• Nie Znaleziono Wyników

160 PRZYCZYNKI DO RZECZY

W dokumencie Wspomnienia narodowe (Stron 182-188)

zrobiwszy jeszcze wielkiej szkody owczarni swojej. — Ta dyecezya i‘- 1827. została zniesioną, powiat owrucki przyłączono do Połocka, a Podole do Żyrowicy. Unia bowiem przed swoją kassatą zreduko­ waną została do dwóch biskupstw Potockiego i Żyrowickiego, które nazwano jednem Litewskiem. Niegdyś biskupstwo Brzeskie takoż nazywano Litewskiem.

Po Metropolicie Rostockim godnym trwałej pamięci, Lisowski na­ stąpił, który za Rzeczypospolitej był Arcybiskupem Połockim ; po nim na arcybiskupstwo Potockie Kochanowicz biskup Łucki, następnie Metropolita. Pierwszy świecki ksiądz do tej doszedł godności,' nic o mm nie mamy do powiedzenia; nie był szkodliwym, ae nie był tak żarliwym, jak jego poprzednik Rostocki. Po wstąpieniu jego na metropolię, Arcybiskupem Połockim został Matuszewicz dostojny i żarliwy biskup. Nakoniec Metropolitą był Bułhak, uczeń Rzymski, biskup za Rzeczypospolitej Brzeski, starzec niezmiernie pobożny, nigdy ani jednego dnia nie opuścił kapłańskich pacierzy, wśród największych tumultów i festów, znalazł zawsze czas i porę do ich odmówienia; w Poczajowie kiedy bywał, brałmnicha i z nim w chór je odprawiał. On i Matuszewicz obaj biskupi do r. 1833 nąjżarliwiej Uniję bronili pomimo grożących pocisków, i pomimo wszelkich niebezpieczeństw. Dopókąd żyli, dopótąd żadna szkoda nie mogła być uczyniona ich owczarni. Dopiero po ich śmierci suffragan Józef Siemaszko zaczął zdradziecko plan ruiny spełniać. Bułhak na śmier­ telnej leżąc pościeli, gdy mu duchowieństwo i biskupi greko-rossyj- scy proponowali połączenie się z ich Cerkwią wedle woli Cesarza, zerwał się umierający i mowę miał długą, silną, katolicką, ofiaru­ jąc się na męczeństwo, prosił o nie, aby mógł być naśladowcą ś. Jozafata, którego imię nosił, aby mu wolno było jego los i jego koleje życia chociaż w chwilach ostatnich podzielać.

Po śmierci Metropolity Jozafata Bułhaka, tudzież Matuszewicza i Suf- fragana Sierociriskiego, pozostał tylko Siemaszko. On to z dobranemi ludźmi Łużyńskim i Zubką akt bezbożny i zdradziecki wykonał, wbrew woli kapłanów i całego duchowieństwa, które poniosło acz skrycie cierpienia i męki. Zapewne nie tak wielka liczba wytrwała, ale próby były tak stanowcze, tak silne; to też dzięki Najwyższemu że i w tym wieku się znalazła garstka mężów, co godni byli krwi ś. Jozafata, co rozsypani w katuszy czasy apostolskie uświetnić by jeszcze mogli.

O UNII W POLSCE.

161

Wsponmijmy ich imiona bo są drogie jako klejnoty szczere, jako ozdoby Kościoła Bożego, bo wiara ich i wyznanie już wypróbowane przez ogień przeszły. Officiał Pławski który wobec ludu, całego ducho­ wieństwa i biskupa Siemaszki miał mowę piorunującą, tak że krew wytryskiwała z oczu biskupa. Słobodzki, opat Kobryński, był professo- rem filozofii dla szkół duchownych w Wilnie, w Żyrowicach Hektorem; konsultor,prowincyał litewski wycierpiał niewymowne poniżenia, męki i umarł głodem zamorzony. Starzec, mężnie bronił Unii ś. i powstawał na bezbożny czyn Siemaszki, za co szczególną zyskał jego nienawiść, i osobne a niezwyczajne były nań wymierzone prześladowania i uciski.

Lenartowicz, kończył studia w Rzymie z Michalewskim wysłanym z Humania, był nauczycielem w szkołach świeckich, w duchownych professorem logiki i filozofii w Wilnie, sekretarzerfi prowincyi, przeło­ żonym Wileńskim, Opatem Trockim. Dostojny, najznamienitszy mąż wr zakonie, cierpiał długo w katedrze, potem w' Kijowie wmonasterach czernców.

Następuje teraz znaczny poczet męczenników, o których dowiedzieć się mogłem, a iluż jeszcze nieznanych a ukrytych zostało. Szkoda że tylko ich imiona wyliczam, a niemogę przedstawić szczegółów życia, cierpień, usług, tak np. jak znane jest życie X. Milewicza Parocha Ka­ mieńca Litewskiego który w dwóch je tomach jak najdokładniej u- mieścił. Oto są Kapłani Bazylianie i Unici co wytrwali w Wierze świę­ tej Katolickiej i za nią ucierpieli, co acz odepchnięci od ołtarza publi­ cznie jednak Sakramenta ś. w Kościele Katolickim przyjmują. X. Bo- siacki Wiktor Bazylian cierpiał w Niżynie. X. Boszniański Ignacy Bazylian, w klasztorze Wołyńskim. X. Czapliński Florenty, w Miń­ skim klasztorze cierpiał lat siedm i miesięcy pięć. Nocą uchwycony, wywieziony do miasta Orła, stamtąd do Brańska wytrzymał okrutne prześladowania. Co się z nim dzieje? niewierny. X. Chruciłi Ignacy presbyter paroch cierpiał w Czerniechowie. X. Danielewicz Bazylian w Saratowie. X. Hryniewicz Bazylian w Saratowie, odarto go z kapłań­ skiej sukni jak wielu, ale jawnie przyjmuje SS. Sakramenta w Kościele katolickim. — X. Kasianowicz Konstanty i X. Kasianowicz Teodor, Bazylianie, cierpieli zamknięci w Klasztorze mieleckim. X. Krubski Bazylian, po zabraniu Poczajowa znajdował się w Barze porwany nie­ wiadomo dokąd; zniknął bez wieści. X. Kozakiewicz Bonifacy, w nocy z. 6. na 7. Stycznia r. 18'ń. w monasterze peczerskim, jakoby od

162

PRZYCZYNKI DO RZECZY

zbójców napadnięty, okrutnie zamordowany został. X. Kopecki Bazy- lian cierpiał w kraju. X. Korzeń unita świecki w Czerniechowie. X. Kar­ piński Teodor unita z Cudnowa świecki wywieziony; żona i dzieci pozostałe wyznają religiją ś. Katolicką. X. Koncewicz Jozafat, X. Kli- muntowicz Sylwester, Bazylianie cierpieli w Kraju. X. Lesiecki Bazy- lian wysłany do Charkowa. X. Lityński Balaam, Bazylian cierpiał w Czer­ niechowie. X. Lebel Herakli Bazylian zamknięty u mnichów ruskich w Szarogrodzie. X. Łaavecki Piotr, świecki unita do gubernii wło- dzimirskiej zasłany. X. Łocki Jan, i X. Łocki Michał, świeccy unici do Czerniechowskiej Gubernii wysłani. X. Mosikiewicz Jozafat Bazylian zamknięty cierpiał w Klasztorze Mieleckim. X. Moczarski Jozafat unita z Lipowca zasłany do Woroneżskiej Gubernii. X. Moniewicz Jan, X. Misiurewicz Grzegorz świeccy unici dó Czerniechowskiej Gubernii. X. Nikonowicz unita z Litwy zamknięty w Tryhurach. X- Nosewicz Tadeusz Bazylian do Saratowa wysłany. X. Obuch Jan w Gubernii czerniechowskiej świecki presbyter. X. Prusak Simeon Bazylian w Gu­ bernii orłowskiej. Drugi X. Prusak w Permie. X. Postaniewicz Bazylian z Poczajowa. X. Skiwski Opat, prowincyał ostatni, mąż wielkiego po- święceniasię dlawiary katolickiej, najwyższej czciużywał u nieprzyjaciół, jako dostojny wódz zakonu wiele ucierpiał. W Kostrowie był dor. 1848. wrócił do Kijowa zupełnie wolny i wzniósł tam staraniem swojem kościół rzymsko-katolicki; umarł r. 1850. X. Sokoł Antoni Bazylian w późnej starości, ale silny duchem, jak olbrzym wytrwały i mężny, w klasztorze ruskim, w Kijowie był zamknięty. Ćma mnichów tru­ chlała przed jego siłą ducha i doskonałą wiarą. — Znałem go osobiś­ cie. Jedna chwila z nim. posiliła tyle ducha, że wrażenie zostało do śmierci. Kto chce się ugruntować w wierze, niech rozmawia, słucha tych księży, co wiarę swoją dowiedli męczeństwem, których słowo czynem jest poprzedzone , wtedy dopiero pojmie co to jest chleb ży­ wota. Tym chlebein jest ich słowo. Taką wiarę daj nam Panie, takich Kapłanów, takich sług, a Kościół ś. nietylko ze schizmy, ale z piekła się wydrze i stanie nietylko całkowity i nietknięty, ale tryumfujący na wieki. X. Szuszkowski staruszek unita. X. Szymański Nicefor Bazylian w gubernii czerniechowskiej. X. Sokołowski Bartłomiej długo mieszkał z X. Skiwskim w Kostromie, potem przeniesiony do Kijowa. X. Szat- nowski Bazylian w Gubernii Jarosławskiej. X. Tomkowicz w Guber­ nii kurskiej świecki unita presbyter. X. Zabłocki Rafał Bazylian cierpią!

O UNII W POLSCE.

163

w Guberni! Wołyńskiej. X. Zelezowski Piotr w gubernii czernie- chowskiej.

Naliczyłem oto do 50, o których dowiedzieć się można było że dotąd cierpią.

Co się tycze ostatnich czasów epoki Unii ś. aż do jej zniszczenia, o tem prawie niewierny, wielu bowiem Kapłanów męczenników grób swój znalazło w ciemnych podziemiach monastyrów, ukryci przed okiem współczesnych, niby topielce co głosu wydać nie mogli. Cier­ pienia i męki wybrańców naszych, nie były jawne jako pierwszych chrześcijan i męczenników, ale najgłębiej utajone i ukryte. W pier­ wszych czasach chrześcijaństwa, męczeństwa były publiczne, aby od­ straszyć lud od Religii ś. za którą ucierpieć tyle potrzeba, i wyznawcy w grobach niemal służyli Bogu i sprawowali obrządki ś. Teraz męczeń­ stwo było tajonem jako niegdy wyznawców; męczenników szukać po­ trzeba w największem ukryciu. Nieraz jednak promień jakby z nieba, przez szczelinę zawartych grobów przeniknął, i widzimy głęboką cier­ piących a silnych duchem i wiarą wyznawców Unii ś. którzy się nie dali ani czasem, ani najwyższą siłą cierpień zwyciężyć.

Doszedł nas pamiętnik X. Grzegorza Micewicza Parocha Kamieńca li - tewskiego, ten nam objawia niezliczoną liczbę katuszy, które czternastu wiernych Unii ś. Kapłanów poniosło; przeżyli męki, znużyli oprawców, przetrwali tęsknotę więzień, zwalczyli miłość serc rodzicielskich, a wier­ nymi Kościołowi i Unii pozostali. Tem jest ich wyższa zasługa, że po­ ciechy nawet jaką mieli męczennicy ś. ani czci publicznej ludu nie mieli, albowiem ich męki wraz z ich imieniem przeznaczone były na zagrzebanie wieczyste. Oto przypadek tylko odkrył te imiona, te katu­ sze tylu dusz mężnych, tylu kapłanów pobożnych, wytrwałych, w prostocie niejako ludowej a umiejętnych, apostolskich !

Zaczęło się ostateczne prześladowanie 1836 r. Przysłane zostały msza­ ły moskiewskiej approbaty; rozkazano dać podpiski obserwowania jak najściślej i zachowania obrządków Cerkwi Greko-Rossyjskiej; do­ zwolono tylko jeszcze wymawiać imię Papieża, i za niego się. modlić. W i840 już stanowczo zniesiono Uniję; od 1836 tedy do 1840 były to czasy niejako przygotowawcze do męczeństw. X. Siemaszko

bi-IG/i

PRZYCZYNKI DO RZECZY

skup i Zubko byli głównymi sprawcami złego, szczególniej Siemaszko najzupełniej się temu poświecił. Jeszcze w r. 1836, X. Grzegorz Micewicz paroch świecki cerkwi woskreseriskiej litewskiego Ka­ mieńca, przykładny, gorliwy, podpiski na przyjęcie mszału nie dał; raczej z początku ułudzony gdy się podpisał, wrócił do biskupa Zubki i w obec jego podpis swój zamazał. Uczuł wtedy radość ducha niepospolitą, i siłę do wytrwania. Chociaż miał dzieci sie­ roty po stracie żony, nie pożałował ich, i owszem opuścił je w ostate- cznem sieroctwie; skazany bowiem został na diaka do dalekich cerkwi i klasztorów, tak że o synie swoim nic wiedzieć nic mógł, ani też go wspierać. X. Siemaszko jako silniejszego duchem i umy­ słem, kazał go dręczyć strasznie. Przeto upokorzenia, zniewagi, bicia, głód, ostateczną nędzę, wszystko wycierpiał. Nakoniec wiedziony czułością ojcowskiego serca, i gorliwością o zbawienie duszy syna swego, potrafił go do siebie sprowadzić, ale mu go odebrano i co się z dziecięciem stało, dawiedzieć się potem nigdy nie mógł. Przenie­ siony znowu do klasztoru dalszego, wraz z czternastoma braćmi, księżami wiernymi Unii, cierpiącymi, osłabionymi, do ciężkich po­ towych robót był używanym. Księża bowiem unici jako parobcy, warty nocne odbywać, nawozy wozić, i młócić musieli. Niezważano na to zgoła że byli między nimi starce, ludzie wyższych dostojeństw, ale wszyscy jako prości robotnicy przez lat wiele pracować musieli.

X. Micewicz przetrwał mąk wiele, i nakoniec przeżył, przewyższył siłą ducha i wytrwania prześladowców swoich, i został na porękę od­ danym, i puszczonym na wolność. Po zniesieniu tylu cierpień napi­ sał pamiętnik tych zdarzeń, i umieścił wyznanie wiary ś. Katolickiej. To wyznanie napisane po wycierpianych mękach i spełnionej ofierze siebie samego, czyni stanowcze, budujące do zachwytu wrażenia. Jest to dopiero katechizmem uczącym, gdy ten co mówi wytrwał, wycier­ piał, i mękę duchem i wiarą przewyższył. (1)

Z unitów cierpiących najwięcej zasłużony i godzien sławy jest opat kobryński Jozafat Słobodzki starzec przeszło 70 letni. Najwięcej go nienawidził Siemaszko, jako naczelnika duchowieństwa, a tak wielce mężnego i silnego poświęceniem się i wiarą. Od klasztoru do klasztoru odsyłany, żył śród zniewagi nędzy. Pas mu złocisty zerwano,

OUNII W POLSCE.

165

bito go nawet, a on milczał i był niewymownie cierpliwy, cichy, spo­ kojny i mężny; a gdy mu rzekł zniecierpliwiony superjor, który go tak strasznie i z rozkazu władzy trapił, czegóż milczysz? odrzekł:« jako owca wiedziony na zabicie nie otworzył ust swoich » Te słowa po sła- wiańsku wyrzeczone, zrobiły na prześladującym dziwne wrażenie, i wstrzymały na jakiś czas męki księdza opata. Potem wysłany został do drugiego klasztoru, potem coraz dalej — i oparł się ostatecznie wZahorowie. W Kobryniu, Żyrowicach, Torokaniach był męczonym; kiedy jechał do Zahorowa, uczuł że jedzie tam na śmierć, rzeczywiście X. Siemaszko umęczyć go na śmierć postanowił i zalecił. Dręczony silnie przez X. przełożonego zahorowskiego, wtrąconym został do cie­ mnej izby. Zostawiony dni kilkabez pokarmu, światła i wody, skonał. Przez szczeliny drzwi spowiadał się u jedngo z księży cierpiących unitów. Gdy już skonał i męczeńską śmiercią umarł, uczyniono mu uroczysty i odpowiedny godności jego pogrzeb, a Bóg tak się ujął za wiernym swym sługą, że ksiądz który go męczył niecny Dziubiński, bardzo rychło pomimo najlepszego bytu, i licznych wynagrodzeń, i korzystnego miejsca, utopił się, —a ludzie którzy przy męczeniu Opata mu dopomagali powaryowali. Współtowarzysz męczenia ksiądz, we Włodzimierzu się powiesił. X. Sobolewski który nie wytrwał, i prze­ śladował unitów, koło Łokacz spadł z wozu i koła mu nogi pogrucho­ tały.

Te wszystkie wypadki nie są wymyślone, lecz najprawdziwsze; wi­ dział to wszystko Micewicz i opisał. Co najżywiej jest zajmującem, to rozmowy silne, pełne świętej katolickiej wiary, i zasad niezłomnych wiekuistych Jedności, któremi prześladowcom X. Grzegorz Micewicz wetował. Nadewszystko Biskupi Buscy prawosławni, nasłuchali się tych nauk nieomylnych i wielkich, na które już nic do odrzeczenia, ani wzawziętościiuporze, ani w swej myśli i duchu znaleść niemogli, Takoż dziwnie poruszającym był X. Arseni Błażewicz, ciemny zupełnie na oczy cielesne, na duszne jasny i zdrowy. Przy ślepocie swojej wytrwał silne cierpienia i męki.

Oto jest wprawdzie nieliczny poczet wiernych Kościołowi, pełnych ducha Bożego, kapłanów gorliwych, niezwyciężonych unitów.

W dokumencie Wspomnienia narodowe (Stron 182-188)