• Nie Znaleziono Wyników

związanych z dobrami domeny monarszej

Na zabiegi królowej, w których efekcie poczęła ona koncentrować in­ tensywnie w swym ręku dobra koronnej domeny monarszej, zabezpie­ czywszy się w tym względzie już wcześniej odpowiednio na terytorium Wielkiego Księstwa, patrzyła szlachta niechętnie i podejrzliwie. Już w cza­ sie inkorporacji Mazowsza spotykały się ze stanowczym sprzeciwem pla­ ny królowej zmierzające do wydzielenia przejmowanego piastowskiego lenna w odrębne formy zarządu państwowego. Obecnie urzeczywistniała królowa konsekwentnie program skupu królewszczyzn zastawionych, ak­ cję na pozór mało groźną, gdyż zmiany w osobach wierzycieli zastawnych wymienionych wskutek wykupu na innych były to wydarzenia często 41 VL, t. I, f. 57 - Koszyce, 1374. Przyw ilej ogranicza się do w ym ienionych 23 „castra forta-

litia, civitates”. VL, t. I, f. 90-91 - Jed ln ia, 1430. Na p rzyw ileje koszycki i jed ln eń ski po­ w oływ ała się często opozycja przeciw dw orska podczas rokoszu 1537 r. Por. A. Tomczak,

W alen ty D em b iń sk i, s. 22.

w aktach Metryki notowane, a rozrzucenie tenut przejętych przez królową na rozległej przestrzeni całej Korony nie zagrażało obawami przed powsta­ niem jakiegoś udzielnego „państwa w państwie”. Lecz godność króla pol­ skiego nie była dziedziczna i szlachtę niepokoiła sprawa dalszych losów wierzytelności królowej. Przyznanie ich Zygmuntowi Augustowi, formal­ nie już królowi Polski, eliminowało praktycznie ewentualność, aby wyso­ kie ogółem kwoty należne królowej przypaść mogły innym sukcesorom. Ale trzeba przyznać, iż taka argumentacja miała charakter kazuistyczny. Formalnie rzecz biorąc, pozostawało niebezpieczeństwo dziedziczenia w razie zgonu jedynego męskiego potomka dynastii przez cztery jego sio­ stry. Zygmunt I asekurował Koronę przed tą ewentualnością klauzulami wprowadzonymi do odpowiednich konsensów skupu, a uprawniającymi królów polskich do wyzwolenia królewszczyzn przez spłatę zapisanych Bo­ nie sum43. Lecz powszechnie było wiadome, jak trudno jest skarbowi pań­ stwa zdobyć się na wykup dóbr obciążonych większymi wierzytelnościami. Wprowadzanie zaś na królewszczyzny polskie uprawnień przyszłych zię­ ciów Bony i Zygmunta, obcych władców, bynajmniej nie stanowiło zdrowej koncepcji nie tylko w ocenie ludzi ówczesnych i czujących się bądź co bądź odpowiedzialnymi za bieg wydarzeń. Nie należy też zapominać o znacznej różnicy wieku między Boną a Zygmuntem i wynikającej stąd możliwości jej powtórnego zamążpójścia.

Ujawniane na sejmach i sejmikach głosy protestu skłoniły zapewne więc króla do podbudowania działalności małżonki odrębnym aktem generalne­ go konsensu, kładącym nacisk na dożywotni charakter dzierżenia przez nią skupionych królewszczyzn, a doraźnie pomijającym kwestie dziedziczenia jej zapisów, co tym samym dopełniały indywidualne nadania. Przypusz­ czalnie król Zygmunt widział zresztą sam sytuację prościej - nie dopuszczał najpewniej nawet do siebie myśli o przedwczesnym zgonie „suavissimi filii”, jak lubił mówić o tak długo czekanym następcy. W dalszym ciągu dla króla Zygmunta oznaczać więc musiało przejęcie dóbr z zapisami matki przez syna nie co innego, jak powrót tych dóbr do skarbu. Dlatego też Zygmunt I praktycznie nie przejawiał ze swej strony również większych zaintereso­

43 Konsensy w sprawie skupu przez Bonę Leżajska (6 XII 1534), Baru i Sam bora (3 VI 1537] stw ierdzają, iż w razie zgonu Zygmunta Augusta i dziedziczenia zapisów królowej przez córki, będą one m iały prawo do użytkow ania przejętych po m atce dóbr jedynie do czasu zam ążpójścia, a następnie dobra te w inien objąć król polski, spłacając sukcesorki Bony stosow nie do przypadających im wedle ordynacji królowej udziałów - o ile królowa ordy­ n ację taką zech ce sporządzić (MK 72, k. 4v, 110v-111, 121v-122).

wań, aby gwarantować sukcesję córkom. Dobra królewskie w Polsce były to tradycyjnie dotąd tzw. prywatne dochody królewskie; w ich bieżącej eksplo­ atacji nie zachodziłaby faktycznie różnica między stanowiskiem Zygmunta Augusta jako zastawnego posesora (po matce) czy też jako króla Polski wła­ dającego swym skarbem. Stąd chyba szczerze król, interpelowany w tej spra­ wie przez rokoszan pod Lwowem, wyjaśniał, iż cały problem dóbr, dzierżo­ nych przez królową Bonę sprowadza się do dożywocia udzielonego królowej na tych dobrach. W imieniu monarchy zapewniał hetman Tarnowski, przed­ stawiciel szlachty, „iż nikt nie powinien w to wątpić, że dobra te - po zgonie królowej - przypadną Rzeczypospolitej i będą restytuowane Koronie”. Zapy­ tywał nadto Zygmunt I rokoszan, czy byłoby dla kraju z większym pożyt­ kiem, gdyby królowa Bona za swe zasoby gotówkowe nabywała dobra nie w Polsce, lecz we Włoszech44?

Następnym momentem, który z prawnego punktu widzenia ograniczał królową w jej inicjatywach wykupowania zastawionych królewszczyzn podobnie jak ograniczać musiał inne osoby, była klauzula dożywocia na zastawie. Silniejszy akcent nadawało jej zobowiązanie króla, iż nie udzieli nikomu zezwolenia na skup uprzywilejowanego dożywociem zastawnika. Niekiedy - jakkolwiek tylko wyjątkowo - wyłączał król nawet skarb koron­ ny z przysługującego mu prawa do spłaty zapisu za życia wierzyciela za­ stawnego. Analogicznie więc, jak czynił to przedtem sam król Zygmunt45, przystępowała Bona praktycznie do wykupywania zastawionych dóbr bezpośrednio po zgonie uprawnionego do ich dzierżenia posesora zastaw­ nego z rąk jego sukcesorów, którzy nie uzyskiwali oczywiście w takiej sy­ tuacji konsensu królewskiego na dzierżenie dóbr. Tę regułę potwierdziły wykupy Rogoźna wielkopolskiego, Wielunia i Leżajska, dokonane przed 1536 r. Także zastawne posiadanie starostwa płockiego, przejętego przez Bonę w 1530 r., nie opierało się na tytule dożywotnim poprzedniego pose­ sora46. Natomiast Stanisław Odrowąż, wojewoda podolski i małżonek Anny, ostatniej mazowieckiej Piastówny, zastawny posesor Sambora, uzyskał na niewiele lat przedtem, w 1531 r., nadanie dożywocia wraz z uroczystym przyrzeczeniem, iż nie zostanie przez nikogo skupiony - z wyłączeniem

4 4 Fakty zw iązane z przebiegiem rokoszu lwowskiego 1537 r., om awiane w niniejszym u stę­ pie, dokum entują akta rokoszu - C on tion es 1537, s. 21-77.

45 Por. s. 100nn.

46 Poprzednim starostą płockim był M ikołaj Niszczycki - zob. MK 33, s. 471-474, nadanie z 1519 r.

jedynie wykupu przez skarb47. Skupienie Sambora, najbogatszej ówcześ­ nie królewszczyzny koronnej, snuje się nieprzerwanym wątkiem zbyt trudnych do realizacji zamiarów przez dzieje panowania kolejnych wład­ ców Polski48. Koncesja dożywocia udzielona Odrowążowi nie naruszała w tym względzie odpowiednich uprawnień skarbu królewskiego. Nie prze­ widziała wszakże ekscepcji na rzecz królewskiej małżonki, działającej w tym wypadku jako osoba prywatna. Należy zapytać, dlaczego królowa, tak dobrze zorientowana we wszystkich ważniejszych posunięciach króla, nie zapobiegła wcześniej niezręcznej sytuacji, w jaką wprowadziła następ­ nie nie tylko siebie, lecz i wciągnęła autorytet Zygmunta I? Wydaje się prawdopodobne, że Bona nie tylko akceptowała, lecz być może nawet in­ spirowała udzielenie dożywocia Odrowążowi, który ówcześnie należał do ludzi darzonych jej zaufaniem i łaskami49. Nie pierwszy i nie ostatni raz królowa zmieniała własne poglądy na ludzi i sprawy, wśród których się obracała. Jakkolwiek wyglądała faktografia skupu Sambora, zachodziła tu kolizja z przepisami prawa. Dlatego też może ze strony dworu łączono po­ sunięcie królowej z postępowaniem władzy państwowej, mającym na celu ukaranie Odrowążów za brak subordynacji przy zrzekaniu się przez daw­ ną księżniczkę Annę przyznanych jej na czas przedmałżeński majątków mazowieckich. Jak wiadomo, równocześnie utracił Odrowąż Rów, także skupiony przez Bonę, oraz dożywocie na starostwie lwowskim, odebra­ nym mu przez skarb królewski50.

Ocena posunięć represyjnych dworu wobec Odrowążów należy do za­ gadnień wymagających rozważenia w aspekcie historii politycznej. Z tego przede wszystkim punktu widzenia można kwalifikować zdecydowaną po­ stawę domu jagiellońskiego, wyrażającego ówcześnie ideę scalenia piastow­ skiego spadku, przejawiającą się w surowości wobec ostatniej mazowieckiej Piastówny. Jeżeli jednak przyznać pełne racje takiemu właśnie stanowisku jako stawiającemu nadrzędnie interesy Korony, to nie można odmówić logiki argumentacji szlacheckiej, za którą tkwiła obawa o powtórzenie parcelacji 47 MK 45, s. 759-760. Nadto w 1532 r. Odrowąż otrzym ał prawo skupu w szystkich wójtostw

w starostw ie sam borskim - MRPS IV, 16612.

48 Zob. s. 61 i przyp. 80, s. 87 i przyp. 14, s. 108 i przyp. 50.

49 W 1535 r. Odrowąż otrzym ał za w staw iennictw em Bony godność wojewody podolskiego - MRPS IV, 17926.

50 F. Bostel, O statnia k s ię ż n a m a z o w ie c k a , KH, t. VI, 1892, s. 4 9 8-526; A. Pawiński, O statnia

państwa. Dążenia unifikacyjne szerokich kręgów szlacheckich, skierowane ku Mazowszu, a niebawem ziemiom Prus Królewskich, Oświęcimia, Zatora i wreszcie - całej Litwy, miały istotne oparcie poza pobudkami natury poli- tyczno-narodowej w przesłankach gospodarczych, na co już zwrócono uwa- gę51. Trzeba także przypomnieć, iż akcja skupów królowej Bony mogła w tym zakresie pociągnąć za sobą konsekwencje dalej idące niż nawet francuskie apanaże, których nie trzeba było wykupywać i na których uprawnienia przy­ sługiwały zazwyczaj dożywotnio książętom krwi związanym z krajem52.

O ile nie wymaga jednak dyskusji kwestia celowości włączenia Ma­ zowsza oraz odizolowania od terytorium dawnego księstwa domniemanej jego dziedziczki, o tyle spytać można, czy stanowiło zabieg taktyczny ude­ rzenie równocześnie w Odrowążów przez odebranie im Sambora, Rowu i Lwowa bez kompensaty, gdy zarazem posag, jaki otrzymała od Zygmun­ ta I Anna mazowiecka, nie sprawia wrażenia gestu zbytniej szczodrobli- wości53. 10 tys. dukatów, jakie posag ten wynosił, odpowiadało zapewne w przybliżeniu trzyletnim dochodom z dóbr dzierżonych przez księżnicz­ kę do czasu zamążpójścia54. Porównanie posagu Anny z tak hojnie szafo­ wanymi nawet przez rządnego króla Zygmunta nadaniami na rzecz garści ludzi wybranych najbogatszych starostw koronnych (Szydłowieccy, Kmita, Tarnowski) stwarza wrażenie pewnych dysproporcji55.

51 A. W yczański, E lem en ty u jed n o licen ia p o lsk ie g o o b sz a ru g o sp o d a rcz eg o w X V I w ieku . Cele

stron n ictw a egzeku cyjn ego, „Pierwsza Konferencja M etodologiczna Historyków Polskich”,

t. II, Warszawa 1953, s. 85.

52 Zob. s. 3 6-38 i przyp. 9.

53 A. Pawiński (op.cit., s. 112) zw rócił uwagę, iż posag pierwszej żony Odrowąża, Katarzyny z Górki, w ynosił 9 tys. dukatów, lecz wpis oprawy (m.in. na Sam borze) Katarzyny w M e­ tryce w ym ienia 15 tys. zł posagu, tj. ok. 10 tys. dukatów (MK 45, s. 585; 1530). Takie były chyba w przybliżeniu normy posagów m agnackich; Zofia Bonerówna, córka Seweryna, m iała ok. 23 tys. zł posagu (MRPS IV, 22890 z 1547), Elżbieta, siostra Zygmunta I - 20 tys. zł w gotówce i tyleż w klejnotach (MRPS IV, 10609 z 1515).

54 Anna m iała w użytkow aniu do zam ążpójścia: Bądków, Dembe, Garwolin, Goszczyn, Lato­ wicz, Liw, Osiecko, Piaseczno (MRPS IV, 14858), a niezależnie świadczenia w naturze, jak sól, miód, piwo i in. (np. MRPS IV 14960, 14965, 14988). Wpływy z dóbr przyznanych Annie w ynosiły bezpośrednio po ich przejęciu przez skarb koronny, tj. w latach 1536-1541, ok. 3250 zł rocznie. Były to opłaty pobierane przez skarb od tenutariuszy bez bliższej orien­ tacji co do faktycznej dochodowości dóbr, przy nisko ustalonych umownych dzierżawach (Rki 84, 90, 91, 96, 97, 105). Wg kontraktów Bony z dzierżawcami z 1555 r. dobra te przyno­ siły w przybliżeniu rocznie już 9 tys. zł (AGAD, ASK, LIV, 13, k. 9-15).

55 Bracia Szydłowieccy dzierżyli: Busk, Gostynin, Gródek, Korczyn, Krzepice, Łuków, Olsztyn, Oświęcim, Radom, Sieradz, Sochaczew, Szydłów, Zator, Kmita - Czorsztyn, Koło, Przemyśl, Spisz, Wiśnię, Tarnowski - Chmielnik, Lubaczów, Sandomierz, Stryj, żydaczów, były to do­

Być może zarazem, iż generalny konsens z 1536 r. udzielony Bonie miał na celu wyeksponowanie szczególnej i nadrzędnej roli, jaką jej król przyznawał przez to ogólne uprawnienie do skupu wszelkich zastawni­ ków, a więc i tych, którzy korzystali dotąd w tej mierze z ochraniających przed skupem klauzul ochronnych, przysługujących zazwyczaj wraz z do­ żywociem. Konsens tak szeroko rozumiany wymagałby jednak w zasa­ dzie uchylenia owych nadań poprzednio udzielonych, i to w drodze - na tle stosunków polskich - raczej konstytucyjnej. Na powodzenie wszakże tej sprawy w sejmie dwór nie mógł liczyć.

Wydaje się więc zrozumiałe, że całe zagadnienie - wykup Sambora oraz problem nienaruszalności dożywocia -postawiono ogólnie na ostrzu noża w postulatach rokoszu 1537 r. Tłum szlachecki zebrany pod Lwowem wi­ dział posunięcia królowej dotyczące dóbr domeny w negatywnym jedynie świetle. Stały za takim poglądem pewne niepozbawione głębokiej słuszno­ ści racje, jak obawy o komplikacje związane ze spadkobraniem zapisów kró­ lowej, których zasadności dowiodła niebawem przyszłość. Przyczyniły się do tego także i błędy Bony popełniane przy realizowaniu uprawnień na przejmowanych dobrach, co stanowi odrębną kwestię56. Lecz ogólny ton opozycji szlacheckiej nadawały dwa momenty: powszechna niechęć do przodującej ówcześnie w życiu politycznym państwa roli królowej oraz trwoga licznych tenutariuszy zastawnych o własne zagrożone interesy. Stąd tak wiele demagogii przy roztrząsaniu tych spraw, stąd proklamowanie wy­ kupu Sambora nie jako uchybienia przepisom formalnym, lecz wręcz jako bezprawia („Odrowążowi dobra wydarto”). Stąd wreszcie postulaty tak skrajne, jak domaganie się, aby królowa poprzestała na swej oprawie i wyco­ fała się całkowicie z przeprowadzonej już akcji wykupu zastawów, przeka­ zując przejęte dobra bezzwłocznie skarbowi królewskiemu.

bra: zastawne, dzierżawione, w zarządzie i w użytkowaniu. Nadto rozporządzali wymienieni pojedynczymi wsiami, wójtostwami itp., pochodzącymi z różnego typu nadań.

56 Z ak cją skupu dóbr łączyła królowa w praktyce sprawy rozgraniczania przejm owanych tenut, co powodowało nierzadko spory ze szlachtą, zainteresow aną w takich wypadkach żyw otnie granicam i własnych, przyległych posesji. Sposobność do kontrowersji dostar­ czały także liczne wykupy z rąk szlachty części składowych starostw, przejm owanych przez Bonę - pojedynczych wsi, wójtostw, łanów i in. Zob. np. MK 72, k. 9v-12, 12v-31, passim ; MRPS IV, 19186-19192, 19344-19357, 19389-19400, 22169-22172 i in. Do szczegól­ nie ostrych konfliktów, o których wspom inano wiele w czasie rokoszu, doprowadziły zatargi królowej na tym że tle z Lityńskim i, a zw łaszcza z sędzią ziem skim łukowskim Bartłom iejem Kazanowskim w zw iązku z wykupem m iasteczka Kozirynku w raz z 3 wsia­ mi. Dobra te Bona odstąpiła niebawem staroście łukow skiem u M ikołajow i Mniszchowi. Zob. MK 57, k. 94v-105, 209-210; MRPS IV, 6639, 6640, 6691, 6692, 6723, 8291 i in.

Dla zrozumienia rzeczywistego wydźwięku zarzutów kierowanych przeciwko królowej Bonie w związku z jej działalnością dotyczącą dome­ ny monarszej trzeba rozwarstwić choćby prowizorycznie ich prowenien­ cję. Przypomnieć bowiem wypada, że zastawni posesorzy przynależeli najczęściej do dwu przeciwstawnych sobie skrzydeł zróżnicowanego już tak wyraźnie stanu szlacheckiego. Jedno z tych skrzydeł obejmowało eli­ tarną grupę rządzącej oligarchii, gdy drugie grupowało uboższą szlachtę przede wszystkim pochodzącą z ziem południowo-wschodnich kraju. Faktyczne interesy wielkich magnackich tenutariuszy dawały się więc ła­ two osłaniać troską o spokojną posesję szlachty uboższej, a stąd cała akcja przybierała pozory walki o praworządność i demokracje szlachecką.

Duże znaczenie skrzydła magnackiego zastawnych posesorów - pozy­ cja rodów, zasobność majątkowa i osobista aktywność polityczna - nada­ wało im stanowisko uprzywilejowane, dzięki czemu skupiali oni w swych rękach z reguły niewspółmiernie wiele królewszczyzn. Z jednej bowiem strony nabywali je w trybie zastawów, będąc w stanie udzielać skarbowi dużych pożyczek; z drugiej - otrzymywali nadania dóbr królewskich z innych względów, w celu rewanżu lub pozyskiwania sobie przez króla poparcia mnożnych poddanych. Aleksander wyraźnie o tych rzeczach mó­ wił, nazywając je po imieniu. Zygmunt I, jakkolwiek posiadał zdrowy po­ gląd na organizację finansów i dbał o całość domeny, jak rzadko który z monarchów polskich, wykorzystywał również zasób królewszczyzn dla swych politycznych celów i dlatego stosował w pewnych wypadkach sy­ stem gromadzenia najbogatszych kompleksów królewszczyzn w ręku awansowanych przez siebie zarazem na najwyższe urzędy państwowe dygnitarzy. Tym oligarchom, garnącym w swe ręce po kilka czasem sta­ rostw grodowych obok tenut niegrodowych tytułem zastawu, gołego do­ żywocia, arendy, zarząd do wiernych rąk, a czasem, choć rzadko, lenna, towarzyszyła w ich trosce o bogatą intratę z dzierżonych królewszczyzn drobna szlachta kresowa, posiadająca skromne kilkułanowe dobra rodzin­ ne lub nawet w ogóle ich pozbawiona, związana natomiast nader żywotnie z wieloletnią już wówczas zazwyczaj posesją pojedynczych wiosek. U pro­ gu niespokojnego pogranicza południowo-wschodniego Jagiellonowie na­ dawali od dawna spustoszone przez Tatarów wioski lub niezasiedloną dotychczas ziemię rycerskiej szlachcie tamtejszych okolic. Charakter tych licznych nadań wymagałby zbadania. Nie operując jednak statystyką, od­ nosi się wrażenie, iż wśród kategorii prawnych dzierżenia nierzadko wy­

stępowały lenna, a w dużej mierze zapisy57. Były to zapisy niewysokich z reguły kwot, czasem może faktycznie do skarbu wnoszonych. Niewąt­ pliwie częściej zapisywali jednak królowie po kilkadziesiąt grzywien czy złotych posiadaczom królewszczyzny za ich zasługi wojenne, za zo­ bow iązanie się do ochrony pogranicza na przyszłość oraz na odbudowę zniszczonych osiedli albo zabezpieczenie nakładów, niezbędnych w wa­ runkach nowych lokalizacji. Specyficzny charakter egzystencji na tych burzliwych ziem iach wytwarzał odrębne również formy dzierżenia owych drobnych i rozproszonych składników domeny monarszej, łączą­ ce w sobie znamiona antychrezy, lenna i gołego dożywocia w jego wersji „panis bene merentium”. Zapis gotówkowy nadawał takiemu dzierżeniu postać zastawu użytkowego; służebności zw iązane z wojną sugerowały analogie z lennem, uwypuklone nadto przez praktykę przechodzenia po­ sesji na potomków. Narastające w tradycji rodzinnej wspomnienia za­ sług oddanych krajowi na polu bitwy rodziły poczucie, iż dzierżone dobra stanowią rzetelnie zapracowany chleb dobrze zasłużonych, co tak dobit­ nie m iał w ćwierć wieku później sformułować Stanisław Orzechowski w walce z hasłam i egzekucyjnym i58.

Drobniejsza szlachta pojawiała się wśród posesorów zastawnych i na innych terytoriach Korony, z nadań czy też bezpośrednio sobie udzielo­ nych, czy też raczej w następstwie częstego podzastawu pojedynczych wiosek, dokonywanego za konsensem królewskim przez pierwotnego za­ stawnego posesora większego kompleksu dóbr. Sambor i Rów, których skup tak boleśnie dotknął ogół szlachecki, były ówcześnie w znacznym stopniu tak właśnie przez Odrowążów rozparcelowane59. Kiedy więc na rokoszu lwowskim podniósł się żywiołowy protest przeciwko skupowi tych dóbr przez królową jako przeciw działaniu naruszającemu prawo do­ żywocia przysługujące posesorowi zastawnemu, trzeba wiedzieć, iż gar­ dłowano nie tylko o Stanisława Odrowąża. Zakłócenie spokojnej posesji wojewody podolskiego uderzało lub co najmniej zagrażało interesom po­ kaźnej liczby innych zastawników. Systemem reakcji łańcuchowej po­ 57 Liczne dane o nadaniach tego typu zaw ierają nie tylko w spom niane ju ż akta Metryki Koronnej (zob. s. 121-124 i przyp. 85-88), lecz i późniejsze źródła dotyczące egzekucji dóbr, np. AGAD, ASK, LIV, 14A.

58 S. Orzechowski, D yalog a lb o rozm ow a o k o ło egzeku cyi p o lsk ie j Korony, wyd. K.J. Turowski, Kraków 1858, s. 70-72.

59 Świadczą o tym dokum enty zw iązane z wykupem tych dóbr; zob. MK 72, k. 5v-9, 32nn., 92-100, 103-104v, 113v-114v, 115-117v.

czuli się więc zagrożeni najbardziej bezpośrednio podzastawnicy dóbr rowskich i samborskich, następnie - cała rzesza drobnej rycerskiej szlach­ ty, siedzącej na królewszczyznach kresowych z małymi zapisami sum, które obciążały skarb, a ta szlachta była z pewnością licznie reprezentowa­ na na błoniach podlwowskich; wreszcie - wszyscy wielcy oligarchowie, feudalni panowie na zastawionych ich przodkom królewszczyznach, bez trudu dotychczas uzyskujący od monarchów tytuły prawne do przekazy­ wania antychrezy dzierżawionych dóbr z pokolenia na pokolenie.

Nietrudno zrozumieć w tej sytuacji, iż głos zapalczywego jeszcze wów­ czas młodzieńca, jakim był późniejszy stateczny kanclerz Walenty Dembiń­ ski, wypowiadał myśli podszepnięte przez marszałka wielkiego koronnego, wojewodę i starostę krakowskiego Piotra Kmitę, w którego wielkości cie­ niu wzrastał przyszły polityk doby Augustowej60. Kmita dzierżył Czorsztyn i Koło w zapisanych sumach, nadto część starostwa przemyskiego (kom­ pleks mościski). Miał także w swym zarządzie wyzwolony z zastawu gród przemyski, Spisz i wydzieloną od 1534 r. w osobną tenutę oderwaną od starostwa lwowskiego Wiśnię, z której nie wpłacał nic do skarbu królew­ skiego, choć pisarze niejednokrotnie wymieniali w swych rachunkach tę tenutę w wykazie przewidywanych wpływów. Osobnej rejestracji wymaga­ łyby dokonywane na rzecz marszałka drobniejsze nadania pojedynczych wsi, wójtostw czy innych dochodów stołu królewskiego61.

Szeroką agitacją została objęta w czasie rokoszu sprawa rozgraniczania przez komisje działające z mandatu królewskiego dóbr znajdujących się w ręku królowej Bony od sąsiadujących majątków szlacheckich. Atakowa­ no królową z racji ustawicznego jakoby naruszenia spokojnej posesji zie­ miańskiej i żarliwie przekonywano, jak łatwo uboższa szlachta pada ofiarą krzywdzących wyroków oddanych królowej komisarzy. Przywódca roko­ 60 A. Tomczak, W alenty D em biń sk i, s. 17-25.

61 Tenuty w rękach Kmity - zob. przyp. 56. Nasuwa się nadto pytanie, czy niepokój marszałka,