M %
ip
&
sih o m il ieipcDiDiBiairo
REISE NACH BRASILIEN etc.
Podróż do Bra% ylji PP. S p ix i M a rłiu s, członków Akadem ji umiejętności w Munich e tc .; p rzed sięw zięta na ro zk a z króla Ba
warskiego M a x y m i l j a s a J ó z e f a I.—
Brazylja, którą niegdyś tylko pod względem handlowym się zajmowano, stała się za dni na
szych przedmiotem powszechnej ciekawości.
Skutkiem wypadków politycznych które na po
czątku wieku tego wstrząsnęły Europą,
Ner 35.
Z PIER W SZEJ I O Ł O W S CZERW CA 1829 R O K U .
XIII.
Tom / . in 4& Munich 18 2 3 .
sła się Brazylja z niskiego położenia do rzędu mo
carstw niepodległych; nie obawia się juz ona a by widziała swe dobro poświęcone dobru metropoli;
' a oswobodzona z przeszkód które przez przeciąg lat kilku zgubny wpływ na przemysł jej wywie
rały, może dziś swobodnie używać korzyści j a kich jej Udzieliła natura. Nie wiele krain w i- stocie było przez nią tak jak Brazylja uposażo
nych. Na rozległej przestrzeni swojej zawióra ona okolice, w których panują upały zwrotniko
w e , oraz inne których klimat jest taki jak pod pasem umiarkowanym; pasma gór i dolin; lasy pierwotne i niezmierne stepy. Ziemia Brazylji jest nadzwyczajnie zyzna: zaledwie ziarno zo
stanie jej powierzone/ Zaledwie wydobędzie się na wierzch, inłoda roślina rozwija się w kil
ka dni z zadziwiającą szybkością; dla rozinnoże- hia' niektórych drzew, dosyć jest uciąć gałąz
kę i W ziemię ją wsadzić. Nietylko ziemia ta Wydaje dobrowolnie bardzo wielką roztnaitość szacownych r o ś l i n a l e nadto zdolna jest do u- prawiania na niej płodów roślinnych średniej Eu
ropy i Indji Wschodnich; w ino, grusza* brzo
skwinia , morela udają się tutaj równie dobrze jak cynamon) jjieprz, gwoździki* muszkat iher- batowa krzewina. Niechaj jednakże nikt nie 'M niema, iżby w tćm przesada poetycka być -m iała; tak nam malują ową krainę poWaźni na
tury badacze, co wicie lat na jćj łonie spędzili.
Gdybyi się zapytano zkąd pochodzi iż pośród
\
ylu dobrodziejstw przyrodzenia, sztuki, przę- mysł, rolnictwo* nie uczyniły wielkich postępów w przeciągu lat dwudziestu które upłynęły od epoki przeniesienia się dworu Lizbońskiego do Rio - Janeiro, odpowiedź trudnąby nie była<
Zmiana nawyknień ludu, uczynienie go pracowi
tym , czynnym , przemyślnym , s. niedołężnego i oddanego próżniactwu aż do tej epoki, nie może być dziełem jednej chw ili: arniany takiej tylko od nowego pokolenia oczekiwać można'. A o- prócz tego, szczupłą ludność Brazylji, na ogro
mnej powierzchni kraju rozproszona y stawią wielkie przeszkody wzrostowi jćj pomyślności.
Dla braku rąk do ]\£acy potrzebnych, nie mo
żna tam ani zakładać rękodzielni któreby prze
rabiały surowe płody ziemi* ani prowadzić wiel
kich gościńców i budować mostów dlą ułatw ia
nia związków między rozmaitenri cesarstwa pro
w incjam i, ani przedsiębrać karczunków dlą u- czynienia kraju zdrowszym; zaledwie dostateczną jest liczba ludzi doprowadzenia rzemiosł najkonie
czniejszych, Bez wątpienia, napływ ludności zna
cznie się powiększył od. czasu jak Rio - Janeiro stało się siedliskiem monarchy; a lę . choćbyśmy nawet przyjęli że liczba przybyłych na osiedle
nie cudzoziemców przenosi do 100,0Q0, byłoby to.
zawsze słabym zasiłkiem dla kraju dziesięć ra
zy tak wielkiego jak F rancja, którego ludność zaledwie czterech iniijonów dochodzi. A jeszcze policzyć w to należy pokolenia krajowców, kló-
— 227 —
rych stan barbarzyński jest ta k i, iż nie dozwala ich liczyć pomiędzy żywioły przyszłej pomyślno
ści Brazylji. Rząd wprawdzie stara się zamienić ich w użytecznych obywateli: wyznaczył nawet vr r. 1808 osobną kommissję (Junta da civilisaęaó dos Indios), która udzieloną sobie miała bardzo rozległą w ładzę, i mogła najdzielniejszych uży
wać środków dla ucywilizowania Indjan; ale aż dotąd rezultaty środka tego były prawie żadne.
Niegodziwe przez kilka wieków postępowanie Portugalczyków z Indjanami, a które i teraz kie
dy niekiedy się wznawia, uczyniły tych osta
tnich tak nieufnymi, iż ci w najdobroczynniej- szych ofiarach rządu mniemają widzieć zasadzki na siebie wymierzone: łatwo .pojąć można iż u- czucia takie muszą bardzo utrudniać wszelkie zbliżenie się wzajemne dwóch ludów. Być mo
że również że i krajowcy Brazylscy nic są zdol
ni do przyjęcia cywilizacji; przynajmniej nie u- przedzeni przeciwko nim podróżni wystawiają ich jaka próżniaków, nieudolnych, obojętnych na uczucia roskoszy Iub“sumlku, i nie mających naj
mniejszej ciekawości: niełatwo zapewne skło
nić podobiy^h ludzi do porzucenia tułaczego ży
cia, do tworzenia osad stałych i oddania się po
rządnej pracy. Zresztą, liezba ich nic jestzna- czna, a ponieważ małżeństwa nie są bardzo pło
dne, liczba ta przeto ciągle się zmniejsza. Nic od krajowców więp spodziewać się można zalu
dnienia Brazylji, ale raczej od osadników wszol-
kich narodów, których rząd obecny stara się ściągać, i od wzrostu ludności portugalskiej której szcze_
gólniej sprzyja.
Wypadek który podniósł Rio-Janeiro do rzę
du rezydencji monarszych, równie był dla nauk
!® jak dla pomyślności kraju korzystnym. Niegdyś
;K Portugalczykowie sarni zwiedzali Brazylję jedy
nie w kupieckich widokach, a cudzoziemców troskliwie od niej oddalano, tak iż pod wzglę
dem który uczonych interesuje, można ją było
» nazwać ziemią nieznaną. Lecz zaledwie rodzi
na, królewska osiadła w R io-Janeiro, dozwoliła
*łl natychmiast wstępu do kraju cudzoziemcom wszelkich narodów. Wielu naturalistów korzy-
»•(' stało z tego pozwolenia, a niektórzy z nich, ja to i ko to: hrabia Hofmannsegg, PP. Eschwege, F rei-
reis i Siebers wydali pamiętniki zawierające o- U-S woce swych badań nad rozmaitemi gałęziami histo-
■ rjt naturalnej kraju Brezylskiego. Później, przy niji zaślubieniu arcy-sfęźniczki Leopoldyny z Don ku 1 Pedrem, dwór wiedeński w ysłał do R io-Janeiro iDij-l kilkunastu uczonych, którzy mieli polecone po
ili. | znanie- Brazylji pod względem uczonym, a król i i;. I Bawarski przydał do ich liczby dwóch członków
d Akademji umiejętności z Munich, PP. Spix i tnij M artius, pierwszego zoologa, drugiego botanika, pfe' Za powrotem do Europy, ci dwaj akademicy o-
$ | ’ głosili opis podróży swojej, której mamy pod j|j.! ręką tom pierwszy, wydany z wielką okazało- ie|. ścią typograficzną. Pominiemy część naukową
; ...
— 229 — '
fctóra do nas nic należy, i przestaniemy na wyjęciu z dzieła niektórych szczegółów, mających zaletę nowości, o miastach R io-Janeiro i San-Paulo.
|lio* Janeiro albo S. Scbastiao leży przy wstę
pie do wielkiej zatoki, na ważkim klinie ziemi przedłużającym się od południa ku północy.
Miasto zbudowane jest na przestrzeni dosyć ró
wnej ; od południa i od południu-zachodu pa
nują nad nićm wzgórza łączące się z łańcuchem gór Coręovado, nie wysokich i lasami w całej rozległości okrytych. Część miasta najbardziej ku północy leząca, albo ętare miasto, składa się z ośmiu rów no■< odległych u lic , dosyć wązkich, ale pod sznur ciągnionych, i przeciętych pod ką
tem prostym przez wiele poprzecznych ulic';
wielki plac Cąmpo de S . A n n a oddziela ją od nowego m iasta, zbudowanego w większej czę
ści od czasu przybycia dworu, i połączonego mo
stem Z trzecia częścią > Ęairfa de M ato -porcos.
Domy nic są bardzo wysokie i zbudowane z gra
nitu; fasady ich były dawniej oszpecone wysta
wami zamkniętemi, które dziś z rozkazu rzącju ustąpiły miejsca ładnie zbudowanym gankom.
Ulice są brukowane granitem i opatrzone bo- czneini chodnikami, ale słabo, są oświecone je
dynie ś^iccami które przed obrazami P, Marji zapalają. Pomiędzy puhlieznemi budowlami naj' znakomitsze są: dawniejsze kollegjum Jezuitów ’ klasztor Benedyktynów , pałac biskupi; Forte da Concęięado; ale wszystkie są zbudowane w
bardzo nikczemnym smaku ; pałac nawet cesar
sk i, dawna wice-królów rezydencja, nio jest gmachem godnym monarchy wielkiego państwa.
Jedyny pomnik budownictwa zasługujący na wzmiankę, jbst wodociąg, ukończony r. 1740, który z góry Carasvado prowadzi do miasta Wo
dę na potrzeby jego służącą. '
Ludność Rio - Janeiro składa się powiększej części z Portugalczyków i potomków Portugal
czyków, juź to białych już kolorowych. Rzadko postrzedz tam można Amerykanów rodu krajowe
go. Żeglarze z ogorZ ałcm i twarzami, których wiel
ką liczbę w porcie widzieć można, i których -niektórzy podróżni pomięszali z ln d ja n a m i, Sit
mulaci*
Przed przybyciem króla, liczono w Rio okołó 50,000 mieszkańców, z których większa Część by
ła czarnych lub kolorowych: W 1817 miasto i przedmieścia zawiórąły przeszło 110,000 ludno
ści. Od r. 1808 az do 1817, -około 24,000 Por
tugalczyków przeniosło się z Europy do Brazy
lji, a ten znaczny BapłyW, do którego przydać jeszcze należy wychodźców angielskich, francuz- kich, hollendcrskich, niemieckich i włoskich , którzy osiedli W Rio jako kupcy i jako rzemie
ślnicy, m usiał bardzo Z łagod zić charakter na*
rodowy mieszkańców * chociażby tylko przez zmienienie stosunku mieszkańców białych do ko-*
lorowych. Ale mianowicie pomiędzy zamożnym mi kupcami stolicy równie jak prowincji Minas *
Geraes i S. Paulo, postrzedz inolna wydatnie, 1 „J jak daleko prżybycie nowych osadników pomno- I g żyło potrzeby życia, i jak wiele tein samćin j „j przyczyniło się do nadania nowego bodźca prze- ' 1 8t inysłowi. Brazylja nie posiada szlachty właści- I t]
w ej; przed przybyciem króla, duchowni, wyżsi | $ urzędnicy oraz właściciele gruntów i kopalń, którzy żyli na prowincji, posiadali w pewnym i jjt względzie przywileje i odznaczenia szlacheckie. ■ Rozdając im tytuły i urzędy, monarcha ściągnął 1 jrt ich do stolicy, gdzie oswoili się wkrótce ze ^ zbytkiem i sposobem życia europejskim i zkąd
wywierają na inne klassy ludu wpływ zupełnie 1 'v odmienny od tego jaki dawniej wywierali. Pro- ] » wincje naw et, których mieszkańcy zwiedzają 1 bardzo często R io-Janeiro, już to z.ciekawości, Ja już w celu zebrania tam majątków, nawykają do ’■ ń
uważania tego miasta za wzór do naśladowania^ I jt i przyjmują obyczaje i zwyczaje europejskie. I j W ogólności, niewątpliwą jest rzeczą, iż Bra- ; zylja bardzo wiele zyskała na tein , że nie jest | | już rządzoną przez wice - królów'. Od czasu | [ przybycia dw oru, sprawiedliwość, skarbowość, 1 |j policja, lepiej uorganizowane zostały; podatki ..8 t rózłoźono regularniej i sprawiedliwiej; oznaczo- j np ściślej atrybucje urzędników publicznych, i ,
rząd wielkie uczynił ofiary, celem rozszerzenia wiadomości pożytecznych i ożywienia przemysłu narodowego. Nieszczęściem , Brazyljanie zbyt je szcze pamiętają o zgubnym w pływie rządu o-
— 233 —
sadniczego, pod którym przez dwa wieki jęcze
li, aby umieli ocenić tak jakby powinni, mądre widoki rządu, i aby je przez usiłowania z swej strony wspierać mogli. Aż dotąd więcej okazali skłonności do przejmowania od Europejczyków wszelkich rodzajów ich zbytku, aniżeli do postę
powania za ich śladami w zawodzie sztuk i u- miejętności. Dla tego więc nie należy się spo
dziewać znaleść w ich stolicy tych wielkich i u- żytecznych zakładów naukowych' jakie Europa
posiada.
Rio-Janeiro ma bibljolekc z 60,000 tomów zło
żoną, którą król Jan VI. z Portugalji z sobą spro
wadził. Jest ona otwarta dla publiczności co
dziennie, ale sale jej są zawsze prawie próżne, tak dalece BrązyIjanie doznają inało potrzeby nabywa
nia wiadomości. Z tychże samych przyczyn, jedyny dziennik literacki, który probowano wy
dawać w Rio, pod tytułem O P a trio ta , nie mógł się dłużej nad kilka lat utrzymać, chociaż wiel
ka rozmaitość przedmiotów w nim umieszcza
nych, powinna była uczynić go przystępnym dla licznych czytelników. W całem państwie wy
chodzą tylko dwie gazety polityczne : Gazeta del Rio de Janeiro, w stolicy, i Idadde ouro do Bra- s il, w Bahia; i te nawet bardzo mało śą czy
tane. Mieszkańcy środkowych zwłaszcza pro
w incji, żyjąc w oddaleniu od siebje i rzadko wzajemnie się udzielając , mało się zajmują wy
padkami politycznymi, i przestają na wiadomo- 39
1
ścinch, jakie im przynoszą kupcy ich, zwiedzają- 4 i]
cy>raz na rok porty morskie. ' ' J ^ Stolica posiada wiele zakładów naukowych u- i fi przywilejowanych od rządu; najlepszym z tych 4 jest liceum albo’ Seminario de S. Joze, gdzie ®
uczą języków : łacińskiego, greckiego, francuz, kiego i angielskiego, retoryki, jeografji, matcH m atyki, filozofji i teologji. Większa część pro- Jji®
fessorów należy do stanu duchownego, który-
■wszelako nic tyle wpływa na oświątę publiczną WJ1 jak za czaśów^jezuitów. Szkoła lekarska nieda- wno utwovzona ,^jest bardzo użytecznym zakła- dem, tein więcej, iż w prowincjach środkowych I*1!®1 kraju lekarze są bardzo rzadcy. Szkoła wojsko- In®
w a ( acadeinia m ilitar r e ą l) doznaje szczegół- nej protekcji króla, i posiada wybornych pro- .jjiisi fessorów, ale“jej zbywa na uczniach; natomiast^ Ate, \ kursa wykładane w instytucie zwanym A u la de w m commereio, w rozmaitych przedmiotach z han- Jnerg dlem związek mających, są bardzo uczęszczane, ]Bli do
Zaledwie król przybył do Brazylji, powziął za- liii i miar założenia uniwersytetu, już to w R io -J a - ipjiji nciro, już San Paulo. Jeden z członków aka- Illóijc demji lizbońskiej J. Garcia Stockler, przedsta- Sfliej w ił plan, rzucony podług wzoru uniwersytetów .fliija niemieckich, ale wykonanie jego znalazło mo- cny opór w wielu osobach wpłyW mających, któ- Mol rc pragnęły utrzymać Brazylję w stanie osady za- |teni 'wisłej od metropoli, i projekt ten upadł. Wsze- . Słsel
lako, utworzenie uniwersytetu mogłoby było je- 1 t|u
' i ■ I
— 234 —
i f
M dynie obudzić Brazylję z otrętwienia umysłowe
go w jakiem zostawała, i podnieść ją do rzędu
"wielkich mocarstw. Dopóki to nie nastąpi, m ło
dzi Brazyljanie będą musieli dla wykończenia e- dukacji udawać się do uniwersytetu w Koiinbra;
cml pbowiązek zaś ten , jakkolwiek nieprzyjemny, latoj? przynosi im tę-korzyść jednakże, iż poznać lrfo-
gą Europę i jej instytucje,
lik? Utworzenie akademji Sztuk pięknych, która
lia n ; swój byt winna ministrowi stawu A rn u jo Conde
oiedifl da B ą rc a , nie przyniosło dotąd spodziewanych
iiifti korzyści. Na próżno rząd przywołał do Brazylji ołjd.f artystów francuzkich, malarzy, snycerzy, ryto
w i', wników, budowniczych, w nadziei iż płody ich
«jil# talentów i ich lekcje obudzą między Brazyljana- prcfc - mi smak do sztuk pięknych; postrzeżono, w krót- liast,*’ c c , iż chwila ta jeszcze nie nadeszła. Kiedy itd tl nowe zwyczaje nadadzą Brazyljanom więcej c- linjf: nergji, więcej działalności* więcej ruchu, aniżc- tcwDJ^n II dotychczas mają, w tencżas dopiero można ratuj? ich będzie widzieć przenoszących korzyści i
i d - l i l przyjemności jakie sztuki nadobne przynoszą, a j których bez usiłowań nabyć nie m ożna, nad te lełsfrp jakie im piękny klimat bez żadnych starań przed- rlelłfV stawia. Co do literatury, Brazyljanie, szczegól- , niej wklassach wyższych towarzystwa, czytają z:
j|X' upodobaniem dzieła francuzkie, a liczba ich co- rocznic do Brazylji wprowadzana przechodni ffutjf wszelkie wyobrażenie. Trudno jest ten gust 'tłumaczyć, tein bardziej, iż Portugalczykowie,
— 235 —
A tein samem i Brazyljante mają więcej stosun
ków politycznych i.handlowych z Anglikami ani
żeli 2 Francuzami; wszelako język francuzki co
raz bardziej się rozszerza. Nie jest jednakże dotąd językiem towarzystwa, ponieważ tylko mezczyzni umieją pp francuzku i po angielsku j kobiety zaś jeszcze się nie nauczyły używać innej mowy opróctf ojczystej.
R io-Janeiro uchodzi ^pospolicie za jedno z najmniej zdrowych miast w Brazylji; klimat jest tam gorący i wilgotny, co pochodzi szczególniej z położenia inićjsca, ponieważ łańcuch gór Corco-, vado i wyspy zamykające wstęp do zatoki, wzbra
niają wolnego przewiewu wiatrów. Nie można wszelako povviedzieć iżby tam panować iniały choroby do miejsca przywiązane, a jeśli śmier
telność jest większa , aniżeli wewnątrz kra
ju, prżyczyny tego szukać należy w wielkim na
pływie cudzoziemców, zrodzonych w najrozmai
tszych klimatach. Najlepsza rada jaką dać mo
żna -Europejczykom udającym się do Rio - Ja
neiro , jest ta , iżby przyjęli sposób życia Brazy- Ijan , ' który zależy na tein aby nie być wysta
wionym na skwar słoneczny przez dzień, aby uni
kać wilgoci wieczornej, używać więcej roślinne
go aniżeli mięspego pożywienia, wstrzymywać się od napojów spirytusowych, i zachowywać we wszystkiein wielkie umiarkowanie ; przy tyćh o- Strożnościach, zdrowie icli nie będzie więcej
— 237 —
narażone w Brazylji jak w jakitńbądź innym kraju.
Przed przeniesieniem dworu Lizbońskiego do R io-Janeiro, miasto to równie jak wszystkie miasta Brazylji, z Portugalją tylko mogło han
del prowadzić; handlarze Portugalscy, nie ty l
ko stanowili cenę płodów brazylskich jakie iin nadsyłano, ale dawali za nie w zamian produk- ta przemysłu europejskiego, z warunkami jakie im się podobało oznaczyć. Dekret królewski, ogłoszony w lutym 1808, uwolnił Brazylję od tych ścieśnień, i otworzył porty jej dla wszyst*
kich krajów; od tego to dekretu zaczyna się no
wa epoka w historji kraju tego. Dzisiaj Rio - Janeiro sprowadza bezpośrednio, z Anglji, F ran
cji, Niemiec, Rossji, Szwecji, Krajów zjedno
czonych, z nadbrzeżów Afryki i z Indji wscho
dnich , rozmaite przedmioty których kraj do zużycia swego potrzebuje; wysyła podobnież do portów Europy, Azji i Ameryki połnocnćj pło
dy przyrodzone ziemi brazylskiej, w liczbie których, po materjach złotych i drogich ka
m ieniach, przytoczyć należy mianowicie baw eł
n ę , cukier i kawę; korzyści z tego rozległego handlu, jakie odnosiły w większćj części mia
sta Lizbona i Oparto, zbogacają dzisiaj stolicę Brazylji, która w krotce stanie się bez wątpie
nia jednym z najbogatszych portów morskich.
Trudno jest oznaczyć z pewnością massę pie
niędzy brzęczących jaka jest w obiegu w Rio-
Janefro, poniewa'ż różneini czasami wypływają
ce do Indji wschodnich lub do Chin okręty za
bierają z sobą summy bardzo znaczne; z kąd powstaje nagle taki niedostatek pieniędzy, iż po
trącanie dochodzi niekiedy do 22 od sta. Bank Brazylski, instytucja zawiązana pierwiastkowo przez prywatnych, a zatwierdzona przez króla w 1808 r. nie opióra się na dosyć silnych rękoj
m iach, iżby mogła wynagrodzić niedostatek go.
towizny, tak, iż często kilka miesięcy upłynie za nim rzeczy wrócą do dawnego położenia. Ozna
czony procent używany w handlu jest 12 od sta.
Miasto S. P a u lo , stolica prowincji tegoż na
zwiska, Ieży n a małej wzniosłości pośród rozle
głej równiny Piratininga. Rodzaj budownictwa użyty w niem zapowiada miasto starożytne; wsze
lako ulice jego są szerokie i czyste; domy, bu
dowane z ziemi (pise), mają pospolicie dwa pię
tra. Rezydencja gubernatora, dawno-kollegjum jezuickie, pałac biskupi i klasztor Karmelitów, są gmachy dosyć piękne, ale reszta niiasta zbu' dowana jest w stylu dx>ść płaskim.
Jezuici Nobreya i A nchieta założyli w roku 1552 osadę na tein miejscu na którein dziś stoi S. Paulo, i pracowali pomyślnie nad nawracaniem Goyanazów, pokolenia krajowców którzy te okoli
ce zamieszkiwali. Skutkiem zgody panującej od początku między Portugalczykami i krajowcami, osada ta wzrosła bardzo szybko, a w epoce kie
dy Portugalja i Brazylja przeszły pod berło Fi
— 239
lipa II, Paulitanie byli dość mocni dla oparcia się Hiszpanom, i zamienienia się w niepodległą rzeczpospolitę. Wojna zawzięta którą przeciw nie
przyjacielowi popierać musieli, rozwijając ich e- nergję, nacechowała tćrn samem ich charakter twardością i gwałtownością; dla tego też niektórzy pisarze mówią o nich 'jak o ludu nieprzyjaznym wszelkiemu porządkowi prawnem u, i przy
znać należy, iż w wojennych- wyprawach swo
ich pozwalali sobie często okrucieństw, które u- sprawiedliwić mogą te zarzuty. Ale od czasu jak wrócili pod panowanie portugalskie, charak
ter ich znacznie się zmienił. ( Jeśli jeszcze za
chowali nieco dumy narodowej, popędliwości,_i ducha swobody, są oni obo.k tego gościnni, ży
czliwi , otw arci, a pod względem czynności i przemysłu, wyżsi są od innych Brazyljan. Roz
patrując się w kolorze ciała i w rysach mieszkań
ców S. P au lo , postrzedz można ze- małżeństwa między osadnikami europejskiemi i krajowcami, były pierwiastkowo liczniejśze nierównie w tćjpro- wincji Brazylji aniżeli we wszystkich innych. Znaj
dują się tam w istocie rodziny krajowców którzy zachowali swój ród wolny od pomieszania z Indja- naini, i którzy są bielsi łiiż czyści potomkowie Europejczyków w prowincjach północnych Bra
zylji. Ale większość ludności składa się z mety
sów albo mamelucos rozmaitych odcieni, od śniadego aż do kawowego koloru: u wszystkich twarz szeroka i zaokrąglona, z policzkami wy-
skakującemi^oczy małe i czarne, oraz cóś nie
pewnego w wzroku, zdradzają pochodzenie od Indjan. Zresztą, Paulitanic mają rysy twarzy mocno wydatne i okazujące charakter dumny i niepodległy, oczy ciemne i pełne ognia, włosy czarne i połyskujące, wzrost wysoki, i wielką si
łę muszkularną, która wszystkim ich porusze
niom nadaje jakąś żywość i pewność. Siła i zręczność jakie rozwijają ujeżdżając konie nie
sforne i chwytając za pomocą, arkanów dzikie woły, są równie podziwienia godne jak cierpli
wość z którą znoszą up&ł i zimno, głód i pra
gnienie, praeę najmozolnićjszą i najprzykrzejszy niedostatek. Mają szczególną skłonność do po
dróżowania , i Paulitanów można znaleść osia
dłych we Wszystkich prowincjach Brazylji. Ko
biety Paulitańskie mają kibić wysmukłą, twarz bardzo przyjemną, a płeć świeższą jak inne Bra-:
zyljanki. Do tych zewnętrznych przymiotów łą
czą one wiele naturalności, naiwności i weso
łości.
Paulitanic uchodzą za zdolniejszych do pojmo
wania nauk poważnych niż inni Brazyljanie. Za czasów jezuickich, oddawali się pomyślnie teolo- gj i ; dzisiaj w gimnazjum Sgo P aw ła czytają z wielką gorliwością klassyków łacińskich; nauka metafizyki nie jest tam zaniedbana, a nawet filo
zof j a Kanta nie jest im obcą. Jedyna bibljotcka 'znajdująca się w S. Paulo należy do biskupa;
zawiera ona klassyków starożytnych, dzieła teor
— 241 ' —
logiczne, historyczne, i bardzo użyteczna jest dla młodzieży odbywającej nauki w seminarjum mia
sta tego.
Ludność miasta, S. Paulo dochodzi do 30,000 mieszkańców, między którymi blisko połowa jest kolorowych. Ludność całej kapitanji S. Paulo wynosiła w 1808 r. 200,478; w 1814 r. 211,928, a w 1816 r. 215,210. Stosunek urodzeń do ca
łej ludności jest jak 1 do 2 1 , a śmierci jak 1 do 46.
Zbytek europejski jeszcste nie zakradł siędo S.
Paulo, równie jak i do Bahia^ Fernambuco i Maran- hao; starają się tam w przyozdabianiu mieszkań o czystość i wygodę więcej jak o blask i okazałość. Co do zgromadzeń towarzyskich, w tonie jaki tam panuje bardzo mało przebija się wpływu euro
pejskiego; muzyka i taniec grają tam większą ro
lę aniżeli karty, znajduje się również w S. .Pau
lo teatr, ale sztuka drammatyczna jeszcze tam w kolebce zostaje.
Prowincja S. Paulo jest krajem bardzo korzy
stnym dla chowu b y d ła, mianowicie rogatego, koni i mułów. Co do płodów osadniczych jak np. bawełny, cukru i kawy, te miernie się tam udają, i mniej są uprawiane niż w prowincjach
•więcćj północnych. Wszelako zbierają ich pra
wie tyle ile potrzeba dla ludu, resztę wywożą do Rio. Mais i ryż udają się pięknie, i stano
wią główne pożywienie ludu. W okolicach mia
sta S. P au lo , widać wiele ogrodów, w których 31
wprawiają owoce nietylko krajowe, ale i euro
pejskie, jako to: wisznie, jabłonie, brzoskwinie, o- rzechy i kasztany, przeniesione dosyć pomyślnie z Europy; ale wino i oliwne drzewa jeszcze siętain dotąd nie przyswoiły.
Kii mat miasta S. Paulo, z powodu położenia jego pod zwrotnikiem koziorozca , i wyniosłości nad poziom m orza, ma wszelkie korzyści nie
ba zwrotnikowego, nie mając przytein jego nie
dogodności; nigdy tam upały nie są nieznośne, a J ŚTednia wysokość ciepłomierza bywa 22 do 23 |iji stopni (na eiepłom. 100 stopn.) Różnica pomię- ing dzy temperaturą pory zimnej (od miesiąca maja jijk aż do września), • i pory ciepłej albo dżdźystćj joli (od października do kwietnia), jest wydatniejsza Btrij aniżeli w prowincjach północniejszych. Często :pie dosyć można widzieć w porze zimnej wyniosłe |iit miejsca okryte białym mrozem: wszelako, zi- j 4 mno nigdy nie trwa tak .długo iżby potrzeba o- | th
grzewać mieszkania. .. rei
Uważając pod wszelkim względem, S. Paulo 1 prz jest prowincją Brazylji przedstawiającą najwię- f tię
«ej korzyści osadnikom którzyby tam chci«li zakła- I .to dać kolonje rolnicze i zajmować się chowem by- ,' raz, dła. Odnosiliby bez w ą t p ie n i a nie tak wczesne i unie nie' tak znaczne korzyści jak te które dobywanie iiiitl złota z kopaM w innych prowincjach brazylskich V-cbj\
•znajdujących się przynosi, pewniby jednakże byli stan ie pomyślność swoją na silnej i trwałej budują j^obt
podstawie. Ą tuj
X IV.
M EXYK , przez P. W ARD sprawującego interesa K róla Jm ci An
gielskiego w tym kraju. 2 Tomy in 8.
Londyn 1828..
— 243 —
Autor tego dzieła przepędził trzy lata w Me- xyku, w charakterze załatwiającego interesa Anglji, przyrządzie nowej, Rzeczy pospolitej Me- sykańskiej. Postrzeżenia które ogłosił o stanie politycznym handlowym i przemysłowym tego kraju,: są najświeższe, autentyezne i zajmujące.
Nie tai onjaka jest dziś trudność opisywać bezstron
nie przedmiot którym się zatrudnia,- a nadewszy- stko w. taki sposób aby podobał się powsze
chnej opinji w'Anglji, która-obłędnioną jest w rozmaitym kształcie. »Trzy lata temu r mówi w przedmowie swojej , niewolno nawet było wydać sic z powątpiewaniem względem tego eo głosz-o- .no o niewyczerpanych środkach tego kraju; te
ra z , przez inną ostateczność, najgruntowniejsze mniemania przyjmowane są z nicdowiarczym u- śmiechein, skoro tylko nie zgadzają się z przy- chylnein wyobrażeniem o tyin kraju. Takowy stan umysłów m usiał koniecznie wypłynąć ze spo
sobu postępowania entuzjastów i tych co na en
tuzjazmie drugich widoWi swe zasadzali,, odkąd
granica dawny świat od nowego dzieląca obaloną została. Ci ludzie pracowali nad podniesieniem wyobraźni nieświadomych, ukazując stan rzeczy jaki nie istniał nigdy. Podług- n ich , południo
wa Ameryka, od jarzma hiszpańskiego wolna, wystawiała przyszłość nieograniczonej pomyślno
ści , bez żadnych przeciwności. Niezawodny i prędki skutek miał uwieńczać wszystkie przed
sięwzięcia w tych stronach szczęśliwych, a to i w tenczas nawet, choćby się nie używało środków rozsądnych, których użycie gdzieindziej przez do
świadczenie pokazało się koniecznein. Znajomość czasuj wytrwałość, przem ysł, znajomość głębo
ka ludzi i miejsc, uważane były za mało zna
czące. Kapitałów tylko było potrzeba, i nic wię
cej. Tak to nieszczęsne tcorje zajęły miejsce doświadczeń. Ale wkrótce, po zbytniej łatwo
wierności nastąpiło powątpiewanje zacięte, kie
dy dowiedziono że zostawano w błędzie; odtąd ugruntowane nawet prawdy urojeniami zwano.
Dzieło pana W ard zawiera ksiąg sześć.. Pier
w sz a , w czterech rozdziałach, mówi o grani
cach, geologji, klimacie, płodach, ludności, i o systemie administracji Hiszpanów , będących je
szcze panami Mexyku. Druga mieści historję re
wolucji od 1808 do 1824, epoki upadku i śmicr- , ci efemerycznego cesarza Ituihide. Trzecia zda
je sprawę o kształcie dzisiejszego rządu, insty
tucjach, religjinyćh wyznaniach, wojsku, ma
rynarce, handlu. Czwarta wylicza kopalnie Mc-
— 215 —
xyku. Dwie ostatnie m ie^czą opis wydarzeń o- sobistyeh Pana W ard w czasie jego pobytu w tyui kraju. Ostatek zawiera przydatki udowo- dniające (pieces justificatives), kilka oryginalnych artykułów, i opis niektórych mićjsc. Nadto dzie
ło ozdobione jest litografami licznemi, rysowa- ńemi przez panią W ard, przynoszącemi zaszczyt jój talentowi. Co do architektury, przekonywają ryciny źe w Mexyku przyjęto wyłącznie styl a- rabski (mauresque). . Jest to uwagi godne, że po
rządek architektoniczny, przez Arabów ludom zachodniej Europy przyniesiony, przez te znowu do Ameryki przęszedł; i dziwno jest, przebywszy Atlantyk, znajdować w nowym świecie tyle śla
dów Arabskiego jeniuszu.
Pan W ard w taki sposób poczyna mówić p Mexyku, przedstawiając obraz bogactw natury>
oi-az ubóstwa i niedbałości mieszkańców.« Mieli
śmy w S an ta-F e próbkę gościnności, jakiej w przechodzie przez Tierra Caliente Mexyku spo
dziewać się należało. Pierwsza w ies, do któ
rej w'eszliśmy, jeśli ją tak nazwać można’, skła
dała się z kilku chat indyjskich, stawianych z bam busa, a okrytych palinowemi liściami. Coś podobnego do portyku osłaniało wnijście; bam
busy były od siebie w pewnych odległościach, przepuszczając powietrze i światło, okien prze
to nie było potrzeba, więc ich też wcalo nie zrobiono. Każda chata jedną tylko miała izbę, w której mieszkał ojciec, m atka, dziecię świnie i
kury. 1 Wszakże niekiedy, starają się oddzielny tworzyć pokój, dzieląc chatę zasłoną, ale ten wymysł zbytku rzadko za potrzebny uważają*
Szczęściem kuchnia oddzielną ma chatę. Roz
ciągnięte maty, już to na ziemi już na bam
busach, służą za łóżka. Ruchomości gospodar
cze były: tykwy do wody, para wielkich kubków do pomarańczowego soku, kamień do mielenia m aisu, i nieco naczyń glinianych niezgrabnie sporządzonych. Wszakże te liche mieszkania obfite miały zapasy. Ptastwo, ryż, tortillas (cia
sto z maisu) jabłka sosnowe i dostatek poma
rańczowego soku, sprawiły nam wyborną wiecze
rze; poczem wzięliśmy się do potrzebnych przy
gotowań dla znośnego przepędzenia nocy. Mic-, lismy z sobą kilka^ ruchomych łóżek miedzia
nych uważanych za konieczne w podróży po tym kraju. Można je w małą składać objętość, a muł dwa takie udźwignie; składają się i rozkładają ła
two, zapewniając wyśmienity środek do spoczynku.
Ale jest prócz tego najgwałtowniejsza potrzeba, za
opatrzyć się w siatkę przytwierdzającą się do łóżka, dla zasłony od inuskitów; bez tej bowiem ostrożno
ści, przybywający do południowej Ameryki odbie
ra okropną naukę od tego owadu nienawistnego, którego częste ukąszenia niekiedy gorączkę spra
wiają. Postawiliśmy łóżka nasze pod dachem przeciągniętym za ściany chaty, a dwaj towarzy
sze mojej podróży, doktor Mair i P. Thompson za
wiesili sieci u belek dachu. Ronie nasze tuk-
— 247 —
źc osłonione zostały; dano im do zbytku suszo
nych liści maisu zwanych Zacata. Służący na
s i , obwinięci w płaszcze, położyli się na ziemi) wziąwszy siodła za poduszki, a ludzie nam to
warzyszący osiedli wielki ogień, kolejno czu
wając dla odstraszenia złodziejów. Obóz nasz ciekawą dosyć wystawiał scenę, i zrobiliśmy u- wai?ę> iż gdyby stary jaki europejski dyplomatyk widział pierwszy nasz krok w zawadzie amery
kańskiej dyplomacji, nie śpieszyłby bardzo do
bijać się podobnego poselstwa.
Widok ogólny kraju oddzielającego Ycra cruz od Puenta jest jednotonny. W prawdzie piasko
we wzgórza nie wchodzą w głąb kraju dalej nad trzy mile; lecz przez kilka mil wegetacja i pustynia walczą o ziemię. Najbogatsze zielonością łan y , przedzielane bywają przestrzeniami pia-(
sku i skał najeżonych. Po przejściu dopićro P as
so de Ovedas odkrywa się ślad porządnej upra
wy. Ujrzeliśmy tam ruiny wielkiej fabryki cu.
krowej opuszczonej w czasie rewolucji;' na oko
ło niej jest ślad obszernych plantacji. Ale sko- rośmy się oddalili od rzeki której ta urodzajność była dziełem, weszliśmy w pustynię piasku, gdzie jednak tu i owdzie obfita wegetacja zapowiada
ła przyległość bliskich strumieni. W ówczas to dziwiliśmy się bogatej rozmaitości roślin nam nieznanych, tak ściśniętych, tak pomieszanych, źe oko nawet biegłego botanika nie łatwo by się rozpoznało wśród tego zamętu. Bo gdy każde
drzewo okręcone hyło gatunkiem powoju lub cze- piająccmi się okryte roślinami, trudno było roz
poznać kwiaty i owoce drzewa, od kwiatów i owoców pasorzytów. Powietrze pełne było wo
ni przez odloty balsamu od tej rozmaitości kwia
tów, których różne i ledwo postrzeżne odcienia walczyły Z żywą barwą mnogości. Niekiedy po
strzegaliśmy przeskakujące drogę sarny, a w ca
le nie było widać jaguarów lub innych drapie
żnych zwierząt. W. całej Tierra C aliente, le
dwie trzecia część gruntu jest uprawna^ a je
dnak wszystkie indyjskie chaty do których wstę
powałem iniały podostatkiem m aisu, ryżu , ba- nanasów , pomarańczy i jabłek sosnowych. Pło
dy ogrodu do każdej chaty należącego, oraz nieco bobu, wystarczają na wyżywienie całej rodziny, bo Indjanie rzadko używają mięsa. Ptastwo do
mowe w obfitości dostarcza ja j; zbywające pło
dy niosą do miast przyległych, w zamian za odzież której nie wiele potrzebują. Jeśli się ko
nik jeiszcze przyda do osady, co zwykle bywa kiedy z białemi się łąezą, lasy temu nowemu gościowi zyznej dostarczają paszy, tak, że w ńi- czem nie powiększa wydatku. B roń, siodło, o- strogi są wprawdzie drogie towary; ale raz na
byte przechodzą z jednćj generacji do drugićj ; a jeśli młodzieniec, za: życia jeszcze ojca zdoła własnym je sobie wystarać się przemysłem, Wo"
len zostaje od wszelkiej podległości.
Pan Warci liczy ośm miljonów ludności mc- sykańskiej; mała to jest liczba w stosunku do rozległości k raju, ktorc^o dwa ostatnie krańce z południa i połjidnio-zachodu ku półmmy i pół
noco-wschodowi, obejmują przestrzeń 27 stopni szerokości, a którego największa szerokość od rzeki czerwonej w T esas, do pobrzeża Sonera pod 30° szerokości północnej, zawiera podług Humboldta 364 mil, rachując 25 na stopień.
Przed rewolucją, mówi nasz ai»<br, dzieliła się ludność na siedm odznaczających s,*ę kast. 1) Starzy Hiszpanie, imieniem Gwachupines zwa
pni w historji wojen domowych. (Ci powiększej części z nowej rzeczypospolitej) 2) Kreole biali z czystego europejskiego rodu, ale zrodzeni w Ameryce. 3) Krajowcy z miedzianego plemienia 4) Mctysowie, idący z białych i indjan; plemie to zbliża się coraz więcej do Kreolów, oddalając się od indyjskiego szczepu. §)> Mctysowie pochodzący od czarnych i białych. 6) Zambos lub Chińos, , z negrów i indjan. 7) Negrowie.
Po czystych indjanach, których ludność wyno
si dwa i pół miljona, najliczniejsi są metysowie, bo mała liczba hiszpańskich niewiast przybyłych w początku do Ameryki, była przyczyną że mięsza- nina indyjskiej krwi znajduje się w największej massie ludności; lecz trudno byłoby oznaczyć ich liczbę dokładnie, bo klassa ta niknie przez niedoj- rzane odciena w massic białych, których przed rewolucją liczono 1,200,000 licząc, w to 70 do
S2
80 ty sięcy europejczyków. Równie wiedzićć nie t i można z pewnością o liczbie Mulatów, Zam- |s b ó w i innych powiązanych rodów; bo śród lu- Je dności z tak różnych żywiołów utworzone}, ga- lif guńki mięszają się i n iesk o ń czen ie odcieniają r przez połączenia swojel Sami nawet indjanie, t co na pierwszy rzut oka zdają się jedną i tę sa- 1i mą tworzyć massę, wynoszącą blisko dwie piąte Mi całej ludności, dzielą się i poddzielają na liczne 'jjiti odmiany. Winianem, kończąc ten spis ludności Me- xyku, uczynić uwagę, że kraj ten ma Wielką L*
korzyść przed sąsiedzkiemi, nie wiele licząc nie- 4 M w o ln ik ó w negrów. Ich przywóz nigdy znaczny J y nie był; a w początku re.wolucji nie przenosili oni »,J 6,000 głów. Z tych jedni W ylnarli, drudzy zo- stali wolnymi, inni weszli w szeregi niepodle- 1|1M] głych, tak dalece że teraz ani jeden w części ;*■«, środkowej Rzeczypospolitćj się nie znajduje, a przywóz jak najsurowiej zakazany jest prawami.
W czai w Mcx
niepodległości przez Hidalgo, zwyczaj jest nada- a{,iei wania wolności pewnej liczbie niewolników; ro- Im ku 1826 doznano już trudności w zebraniu żą- jjjjj danej i potrzebnój liczby niewolników, a pewny L, jestem że żadnego w tym roku nie znajdą. v ■ j,.
Korzyści z tego niedostatku niewolników, znane jLj(
są tym co widzą niedogodności i niebezpieczeństwo j„,|f innego rzeczy porządku. Wiadomo, że nawet L ^ W Krajach Zjednoczonych niewolnicy, mulaci "i
sie uroczystości dorocznój odbywającej się . ł Ba yku 16 września, na pamiątkę ogłoszenia I jy
— 251 _
negrowift wolni, są nicustannein źródłem zamie
szek i trwogi. Pan W ard wchodzi w zajmują
ce szczegóły systemu holonjalnego hiszpanów;
wykrywa nadużycia które były główną przyczyna rewolucji; przechodzi zdarzenia rozmaite które wstrząsały krajem od 1S0S r. a w historj‘i lat późpiej' upłynionych, pokazując nam ludzi i stron
nictwa znaczniejsze, stawia czytelników w mo
żności sądzenia w jakim stopniu niepodległość Mexyku, zagrożoną być może przez dawnych pa
nów jego. Granice lego artykułu zabraniają nam rozszerzać się nad tą zajmującą częścią dzieła.
»Konstytucją Rzeczypospolitej Mesykauskićj, mówi on, przepisaną jest z konstytucji Krajów zje
dnoczonych Ameryki północnej; lecz surowość z jaką mexykańska wyłącza wyznania przeciwne kościołowi rzymskiemu, stanowi różnicę znaczną miedzy niemi. Kiedy rewolucja wybuchła, z ło na duchowieństwa niższego, powiekszój częśc*
złożonego z Kreolów, wyszły najczynnićjsze po
dniety nowego rzeczy porządku, a nawet niektó
rzy z główniejszych dowódzców wojskowych, Hidalgo, Morelos, Matamoros i wielka innych li czba byli probószczami lub xiężmi bez parafji.«
Ąutor przytacza szczegóły rozległe o handlu i przychodach rzeczypospolitćj w r. 1827. Pod tym względem widzi 011 na przyszłość zaspokajającą zupełnie rękojmię. W 4 xiędze, jedynie kopal
niom poświęconej, widzi równie pomyślno na
dzieje, mimo szwanków, licznych , jakich ziom
kowie jego dla przywłaszczenia sobie tych bo
gactw doznali w przedsięwzięciach źle prowa
dzonych. «Wybór kopalni, mówi, czyniony był zwykle stosownie do podań zawartych w dzie
łach Humboldta. Wszelkie kopalnie, o których nie wspominał -w swojem E ssai Politifjue po
rzucone były bez żadnej uwagi, a te o których wspominał korzystnie, chciwie poszukiwane; w tym razie , szacowne to dzieło zgubny wpływ miało na przedsięwzięcia spekulantów i kapita
listów: nie dla tego iżby to z błędów autora po
chodziło , lecz ponieważ wyciągnięto -z podań przez niego poczynionych, błędliwe wnioski.
Pan Humboldt nie utrzymywał wcale aby kopalnia dostarczająca w roku 1802 dostarczała w roku 1826. Chciał on dać ogólne wyobrażenie o za
siłkach jakie ten rodzaj przemysłu podawał Me- sykow i; a nie mógł lepiej tego dokazać, jak wy
stawiając już otrzymane rezultata, jako skazów- kę tego czego się jeszcze spodziewać można. Ale, na nieszczęście, spekulanci angielscy zwx-ócili całą uwagę na te kopalnie * nie lękając się, czy one przez kruszce wydobywany i' wydobyty nie bę
dą wyczerpane. Nie utrzymuję jednak aby wszy
stkie kopalnie przez Towarzystwa angielskie zatru
dniane, wyczerpane były; sądzę owszem, że ob
ficie wynagradzać mogą w czasie, łożone na nie koszta. Jednakże te kapitały inogłyhy korzyst
niej być gdzieindziej Wyłożone.
— 253 —
Mineralogja zajmuje ważne stanowisko w lii- storji Mesy ku, bo kopalnie i rolnictwo najgłó- wniejszemi są źródłami bogactw w tym kraju.
Płody kopalne znajdują się tam w prawdzie w obfitości, ale zbożowe są rzadkie, i Pan W ard nie zdaje się mniemać aby wywóz zboża mógł kiedy stać sic korzystną gałęzią handlu. Kopalnie więc, podług niego, są podstawą na której spoczy"
wa pomyślność rolnictwa i handlu. Kopalniom osoby zbogacone w Mexyku byt swój winne, a one to zachęcają do środków' publicznych ulepszeń"
»Jeśliby, jak niektóre mniemają osoby, mówi om kopalnie Mexyku wyczerpać się miały kraj ten nie tylko straciłby pierwszy źywńoł swego handlu, lecz zasiłki jego Wewnątrz zmniejszyłyby się jeszcze w stosunku do zmniejszonego handlu. Rolnictwo Ograniczy się tylko dostawą na potrzeby mieszkań
ców ; a m iasta, których jedynym przemysłem była praca około kopalni, stałyby się tein czem były w czasie re w o lu cjio b raze m spustoszeń 1 jiędzy; mieszkańcy ich cofając się z drogi cywi
lizacji, zmuszeni byliby iycie koczownicze pędzić i chwilowych zapasów w utrzymywaniu bydła szu*
kać. Dowód tego co utrzymuję widać na różnicy ja*
ka zachodzi między małym posiadaczem, miesz
kającym w okręgu odległym od stanowisk han
dlowych, a rolnikiem którego własność jest w bfi- skości kopalni. Tamten niema ani potrzeb, ani nawet znajomości ucywilizowanego życia. Okryj ty odzieniem ze skóry -lub grubej wełny, w pro-
stocie obyczajów, która tchnie nićwiadomością i grubijaństwcin, najczęściej przepędza czas w pró
żniactwie i w tenczas tylko pracuje kiedy go do tego nagląca zniewoli potrzeba: drugi coraz bar- dziej przemyślny, w miarę jak z pracy swojej co
raz więcej zbiera korzyści, doznaje potrzeb cy
wilizacji i oraz nabywa środków aby im zadosyć uczynił. Umysł jego staje się przychylniejszym i dla sztuk i przemysłu europejskiego; stara on się clla swoich dzicci o wychowanie jakiego młode jego nie iniały lata; wreszcie, jest użytecznym członkiem społeczności. Iitóż, widząc 'takową różnicę, nie uzna ważności tój gałęzi przemysłu co podobne wydaje skutki, i co je sama tylko wy
dać jest zdolna; bo powtórzyć to muszę, Mesyk bez kopalni pomimo urodzajności swojej, nie mógłby zająć miejsca w rzędzie państw ucywi
lizowanych.))
»Na pobrzeżach, płody które my towarami ko- lonjalnemi zowiemy, mogłyby zawsze wprawdzie dostarczać żywiołu handlowi; przypuściwszy je
dnak że płody te do najwyższej już doszły ilo
ści, nigdy jednak nie wystarczą na zamianę wy
robów potrzebnych dla ośmiu nnljonów miesz
kańców. Wywóz z Mexyku ograniczyłby się w-a- nilją i koszenillą których naturalne ma monopo- ljuni, ale w ówczas wyroby w zamian za to od
bierane z Europy ledwieby dla dwudziestej czę
ści ludności wystarczyły. Szczęściem jednak’
nic nie.każe wątpić aby kraj ten zagrożony był
— 255 —
■ zmniejszeniem kopalnych materjałów; owszem, wszystkie poszukiwania przekonywają, ze niewy
czerpane posiada zapasy.«
Wszystkie kopalnie Mcxyku znajdują się na przestworze rozciągającym się ku północy, otoczo
nym łańcuchem Iiordiljerów i Andów., Niziny między allantyckiem i spokojnem morzem, two
rzące południową stronę tego kraju, są jedynie przeznaczone na rolnictwo.
Kończąc tu wzmiankę o szacownem dziele Pana War.d, (klórc, jak donoszą, na język fran- citzki ma być przełożone), damy w późniejszym artykule, kilka nowych szczegółów o kraju któ
ry on opisał, a któremu przyrzekł wzrastającą pomyślność przyszłości. Lecz w tej chwili, kraj ten wystawiony jest na łup nowych zamieszek.
Wojskowy zamach poniósł postrach, rabunek i śmierć na łono stolicy. Setne padły ofiary. Po
spólstwo w każdym kraju chciwe zdobyczy pod
niosło swe niszczące i krwawe ręce na własno
ści i osoby; a dowódzcy wojskowi, równi między sobą, współzalotnicy chwały na polu bitwy, za
paśnicy znaczenia w pokoju, uzbroili stronników swoich i walczą do upadłego dla opanowania władzy. Niewiadomo przy kim ostoi się zwycięz- two.
XV.
JOURNAL OF A SECOND EXPEDITtON, etc.
Dziennik drugiej wyprawy do środka Afry
ki, z odnogi Benińskiej aż do Saccatou;
p rze z C l a p p e r t o n a kapitana z królewsko - angielskiej marynarki, z dołączeniem Dzien
nika R y s z a r d a L a n d e r , opisującego podróż od Kano aż doi brzegów morza, drogą wię
cej ku zachodowi idącą. (W Londynie 1829)-
Z licznych owoców badań i postrzeźeń nieszczę
śliwego kapitana Clajjperton, pozostał tylko dzien
nik jego, ocalony przez wiernego sługę Ryszar- *•t da Lander, którego czułe starania osłodziły osta
tnie cbwile nieszczęśliwego pana, na jego rękacli zgasłego. Przydać więc dziś należy imię Clap
pertona do sławnych imion Mungo-Parków, Bel.
zonich, Burkchardtów, Laingów, i tylu innych mężów pełnych gorliwości i odwagi, którzy tak jak on stali się ofiarą zgubnego dla Europejczy
ków klimatu.
Hugo Glapperton, urodzony r. 1778, był młod
szym synem świetnój rodziny w hrabstwie Dum- fries w Szkocji. Doszedłszy lat młodzieńczych, wszedł on do marynarki kupieckiój; a za powro
tem z jednej wyprawy handlowej, został, wraz
— 257 —
z wielu towarzyszami swymi, przymuszony do służenia na okręcie do marynanki królewskiej należącym. Jego nienaganne postępowanie i pro
tekcja jednego ze stryjów, wyniosły go jednak niezadługo na stopień M idshipm ana (dozorcy W marynarce). Był on mocnej budowy ciała i miał siłę H erkulesa, obok nadzwyczajnej zrę
czności. .. W czasie jednej wyprawy w wyższej Kanadzie, gdzie miał sobie powierzone dowódz
two oddziału, odznaczył się na nowo męztwem swćm i ludzkością, a pozyskawszy protekcje P.
Owena, został przez niego naprzód posuniony tymczasowo na porucznika, później zaś przed
stawiony do wynagrodzenia adminiralicji. Jedua okoliczność z życia Clapperlona z tej epoki za
sługuje abyśmy ją tu przytoczyli. Przeznaczony w czasie zimy do zostawania w małej forteczce nad jeziorem Ilurońskiem , m iał tylko słaby od-r dział do jej-obrony i jedno działo małego kali
b ru , kiedy w tem uderzył na niego z przema- gającą siłą. szoner amerykański. Twierdza zo
stała w krotce tak zniszczoną przez ogień nie
przyjacielski, iż nie było innego ratunku dla do- wódzcy, jak poddać się na łaskę, lub rozpaczy słuchając cofnąć się na lody jeziora M ichigan, dla dostania się z taintąd do najbliższego jakie
go punktu angielskiego, w odległości mil 60. Mi
mo niebezpieczeństw grożących w tej podróży pośród najmocniejszych mrozów, wszyscy wyru
szyli dla przebycia jeziora. Ale zaledwie dzie- 33