f t ę T U M a &
3 P ® s m ( ś m i r »
Ner 25.
Z P I E R W S Z E J P O Ł O W Y ST Y C Z N IA
1829
R O K U .I.
WIADOMOŚĆ Q KOZAKACH NIERRASOWCA- MI ZWANYCH.
( z P s z c z o ły p ó łn o c n e j.)
' Nickrasówcy, żyjący teraz W granicach' pań
stwa Tureckiego, wzięli swój początek od Koza
ków Dońskich, z następujących okoliczności:
Kiedy Dońcy pomnażali się nieustannie przez przyjmowanie pomiędzy siebie Jcdnodworćow i włościan, Piotr W. rozkazał Atąmanowi i*Koza- Łom, aźćby zatrzymawszy u siebie ludzi, którzy do nich zbiegli od czasu pierwszej wyprawy Szew
skiej (*), wszystkich tych co póznićj nad' Do-
( * )
W r. 1 6 9 5 w c z a s ie w o jn y z T u r k a m i i T a ta r a m i
k ie d y A z ó w .o b lę ż o n y b y ł p r z e z je n e r a ła S z e r e in ie lj e w a . j f *
*ein osiedli, odesłali do miejsc pierwotnego ich siedliska, oraz izby na przyszłość nie udzielali przytułku podobnym zbiegom.
Ale Kozacy nie porzucili dawnego zwyczaju.
Ze zbiegów ruskich zaprowadzali osady na nowo zagarnionych ziemiach wzdłuż rzek : Bohuczara, Kalitwa, Derkuła i Ajdar. Postępowanie to skło
niło Cesarza do użycia dzielniejszych środków.
W y sła ł więc w tę stronę Pułkownika Xcia J e rzego Dołgorukiego, z oddziałem wojska, dla wyszukania i odesłania do dawnych siedlisk no
wo przybyłych mieszkańców z Rusi. Xźę Dołgo- ruki znalazł na sainćj rzece Ajdar w ośmiu j u r tach kozackich, przeszło 3,000 zbiegłych z sie
dzib swoich Rossjan.
Środki przez rząd przedsięwzięte, rozdrażniły Kozaków wyższego Donu. Jeden z nich nazwi
skiem Kondrat Atanazowicz Buławin (*), po
wziął śmiały zamiar oparcia się i znalazł wielu stronników. Zgromadził ich więc w lasach nad rzeką C h o p rem , i na ich czele niespodzianie u- derzył w nocy na Xcia Dołgorukiego w paździer
nika 1807, kiedy ten objeżdżał jurty ponad rzeką Ajdar, i zabił go z tysiącem prawie żołnierzy j officerów. Dokonawszy tego zdradzieckiego kro-
'*• ( * ) ' D o t ą d od je g o n a z w is k a jed n a z s ło b ó d n a d r z e k ą .A jdar, n ie d a le k o S ta r o b ie ls k a le ź q c a , n o si m ia n o B u ła w i-
• non ki.
t u , Buławin przybrał tytuł Atainana pocho
dnego, i rozrzucił wkrótce po wszystkich stanicach Kozaków Dońskich odezwę na piśmie,’ w którćj wzywał każdego iżby stawał z orężem w ręku i go‘tów był życic poświęcić za Dom Przenajświęt
szej Boga rodzicy i za SS. cerkwie apostolskie;
twjerdził w nićj nadto, iż Rossjanie sprzysięgają się przeciw prawej ivicrze cljrześcjańskiej, i zape
wniał, iż wszyscy Zaporożcy Kozacy, oraz hordy:
Białogrodzfca, Akermańska i T atarski, gotowe są posiłkować Dońców, iżby wszystko u nich działo się pa dawnemu, ą nakoniec wzywał, iżby poło
wa Kozaków pozostała na miejscu, druga zaś po
łowa golowa była stanąć do boju za danym rozka
zem, zagrażając śmiercią nieposłusznym.
Odezwa ta roznieciła płomień powstania w stanicach wyższego Donu, a Buławin na czele licznych tłuszczy, już był zamierzył wyruszyć od rzeki Chopra ku Moskwie, i niszczyć bojarów i cudzoziemców, kiedy tym czasem wojskowy A- taman Lukjan Masymów zc starszymi i kozakami niższych stani ońskich, wystąpił przeciw Buła- winowi, w listopadzie 1707, i olrzymąwszy nad nim niejakie zwycięztwo, przeszkodził wcześnie jego przedsięwzięciu.
Buławin udał się spiesznie (w poście 1 Filipowka 1707 roku) do Zaporoża, dla uproszenia posił
ków; i na początku wiosny 170S r. przyprowa
dził do Donu cokolwiek Zaporożców. Złączy w
szy ich ze swoimi wspólnikami w kwietniu, wy
stąpił od ujścia Chopru przeciw wojskowemu A- ta tnanow i, Lukjanowi Maxymowi, pokonał go, zabrał obóz i armaty, i zaraz potem, przez zdra- _dę niektórych obywateli Czerkaska, w miesiącu maju, wszedł do warowni tego miasta, pozbawił życia okrutnym sposobem Masymówa, pięciu z dowódzców i wielu innych, którzy się \y ręce je
go dostali; domy ich zrabował, żony i córki zel
żył, a sai;« ogłoszony został przez swoich towa
rzyszów Atainancin. Uwiadomił o tem 17 maja .wojsko Zaporożców, wzywając aby mu posiłków dostarczyli; do Moskwy saś w ysłał poselstwo, yy celu oświadczenia mniemanego poddania sic i usprawiedliwienia się a postępowania swe
go; nakoniec <lo Azowa przesłał, zapewnienie, iż nic przeciwnego nie przedsięweźmie, lubo już sta
r a ł się tam rozsiewać drogami bajecznemi f a ł szywe obwinien.ia.
Tymczasem Piotr W . za pierwszem doniesie
niem o buncie, rozkazał, w celu uśmierzenia eo. '
7 i*' 0 7 zebrać spiesznie 20,000 różnego‘rodzaju wojska.
Korpus ten, złożony z kilku pułków kozaków sło- bodzkich i małorossyjskich, z kilku pułków d ra
gonów ściągnionych z Moskwy i Woroneża, oraz z pozostałych w Moskwie konnych Carodworców i innych, oddany został pod dowództwo b ratuza- bitego pr-zez Buławina Xięcia Dołgorukiego, Ma
jorowi Bazylemu D ołg^rukiem u, któremu także
poruczone ZęStało dowództwo nad Ukrain:}. Gu
bernator Azowaki Tołstoj, odebrał polecenie dzia
łan ia wspólnie z X. Dołgorukiin, a Xciu CI 10- wańskiemu zlecono dopomaganie mu od strony ' rzeki M edw edicy z Kałmukaini Ajuki - Cliana, na korzyść których przeznaczono całą zdobycz, jakąby zabrali. Nadto, dla wzmocnienia Azowa i Taganrogu, zagrożonych od Buławina, posłano 9 maja <z Kijowa jak najspieszniej p u ł k i : smo.
leński i dwa dragońskie, a na kozaków doń
skich , którzy w ówczas znajdowali się w armji przeciw Karolowi XII. bliskiemu granic rossyj- skieh, zalecono mieć baczne oko;
"W danćm Xięciu Dołgorukicinu poleceniu, po
wiedziano, ażeby zniszczył wszystkie miastepzka kozackie, założone za przedziałem dawnych ziein dońskich; żeby postępował łaskawie z proszący
mi o przebaczenie, innych zaś powstańców iżby surowo k a ra ł: »albowiem zgraja ta (lak wyrażono w ukazie) srogością jedynie powściągnioną być może.u
Xżę Dołgoruki zaczął swe działanie od zburze
nia miasteczka dońskiego, 25 wiorst niżej miasta Boliuczara leżącego. W tymże czasie rozbito za Bitjukiein, nad rzek ą Kurlacą bandę powstańców, a wziętych w niewolę 145 ludzi powieszono przy drogach, w bliskości mieszkań kozackich.
Buławin przebywał w Czerkaskn, oczekując z
Zapóloźa pomocy, której jednak nie dozwo*
liły otrzymać poczynione przez' Dołgorukiego i Tołstoja rozporządzenia. Tymczasem B uławin, posławszy kilka oddziałów w górę Dunaju i kii Wołdze, chciał zdobyć twierdzę Azowską, i tym celem wyprawił tam 5,000 ludzi pod dowództwem
•Lukasza/Chochłacza, Karpa Kazankina i Jana Hań*
kina. Tłuszcza ta bez żadnej przeszkody prze
praw iła się przez rzeczkę Rałancz 5 lipoa 1708, a o świcie dnia następnego zbliżyła się do Azowu;
lecz garnizon miasta tego, -wzmocniony wojskiem znajdującem się w okolicy Azowu i przybyłem z Czcrkaska, za wejściem Buławina, wiernymi doń
skimi dowódzcami i kozakami, stoczył'bitwę z powstańcami, p'okonał ich i rozproszył.
Tymczasem, kiedy taki wzięły obrot rzeczy, tajemne namowy Tołstego, który spiesznie spro
wadził tu Donem kilka statków morskich, wzię
ły przewagę nad mieszkańcami Czerkaska. Ko
zacy d. 8 lipca obrali starszego Eljasza Zcrn- szczykowa Atamanem wojska, i otoczywszy mie
szkanie Buław ina, strzelali do niego z armat i karabinów. Buławin bronił się; lecz widząc źe się kres jego zawodu zbliżył, sam z pistoletu się zastrzelił. Trup jego przysłany został do Azo
wu, i po odrąbaniu głowy, powieszony za nogi przy rzece Kałanczy. Doradnicy jego okuci zo
stali ■w kajdany i odesłani do Moskwy.
Piotr W. obchodził d. 23 czerwca przez uro
czyste modły upadek Buławina, i złagodził środ
ki surowości, nakazane Dołgorukieinu; głównych tylko sprawców buntu rozkazał śmiercią ukarać) innych odesłać do ciężkich robot; pozostałych zaś*
którzy byli zbiegami za Don, Zwrócono do dawnych siedlisk ; i resztę nakonicc poniszczyć kazał na
dzieją łaski i przebaczenia. t
Ale wspólnicy Buławina nie przestali jesżczte działać W innych- stronach. Partja jedna wysła
na do nich z Ignacym Niekrasowyiii, ku stronic W o łg i, przecięła żeglugę Astrachańską, i obie
gła Saratów; dowódzcy drugiej, Dahow i Nikita H o ło j, we wrżeśiiiu, rozbili pułk pód imieniem Bilsa^ a w październiku lub listopadzie, Hołój zabrał wielką.karawanę strugów, wysłaną Donem z Korotojaka do Azowu, z artyllerją i pieniędzmi;
później Zaś został schwytany i zaprowadzony do Moskwy; inne bandy buntpwników zagrażały j e szcze miastu Woroneżowi*
Ku końcowi 1708 r. zaburzenia poczęły się u-*
ciszać, i dońscy Kozacy przysłali do Moskwy ti- .inocowartycli Z prośbą o przebaczenie. Siedze
nia trwały do r. 1712 (*). Chociaż Znowu wte
dy ponawiane były dawniejsze ukazy o odsyła
nie z Donu ludzi, którzy tain Zaszli po Azow*
( * ) T w ie r d z ą fca r z e c z p e w n q , ż e w c z a s ie t e g o b u ń ttt oćljeło Sobie i y c i e W ięcej ja k 7 >000 osób*
2
skich pochodach, jednak we wrześniu 1728, po
stanowienie to złagodzone zostało przez rozkaz niedozwalaiący zostawać się tym jedynie któ
rzy zbiegli na Don od 1710 r . , to jest od czasu przytłumienia buntu Buławina. Odebrane od Kozaków Dońskich ziemie nad Donem, przyłą
czone zostały do prowincji Bachmudzkiej; ziemie nad rzeką Ajdarem, darowane 1709 i 1710 roku pułkownikowi słobudzko Ostrogożskiemu, na doda
tek do ziem na ^tórych on osiadł w roku 1690; a ziemie około źródła rzeki C h o p ra , gdzie teraz miasto C hopersk, przjłączone zostały do guber- nji Woroneskiej.
Tym sposobem skończona była sprawa powsta
nia Buławina; lecz tymczasem, jeden z główniej
szych wspólników Buławina, wyżej wspomniany Ignacy N i e k r a s ów , unikając zasłużonej kary, namówił 600 rodzin kozackich (*.), i oddalił się z niemi na K u b ań , w jesieni 1708 roku. Pozy
skali oni opiekę Chana Krymskiego, i osiedli na wyspie Tainańskićj, o 30 wiorst od morza, w miejscach warownych z przyczyny zatok, w trzech miasteczkach; C han-T iube, K a p a - Ih n a t (Czar
ny Ignacy) i, Sebielach. Ci Niekrasowcy, tak nazywani od imienia dowódzcy swego, trudnili się rozbojem na Czarnćm morzu; roku 1709
( * j .L iczon o n a ó w c z a s w o s a d z ie NiekrascTW cdw od 7 d®
8 ,0 0 0 dufez.
—
I ł
—przyłączyli się do wojsk Ghana Krymskiego, w liczbie 500 zbrojnych, i dosyć' często służyli T a
tarom za przewodników ku stronie Carycyna, w głąb Rossji, i na Kozaków dońskich., między któ
ry ipi częste wzniecali rozterki. Piotr W . doma
gał się kilkakrotnie od Porty, aby mu byli wy
dani; kilkakrotnie mu to Sułtan przy rzek ał, ale nigdy przyrzeczenia nie dotrzymał
W wojnie Rossjan z Turkami 1736 - 1739 r. kie
dy Niekrąsowey, pomimo wszelkie uczynione im od rządu rossyjskiego zabezpieczenia próśb i ć h » nie chcieli powrócić do dawnych siedzib, a na
wet ńie dopuścili wysłanyćli z tein przełożeniem.
W jesieni r. 1736, oddział Kałmuków, którzy z rozkazu dworu rossyjskiego, wraz z dońskierni terskieini Kozakami silnym korpusem na Kuba
nie działali, przeprawił się wpław do najlepszej
•wioski Niekrasowskićj- C han - Tiub.e, spalił j ą 1 bydło zabrał; sami zaś Niekrąsowey zdołali wcze
śnie ukryć się w cieśninach zakubańskich, i gdy wojna si-ę ukończyła, znowu powrócili do Ta-;
man u.
W 1777 r o k a , kiedy je n e ra ł Suworow porobił warownie na prawym brzegu Kubanu, Niekrasow*
cy opuiciwszy T a m a n , udali się na miejsce*
gdzie dzisiejsza Anapa, która nie istniała jeszcze
podówczas, i założyli siedziby na ziemiach Czer
kieskiego pokolenia Szehaki, między rzeczką Za-
— 12 —
WJ i morzem Czarnóm; ale, po przyłączeniu Kry
mu i Tamanu do Rossji, oddalili się do Anato- lji, i około r. 1784 zamieszkiwali blisko Synopu, w miasteczku Czarszambie', kiedy zaś powietrze wielu ich w tćin siedlisku wygubiło, przeprawi
li sic przez morze czarne, j osiedli nad Dniestrem, o 80 wyżej Owidjopola, w słobodzię Czobrnczah;
nakoniec , w 1787 r o k u , za powstaniem wojny tureckiej, przenieśli sie do B ułgarji, i żyli tam nad rzeką D unaw ęem j przy jeziorze R a ie lm ie .
\Vioska ich Dunawce m iała 1809 r, do 1200, a wioska Sary-Kioj (żółta wieś) do 400 domów.' W pierwszej mieszkali w ówczas prawdziwi po
tomkowie NiekrasowcÓw; w drngiej przybywają
cy do nich zbiegli mieszkańcy Rossji, których Niekrasowcy nie przyjmowali na pożycie między siebie, a na wet nie spokrewnią!! się z nimi, chociaż mieli nad nimi niejaka władzę i opiekę. Obie- dwie te osady; rządzone były przez wybranego z pomiędzy NiekrasowcÓw Atamana, i dostarczały do milicji tureckiej więcej niż 3,000 wojowników.
Mówią oni po rusku, i wyznają religję grecko- rossyjską, podług przepisów starego obrządku*
Turcy nazywali NiekrasowcÓw H n a t-K a z a k , od imienia Ignacego Niekrasowa,
W roku 1809,:gdy działania wojsk rośsyjskich,
pod dowództwem P ła to w a , skierowane były na
Babadag, Niekrasowcy ze swemi rodzinami im a-
— 13 .
jatkami oddalili sio* na statkach ku stronie W a r ny; później zaś znowu zdarzyła się wojna w o-, kolieach Babadagu: a teraz oddali się pod opie
kę N. ( Cesarza Rossji, ofiarując usługi swoje i przyrzekając nienaruszoną wierność.
II.
WYJĄTEK z PODRÓŻY do MODOGORY i MA
ROKU, ty r, 1S24p r z e z P. D e s c o u d r a y odbytej, a d o tą d drukiem nie ogłoszonej.
( 3 D z ie ń , A n n . d es V o y .)
Od czasu jak odkrycie Ameryki i łatwość o- krążenia przylądku Dobrej-nadziei, od czasu jak postępy żeglarstwa otwierają niezmierny zawód dla okrętów przebywających cieśninę Gibraltar- ską, państwo Marokańskie leżące na lewo przy wyjściu z cieśniny, nie zwraca wiele uwagi że
glarzy i jeografów. Kiedy sfera ich w średnich
■wiekach , bardziej ścieśniona była , Portugalczy- kowie na brzegach zachodnich Afryki dali hasło tym wojnom, tym wyprawom handlowym, woj
skowym i ewangelicznym r a z e m , które rozpo
starły po wszystkich • lądach południowych da
wnego świata swoje kantory, broń i-religje. Przed
tym chwały i pomyślności pcrjodem, na półwy-
— 14 —
spić iberyjskim innych nie miano widoków, jak podbicie, pokonanie lub nawrócenie Maurów.
Zagarniona przez nich z początku, potrafiła Hi- szpa-nja wypędzić ich nakoniec, i poniosła wojnę aż jia drugą stronę cieśniny; Portagalczykowie, szczególniej czynili wyprawy na krainy zależące od Fezu i od Maroku. Raz zwycięzcy, drugi raż pokonani, znajdowali w tej zmianie lo
sów wojennych; żywioł do tej nienawiści, do lój zawziętości narodowej, które dzieliły za
wsze M aurów .z Ibcryjcaykami, które zniewoliły ich do przebycia cieśniny, uzbroiły Muzułitia- nów przeciw Hiszpanom, a tych przeciwko Afry
kanom Maurytanji. Romanse chrześcjańskich au
torów półwyspu pełne są wspomnień samych jedynie wojen Portugalskich w Afryce; wstępy tych wypraw ozdabiają się tam wzniosłością u- cziić rycerskich. Intrygi miłosne między tym przeciwnymi sobie religji obrońcami, dają począ
tek wielu zdarzeniom nader zajmuiącym dla tych pełnych uniesień r ludów.
Od nieszczęsnego wypadku awanturniczego Dom hebastjana, który poległ z całą szlachtą swoją w: jednej bitwie z Marokańczykami stoczonej, w której został opasahy i pokonany, kraje m aury- tanskiej Afryki raniej^ miewały zajść z Portugal
czykami.
— 15 —
Miasto Marok zbudowane zostało przez jedne*
go z wodzów Arabskich, nazwiskiem A bual-F in;
d a ł on mu nazwanie Merakch. W sto latpóźniej, podbite zostało przez Almobadów, którychXiąźę m ia ł tytuł, em ir al-m um enin albo x ią zęcia w ier
nych; z tego to wyrazu zrobili autorowie hiszpań
scy M ira n c o lin a . W sto ląt znowu, wygnali icji Merinici, którzy znowu wygnani zostali w r. 1547 przez pewnego Araba z krwi Mahometa. Na
stępcy je g o , którzy jeszcze z tytułem cesarzów dzierżą Maroku berło, umieli utrzymać się tam za pomocą wszelkich środków.
Zdrada, trucizna, stryczek t pomiędzy braćmi, pomiędzy, ojęem i synem, są najpospolitszemi u- stępami w historji tej dynastji. W ieloźeństw o, jest na wszystkich tronach krajów mahometań- skich źródłem tych nieporozumień i waśni: mnó- .stwo braci i roszczących prawa do tr o n u , rodzi koniecznie wojny wewnętrzne i kłótnie domowe pomiędzy tylu spadkobiercami; ztąd to owe du
szenia, które oznajmiają wstąpienie nowego suł
tana na tron ojców jego; postępuje on ku niemu po trupach współzawodników swoich. Ale u Maurów afrykańskich te straszliwe wieloźeństwa skutki odpowiadają dziwnie charakterowi naro
dowemu : te bratobójcze postępki, nie są jedynie
koniecznością, ale nawet roskoszą. Skutkiem
— 16 —
skwarnego słońca w żyłach Afrykanów płynie krew równie jak lawa wrząca; mniej szlachetni od Iwa ich pustyń, nłe z żądzy cielesnej ale z rosko- szy niszczenia są oni okrutnymi. Dla tego cesa
rze mieli rozrywkę w wykonywaniu wyroków śmierci. Sidi Mahomet zrzekł się najpierwszy tego przywileju, trudno albowiem oprzeć się w krajach barbarzyńskich cywilizacji, która chociaż w małej części przeciska się tam wszelako. Mo
narcha więc nie\czyni już powinności k a ta , .ale nie unika wcale widowiska exekucji; a Xiążęta wolą czas obok rusztowania jak w domach swoich przepędzać^
Możnaby powiedzieć że państwo to Ina trzy stolice, to jest M aro k > Fez i Mekinez. Z tych trzech nawet, ta która jest rezydencją cesarza (*) ma najmniej ludności; gdyż, jak się dowiedzia
łem od kupców z Mogodory, ludność Fezu wy
nosi więcej nieco ja k 50,000, kiedy Marok małe*
dwie 30,000; co jednak trudne m jest bardzo do sprawdzenia, ponieważ nie znają tam żadnych spisów, a wyrachowanie przybliżone z dymów lub rodzin jest bardzo błędne z przyczyny nieró*
wności przez wielożeństwo zrządzanych.
Podobieństwo jest, iż wszystkie te miasta by*
( * ) M ie s z k a o n n ie k ie d y i w F e zie*
•ty pierwiastkowo stolicami małych krajów, któ
re z przybyciem zdobywców muzułmańskich, zla«
ły się w jedno państwo, i jedną przyjęły wiarę.
Cesarstwo to baibareskic iniałó nawet swój -^wiek literatury. W krotce pd podbiciu kr.iju na
uki zakwitły W Fezie. Nazwiska Awicenńówi Awerroesów żnahe są wszystkim iiczonjln.
Ale Ograniczę się na opisie podróży mojej z Mogodory do Maroku, i tia prieywiedfccniil powo
dów jakie m ię do n ie j skłoniły.
NajhandlownićjSiiein miastem w cesarstwie Ma- rokańskiem jest S u e r a , którą nazywamy Modo- górą. Większa część ładunków zbożowych dąży ku teltiu portowi morskiemu, który okręty euro- pejskie. przenoszą nad inne porty, jako to : Tan- g e r, Sale, El-Araich. Te ostatnie były bj rów nie hartdlownymi, ale oddalenie od dworu, trudności w zawiadomieniu sułtana o nadużyciach i zdzicr- Stwach urzędników jego, wystawiają Cudzozieiij- ców na tysiączne udręczenia i tysiączne/ niesłu
szności, od których tylko pieniędzmi zasłonić Sie mogą.
' Nigdzie tak wydatnie jak w Maurytanji, demo
ralizacja, chciwość złota, zła wiara, zdrada, nic okazują się ohydnej szpeiności Swojej. Tyle Co do mojej osoby doznałem talii Szykan inte- ressowanćj niesprawiedliwości, łż (nogę grunta*
Yrnić mówić 0 nich-
3
— 18 —
• Ukończono ła dunek zboża dla domu Rigordy a Marsylji; wszelkie zachowaliśmy przy tern ostro
żności, tak, iżby nie dać władzom miejscowym naj- najinniejszego powodu do szykany, i wszystko było w porządku, kiedyśmy sic do rozwinięcia żagli spo
sobili. Ale wtem w sam dzień odjazdu, z ranaj przybył do nas wysłaniec Rafaela , izraelity dy
rektora koinor krajowych, który nam wzbraniał odpływać, z powodu, iż dla szerzących się wie- ści o nie urodzaju, prawa krajowe zakazywać miały wywozu zboża. Łatwoby nam było wyjaśnić Rafaelowi znaczenie urządzenia, które mu z r e sztą tak dobrze jak nain znajome b y ł o . ' H a tti- s i e r i f ten cesarza zakazywał w przypadkach nadzwyczajnych wywozu zboża maurytańskiego ;■
ale w chwili kiedy nabył mocy obowiązujacćj, ładunek nasz już był ukończony; gdyby pienią
dze nie były przczeinnie zaliczone w chwili o- głoszenia dekretu , musielibyśmy odpłynąć bez zboża; ale tyin sposobem, dekret do nas się nie rozciągał.
Doin Azania, gdzie wyjaśniałem ważność po
wodów <Io oparcia się tem u ambargo służące, o-
ewiadczył i ń i , iż jedyny środę - załatwienia tej
rzeczy, jest, odwiedzić osobiście Izraelitę, i ł a
godnie się z nim rozmówić; i4 gdybym niechciał
użyć tego upokarzającego sposobu , trzeba było
zanieść skargę aż do cesarza., odbyć podróż do
Maroku, czekać dwa lub trzy miesiące aby uzy.
skać posłuchanie, któreby nićinaczej wyrobić można, jak za pomocą, obdarzenia podarunkami ministrów monarchy a nawet jego odalisk, po
nieważ wszystko hatłdlnje tu łaską cesarza; te o- statuic zaś poz'yskae tylko można przez rzezań
ców, którzy z kolei należą do udziału w poda
runkach.
Zanim sięodważyłem na to wszystko, chciałem probować udać się pierwej do wojskowego i cywil**
nego dowódzey Modogory, a i - c a d i , Mostansira.' W towarzystwie drogmana, udałem sic djs gma
chu zwanego pałacem rządowym. Miejsce toina raczej postać twierdzy jak pałacu; mało lub wca
le niem a okien zewnętrznych; wszystkie bowicin wychodzą na dziedziniec w środku lezący. Do
koła tego idzie g anek, przez który niewolnicy, siedzący w cieniu na pierwszym dziedzińcu , * pokoju do pokoju przechodzą. Gmach zawiera korpus tylny który jest haremem. Do tego miej
sca nie wolno przybliżać się nikomu. Mostansir przyjął mnie z cybuchem w gębie. Wiedział on już o tem co mnie do niego sprowadziło, i przy
toczył kilka nawiasowych przyczyn;, postrzegłem zć należy do zmpwy, i że Rafael przyrzekł mu udział w summie, którą spodziewał się wycisnąć ze mnie. Obstawałem za- słusznością przedsta
wień moich, i okazałem prawność ich zasad; a- le mówić o prawie i o prawności do Maurów,
— 19 —
to je st do ludzi najprzewrotniejszych inajpodlćj- szyćh na zieirii, jest to czas na próżno tracić.
P. Ganili i er, towarzysz mój , podjął się zała
twienia interesu tego ż Rafaelem ; było to prze
ciw 'mcmu życzeniu- Dowiedziałem się, źe ain- bargo za opłacęiiicm. dopiero tysiąca piastrów zniesione będzie. Nie zatrzymując się na targo
waniu się o tę spm m ę, przedsięwziąłem odbyć podróż do Maroku, i odwołać się do sułtana, tak dla uniknieńia tych uciążliwych warunków, jak dla okazania mu przedajności i niewiary u- rzędnjków>
Orszak mój składał się z tłu m a c z a , jednego służącego i mulnika, który :ni wynajął dwa mu
ły dla przeniesienia runie do stolicy. Pamięta
łem aby się zaopatrzyć w broń ognistą, równie ja k towarzyszów moiolt. Okolice bowiem Mogodory za
mieszkane są przez Arabów koczowniczych,zawsze do rabunku gotowych, i którzy pożądliwćw okiem spoglądają na domy kupców miasta,
Mogodora niedawno zbudowaną została. Sidi- Mahomcd pierwsze jej założył posady; dla tego też więcej tam widać regularności w planie, wię- cćj rostropności w rozkładzie, więcej piękności' w budowlach aniżeli w Maroku. Inżcnjerowie europejscy sporządzali ws/.yslkie kosztorysy; ce
sarz okazywał największą przychylność dla tego powstającego i dziełem jego będącego miasta.
Położenie jego jest korzystne dla handlu; co do
— 21 —
ziemi, jest ona jałowa i piaszczysta. Miasto o- toczone jest szańcami bastjonami szczególniej od strony oceanu. Jedynym odznaczającym się nieco budynkiem w Mogodprze jest pałac zbudo
wany przez Sidi-Mahomcda , który w nim prze*
pędzał niekiedy po kilka miesięcy: dzisiaj zajmu
je go al - cadi,
Jałowe płaszczyzny rozciągające się ku środkowi k r a j u , począwszy od Mogodory, wystawione sa na napaść ludów zwanych B e r c b e r a m l k t ó r z y pochodzą z pomiędzy gór Atlasu. -Wszela
ko przyznać winicnein, iż wierni uczuciom j a kie z pokolenia na pokolenie przechodzą, dopeł
niają oni praw gościnności w sposób otwarty i uprzejmy, tak dalece, iż podróżny bezpieczniej
szym jest w ich namiotach aniżeli w śród pola.
Przepędzałem niekiedy nocy w ich duharach w zupełnej spokojności; ale w czasie codziennego pochodu, zawszein się ich napaści obawiał.
Bereberowio zaludniają wąwozy tćj nieskoń
czonej liczby gór, wznosząeych się amfiteatral
nie od oazów egipskich aż ku Fęzzanow i, zna
nych pod nazwiskiem wielkiego i małego Atlasu.
Bcreberży ci, jak mówimy, nie zdają się pocho
dzić z tych krain, lubo osiedlenie ich wcześniej
sze jest .nierównie niż Arabów. Mowa ich -ma
podobieństwo niejakie z mową wschodnich na-
r odów, czylito że Chananejczykowrie, j a k 't w i e r
dzi uczony H u et, rzuciwszy ziemię obiecaną>
w czasie najścia jej przez Hebrajczyków pod do
wództwem Jozuego, i udali do krain północnej Afryki, czyli że Iiartagińczykowie, pochodzący z Tyru, w czasie swej potęgi, zaludnili osadami rozmaite kraje Afryki, i zostawili w Atlasie poko
l e n i a ,