROWAŁOBY SIĘ WÓWCZAS / oczywistość sumy choćby tylko jednej / CZY NIE OBJAWIAŁOBY]. Za dopowiedzenie fragmentu może-my z pewnością uznać – skupiające w sobie wszystkie wersy zapisane na stronie – słowo „PRZYPADKU”.

Poeta zadaje pytanie o rozróżnienie między przypadkiem a losem.

Czy jeśli liczba wyrzucona na kości będzie „wychodzić z gwiazd”, będzie uważana za przeznaczoną dziełu, to samo przekonanie – wiara w jej ko-nieczność – znosi prawo przypadku? Czy liczba gwarantuje coś więcej niż jedynie „rozproszoną halucynację”? Mallarmé kapitalikami zapisuje najważniejsze wątpliwości: kwestię anulowania przypadku przez przezna-czenie, ustanawiania nowego porządku konieczności, dostępności owego porządku percepcji doświadczającego go człowieka oraz objawienia sensu istnienia. Jaka – z perspektywy ludzkiej – zmiana zachodzi z chwilą zastą-pienia wiary w przypadek – wiarą w los?

Sens w dziele Mallarmégo zostaje więc nie tyle zanegowany, ile rozpro-szony, rozbity, jest niemożliwy do pochwycenia. Pisarz nie zna odpowiedzi na pytanie o zależność między przypadkiem a przeznaczeniem – jedyne, co robi, to stawia pytania, pozostawiając je w formie nierozstrzygalnika.

Passusu zapisanego w trybie przypuszczającym nie sposób zinterpretować jednostronnie. Czytamy w nim bowiem, że dzieło wyłania się „zaprzeczo-ne i zamknięte” (czyli pozornie pozbawio„zaprzeczo-ne czytel„zaprzeczo-nego sensu), ale też do-świadcza ono swoistej „rozrzutności”, która czyni go „rzadkim okazem”.

Jednocześnie postrzegamy je jako zamknięte na znaczenie i produkujące zbyt duże jego ilości.

Mallarmé wybiera trzecie wyjście: oddanie pióra, „rytmiczne od-roczenie katastrofy”. Znów proponuje pozostanie na granicy pomię-dzy tym, co powiedziane i przemilczane. I właśnie owa granica staje się miejscem, które nie ma miejsca, przywołanym na dziesiątym arku-szu poematu:

Rozbity sens: Rzut kćmi Sphane’a Mallarmégo NIC

NIE BĘDZIE MIAŁO MIEJSCA

OPRÓCZ MIEJSCA z pamiętnego kryzysu

lub mogło się było

ludzki zwykłe uniesienie rozlewa nieobecność

jakikolwiek podrzędny plusk po to tylko żeby rozproszyć pusty akt gwałtownie a nie inaczej

jak przez swe kłamstwo uzasadniałoby zatratę na tych falach

nieokreślonych

w których cała rzeczywistość się rozpuszcza zdarzenie dokonać przez wzgląd na wszelki marny rezultat

Poeta wraca do przerwanego wątku rozdwojenia Mistrza i jego spot-kania z własnym alter ego: Księciem Rafy. Na wcześniejszych stronach zostaje on określony jako „ktoś dwuznaczny” („ambigu”), niemożli-wy do niemożli-wyjaśnienia, zinterpretowania, a także ktoś posiadający „cień”

(„son ombre puérile”). Jest to jednak nie tyle odbicie, ile utrzymujący się w nim ślad dzieciństwa, chłopięcości, nieodpowiedzialności. Mistrz,

RIEN

N’AURA EU LIEU

QUE LE LIEU de la mémorable crise

ou se fût

humain une élévation ordinaire verse l’absence

inférieur clapotis quelconque comme pour disperser l’acte vide abruptement qui sinon

par son mensonge eût fondé

la perdition

dans ces parages du vague

en quoi toute réalité se dissout l’évènement accompli en vue de tout résultat nul

CZĘŚĆ II: Nurt estetyczno-religijn y

który podczas morskiej katastrofy pragnie wykonać gest przeznacze-nia: wyrzucić kośćmi swój los, spotyka się z ucieleśnieniem własnej przypadkowości. „Zrodzony z figla” Książę Rafy i wynurzający się z ot-chłani Mistrz okazują się dwoma ramionami dialektyki dominującej nad całym tekstem. Ich ponowne spotkanie (zaręczyny) tworzą iluzo-ryczne miejsce dla rozegrania ostatniej partii poematu. Otwierające dziesiąty arkusz słowo „NIC” określa ową przestrzeń. Same zaręczy-ny powracają zaś jako „pamiętzaręczy-ny kryzys”, przynosząc znów metafory obecne na początku wiersza: morze, plusk wody. Wznoszące się i opa-dające fale zdają się pomnażać królestwo niczego – „zwykłe uniesie-nie rozlewa uniesie-nieobecność”, „jakikolwiek podrzędny plusk po to tylko żeby rozproszyć pusty akt”, „po tych falach / nieokreślonych / w któ-rych cała rzeczywistość się rozpuszcza”. Wszystkie przywołane linijki warto jednak odnieść do sytuacji samej poezji Mallarmégo. Wieczne okoliczności morskiej katastrofy, o których pisze, należałoby bowiem traktować jako akt pisania365.

Mamy więc w poemacie do czynienia z próbą stworzenia sytuacji dialektycznej, która nie znajduje rozwiązania lub – innymi słowy – znaj-duje rozwiązanie negatywne. Zaręczyny Mistrza z Księciem Rafy okazują się Niczym: momentem kryzysu znaczenia. Tam, gdzie spodziewalibyś-my się syntezy, znajdujespodziewalibyś-my jedynie pustkę bez odpowiedzi. Jak słusznie zauważa Laurence M. Porter w swoim szkicu poświęconym toposowi muzy w poezji Mallarmégo, poeta dąży do wykreślenia pojęcia inspira-cji (muza zawsze znika, umyka w jego wierszach) i tym samym rozbicia możliwości aktu komunikacji. Nie umie przekazać sensu (doprowadzić do jego ukonstytuowania się), tworzy jednak symboliczną sytuację liryczną, w której przedstawia się jako poeta (czyli depozytariusz sensu), po czym sam prowadzi do jego erozji366. W Rzucie kośćmi posługuje się podobną strategią: umieszcza akcję wiersza w „okolicznościach wiecznych”, tworzy

365 Mallarmé traktuje akt pisania jako proces wydobywania się z  wrażeń zmysłowych i oczyszczania z przypadkowości (zob. list do Villiers de L’Isle-Adama: S. Mallarmé, Correspon-dance, red. H. Mondor, Paris 1965, s. 259). Twórczość byłaby więc próbą przekroczenia czasowo-ści, przenoszeniem się w „okoliczności wieczne”. Jak pisze Markowski: „Idea wszechświata, któ-ry jest pojednany w wierszu (l’uni-vers), pojawia się przez negację świata, albowiem umocowana jest w pustce, jaką w umyśle poety powoduje negacja wrażeń. Poeta jest więc Twórcą, albowiem to on wszczyna proces anihilacji świata i przemieniania go w poezję” (M.P. Markowski, Nicość…, dz. cyt., s. 14).

366 Por. L.M. Porter, The Crisis of French Symbolism, Ithaca–London 1990, s. 36–37.

Rozbity sens: Rzut kćmi Sphane’a Mallarmégo

opozycję Mistrza (przeznaczenia) i Księcia (przypadku), by następnie nie doprowadzić do syntetycznego rozwiązania ich konfliktu. Jako że są oni de facto tą samą osobą, niemożliwe staje się wybranie jednego z nich, nie udaje się także zespolić ich w całość. Wspominane przez Mallarmégo nie-obecności, puste akty, rozpływanie/rozpuszczanie się świata zapowiadają brak rozwiązania wiersza. Pisanie okazuje się bowiem jedną z manifestacji owych niepotrzebnych działań, które pozostają bez wpływu na pogrążoną w stanie rozproszenia rzeczywistość. Dlatego właśnie najlepiej opisuje je sytuacja wiecznego „wahania się”, w jakiej pozostawia Mallarmé swoich dwóch „bohaterów”.

Mallarméańska dialektyka kończy się Niczym, bez-sensem. Poemat jawi się zaś w tej optyce, zgodnie z intuicją Portera, jako „homofoniczna plama”367 [homophonic blur], która – mimo wewnętrznej dynamiki – nie doprowadziła do wytworzenia czytelnego przesłania. Wielopoziomowe zróżnicowanie zaprogramowane przez poetę służyło zwielokrotnieniu pust-ki, jej uwidocznieniu. Czarne litery na białym papierze nie miały niczego oznaczać. Ich celem było tylko zwrócenie uwagi na tło.