cena 2,50 zł
K r a I c ć w 9 / 9 7
u
I<
azujesiĘ od 1989 Roku SŁOWO
jI<azuje siĘ od 1989 Roku J
MYŚL
ISSN 0 8 6 0 8 4 8 2
PRZEGLĄD EWANGELICKI
i i Esi ęczn i k społeczN o^ku I tu ra I ny
Sidney Godolphin (1610-1643)
H ym n
Panie, g d y m ęd rc y z d a k wędrowali, Widząc, ż e gwiazda n a d żło b kiem się pali, W ted y i ciżbie p a sterzy dokoła
Radość nakazał głos tw ego anioła;
Błogosław ieni m ęd rc y w sw e j mądrości, Błogosla w ieni i pasterze prości.
M ędrcy, wgłębiając się w prawa natury, W zrokiem rozum u sięgają n a d chmury;
Pasterzy, choć ich wiedza n ie tak spora, W iedzie b ezpiecznie bojaźń i pokora;
M ęd rcy są le p ie j obeznani z drogą, L e c z zacne serca p obłądzić n ie mogą.
R o zu m sw e prawa z rąk miłości bierze
—T e j samej, którą lu d składa w ofierze;
M ędrzec, szlak n a u k zw ie d ziw szy cierpliwie, Skończy, ja k pasterz rozpoczął: w podziw ie.
Bo p ło d e m w ied zy je s t tylko zdum ienie:
N ie wiedza
—oto mądrości nasienie.
M ędrzec, g d y m odli się u stóp ołtarza Is w o je ślu b y k u n szto w n e powtarza, J e st wysłuchany; tym bardziej łza szczera,
Którą w bojaźni sw e j pasterz ociera, A lbo w estchnienie n a d słabością własną, J e st mową n ie tak wykwintną, le cz jasną.
Tak, św ię ty p rze d m io t sprawia, ż e je s t swiętsza N am iętność, która p a li nasze wnętrza;
L e c z skoro żadne z ziem skich stw orzeń wielu N ie zna P rzyczyny przyczyn, celów Celu,
Ten, k to sam siebie poznaw ać się godzi, N a jlep iej pojął, o co S tw órcy chodzi.
Wtedy, g d y z oczu łz y żalu popłyną N a d naszą wew nętrzną p u stką i ruiną,
Gdy, w zrok p o d n ió słszy tam, g d zie niebios bramy, Nasza niedolę i n ę d zę wyznamy,
G d y żar dziękczyn ień i próśb usta spali,
W ted y
—n ie wiedząc
—b ę d zie m y kochali.
IV F oru m I n te lig e n c ji E w a n g elic k ie j
SŁOWO
W n u m e r z e :
P aw eł P uczek
Przed IV Forum Inteligencji
Jan Szturc
C zeg o o c z e k u j ę od
IV Forum?
2ks. H. C zem bor
Tak czy nie
dla z a a n g a ż o w a n i a się w spraw y
p o lityczne?
2Henryk Dominik
T o ż s a m o ś ć e w a n g e lic k a cz y to ż s a m o ś ć
w integracji
3REFO R M A C JA D ZISIA J
95 tez d o sytuacji Kościoła
i
sp o łe c z e ń s tw a
w roku Lutra 1 9 9 6 )
ks. Alfred Bieta
Q u o vadis Ecclesia?
1 1O języ k u kaz ań
1 3 z Dorotą Zdunkiewicz-Jedynak rozm aw iaAnna Szczepanska-Karsoń Alina W iencek-W eiss
Z a in w e s tu jm y
w c z ło w ie k a
1 4ks.
Alfred BietaM am y m łodzież?!
1 5Na p ó łc e z książkam i
P o s łu s z e ń s tw o
w e z w a n iu C hrystusa
1 5Od redakcji 17
Przegląd czasopism 18
T aw ornik, u r o c z y zakątek Wisły za-
J
gubiony w jednym z rzeźbionych potoków Beskidów, o których legend a m ów i, że pow stały „z uśm iechu Boga". Wszyscy lubim y tu przyjechać.
N a pierw szym spacerze ktoś z dalekiej diaspory pytał: w tym dom u też mie
szkają ew angelicy? Tak. A tu też?
Taak! Jeden ze znamienitych uczestni
ków p ierw szeg o sp o tk a n ia p o w ie dział: „(...) z wielką radością m ożna tutaj przybyć i każdorazow o nałykać się n aszeg o polskiego ew angelicy- zm u". W skromnej, czystej atmosferze Ewangelickiego Ośrodka wszyscy czu
jemy się dobrze.
P ie rw sz e sp o tk a n ie in icjato rzy organizowali pod hasłem: ogólnopol
skie spotkanie ewangelików — ludzi nauki, kultury, biznesu. Ludzi aktyw nych zaw odow o i społecznie. N a d ru gim spotkaniu, po dyskusji przyjęto nazwę: Forum Inteligencji Ewangelic
kiej. W omówieniu prasow ym pierw szego spotkania autor wyraził się —
„ruch jawornicki". Niech tak zostanie.
Poproszono m nie o spisanie refle
ksji po trzech spotkaniach w Jaworni-
spotkań zrodziła się w Cieszynie, w gronie ludzi, którzy podjęli trud i ry
zyko utw orzenia ew angelickiego li
ceum. G łów nym celem pierw szeg o spotkania było grom adzenie potencja
łu intelektualnego dla szkół ew ange
lickich.
W trakcie działań zw iązanych z organizowaniem I-go i następnych fo
rum pow stał obszerny bank adresów , zawierający już kilkaset nazwisk.
Przyjęto następujące zasady dzia
łania:
— forum jest ruchem świeckim, dzia
łającym na rzecz wzm ocnienia i rozwoju, a także jednoczenia spo
łeczności ewangelickiej w Polsce;
— istnieje ogólnopolski, nieformalny komitet organizacyjny, który w y
tycza główne kierunki działań;
— kom itet tw orzą p rzedstaw iciele większych ośrodków ewangelic
kich kraju, świeccy i duchowni, re
prezentujący możliwie wszystkie Kościoły ewangelickie;
— w „banku nazw isk" nie zaznacza się przynależności do poszczegól
nych Kościołów;
sądzą możliwości sprostania wyzwa
n iu przyszłości". U czestnicy wzięli u d z ia ł w uroczystości pośw ięcenia pięknie odrestaurow anego budynku szkoły „LOTE" — Liceum O gólno
kształcącego Towarzystwa Ewangelic
kiego w Cieszynie. Siłą rzeczy proble
m y zw iązan e ze szkołą — poziom kształcenia, finansowanie, wspieranie niezamożnej m łodzieży przewijały się w większości wystąpień.
Podsunięte przez prow adzącego hasło: „Skąd przychodzimy? Kim je
steśmy? Dokąd idziemy?" inspirow a
ło w ielu występujących do głębokich przemyśleń. „Próbować odpowiedzieć na te pytania mogą tylko ludzie o wiel
kim rozumie, głębokiej wiedzy i do
św iadczeniu życiow ym (...) Tę rolę może spełnić inteligenq'a ewangelicka".
Tymczasem — cytuję fragment re
fe ra tu K rzy szto fa M azu rsk ieg o —
„polskie kościoły ewangelickie skupia
ją w sobie (...) pow ażny potencjał inte
lektualny. N ie jest on należycie wyko
rzystany. M oże on i pow inien stać się podporą i sojusznikiem w nieoficjal
nych działaniach Kościołów".
P rzed IV Forum
Inteligencji Ewangelickiej
N a sz a okładka:
D avid N egker
Chrystus wśród doktorów (uczonych)
(Z e z b i o r ó w B ib lio te k i J a g ie llo ń s k ie j)
ku. Kieruję je przede w szystkim do tych czytelników, którzy w nich nie uczestniczyli, aby choć w części p rzy
bliżyć im czym żyje ruch jawornicki.
M ożna pow iedzieć — wszystkim, jak przystało na grono ludzi myślących, wrażliwych, zaangażowanych. N ie do przecenienia w artość posiadają trzy drukow ane spraw ozdania z jawornic
kich spotkań. Oddają atmosferę, p ul
sują natłokiem myśli, problem ów, po
mysłów. N ie m a się co dziwić: „pięć wieków herezji", pól w ieku zakneblo
wania. I ta szczególna platform a Fo
rum — tu m ożna pow iedzieć wszyst
ko! No, może nie wszystko, brak cza
su. N ie wszyscy m ogą podzielić się tym, co ich nurtuje.
Trzy coroczne, ogólnopolskie spo
tk an ia intelig en cji ew an g elick iej i czwarte, organizowane wolą większo
ści uczestników, wskazują na potrze
bę tego rodzaju kontaktów i w spół
d z ia ła n ia w e w n ą trz sp o łe cz n o śc i ewangelickiej naszego kraju. Idea tych
— forum zak ład a ścisłą, b raterską współpracę świeckich i duchow nych wszystkich konfesji ewange
lickich, jest platform ą otw artej, szczerej dyskusji, zakładającej do
brą wolę dyskutantów , wzajemną w yrozum iałość, a gdy trzeba — wybaczenie.
I Forum przyjęło am bitny tem at główny „Ewangelicyzm polski — w y
zw ania wobec przyszłości", inspiro
wany książką J. Szczepańskiego Polska luobec w y z w a ń p rzyszło ści. A utor pisze w niej: „Najważniejszą inwestycją za
bezpieczającą przyszłość n aro d ó w , państw [społeczności] są inwestycje w wykształcone kadry". (...) „każdy na
ród [społeczność] ma swoje zasoby ta
lentu, które są zasadniczym czynni
kiem możliwości jego rozwoju i wiele zależy od tego, jak się nimi opiekuje, jak o nie dba, jak nimi kieruje i jakie im stw arza możliwości w ykazania sw o
ich możliwości," „(...) ten stosunek do talentów i wybitnych zdolności prze
I Forum w zbudziło wielki entu
zjazm, a uczestnicy umówili się na spo
tkanie za rok.
II Forum przyjęło temat wiodący:
„Możliwości i formy aktywizacji spo
łeczności ewangelickiej w Polsce". Głę
bokie przem yślenia zw iązane z tym tematem przesłał prof. Jan Szczepań
ski, Były one inspiracją dla wielu ucze
stników dyskusji. O poczuciu getta w naszej społeczności i potrzebie pobu
dzania aktyw ności, wychodzenia na zewnątrz mówiło się od dłuższego cza
su. Problem ten winien być nieustają
co podnoszony, gdyż szybko zmienia
jąca się rzeczyw istość stw arza nowe sytuacje, nowe możliwości, ale i nowe zagrożenia.
D ru g i n u rt d y sk u sji w yw ołały przew idziane w program ie dw a uzu
pełniające się tematy: „Miejsce i rola świeckich w społeczności ewangelic
kiej w Polsce" oraz „Rola duchownych w św ietle idei współczesnego prote-
d o k a ń c z e n i e n a s t r o n i e 4
1
IV F orum I n te lig e n c ji E w a n g e lic k ie j
Czego oczekuję od IV Forum?
P
omysł zwołania I Forum, wówczas jeszcze Sym pozjum Inteligencji Ewangelickiej, w 1994 roku, przyjąłem z dużą radością, choć — nie ukryw am— miałem pew ne obawy co do w ido
ków tego przedsięwzięcia. N a szczę
ście mój sceptycyzm nie spraw dził się.
Zatem teraz mogę już w pełni opty
m izm u myśleć o następnych, p rz y szłych spotkaniach z tego cyklu, choć i teraz m am pew ne wątpliwości, tyle że już trochę innego rodzaju.
Sympozja czy Forum, w ciągu mi
nionych trzech lat podlegały pewnej ewolucji, co jest zupełnie naturalne.
Rzecz w tym, czy zm iany te idą we właściwym kierunku. To zależy oczy
wiście od tego, czego od tych spotkań się oczekuje. ]a p rzedstaw ię poniżej swój punkt widzenia, którego nie chcę nikomu narzucać, rzecz bow iem może podlegać dyskusji.
Jestem fa n aty k iem k o n k re tó w . Stąd w mojej ocenie szczytow ym m o
mentem w krótkiej jeszcze, bo 3-letniej historii Forum, było spotkanie drugie,
w 1995 roku. U w ażam za szczęśliwy pom ysł utw o rzen ia g ru p problem o
w ych (były trzy) i dyskutow ania na nich odrębnie konkretnych zagadnień.
Ocena efektów tych dyskusji m oże oczywiście być różna, ale to nie prze
sądza o celowości takiej koncepcji. Jed
nak pom ysł ten już rok później zarzu
cono.
III Forum przygotow yw ała inna już grupa. Nie chcę oceniać jej w kładu i w ysiłku organizacyjnego. Zaś kon
cepcje mogą być bardzo różne.
Jednak co m nie niepokoi w świetle owego III Forum i program u IV, które właśnie ma się rozpoczynać? W łaśnie owa ucieczka od konkretu. Doceniam w pełni korzyści ze spotkań i rozmów, rów nież na gruncie jak najbardziej to
w arzyskim — to rów nież ważne i p o trzebne. Czy konieczne jest jednak zw oływ anie z całej Polski (i spoza też) naszej elity intelektualnej tylko po to, by przez trzy dni rozmawiać ogólni
kow o o wszystkim? Obawiam się, że p rzy kontynuacji takiej koncepcji w
trakcie następnych spotkań skupiać się będzie coraz węższe grono zaintereso
wanych, którzy będą sobie cenić nade w szystko ow e — coraz bard ziej — przyjacielskie stosunki. Będzie to jed
nak stosunkow o w ąska grupa, gdyż pom im o d u żeg o znaczenia i takich spotkań, większość nie zdobędzie się na kilkudniow e wakacje — czas jest cenny. Oznaczać to m oże uform ow a
nie się zamkniętego, a dosyć wąskie
go k rę g u . N ie p o k o i m n ie też p o wszechna praktyka, że szacowni pre
legenci w większości pojawiali się na Forum tylko po to, by swe expose w y
głosić, po czym szybko um ykali do swych własnych zajęć.
Chcieliśmy odciążyć Pawła Pucz
ka od wielkiej roboty organizacyjnej, jaką wziął na siebie podczas, a zw ła
szcza p rzed dw om a pierw szym i spo
tkaniam i. III F orum p ow ierzyliśm y grupie warszawskiej, obecne zaś w ro
cławskiej, przenosząc zarazem na ten rok „Jawornik" do W rocławia i okolic.
Z punktu w idzenia konkretów , o które
się dopom inam , nie jest taka wymiana ekip korzystna, gdyż wymusza za każ
dym razem jakby od nowa przymie
rzanie się organizatorów do pomysłu na Forum. Po prostu — brak ciągłości.
Chciałbym zaś, by każde kolejne Fo
rum bazowało na pomysłach w ypra
cowanych w latach poprzednich. Oba
wiam się, że inaczej ugrzęzną te spo
tkania w dyskusjach i rozmowach dla samych dyskusji i rozmów. Nie negu
ję oczywiście — pow tarzam — twór
czej roli tego typu zjazdów , ale dla m nie to za mało.
W brew obawom, które powyżej z siebie wyrzuciłem, pozostanę urodzo
nym optymistą i oczekuję, że się one po prostu nie spraw dzą. N a zakończe
nie jedna jeszcze uwaga. N a IV Forum bez w ątpienia się zjawię, z pewnością zaś nie przyjadę na cały czas jego trwa
nia. Po prostu — nie stać mnie na to finansow o. Pozostaję z nadzieją, że p ro b lem ten jest w y łączn ie m oim udziałem .
Jan Szturc
Tak c2y ule
dla tmmgzmmmm się w sprawy polityczne?
N
a o statnim Synodzie Kościoła E w a n g e lic k o -A u g s b u rs k ie g o rozwinęła się dyskusja w spraw ie zajęcia stanow iska wobec uchw alonej przez Zgromadzenie N arodow e Kon
stytucji i ew entualnego poparcia jej w ogólnonarodow ym referendum . Nie budził żadnych sprzeciw ów ani w ąt
pliwości fakt, że w długoletnich p ra
cach nad projektem Konstytucji ucze
stniczyli w charakterze zaproszonych gości oficjalni przedstawiciele Kościo
ła. Przyjęto też z pełną aprobatą stw ier
dzenie, że nowa Konstytucja zawiera niemal w pełni to wszystko, co p rzed stawiciele Kościoła w Jego imieniu p o stulowali w sferze wolności w yznania i sum ienia oraz ró w n o u p raw n ien ia w yznań. N a ogół doceniano ogrom pracy włożonej przez posłów, senato
rów i ekspertów przy opracow aniu i u zg ad n ian iu ostatecznie przyjętego tekstu. Przeważało przekonanie, że w naszej rzeczyw istości potrzebna jest nowa ustaw a zasadnicza, a w istnieją
cej sytuacji politycznej tylko tekst przy
jęty przez Zgromadzenie Narodow e,
był m ożliw y do uchw alenia, a i on w ym agał od popierających go partii w zajem nych u stęp stw i ko m p ro m i
sów.
N atom iast do ujaw nienia się istot
nych różnic p o g ląd ó w doszło p rzy dyskusji nad jednoznacznym po p ar
ciem tej u sta w y zasadniczej w p o wszechnym referendum . Ujawniła się niechęć do zajm owania zbyt jednolite
go stanow iska politycznego. Przy tym tylko pojedyncze osoby zgłaszały za
strzeżenia m erytoryczne do przyjęte
go przez Zgrom adzenie N arodow e te
kstu i opow iadały się przeciw ko po
parciu Konstytucji. Wiele jednak osób przestrzegało przed zbyt daleko idą
cym z a a n g a ż o w a n ie m K ościoła w spraw y polityczne. A rgum entow ano, że d alek o idące z aa n g a ż o w a n ie w s p ra w a c h p o lity c z n y c h K o ścioła Rzymskokatolickiego jest postrzegane jako coś niewłaściwego i to także przez wielu członków tego Kościoła. Podkre
ślano, że Kościół pow inien trzym ać się daleko od polityki, nie zamieniać zwia
stowanego Słowa Bożego na wygłasza
nie m ów politycznych, choćby naw et w najsłuszniejszej sp raw ie... N ajw yra
źniej dały o sobie znać obaw y przed
politycznym zaangażowaniem Kościo
ła, choćby chodziło tylko o coś jedno
razowego i wyjątkowego. W szak Kon
stytucję uchw ala się i przyjm uje za
zwyczaj na dziesięciolecia, bądź nawet na całe wieki...
Efektem ożywionej dyskusji był też w ynik głosow ania. Synod Kościoła wyraził wdzięczność autorom Konsty
tucji i uznał, że najważniejsze postula
ty Kościoła zostały w niej uwzględnio
ne. Nie poparł jednak jednoznacznie Konstytucji i nie w ezw ał wiernych do
d o k o ń c z e n i e n a s t r o n i e 6
IV F oru m In te lig e n c ji E w a n g e lic k iej
K
iedyś słynne było pow iedzenie:„Tw ardy jak Luter spod Cieszy
na" . E wangelicyzm nie tylko Podbeski
dzia z n an y był ze sw ego o d d a n ia praw dzie Biblii — jedynego fu n d a mentu chrześcijanina. Biblia była w te
dy jednym z dw u czynników cemen
tujących środow iska ewangelicyzm u polskiego, gdyż katolicy nie znali jej aż do lat dw udziestych naszego wieku, bowiem dopiero w tedy zezwolono im na jej czytanie. D rugim czynnikiem były prześladow ania, które ew angeli
ków spotykały od II połowy XVI w ie
ku do końca wieku XVIII, a w zaborże austryjackim równouprawnienie przy
niosła dopiero połowa ubiegłego wie
ku .Tożsamość ewangelicka w tam tym okresie była silna jak nigdy. Prześlado-
Dziś sytuacja jest inna. Ludzie się zmienili i kościoły się zmieniły. Ucy
wilizowali się jedni i drudzy. Zaczęto rzeczy nazywać po imieniu i nadgorli
w y fanatyzm religijny zyskał miano ciemnogrodu, a konstytucja i prawo, zarów no w ew nętrzne jak i m iędzyna
rodowe, zaczęły chronić wolność reli
gijną człowieka, jego swobodę wybo
ru, sw obodę, którą Bóg już daw no dał człowiekowi. Dzisiaj możemy działać legalnie, sw obodnie, m am y praw ne podstaw y działania, ale czy to ozna
cza że działam y lepiej, intensywniej, zgodnie z wolą Bożą? N iestety nie.
Odw ołujemy się do pięknej przeszło
ści, zwłaszcza tej pełnej trudności i nie
bezpieczeństw, przypom inam y ją cza
sami, ale tylko na lekcjach religii, nig-
Świadczą o tym fakty zw iązane np. ze spraw ą św iątyni grekokatolickiej w Przemyślu, klasztoru praw osław nego w Supraślu, wielu kościołów ew ange
lickich na M azurach czy w Siemiano
wicach; św iadczy o tym bezkarność księży Jankowskiego i Rydzyka i w ie
lu innych, którzy w swych w ystąpie
niach wielokrotnie usiłują poniżyć in
aczej wierzących, świadczą o tym pew ne artykuły w pismach redagowanych przez konserw atyw ne grupy katolic
kie, artykuły ziejące zakłam aniem i dezinformacją (np. słyn n yN eo p o g cin izm p ro te sta n tyzm u w Szczerbcu) oraz an- tagonistyczna spraw a pogrzebów na cm entarzach wyznaniow ych. O tym nie wszyscy ewangelicy w iedzą, gdyż nie wszyscy mają dostęp do większej
współpracy w pojedynczych parafiach, a naw et miałem okazję zobaczyć Ko
m unię udzielaną przez księży: katolic
kiego i ewangelickiego, co nawiasem nie jest chyba zgodne z naszym pra
wem wewnętrznym. Ale ten akt i pięk
ne słówka nie są w stanie zagw aranto
wać rzeczowej i faktycznej ekumenii.
Popularność i schlebianie są bardziej n ieb e zp ie cz n e dla ew an g elik a niż prześladow anie.
Są ludzie, których można piękny
mi słówkami i frazesami kupić, którzy lubią splendory, uczestnictwo w inte
gracyjnych im prezach i uw ażają, że należy wszystko uczynić dla społecz
nej integracji. Można powiedzieć, że w śród wielu, na szczęście nie u wszy
stkich, szerzy się dziw na tożsamość
* J P
• •
wania jeszcze bardziej uświadamiały im wartość Biblii i dumę byda ewangelikiem.
Wszystko to łączyło się z ewange
liczną czystością ich życia, staw iane
go często wobec trudnych wyborów:
wierności Bogu czy ludziom, w yzna
wania czystej Ew angelii czy bałw o
chwalstwa, bytu w ciągłym niebezpie
czeństwie czy wolności w zakłamaniu.
T warcie warunki narzucone przez per
fidne u staw o d aw stw o w yznaniow e umacniały ich determinację i siłę d u cha. Tajne nabożeństwa, tajna Wiecze
rza Pańska, ukryw anie Biblii, postylii i kancjonałów, a z drugiej strony bez
przykładna nagonka słowna, areszto
wania, oddzielanie dzieci od rodziców, palenie ewangelickich książek religij
nych — oto obraz tej epoki, gdy praw dę Ewangelii chciano zniszczyć gw ał
tem. Ale praw da Biblii m usiała zw y
ciężyć, gdyż za nią stał Bóg. Ewangeli- cyzm bronił się w tedy nie siłą zbrojną, ale Słowem Bożym, gdyż jak powie
dział jeden z reformatorów, M enno Si
mons: „Prawdziwy kościół nie prześla
duje, lecz jest prześladow any".
dzie indziej, by nikogo nie urazić. Ale przykładu z tej chlubnej przeszłości nie bierzemy, bo hartu już nam rzekomo nie potrzeba, w szak działam y swobo
dnie. A praw da m ów iona jest zawsze potrzebna, bez w zględu na to, kogo ona kole w oczy. I praw dę tę należy przypom inać i tym, którzy o niej chcą zapomnieć, albo już zapomnieli. Nie piszę tego, by wzniecać jakieś waśnie, ale by p rzy p o m n ieć ź ró d ła naszej ewangelickiej tożsamości.
Niektórzy świeccy ewangelicy a i duchowni też niestety, są skłonni szyb
ko o przeszłości zapomnieć, omamie
ni hasłam i ekum enicznym i, które w prak ty ce życia codziennego często okazują się hasłami bez pokrycia. W św ietle p rak ty k i panującej w życiu kościołów w Polsce, m ożna by powie
dzieć, że na naszej granicy zachodniej dalej istnieje żelazna kurtyna, ale an- tyekum eniczna, odgradzająca nasz kraj od uchwał II Soboru W atykańskie
go. Tylko nieliczni, światlejsi katolicy przejęli się tymi uchwałami, dla m a
luczkich jest to dalej tem at nieznany.
ilości tytułów prasowych i nie w szy
scy (na szczęście) słuchają audycji Ra
dia Maryja.
Tzw . D ni M o d litw y o Jed n o ść C hrześcijan raz w roku p o zw alają wpraw dzie poznać inaczej wierzących i może w niektórych sercach przełam u
ją barierę nieufności i niechęci, ale jak się orientuję, nie jest to zjawisko po
wszechne. Z resztą im prezy ekum e
niczne sprawiają raczej w rażenie po
kazówki, są wyrażeniem dobrych chę
ci i niczym poza tym. Przykładem był udział przedstawicieli niektórych ko
ściołów Rady Ekumenicznej w spotka
niu (oczywiście tylko m odlitew nym) z papieżem , w czasie jego ostatniego pobytu w Polsce. To, że się kogoś za
prosi tylko do modlitwy nie jest jeszcze działaniem ekumenicznym. Chodziło tylko o pokaz, ale ten blichtr i wystaw- ność spotkania nie posunęła ani o krok spraw y ekumenii, gdyż dalej u w ier
nych różnych kościołów jest kodow a
na w katechezie i kazaniach niechęć, a nieraz i wrogość do innych wyznań.
W idzim y z jednej strony nam iastki
religijnej integracji, która bardzo płyt
ko traktuje tożsamość w yznaniową.
Zupełnie jak w ruchu New Age. Bra
kuje jeszcze tylko jednego kroku. H a
sła „przecież m amy jednego Boga i je
den chrzest" nie są przecież naw et ćw ierćpraw dą ekumenicznego istnie
n ia. M am y jed n e g o Boga i jed e n chrzest, ale my modlimy się właśnie do tego jedynego Boga, a nie do bożków, stworzonych przez ludzi. Tylko Słowo, tylko Chrystus, tylko wiara i laska — niektórzy działacze integracyjni zapo
minają o sensie słów reformatorów.
Nie w olno nam zapom nieć, że w ustach hierarchów niektórych kościo
łów słowo integracja zbyt ściśle koja
rzy się z integryzm em — z nadrzęd
nością jednego nad drugim.
Dzisiejsza nasza tożsamość wyma
ga większego zaangażow ania się w studiow anie Biblii, tej podstaw ow ej Księgi każdego chrześcijanina. Nie lu
dzie lecz Biblia daje nam najlepszą
d o k o ń c z e n i e n a Str. 6
3
IV F orum I n te lig e n c ji E w a n g e lic k ie j
P rzed IV Forum Inteligencji Ew en
stantyzm u". Problem y te m ogą być w idziane różnie, mogą wyw oiać kon
trowersje i napięcia. Było tak i w na
szej dyskusji na forum. Nie znaczy to, iż nie należy takich spraw podnosić, rozmawiać o nich otwarcie i szczerze.
Gwałtowne zmiany obejmują nie tyl
ko politykę i gospodarkę, lecz w szyst
kie d zied zin y życia n aro d u . T akże Kościoły, społeczności w yznaniow e, każdą jednostkę. To nie m y będziem y zmieniać Europę, lecz Europa będzie zmieniała nas. Sformułował to zwięźle czeski teolog T. Halik: „Większość pro
blemów, które zachodnie społeczeń
stwa i Kościoły mają dzisiaj, my, — czy nam się to podoba, czy nie — będzie
my mieć jutro." Bądźmy otwarci, przej
m ujm y to co najw artościow sze, nie żyjmy przeszłością, nie zam ykajm y się w getcie.
Referaty i dyskusje na II forum przyniosły wartościowe w nioski oraz m ateriał do dalszej analizy i przem y
śleń. Część obrad odbyła się w grupach problemowych: szkolnej, mass — m e
diów, stypendialno-finansowej. Taka forma obrad okazała się pożyteczna i pow inna być praktykow ana także w przyszłości.
III Forum zorganizow ane zostało w Jaworniku przez grupę ew angeli
ków w arszaw skich. W zięło w nim udział ponad stu uczestników , w tym wielu z zagranicy (uczestnicy Świato
wego Forum Ewangelików Polaków).
Szeroki w achlarz problem ów objęły zarówno rzetelnie przygotow ane refe
raty jak i głosy w dyskusji. T em at główny brzmiał: „Udział ewangelików w odnowie moralnej — etos ew ange
licki wczoraj, dziś i jutro". I tym razem głos zabrał wybitny przedstaw iciel in
telektualnej i duchowej tradycji prote
stanckiej w Polsce profesor Jan Szcze
pański. Pisał on m iędzy innymi: „Etos ewangelicki w iąże wartości religijne i moralne bezpośrednio z zasadam i rze
telności pracy." I dalej „(...) tu docho
dzimy do jednego z głównych proble
mów współczesnych w yznań, m iano
wicie wagi i roli d u chow ieństw a w
dokończenie ze strony 1
trw aniu i rozwoju społeczności lute- rańskiej w Polsce. (...) nie chodzi o po średnictw o m iędzy Bogiem i w ierzą
cym parafianinem , tu chodzi o kształt życia społeczności ew angelickiej na w szystkich szczeblach organizacyj
nych od zboru do Jednoty. (...) Drugim w ażnym czynnikiem w życiu Kościo
ła może być inteligencja (...). (...) spo
łeczność ewangelicka w Polsce pow in
na rozw ażyć możliwości swego roz
woju w następnych dziesięcioleciach".
W ielu d y skutantów z zaangażo
w aniem i troską poruszało problem edukacji naszej młodzieży. Działania te pow inny przybrać w naszej społecz
ności formę „ofensywy intelektualnej".
Jakże dobitnie zostało to sform ułowa
ne w w ielu wypow iedziach: „m am y wiele problem ów związanych z edu
kacją, a przypom nę, że w czasie I i II forum doszliśmy do w niosku, iż przy- sz ło ść e w a n g e lic y z m u z a le ż y od kształcenia i w ychowania m łodzieży".
„Społeczeństwa protestanckie osiągnę
ły wysoki poziom dlatego, że rozwija
ły ośw iatę i naukę miały wysoki po
ziom organizacyjny, a także um iejęt
ność w spółpracy (...) „. „Jednym z naj
sm utniejszych zjawisk w naszym kra
ju jest pow szechny i głęboki brak zro
zumienia wagi inwestycji w dziedzinie edukacji. (...) przepaść cywilizacyjna m iędzy krajami rozw iniętym i a nami będzie się powiększać. W tej sytuacji pow inniśm y zrobić wszystko, aby p o móc naszym dzieciom". „M usim y po
m agać naszej m łodzieży, k tó ra nie m o że so b ie p o z w o lić n a n a u k ę w ewangelickich szkołach".
Zdobywanie i gromadzenie fundu
szy dla w spierania niezamożnej m ło
dzieży nastręcza duże trudności. Po
wstały w praw dzie fundacje przy Lice
ach Ewangelickich, ale ich możliwości pozyskiw ania środków finansowych są niewielkie. M imo zaproszeń i apeli niew ielu przedsiębiorców, biznesm e
nów pojawiło się w Jaworniku. Są bar
dzo zajęci, być m oże wspierają inne cele w swoich parafiach. W spom niane wyżej fundacje zakładali głównie na
uczyciele społecznicy. Pow inni to ro
bić raczej ludzie interesu, biznesmeni, rezultaty byłyby zapew ne lepsze. Jak do nich trafić? Może poskutkow ałby apel zwierzchności Kościołów? Były odezw y o ogólnokościelną akcję na rzecz uczącej się, niezam ożnej m ło
dzieży, N a razie pozostały bez echa.
W odczuciu w ielu w spółw yznaw ców nasi duchow ni, nasze parafie po
w inny bardziej pozytyw nie i bardziej aktyw nie podejść do problem u eduka
cji, a zwłaszcza organizow ania m ate
rialnego wsparcia dla zdolnej, nieza
możnej młodzieży. Przeprow adziłem pryw atny sondaż, cytując znajom ym słow a w ysokiej ran g i duchow nego:
„D ziś okazuje się, że na stu d ia nie wszyscy mogą sobie pozwolić, naw et już na gimnazjum. I dlatego też zwróci
łem się do n a sz y ch k się ży p ro b o szczów i wikarych, żeby starali się po w szystkich parafiach takie fundacje dokształcania naszej m łodzieży zakła
dać. Jeżeli na lekcjach katechezy natra
fią na zdolną dziewczynę, na zdolne
go chłopaka, a rodziców nie stać na zafundow anie m u szkoły, żeby w tedy z tej parafialnej dotacji, z tego fu n d u szu dokształcania, i tak sam o później pomóc m u na studiach uniw ersytec
kich. Bo w tedy będziem y mieć rodzi
mą inteligencję". Po czym zadaw ałem pytanie — jak sądzicie, jaki duchow ny w ypow iedział te słowa? W szyscy m oi rozmów cy odpow iadali: oczywi
ście, duchow ny protestancki! Nie p ro
szę państw a, te słowa w ypow iedział (ksiądz) biskup Alfons Nossol.
Taka postaw a naszej społeczności byłaby konieczna dla wcielenia w ży
cie p o stulatu „intelektualnej ofensy
wy". Z wielkim trudem organizow a
ne i prow adzone licea ewangelickie są często niedostępne dla zdolnej, nieza
możnej m łodzieży ewangelickiej. W dużym stopniu dotyczy to m łodzieży Podbeskidzia. N a każdym forum spra
w y te były podnoszone.
Z w racano się także do redakcji
„Zw iastuna", najbardziej poczytnego pisma ewangelickiego, aby więcej miej
sca poświęcać spraw om edukacji. Po
stulow ano na p rzy k ład stałą p erio dyczną rubrykę „z życia szkół". Cho
dziło o szerszą informację, pomoc w rekrutacji do liceów ewangelickich, w y m ia n ę p o g lą d ó w i z a c h ętę do kształcenia się. Wnioski te pozostały bez echa. W roku szkolnym 1996/97 w dw udziestu num erach „Zwiastuna"
zam ieszczono: na rozpoczęcie roku szkolnego pół stronicy — fragm ent kazania z roku 1937 (!) (Nr 18 z dn.
8.09.1996)oraz pół stronicy o rozpoczę
ciu roku szkolnego w Liceum Ewan
gelickim w Gliwicach. O pozostałych Liceach — Cieszyn, Bielsko, Kraków naw et nie wspomniano. To wszystko w roczniku „Zw iastuna" o sprawach edukacji. Wielka to szkoda, że w ydaw nictwo, które dociera do każdej para
fii, do każdego prawie ewangelickie
go dom u, ignoruje problem y edukacji swojej młodzieży, problem y jej przy
szłości a więc przyszłości całej ewan
gelickiej społeczności. Szkoda, że nie znajdujem y tam zachęty do uczenia się, do studiow ania, do wytrwałej pra
cy dla zdobycia zaw odu, pozycji spo
łecznej, dla zapew nienia godziw ego bytu sobie i swojej rodzinie. Nie poka
zuje się wzorców do naśladow ania — m łodych, am bitnych ew angelików i dorosłych, znaczących w kraju współ
wyznawców.
Cóż więc znaczą cytowane wyżej, pełne troski wypow iedzi i apele? Ucze
stniczka trzeciego Forum mówiła: „Być m oże, za rok czy za dwa, będzie wię
cej posłów, senatorów czy doradców, którzy jako profesorowie, jako ludzie odpowiedzialni, ewangelicy, będą mie
li głos w naszym kraju". Lecz do tego nie wystarczą pobożne życzenia. N a to trzeba pracow ać już dziś, wspólnie:
rodzice i dzieci, nauczyciele i ucznio
wie, profesorow ie i studenci, bizne
sm eni i pracow nicy, zw ierzchności Kościołów i wierni, gremia ludzi i w y
daw nictw a, świeccy i duchowni.
M łodzież — gdzie ona jest? Jeden z uczestników pisze w refleksjach po III Forum: „Spójrzmy po nas, zgroma
dzonych w kaplicy w Jaworniku. Ilu z nas było do 30 roku życia? Ilu jest po
m iędzy nam i wykształconych ludzi, którzy nie ukończyli 40 roku życia? U nas praktycznie ich nie ma! (...) w krót
ce nie będzie i nas". Brzmi to pesym i
stycznie i jest jednym z zagrożeń ale i wyzwań!
W jednym z ośrodków odbyło się spotkanie m łodzieży na temat: „Rola i
IV F oru m I n te lig e n c ji E w a n g elic k iej
miejsce młodzieży w Kościele — p a
rafii". Oto fragm ent spraw ozdania w naszej prasie: „M łodzież przyznała, że istnieją duże trudności w porozum ie
niu się pokoleń, w kontaktach z dusz
pasterzem i radą parafialną, (...) niedo
strzeganie p rzez w ładze parafialne oraz starsze osoby problem ów i p o trzeb młodzieży. (...) m łodzież czuje że jej miejsce jest obok tego, co dzieje się w parafii". Zapewne jedną z przyczyn jest sytuacja, o której mówiliśmy w y
żej — brak zainteresowania Kościoła (duchownego, parafii, prasy) kształce
niem młodzieży, jej aspiracjami zaw o
dowym i i społecznymi a także zagro
żeniam i z tej strony (ubóstw o, brak możliwości i szans).
Byc może brakuje tej m łodzieży k ontaktów z dorosłym i p artn eram i świeckimi, elitą intelektualną, społecz
ną, lu d źm i biznesu, polityki. M oże potrzeba wspólnej, inspirującej inicja
tywy świeckich i duchow nych w tym kierunku? Przyczyn przedstaw ionej sytuacji jest zapew ne więcej. Ewange
licki duch o w n y pisze: „(...) w ierni, wychodzący z Kościołów Ewangelic
kich (...) trudno im znaleźć zw iązek pom iędzy tym co słyszeli, a tym, co dzieje się wokół nich i czym żyją na
codzień. (...) niedobrze jest, kiedy Ko
ściół obraca się plecami do rzeczywi
stości i obce m u są problemy, którymi żyje społeczeństwo". Więc może trze
ba coś zmienić w procesie kształcenia duchow nych? U kierunkow ać profil formowania kandydai, w ku przyszło
ści, zaszczepić umiejętność reagowa
nia na zmieniającą się rzeczywistość?
Z głębokim zaangażowaniem i tro
ską poruszana była w szeregu w ypo
w iedzi sytuacja ChAT-u — Chrześci
jańskiej Akademii Teologicznej, uczel
ni formującej naszych duchow nych.
Troska ta przewija się od lat zarówno w artykułach prasow ych jak i dysku
sjach w kręgach ew angelików p o l
skich. Oto kilka fragmentów wypowie
dzi uczestników spotkań w Jaworniku.
„W zeszłym roku był poruszony w Jaworniku problem reformy ChAT-u, problem, który pow inien być rozw ią
zany siłami elity (...): kadry profesor
skiej, która by mogła wesprzeć refor
mę ChAT-u". „(...) jeśli te spraw y po raz trzeci w Jaworniku i nie tylko się pojawiają, to jest to sygnał, że ChAT (...) w ym aga jednak sw ego rodzaju
„okrągłego stołu". „Padło z tej m ów
nicy tyle krytycznych, ale również po
uczających uwag. (...) Dowodzą one, że spotkania takie są bardzo potrzebne;
spotkania, na których można mówić o
w ażnych problem ach. Bo najgorszą rzeczą jest, jeśli rzeczywiste problem y zostają zepchnięte poza dyskusję".
„Od wieków teologowie kształceni byli na uniwersytetach. Przed wojną istniał w ydział teologii ewangelickiej na Uni
w ersytecie W arszaw skim . Chrześci
jańska A k ad em ia T eologiczna jest sztucznym, w zasadzie kom unistycz
nym tworem, sądzę, że już chyba czas, aby teologia ewangelicka wróciła na uniw ersytet" (oklaski).
Mimo, że idea ta wydaje się mało realna w najbliższej przyszłości, nie należy z niej rezygnować. Rzeczywi
stość zmienia się szybko. W dem okra
cji europejskiej coraz dobitniej egze
kwuje się praw a mniejszych grup, a taką jesteśmy w narodzie kroczącym do E uropy. T rzeba oczyw iście, aby taka grupa solidarnie się tego doma- gała.
Rada Naukow a. Myśl pow ołania grupy doradców przewija się w wielu w y p o w ied ziach . „P olskie Kościoły ewangelickie (...) skupiają w sobie po
ważny potenq'al intelektualny. N ie jest on należycie w ykorzystany (...) Kon- systorz i synody mają do spełnienia inną rolę". Pojawiają się wątpliwości:
jeszcze jedno „ciało", gremium? Przy biskupie którego Kościoła? I argum ent za: „To m usi być jakaś nowa instytu
cja. (...) tak jak „rada przy prym asie'
— brzmi w społecznym odbiorze ha
sło „rada przy" (...) instytucja, która się będzie nazywała rynkowo, m arketin
gowo (...) „
Miał król Dawid swego doradcę — N atana Mędrca, m iał d r Marcin Luter Filipa Melanchtona. Mogłaby więc być na przykład Rada N aukow a Kościo
łów Ewangelickich w Polsce, lub coś innego. Wielu wskazuje, iż taka potrze
ba istnieje.
Idea zbliżania i łączenia się w dzia
łan iu K ościołów ew angelickich nie obca jest szerokim kręgom w yznaw ców e wangelicyzmu w Polsce. Zdarza
ją się pojedyncze glosy nawołujące do strzeżenia „czystości" własnej konfe
sji. Brak możliwości porozum ienia i nieustępliwość w spraw ach konfesyj
nych już nie raz w historii kosztowała drogo polskie ruchy reformacyjne. Czy nie jest m ożliwe wyciągnięcie wnio
sk ó w z h isto rii? P rz e strze g a prof.
Szczepański: „[zmiany] (...) państw a (...) stopniow o przybierającego nie
które cechy państw a wyznaniowego, wymagają także od Kościołów prote
stanckich przystosow ania się do tej sytuacji i dokonania pewnej reorienta
cji swoich działań". Optymizmem na
paw a deklaracja księdza biskupa Jana Szarka: „Stanowimy jedną protestanc
ką rodzinę wyznaniow ą wychodzącą daleko poza ram y jednego Kościoła (...). Cieszę się, że tylu członków tej wielkiej rodziny protestanckiej, ew an
gelickiej, spotkało się w Wiśle — Ja
w orniku". Niepokoją zaś głosy w ro
dzaju: „Dla każdego z naszych trzech Kościołów dw a pozostałe są natural
nym sprzymierzeńcem. Jest pożądane, aby (...) głosy tych trzech Kościołów łączyły się we wspólny głos polskich ewangelików." Dlaczego tylko „tych trzech Kościołów" A inni ewangelicy gdzie mają szukać oparcia?
Ishnael Noko w czasie wizyty w Polsce powiedział: „Mamy nadzieję, że ruch ekumeniczny zostanie odnowio
ny poprzez ściślejsze powiązanie ro
dzin społeczności w yznaniow ych, a więc m etodystów , anglikan, b ap ty stów, luteran m iędzy sobą. Praca w takiej różnorodności jest często nie
możliwa. M usimy się przeorganizo
wać, a później będziem y iść dalej".
H o len d rzy , członkow ie tak zwanej Polskiej G rupy Roboczej sugerow ali
„konieczność zjednoczenia się kościo
łów ewangelickich podając Holandię jako przykład".
Paweł Puczek
5
IV F orum I n te lig e n c ji E w a n g e lic k ie j
Tak czy nie
dla zaangażowania się w sprawy polityczne?
d o k o ń c z e n i e z e s tr o n y 2
głosowania za przyjęciem jej w ogól
nonarodowym referendum ... Opisana wyżej dyskusja na forum Synodu Ko
ścioła wydaje się być typow a dla ten
dencji ujaw niających się obecnie w Kościele Ewangelicko— Augsburskim w Polsce w spraw ach politycznych.
Dość pow szechny jest lęk przed zajęciem jednoznacznego stanowiska w spraw ach o charakterze politycz
nym. jest co praw da poczucie, że m oż
liwości istnienia i rozwoju Kościoła, zależą między innymi od sytuacji p o litycznej. Można też znaleźć, przynaj
mniej u niektórych, zrozumienie praw dy, że żyjemy w czasach kształtow a
nia się nowego ustroju, nowych zasad działania państw a, a także kształtow a
nia się nowych reguł ustalania wzajem
nych stosunków pom iędzy Państw em a Kościołem. N ie chodzi przy tym o zasady ogólne: w olność sum ienia i w y z n an ia , czy ró w n o u p ra w n ie n ie w yznań, bo tych zasad we w spółcze
snej Europie nie da się pominąć, a więc nie da się ich pominąć także w kraju podkreślającym swoją przynależność do dem okratycznej E uropy. Dzisiaj bardziej chodzi o p rzeło żen ie tych ogólnych zasad na rozw iązania szcze
gółowe, dotyczące ustaw regulujących nauczanie religii, dostęp do publicz
nych środków m asow ego p rzekazu, pracę d u sz p a sterstw a różnych w y znań w wojsku, szpitalach, więzieniach itp., religijny charakter uroczystości państw ow ych, praw o Kościołów do własności i samodzielnego regulow a
nia własnych spraw . Przy tym, choć niezmienne będą ogólne, konstytucyj
ne zasady, zapewne ulegać będą zm ia
nom szczegółowe regulacje dotyczące poszczególnych dziedzin życia religij
nego i działalności społeczności religij
nych. A zmiany te będą zw iązane ze zmianami politycznym i... I wcale nie jest pewne, czy zmiany te będą zawsze korzystne dla Kościołów, szczególnie dla Kościołów m niejszościow ych...
Należałoby więc zaangażow ać się w obronie uzyskanych praw , w dop ro wadzeniu do pełnej realizacji choćby
tego, co zostało zapisane w Ustawie o stosunku Państw a do Kościoła Ewan
gelicko — A ugsburskiego i nie do p u ścić do tego, aby ratyfikow any został Konkordat bez ustaw około konkorda
towych zabezpieczających stosowanie zasady ró w noupraw nienia w yznań.
Tylko, że to wszystko oznacza koniecz
ność politycznego zaangażow ania Ko
ścioła...
I tu d ochodzim y do tru d n ej do przezwyciężenia sprzeczności: z jednej strony poczucie konieczności politycz
nego zaangażow ania, a z drugiej stro
ny, w yraźna niechęć do jakiejkolwiek działalności kościoła, która m iałaby charakter polityczny... Mówi się, że Kościół Ewangelicki jest z natury swo
jej Kościołem apolitycznym. To jednak nie jest praw dą. W ciągu minionych w ieków Kościoły Ewangelickie były ściśle zw iązane z państw em . Wiele z nich miało charakter Kościołów p ań stw ow ych. D uchow ni i członkow ie zwierzchnich w ładz państwowych byli urzędnikam i państw ow ym i. I silą rze
czy takie Kościoły Ewangelickie były zaangażow ane w spraw y państwowe, w spraw y polityczne. Trzeba przy tym dopowiedzieć: były i są. W dokona
nych po r. 1989 zmianach politycznych w Europie ogrom ną rolę odegrał nie tylko Kościół R zym skokatolicki, ale także Kościoły Ewangelickie, choćby Kościół Ewangelicki w b. NRD.
Do tego trzeba dodać, że Kościół Ewangelicko — Augsburski w Polsce ma też za sobą daleko idące zaanga
żow anie polityczne. Tak było w okre
sie m iędzyw ojennym i tak bywało tak
że w czasach PRL-u... Zapew ne więc nie brak zaangażow ania politycznego w przeszłości, ani też naturalna apoli
tyczność Kościoła Ewangelickiego, są p rzy czy n ą zastrzeżeń i niechęci do politycznego angażow ania się Kościo
ła. N a pew no po w o d em są złe d o św iadczenia z minionych lat, kiedy to w ydaw ano w imieniu Kościoła E wan
gelickiego bądź Polskiej Rady Ekum e
nicznej, ośw iadczenia polityczne zu pełnie odbiegające od tego, co czuli i
czego chcieli jego członkowie. Zaanga
żow anie polityczne postrzegane jest więc jako niebezpieczeństw o u traty wolności działania i uzależnienia się bądź od w ładz państw ow ych bądź od takiej czy innej partii.
Innym pow odem niechęci do zaan
gażow ania się politycznego jest poli
ty k a z a a n g a ż o w a n ia się K ościoła Rzymskokatolickiego, w ypow iadają
cego się stale i bardzo głośno we w szy
stkich sprawach politycznych ze szcze
gólnym upodobaniem do niektórych, jak aborcja, konkordat, wyższość p ra
w a naturalnego nad p raw em stano
wionym .. . Tak daleko idące zaangażo
w anie spraw ia w rażenie przekształca
nia się Kościoła w partię polityczną...
A przecież nie to jest zadaniem Kościo
ła. I naśladow anie takiej działalności Kościoła Rzymskokatolickiego jest dla ew angelików po prostu nie do przyję
cia...
Nie do przyjęcia jest jednak także całkowita apolityczność Kościoła i uni
kanie zajm owania jasnego stanowiska w istotnych kw estiach społecznych.
Potrzebne jest znalezienie jakiegoś zło
tego środka m iędzy nadm iernym upo
litycznieniem Kościoła a zu p ełn y m
odpow iedź jaka p o w in n a być droga naszego życia. Ona wie lepiej niż czło
wiek i potrafi nam otworzyć oczy na n ieb e zp ie cz eń stw a w sp ó łczesn eg o świata grożące chrześcijaninowi. Nasz kraj szczególnie potrzebuje Ewangelii, a tego bez Biblii uczynić nie możemy.
I jeszcze jedno. Jezus C hrystus naka
zał: „Idźcie i nauczajcie"! Czy m y to robimy? Nie! Są w naszych szeregach ludzie, którzy ostrzegają przed proze
lityzmem, jakby zapom nieli, że dzięki niem u pow stało chrześcijaństwo a p o tem kościoły Reformacji. Nie m a nic złego w prozelityzmie biorąc pod uw a
gę, że w ie lu lu d zi tru d n o n azw ać chrześcijanam i. W ed łu g ostatn ieg o badania opinii publicznej okazuje się, że 33% Polaków nie w ierzy w piekło, 25% w zm artw ychw stanie, 20% w ży
cie wieczne, ale za to 34% w ierzy w reinkarnację. Więc w ilu procentach jest to społeczeństwo chrześcijańskie. Ilu z nich zna Biblię?
Tożsamość nasza m usi być u g ru n tow ana na Biblii, tak jak to było w cza-
odżegnyw aniem się od zajm ow ania stanowiska i angażow ania się w spra
wach, które mają choćby najmniejszy zw iązek z polityką. W działalności społecznej i politycznej nie powinno zabraknąć w naszym kraju ewangeli
ków: i to zarów no na szczeblu samo
rządowym , gminnym, jak i ogólnopań- stw ow ym . Należałoby więc poprzeć w spółw yznaw ców , którzy z różnych list startow ać będą w wyborach parla
m entarnych, czy później także w w y
borach sam orządow ych. Śmielej, w sposób bardziej zdecydowany tą pro
blem atyką pow inny się zająć stow a
rzyszenia ewangelickie, a także Forum Inteligencji Ewangelickiej. Pamiętajmy, że nieobecni i nie zabierający głosu nie mają racji. A przecież i my mamy swoje racje, których nikt za nas nie przedsta
wi i swoje spraw y, których nikt lepiej od nas nie zna i nie przedstawi. Pamię
tajmy, także w sferze życia polityczne
go decyduje się w jakich warunkach przyjdzie nam żyć i działać, co znaczyć będzie napraw dę w naszym kraju wol
ność w yznania i rów noupraw nienie w yznań.
Ks. H. Czembor
sach R eform acji. W tedy b ęd ziem y ś w ia d o m i w s p ó łc z e s n e g o b a łw o chwalstw a, będziemy na nie odporni jak ró w n ież na nieb ezp ieczeń stw o m aterializmu i antybiblijne „praw dy"
tak powszechne w naszym społeczeń
stwie. W tedy żadne działania fałszy
wie integracyjne czy integrystyczne nie będą nam zagrażały. Będziemy mogli żyć w napraw dę ekumenicznej jedno
ści z tymi, którzy tak jak my, opierają się wyłącznie na praw dzie biblijnej i służą Bogu, a „nie stw orzeniu zamiast Stwórcy" jak czytamy w Liście do Rzy
m ian 1,25.
Tożsamość nasza wyrosła z Biblii i w yłącznie jej pow inna być p o dpo
rządkow ana. W szelkie inne usiłowa
nia filozoficzne czy teologiczne są nie
bezpieczne, gdyż fałszują obraz czy
stej Ewangelii, której tak bronili nasi przodkow ie wiary.
Henryk Dominik
Tożsamość ewangelicka czy tożsamość w integracji
d o k o ń c z e n ie ze stro n y 3
R e fo rm a c ja d z is ia j
Prezentujemy Państwu „95 tez", które powstały w Niemczech w 450 rocznicę śmierci Marcina Lutra (18.02.1996 r.). Na początku marca 1996 r. w czasie międzynarodowej konferencji pastorskiej w Durbanie (RPA) około 1000 pastorów i przyw ódców kościelnych z 14 krajów i ponad 50 wyznań przyjęło je jednogło
śnie jako rezolucję. Uchwalono, że zostaną one przetłumaczone na wszystkie ważniejsze języki świata i rozpowsezchnione na całym świecie,
W dniach 2 5 -2 7 października 1996 r. odbyła się w Berlinie konferencja poświęcona dyskusji i wymianie informacji na temat reakcji na nowe tezy.
27 października część uczestników konferencji udała się do Witteńbergii, by tam dokonać symbolicznego przybicia nowych 95 tez do dostarczonych specjalnie na tę okazję drewnianych drzw i [drzwi, do których miał przybić swe te z y Marcin Luter, zdobią dziś okucia z tekstem jego tez].
Również polska wersja tez znalazła swoje miejsce wśród innych wersji językowych.
Mamy nadzieję, że publikacja tych tez w naszym miesięczniku skłoni Państwa do refleksji nad kondycją współczesnego chrześcijaństwa. Prosimy o podzielenie się z nami swoimi przemyśleniami— zaprezentuje
my je na naszych łamach.
REFORMACJA DZISIAJ
95 tez do sytuacji Kościoła i społeczeństwa
w roku Lutra 1 9 9 6
W e z w a n ie d o n a w r ó c e n ia
1. Jeśli n a sz Pan i Mistrz Je z u s C h ry stu s m ó w i " U p a m i ę t a j c i e się, p r z y b liż y ło się b o w i e m K rólestw o N ie b io s " (Mat. 4 , 17), to c h c e , a b y c a ł e ż y c i e w i e r z ą c y c h b y ło p o k u tą .
2. Ta p o k u t a z a c z y n a się o d u ś w i a d o m i e n i a s o b ie d o t y c h c z a s o w e g o z łe g o p o s t ę p o w a n i a i ż alu z t e g o p o w o d u z a r ó w n o jed n o stk i jak i Kości oła ja ko c ało śc i.
3. Jeśli p o k u t a jest s z c z e r a , p r o w a d z i d o teg o , ż e jed n o s tk i o r a z Kościo ły n i e n a w i d z ą i p o r z u c a j ą g r z e c h — s w o je z łe p o s t ę p o w a n i e ; nie w s z a k ż e z w ł a s n e j siły, lec z p r z e z łas k ę i m o c J e z u sa Chry st usa .
4. Bóg o b i e c u j e g o t o w e m u d o p o k u t y p r z e b a c z e n i e i n o w y p o c zą te k : " G d y z a m k n ę n i e b i o s a tak, iż ni e b ę d z i e d e s z c z u , a lb o g d y k a z ę s z a r a ń c z y , a b y o b j a d a ł a z ie m ię , a lb o g d y z e ś lę z a r a z ę na mój lud, i u k o r z y się m ój lud, który n a z w a n y jest m o i m i m i e n ie m , i b ę d ą się m o d lić i s z u k a ć m o j e g o o b l i c z a , i o d w r ó c ą się o d s w o ic h z ły c h dr óg, to ja w y s ł u c h a m z n i e b io s, i o d p u s z c z ę ich g r z e c h y i ich z i e m i ę u z d r o w i ę " (II kr. 7, 1 3 - 1 4 ) .
O b e c n a sy tu a c ja s p o łe c z n a
5. C z ło w ie k j e d n a k z n a l a z ł dzisiaj u p o d o b a n i e w w ie lu g r z e c h a c h , np. w b e z b o ż n o ś c i , p y sz e , n ie c z u ło śc i, o k u lty z m ie , n ie p o s łu s z e ń stw ie , p r z e r y w a n i u c ią ży , n i e r z ą d z i e , c u d z o ł ó s t w i e , p r a k ty k a c h h o m o s e k s u a ln y c h , u ż y w a n i u n a r k o ty k ó w , c h c i w o ś c i i k r a d z i e ż y (por. II M o jż.
20, 2 - 1 7 ; Rz ym . 1, 1 8 - 3 1 ; I Kor. 6, 9; Gal. 5, 1 9 - 2 1 ) .
6. B e z s p r z e c z n i e t a k ie g r z e c h y p o p e ł n i a n e były z a w s z e , j e d n a k dzisiaj w i e le z n ich jest p u b l i c z n i e t o l e r o w a n y c h , a n a w e t s t a w i a n y c h na p ie d e sta le . " N ie ty lk o to c z y n i ą , ale j e s z c z e p o c h w a l a j ą tych, k tór zy to c z y n i ą " (Rzym. 1, 32).
7. W w ie lu k r a ja c h z ł a g o d z o n o lub u s u n i ę to p r a w o , które z a k a z y w a ł o b i u ź n i ć Bogu , p o rn o g rafii, p r z e r y w a n i a c ią ży , e u ta n a z j i, p r a k tyk h o m o s e k s u a l n y c h , u ż y w a n i a n a r k o ty k ó w , itp.
8. S p o ł e c z e ń s t w o , które to le r u j e a n a w e t p u b l i c z n i e p o c h w a l a p o s t ę p o w a n ie , które Pism o Św ię te o k re śla ja k o " g r z e c h " i "o b rzy d liw o ść" , k o p i e s o b i e sw ój w ł a s n y g ró b . Ju ż d o j r z a ło , by je o s ą d z ić . " S p r a w ie d l iw o ś ć w y w y ż s z a lud, lec z g r z e c h jest h a ń b ą n a r o d ó w " (Przyp. 14, 34)
9. W i e l e p a ń s t w jest p o d o b n y c h d z iś d o I m p eriu m R zy m sk ie g o p r z e d je g o u p a d k ie m : w e w n ę t r z n ą p r z y c z y n ą j e g o r o z p a d u była m o r aln a d e k a d e n c j a .
10. P o z o s t a je ty lk o k w e stią c z a s u , g d y d z iś r o z p a d n ą się t a k ż e te sy s te m y p a ń s t w o w e i s p o ł e c z n e , które z w r ó c i ł y się p r z e c i w Bożym p r z y k a z a n i o m .
Kościoły nie stoją n a w ysokości z a d a n ia
11. W tej sytuacji K ościoły (k rajo w e , k a n t o n a l n e , w o ln e ) m u s z ą z a r ó w n o lokalnie, jak i w skali ś w ia t o w e j z a u w a z y ć s w o je z a d a n i e b y c ia " ś w i a t ł e m " i "solą", i p r z e c i w s t a w i ć się p o w y ż s z y m t e n d e n c j o m (Mat. 5, 1 3 - 1 6 ; Rz. 12, 2; Ef. 5, 11).
12. Jeśli te g o nie ro b ią, to są p o d s ą d e m , który Bóg w y p o w i a d a n a d n i e w i e r n y m i d o z o r c a m i . "Jeżeli p o w i e m d o b e z b o ż n e g o : Na p e w n o u m r z e s z , a ty g o nie o s t r z e z e s z i nic nie p o w i e s z , a b y b e z b o ż n e g o o s t r z e c p r z e d j e g o b e z b o ż n ą d r o g ą tak, a b y ś u r a to w a ł je g o ż y cie, w t e d y te n b e z b o z n y u m r z e z p o w o d u sw o je j w in y , ale Ja u c z y nię c ie b i e o d p o w i e d z i a l n y m z a j e g o k r e w " (Ez. 3, 18).
13. P o j e d y n c z y l u d z i e i g r u p y w e w n ą t r z K o ś c i o ł ó w s t a w i a j ą o d w a ż n i e o p ó r d u c h o w i c z a s ó w , a le r ó ż n e Kościoły, ja k o cało ś ć ,
/
R efo rm a cja d z is ia j
o d d a l a j ą się w w ie lu k r a ja c h c o r a z b a r d z i e j o d s w e g o z a d a n i a : g ł o s z e n ia Ewang elii i o b r o n y B o ż y c h p r z y k a z a ń .
14. Kościół, który p o d d a j e się id eo lo g ii d u c h a c z a s ó w , traci o r i e n tację.
15. Kościół, który stra cił o r i e n t a c j ę , ni e m o ż e j u ż p o k a z a ć j e d n o stc e k ierunku.
P o r z u c e n ie Pism a Ś w iętego
16. Utrata o rien tac ji z a c z ę ł a się w r a z z p o r z u c e n i e m p o d s t a w y w s ze lk ie j w ia r y i p o z n a n i a : P i s m a Św ię teg o .
17. W p r a w d z i e w w ie lu K o ś c io ła c h Pism o Ś w ię te je s t p o z o r n i e j e s z c z e w u ż y c iu , ale c z ę s t o p o d d a n e jest tyranii a u t o n o m i c z n e g o , s a m o u w i e l b i a j ą c e g o się r o z u m u , który k r y t y c z n ie r o z k ła d a się n a c z ę ści s k ł a d o w e i z a p r z e c z a B o ż e m u O b j a w i e n i u .
18. S łu sz n ie m o d li się Z in z e n d o r f : "jeśli T w o j e S ł o w o m a j u ż b y ć n i e w a ż n y m , n a c z y m m a się o p r z e ć w ia ra? N i e z a l e ż y mi na ty siąc u ś w ia t ó w , ale by w y p e ł n i ć T w o j e S ło w o " .
19. P o n i e w a ż z r e fo r m a c y j n e g o p u n k tu w i d z e n i a Kościół jest " d z i e łem S ło w a B o ż e g o " , p r z e s t a je b y ć K o ś c io łe m , g d y p o r z u c a S ło w o Bo ze.
20. Jeśli S ło w o B o ż e je s t o d r z u c a n e , ni e t r z e b a się d z i w i ć sk u t
ko m : Z a p o r z u c e n i e m S ł o w a B o ż e g o p r z y c h o d z i p o r z u c e n i e treści te g o S ło w a — a to o z n a c z a z a n i k b ib lijn ej n a u k i i b ib li j n e g o ż y cia.
Zanik biblijnej nauki o Bogu
21. Z a n i k b iblijnej n a u k i z a c z y n a się z a n i k i e m b i b li j n e g o z r o z u m ie n ia Boga. Na p r z e k ó r j a s n y m w y p o w i e d z i o m P ism a Ś w ię teg o w ielu
" t e o l o g ó w " z a p r z e c z a T r ó j j e d y n e m u ist nie niu B o ż e m u , j e g o w s z e c h m o c y , św ię tośc i i s p r a w i e d l i w o ś c i , a l b o nie d o p o z n a n i a z m i e n i a ich z n a c z e n i e .
22. Kto z a p r z e c z a , z e p o ś w i a d c z o n e w Biblii c u d a i p r o r o c t w a z d a r z y ły się r z e c z y w iś c ie , w y o b r a ż a s o b i e Boga ja k o z a s a d ę b e z m o c y
— o b r a z o w o m ó w i ą c : " b e z rąk i n ó g " . Taki " b ó g " jest j e d n a k w ła s n e j ro b o ty b o ż k i e m , b o g i e m r a c j o n a l i s t y c z n y c h f ilo z o fó w , a le nie " B o g iem A b r a h a m a , B ogiem Iz aa k a, B o g iem J a k u b a " , O j c e m J e z u sa C h r y stusa (Blaise Pascal).
Zanik biblijnej nauki o C hrystusie
23. Jeśli d z iś " t e o l o g o w i e " t w i e r d z ą , ż e J e z u s C h ry stu s jest ty lk o c z ł o w i e k i e m , s p o ł e c z n y m r e w o l u c j o n is t ą , k a z n o d z i e j ą p o k o j u , o s w o - b o d z i c i e l e m itp., a le nie B o g ie m — a p o n a d t o : ni e n a r o d z i ł się O n z d z i e w i c y ani c ie l e ś n i e ni e p o w s t a ł z m a r t w y c h , ni e w s tą p i ł d o N i e b a ani nie p o w r ó c i w i d z i a l n i e i c ie l e ś n i e w m o c y i c h w a l e — a p o n a d to : Jego śm ierć na krzyżu nie m o ż e z b a w i ć n as o d g r z e c h ó w , to w z w i ą z k u z tym n a le ż y st w i e r d z i ć , ż e p o t ę p i o n y w IV stu lec iu p o C h ry stu s ie z n a n y głosiciel b ł ę d n e j n a u k i Ariusz , u c z y ł lepie j niż w i e lu " n o w o c z e s n y c h t e o l o g ó w " , p o n i e w a ż b ą d ź c o b ą d ź n a d a l u w a ż a ł Je z u s a z a " p o n a d n a t u r a l n e g o L o g o sa (Słow o)", a nie z a z w y k ł e g o ty lk o c z ł o w ie k a . Je d n a k w s z y s tk ie b ł ę d n e n a u k i n o s z ą w s o b i e t e n d e n c j ę w z r o stu w r a z z d a ls z y m p o s t ę p e m historii.
24. P r z e c i w A riu sz o w i i w i e lu " n o w o c z e s n y m t e o l o g o m " m o ż n a p o w i e d z i e ć : Je zus C h ry stu s nie jest z w y k ł y m c z ł o w i e k i e m ani s t w o rz e n i e m B o ż y m lecz p r a w d z i w y m c z ł o w i e k i e m i p r a w d z i w y m Bo
g iem r ó w m o c z e ś n i e , w i e c z n y m S y n e m B o ż y m , tzn .: Jest to s a m Bóg w d rugiej o s o b i e s w o je j T r ó jj e d n o ś c i . "Kto m a Sy n a, m a ż y w o t ; kto nie m a Sy n a B o ż e g o , nie m a ż y w o t a " (I Jan 5 , 1 2 ;por.l Jan 2, 22; I Jan 4,2 n).
Znaki biblijnej nauki o g rz e c h u i z b a w ie n iu
25. T am , g d z ie b ib lijn a n a u k a o C h r y s tu sie p o z b a w i o n a jest t r e ści, t a m to s a m o d z i e j e się z b ib li j n ą n a u k ą o g r z e c h u i z b a w i e n i u .
jest tak , p o n i e w a ż " n i e m o c n y " C h ry s tu s nie m a siły, a b y n as w y z w o lić o d g r z e c h u , ś m ierci i d i a b ł a .
2 6 . W n a s t ę p s tw ie t e g o a l b o b a g a t e l i z u j e się g r z e c h i z a p r z e c z a w a ż n o ś c i p r z y k a z a ń B o ż y c h , a lb o z b a w i e n i e p r z e k a z y w a n e jest c a ł k o w i c i e lub c z ę ś c i o w o w r ę c e s a m e g o c z ł o w i e k a ( s a m o z b a w i e n i e lub sy n erg izm ).
27. B a g a t e l i z o w a n i e lub z a p r z e c z a n i e g r z e c h o w i w j e g o sen sie w i d a ć dzis ia j w r ó ż n y c h p o g l ą d a c h s p o ł e c z e ń s t w a i w Kościele, np.
w t w i e r d z e n i a c h , iż p r a k t y k o w a n y h o m o s e k s u a l i z m ni e jest ani g r z e s z n y ani c h o r o b l i w y . Po r n o g r a f ia, p r z e r y w a n i e c ią ż y i e u t a n a z j a nie p o w i n n y b y ć p o t ę p i a n e , a r o z d a w a n i e n a r k o t y k ó w m a p o m ó c w z a h a m o w a n i u p r z e s t ę p c z o ś c i . A le " b i a d a t y m , k tórzy z a m i e n i a j ą c i e m n o ś ć w ś w ia tło ś ć , a ś w ia tło ś ć w c i e m n o ś ć , z a m i e n i a j ą g o r y c z w sł o
d y c z , a s ł o d y c z w g o r y c z " (Iz. 5,2 0).
2 8 . S a m o z b a w ie n ie p r o p a g o w a n e jest o t w a r c i e lub skrycie w r ó ż n y c h „ m o d n y c h t e o l o g i a c h " ; np. w f e m in isty cz n ej „teologii" krwi, która o c z e k u j e z b a w i e n i a z m o c y ukrytej w k o b i e c i e i jej krwi m e n s t r u a c y jn e j z a m i a s t o d J e z u s a C h r y stu sa , w „te ologii" w y z w o l e n i a lub re
w o l u c ji , któ re k ieru ją s w e n a d z i e j e n a siłę g r u p s p o ł e c z n y c h i ich r e w o l u c y j n ą w a l k ę , a t a k ż e w „ p s y c h o te o lo g i i " , kt óra s p o d z i e w a się z b a w i e n i a z m o c y lu d zk ie j j a ź n i i o d p o w i e d n i c h t e c h n i k , które m ają sł u ż y ć s a m o r e a li z a c ji .
29. J e d n a k w d a ls z y m c ią g u o b o w i ą z u j e to, „ ż e nie m a w n ik im in n y m z b a w i e n i a " jak w J e z u s ie C h ry stu sie , „ a l b o w i e m nie m a ż a d n e g o i n n e g o i m i e n ia p o d n i e b e m , d a n e g o l u d z i o m , p r z e z które m o g lib y ś m y b y ć z b a w i e n i " (Dz. 4 , 12).
P rze n ik n ię cie o b c y c h d u c h ó w w sferę kościelną
30. Im b a r d z i e j jakiś K ościół d o p a s o w u j e się d o d u c h a c za su , tym b a r d z i e j z n a j d u j e się w n i e b e z p i e c z e ń s t w i e , ż e ni e tylk o w y p ę d z i D u c h a B o ż e g o , a le p r z e z ty ln e d r z w i p o z w o l i w e j ś ć o b c y m d u c h o m .
31 . Te o b c e d u c h y r z ą d z ą w id e o lo g ia c h i re lig ia c h te g o św ia ta (Ef. 6, 12).
32. Jeśli tw i e r d z i się, ż e t e o b c e d u c h y są id e n ty c z n e z D u c h e m B o ż y m , to o k a z u j e się, j a k w i e lk i e jest z a c i e m n i e n i e w n a s z y c h c z a s a c h . P o z o s t a je b o w i e m w a ż n y m S ło w o : „To, c o [p oganie] s k ła d ają w o fierz e, o fiaru ją d e m o n o m , a nie B o g u " (I Kor. 10, 20).
3 3 . Jeśli p o d c z a s m ię d z y r e l i g i j n y c h „ sp o tk a ń m o d l i t e w n y c h " sta le w y w o ł u j e się „ d u c h a z A s y ż u " (tzw. „ m o d lity o p o k ó j r ó ż n y c h reli- gii" w A s y żu w 1 9 8 6 r.), to o r g a n i z a t o r z y t y c h s p o t k a ń w in n i p o s ł u c h a ć d a n e g o w ó w c z a s c h r z e ś c i j a ń s t w u b i b li j n e g o h a sła roku: „Jam jest PAN, Bóg tw ó j.. . N ie b ę d z i e s z m ia ł in n y c h b o g ó w o b o k m n ie " (II M o jż . 2 0 , 2. 3).
Z e ś w ie c c z e n i e K ościołów
34. W i e l u lu dzi, a w ś r ó d n ic h n i e k t ó r z y politycy, c z e k a n a w y ja śn ia ją c e s ło w o K o ś c io łó w , c z e r p i ą c e z P ism a Św ię teg o .
35 . j e d n a k im b a r d z i e j K ościół c h c e b y ć „ n a c z a s i e " i „otwarty, na św ia t", ty m b a r d z i e j z n a j d u j e się w n i e b e z p i e c z e ń s t w i e , ż e z a p o m n i w ła ś c iw e s o b ie S ło w o , k tó re w i n i e n jest b a r d z o dziś a te i s t y c z n y m i z a n i e p o k o j o n y m lu d z i o m .
36. Kościół, który d o p a s o w u j e się d o d u c h ó w t e g o c z a s u o r a z h a s e ł polityki, ty c h z l e w ic y lub z p r a w i c y , nie m o ż e j u ż o d d z i a ł y w a ć n a św iat, z m i e n i a j ą c go, l ec z z o s t a n i e p o r w a n y p r z e z w ir t e g o świata.
P o d d a j e się z e ś w i e c c z e n iu i s a m s ie b ie c z y n i z b y t e c z n y m .
3 7 . W y js c/e m o ż n a z n a l e ź ć ty lk o w tym: U c z y n i ć p o k u tę, od n o w a s ł u c h a ć S ł o w a B o ż e g o , któ re d a n e jest n a m w p o sta ci Pism a Ś w ię te go, o r a z p r o k l a m o w a ć to S ł o w o ś w ia tu w s ło w ie i c z y n i e .
Z a c h o w a n ie się w i e r z ą c y c h w o b e c o b e c n e g o sądu
38 . Fakt, ż e w ie lu d z is ie j s z y m K o ś cio ło m b r a k u je m o c y i j e d n o z n a c z n o ś c i w z a k o t w i c z o n y c h b i b lijn ie w y p o w i e d z i a c h n a u c z a j ą