f t < $ % i t J © 2 5
m . • - •
k} ' K A S O Ig V R U R 3 P ( D ® I B ( D Ż ir »
N'r 33.
eK " l -v. • ' s - ^ H ^ i u u u IOł| i -,'! ■ • ■'■ , i ■'. ,. - ,. ■ , .
fi f---
III Z PIERW SZEJ PO Ł O W Y MAJA 1829 RO KU .
Łm --- 1— -
taii 1 .
g* ; ' VII.
1 WIADOMOŚĆ O MIESZKAŃCACH NO-
mi ; WEJ ŻELANDJI;
«w ’ • i
OT r p rze z R .P . L e s s o n .
i* (Dokończenie.)
dwc . ; ;
1 ,! Snycerstwo zdaje siębyć pierwszym do cywili*acji ii krokiem, jeśli z niój dopićro nie wypływa; aponie-
;ti: waz jest przedstawieniem matcrjalnćin przedmio
tów, znaleść je molna więcej lub mniej niezgra
b n e, u ludów jak najbliższych nawet tak zwa- nego stanu natury. Pierwiastki tej sztuki u Zelandjan zapowiadają smak i zasady sta łe , te i same bowiem rysunki, teź satne kształty w j*^
15 i
dnychźe powtarzają proporcjach. Ileż czasu wy.
magae musiały snycerskie ozdoby ich płrogów?
Sposoby przez które doszli do gładzenia bardzo twardego kamienia nefrytu, i kształtowania z niego jakkolwiek niezgrabnych i okropnych bożyszcz, dowodzą wsz'clako zręczności mechanicznej i wcalc Dam nie są znajome, chociaż wątpić nic można iż są owocem cierpliwości i czasu.
Cały ogół wyobrażeń Zelandjan o Istocie Naj.
wyższej, nie jest nam zupełnie znajomy. Ile jednak sądzić o nich możemy z rozmaito*
ści ich dogmatów, zdaję sic iż religja ich jest niezmiernie s t a r o ż y t n a i składa się z licznego szeregu wydoskonalonych bardzo pomysłów, któ
re w ich podaniach zostały nadwerężone jedy- nic przez, odosobnienie, od tego czasu jak lud ten oddzielił się od rodu, którego jest gałęzią.
Zelandjanie lńają dawne podanie, które naucza iż naddziatdowie ich opuścili jakąś wielką wy
spę dla zamieszkąnia na Now^ej Zclandji; ale za
słona pokrywająca głęboką ciemnością ich po
chodzenie równie jak ich zwyczajów, rozdartą bj jedynie być mogła przez gorliwe badania czło
wieka ućzonego, któryby zainicszkał.na tych wy
spach, a być może iż inissjonarz ’Kendall~wj- świadczyłby był znakomite pod tyin względem przysługi,. gdyby go nie była zupełnie zajmowa
ła tnyś| ta Wszelkie inne domysły przemagająća, i*
religja Nowo-Zelandjan pochodzi od systematu po
trójnego bóstwa Pitagorasa, oni zaś sami ód E
— 114 —
— 115 —
gipcjan. Lingan, zdający się tak ważną rolę grać w ich milologji, anakonicc, wielka część ich wyobrażeń należy do Sabcizmu, j wypływa z starożytnych mistycznych podań Braminów.
Znakomitsze bóstwa Nowo-Zelandjan Są: Bóg ojciec, Bóg syn i Bóg p ta k albo D uch• Bóg oj
ciec jest najpotężniejszy i nazywa się N u i A tu a (pan świata). Inne bóstwa są względem niego podrzędnemi; ale każdy krajowiec ina swego A t u a \ rodzaj bóstwa drugiego rzędu, które po- dobnem jest do anioła stróża w religji chrzescir jańskiej. Kapłani nazywają się Ariki * a uiekie- dy dają im nazwanie Tanę Tohonga (ludzie u- czeni^; ich małżonki zaś, pełniące obowiązki kar płanek, nazywają się W ahine A r ik i albo fV «&t- ne Tohonga (kobiety uczone). Każdy hippah (wioska) posiada chatę, większą o.d' zwyczajnych pomieszkań. krajowców, którą nazywają W arę A tu a (dom boży); przezna,cz.ołia jest do odbier lania świętego pokarmu (A O Rai Tu), i W niej odbywają modlitwy (Karakia).
Najpospolitsze obrzędy religijne odbywają Arii kowie, których głos. błaga głośno Atuy o opiekę nad ludem. Zelandjanie wierzą najmocniej w sny, które uważają jako.zsyłajie prz.ez.bóstwo, a wszel
kie ich sprawy załatwiają kapłani, jedyni tłuma*
ęze woli nieba. Rozmaite pokolenia, podczas nieustannych walk jakie z soba prowadzą, ,nj,e, rozpoczynają nigdy kroków nieprzyjacielskich, nie wezwawszy poprzednio pomocy O a i-D u a
albo Ducha świętego przy uroczystości zwanej K ar akia - Tanga.
Zdaje się iż Zelandjanie uświęcają przez reli
gijne obchody najznakomitsze epoki życia; i tak przy urodzeniu dziecięcia krewni zgromadzają, się na wyprawioną z tego powodu uroczystość rodzinną, na której dają słyszeć swe.zdauia i prze
powiednie względem przyszłego losu nowo naro
dzonego. P. Iiendall porównywa obrzęd ten zwany Toinga, z chrztem chrześcijan, a nawet twier
dzi , iż dzieci skrapiają wodą poświęconą (Ual tapa albo Uai toi). Małżeństwa ich stwierdzane bywają poświęceniem religijnem, a przy zgonie odprawiają modły żałobne. Nawet ich uroczy
ste uczty, na których mięso ludzkie pożywają, znaj.
dują u P. Kendall swoje porównanie, ale ogra*
niczyiny na tein przytoczenia nasze, z obawy zbłą;
dzenia w udzielaniu wiadomości które nain tak niedokładnie są znajome.
Zelandjanie mają wiele podobieństwa w cha- rakterze z dawnymi Spartanami: życie jest dla nich obojętne; na śmierć poglądają z odwagą, a nawet, możnaby powiedzieć z wielkością. Wszel
kie myśli ich odnoszą się do walk i trudów wo
jennych ; są one roskoszą całego ich życia: od najmłodszego przeto wieku, nie przestają zapa
lać umysłów dzieci opowiadaniem walecznych czy
nów ich krewnych lub przyjaciół, i obudzać w ich sercach tćj nienasyconej żądzy hićbczpie- czeństw i przypadków. Młodzicnie"fe' wcześnie
lft> umie znać osobistą godność swoją; wie on ii ża
dna kobieta nie może podnieść ręki na niego, iź
’ może nawet matkę swoją' uderzyć, co ona bez Cii: i 1 „ , . . użalenia się zniesc powinna; ze może zaprawiać . / / • r r • r r*ll: się przez surowć z niewolnikami postępowanie, l,ttlP do wrażania tego postrachu jaki ma nieść w czasie
""f bitwy pomiędzy sąsiedzkie pokolenia. Dziwna
***• rzecz wszelako, iź dziecię tern jest znakomitsze, taft im świetniejszy jest stan jego m atki, od aiejbó*
Whi ^icin spływa na niego cały blask urodzenia*
Wychowaniem synów naczelników trudnią sie twerli zwykle starcy szanowni przez'swą mądrość iwia- nJiJ domości, albo kapłani (ariki); oni to udzielają (10f« im stopniowo tajemnic tcolbgji. 'Podobnie jak u nji, ii dawnych Skaldów północnych, nauki ich, za- ileigr, warte w pewnym rodzaju rymowanych zwrotek, Wjibł opićwają dzieła rycerzy* liczbę ich, ofiar i śzCzę- i iaml śete jakiego doznają W Ata-Mira albo raju nie
bieskim. Około , roku dwunastego żyćia, lhło- itj w.• dzi ci adepci obecni są na zgromadzeniach na- ie jest i czelników i słuchają ich narad ; charaktery ich odra nabywają tyin sposobem skłonności do rozmyśla
j ą , nia i zastanawiania się głębszego j równie jak pragnienia iżby śie wsławić świetnemi dziełami.
j.(ja;. Zdziwieni byliśmy Często, widząc młodych cliłop- (ijaiij c°w wchodzących na pokład, i przebiegających
„(j, cały okręt pomiędzy majtkami, bez okazania ża
rnik' dn(y °bawy lu b podziwienia; postępowanie ich efcif* ,n' a^° j u* w sobie śmiałość i pewność. W ośin- rciełi ,,astyln lub dwudziestym roku, należą do poko
— 117 —
lenia wojowników; budują sobie natenczas chatę obok ojcowskiej) przybierają małżonki, i władza ojcowska nad nimi ustaje.
Małżeństwa odbywają się za pośrednictwem kupna; przyszły małżonek powinien złożyć da
ry rodzinie swej przyszłej. Większa część kra
jowców, a nadcwszystko z najniższej klassy, na jednej żonie przestaje; zdaje się jednak iż wielo, żeństwo jest dozwolone naczelnikom, ponieważ sławny Songhi inażon kilkanaście. Toani, na
czelnik hippahu, w pobliskości którego korweta la Coguille stała na kotwicy, kupił był żonę swoją za dwa muszkiety i jednego niewolnika, lubo do znakomitej należała rodziny; wraz i nią dostał pewną liczbę plecionek z lnu nowor zelandskiego, oraz trzy niewolnice przeznaczone do jej usług. Mieszkańcy klassy niższej dają podarupki mniejszej wartości; i dla tego tez je
dną tylko miewają żonę. Cudzołóstwo surowo kara
ne bywa, jeśli nie jest skutkiem woli męża;
ten łatwo przekupić się daje podarunkami. C»
do dziewcząt, są one paniami osób swoich w tym względzie. Młodsze dziewczęta niewolnice są naw et przez swych właścicieli wystawiam na rozpustę; A r ik i uświęca małżeństwa pri«
pewny rodzaj religijnego obrzędu. MissjonarK protestaniscy znajdujący się w Nowej Zelau- d ji, powiadają nawet, iż \y c 11 w i U urodzenia sic
#4 ■ ■ . . . . ’ dziecięcia, rodzaj pewny chrztu na niem odby
wają. Lubo kobieta w oczach tych wojownik ezych wyspiarzy jest tylko stworzeniem drugiego jŁj. rzędu, i przeznaczoną do zachowania rodu, wsze
d ł lako we wszystkich ważnych okolicznościach za- - sięgają jej rady, a zona ariki, podobna do Drui- n dyssów, podziela kapłańską władzę małżonka U. swe80-
Nie będziemy tu mówili o lekceważeniu przez : te ludy tego co my w s ty d e m nazywamy; cnota ta jest wypadkiem cywilizacji'; a obraz jąkiby- V ‘śmy mogli'skreślić obyczajów, jeszcze grubych
'człowieka w pierwiastkowym stanic natury, 5 w byłby często bardzo może zabawny* ale obu
li m rźyćby mógł najłatwiejsze nawet umysły,
maci . J / : : : ' ; v 2 L - K * ' 7
ićj ' Przyjaźń, jaką dla siebie zachowują krajowcy nie jednegoź pokolenia jest bardzo mocna, i często OT,i byliśmy świadkami sposobu okazywania jej wza- Btjj ‘jcmnic. Jeśli naprzykład który z nich przyby
łej 'wszy na pokład zastał tam przyjaciela , którego (J(j dawno nie widział, zbliżał się w głęboki£m mil*
j ( J . czeniu, dotykał nosa jego końceih swego nosa, i
U zostawał tak przez pół godzijoy mamrocząc to*
. netti posępnym niezrozumiałe- wyrazy; rozdzie
lali się następnik i postępowali przez resztę cza*.
.« 'su jak ludzie'zupełnie sobie-obcy. Kobiety za
chowywały między sobą toż samo postępowa
nie. Więcej-jeszcze aniżeli ta nosowa ceremo-
— 1 1!) —
— 120 —
nja zadziwiała nas obojętność, ja k ą krajowcy o- Łazują tym którzy pośród nich wynurza sobie w ten sposób przyjacielskie uczucia, i Dosyć jest godnóm uwagi, widzieć ludy azjatyckie zacho- -wujące we wszystkich życia okolicznościach, tę twarz spokojną i uroczystą, która tak icst przy
zwoitą godności człowieka.
Jeśli Zelandjanie okazują tym sposobem przez wzruszenia, iż są czuli na łagodne namiętności, hisJ,orja .ich całego źycią przekonywa z innej strony, żadep lud nie zachowuje i nic żywi ,w sobie dłużćj: pragnienia zemsty. Zelandjanin zdaje się mieć za. zasadę, iż czas nic może za- trzeć żadnej zniewagi, ale zemsta saina jedynie zdolna jest ją. wynagrodzić. Z tej mylnej zasa
dy, którą każdy krajowiec jest przejęty, 1 która stanowi prawidło postępowania politycznego po
koleń,"wypływają owe nienawiści i owe wojny nie
ustanne, co te wyspy pustoszą. Strata krewnych lub naczelników Znakomitszych: daje się żywo uczuwać całemu pokoleniu; mieszkańcy w żało
bie dopełniają obrzędu pogrzebowego, który trwa zwykle dni kilka; a jeśli stopień zmarłego jest znakomity, poświęcają zawsze cieniom jego nie
wolników, przeznaczonych do służenia mu na drugim świccie. Kobiety, dziewczęta i niewol
nice kaleczą sobie ło n o , ręce i-tw arz, roz
dzierając skórę , ostrym zębem psa morskiego, uważanym jako świętość i wiszącym zawsze u
—
121
—uclia; im bardziej krew ciecze z ich ciała, tein ofiara ta przyjemniejszą ma być zmarłemu; w różnych czasach później, i w oznaczonych epo
kach odrtawiają one te żalu oznaki. Kiedyśmy się zapytywali dziewcząt o przyczynę tego zwy
czaju, odpowiadały q am : » A n to n a chce aby
śmy p ła k a ły . «— Ludy te zachowują dla zmar
łych szacunek religijny; namaszczają ich sposo
bem higdzie nie naśladowanym i nierównie do
skonalszym od tego jakiego używano w Egipcie do przechowywania mumji. Chowają zwykle u- marłych w grobach dla każdej rodziny osobno urządzonych; niekiedy zaś ludzi pospolitych kła
dą w pirogę i puszczają na morze, co się u nicfi nazywa tutere i fV aka - atu.
Każde pokolenie Zelandjan stanowi rodzaj rzeczypospolitej, i każdy mieszkaniec jest nieza
wisłym od nikogo innego. Obwodami zarządza
ją naczelnicy, których godność uznawaną bywa tyl
ko podczas wojny. W wiosce swój naczelnik nie ma żadnej władzy oddzielnej, ani może rozka
zać cokolwiek najlichszemu z wyspiarzy; ma je
dnak ten przywilej , iż nic nie robi i pobiera w naturze dziesięcinę z zasobów innych rodzin; z resztą nic nie posiada, oprócz niewolników któ
rych sam pojmą w czasie wojny, i nie ma in
nych oznaków godności oprócz nakłuw ania, któ
re wskazuje jego dostojność, i którego nikt inny nosić nie może. Nie okazują mu żadnych wzglę
dów, żadnych osobnych dowodów uszanowania*
16
122 —
Łiedy przybywa pomiędzy swych wojowników.
Dzieci naczelnika nie dziedziczą godności tćj po jego śm ierci, ale bracia jego podług porządku Starszeństwa. Zwykle mianują tego naczelnikiem, kto posiada najpowszechniejszą sławę z męztwa, nieulekłości i roztropności. W wojsku , zdanie jego przeważa inne co do 'sposobu uderzania na
»nieprzyjaciela. Do zgromadzenia wojowników swoich i prowadzenia ich na wojnę nie ma on innych bodźców oprócz hańby,' która okrywa tych coby się Wahali dzielić niebezpieczeństwa;
rzadko się zdarza aby pobudki jakie ogłasza do wy
prawy i rady co do jej prowadzenia, nie były dosta
teczne do zgromadzenia wojska; Kiedy A la x (Bóg) żąda wojny, nie ma nigdy różności wzda- niacli. Naczelnicy wszystkich pokoleń składają radę, do której przypuszczeni są kapłani, a na
wet i prości wojownicy, którzy posiadają sławę W czasie wypraw nabytą. Ciała zabitych na
czelników', których głowy zachowują jako znaki oddziałów, służą za przedmiot ofiary.. Żony ich oddawane bywają nieprzyjaciołom i ulegają takiemuż losowi, lub poświęcają się Same. W razie śmierci naturalnej którego z naczelników, na grobie jego czynią ofiarę z ludzi.
Najokrbpuiejszy Zwyczaj o jakim Wspomnieć lnuśimy, jest ludożerstwo, którego żaden ludnie dopuszcza sięTani tak otwarcie, ani w sposób tak oburzający jak Zelandjanie. Chciwi zem sty i m ord ów , ci okrutni ludzie je d z ą z roskoszą drga
— 123 —
jące członki nieprzyjaciół poległych pod ich cio
sami. . . . Skutkiem tych obrzydłych zwyczajów, nabrali oni gustu do mięsa ludzkiego, i uważają za szczęśliwe i za uroczyste te dni W których mają sposobność niem się nasycać. Naczelnik hippahu Rauri, na wyspie U -M otu~Arokia wy
znał nam nawet iż czuje największa roskosz po
żerając trupa. Mózg uważał za najdelikatniej
szy, a tylną część ciała za - najposilniejszy przy
smak; ale widząc jaką to w nas zgrozę sprawia
ło, oświadczył ze nie jedli nigdy Europejczy- ków (Patcka), ale jedynie złośliwych ludzi od rzeki Tamizy i odnogi Merkurego, a przybiega
jąc pieszczotliwy praw ie wyraz twarzy, przy*
d a ł j iż Europejczyków uważali za swych ojców*
ponieważ ci dostarczali uu prochu pozabijania nie
przyjaciół., Trupy krajowców zab.i yęh pa polu bitwy, bywają zawsze pożerane; nie ma jednak*
J- że pewnośct,czyli jedzą i mięso, niewolników', któ-, rych w rozmaitych okolicznościach poświęcają.
Zdaję sie iż zwyczaje t e , bezprzykładną nace-.
chowane^ srogością ^ panują od dawnych bardzo czasów pomiędzy tymi ludami, które jedynie woj- pa pddyehaja, i że stanowią rodzaj kodesu pomię*
Idzy nimi,, którego bez zgwałcenia praw hono
ru przekroczyć nie można. Wojna zajmuje wszy
stkie prawie chwile ich życia:, najlżejszy povvód (lostateczny byWą do. jej wydania; ale najlżej-'
Izą klęska, lub zadosyć uczynienie może łić i nieprzyjaciół do zaniechania napaści. R łó '
— 124 —
tnie trwają przez wiele lat nawet, a pokolenie o- becnc napada często nieprzyjaciół dla pomszcze
nia klęski przez ojców swych poniesionej.
Widziano ich walczących* w niektórych obwo
dach, o okoliczności klóre się wydarzyły od lat kilkudziesięciu. Nienawiść ich bywa skryta: ka
żdy dzień, zamiast zacićrać w nich pamięć znie
wagi, zażywia jeszcze pragnienie zemsty, którą tylko śmierć nieprzyjaciela^ zaspokoić jest zdolna.
Wojny ich są wypadkami nienawiści, i mają za cel rabunek i chęć pozyskania żywności któ
rej żołądek ich chciwie pragnie. Uderzają w ówczas na nieprzyjaciół w jak największej li
czbie, i starają się podejść ich i w pień wyciąć.
Niekiedy przesyłają sobie wyzwanie, które ma się załatwić w miejscu oznaczonćm. Przed rozpo
częciem bitwy, arikowie odbywrają modły i skła
dają swyin bogom ofiary dla pozyskania ich przy
chylności. Tyin cclom poświęcają im kilku nie
wolników, a po dopełnieniu tych formalności, wojownicy odśpiewują pieśń wojenną, pokazują języki na znak wyzwania i pogardy, wydają o- grorane krzyki i uderzają na siebie z wściekło-' ścią. Rzadko się zdarza iżby zamieszanie trwa
ło długo, i za pierwszym wystrzałem z broni, kiedy liczba zabitych jest dosyć znaczna, zwy- cięźeui się cofają; albo, jeśli walka odbywa sio z większą natarczywością i zawziętością, walczą
cy uderzają na siebie osobiście, i w ówczaś licz
ba zabitych jest znaczniejsza.
— 125 —
Strona zwycięzka śpićwa na placu bitwy pieśni na znak tryumfu, i wtenczas przysposabiają olsro- pnc ofiary które swyin obmierzłym bożyszczom poświęcić mają. Ciała poległych naczelhików przysposabiają także do ofiary, a kiedy arikowie i bożyszcza swój udział otrzymają, głowę dosta
je naczelnik zwyciężki, który ją zachowuje jako godło tryumfu swego. Mięso zabitych zjadają,' kości zaś rozdają na rozmaite narzędzia. Jeśli nieprzyjaciele tak zacięcie trzymali sie ,na placu bitwy, iż cofając się zdołali unieść zwłoki pole
głych z swej strony, równio jak naczelnika swego, obowiązani są zwrócić je niezwłocznie, albo po
wtórnego oczekiwać uderzenia. Jcś*i ich klęska przeraziła, łatwo skłaniają się do oddania ich zwycięzcom, równie jak żony i dzieci naczelni- k a ; pierwsza bywa zabita i pożarta, dzieci zaś zamordowane lub obrócone na niewolników,- wszys(kie prawie żony naczelników, w raziezgo- nu swych mężów, sądzą się być obowiązane zro
bić z życia swego ofiarę ich cieniom , i oddają się dobrowolnie nieprzyjaciołom ,' pewne będąc ze;źadnej nie moga się spodziewać ła s k i: jest to rodzaj fanatyzmu podobny d^ przesądów in-
dyjskieh. ,
Przez ten czas leżący na ziemi żołnierze by
wają dobijani maczugami zwaneini p a tu -p a tu y pokrajani i»a części, które zwycięzcy pieką i p o żywają. Głowy ich , jeśli zwłaszcza zabici sła
wą się okryli, po oczyszczeniu sprzedawane by.
— 126 —
wają Europejczykom za proch i inne potrzeby wojenne. Pokolenia pozostają tak długo na pla
cu bitwy, dopóki im wystarczy do jedzenia mię-, go ludzkie. Pożywienie to, które krajowcy u*
Wahają jako zdolne przeląc w nich odwagę te- go co został zabity, wzmagą fizycznie ich siły trudami i głodem wycieńczone. Przez cały czas trwania tych uczt okropnych, wojownicy oddają się największej rądości; aby zaś nie sa
mi tylko używali owoców zwycicztwa, posyłają rodzicom swym przysttoaki z uczty; alo kiedy oddalenie nie dozwalą izby te dostały się.im bez zepsucia, dotykają ich poświęconąlaską, i tę prze*
syłają przyjaciołom, aby nią dotknęli swego po- .żywienia, mniemając ze tym sposobem pokarmy te nabiorą własności i smakit mięsa ludzkiego.
Ludy tę zabięrają niekiedy jeńców, dla trzy.
manią ich W najokropniejszej niewoli. Oni to tru dnią się rybołostwęm, uprawiają pataty (rodzaj kartofli), i kopią korzęnię paproci, Zycie ich ni“dy nję jęst. bcz^ięczne j bywają zamordowani W każdej chwili kiędy się pańu ich. podoba, isło- żą pospolicie zą ofiary, kiedy właściciel ich U' inićra. Trzech takich niewolników zamordowa
no po śmierci Korokoro, a siedmiu, na grobie Songhi. Córką tego drugiego, naczelnika, któ
rej iuąż zabity był w jednej potyczce, pomściła, się śtniereyego, zamordowawszy za pomocą bra- tą dwudziestu trzech śpiących niewolników swo
ich, W ęzasic pobytu naszego ną wyspie, jci
t
— 127 —
den z krwiożerczych wodzów pokazywał naiti kilkunastu jeńców których własną ręką pojm ał, i prosił nas usilnie, abyśmy przyjęli silnego i ple- i. czystego m łodzieńca, za .którego żądał tylko je
dnego muszkietu, Okręty angielskie potrzebują
ce majtków, dostają często pewną liczbę niewol
ników za proch i strzały.
Głowa naczelnika służy niejako za sztandar dla jego pokolenia. Ile zwycięzka strona dumna jest z jćj posiadania, tyle zwyciężeni* a szczć*
gólniej rodzina jego* w smutku są pogrążeni.
Głowę tę zachowują staranniej a kiedy zwycięż*
kie pokolenie żąda pokoju, posyła głowę naczel
nika pokoleniu któremu on dowodził; Jeśli to na jej widok wydaje wielkie okrzyki, okazuje tyin sposobem id chce wnijść W układy i przy*
jąc podane Warunki; jeśli Zaś przeciwnie* pa'*
• trzy na nią okiem ponurem i żachoWuje głębo*
kie milczenie, oznacza to źe pragnie pomścić się jego śinisrci, źe Wszelkie układy mu się nie po*
dobają, i źe nakoniec chce rozpocząć kroki nie*
przyjacielskie 5 a W óWcżaS walka odnawia Się ż zaciętością* Jest to wszelako wielką pociechą dla zwyciężonych * kiedy Wiedzą że iiieprzy*
jaciele zachowują głowy ich poległych naczelni*
Łów; spodziewają się bowiem kiedyś je odży*
skać. Kiedy im są oddane* zachowują je z re-
\ ligijną-cześcią i uszanowaniem; ale od czasu jak.
, je korzystnie mogą pozbywać Europejczykom f mało Zostaje głów nie sprzedanych, Tooni po*
— 128 —
kązywał nam głowę jednego z naczelników od rzeki Tamizy, którą zachowywał dla oddania jej swemu syno\vi.
Powiedzieliśmy juz wyżej iż Zelandjanie niezmier
nie obojętni są na śmierć; znósząją z zadziwiającą spokojnością, i żaden z nich zapewne nie pomy
ś la ł, iż kiedyś może doznać takiego samego lo
su jaki gotuje bliźnim swoiin; zagrzani raz wyo
brażeniem mordów, mniej są łagodni od tygry
sów z pustyń afrykańskich; jeden tylko cel ma
ją , jedną myśl, to jest ukarania nieprzyjaciela, a jedynym ich źąlcin jest kiedy nie mogą go pozrzćć ciesząc się jego męczarnią i jękami.
Zwyczaj zachowywania głów nie jest samym tylko Zelandjanoin właściwy; daje się on postrze
gać na wyspach Ceram i Borneo; używają oni jednak sposobu zachowywania ich bardzo proste
go, który jak się zdaje nigdzie nie jest naśladowany.
Balsamowanie to nazywają m oko-m okai; dają nawet rozmaite nazwiska dymowi który wycho
dzi przez otwory nosa, oczu i uszów trupa w czasie operacji, i Dla zachowania głowy odcinają ją w łvyższej części szyi, i odpowiadającą część cza
szki wyłamują robiąc \v niej szćroki i okrągły o- twór. Wyjmują również części kostne z we- wnętrza głowy, jako to kości stanowiące osadę oczu, oraz kości nosowe i podniebienne; nie zo
stawiają w reszcie z kości nic więcći oprócz części zewnętrznych, które stanowią pokrywy twarzy; obdzierają zupełnie mięso i błony w r
— 129 ~
wnętrzne, a nadewszystko wyjmują mózg i na
leżące do niego części. K iedy tyin sposobem głowa jest wewnątrz dokładnie wyczyszczona, zaszywają powieki lub zamykają je sklejając pe
wnym rodzajem gummy; w nozdrza wkładają ko
nopie, i otaczają otwór zewnętrzny obwódką z materji jakiej lub z drzewa. Głowę tak przy
sposobioną składają gdzie w miejscu bezpiecznem wystawioną na dym i wolne gorąco, przez co wysychają nareszcie wszelkie Włókna i nerwy.
Kiedy juz wysuszą ją należycie, namaszczają ole
jem i zachowują w miejscu najsuchszein pomie
szkania, pamiętając wystawiać ją niekiedy ina o- twarte powietrze, aby nie naciągnęła wilgoci.
Tak przyrządzone głowy tein są bardziej poszu
kiwane, im dłuższe są na nich włosy, doskonal
sze nakłuwanie, i im od znakomitszego pocho
dzą wojownika. Z mniejszą jednakże częścią je zachowują od czasu jak Europejczykowie ten to
war zakupują; zdarza się nawet często iż zabija
ją umyślnie niewolników, dla sprzedawania ich głów oczyszczonych.
Litość, jak mówi trafnie pewien autor fran- cuzki, zdaje sic być uczuciem nie lnającem ni
gdy przystępu do serca Zelandjan: każdy cu
dzoziemiec, którego burza na ich brzegi wyrzu
c i, lub którego ciekawość na nie sprowadzi, o- kropną zwykle ginie śmiercią. Jedynie mie
szkańcy północnych brzegów cierpią pomiędzy sobą Europejczyków których potrzebują; al«
17
— 130 —
mieszkańcy części południowe] wyspy są nie- przystępni. Wszyscy podróżni którzy tylko że
glowali przy owych brzegach, byli po nieprzyja- cielsku przyjęci od tych dzikich wyspiarzy, zdra
dliwych i podstępnych, którzy innego nie znają prawa nad przemoc i gwałty.
Tasman w 1642 r. utracił czterech ludzi i na
zwał Zatoką morderców, miejsce to w którćm zawinął. Surville, w 1769 był napadnięty i zmuszony do użycia wyższości swój co do. środ
ków obrony. K apitartT urnaus, z okrętem A - renture, utracił dziesięciu ludzi w zatoce Coo
ka. Cook nawet sam był ciągle wystawiony na zniewagi i groźby najstraszliwsze krajowców; ale przez umiarkowanie, które um iał zachować po- mimo gwałtowności charakteru swego, dał iin tylko uczuć swą wyższość i nic Jiazał im obrzy
nać uszów, jak to uczynił z mieszkańcami na W yspach towarzyskich. Cook zwiedził te wy
spy w 1769 i 1770. Kapitan Marion przebywał w przystani wysp, którą Francuzi nazywają Za- toką M a rjó n a , około r. 1772; wiadomo że tam został zamordowany wraz z dwudziestu dziewię
ciu ludźmi z osady okrętowej. Od tej epoki, krajowcy zabrali róźnemi czasy znaczną liczbę statków na pbłów wielorybów wyprawianych, których osądy wymordowane przez nich zosta
ły; spis Europejczyków przez tych ludożćręów pozabijanych utworzyćby mógł długą marty
rologię. Między najznacznićjszcmi tego rodzą-
— \ 1 3 1 —
ju wypadkami, nadmiepimy tylko o zabraniu w 1816 r. okrętu Boyd, pod dowództwem kapitana Tompson, oraz statków kapitana Ilow el, które
śmy widzieli w Port-Jackson,- szczegółów tych u- dzielił nam sam kapitan. Żeglarz ten który do
wodził brygiem T ria l i goelcttą la F elicitd, zapuścił kotwice 30 listopada 1815 na rzece Ta
m izie: krajowcy korzystając z nieostrożności kil
ku majtków, którzy mieli zlecone uważanie ich.
poruszeń, wycięli wszystkich ludzi znajdujących się na pomoście, poprzecinali liny, a żagle na brzeg wyrzucili; osada która się znajdowała na dol
nym pomoście została uratowaną, przez to jedy
nie, iź w tej części okrętu umieszczono strzelby.
Przez otwory więc i szpary majkowie mogli spokoj
nie celować do wszystkich wyspiarzy, którzy się tylko pokazali i strzelali do nich bez obawy chy- » bienia; spędzili ich więc z niższych pomostów brygu i odparli az na sam przód, gdzie mocny i ciągły ogień zmusił tych co ocaleli do rzucenia się w morze.
Więcej, lub mniej oświeceni ludzkości przyja
ciele, pisali obszernie o sposobach wytępienia ludożerstwa; większa ich część zaprzeczała iżby ten obrzydły zwyczaj istniał rzeczywiście, a uwa
żając to od natury zboczenie za fikcję- wymyśloną przez podróżnych, mniemali iż. ród ludzki zo
stał nią zpotwarzonyj nie będziemy starali się zbijać ich wyobrażeń, będących wypadkiem ma
rzeń ludzi spokojnych, łagodnych i szczęśliwych
— 132 —
na łonie fodzin swoich, w zaciszach których ni
gdy nie zdarzyło im się opuścić. Powiadają iż Szkot pewny, którego chęć uobyczajenia Nowo- Zelandjan zapalała, wypłynął w 1782 r. z sześć
dziesięciu wieśniakami i wszclkiemi przedmiota
mi niezbędnie do uprawy roli p o trz e b n e m iz a miarem jego było osiąść nad brzegami rzeki Ta
mizy, albo w zatoce Merkurego i nauczać' tam krajowców karczowania gruntów; ale nie miano już później żadnej o nim wiadomości.
Wyobrażenia Zelandjan o sztuce lekarskiej, nie zdają nam się być bardzo rozległe; chociaż wojownicze ich skłonności powinny by im były wskazać potrzebę'przykładania lekarstw na szć- rokie rany pochodzące od ciosów p a tu M ałą liczbę blizn na ciele ich wojowników przy
pisać bez wątpienia należy zwyczajowi dobijania rannych i pożerania zwyciężonych. W choro
bach wewnętrznych, które ich w hippahach u- dręczają, leczą się jedynie przez surową djetę i piją sók roślin które zowią rongoa albo wzma- cniającem i; iw przypadkach niebezpieczeństwa, jedyną pokładają nadzieję w modłach arików, chociaż mają między sobą takich co siętrudnią przysposabianiem lekarstw, którzy zwani są tan- g a ta - rongoa. Ich choroby albo M a łe najpo
spolitsze są: olephantiasis (*), suchoty płucoWe,
(*) Choroba szczególniej w starożytności znajoma, na- sfwana tak od tego, iź sjsóra choęego stawała sig pogarbioiiij, tw ardą i chropowatą tak jak u słonia. I \ U.
i k a t a r y rozmaitego rodzaju. W razie strzaska
nia kości ściskają je oni za pomocą wiązadeł z kory drzewnej, a dwa razy na dzień trzymają członki chore nad parą wodnistą z odwaru ro
ślin, rzucając na rozżarzone węgle liście wodą przesiąkłe. Dzieci chorują często na gruczoły, a starcy na ślepotę, wole zwane kekey i na ka
mienie w pęcherzu. Rany nazywają się Ope nga. rara; ciężą apu; zdrowie zaś albo zupełna równowaga wszelkich działań życia nazywa się ora. Nakłuwanie wykonywane na ciele-w kształ
cie szerokich rysunków, które tak wiele u nich znaczy, sprawia pospolicie febrę trwającą przez dni kilkanaście, po której następuje obfite ro
pienie oraz strupy długie i grube zwolna odpa
dające. Na częściach ciała nerwi&tych i delika
tnych nakłuwanie nie bywa bez niebezpieczeń- jak np. w kątach oczu, na powiekach i w in-»
nych m iejscach/ Częściami więc tylko i kilka razy w roku wojownicy zelandyjscy znoszą bo
lesną operację nakłuwania; dla tego też uważa
ją ją za dowód odwagi i stałości, pogardzając jako znicwieściałyini tymi ćo nie śmiej.-j się jej
poddać.
Choroba której okropności nie można było do
tąd przytłumić, jest sjjlliczn a , którą tam osada okrętów Cooka w r. 1769 i 1770 wprowadziła.
Dla zasłonienia się od jej ciosow, wyspiarze przeszkadzali z surowością zbliżaniu sif'swycl»
kobiet do okrętów europejskich. W skutku za
— 134 —
sad religijnych równie jak dumy nie mieszkają oni nigdy razem z niewolnikami. Choroba ta odnawia się nieustannie dotychczas przez sto- sunki z Port-Jackson, zkąd bezpośrednio u- dzielą się Zelandjanoin.
VIII.
WIADOMOŚĆ O SZCZAWNICY w KARPATACH t o znajdujących się ta m ie wodach mine
ralnych (*).
Niezbyt dawno odkryte wody mineralne kwa
śne w Szczawnicy y wsi w Karpatach Galicyjskich, oprócz swej skutecznością tem są jeszcze dogo
d n e, iż na znaczne nie narażają koszta, a nawet
■w miejscach na granicy kraju polskiego lezą
cych, nieposiadający języków obcych, ojczystym rozmówić się tain może. Przedsiębiorący tę po
dróż z prowincji polskich północnych, udawać sic naprzód powinni do K rakow a, zkąd, zasią-
(*) W nadziei uczynienia przysługi nie jednemu z prenumeratorów, zwłaszcza p r z y zbliżającej sie porze uży
wania wód m ineralnych, Redakcja wiadomość powyższą z przeszłorocznycb poszytów Dzień. ,W il. wyjęty w piśmie t wojem umieszcza.
— 135 —
gnąwszy rady tamecznych lekarzy, ss własnościa
mi wod tych dobrze obeznanych, przejadą W i
słę w Podgórzu. Dwa gościeńce- prowadzą do Szczawnicy, która od Krakowa o mil 16 jest odle
głą: pierwszy nu W ieliczkę i Bochnię, m a przed
stawiać widoki zachwycająca, lecz mnićj jest bezpieczny, z powrodu skał i przepaści; drugi, nierównie wygodniejszy, idzie na M ogilany, M y śle n ic e, Pcin , L u b ie ń , S . Sebastjan, Z a bornią, K likoszow o, N ow yta rg , M aniow y, Czorsztyn i Krościenko. Położenie tych miejsc nader jest przyjemne, a w bliskości Nowegotar- gu i Czorsztyna ukazuje się coraz wspanialszy widok Tatrów. Rzeki, które z nich bystro pły
n ą , a mianowicie: Rabę, Dunajec czarny i bia
ły, z ostrożnością przebywać radzę; bo za każ
dym nagłym deszczem, mosty na nich bywają zniesione, a słabe płyty goralów, z kilku świer
kowych belek zbite,' niebezpieczną czynią prze- prawęl Podróżny natenczas zatrzymany bywa na dni p a rę , bo nagłe wód wezbranie zalćwa gościniec, który w wielu miejscach dla gór i skał w koryto rzeki zamienia się. Mając na ce
lu późniejszym czasem opisać podróż od Dzwi- ny do Tatrów, tą razą podam, co może być po
żyteczne dla tych, którzy tę podróż przcdsiębio^
rą. Nie radzę przeto nikomu jechać do Szcza
wnicy w’łasną uprzężą, i ciężkim pojazdem: bo prócz kosztu utrzymania koni na miejscu, było
by to narażać je na kalectwo,, a pojazd na zepsu-
— 136 —
cic. Najlepiej jest najmować w Krakowie lek
ki koczyk lub bryczkę, a inny powóz pod ku- chnię i rzeczy, jako też konie furmańskie, które
■w reku zręcznego Krakowiaka, drugiego dnia bez wątpienia dostawią do Szczawnicy. Za przy
byciem na miejsce, konie zwyczajnie odprawują się, a na powrót najmuje się w Szczawnicy, al
bo co lepiej jest, w pobliskićm miasteczku Kro
ścienku. Winienein tu ostrzedz, ii za przyby
ciem do miasteczka tego, mieszkańcy zwykle zalecają yvodę mineralną tam eczną, do picia i kąpieli. Woda tg podobna jest wprawdzie dq Szczawnickiej, nie może jednak być zdrową, z pow odu, iż w czasie mojej tain bytności w r.' 1826, ze źródła Krościenkowskiego wydobyto znaczną ilość czystego żywego Srebra: a chociaż mieszkańcy mieli podejrzenie na sąsiadów Szcza
wnickich, iż przez zazdrość kruszcu tego rdo i<;li wody wrzucili; jestem atoli przekonany, że kruszec' merkurjnlny istotnie w tamtych górach znajdować się może. Przeprawiwszy się z ostro
żnością za Krościenkiem przez.bystry Dunajec, nad szumiącym potokiem Szczawnickim do nie
go wpadającym, odkrywa się piękna dolina, z obu stron wyniosłeini ścieśniona górami. Minąwszy pierwszą wioskę N iższą - Szczawnicę, dalej co
kolwiek leży M iedziuś, wioska złożona z kilku ch a t, i dla-tego tak nazwana,, iż leży między N izszą a Górną Szczawnicą. Tu mieszkania są prawic najwygodniejsze; leca żc nieco odlc-
I
~ 137 —
głe od źró d ła, nie zyeżę przeto esoboni nie ma«
jąeym własnych koni tam się lokować. O ćwierć , mili ztaintąd rozlega się pod górą, nad tymże samym potokiem, obszerna wieś Górna Szcza
wnica. Dom pierwszy od przyjazdu', położony na skale porfirowej, był naówczas jednym z naj
wygodniejszych, i najbliższym obu źródeł, do picia i kąpieli. W tćj wsi znajduje się 1 dostat
kiem innych domów, chociaż mniej wygodnych, które mieszkańcy ta m e c z n i'n a czas kąpieli-o- czyszczają. W wyborze domu trzeba mićć wzgląd na jego ochędóstwo: bo częstokroć bywają zabru
dzone nieprzyjemnym ow adem .’ Chałupa każda z jednej strony ma- zwykle jedną św iatłą izbę a kominkiem i p iwg%m , oraz mały skład na rze*
clt czy; z drugiój zaś strony piekarnię bez komina, a' w którćj mieścić się muszą służący i kuchnia.
Osoby z liczną familją zmuszone są kilka takich t* najmować mieszkań, a kto ma Z sobą pojazd i konie, z trudnością ledwie może dla nich znaleść miejsce. Chcąc mićć lepsze mieszkanie, trzeba je wcześnie zamówić, albo przybyć na miejsce za
raz po St. Janie. Za mieszkanie zaś płaci sig' na dzfeń po jednym ryńskim papierowym dla gospodarza, i po pięć czeskich na kościół, który zostaje bez funduszu. W to jednak liczy się i k ą p ie l, którą gospodarz, raz lub dwa razy obo
wiązany jest sporządzić, przywożąc wodę ze źró
dła z pod Miedziusia. Wann§ zwyczajnie daje (■ gospodarz swoją: lecz bezpieczniej jćst kupić lub
1$
— 138 —
kazać zrobić -nową, która nad 3 lub 4 reńskie pąpićrowe nie koszłuje. Ź ródło, w dolinie nad potokiem Szczawnickim . niedaleko M iedziusia położone, zwane przez mieszkańców Szczawą, zdaje się być w rzeczy samej żyłą wody Szcza
wnickiej: nieco się jednak od niej różni; zawie
ra mniejszą ilość gazu, smak ma słonawy, i zo
stawia subtelny, lek k i, źółtawo-rdzawrcgo kolo
ru osad. Ta woda jedynie rozwożoną hywa do kąpieli: ale że nie ma przykrycia, przeto często a wodą -deszczową bywa -zmieszana. Trzeba zaś mićć na uw adze, żeby gospodarz wodę do Ląpieli każdego razu przywoził świeżą, ifo kilka przywiezionych beczek wody, częstokroć trzyma
ją aż do zupełnego -ich wypotrzebowania.
Niemasz podobno nigdzie tańszego życia, jak u wód Szczawnickich: b o , nie trzymając koni, nad 3 lub-cztery reńskie wydać niepodobna. Ży
wność jednak dla koni jest droga: korzec owsa kosztuje 4 reńskie, a m ała wiązka siana lOkraj- carów. Kuchnie trzeba mieć sw oją; bo cho
ciaż od lat kilku w .górnej Szczawnicy zaprowa
dzoną została traktjernia,, jednakie zbyt niewy
godna aby się stołować można. Dostarcza ona przecież niektórych żywności, jako t o : mięsa
■wołowego, pszennego ohlcba, wina węgierskie
go i austrjaclyego i t. p. Inne wiktuały przyno
szą mieszkańcy z cyrkułowego miasta Nowego Sącza czyli Sandecza. M leka, masła , jaj, nie
których włoszczyzn dostarcza gospodarz u które
go się mieszka; W dalsze zaś' produkta, jako to : kaw ę, cukier, m ąkę, kaszę i fc p. bezpieczniej jest zaopatrzyć się wcześnie w jafeiemkolwiek innein mieście. Ryby, jako t o : łososie, pstrą-*
gi drobniejsze, tam zwane brzanami-, świtakami, marynkami, miejscowi- rybacy tariib sprzedają-.
Zwierzyny w tej porze roku dostać- niepodobna.
Źródło górne, czyli woda mineralna Szcza
wnicka v połażone jest na spadzistości wysokiej góry,, a od wsi przynajmniej na 1,000 kroków o- dległe* Wstępowania do- źródła, krętą- i? małą śeieszką, po gruncie .gliniastym, jest przykre*
W deszcz i czasy słotne , dla uniknienia zamo
czenia nóg, chorzy zmuszeni-są pić wodę w do
mach. Pojazdem prawie-niepodobna do niej się dostać; a pieszo, pod górę, zwłas&cza w czasy gorące iść niebezpieczno..: przy źródle bowiem silne wiatry, mogą nabawić- kataru, i bólu gar
dła. Należy się jednak spodziewać, iz rząd trę*
skliwy o dobro publiczne j- zajmie się.-upraątnie- niein tych niewygód.
Nad samym zdrojem wody mineralnej,, wysta
wiony jest kjosk,. opatrzony ze trzech, stron ław kami,,, dla. wygody przybywających, w środku którego, o kilka gradusów niżej, znajduje się źródło, a woda do picia czerpie się szklankami do kijów przywiązanemi. W rogu tej btjdowy, jest druga studnia, gdzie się napełniają butelki, które zakorkowane i zasmolone pakują się do skrzyni aa sprzedaż. Woda w zdroju niższym
zdaje się śłońszą i słabszą; w studni zaś nieco mocniejsza, więcej się burzy, jest bardzićj kwa- sn a , a niekiedy, gorzkawa czasem smak nawet siarki czuć się w niej d aję; kplor- zaś wody tej sinawo.biały. Obie- wszakże bywają używane stosownie do skutków, jakie na kim sprawiają.
P lac przed sródłein wązki, i niedłuższy nad trzydzieści krokow, dla braku gruntu i równego miójsca, Jest jedynie sposobny do przechadzki dla pijących wodę. Drzewka niedawno posadzo
ne nie dają jeszcze pożądanego cienia. Z boku tego p lacu , nad głębokim rowein , niedawno, kosztem właściciela, postawiono domek z balko
nem , w którym mieszka strażnik mićjscowy i znajduje się kilka pokojów do zabawy, oraz ku*
chenka w którćj grzeje się mleko lub serwatka owcza dla tych, co za jej pomocą ogrzewają wodę mineralną. Balkon, w czasy dżdżyste słu
ży' razem za miejsce przechadzki.
Wody. te (*) zwane S zcza w ą , zapewne od
(*) Rozbioru wody Szczawnickiej długo nie było. W Krakowie r. 1823, cztery funty Jej wody po odparowaniu wydały massy suchej drachm 2, skrupułów 2, w których znajdowało się; soli kuchennej granów 40. —. Węglanu że
la z a 3. — W ęglanu sody 17. — W ęglanu wapna 12,-T Gpzu węglowego cali kub. 6.
P . Radms fizyk Lwowski m iał także robić jej rozbiór, lecz żelaza wcale ę ic , a gazu węglowego znalazł więcej niz w powyższym rozbiorze. Rozbiór uskuteczniony w W ilnie r. 1826, przez Ignacego F o n b e tg a, za staraniem
— 141 —
wyrazu sławiańskiego, znaczącego kwas, od da
wnych czasów były znajome mieszkańcom Szcza
wnicy, którzy jej używają za napój i do gotowa, nia potraw, a razem cieszą się dobrćm zdro
wiem. Od lat siedmiu lub ośmiu zaczęły się wsław-iać w stronach odleglejszych , choeiaź mi powiadał szanowny doktór W o tzelh o , przybyły tain ze Staszowa, dla ich doskonalszego rozpo
znania i ratowania własnego zdrowia , iz od lat 14 wody te były mu znajome, że je uważał za bardzo skuteczne i wielu chorych niemi rato- n w ał. Nazywa on je dubeltowemi selterskiemi, ti trzymająeemi środek miedzy wodą selterską i nj karlsbadzką, dla tych którym ta ostatnia jest za-
1, mocną. Skuteczne są te wody na wszelkie defcr- i|(j kta wątroby, na hemoroidy, niektóre, gatunki su-
ł/j — ... ...*—*
B ra i Prófessora M ia n o w s k ie g o w y d a ł’ rezu ltat następu-, jący: Na 1000 części wody mineralnej znajdowało się :1
Czystej wody • . f ... 995,000.*
Kwasu węglowego w stanie rozpuszczenia K • 1,956.
Soli k u c h e n n e j ... ... 1,353.
Solnika potassu 0,194».
W ęglanu sody 0,88$.
Kredy \ , , , , • . , . • 0,1 f i . W ęglanu magnezji . . . • . . . < . . 0^.039'.
Gipsu ze śladem krzem ionki
Ukwasżonego ex tra k tu , cząstkę wilgoci w so-»
bie zamykającego . . . > * « 0>13&.
śla d extraltm natury ^.ywiczn^j stra ty . • • * .0,07$^
lVa z o m 1OOO>0OO.
— 142 —
chot, na cierpienia płucowe, piersiowe i ner*
.wowe, jako też na zatrzymanie uryny, rozpusz
czając piasek czyli zwir pęcherzowy. Od przy
byłych tam osób słyszałem naw et, iż za pomo
cą tych wód słuch odzyskały, i że są jedynem lekarstwem przeciwko w olu, a to przykładając błoto czyli m uł przez tę wodę osadzony. To zaś pew na, iż tej choroby, tak powszechnej w Kar
patach i okolicy Szczawnickiej, mieszkańcy ta
meczni 'nie znają.
Ponieważ w samej Szczawnicy niemasz osia
dłego lekarza, dotychczas przeto nic było nale
żytego, przepisu używania wód i kąpieli., Ka
żdy postępował w tyin względzie według swego widiiuii się. Najwłaściwszy jednak porządek,
z a mojej tam bytności, przepisany przez Dokto
ra W otzelko , jest następujący: z rana, i to na czczo, raz na dzień, potrzeba używać kąpieli z pod Miedz,iusia; wypocząw.szy na łóżku, w godzinę, po lekkiem' śniadaniu, należy iść do źródła, jeśli pozwala pogoda, 1 tam po niejakim czasie należy pić, wodę, podług możności, co go.
dżina, co pół godziny, lub co kwadrans,, zaczy
nając od 4 do 10 lub szklanek, jeśli żołądek tę ilość znosić będzie. Przyjmowanie wody zimnej spra
wia zwykle oziębienie żołądka, wydęcie, czasem i ból g ard ła: wypada przeto mieć z sobą świe
żą serwatkę owczą, zwaną żętycą; przygrzać j£
i wlawszy trochę na dno szklanki, zmieszać z wodą miacrala^ i tłuczonym cukrem , i pić w
— 143 —
czasie burzenia się. Tym sposobem przygoto
wana woda staje się letnią, a użycie przechadz
ki wszelkiemu zapobiega niebezpieczeństwu.
Niektórzy piją wodę tę z mlekiem, inni 2 winem i cukrem^ a ci którzy chorym towarzyszą, mię*
szają ją z rumem. Z samym cukrem woda ta mocno się burzy, a umieszana z winem nabiera smaku wina szampańskiego. Używanie wody szczawnickiej niejednostajne sprawia skutki: je*
dnym bowiem żołądek rozwalnia, i na tenczas mniejszą jej ilość używać należy, innym spra
wuje zatwardzenie, a w ostatnim razie dodaje się do niej trochę $t>li karlsbadzkiej lub gtauher- skiej. W początkach, przez pierwszych dni kil
ka wszyscy prawie doznają bicia krw i, bólu głowy, lub zawrotu, jak od wina; powszechnym i atoli skutkiem tych wód jest obfite pędzenie u- i rjny, albo pomnożona transpiracja.
Wiele osób udaje się do źródła i po obiedzie*
Zdaniem jednak lekarza , po obiedzie używanie wody może być szkodliwe, przeszkadzając do
bremu trawieniu pokarmów. Użycie zaś tych o- statnich powinno być umiarkowane : strzedz się trzeba potraw tłustych, kwasów i surowizny; sam albowiem byłem świadkiem szkodliwych skutków z użycia owoców, przez osobę pijącąte wody. J e żeli wody po obiedzie nie biorą sięv należy czas ten poświęcić przechadzce. Tym celem zbiera się razem całe towarzystwo, powiększej części złożono z obywateli krakowskich, galicyjskich i
— 144 —
węgierskich: a źc mało jest cienia, przechadz
ka kończy się zwykle na przebieżcniu wsi i Szcza, wnickich gór, z których widok bardzo wspa- niały na Węgry i Tatry. Nie masz tam wpra
wdzie zabaw podobnych tym , jakie się w zagra
nicznych miejscach kąpieli Znajdują; lecz te, zdaniem mojćm, mniej są dla chorych potrze
bne, a zbierania się wieczorne małych lecz dobra
nych towarzystw, nader są przyjemne. Wresz- eie, za wodę nie się wcale nie p ła c i; chybaby kto życzył sobie pewną jej ilość zabrać z sobą.
Nie od rzeczy będzie uwiadomić osoby udają
ce się do Szczawnicy, iź za przybyciem na miej
sce, obowiązane są okazać paszport w mieście cyrkułowem, co się ułatwia przez tamecznego dozorcę lub pisarza , za m ałą nagrodą. Podo
bnież się postępuje, z listam i, które on na po
cztę posyła. Chcąc mieć częstszą kommunikację z miastem cyrkułowćin Sączem czyli Sandę- czem", najmuje się górala albo dziewczynę, idą
cą na targ dwa razy na tydzień, za 1 lub 1£ ryń
skiego bankocellami, którzy ścieżkami przez gó
ry rychło drogę te odbywają, i razem dają Zręczność łatwiejszego sprowadzania świeżych zapasów.
Niektóre osoby po wodach Szczawnickich, zwykły udawać się do *vvód Bardjowskich (Bart- feld) w Węgrzech położonych; w tej mierze je
dnak najeży zasięgać rady lekarzy.
WIADOMOŚĆ O PODRÓŻACH P. RIFADD, Odbywanych tv rozm aitych krajach, a szcze
gólniej w Egipcie.
P. Rifaud, który przez lat dwadzieścia dwa podróżował po różnych krajach ziem i, przeby
w ał ciągle przez lat trzynaście w Egipcie. W ciągu tego czasu, poświęconego badaniom staro
żytności oraz liistorji . starożytnej i nowszej, zgromadził znaczną bardzo ilość szacownych dla nauk materjałów\ Liczba uskutecznionych przez niego rysunków wynosi przeszło 6000 sztuk; ze
brane wiadomości obejmują 14 tomów' w ręko- piśmie, a -zbiory jego z wszelkiego rodzaju przed
miotów nauk przyrodzonych, starożytności, sztuk i rozmaitych osobliwości krain które zwiedził również bardzo liczne.
Wędrownik ten przedstawiony był kilku uczo
nym towarzystwom , które mianowały keminis- sarzy do rozpoznania materjałów przez niego zebranych. Akademja umiejętności, Akademja napisów i nauk pięknych, Akademja sztuk pię
knych, towarzystwo jeograficzne, towarzystwo azjatyckie, z ząjęcicm rozbierały prace i odkry
cia P. Rifaudc Każdemu z tych towarzystw ma być przedstawiony rapport. Zanim jednak ta
kowe ogłoszone zostaną, umieścimy ten wyciąg ld
»
— 146 —
z przedmowy, którą P. Rifaud ina zamiar na cze
le dzieła swego umieścić; wyciąg ten jest rzu
tem oka na jego prace i podróże, i został przez niego samego udzielony wyznaczonym kominis- sjoin.
nOpuściłem F rancję, mówi P. Rifaud, w r.
1805, udając się do Włoch i do tego Rzymu, kolebki tylu osobliwości, gdzie uprawa sztuk pięknych w tak wielkićin zostaje poszanowaniu.
)>Ztamtąd, udać się miałem 1 do Hiszpanjr, która żąda tylko mieć drugiego Ludwika XIV, aby również chlubić się mogła podziwami wiel
kiego wieku.
» Zwiedziłem wyspy Balearskie i Maltę, a w 1809 przybyłem do Siriyrny, zkąd udałem się do niektórych innych części państwa tureckiego, ja
ko to Rumclji i Anatolji, krain nieszczęśliwych, gdzie pendzel malarza nie ma dla siebie żywio
łu , gdzie od dawnego czasu nie zabrzmiała lu
tnia poety, gdzie człowiek, że tak powiem zzwie- rzęcony przez wpływ miecza i alkoranu, mar
twym jest na wszelkie natchnienia gienjuszu.
»Chroniąc się w r. 1812 przed powietrzem, które pustoszyło Sm yrnę, wsiadłem na okręt w towarzystwie wielu innych Franków; nic uniknę
liśmy wszelako tćj okropnej klęski, którą na po
kład nasz przynieśli z sobą żołnierze albańscy, udający się w służbę paszy Egiptu.
»Jeszcześmy nie dopłynęli do Chios, a już siedinnastu z tych nieszczęśliwych rzucono w
\
— 147 —
morze. Przepływając obok tćj sławnej wyspy, zostawiliśmy na niej dwóch innych bliskich zgo
nu. Jakąż sprzeczność przedstawia dzisiejszy stan barbarzyństwa, z uśmiechającą się epoką, w której podług twierdzenia mieszkańców tych brzegów, H omer nauczał i zachwycał ich przod
ków, szczytnością śpiewów swoich. Jakież roS- koszne wzruszenie powstaje w duszy na widok przysposobień na które patrzymy, a które mają na celu przywrócić cywilizację tćj Grecji, której ją winni jesteśm y!
»Niedopuszczeni do Czesme, gdzieśmy wylądo
wać m ieli, udaliśmy się do Rodu. który przea waleczność Yillarctów, Villicrsów tak drogo Turków kosztował. Zniewoleni do przebywa
nia w koczowisku na tej ziemi, również pusto
szonej przez okropną chorobę, która na nas tym sposobem zastawiała swe sieci, obmyśliliśmy, wkrótce środki udania się do Cypru i Alcxandrji>
»Pośród tylu okropności, nie mogłem na Ro?
dzie spuścić z uwagi okoliczności, którą postrze
gałem i w innych posiadłościach su łta n a : chcę mówić o tej filanlropji względem rodu p sieg o , jeśli tak wyrazić się można > skłaniającej niektó
rych wyznawców proroka do rozdawania każde
go poranku błąkającym się psoin chleba, które
go bliźnim swoim odmawiają. Widziałem nier szczęśliwą matkę z dwojga dziećm i, błagającą napróżno o cząstkę z uczty która innych biesia
dników zajmowała. Pocieszano ją tylko nadzier
— 148 —
ją ie dostanie co w tenczas, jeślj nie wszystkie psy się zbiegną. Niestety! ukazały sic wszyst
kie, a nędzna matka byłaby odeszła bez zadfte- go zasiłku, gdybyśmy jej nie byli rzucili szelą
ga wdowy, który podjęła błogosławiąc rękę co ją wsparła, kiedy stojący obok nićj Turek śmiał się z naszego czynu, na który zapewne z-politowa- j niein spoglądał.
»Było nas sześciu Europejczyków przy opu
szczeniu Rodu ;s dwóch wysiadło na ląd w Lar- ^ naca, trzeci saś P. Frederyk Catati, również dotknięty zarazą, wolał się udać do Damjetty, gdzie odzyskał zdrowie.
>) Wkrótęe, ostatni który pozostał z towarzyszów moich, był znaglony przyspieszyć podróż swoją, i zostawił mię saipego, w tej krainie niegdyś przez Luzynjanów podbitej, na wyspie Cyprze, gdzie do
stałem -febry miejscom tym właściwej, której stałbym sic był bez wątpienia ofiarą, gdyby nie życzliwa pomoc braci CalimGri, Pana Fourcade, konsula austrjackifego i doktora Grolo; lub gdy
bym był dla większej jeszcze pewności nie udał się do Alesandrji, miejsca mego pierwszego po
bytu, w ojczyźnie Ptolomeuszów, nad którą mia
łem ciągle przez lat trzynaście robić badania.
»Uniknąwszy, jak gdyby przypadkiem tylko, niebezpieczeństw które poprzedziły tę epokę, tćm więksfcy uczułem zapał w dążeniu do zamie
rzonego celu przedsięwzięcia mego: sądziłem, iż mogę śmiałe stawić czoło nowym nicbezpiećzeń-
stwom; serce drżało * chęci przydania nowych materjałów do nabytych juz -wiadomości o tym kraju, który zasługuje ^ s z c z e bez wątpienia na liczne badania, ale w którym, jak jestem przeko- nany> nikt a ż dotąd nie poruszał ziemi i nie rozpatrywał się w jej szczątkach starożytnych z taką jak ja stałością.
)>Guiręhy w Nubji; Carnak w Tcbaidzie; Me- dinch, Ławuara , Banauis w Fayum; Tclebaste, Muquedam w Charquieh; Comlarinar nakonicc w Delta, są miejsca w których kolejnie rozbija
łem namioty moje.
»Siedindziesiąt pięknych posągów, których część zdobi juz muzeum Turyńskie, odkrycie w Carnak i w Tebaidzie sześciu pomników nie znajdujących się w wielkim katalogu Instytutu, oraz innych równie szacownych w San , małych świątyń, odosobnionych krużganków, szczątków rozmaitych pomników, zbiór znacznej ilości no
wych napisów, hjeroglifów w charakterach gre
ckich, saraceńskich i łacińskich i t. p. oto są owoce długich prac moich.
»W papierach moich znajduje się przeszło 6000 rysunków, w których widzieć można przed
mioty zupełnie rozwinięte, tak ze starożytności niedawno odkrytych, jak z szczegółów do dzi
siejszego Egiptu ściągających się, którego wszel
kie zwryczaje zbadałem. Przebywając między krajowcami, których nauczyłem się języka i u- biór przyjąłem, mało szczegółów spuścić mo
głem z uwagi.
— 150 —
>>Nawet hygjena ich zwróciła na siebie pilną uwagę moją. Uderzony ślepotą, po cztćry razy w rozmai- tym czasie, szukałem bezskutecznych lekarstw w podaniach ludu tego, który ciemnota,bardziej jeszcze udręcza niż nieszczęścia. Iluż tam nie
szczęśliwych wzrok traci, który przez lepićj zro
zumiane postępowanie odzyskać by mogli. I ja- bym pewnie był został go pozbawiony, gdyby nie to, iź wiedziony jedynie przez instynkt, użyłem środków łagodzących, i gdybym był później nie wzmocnił osłabionych oczu nieco spirytusowe- mi kąpielami.
»Zamicrzyłem dać poznać inądre urządzenia, które Pasza now.o zaprowadził w administracji swoich obszernych posiadłości; jak um iał uwol
nić si^ od tej legji Albańczyków, którzy tak gwał
townym byli ciężarem dla poddanych jego; wspo
mnę o szczęśliwych ulepszeniach jakie poczynił w organizacji wojska na sposób europejski, o jego dowcipie,1 odpowiedziach tak zręcznych częstokroć na niewczesne pytania, jego popular
ności wyrachowanej cele:n poznania bliżej pra- wdy, której zdaje się szczerze wyszukiwać. Wi
działem go często, a mianowicie raz kiedy prze«
jeżdzał do Teb, których właśnie oglądałem zwa
liska. Przypuszczony zostałem do złożenia mu hołdu; częstował innie owocami które ja d ł, a rozmawiając ze inną, zapytywał o żebrane z pracy mojej korzyści, od czasu jak w tych skwar
nych przebywałem krainach. Zdaw ał sio słu
— 151 —
chać mnie i przyjemnością i zć>jęciein, i na
zwał mnie Cravaji fra n ę a u v i, a obon antique (kupcem francuzkim, ojcem starożytności). Przy
bywał on, z częścią orszaku swego, odwiedzić mnie w miejscu samem mych odkryć, którym z uwagą się przypatrywał.
»Obdarzony wielkim charakterem ipełenener- gjij władca ten zdziwiłby niezmiernie swych dworzan, którzy mniemają że mają wielkie wpły
wy u niego, gdyby iin otwarcie Wyznał jak ina- ło ceni ich podłe pochlebstwa: tym to sposobem wyszydził on przesadzone pochwały, które mu oddawał P. Boeti, wynosząc go razu pewnego nad wszystkich zdobywców świata.
»Przytoczę niektóre wiadomości, które uwa
żam za nowe, o Arabach F cilahach, którzy za
wsze są rolnikami, tak jak było przed nastaniem obecnego rządu, których jednak los znacznie się polepszył, i których łatwo by było uczynić zu
pełnie szczęśliwymi. Przywićdzeni do ostatecz
ności przez zbytnią panów swoich chciwość, wi
działem tych nieszczęśliwych uniesionych nieraz pierwszym szałem buntu, który oznaczają od
głosem h ia la r k ia la , rzucając w górę nieco ku
rzu ,lub piasku; nie mają w tein jednakże żadne
go innego w idoku, oprócz pomszczenia się za nędzę na tych co są jćj spraw cam i; wpadają znowu w zwykłą bezwładłość swoją, i wraca
ją pod jarzmo , które z nową cierpliwością zno
szą. Ludność ta rozsądniej prowadzona, przy
— 152 —
wróciłaby Egiptowi dawną jego obfitość, i uczy.
niłaby go znowu najpiękniejszym i najpierwszytn krajem świata. Dostrzeżenia te nie są obce widokom Meheineda Alego.
>>Opiszę podróże moje po stepach; dam się w nich widzieć poufałym z Beduinami i Arabami
■wszelkich pokoleń zaludniających te pustynie.
Naśladowałem ich obyczaje, ich ubiory, i roz
maite rodzaje ich przemysłu. Od roku 1820 wakeyana przecisnęła się między Beduinów, gdzie wprowadził ją majtek z Tryjcstu , który przez dwa lata znaczny zebrał majątek. Żeglarz ten, którego okręt rozbił się przyłbrzegach Bour- lo s, znajdował się w najbiedniejszym stanie, kiedy się dowiedział przybywając do Alexandrji, że doktor Dusap był w ówczas w Kairze. Przy
pomniawszy sobie żc od niego doznał niejakich dobrodziejstw W Adrjanopolu , udał się-powtór
nie do jego dobroci. P. Dusap, zatrudniony na- ówczas z polecenia Paszy rozszerzaniem szczę
śliwego odkrycia Jennera, mniemał iż nie mo
że mu lepiej dopomódz jak wtajemniczając go w naukę szczepienia ospy, tak aby majtek sam mógł z tego ciągnąć korzyści. Wyjednał mu następnie firman, do udania się między Beduinow i pasterzy arabskich, dla rozszerzamia tćj wakcyny "która go tak zbogaciła. Od owego czasu, kobiety na
w et, w rozmaitych pokoleniach które on zwie
dził, trudnią się szczepieniem i pielęgnowaniem ospy, kiedy tymczasem Fellahowie, odrzucają jeszcze wszelkiemi siłami ten dar nieba; jest to