• Nie Znaleziono Wyników

W LITERATURZE DLA DZIECI I MŁODZIEŻY

W szystkim Polakom znana jest postać Pana Tw ardow skiego, nie p o ko rn e go czar­

noksiężnika, który paktow ał z diabłem, za co aż do dnia Sądu O statecznego p o k u tu ­ je sam otnie na o d le g ły m księżycu. D zie ­ ci, w iedzione opow ieściam i dziadków, w y ­ patrują T w a rd o w sk ie g o na tarczy księ ży­

ca. Już w najm łodszych klasach szkoły p o ­ znają także balladę A d a m a M ick ie w icza P an i Twardow ska, której całe p o k o le n ia uczyły się na pamięć. I to właśnie ta najbar­

dziej rozp ow szechnio na - M ick ie w iczow ­ ska adaptacja podania determinuje wiedzę 0 p o ls k im c z a r n o k s ię ż n ik u , p o d t r z y ­ m ują c j e d n o c z e ś n ie s te re o ty p s z la c h ­ cica h u la k i, k tó ry z a b a w n y m p o d s t ę ­ p em w y p ę d z ił diabła. P o d a n ie o T w ar­

d o w s k im d o c z e k a ło się j e d n a k w ie lu in n ych , r ó ż n o r o d n y c h ad a p ta cji, także w literaturze, której adresatam i są dzieci 1 m łodzież, ulegając je d n o cze śn ie cieka­

w ym przekształceniom , które w arto prze­

analizować.

O popularności m otyw u Tw ardow skie­

g o w literaturze z adresatem dziecięcym decydują trzy czynniki: atrakcyjność w ie ­ low ątkow ego podania, przesyconego fan­

tastyką poruszającą w yobraźnię (szczegól­

nie losy na księżycu), uniwersalne wartości, których w ykładnią stały się dzieje „księży­

co w e go lokatora" oraz patriotyczne treści w to p ion e w strukturę podania o krakow ­ skim szlachcicu. W szystkie te „właściwości"

dostrzeżono zresztą bardzo szybko, p o d a ­ nie o Tw ardow skim pióra Kazimierza W ła­

dysława W ójcickiego było bow iem pierw ­ szą książką cyklu Biblioteka obrazkowa dla grzecznych dzieci, w yd a w a n e go od 1878 ro­

ku przez Ferdynanda Hoesicka.1 I to w łaśnie klechda Wójcickiego, jako próba całościo­

w e g o opracow ania podania, jest najczęś­

ciej przedrukow yw ana w w ydaw nictw ach przeznaczonych dla dzieci. Jak w iadom o, w b alladzie M ick ie w icz a p rz e d sta w io n y

Rys. Witold Kalicki

przecież został jedynie finał, w dodatku p o ­ m ysłow o i dow cipnie zm odyfikow any przez poetę, a podanie o Tw ardow skim składa się z wielu m otyw ów , m.in.: zaprzedanie duszy dziecka diabłu przez ojca Tw ardowskiego, pakt z diabłem w zam ian za czarnoksięską moc, „prace" zadaw ane diabłu dla kaprysu, rozwiązanie zagadki zadanej przez pannę i ożenek z nią, odm łodzenie Twardowskiego, próba w zbogacenia b y d go skie go szlachci­

ca, w yw ołanie ducha Barbary Radziw iłłów ­ ny, podstępne sprow adzenie Tw ardow skie­

go d o karczmy „Rzym", pow ołanie się diabła na szlacheckie słowo, porw anie i lot z czar­

tem, naw rócenie Tw ardow skiego, p o m o c Matki Bożej i pokuta na księżycu2.

W licznych adaptacjach literackich wąt­

ki podania traktowane są w yryw ko w o i frag­

mentarycznie, pew ne m otyw y zaś d od aw a ­ ne i zm ieniane w zależności od w yobraźni

autorów. W śród nich artystycznie najlep­

sza3, najdojrzalsza i w yczerpująca jest p ro­

pozycja Marii Niklewiczowej zam ieszczona w tomie Bajarka opow iada4. O b o k w yjaśnie­

nia, dlaczego Twardowski studiow ał na Aka­

demii Krakowskiej, nie zaś za granicą (musiał p ocho dzić z niezbyt znacznego rodu5), a u ­ torka interesująco w prow adziła wątek prac diabelskich, jednocześnie p ozytyw nie m o ­ tyw ując jedną z „prac" - stw orzenie stawu Czechowizna, w yko na ne na prośbę m iesz­

kającego pod K n yszyn e m krewniaka, bo we wsi brakowało wody. Autorka d o k o n a ­ ła także próby przełam ania stereotypu nie­

szczęśliw ego m ałżeństwa czarnoksiężnika, pisząc o Twardowskich: Dobrze z sobą żyli.

Tylko dzieci nie mieli. Ludzie szeptali, że bło­

gosławieństwa bożego brak temu stadłu6. Ni- klewiczowa wykorzystała ponadto motywy:

szlachcica z Bydgoszczy, seansu w yw ołania ducha Radziwiłłówny przed Zygm untem A u ­ gustem oraz odm łodzenia Tw ardowskiego.

W arto dodać, że autorka uzupełniła podanie inform acjam i dotyczącym i za ch o w a n e g o w W ęgrow ie lustra, które tradycja przypisu­

je czarnoksiężnikow i, oraz księgi Tw ardow ­ skiego. Opracow anie warte jest uwagi, w ie­

le bow iem p o d ob n ych adaptacji to jedynie mniej lub bardziej udane kompilacje klech­

dy W ójcickiego i ballady Mickiewicza. Od te­

go wzorca odbiega jeszcze podanie zreda­

gow ane przez Katarzynę Małkow ską, w yd a ­ ne w serii trójjęzycznych legend, opatrzone artystycznie nieudanym i, choć b ogatym i w szcze gó ły ilustracjami Stanisława Dzię­

cioła7. Z o sta ły tu w yko rzysta n e m otyw y:

paktu z czartem, diabelskich prac, b u d o w y karczm y przez diabła, szlacheckiego słowa i p orw ania T w ardow skiego. Autorka zre­

zygnow ała jednak z finałow ego lotu czar­

noksiężnika nad ziem ią - p ra w d o p o d o b ­ nie trudnego do logicznego wytłumaczenia

najm łodszym czytelnikom (wedle ludowych w yobrażeń piekło i niebo o b o k układu hory­

zontalnego m o gły mieć układ wertykalny8 - stąd lot z diabłem w przestworza). Tw ardow ­ ski runął z diabłem w piekielną otchłań, ale g d y zaczął się modlić, szatan upadł, czarno­

księżnik natom iast zaczął unosić się w górę, aż Stwórca um ieścił g o na księżycu. W arto także zwrócić uw agę na p ozytyw ne w artoś­

ciowanie Tw ardowskiego (rzadkie w literatu­

rze wysokoartystycznej), który m im o pakto­

wania z diabłem: Rozporządzał biesami we­

dług swojej fantazji, nigdyjednakludziom nie szkodząc. Ba, niejednokrotnie cudowną sztuką uzdrawiania życie ludzkie ratował9. Pozytyw ­ nie w artościow any jest także Tw ardowski w opracow aniu A n n y Sójki, zam ieszczonym w zbiorze bajek pt. Pan Twardowski. P o d a ­ nia, legendy i baśnie polskie: Podziwiano go i lubiano, bo niejednemu w ciężkiej ch o ro ­ bie d op om ógł i radą, i lekarstwem10. W e dług propozycji Sójki, Tw ardowski w ezw ał dia­

bła, g d y ż m im o posiadania księgi o cza ­ rach, nie potrafił czarow ać. A utorka w y ­ m ieniła także prace diabła w y k o n a n e na polecenie Tw ardow skiego, choć jej w y o b ­ raźnia sięgnęła nieco dalej niż tradycja: P o ­ wiadają też, że n a rozkaz szlachcica diabeł Wisłę kijem za w ra ca ł i ch aty na jej brzegu z m a k o w y c h zia re n b u d o w a ł11 - ta k ic h uro czych kom pilacji w łasnej tw ó rczo ści z balladą Mickiewicza w p od ob n ych redak­

cjach podania jest więcej. Autorka d o k o ­ nała także p róby wyjaśnienia m otyw u lo­

tu diabła i Tw ardow skiego w kierunku księ­

życa pisząc, iż w granatowe, rozgwieżdżone niebo lecieli, pewnie jakąś okrężną drogą, do piekła prow adzącą12.

Literackie adaptacje podania przezna­

czone dla najm łod szego czytelnika infan- tylizują p o sta ć T w a rd o w sk ie g o . P rzyk ła ­ dem m oże być propozycja W ładysław a K o ­

palińskiego zam ieszczona w tomie 125 baś­

ni do czytania dzieciom. Autor w zbo ga cił co prawda pod anie o rys historyczny, pisząc 0 Tw ardow skim jako nadw ornym cza rno­

księżniku króla Z ygm unta Augusta, histo­

rię m aga zaś zaczął od przytoczenia sce­

ny podpisania cyrografu o duszę dziecka,

„baśń" kończy się je dnak infantylną p oin ­ tą, że Tw ardow ski m usi zostać na księży­

cu aż do dnia sądu: chyba że g o jacyś kos­

monauci, co kiedyś zamieszkają na księżycu, ułowią i w którejś księżycowej knajpie nakar­

mią, napoją i przywrócą m u zw ykły hum or 1 pew ność siebie, choć pozbawione czarodziej­

skich sztuczek13.

Przykładem infantylizacji losów m aga jest także podanie zredagow ane przez Grze­

gorza Kasdepke, w ydane w serii „Kolekcja Dziecka"14. Autor w ykorzystał p odstaw ow e m otywy: oddanie duszy diabłu w zam ian za nieśmiertelność, prace diabelskie, zagadka Twardowskiej, p od stę p diabła i lot z czar­

tem na księżyc. Poczynania Tw ardow skiego d ostosow ał jednak do najm łodszego adre­

sata dziecięcego: Przyw oływ ał dusze zm ar­

łych, leczył nieuleczalnie chorych, m iał pie­

niędzy, ile tylko zapragnął, objadał się czeko­

ladą z orzechami, nawet król m ó g ł m u p o za ­ zdrościć15. Autor uprościł także finał podania, rezygnując z m otyw u p o m o cy Matki Bożej, zawarł w nim jednak element oceny p oczy­

nań czarnoksiężnika, d osto so w any do naj­

m łodszych czytelników: Dlatego p an Twar­

dowski do dzisiaj wisi na księżycu. Zresztą wca­

le się nie martwi - lepiej być na księżycu niż w piekle (...) Przyznajcie, że p o tym, co zm alo­

wał, nie m a praw a narzekać16.

Odmiennej ocenie podlega Twardowski w wierszow anej historyjce autorstw a W ie ­ sława Drabika O Twardowskim na kogucie i o diabłach w wielkim skrócie17, utrzymanej w konw encji s y m p a ty c z n e g o żartu. A u ­

tor sw o b o d n ie potraktow ał poszczególne w ątki podania: Tw ardow ski przyjaźni się w dzieciństwie z d w om a rówieśnikami, o d ­ krywa je dnak w zabawie, że to małe diabeł­

ki, g d y zaś dow iaduje się, że ojciec sprzedał je go duszę czartu, idzie do piekła i pod p o ­ zorami kontroli tem peratury sm o ły w ykra­

da cyrograf. Będąc studentem w Krakowie, zawiera układ z czartem w zam ian za dia­

namawiając g o do zjedzenia rzymskiej pie­

czeni w nowej karczmie... Ta zabaw na histo­

ria, choć wątpliwa w w arstw ie edukacyjnej i niezmiernie upraszczająca m orał podania, d o sko n a le pokazuje d egradację le ge n d y je Tw ardow skiego ulegają zinfantylizowa-

niu, kontakty z diabłem natom iast są czę­

sto um niejszane i żartobliwe.

Nieco mniej żartobliw y i zd e cyd o w a ­ nie bardziej przekonujący w izerunek czar­

noksiężnika stworzyła Anna Świrszczyńska.

W iersz Pan Twardowski18 nie jest już próbą całościow ego ujęcia legendy. Autorka k o n ­

centruje się na finale podania o czarnoksięż­

niku. Tw ardowski jedzie na kogucie w z b u ­ dzając podziw ludzi i w esoło zaprasza ich do karczmy, gdzie na prośbę zebranych czyni fi­

gle i pokazuje czary, które zresztą stanow ią kompilację M ickiew iczow skich p om ysłów (skręca m.in. trzy bicze z piasku, robi złoto z maku, przemienia niezdarę w zucha). Kie­

dy o p ó łn o cy pojawia się diabeł i poryw a zabawny, inspirow any balladą Mickiewicza w iersz Św irszczyńskiej, pokazuje dziecię­

cem u adresatowi Tw ardow skiego jako d o ­ b rego czarodzieja. Nawet je go sto sune k do diabła jest przyjazny: składa mu ukłon, m ó ­ wi uprzejmie, a nawet zwraca się d o czarta diabełku ty mój drogi19.

Tw ardowski jest więc w poezji z adre­

satem dziecięcym także w artościow any p o ­ zytywnie. W e fragm encie Dzieci p a n a astro­

nom a W a n d y Ch oto mski ej pt. Dzieciom śn ią się księżyce, staje się on elem entem dziecię­

cego snu o kosmosie:

W wierszu Kołysanka Edwarda Traczyń- skie go postać czarnoksiężnika w pisana jest Rys. Witold Kalicki

natom iast w nocny krajobraz przychylny dla dziecka:

Zaśnij córeczko w swoim łóżeczku w kołderce marzeń już moc...

(...)

W księżyca łódce pływa Twardowski...21.

Podobną funkcję spełnia postać w wier­

szu Józefa Ratajczaka Polni muzykanci, w któ­

rym gra bajkowa orkiestra:

aż Twardowski w górze słucha, tupiąc w księżyc obcasami22.

Tw ardowski staje się więc nieodłączną częścią księżycow ego krajobrazu. Utw ór Ja ­ skółka o Krakowie Czesława Janczarskiego odkryw a jednak dziecięcem u czytelnikowi jeszcze jedną, w ażną funkcję „księżycowe­

g o lokatora":

A tam Pan Twardowski Dumnie wznosząc głowę, Grozi szablą czarnym diabłom...

Czuwa nad Krakowem23.

Czarnoksiężnik staje się tu ob se rw ato­

rem, stróżem polskiej ziemi i jej m ieszkań­

ców. P od ob nie ukazany jest przecież tak­

że w kom ik sie Kornela M a k u s z y ń s k ie g o 120 przygód Koziołka Matołka, gdzie ratuje Koziołka Matołka ze szp o n ó w o g ro m n e g o ptaka i prosi o now iny z ojczyzny24.

W arto zw rócić uwagę, że najatrakcyj­

niejsze dla dziecięcego adresata, a i najbar­

dziej poruszające w yobraźnię tw órców są w łaśnie księżycow e losy Tw ardow skiego.

Dalsze dzieje czarnoksiężnika - wykraczają­

ce zupełnie poza treść podania - to m iędzy innymi temat kom iksu Heleny Urłaub i Jacka Skrzydlew skiego pt. Nowe przygody Mistrza Twardowskiego25. C zarnoksiężnik przeżywa tu szereg ciekaw ych przygód, czyniąc po drodze wiele d obrych uczynków. W szystko kończy się szczęśliwie: d ob ro zwycięża zło, a księżycowe losy postaci stają się ucieleś­

nieniem dziecięcych marzeń.

Podobnie jest w zapom nianym już p oe ­ macie Krystyny Korewickiej-Adamskiej pt.

Podróż na księżyc26, którego akcja rozpoczy­

na się w now oczesnym sklepie z zabawkami, skąd pewnej nocy ożyw ione zabawki z w y ­ staw y wybierają się na księżyc. Podczas tej fantastycznej w yp ra w y dochodzi d o spot­

kania z od w ie czn ym „księżycow ym loka­

torem", który oprow adza gości po księżycu i wraca z nimi do ojczyzny, za którą tęsknił - a tam - staje się sklepow ą zabawką.

Tw ardowski w literaturze z adresatem dziecięcym zmienia się więc z przeklętego w ygnańca w... kolorow ą zabaw kę na szm a­

cianym kogucie, a je g o w ielka pokuta - w projekcję marzeń dziecka o kosm icznych podróżach. Jednocześnie postać ta - z a g u ­ biona w system ie wartości i poszukiw aniu szczęścia, w literaturze dziecięcej staje się nośnikiem wartości i zalet najbardziej p o ­ szukiwanych: odw agi, dobroci serca, tęsk­

noty za ojczystym krajem...

1 Por. J. Wiercińska, Sztuka i książka, Warsza­

wa, 1986, s. 88.

2 M otyw y wchodzące w skład podania 0 Panu Twardowskim wymienia m.in. J. Krzy­

żanow ski (por. tegoż, Polska bajka ludowa w układzie systematycznym, t. 2, Wrocław, 1962, s. 228-229).

3 Także w warstwie graficznej autorstwa M. Orłowskiej-Gabryś.

4 M. Niklewiczowa, Bajarka opowiada, War­

szawa, 1983.

5 Ibid., s. 20.

6 Ibid., s. 26.

7 K. Małkowska, Pan Twardowski, Mister Twardowski, Herr Twardowski, Wyd. Astra, Kra­

ków, (b.r.)

8 M. Zowczak, Biblia ludowa. Interpretacje wątków biblijnych w kulturze ludowej, Wrocław, 2000, s. 91.

9 K. Małkowska, op.cit., s.10.

10 A. Sójka, Pan Twardowski. Podania, legendy 1 baśnie polskie, Poznań, 1994, s. 28.

11 Ibid., s. 31.

12 Ibid., s. 32.

13 W. Kopaliński, 125 baśni do czytania dzie­

ciom, Warszawa, 2004, s. 336.

14 G. Kasdepke, Pan Twardowski, Kolekcja Dziecka, Warszawa, 2005.

15 Ibid.,s. 21.

16 Ibid., s. 36. Dużą wartość książeczki sta­

nowi jej graficzna oprawa autorstwa Elżbiety Wasiuczyńskiej, ilustracje utrzymane w kolorach czerwieni odbiegają od stereotypu Twardowskie­

go jako polskiego szlachcica. Jest on tu przed­

stawiony raczej jako bajkowy czarnoksiężnik.

Najciekawszym zabiegiem ilustratorki jest jednak symboliczne przedstawienie jego profilu przy wykorzystaniu formy półksiężyca. To formalne uproszczenie pogłębia symbolikę postaci.

17 W. Drabik, O Twardowskim na kogucie i o dia­

błach w wielkim skrócie, Kraków, 2002.

18 A. Świrszczyńska, Pan Twardowski i inne opowieści, Warszawa, 1984.

19 Ibid., s. 49.

20 W. Chotomska, Dzieci Pana Astronoma, Warszawa 2004, (b.p.)

21 E. Traczyński, Kołysanka, [w:] Świeć słonko, Kielce, 1998, cyt. za: Z. Ożóg, Z księżycem we wło­

sach przez ciemność popłynę. O wątkach lunarnych w liryce dla dzieci, „Warsztaty Polonistyczne" 2000, nr 4, s. 95.

22 J. Ratajczak, Polni muzykanci [w:] Poezja dla dzieci. Antologia form i tematów, oprac.

R. Waksmund, Wrocław, 1999, s. 181.

23 Cz. Janczarski, Jaskółka o Krakowie, [w:]

Poezja dla dzieci... , s. 261.

24 K. Makuszyński, M. Walentynowicz, 120 przygód Koziołka Matołka, Kraków, 1977, (b.p.).

25 H. Urłaub, J. Skrzydlewski, Nowe przygody Mistrza Twardowskiego, Warszawa, 1990.

26 K. Korewicka-Adamska, Podróż na księżyc, Gdynia, 1961.

Beata Langer

BAŚNIOWA OPOWIEŚĆ