• Nie Znaleziono Wyników

Rzecz ma być zachętą do innego spojrzenia, do łamania stereotypów. Stereotypu Żyda w oczach polskiego katolika, także obrazu Izraelity, jaki chcą ukazać niektórzy przedsta-wiciele tego narodu całemu współczesnemu światu. Dzisiejszy Europejczyk czy Amery-kanin ma więc widzieć w Izraelu przede wszystkim ofiarę Holocaustu. Ma widzieć naród o wiecznie nie gojącej się ranie. Nie-Żydzi z kolei chętnie widzą przedstawicieli narodu wybranego jako społeczność bogatych bankierów, geniuszy w różnych dziedzinach nau-ki i sztunau-ki czy po prostu ludzi ze smykałką do handlu i interesów. To ostatnie przekona-nie znajduje swój wieloraki wyraz w bardzo licznych i popularnych „żydowskich" dowcipach.

Prawie wszystkie informacje o Izraelu w mediach ograniczają się do relacji z posadzenia kolejnych drzewek w Yad Vashem przez „Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata" albo do opisu kolejnych, tradycyjnych problemów Żydów z Arabami.

Wydaje się, że te trwałe już stereotypy może zmienić, uzupełnić nowymi treściami młode pokolenie - zarówno Żydów jak i Francuzów, Polaków, Amerykanów. Taką „jaskółką" jest zamieszczony w poprzednim roku w „Tygodniku Powszechnym" artykuł Sharon Weinberger Na temat Antynostalgii. Autorką jest młoda, amerykańska Żydówka (ur. 1972), szukająca swojej tożsamości, studiująca m.in. język polski, poznająca naszą kulturę w Instytucie Polo-nijnym UJ w Krakowie. Pisze ona: myślę, że w przypadku amerykańskich Żydów historia Holocaustu nieszczęśliwie zmienia sens naszej kultury. Zapominamy, że nasi przodkowie żyli w Polsce od ośmiuset lat, stworzyli tu bogatą kulturę, literaturę. Myślimy tak, jakby nasza własna historia zaczęła się od Holocaustu i jednocześnie skończyła się wraz z tą tragedią.

Tymczasem naród Izraela zawsze był narodem Księgi. W określeniu tym chodzi głów-nie oczywiście o Biblię, ale chyba głów-nie tylko. Zapisem ustnej tradycji Tory są księgi Tal-mudu. Przez wieki dzieło to uważane było za wrogie chrześcijaństwu, krytykowane, wyśmiewane. Ale gdy czytać Talmud w sposób pogłębiony, okazuje się, że jest tam wiele wątków bliskich chrześcijaństwu. Chciałbym powiedzieć nawet więcej: czytany mądrze Talmud może pomóc chrześcijaninowi - w zdobywaniu mądrości, w poznawaniu samego siebie, w myśleniu o Bogu i Jego relacjach z człowiekiem, w modlitwie (tu odnotować można ciekawą, choć bardzo niewielką rozmiarami książeczkę wydawnictwa

„Verbinum" - Modlimy się słowami Tradycji żydowskiej).

Teraz niech krótkie wyjątki z tekstów talmudycznych będą czystym i głębokim odde-chem w tym pełnym westchnień artykule. Są one wybrane w ten sposób, by pokazać wyraźne podobieństwo z tekstami ewangelicznymi. Nie jest to sugestia wpływu

Ewange-74 Zbigniew Charytanowicz

Iii na mędrców Talmudycznych, jest to zwrócenie uwagi, że nie można oceniać religii żydowskiej jako rzeczywistości statycznej, kojarzonej wyłącznie z obłudnymi faryzeusza-mi, myjącymi ręce przy każdej okazji i groźnym Bogiem Jahwe.

Kto ma chleb w torbie, a nie zjcida go w obawie przed jutrem, nie wierzy w Boga.

Wielu z nas oglądało którąś z realizacji Skrzypka na dachu (na podstawie powieści Dzieje Tewji Mleczarza Szołema Alejchema). Główny bohater, Tewje, obok np. miłości do tradycji uczy nas jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy. Wszystkie, nawet drobne fakty ze swego życia odnosi do Wszechmogącego: chorobę konia, kłopoty swoich córek, co-dzienne trudności. U Niego szuka rady i pomocy. Jemu się zwierza. W naszym dzisiej-szym zlaicyzowanym świecie taka sytuacja jest rzadkością. Często oddzielamy nasze

„szare", codzienne sprawy od sfery sacrum, przez co nadajemy swemu życiu duchowe-mu trochę schizofreniczny charakter.

Ten, kto wywyższa swoje imię, traci swoje imię, a kto nie pomnaża swojej wiedzy, pomniejsza ją...

To, co robił Tewje, może składać się na swoiście pojmowaną sakralizację świata. Bardzo pięknym żydowskim zwyczajem, który to widzenie buduje i pogłębia są błogosławień-stwa. Te modlitwy dziękczynne i wielbiące, pełne akceptacji czy nieraz próby akceptacji różnych sytuacji życiowych — są przewidziane na każdą okazję. Przed posiłkiem i po posiłku (np. Beracha Achrona - błogosławieństwo po jedzeniu ciast, owoców, winogron, fig, oliwek, daktyli i granatów oraz piciu wina), gdy zobaczy się morze lub księżyc czy błyskawicę, usłyszy jakąś wieść. W opowiadaniu Szaloma Asza Grzesznik z tomu Czaro-dziejka z Kastylii: Mały Abramek [...] zerwał się i pobiegł do domu, żeby zapytać młodego nauczyciela, jakie błogosławieństwo odmawia się nad odczuwaną szczęśliwością świata...

Rabbi Chalafta ben Dosa, mieszkaniec wioski Chanamia, powiada: Jeśli dziesię-ciu siedzi i studiuje Torę, Duch Boży jest pomiędzy nimi, jak powiedziano: Pan stoi w zgromadzeniu Bożym.

Tak, wydaje się, że obraz Żyda studiującego Torę (tu w szerokim rozumieniu słowa:

oprócz Pięcioksięgu także inne księgi biblijne oraz talmudyczne) może być dla chrześci-janina intrygujący. Wielu pobożnych Izraelitów - czasami byli to prości rzemieślnicy czy

drobni handlarze - poświęcało swoje życie, każdą wolną chwilę, gdy już zarobiło się tyle, że można przeżyć do jutra, na studiowanie Tory. Tak rodzili się mędrcy, tak odpo-wiadali Izraelici na wyzwanie rzucone przez świat. Zarówno księgi Talmudu jak liczne utwory literatury pięknej czy ludowej pełne są tych postaci w zużytych chałatach, o zgar-bionych sylwetkach, które przemęczonymi oczami w blasku świecy szukały Boga ukry-tego w niezwykłych kształtach hebrajskich liter. Samych autorów Talmudu było ponad cztery tysiące. W wielu społecznościach żydowskiej diaspory funkcjonował bardzo uj-mujący zwyczaj wydawania córek najznamienitszych rodów za młodzieńców słynących nie z bogactwa czy innych światowych przewag, lecz z wiedzy talmudycznej.

Biedny chrześcijanin patrzy na Talmud 7 5

(...) nie sądź bliźniego, dopóki nie wejdziesz w jego położenie; (...) i nie mów:

będę studiował Torę, jak się uwolnię od zajęć - bo może się stać, że nigdy się nie uwolnisz.

Teraz jeszcze o świętowaniu. W wydanym w 1864 roku zbiorze Modły starożytne Izra-elitów Daniel Neufeld pisze (we wstępie do Gnomologii Ojców Synagogi - czytanej w dni sobotnie): Życie zwierzęce przytłumione w ciągu tygodnia pracą wykonywaną pod naciskiem pańszczyzny zaspokojenia potrzeb zwierzęcych, w Sabat [Sabat chrześcijański, czyli w niedzielę] występuje w całej swej odrażającej nagości; człowiek przeznaczony do wyższych celów, człowiek, o którym Prorok mówi; „ i ująłeś mu mało co, by mógł stać się równym Bogu - Ps 8, 6. Człowiek w Europie podczas Sabatu, jakby na przekór swemu przeznaczeniu, ściera z siebie owo piętno Boskości, tarza się w kałuży pijaństwa, rozpusty, gier hazardowych i z człowieka-Boga, staje się człowiekiem-zwierzęciem; słowem w całej Europie, wyjąwszy Anglię, Sabat istnieje tylko w kalendarzach.

Natomiast o świętowaniu Szabatu w przeciętnej rodzinie żydowskiej pisze: Izdebka teraz przybiera postać Świątyni, której kapłanami są członkowie rodziny oczekujący przy-bycia, niby Wielkiego kapłana, gospodarza domu.... I dalej: [...] lud żydowski ze zdania-mi biblijnezdania-mi w ustach, w Piątek na wieczór wita nadchodzącą oblubienicę swoją, Sobotę, ze zdaniami Biblii zasiada do stołu i pożywa posiłek, i jej to pieśni wyśpiewuje przez dzień cały sobotni aż do późnego wieczora. Mimo, że zestawienie to wydaje się być uczynio-ne dosyć stronniczo, zawiera ono dużo prawdy również w naszych kolorowych czasach.

W tym miejscu można by jeszcze wspomnieć, tytułem krótkiej wzmianki, o pochodze-niu wielu świąt chrześcijańskich ze świąt żydowskich oraz, że odczytanie i dogłębne przeży-cie tych pierwszych byłoby znacznie bardziej pełne dzięki rozumieniu istoty tych drugich.

Mili są Panu ludzie cierpiący. Nie czyń bliźniemu, co tobie niemiłe. Oto cała Tora Reszta to tylko komentarz. Idź i ucz się.

Innym działem mądrościowego piśmiennictwa Żydów są midrasze. Te krótkie opowiastki podobne do Jezusowych przypowieści bywają często prawdziwymi perełkami -gdy idzie o rozumienie tekstów biblijnych, ich głęboką i niekonwencjonalną interpretację.

Tekst natchniony poza odczytaniem „linearnym" zyskuje także odczytanie „w głąb" i „wszerz".

Dodatkowo zaletą tej formy interpretowania jest prostota i jej w związku z tym przydatność w nauczaniu dzieci. Głębokie prawdy o Bogu i o człowieku przenikają do świadomości czytelnika czy słuchacza wprost, bez pośrednictwa kategorii racjonalizujących. Tytułem przykładu przywołajmy tu znany midrasz o ubogim człowieku, z trudem pokonującym udręki codziennego życia, któremu przyśniło się, że w jego miasteczku pod mostem za-kopany jest skarb. Gdy tam przybył zaraz po obudzeniu, był niepocieszony, bo miejsce to penetrowała akurat policja. Gdy nasz biedak po wielu wahaniach zdecydował się wy-jaśnić policjantowi swoje myśli o skarbie, tamten śmiejąc się, opowiedział mu swój sen.

Śnił mu się mianowicie wariat, który wszędzie szukał skarbu, chociaż skarb ten znajdo-wał się pod podłogą w jego kuchni. Nasz ubogi pobiegł do domu i tam znalzł wielki skarb! Czy nie jest to piękna diagnoza wielu naszych poszukiwań i planów, także suge-stia rozwiązania podstawowych problemów?

7 6 Zbigniew Charytanowicz

Stąd nauka dla ciebie: Kto się poniża, tego wywyższy Święty Błogosławiony, zaś kto się wywyższa, tego poniży Święty Błogosławiony.

*

Tytuł tego szkicu jest trawestacją tytułu wiersza Cz. Miłosza z tomu Ocalenie. Wyja-śnienia wymagają przynajmniej dwa wyrazy. Słowo „Talmud" użyte zostało na zasadzie

„pars pro toto", przy czym „totum" oznaczałoby całe bogactwo pisanej i ustnej tradycji mozaizmu. „Biedny chrześcijanin" to ten, kto nie dostrzega tego bogactwa, kto nie do-strzega swoich korzeni, kto wreszcie w sposób wyraźnie uboższy może rozumieć także Nowy Testament, sakramenty, chrześcijańskie święta. Zarysowana tu problematyka jest niezwykle bogata i złożona, i zasługuje na poważne studia światłych teologów. Niniejszy szkic jest skromną próbą trochę innego spojrzenia na relacje między żydami i chrześcija-nami oraz ich dziedzictwo. W końcu wspomnianego tekstu Miłosza podmiot liryczny mówi o sobie „ja, Żyd Nowego Testamentu...". Chciałoby się, żeby ta metafora - rozu-miana jak najgłębiej - była znakiem i nadzieją nowego porozumienia, budowania trudnej jedności. Bo, jak mówił Jan Paweł II do przedstawicieli gminy żydowskiej w Moguncji:

Wiara Kościoła w Jezusa, Syna Dawida i Syna Abrahama zawiera w istocie to, co bisku-pi w swej deklaracji nazywają duchowym dziedzictwem Izraela w Kościele - żywe dzie-dzictwo, które my, katolicy, pragniemy zrozumieć i zachować w jego głębi i bogactwie.

Jak po takiej zachęcie nie sięgać po księgi Talmudu, po midrasze, po zapis dziejów i myśli chasydów i ich cadyków, po mistyków żydowskich? Jak nie chcieć być uczniem tych mędrców? Jak nie śledzić tej drogi, którą idzie naród wybrany i - jakby „od środ-ka", na swój sposób odkrywa tajemnice Objawienia? To prawda, że dla nas, chrześcijan, to Objawienie dokonało się w pełni i ostatecznie w Osobie Jezusa Chrystusa dwa tysiące lat temu. Ale ile trzeba będzie jeszcze pokoleń, ile lat, by to Objawienie przeniknęło na-sze życie, naszą historię? Te wyraźne zbieżności między mądrością ewangeliczną i tal-mudyczną, między franciszkanizem i chasydyzmem (temat na osobną pracę), między mistyką obu religii - niech otworzą nas na siebie. A Święty Błogosławiony niech obda-rzy wszystkich nas cnotą pokory.

„Obie grupy religijne, katolików i żydów, łączyła, jak przypuszczam, świado-mość, że modlą się do tego samego Boga. Mimo różnicy języka modlitwy w ko-ściele i w synagodze w znacznej mierze opierały się na tych samych tekstach.(...) Oświęcim mówi, iż antysemityzm jest wielkim grzechem przeciw ludzkości."

„Przymierze Nowe odnajduje w Starym swoje korzenie. O ile zaś Stare może odnaleźć w Nowym swoje spełnienie, to jest oczywiście sprawa Ducha Świętego.

My, ludzie, staramy się temu tylko nie przeszkadzać."

Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei

„Po Oświęcimiu antysemityzm, nawet najłagodniejszy, jest zbrodnią."

Jacques Maritain