• Nie Znaleziono Wyników

portugalskiego a polskiego przedszkola

2. Ja w roli (nie) tylko obserwatora

Zanim opiszę cechy różniące polskie i portugalskie przedszkole, wyjaśnię, na czym polegał mój udział w zajęciach przedszkolnych. Moja rola nie ogranicza‑

ła się jedynie do biernego uczestnictwa. Oprócz wnikliwej obserwacji zachowań dzieci, ich relacji interpersonalnych z nauczycielem i rówieśnikami mogłam tak‑

że w niewielkim stopniu angażować się czynnie w spotkania z przedszkolakami.

Mimo braku znajomości języka portugalskiego, starałam się nawiązać bliższy kontakt z dziećmi. Wspólnie układaliśmy klocki, kolorowaliśmy obrazki, ogląda‑

liśmy książki. Podczas zajęć na placu zabaw bacznie obserwowałam zachowania przedszkolaków, ale także bawiłam się razem z nimi. To pozwoliło mi lepiej po‑

znać młodych uczniów.

2.1. Cechy różniące polskie i portugalskie przedszkole

W Portugalii wiek przedszkolaków uczęszczających na zajęcia jest bardzo zróżnicowany. W jednej grupie spotykają się uczniowie mający od 2 do 5 lat.

Nie ma podziału na dzieci młodsze i starsze (tak zwanych maluszków i starsza‑

ków). W Polsce grupy są łączone pod względem wiekowym (trzylatki z trzylatka‑

mi itd.). Kolejnym elementem różniącym, w mojej opinii, portugalskie i polskie przedszkole jest kwestia kształtowania samodzielności i samodyscypliny u dzieci.

W Portugalii z dużą łatwością można zauważyć zaszczepianą już od małego zdol‑

ność do samodzielnego organizowania swojego czasu. Samodzielność ta przeja‑

wia się także dużą swobodą, na jaką nauczyciele pozwalają dzieciom. W polskich przedszkolach ta swoboda jest zdecydowanie mniejsza. Myślę, że poniekąd wyni‑

ka to z braku zaufania wychowawców do swoich młodych podopiecznych. Oczy‑

wiście w naszym kraju nauczyciele również kształtują samodzielność, jednakże bardziej angażują się w pomoc dziecku i baczniej je obserwują.

W Portugalii zupełnie inaczej wygląda sposób organizacji zajęć pozaszkol‑

nych. Przed wyjściem na plac zabaw dzieci nie obowiązuje żadna zbiórka. Dzieci, idąc tam, nie mają obowiązku czekania na nauczyciela. Nie istnieje też zwyczaj ubierania się w okrycia wierzchnie. W Portugalii, bez względu na warunki po‑

godowe, dzieci wychodzą na zewnątrz bez kurtek i czapek. Myślę, że wynika to z ich dużego zahartowania i łagodniejszego klimatu. Sposób organizacji wyj‑

ścia na zewnątrz zupełnie odbiega od zasad panujących w polskich placówkach.

W naszym kraju zawsze przed każdym wyjściem jest zbiórka. Nauczyciele li‑

czą swoich podopiecznych i pomagają im się ubrać. Również przed powrotem do przedszkola odbywa się dokładne sprawdzanie, czy liczba dzieci się zgadza.

W Portugalii nie spotkałam się z podobnym zwyczajem. Kolejnym zaskoczeniem okazał się przebieg zajęć na placu zabaw. Nauczyciele ich nie organizowali. Dzie‑

ci same się bawiły, korzystając z dostępnych im urządzeń do zabawy. Miałam wrażenie, że w tym czasie wychowawcy nie czuwali nad bezpieczeństwem dzie‑

ci tak intensywnie, jak ma to miejsce w naszym kraju. Owszem, obserwowali swoich podopiecznych, ale z mniejszym zaangażowaniem niż polscy pedagodzy pracujący w przedszkolach. Nie zawsze reagowali na bezmyślne i niebezpieczne, moim zdaniem, zabawy dzieci. Zauważyłam także, że w Polsce nauczyciele wy‑

chowania przedszkolnego wykazują się większą wrażliwością na dziecięcą krzyw‑

dę. Bardziej troszczą się o swoich podopiecznych, częściej przytulają i starają się niwelować ich troski powstałe podczas pobytu w przedszkolu. W trakcie spo‑

tkań z przedszkolakami w Portugalii nie zauważyłam, aby kłóciły się, wzajemnie obrażały czy donosiły na siebie. Wręcz przeciwnie, pomagały sobie niemal we wszystkich sytuacjach. Takie zachowanie przypisałabym również wspomnianej wcześniej samodzielności uczniów. Miło było popatrzeć, jak starsze dzieci opie‑

kują się młodszymi, jak prowadzą je do ubikacji, uspokajają, kiedy najmłodsi płaczą, tęskniąc za rodzicami. Wdrażanie takiej postawy uczy odpowiedzialności i buduje u dziecka poczucie własnej wartości. Nie twierdzę, że w polskich przed‑

szkolach jest to całkowicie pomijany aspekt wychowania. Z pewnością również w Polsce pedagodzy kształtują u swoich wychowanków umiejętność wzajemnej opieki, aczkolwiek w Portugalii w wyniku dużej rozpiętości wieku dzieci (2—5 lat) jest to bardziej widoczne.

2.2. Strój — atrybut identyfikacji z placówką

Już w pierwszym dniu obserwacji zwróciłam uwagę na ubiór przedszkolaków.

Po przyjściu do przedszkola na wszystkie dzieci czekały jednakowe, kolorowe ubranka w postaci fartuszków, w których chodziły do końca zajęć. Były one wy‑

godne, luźne, więc dzieci dobrze się w nich czuły. Przede wszystkim, zapobiegały poplamieniu lub zniszczeniu ubrań, w których przychodziły dzieci. W polskich przedszkolach jeszcze takiego pomysłu nie wprowadzono.

2.3. Obraz edukacji w portugalskim przedszkolu

Warto również wspomnieć o tym, jak wyglądała edukacja dzieci. Wiemy, że na tym szczeblu edukacji realizowane są przeważnie zajęcia plastyczne, muzycz‑

ne, taneczne. Przedszkolaki uczą się poprzez zabawę. W portugalskim przedszko‑

lu kwestia ta funkcjonowała w podobny sposób, jednak podczas sześciu wizyt w placówce zauważyłam schematyczny tryb pracy nauczyciela z dziećmi. Każde spotkanie wyglądało identycznie. Na przywitanie przedszkolaki wspólnie z opie‑

kunem śpiewały znane piosenki i grały w gry. Po tym zawsze wychodziły na ze‑

wnątrz, bez względu na aurę. Po powrocie do sali dzieci, wykazując umiejętność samodzielnego „zajęcia się sobą”, bawiły się wspólnie korzystając z różnorakich kącików zabaw. W tym momencie od razu zauważyłam różnicę między portu‑

galskimi a polskimi nauczycielami wychowania przedszkolnego. Ci pierwsi nie angażowali się tak mocno w swoją pracę, nie przygotowywali nowych zabaw, gier, nie zaskakiwali ciekawymi pomysłami. Tak jakby ograniczali się do roli obserwa‑

torów. Jednak z osobistej rozmowy z wychowawcą grupy wynikało, iż codziennie musi organizować zajęcia w taki sposób, aby wszelkie ćwiczenia oraz zabawy były odpowiednio dostosowane do różnego wieku i poziomu umiejętności dzieci, szczególnie kiedy pracują, korzystając z komputerów.

Oczywiście przedstawiając powyższą opinię w tym zakresie, mam na uwadze to, że uczestniczyłam zaledwie w sześciu takich zajęciach, aczkolwiek ich jedno‑

stajny charakter zapadł mi w pamięć. Myślę, że w naszym kraju nauczyciel wy‑

kazałby się szczególną kreatywnością wiedząc, że jego zajęcia będą obserwowane przez kogoś, zwłaszcza osobę z obcego kraju. Możliwe, że taki obraz edukacji w portugalskim przedszkolu jest poniekąd uwarunkowany osobowością młodych przedszkolaków.

2.4. Zachowanie przedszkolaków

Jak już wspomniałam, dzieci przebywające w przedszkolu potrafiły same zająć się sobą. W tym miejscu koniecznie trzeba zwrócić uwagę na wzorowe zachowanie zarówno starszych, jak i młodszych dzieci. Grupa liczyła 25 osób, ale czułam się tak, jakby była ona zdecydowanie mniejsza. Momentami mia‑

łam wrażenie, że dzieciom brakuje życia i energii, jednak to nie była prawda, ponieważ na zewnątrz były one bardzo żywiołowe i miały kreatywne pomysły na dobrą zabawę. Nigdy nie wykorzystywały chwilowej nieuwagi nauczyciela, aby próbować łamać zasady zachowania. Zawsze spokojnie i cierpliwie czekały na swojego opiekuna, który na przykład rozmawiał przez dłuższy czas z innym pracownikiem przedszkola. W Polsce taki obraz grup przedszkolnych niestety jest rzadko spotykany.

2.5. Brak posiłków

Inną różnicą, na jaką zwróciłam uwagę, był brak obiadów i podwieczorków w przedszkolu. Placówka nie wydawała także śniadań, jednak dzieci w porze lun‑

chu (około godziny 11.00) jadły bułki i drobne słodycze, które same przyniosły z domu. Obiady natomiast wydawane były w szkole podstawowej, obok przed‑

szkola.

2.6. Wizerunek nauczyciela

Postawa nauczycieli pracujących w portugalskim przedszkolu różni się od tej, jaką reprezentują polscy pedagodzy. Z moich obserwacji wynika, że w Portu‑

galii nauczyciele przywiązują dużą wagę do kształtowania samodzielności dzie‑

ci, jednak wykazują się mniejszym zaangażowaniem w przygotowywanie się do pracy. Wszystkie zajęcia, które obserwowałam, przebiegały według tego samego schematu. Każdą lekcję nauczyciel zawsze rozpoczynał od wspólnego śpiewania z dziećmi znanych im piosenek i od krótkich zabaw, które wykonywali siedząc w kręgu. Rozpoczęcie zajęć w takiej formie odbywało się każdego dnia, jednakże wychowankowie nie wykazywali znudzenia. W tego typu przywitaniu mogłam jednocześnie zauważyć dobre relacje łączące ich z nauczycielem. Widziałam ich zaangażowanie i uważne słuchanie wychowawcy. Mali wychowankowie widzieli w swoim nauczycielu opiekuna, któremu mogli się zwierzyć, do którego mogli się przytulić. Kiedy jakieś dziecko miało gorszy dzień, nauczyciel wiedział jak je rozweselić.

W grupie, którą obserwowałam, prowadzący zajęcia nauczyciel miał wsparcie w formie dodatkowego opiekuna. Była to młoda dziewczyna — praktykantka, której rola opierała się na obserwowaniu zachowań dzieci, szczególnie na placu zabaw, pomocy dzieciom w czynnościach samoobsługowych, sprzątaniu sali po zajęciach oraz służeniu każdemu wszelką pomocą i radą. Tym samym praca na‑

uczyciela prowadzącego ograniczała się wyłącznie do kwestii edukacyjnych.

Zwróciłam również uwagę na nieco inną sprawę, a mianowicie sposób reakcji nauczyciela na częste wypadki, którym ulegają dzieci podczas pobytu w przed‑

szkolu. W naszym kraju pedagodzy natychmiast reagują na wszelkie poważniejsze wypadki uczniów, które mają miejsce w placówkach oświatowych. Uważam, że przywiązują oni większą wagę do zapewnienia bezpieczeństwa dziecku. W Portu‑

galii nauczyciele również są odpowiedzialnymi opiekunami i troszczą się o każ‑

dego wychowanka, jednak zachowują większy spokój w sytuacji, kiedy coś mu się stanie. Ponadto pozwalają dzieciom na niebezpieczne, w mojej opinii, zabawy,

jak na przykład urządzanie wyścigów z wykorzystaniem dużych, spożywczych wózków. Takiego typu zabawy mogłyby szybko doprowadzić do nieszczęścia.

Podczas sześciodniowych wizyt nie zauważyłam, aby nauczyciel podniósł głos na swoich podopiecznych. Nie krzyczał, nie denerwował się, rzadko nawet upo‑

minał dzieci.

Z rozmowy z nauczycielem wynikało, że praca z taką grupą nie jest łatwa, głównie ze względu na dobór ćwiczeń, materiałów i środków dydaktycznych.

Podkreślał, że musi włożyć dwukrotnie więcej pracy w przygotowanie takich zadań, gier czy zabaw, aby oprócz dostosowania ich do wieku i poziomu umie‑

jętności dziecka wzbudzały w nim ciekawość i zainteresowanie. Nauczyciel do‑

cenia jednak taki układ grupy ze względu na budowanie koleżeńskiego stosunku pomiędzy starszymi a młodszymi dziećmi. Najstarsi, pomagając i opiekując się maluchami, równocześnie są dla tych drugich wzorem.