zrobiwszy jeszcze wielkiej szkody owczarni swojej. — Ta dyecezya i‘- 1827. została zniesioną, powiat owrucki przyłączono do Połocka, a Podole do Żyrowicy. Unia bowiem przed swoją kassatą zreduko waną została do dwóch biskupstw Potockiego i Żyrowickiego, które nazwano jednem Litewskiem. Niegdyś biskupstwo Brzeskie takoż nazywano Litewskiem.
Po Metropolicie Rostockim godnym trwałej pamięci, Lisowski na stąpił, który za Rzeczypospolitej był Arcybiskupem Połockim ; po nim na arcybiskupstwo Potockie Kochanowicz biskup Łucki, następnie Metropolita. Pierwszy świecki ksiądz do tej doszedł godności,' nic o mm nie mamy do powiedzenia; nie był szkodliwym, ae nie był tak żarliwym, jak jego poprzednik Rostocki. Po wstąpieniu jego na metropolię, Arcybiskupem Połockim został Matuszewicz dostojny i żarliwy biskup. Nakoniec Metropolitą był Bułhak, uczeń Rzymski, biskup za Rzeczypospolitej Brzeski, starzec niezmiernie pobożny, nigdy ani jednego dnia nie opuścił kapłańskich pacierzy, wśród największych tumultów i festów, znalazł zawsze czas i porę do ich odmówienia; w Poczajowie kiedy bywał, brałmnicha i z nim w chór je odprawiał. On i Matuszewicz obaj biskupi do r. 1833 nąjżarliwiej Uniję bronili pomimo grożących pocisków, i pomimo wszelkich niebezpieczeństw. Dopókąd żyli, dopótąd żadna szkoda nie mogła być uczyniona ich owczarni. Dopiero po ich śmierci suffragan Józef Siemaszko zaczął zdradziecko plan ruiny spełniać. Bułhak na śmier telnej leżąc pościeli, gdy mu duchowieństwo i biskupi greko-rossyj- scy proponowali połączenie się z ich Cerkwią wedle woli Cesarza, zerwał się umierający i mowę miał długą, silną, katolicką, ofiaru jąc się na męczeństwo, prosił o nie, aby mógł być naśladowcą ś. Jozafata, którego imię nosił, aby mu wolno było jego los i jego koleje życia chociaż w chwilach ostatnich podzielać.
Po śmierci Metropolity Jozafata Bułhaka, tudzież Matuszewicza i Suf- fragana Sierociriskiego, pozostał tylko Siemaszko. On to z dobranemi ludźmi Łużyńskim i Zubką akt bezbożny i zdradziecki wykonał, wbrew woli kapłanów i całego duchowieństwa, które poniosło acz skrycie cierpienia i męki. Zapewne nie tak wielka liczba wytrwała, ale próby były tak stanowcze, tak silne; to też dzięki Najwyższemu że i w tym wieku się znalazła garstka mężów, co godni byli krwi ś. Jozafata, co rozsypani w katuszy czasy apostolskie uświetnić by jeszcze mogli.
O UNII W POLSCE.
161
Wsponmijmy ich imiona bo są drogie jako klejnoty szczere, jako ozdoby Kościoła Bożego, bo wiara ich i wyznanie już wypróbowane przez ogień przeszły. Officiał Pławski który wobec ludu, całego ducho wieństwa i biskupa Siemaszki miał mowę piorunującą, tak że krew wytryskiwała z oczu biskupa. Słobodzki, opat Kobryński, był professo- rem filozofii dla szkół duchownych w Wilnie, w Żyrowicach Hektorem; konsultor,prowincyał litewski wycierpiał niewymowne poniżenia, męki i umarł głodem zamorzony. Starzec, mężnie bronił Unii ś. i powstawał na bezbożny czyn Siemaszki, za co szczególną zyskał jego nienawiść, i osobne a niezwyczajne były nań wymierzone prześladowania i uciski.Lenartowicz, kończył studia w Rzymie z Michalewskim wysłanym z Humania, był nauczycielem w szkołach świeckich, w duchownych professorem logiki i filozofii w Wilnie, sekretarzerfi prowincyi, przeło żonym Wileńskim, Opatem Trockim. Dostojny, najznamienitszy mąż wr zakonie, cierpiał długo w katedrze, potem w' Kijowie wmonasterach czernców.
Następuje teraz znaczny poczet męczenników, o których dowiedzieć się mogłem, a iluż jeszcze nieznanych a ukrytych zostało. Szkoda że tylko ich imiona wyliczam, a niemogę przedstawić szczegółów życia, cierpień, usług, tak np. jak znane jest życie X. Milewicza Parocha Ka mieńca Litewskiego który w dwóch je tomach jak najdokładniej u- mieścił. Oto są Kapłani Bazylianie i Unici co wytrwali w Wierze świę tej Katolickiej i za nią ucierpieli, co acz odepchnięci od ołtarza publi cznie jednak Sakramenta ś. w Kościele Katolickim przyjmują. X. Bo- siacki Wiktor Bazylian cierpiał w Niżynie. X. Boszniański Ignacy Bazylian, w klasztorze Wołyńskim. X. Czapliński Florenty, w Miń skim klasztorze cierpiał lat siedm i miesięcy pięć. Nocą uchwycony, wywieziony do miasta Orła, stamtąd do Brańska wytrzymał okrutne prześladowania. Co się z nim dzieje? niewierny. X. Chruciłi Ignacy presbyter paroch cierpiał w Czerniechowie. X. Danielewicz Bazylian w Saratowie. X. Hryniewicz Bazylian w Saratowie, odarto go z kapłań skiej sukni jak wielu, ale jawnie przyjmuje SS. Sakramenta w Kościele katolickim. — X. Kasianowicz Konstanty i X. Kasianowicz Teodor, Bazylianie, cierpieli zamknięci w Klasztorze mieleckim. X. Krubski Bazylian, po zabraniu Poczajowa znajdował się w Barze porwany nie wiadomo dokąd; zniknął bez wieści. X. Kozakiewicz Bonifacy, w nocy z. 6. na 7. Stycznia r. 18'ń. w monasterze peczerskim, jakoby od
162
PRZYCZYNKI DO RZECZYzbójców napadnięty, okrutnie zamordowany został. X. Kopecki Bazy- lian cierpiał w kraju. X. Korzeń unita świecki w Czerniechowie. X. Kar piński Teodor unita z Cudnowa świecki wywieziony; żona i dzieci pozostałe wyznają religiją ś. Katolicką. X. Koncewicz Jozafat, X. Kli- muntowicz Sylwester, Bazylianie cierpieli w Kraju. X. Lesiecki Bazy- lian wysłany do Charkowa. X. Lityński Balaam, Bazylian cierpiał w Czer niechowie. X. Lebel Herakli Bazylian zamknięty u mnichów ruskich w Szarogrodzie. X. Łaavecki Piotr, świecki unita do gubernii wło- dzimirskiej zasłany. X. Łocki Jan, i X. Łocki Michał, świeccy unici do Czerniechowskiej Gubernii wysłani. X. Mosikiewicz Jozafat Bazylian zamknięty cierpiał w Klasztorze Mieleckim. X. Moczarski Jozafat unita z Lipowca zasłany do Woroneżskiej Gubernii. X. Moniewicz Jan, X. Misiurewicz Grzegorz świeccy unici dó Czerniechowskiej Gubernii. X. Nikonowicz unita z Litwy zamknięty w Tryhurach. X- Nosewicz Tadeusz Bazylian do Saratowa wysłany. X. Obuch Jan w Gubernii czerniechowskiej świecki presbyter. X. Prusak Simeon Bazylian w Gu bernii orłowskiej. Drugi X. Prusak w Permie. X. Postaniewicz Bazylian z Poczajowa. X. Skiwski Opat, prowincyał ostatni, mąż wielkiego po- święceniasię dlawiary katolickiej, najwyższej czciużywał u nieprzyjaciół, jako dostojny wódz zakonu wiele ucierpiał. W Kostrowie był dor. 1848. wrócił do Kijowa zupełnie wolny i wzniósł tam staraniem swojem kościół rzymsko-katolicki; umarł r. 1850. X. Sokoł Antoni Bazylian w późnej starości, ale silny duchem, jak olbrzym wytrwały i mężny, w klasztorze ruskim, w Kijowie był zamknięty. Ćma mnichów tru chlała przed jego siłą ducha i doskonałą wiarą. — Znałem go osobiś cie. Jedna chwila z nim. posiliła tyle ducha, że wrażenie zostało do śmierci. Kto chce się ugruntować w wierze, niech rozmawia, słucha tych księży, co wiarę swoją dowiedli męczeństwem, których słowo czynem jest poprzedzone , wtedy dopiero pojmie co to jest chleb ży wota. Tym chlebein jest ich słowo. Taką wiarę daj nam Panie, takich Kapłanów, takich sług, a Kościół ś. nietylko ze schizmy, ale z piekła się wydrze i stanie nietylko całkowity i nietknięty, ale tryumfujący na wieki. X. Szuszkowski staruszek unita. X. Szymański Nicefor Bazylian w gubernii czerniechowskiej. X. Sokołowski Bartłomiej długo mieszkał z X. Skiwskim w Kostromie, potem przeniesiony do Kijowa. X. Szat- nowski Bazylian w Gubernii Jarosławskiej. X. Tomkowicz w Guber nii kurskiej świecki unita presbyter. X. Zabłocki Rafał Bazylian cierpią!
O UNII W POLSCE.
163
w Guberni! Wołyńskiej. X. Zelezowski Piotr w gubernii czernie- chowskiej.Naliczyłem oto do 50, o których dowiedzieć się można było że dotąd cierpią.
Co się tycze ostatnich czasów epoki Unii ś. aż do jej zniszczenia, o tem prawie niewierny, wielu bowiem Kapłanów męczenników grób swój znalazło w ciemnych podziemiach monastyrów, ukryci przed okiem współczesnych, niby topielce co głosu wydać nie mogli. Cier pienia i męki wybrańców naszych, nie były jawne jako pierwszych chrześcijan i męczenników, ale najgłębiej utajone i ukryte. W pier wszych czasach chrześcijaństwa, męczeństwa były publiczne, aby od straszyć lud od Religii ś. za którą ucierpieć tyle potrzeba, i wyznawcy w grobach niemal służyli Bogu i sprawowali obrządki ś. Teraz męczeń stwo było tajonem jako niegdy wyznawców; męczenników szukać po trzeba w największem ukryciu. Nieraz jednak promień jakby z nieba, przez szczelinę zawartych grobów przeniknął, i widzimy głęboką cier piących a silnych duchem i wiarą wyznawców Unii ś. którzy się nie dali ani czasem, ani najwyższą siłą cierpień zwyciężyć.
Doszedł nas pamiętnik X. Grzegorza Micewicza Parocha Kamieńca li - tewskiego, ten nam objawia niezliczoną liczbę katuszy, które czternastu wiernych Unii ś. Kapłanów poniosło; przeżyli męki, znużyli oprawców, przetrwali tęsknotę więzień, zwalczyli miłość serc rodzicielskich, a wier nymi Kościołowi i Unii pozostali. Tem jest ich wyższa zasługa, że po ciechy nawet jaką mieli męczennicy ś. ani czci publicznej ludu nie mieli, albowiem ich męki wraz z ich imieniem przeznaczone były na zagrzebanie wieczyste. Oto przypadek tylko odkrył te imiona, te katu sze tylu dusz mężnych, tylu kapłanów pobożnych, wytrwałych, w prostocie niejako ludowej a umiejętnych, apostolskich !
Zaczęło się ostateczne prześladowanie 1836 r. Przysłane zostały msza ły moskiewskiej approbaty; rozkazano dać podpiski obserwowania jak najściślej i zachowania obrządków Cerkwi Greko-Rossyjskiej; do zwolono tylko jeszcze wymawiać imię Papieża, i za niego się. modlić. W i840 już stanowczo zniesiono Uniję; od 1836 tedy do 1840 były to czasy niejako przygotowawcze do męczeństw. X. Siemaszko
bi-IG/i
PRZYCZYNKI DO RZECZYskup i Zubko byli głównymi sprawcami złego, szczególniej Siemaszko najzupełniej się temu poświecił. Jeszcze w r. 1836, X. Grzegorz Micewicz paroch świecki cerkwi woskreseriskiej litewskiego Ka mieńca, przykładny, gorliwy, podpiski na przyjęcie mszału nie dał; raczej z początku ułudzony gdy się podpisał, wrócił do biskupa Zubki i w obec jego podpis swój zamazał. Uczuł wtedy radość ducha niepospolitą, i siłę do wytrwania. Chociaż miał dzieci sie roty po stracie żony, nie pożałował ich, i owszem opuścił je w ostate- cznem sieroctwie; skazany bowiem został na diaka do dalekich cerkwi i klasztorów, tak że o synie swoim nic wiedzieć nic mógł, ani też go wspierać. X. Siemaszko jako silniejszego duchem i umy słem, kazał go dręczyć strasznie. Przeto upokorzenia, zniewagi, bicia, głód, ostateczną nędzę, wszystko wycierpiał. Nakoniec wiedziony czułością ojcowskiego serca, i gorliwością o zbawienie duszy syna swego, potrafił go do siebie sprowadzić, ale mu go odebrano i co się z dziecięciem stało, dawiedzieć się potem nigdy nie mógł. Przenie siony znowu do klasztoru dalszego, wraz z czternastoma braćmi, księżami wiernymi Unii, cierpiącymi, osłabionymi, do ciężkich po towych robót był używanym. Księża bowiem unici jako parobcy, warty nocne odbywać, nawozy wozić, i młócić musieli. Niezważano na to zgoła że byli między nimi starce, ludzie wyższych dostojeństw, ale wszyscy jako prości robotnicy przez lat wiele pracować musieli.
X. Micewicz przetrwał mąk wiele, i nakoniec przeżył, przewyższył siłą ducha i wytrwania prześladowców swoich, i został na porękę od danym, i puszczonym na wolność. Po zniesieniu tylu cierpień napi sał pamiętnik tych zdarzeń, i umieścił wyznanie wiary ś. Katolickiej. To wyznanie napisane po wycierpianych mękach i spełnionej ofierze siebie samego, czyni stanowcze, budujące do zachwytu wrażenia. Jest to dopiero katechizmem uczącym, gdy ten co mówi wytrwał, wycier piał, i mękę duchem i wiarą przewyższył. (1)
Z unitów cierpiących najwięcej zasłużony i godzien sławy jest opat kobryński Jozafat Słobodzki starzec przeszło 70 letni. Najwięcej go nienawidził Siemaszko, jako naczelnika duchowieństwa, a tak wielce mężnego i silnego poświęceniem się i wiarą. Od klasztoru do klasztoru odsyłany, żył śród zniewagi nędzy. Pas mu złocisty zerwano,
OUNII W POLSCE.
165
bito go nawet, a on milczał i był niewymownie cierpliwy, cichy, spo kojny i mężny; a gdy mu rzekł zniecierpliwiony superjor, który go tak strasznie i z rozkazu władzy trapił, czegóż milczysz? odrzekł:« jako owca wiedziony na zabicie nie otworzył ust swoich » Te słowa po sła- wiańsku wyrzeczone, zrobiły na prześladującym dziwne wrażenie, i wstrzymały na jakiś czas męki księdza opata. Potem wysłany został do drugiego klasztoru, potem coraz dalej — i oparł się ostatecznie wZahorowie. W Kobryniu, Żyrowicach, Torokaniach był męczonym; kiedy jechał do Zahorowa, uczuł że jedzie tam na śmierć, rzeczywiście X. Siemaszko umęczyć go na śmierć postanowił i zalecił. Dręczony silnie przez X. przełożonego zahorowskiego, wtrąconym został do cie mnej izby. Zostawiony dni kilkabez pokarmu, światła i wody, skonał. Przez szczeliny drzwi spowiadał się u jedngo z księży cierpiących unitów. Gdy już skonał i męczeńską śmiercią umarł, uczyniono mu uroczysty i odpowiedny godności jego pogrzeb, a Bóg tak się ujął za wiernym swym sługą, że ksiądz który go męczył niecny Dziubiński, bardzo rychło pomimo najlepszego bytu, i licznych wynagrodzeń, i korzystnego miejsca, utopił się, —a ludzie którzy przy męczeniu Opata mu dopomagali powaryowali. Współtowarzysz męczenia ksiądz, we Włodzimierzu się powiesił. X. Sobolewski który nie wytrwał, i prze śladował unitów, koło Łokacz spadł z wozu i koła mu nogi pogrucho tały.Te wszystkie wypadki nie są wymyślone, lecz najprawdziwsze; wi dział to wszystko Micewicz i opisał. Co najżywiej jest zajmującem, to rozmowy silne, pełne świętej katolickiej wiary, i zasad niezłomnych wiekuistych Jedności, któremi prześladowcom X. Grzegorz Micewicz wetował. Nadewszystko Biskupi Buscy prawosławni, nasłuchali się tych nauk nieomylnych i wielkich, na które już nic do odrzeczenia, ani wzawziętościiuporze, ani w swej myśli i duchu znaleść niemogli, Takoż dziwnie poruszającym był X. Arseni Błażewicz, ciemny zupełnie na oczy cielesne, na duszne jasny i zdrowy. Przy ślepocie swojej wytrwał silne cierpienia i męki.
Oto jest wprawdzie nieliczny poczet wiernych Kościołowi, pełnych ducha Bożego, kapłanów gorliwych, niezwyciężonych unitów.