• Nie Znaleziono Wyników

Edmunda Husserla

2. Wyobrażenia

Dlaczego mogę przypuszczać, że fotografia dostarcza nam przedmiotów wyobra-żeniowych? Wynika to z postępowania fotografa (i oto znaleźliśmy się po drugiej stronie ka-mery – naprzeciw widza), tworzącego wyobrażeniowy model24 tego, co pojawi się na zdję-ciu. Jego postępowanie wynika z nastawienia ku przedmiotowi, ze wspominanej już pro-tencji. Model zostaje uformowany z pewnych pojęć transcendentnych, jak „dom”, „drze-wo”, lecz stanowiących zarazem zawartość immanentnego sensu przedmiotowego – sensu, o którym „ja” myślę. Modelem w wypadku opisywanego wcześniej zdjęcia będzie moje wy-obrażenie o tym, jak wyglądały znane z doświadczenia, określone przedmioty. Sam model nie zagwarantuje nam, jak okaże się dalej, tego, co Husserl nazywa prezentacją absolutną.

Nie mamy tu bowiem do czynienia z naocznym spostrzeżeniem, w którym dokonuje się wy-pełnienie sensu obecnością. Na pojęcie modelu i modelowania rzeczywistości teoria foto-grafii zwraca szczególną uwagę, ponieważ w ten sposób fotografia zostaje usprawiedliwio-na w przypadku, gdy nie chce przedstawiać rzeczywistości. Jest to właściwość fotografii sku-pionej na możliwości kreowania rzeczywistości. Z jakich przesłanek wywodzi się takie prze-konanie? Przede wszystkim z określonych właściwości fotograficznych, takich jak „wyci-nanie” przedmiotów z kontekstu poprzez kadrowanie, zmianę skali przedmiotu czy wyko-rzystywanie głębi ostrości, sprawiającej, że uwaga skupia się jedynie na fragmencie obrazu.

Dzięki temu artysta konstruuje świat według obrazu, który pochodzi z jego wyobraźni. Jej definicję przywoływany już Vilém Flusser podaje następująco:

[Wyobraźnia – przyp. M.M.] jest możliwością tworzenia obrazów z (zewnętrznych lub «wewnętrznych») okoliczności oraz możliwością przekształcania tych okolicz-ności tak, by były one rozpoznawalne na obrazie. Innymi słowy: kodowania zja-wisk w dwuwymiarowe symbole i czytania tych symboli25.

Zauważmy, że przedmioty wypełniające wyobraźnię opisywaną przez Flussera mają charakter przede wszystkim obiektywizujący. Chodzi o zakodowanie ich zgodnie z pewny-mi regułapewny-mi medium. Tymczasem ich przekształcenie w przedpewny-miot świadomości jest bar-dziej skomplikowane. Mam na myśli problem, który powstaje przy ich „odczytywaniu”.

Gdyby było tak rzeczywiście, że nasze rozpoznawanie obrazów byłoby zależne wyłącznie od umiejętności poruszania się w pewnym „słowniku symboli”, to, co widzimy oraz jego identyfikacja nie sprawiałaby problemu. Nie zapominajmy jednak, że zdjęcia stanowiące

24 Zob. V. Flusser, Ku uniwersum obrazów technicznych, w: Po kinie..., red. A. Gwóźdź, Universitas, Kraków 1994, ss. 53-68.

25 Flusser Glossary, dz. cyt.

podstawę mojej analizy stawiają identyfikacji owej opór. Z jednej strony wygląd przedmio-tu, jego obraz jest kształtowany według pewnego jego wyobrażenia dla „ja”, z drugiej – wy-obrażenie owo zawiera nie tylko wygląd przedmiotu, ale także przekazuje znaczenie, które z danym wyglądem wiąże autor, i to właśnie nazwałabym immanentnym sensem przedmio-towym. Jego konstrukcja stanowi tutaj jak gdyby jedną z wersji przedmiotu dopasowaną czy też zbudowaną według wyobrażenia, które o przedmiocie posiada fotograf. Czy jest to zgodne z fenomenologicznym „wypełnieniem sensu przedmiotu obecnością”? Nie dowie-my się tego, zanim nie rozstrzygniedowie-my, czy takie wypełnienie jest w ogóle możliwie na po-ziomie procesu fotograficznego.

3. Redukcja

Spróbujmy przejść ponownie drogę, którą pokonuje świadomość uczestnicząca w procesie fotografowania. Zacznijmy od zebrania tego, co już wiemy: nie można sfotogra-fować czegoś, czego nie ma. Konieczny jest obiekt, który zostanie poddany działaniu świa-tła. Dzięki działaniu światła obiekt zostanie przetworzony w obraz. Przedmiot ten jest nie-wątpliwie transcendentny. Fotografujemy, posługując się pewnym modelem przedstawie-nia. Czy posługując się takim immanentnym modelem wytworzonym w umyśle jednostki, możemy pozbyć się psychologicznych uwarunkowań jego istnienia? Tutaj pojawiają się wąt-pliwości. Jak sprawić, by przy badaniu fundamentalnych dla fotografii czynników: przypo-minania i wspoprzypo-minania, nie odwoływać się do przeżyć jednostki? Postulat intencjonalności sformułowany przez Husserla głosi, że tej sfery musimy się pozbyć. Mamy rozpatrywać je-dynie czyste fenomeny poznawcze. Czy możemy jednak to czynić, wiedząc, iż fotografia jest w jakimś stopniu analogonem świata, jego świetlistym przeniesieniem w sferę świadomości?

Jest to, jak pamiętamy, podstawowe założenie redukcji fenomenologicznej, prowadzącej do pewności poznania. Jej celem jest zbadanie, jak świadomość podmiotowa jest w stanie wy-kroczyć poza siebie, „utrafić” w transcendentny przedmiot. Husserl pisze:

Każdemu przeżyciu psychicznemu odpowiada zatem na drodze redukcji fenome-nologicznej czysty fenomen, ukazujący jego immanentną istotę [...] jako daną ab-solutną26.

Co to znaczy? Przede wszystkim nie mówimy o psychologii podmiotu ani o mate-rialnych cechach przedmiotu. Zostawiamy je niejako w zawieszeniu, natomiast przedmio-tem rozważań czynimy procesy świadomości. Czy jest to konieczne dla fotografii? Tak, gdyż

26 E. Husserl, Idea fenomenologii, dz. cyt., s. 55.

słem poznającego, tworząc ich mentalne odpowiedniki.

mówiąc o fenomenie, śledzimy sferę zjawiania się – uobecniania się przedmiotu, zaś tak na-prawdę interesująca w fotografii jest nie reakcja chemiczna doprowadzająca do wywołania i utrwalenia obrazu, lecz sposób, w jaki nabiera ona znaczenia w naszym umyśle. Redukcja będzie więc o tyle ważna, o ile pozwoli nam uwolnić myślenie o fotografii od myślenia o jej technologicznej stronie. Okaże się, iż fotografia nie mówi o faktach, lecz o świadomości po-znającego.

Zacznijmy od określenia spostrzeżenia, czyli sposobu, w jaki przedmiot dociera do świadomości. „W spostrzeżeniu rzecz spostrzeżona ma być dana bezpośrednio” – czy-tamy. „Spostrzegając, mam tę rzecz przed oczyma, widzę i chwytam ją”27. Spostrzeżenie fotograficzne ma kilka poziomów. Pierwszym jest moment, gdy patrzę na przedmiot sfotografowany, który przez ten fakt zostaje pozbawiony wymiaru transcendentnego i staje się przedmiotem immanentnym (właściwym mojej świadomości – opisywanym wcze-śniej modelem). Drugim poziomem jest proces przeniesienia go w sferę immanencji maszy-ny. Ten poziom jest dyskusyjny, ponieważ nasuwa się pytanie, czy maszyna może posiadać immanencję? Czy antropologizacja narzędzia, ciemni optycznej nie jest błędem? Husserl odpowiedzi na to pytanie nie dostarczy. W refleksji filozofa element pośrednictwa jest po-mijany. Mam tu na myśli fakt, że „czarna skrzynka” jest etapem pośrednim, w którym obiekt nie jest już całkowicie transcendentny, zostaje pozbawiony swojej materialności, nie należy jednak jeszcze do immanencji spectatora28.

Być może więc rozwiążę ten problem krytyka koncepcji Husserla przeprowadzona przez Maurice’a Merleau-Ponty’ego. Zgodnie z nią maszyna fotografująca będzie ową chia-zmą – którą jest „rozszczepienie na tego, kto zjawia się w świecie, a kto, patrząc z zewnątrz, zdaje się tkwić w sferze własnych «marzeń»”29. Byłoby to o tyle uzasadnione, iż „chiazma, po-przez którą to, co objawia mi się jako byt, jawi się w oczach innych jako jedynie «stany świado-mości»”30. Fotografia jest bytem dla fotografującego, dla spektatora może być jedynie zapisem

„stanu świadomości”. Pomimo tego, jak pisze Merleau-Ponty, dzięki chiazmie możliwe jest współdziałanie, współuczestnictwo w świecie. Fotografia jako taka staje się intersubiektyw-na, może przekroczyć istnienie tylko dla „ja” i stać się także stanem świadomości spektatora.

Dochodzimy w ten sposób do poziomu najbardziej mnie interesującego, czyli stanu, w którym przedmiot staje się przedmiotem intencjonalnym dla mnie. Możliwość re-dukcji fenomenologicznej zachodzi dopiero na tym etapie. Wtedy, gdy to ja „spostrzegam

27 Tamże, s. 30.

28 Używam tu pojęcia, które do teorii fotografii wprowadził Roland Barthes w Świetle obrazu. Spektator to patrzący na zdjęcie, w odróżnieniu od operatora – fotografującego.

29 M. Merleau-Ponty, Widzialne i niewidzialne, dz. cyt., s. 216.

30 Tamże.