• Nie Znaleziono Wyników

W imieniu redakcji „Scriptores Scholarum" dziękuję Arturowi Zawiszy za uwagi po-lemiczne dotyczące 10. numeru naszego pisma („Spotkania kultur"). Bardzo cenimy so-bie polemiki, gdyż dzięki nim można zobaczyć nowe aspekty i perspektywy poruszanej problematyki, zrewidować, uściślić lub ujaśnić własne przekonania, naprawić błędy, udo-skonalić argumentację. Tutaj tylko skrótowo - głównie poprzez usuwanie nieporozumień, niedomówień i przeinaczeń - ustosunkuję się do niektórych fragmentów tekstu Polemisty.

Niekiedy będę to musiał czynić za - wywołane przez A. Zawiszę - osoby (z konieczno-ści interpretując za nie ich wypowiedzi!), którym użyczyliśmy naszych łamów. Notabe-ne: A. Zawisza pisze tak, jakby publikacja w „Scriptores Scholarum" czyjegoś tekstu była równoznaczna z akceptacją przez redakcję jego poglądów. „Spotkania kultur" są miej-scem dyskusji, A. Zawisza natomiast pomija w niej swoich „zwolenników", a wybiera

„przeciwników" (utożsamiając ich z redakcją). W takiej sytuacji „Scriptores Scholarum"

jako gospodarz dyskusji będą broniły nie tylko siebie, ale i każdego swojego gościa.

Ad. 1. Bardzo interesujące uwagi, z którymi w dużej mierze można się zgodzić. Jednak-że nie „kognitywizowałbym" aż tak kultury: są w niej zarówno elementy światopoglądo-we, jak i historyczne. Poza tym, przesłaniem „Spotkania kultur" nie jest tylko „pokojowa koegzystencja", ale i dialog jako wzajemne ukazywanie sobie różnych aspektów Prawdy.

Ad. 2. Są różne przyczyny Reformacji: socjologiczne (nadużycia w ówczesnym Ko-ściele), psychologiczne (np. impulsywna osobowość ks. dra Marcina Lutra), teologiczne.

Co do tych ostatnich, to np. nauka Lutra o usprawiedliwieniu nie przeraża aż tak mocno swym radykalizmem, gdy na podstawie indeksu tematycznego przejrzy się wszystkie ustępy Katechizmu Kościoła Katolickiego (zwłaszcza cz. III, rozdz. III, art. 2, I, II, III) dotyczące Łaski, usprawiedliwienia i zasługi. Co do judaizacji chrześcijaństwa, to nie jest ona potrzebna, gdyż Kościół z natury swej jest zjudaizowany: nie zrozumie się struk-tury Liturgii Eucharystycznej bez znajomości żydowskiej uczty sederowej z jej haggadą i błogosławieństwami, trudno odmawiać brewiarz nie wczuwając się w żydowską men-talność itd. Co do protestantyzacji (ad. 6.), to - jeśli utożsamić ją z pierwotnymi hasłami Reformacji - tak samo: Kościół ciągle odnawia się zwracając się wiarą do Chrystusa, Łaski i Pisma św. Notabene: zdanie 4 omawianego punktu jest - wobec pominięcia ja-kiegokolwiek uzasadnienia - zbyt męcne.

Ad. 3.1 akapit. W aspekcie nadprzyrodzonym i eklezjalnym - tak, w aspekcie psycho-logicznym - nie (to była dla ludzi rewolucja świadomościowa!).

W obronie rzekomych złodziei 5 5

II i III akapit. Na łamach „Scriptores Scholarum" pojawia się jako partner dyskusji -tylko jeden przedstawiciel neomodernizmu czy postmodernizmu (nazywając siebie bada-czem ponowoczsności): prof. Zygmunt Bauman (o którym A. Zawisza w ogóle nie wspo-mina). „Scriptores Scholarum" łączy z postmodernizmem tylko jedno: pluralizm. Dzieli natomiast przekonanie o niezmienności pewnych wartości, o których przypomina w numerze przede wszystkim obecność cytatów z nauczania Jana Pawła II (które A. Zawisza pomija).

Ad. 4.1 akapit. Red. Jerzy Turowicz (choć przez nas bardzo szanowany) nie jest rzecz-nikiem prasowym redakcji „Scriptores Scholarum". Trudno więc cytatami z rozmowy z Nim odpowiedzieć na pytanie: „Jak „Scriptores Scholarum" rozumie Kościół?" Co do stosunku red. Turowicza do Hansa Kiinga, Adama Michnika, Jacka Kuronia i abpa Mar-cela Lefebvreva, to we wspomnianym wywiadzie J. Turowicz o pierwszym nie mówi, a drugiego krytykuje - zostawmy więc ich w spokoju. Między ostatnimi dwoma natomiast jest taka różnica, że pierwszy z nich staje niekiedy przed bramami Kościoła, lecz boi się do Niego wejść, a drugi już dawno z Kościoła wyszedł. Osobiście uważam, że omawiany akapit nie stanowi rzeczowej krytyki, lecz niesmaczną retorykę, którą można by sobie darować, przynajmniej - jeśli nie chce się uznać zasług J. Turowicza dla polskiego Ko-ścioła - ze względu na wiek adwersarza. (Wypowiedzi publicystów „Tygodnika Po-wszechnego" w KUL-u nie mają nic wspólnego z dyskutowanym numerem „Scriptores Scholarum"; w ich sprawie napisałem w: O życzliwą interpretację wypowiedzi ks. Józefa Tischnera, „Ethos" 1-2 (1996), s. 284-287).

II akapit. W cytacie ze Sławomira Żurka A. Zawisza pomija znaczący (!) zwrot: „czy też". Na marginesie: Jeśli bycie katolikiem otwartym polega na niegłosowaniu na ZChN, to S. Żurek jest katolikiem otwartym; jeśli natomiast polega na rezygnacji z niektórych rygorów moralnych (np. w etyce seksualnej), to S. Żurek (którego bardzo dobrze znam) nie jest katolikiem otwartym, lecz (może nawet skrajnie) fundamentalnym!

III akapit. J. Turowicz mówi jasno, tak że wiadomo, które znaczenie słowa „tolerancja"

ma na myśli. Polski Episkopat - który wydał dokument o potrzebie dialogu i tolerancji w warunkach budowania demokracji - nie ma z tolerancją takich kłopotów, jak A. Zawisza.

(Co do „Gazety Wyborczej": nie czytałbym „Gazety Wyborczej", gdybym mógł dostać dziennik merytorycznie lepszy od „Słowa - Dziennika Katolickiego").

IV akapit. Między wypowiedziami Ojca Św. i red. J. Turowicza nie ma sprzeczności.

A. Zawisza pomija kolejne zdania Turowicza, w których mówi On o środowiskach „wro-gich Kościołowi" oraz „kryzysie współczesnej cywilizacji zachodniej".

V akapit. Powtarzam: Czy każdy zwolennik (liberalnej) demokracji musi być człon-kiem masonerii? Czy katolik nie może być demokratą?

VI akapit. Nie powinniśmy krytykować biskupów, zwłaszcza po wezwaniu Ojca Sw. -w przemó-wieniu do Rodziny Radia „Maryja" - o zacho-wanie jedności z biskupami. Pro-szę więc Polemistę, by darował sobie uwagi pod adresem ks. bpa Tadeusza Pieronka.

VII akapit. Słyszałem opinie Czytelników, że red. J. Turowicz i red. dr Karol Klauza zostali potraktowani równie krytycznie. Poza tym: dla A. Zawiszy kultura jest „uniżono-ścią"; redaktorzy „Scriptores Scholarum" są po prostu kulturalni.

Ad. 5. I akapit. Na tej samej stronie S. Żurek nazywa (za Soborem Watykańskim II) Kościół „Sakramentem Zbawienia" (pogrubionym drukiem); z kontekstu jasno wynika, o który tu Kościół chodzi! Nie mogę odpowiedzieć na zarzut skierowany do mnie, gdyż

5 6 Jacek Wojtysiak

A. Zawisza nie precyzuje, które uwagi na podanej stronie są obraźliwe, dla których kato-lików i co w nich jest obraźliwego.

II akapit. A. Zawisza nie jest kompetentny i upoważniony do oceniania heterodoksyj-ności czy ortodoksyjheterodoksyj-ności teologów.

III akapit. O. prof. Wacław Hryniewicz w przywołanych wypowiedziach z nikim nie zry-wa, a tylko ukazuje złożoność problemów podziałów chrześcijaństwa w kontekście współ-czesnych nauk historycznych i ekumenicznych. O. Hryniewicz zrywa ze stereotypem: my - dobrzy, oni - źli; zamiast niego proponuje rozważenie także racji „drugiej strony".

IV akapit. Ciekawe paradoksy! Tylko że rabin i prawosławny biskup nie są hierarcha-mi Kościoła rzymsko-katolickiego, więc ustalenia Soboru Watykańskiego II ich nie obo-wiązują. W cytacie bpa Abla A. Zawisza pominął znaczący (!) zwrot: „moim zdaniem".

Co więcej, pominął ze „Spotkań kultur" niesoborowe, „przedsoborowe", nie-do-końca-soborowe, „konserwatywne", „niepostępowe" itd. wypowiedzi niektórych katolickich pu-blicystów. Nie zauważył więc, jak szeroki jest pluralizm „Scriptores Scholarum".

V akapit. Kontekst wskazuje, że rabin Michael Schudrich przedstawia ówczesny sposób myślenia Żydów o Polakach. Trudno się zresztą Żydom dziwić. Czy przypadkiem w 1946 r.

Kielce nie liczyły około 200 tysięcy mieszkańców?

VI akapit. Jeśli (jak uważa dr Stanisław Krajewski) „wśród antysemitów są chrześci-jańscy święci", to nie z powodu swego (byłego) antysemityzmu są oni świętymi. Co do zagadki A. Zawiszy: czy „antysemityzm, czy filosemityzm jest najpewniejszą drogą do zbawienia", to - o ile A. Zawisza stawia ją na serio - z jej rozwiązaniem nie trzeba czekać aż do Sądu Ostatecznego. Wystarczy, że weźmie się do ręki opis tego Sądu z Ewangelii według św. Mateusza (Mt 25, 31-46). Kryterium jest jasne: miłować bliźniego, a zwłasz-cza „braci najmniejszych" Jezusa - „Syna Człowieczego" i „Króla". Miłować czy to Żydów, czy Samarytan, czy Greków, czy jakichkolwiek innych. Nie można nie miłować Żydów - pierwszych braci Jezusa według ciała! Jeśli zagadka A. Zawiszy jest dowcipem czy ironią, to brzmi ona w ustach katolika niesmacznie. Zwłaszcza gdy Kościół „opłakuje nie z pobudek politycznych, ale pod wpływem religijnej miłości ewangelicznej -akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom" (Deklaracja o stosunku Kościoła do reli-gii niechrześcijańskich, 4).

VII akapit. Kilka nieporozumień lub przeinaczeń. Dr S. Krajewski mówi nie o pole-mice, tylko o dialogu (religijnym i historycznym); jeśli włącza do niego Żydów niereli-gijnych, to z powodów religijnych: „Z żydowskiego religijnego punktu widzenia wszyscy Żydzi są na równi partnerami w przymierzu z Bogiem" („Scriptores Scholarum" s. 45);

zresztą nie używa wyrażenia „Żydzi niereligijni", tylko Żydzi „którzy mają kłopoty z wiarą"

(tamże). Poza tym uznanie poglądów S. Krajewskiego za przykład „szowinistycznego sy-jonizmu" jest co najmniej niedorzeczne.

Co do mnie, to być może moje rady wydają się niemądre, gdy pozbawi się ich kontek-stu. Uważam, że mądrość polega m.in. na widzeniu innych w szerszej perspektywie. Ja proponuję tylko, by rozmawiając z Żydami pamiętać po pierwsze o perspektywie biblij-nej, a po drugie - o perspektywie Holocaustu. Uważam także, iż mądre jest odróżnianie polemiki od wyjaśnienia czy sprostowania. Rozumiem, że jest to trudne dla kogoś, kto słowo „dialog" czyta: „polemika".

W obronie rzekomych złodziei 5 7

VIII akapit. We wspomnianym tekście nie ma żadnej „rekonstrukcji myśli katolickiej".

Tekst dotyczy tylko Nietzschego i jego wpływu na współczesną mentalność (m.in. w tek-stach muzyki rockowej).

Ad. 6. Ks. dr Romuald Jakub Weksler-Waszkinel nie twierdzi, że wraz z poznaniem prawdy rozpoczyna się nienawiść. W rozmowie z Nim nigdzie nie ma takiego sformuło-wania! Na przywołanej stronie ks. R. J. Weksler-Waszkinel wymienia inne powody nie-nawiści: „brak pokory wobec Prawdy" oraz „gdy człowiek mówi: ja mam prawdę, ty jej nie masz". Jeśli natomiast chodzi o interpretację opowiadania dra Ireneusza Ziemińskie-go, to podana przez A. Zawiszę interpretacja jest tylko jego prywatną interpretacją. Mię-dzy nami mówiąc: Autor „scenki" oraz redaktorzy „Scriptores Scholarum" uśmieli się bardzo, gdy się dowiedzieli, że wyraża ona „antyteoretyczny fideizm współgrający z reli-gijnym sentymentalizmem". Dla mnie np. tekst I. Ziemińskiego jest znakomitym literac-kim wyjaśnieniem istoty scholastycznej teologii negatywnej. Rozumiem jednak, że tekst literacki dopuszcza rozmaite konkretyzacje...

Ad. 7. Między wypowiedzią ks. abpa Bolesława Pylaka a wypowiedzią Sławomira Żurka nie ma sprzeczności. W artykule Żurka nie znajduje się zdanie, w którym neguje On istnie-nie masonerii lub zagrożenia, które ona istnie-niesie. S. Żurek krytykuje tych, którzy istnie-nie widzą w Kościele działania Ducha Św., a zamiast tego dostrzegają głównie (przede wszystkim) zagrożenia masonerii. Ks. Abp matomiast w 7-stronicowej rozmowie z redakcją „Scriptores Scholarum" (a więc także z S. Żurkiem) mówi przede wszystkim o ruchach religijnych -owocach działania Ducha Św. w lubelskim Kościele lokalnym. Masonerii poświęca jedynie trzy zdania. Dziwnym zbiegiem okoliczności A. Zawisza i... redaktorzy „Gazety Wyborczej -Gazety w Lublinie" z całego wywiadu z Arcybiskupem zwrócili uwagę tylko na te trzy zdania

II akapit. A. Zawisza po raz kolejny przekracza swe kompetencje. Przymiotnik „katolicki"

nadał szkole Arcybiskup Metropolita Lubelski. Spotyka się On wystarczająco często z dyrekcją szkoły i redaktorami „Scriptores Scholarum" (od których omawiany numer Pisma otrzymał), by znać ich myśli. Co więcej, myśli niektórych Autorów i Rozmówców Pisma są jeszcze dłużej (dawniej) katolickie, niż długość całego życia Szanownego Polemisty.

P.S. Bardzo cenimy inteligencję, krytycyzm i pryncypialność Artura Zawiszy. Jest ona nam potrzebna, by zabezpieczyć się przed relatywizmem, subiektywizmem, samozado-woleniem i pychą. Problem jednak w tym, że A. Zawisza - czasami koncentrując się na grze słów, a pomijając sprawy istotne - niekiedy „wylewa dziecko z kąpielą" czy wręcz swym polemicznym zapałem robi sobie (i dobrej sprawie) wrogów z potencjalnych przy-jaciół. Pomijam przeinaczenia oraz nietakty, a także niekatolickie myśli (by nie licyto-wać się w katolicyzmie i kulturalności). Z A. Zawiszą różnimy się w wizji historii i spraw społecznych: nie wierzymy, by — poprzez „instrumentalizację" - mogły kontrolować je

„ciemne siły", obecnie zwane „neomodernistycznymi agitatorami". (Być może nie da się tego empirycznie zweryfikować). Z A. Zawiszą łączy nas natomiast jedno: przywiązanie (przynajmniej deklaratywne) do pewnych niepodważalnych wartości. Tym wartościom powinniśmy wszyscy chrześcijanie i wszyscy wyznawcy religii abrahamowych (a może i wszyscy ludzie religijni oraz wszyscy szczerym sercem szukający Prawdy) dawać soli-darnie świadectwo. Wspólnie. Nikogo nie wyłączając i nikogo nie przekreślając. Temu ma służyć dialog, także w naszym Piśmie.