• Nie Znaleziono Wyników

Kolumb. T. 5, nr 25 (1829)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kolumb. T. 5, nr 25 (1829)"

Copied!
54
0
0

Pełen tekst

(1)

f t ę T U M a &

3 P ® s m ( ś m i r »

Ner 25.

Z P I E R W S Z E J P O Ł O W Y ST Y C Z N IA

1829

R O K U .

I.

WIADOMOŚĆ Q KOZAKACH NIERRASOWCA- MI ZWANYCH.

( z P s z c z o ły p ó łn o c n e j.)

' Nickrasówcy, żyjący teraz W granicach' pań­

stwa Tureckiego, wzięli swój początek od Koza­

ków Dońskich, z następujących okoliczności:

Kiedy Dońcy pomnażali się nieustannie przez przyjmowanie pomiędzy siebie Jcdnodworćow i włościan, Piotr W. rozkazał Atąmanowi i*Koza- Łom, aźćby zatrzymawszy u siebie ludzi, którzy do nich zbiegli od czasu pierwszej wyprawy Szew­

skiej (*), wszystkich tych co póznićj nad' Do-

( * )

W r. 1 6 9 5 w c z a s ie w o jn y z T u r k a m i i T a ta r a m i

k ie d y A z ó w .o b lę ż o n y b y ł p r z e z je n e r a ła S z e r e in ie lj e w a . j f *

(2)

*ein osiedli, odesłali do miejsc pierwotnego ich siedliska, oraz izby na przyszłość nie udzielali przytułku podobnym zbiegom.

Ale Kozacy nie porzucili dawnego zwyczaju.

Ze zbiegów ruskich zaprowadzali osady na nowo zagarnionych ziemiach wzdłuż rzek : Bohuczara, Kalitwa, Derkuła i Ajdar. Postępowanie to skło­

niło Cesarza do użycia dzielniejszych środków.

W y sła ł więc w tę stronę Pułkownika Xcia J e ­ rzego Dołgorukiego, z oddziałem wojska, dla wyszukania i odesłania do dawnych siedlisk no­

wo przybyłych mieszkańców z Rusi. Xźę Dołgo- ruki znalazł na sainćj rzece Ajdar w ośmiu j u r ­ tach kozackich, przeszło 3,000 zbiegłych z sie­

dzib swoich Rossjan.

Środki przez rząd przedsięwzięte, rozdrażniły Kozaków wyższego Donu. Jeden z nich nazwi­

skiem Kondrat Atanazowicz Buławin (*), po­

wziął śmiały zamiar oparcia się i znalazł wielu stronników. Zgromadził ich więc w lasach nad rzeką C h o p rem , i na ich czele niespodzianie u- derzył w nocy na Xcia Dołgorukiego w paździer­

nika 1807, kiedy ten objeżdżał jurty ponad rzeką Ajdar, i zabił go z tysiącem prawie żołnierzy j officerów. Dokonawszy tego zdradzieckiego kro-

'*• ( * ) ' D o t ą d od je g o n a z w is k a jed n a z s ło b ó d n a d r z e k ą .A jdar, n ie d a le k o S ta r o b ie ls k a le ź q c a , n o si m ia n o B u ła w i-

• non ki.

(3)

t u , Buławin przybrał tytuł Atainana pocho­

dnego, i rozrzucił wkrótce po wszystkich stanicach Kozaków Dońskich odezwę na piśmie,’ w którćj wzywał każdego iżby stawał z orężem w ręku i go‘tów był życic poświęcić za Dom Przenajświęt­

szej Boga rodzicy i za SS. cerkwie apostolskie;

twjerdził w nićj nadto, iż Rossjanie sprzysięgają się przeciw prawej ivicrze cljrześcjańskiej, i zape­

wniał, iż wszyscy Zaporożcy Kozacy, oraz hordy:

Białogrodzfca, Akermańska i T atarski, gotowe są posiłkować Dońców, iżby wszystko u nich działo się pa dawnemu, ą nakoniec wzywał, iżby poło­

wa Kozaków pozostała na miejscu, druga zaś po­

łowa golowa była stanąć do boju za danym rozka­

zem, zagrażając śmiercią nieposłusznym.

Odezwa ta roznieciła płomień powstania w stanicach wyższego Donu, a Buławin na czele licznych tłuszczy, już był zamierzył wyruszyć od rzeki Chopra ku Moskwie, i niszczyć bojarów i cudzoziemców, kiedy tym czasem wojskowy A- taman Lukjan Masymów zc starszymi i kozakami niższych stani ońskich, wystąpił przeciw Buła- winowi, w listopadzie 1707, i olrzymąwszy nad nim niejakie zwycięztwo, przeszkodził wcześnie jego przedsięwzięciu.

Buławin udał się spiesznie (w poście 1 Filipowka 1707 roku) do Zaporoża, dla uproszenia posił­

ków; i na początku wiosny 170S r. przyprowa­

dził do Donu cokolwiek Zaporożców. Złączy w ­

(4)

szy ich ze swoimi wspólnikami w kwietniu, wy­

stąpił od ujścia Chopru przeciw wojskowemu A- ta tnanow i, Lukjanowi Maxymowi, pokonał go, zabrał obóz i armaty, i zaraz potem, przez zdra- _dę niektórych obywateli Czerkaska, w miesiącu maju, wszedł do warowni tego miasta, pozbawił życia okrutnym sposobem Masymówa, pięciu z dowódzców i wielu innych, którzy się \y ręce je­

go dostali; domy ich zrabował, żony i córki zel­

żył, a sai;« ogłoszony został przez swoich towa­

rzyszów Atainancin. Uwiadomił o tem 17 maja .wojsko Zaporożców, wzywając aby mu posiłków dostarczyli; do Moskwy saś w ysłał poselstwo, yy celu oświadczenia mniemanego poddania sic i usprawiedliwienia się a postępowania swe­

go; nakoniec <lo Azowa przesłał, zapewnienie, iż nic przeciwnego nie przedsięweźmie, lubo już sta­

r a ł się tam rozsiewać drogami bajecznemi f a ł szywe obwinien.ia.

Tymczasem Piotr W . za pierwszem doniesie­

niem o buncie, rozkazał, w celu uśmierzenia eo. '

7 i*

' 0 7 zebrać spiesznie 20,000 różnego‘rodzaju wojska.

Korpus ten, złożony z kilku pułków kozaków sło- bodzkich i małorossyjskich, z kilku pułków d ra­

gonów ściągnionych z Moskwy i Woroneża, oraz z pozostałych w Moskwie konnych Carodworców i innych, oddany został pod dowództwo b ratuza- bitego pr-zez Buławina Xięcia Dołgorukiego, Ma­

jorowi Bazylemu D ołg^rukiem u, któremu także

(5)

poruczone ZęStało dowództwo nad Ukrain:}. Gu­

bernator Azowaki Tołstoj, odebrał polecenie dzia­

łan ia wspólnie z X. Dołgorukiin, a Xciu CI 10- wańskiemu zlecono dopomaganie mu od strony ' rzeki M edw edicy z Kałmukaini Ajuki - Cliana, na korzyść których przeznaczono całą zdobycz, jakąby zabrali. Nadto, dla wzmocnienia Azowa i Taganrogu, zagrożonych od Buławina, posłano 9 maja <z Kijowa jak najspieszniej p u ł k i : smo.

leński i dwa dragońskie, a na kozaków doń­

skich , którzy w ówczas znajdowali się w armji przeciw Karolowi XII. bliskiemu granic rossyj- skieh, zalecono mieć baczne oko;

"W danćm Xięciu Dołgorukicinu poleceniu, po­

wiedziano, ażeby zniszczył wszystkie miastepzka kozackie, założone za przedziałem dawnych ziein dońskich; żeby postępował łaskawie z proszący­

mi o przebaczenie, innych zaś powstańców iżby surowo k a ra ł: »albowiem zgraja ta (lak wyrażono w ukazie) srogością jedynie powściągnioną być może.u

Xżę Dołgoruki zaczął swe działanie od zburze­

nia miasteczka dońskiego, 25 wiorst niżej miasta Boliuczara leżącego. W tymże czasie rozbito za Bitjukiein, nad rzek ą Kurlacą bandę powstańców, a wziętych w niewolę 145 ludzi powieszono przy drogach, w bliskości mieszkań kozackich.

Buławin przebywał w Czerkaskn, oczekując z

Zapóloźa pomocy, której jednak nie dozwo*

(6)

liły otrzymać poczynione przez' Dołgorukiego i Tołstoja rozporządzenia. Tymczasem B uławin, posławszy kilka oddziałów w górę Dunaju i kii Wołdze, chciał zdobyć twierdzę Azowską, i tym celem wyprawił tam 5,000 ludzi pod dowództwem

•Lukasza/Chochłacza, Karpa Kazankina i Jana Hań*

kina. Tłuszcza ta bez żadnej przeszkody prze­

praw iła się przez rzeczkę Rałancz 5 lipoa 1708, a o świcie dnia następnego zbliżyła się do Azowu;

lecz garnizon miasta tego, -wzmocniony wojskiem znajdującem się w okolicy Azowu i przybyłem z Czcrkaska, za wejściem Buławina, wiernymi doń­

skimi dowódzcami i kozakami, stoczył'bitwę z powstańcami, p'okonał ich i rozproszył.

Tymczasem, kiedy taki wzięły obrot rzeczy, tajemne namowy Tołstego, który spiesznie spro­

wadził tu Donem kilka statków morskich, wzię­

ły przewagę nad mieszkańcami Czerkaska. Ko­

zacy d. 8 lipca obrali starszego Eljasza Zcrn- szczykowa Atamanem wojska, i otoczywszy mie­

szkanie Buław ina, strzelali do niego z armat i karabinów. Buławin bronił się; lecz widząc źe się kres jego zawodu zbliżył, sam z pistoletu się zastrzelił. Trup jego przysłany został do Azo­

wu, i po odrąbaniu głowy, powieszony za nogi przy rzece Kałanczy. Doradnicy jego okuci zo­

stali ■w kajdany i odesłani do Moskwy.

Piotr W. obchodził d. 23 czerwca przez uro­

czyste modły upadek Buławina, i złagodził środ­

(7)

ki surowości, nakazane Dołgorukieinu; głównych tylko sprawców buntu rozkazał śmiercią ukarać) innych odesłać do ciężkich robot; pozostałych zaś*

którzy byli zbiegami za Don, Zwrócono do dawnych siedlisk ; i resztę nakonicc poniszczyć kazał na­

dzieją łaski i przebaczenia. t

Ale wspólnicy Buławina nie przestali jesżczte działać W innych- stronach. Partja jedna wysła­

na do nich z Ignacym Niekrasowyiii, ku stronic W o łg i, przecięła żeglugę Astrachańską, i obie­

gła Saratów; dowódzcy drugiej, Dahow i Nikita H o ło j, we wrżeśiiiu, rozbili pułk pód imieniem Bilsa^ a w październiku lub listopadzie, Hołój zabrał wielką.karawanę strugów, wysłaną Donem z Korotojaka do Azowu, z artyllerją i pieniędzmi;

później Zaś został schwytany i zaprowadzony do Moskwy; inne bandy buntpwników zagrażały j e ­ szcze miastu Woroneżowi*

Ku końcowi 1708 r. zaburzenia poczęły się u-*

ciszać, i dońscy Kozacy przysłali do Moskwy ti- .inocowartycli Z prośbą o przebaczenie. Siedze­

nia trwały do r. 1712 (*). Chociaż Znowu wte­

dy ponawiane były dawniejsze ukazy o odsyła­

nie z Donu ludzi, którzy tain Zaszli po Azow*

( * ) T w ie r d z ą fca r z e c z p e w n q , ż e w c z a s ie t e g o b u ń ttt oćljeło Sobie i y c i e W ięcej ja k 7 >000 osób*

2

(8)

skich pochodach, jednak we wrześniu 1728, po­

stanowienie to złagodzone zostało przez rozkaz niedozwalaiący zostawać się tym jedynie któ­

rzy zbiegli na Don od 1710 r . , to jest od czasu przytłumienia buntu Buławina. Odebrane od Kozaków Dońskich ziemie nad Donem, przyłą­

czone zostały do prowincji Bachmudzkiej; ziemie nad rzeką Ajdarem, darowane 1709 i 1710 roku pułkownikowi słobudzko Ostrogożskiemu, na doda­

tek do ziem na ^tórych on osiadł w roku 1690; a ziemie około źródła rzeki C h o p ra , gdzie teraz miasto C hopersk, przjłączone zostały do guber- nji Woroneskiej.

Tym sposobem skończona była sprawa powsta­

nia Buławina; lecz tymczasem, jeden z główniej­

szych wspólników Buławina, wyżej wspomniany Ignacy N i e k r a s ów , unikając zasłużonej kary, namówił 600 rodzin kozackich (*.), i oddalił się z niemi na K u b ań , w jesieni 1708 roku. Pozy­

skali oni opiekę Chana Krymskiego, i osiedli na wyspie Tainańskićj, o 30 wiorst od morza, w miejscach warownych z przyczyny zatok, w trzech miasteczkach; C han-T iube, K a p a - Ih n a t (Czar­

ny Ignacy) i, Sebielach. Ci Niekrasowcy, tak nazywani od imienia dowódzcy swego, trudnili się rozbojem na Czarnćm morzu; roku 1709

( * j .L iczon o n a ó w c z a s w o s a d z ie NiekrascTW cdw od 7 d®

8 ,0 0 0 dufez.

(9)

I ł

przyłączyli się do wojsk Ghana Krymskiego, w liczbie 500 zbrojnych, i dosyć' często służyli T a­

tarom za przewodników ku stronie Carycyna, w głąb Rossji, i na Kozaków dońskich., między któ­

ry ipi częste wzniecali rozterki. Piotr W . doma­

gał się kilkakrotnie od Porty, aby mu byli wy­

dani; kilkakrotnie mu to Sułtan przy rzek ał, ale nigdy przyrzeczenia nie dotrzymał

W wojnie Rossjan z Turkami 1736 - 1739 r. kie­

dy Niekrąsowey, pomimo wszelkie uczynione im od rządu rossyjskiego zabezpieczenia próśb i ć h » nie chcieli powrócić do dawnych siedzib, a na­

wet ńie dopuścili wysłanyćli z tein przełożeniem.

W jesieni r. 1736, oddział Kałmuków, którzy z rozkazu dworu rossyjskiego, wraz z dońskierni terskieini Kozakami silnym korpusem na Kuba­

nie działali, przeprawił się wpław do najlepszej

•wioski Niekrasowskićj- C han - Tiub.e, spalił j ą 1 bydło zabrał; sami zaś Niekrąsowey zdołali wcze­

śnie ukryć się w cieśninach zakubańskich, i gdy wojna si-ę ukończyła, znowu powrócili do Ta-;

man u.

W 1777 r o k a , kiedy je n e ra ł Suworow porobił warownie na prawym brzegu Kubanu, Niekrasow*

cy opuiciwszy T a m a n , udali się na miejsce*

gdzie dzisiejsza Anapa, która nie istniała jeszcze

podówczas, i założyli siedziby na ziemiach Czer

kieskiego pokolenia Szehaki, między rzeczką Za-

(10)

12

WJ i morzem Czarnóm; ale, po przyłączeniu Kry­

mu i Tamanu do Rossji, oddalili się do Anato- lji, i około r. 1784 zamieszkiwali blisko Synopu, w miasteczku Czarszambie', kiedy zaś powietrze wielu ich w tćin siedlisku wygubiło, przeprawi­

li sic przez morze czarne, j osiedli nad Dniestrem, o 80 wyżej Owidjopola, w słobodzię Czobrnczah;

nakoniec , w 1787 r o k u , za powstaniem wojny tureckiej, przenieśli sie do B ułgarji, i żyli tam nad rzeką D unaw ęem j przy jeziorze R a ie lm ie .

\Vioska ich Dunawce m iała 1809 r, do 1200, a wioska Sary-Kioj (żółta wieś) do 400 domów.' W pierwszej mieszkali w ówczas prawdziwi po­

tomkowie NiekrasowcÓw; w drngiej przybywają­

cy do nich zbiegli mieszkańcy Rossji, których Niekrasowcy nie przyjmowali na pożycie między siebie, a na wet nie spokrewnią!! się z nimi, chociaż mieli nad nimi niejaka władzę i opiekę. Obie- dwie te osady; rządzone były przez wybranego z pomiędzy NiekrasowcÓw Atamana, i dostarczały do milicji tureckiej więcej niż 3,000 wojowników.

Mówią oni po rusku, i wyznają religję grecko- rossyjską, podług przepisów starego obrządku*

Turcy nazywali NiekrasowcÓw H n a t-K a z a k , od imienia Ignacego Niekrasowa,

W roku 1809,:gdy działania wojsk rośsyjskich,

pod dowództwem P ła to w a , skierowane były na

Babadag, Niekrasowcy ze swemi rodzinami im a-

(11)

— 13 .

jatkami oddalili sio* na statkach ku stronie W a r ­ ny; później zaś znowu zdarzyła się wojna w o-, kolieach Babadagu: a teraz oddali się pod opie­

kę N. ( Cesarza Rossji, ofiarując usługi swoje i przyrzekając nienaruszoną wierność.

II.

WYJĄTEK z PODRÓŻY do MODOGORY i MA­

ROKU, ty r, 1S24p r z e z P. D e s c o u d r a y odbytej, a d o tą d drukiem nie ogłoszonej.

( 3 D z ie ń , A n n . d es V o y .)

Od czasu jak odkrycie Ameryki i łatwość o- krążenia przylądku Dobrej-nadziei, od czasu jak postępy żeglarstwa otwierają niezmierny zawód dla okrętów przebywających cieśninę Gibraltar- ską, państwo Marokańskie leżące na lewo przy wyjściu z cieśniny, nie zwraca wiele uwagi że­

glarzy i jeografów. Kiedy sfera ich w średnich

■wiekach , bardziej ścieśniona była , Portugalczy- kowie na brzegach zachodnich Afryki dali hasło tym wojnom, tym wyprawom handlowym, woj­

skowym i ewangelicznym r a z e m , które rozpo­

starły po wszystkich • lądach południowych da­

wnego świata swoje kantory, broń i-religje. Przed

tym chwały i pomyślności pcrjodem, na półwy-

(12)

— 14 —

spić iberyjskim innych nie miano widoków, jak podbicie, pokonanie lub nawrócenie Maurów.

Zagarniona przez nich z początku, potrafiła Hi- szpa-nja wypędzić ich nakoniec, i poniosła wojnę aż jia drugą stronę cieśniny; Portagalczykowie, szczególniej czynili wyprawy na krainy zależące od Fezu i od Maroku. Raz zwycięzcy, drugi raż pokonani, znajdowali w tej zmianie lo­

sów wojennych; żywioł do tej nienawiści, do lój zawziętości narodowej, które dzieliły za­

wsze M aurów .z Ibcryjcaykami, które zniewoliły ich do przebycia cieśniny, uzbroiły Muzułitia- nów przeciw Hiszpanom, a tych przeciwko Afry­

kanom Maurytanji. Romanse chrześcjańskich au­

torów półwyspu pełne są wspomnień samych jedynie wojen Portugalskich w Afryce; wstępy tych wypraw ozdabiają się tam wzniosłością u- cziić rycerskich. Intrygi miłosne między tym przeciwnymi sobie religji obrońcami, dają począ­

tek wielu zdarzeniom nader zajmuiącym dla tych pełnych uniesień r ludów.

Od nieszczęsnego wypadku awanturniczego Dom hebastjana, który poległ z całą szlachtą swoją w: jednej bitwie z Marokańczykami stoczonej, w której został opasahy i pokonany, kraje m aury- tanskiej Afryki raniej^ miewały zajść z Portugal­

czykami.

(13)

— 15 —

Miasto Marok zbudowane zostało przez jedne*

go z wodzów Arabskich, nazwiskiem A bual-F in;

d a ł on mu nazwanie Merakch. W sto latpóźniej, podbite zostało przez Almobadów, którychXiąźę m ia ł tytuł, em ir al-m um enin albo x ią zęcia w ier­

nych; z tego to wyrazu zrobili autorowie hiszpań­

scy M ira n c o lin a . W sto ląt znowu, wygnali icji Merinici, którzy znowu wygnani zostali w r. 1547 przez pewnego Araba z krwi Mahometa. Na­

stępcy je g o , którzy jeszcze z tytułem cesarzów dzierżą Maroku berło, umieli utrzymać się tam za pomocą wszelkich środków.

Zdrada, trucizna, stryczek t pomiędzy braćmi, pomiędzy, ojęem i synem, są najpospolitszemi u- stępami w historji tej dynastji. W ieloźeństw o, jest na wszystkich tronach krajów mahometań- skich źródłem tych nieporozumień i waśni: mnó- .stwo braci i roszczących prawa do tr o n u , rodzi koniecznie wojny wewnętrzne i kłótnie domowe pomiędzy tylu spadkobiercami; ztąd to owe du­

szenia, które oznajmiają wstąpienie nowego suł­

tana na tron ojców jego; postępuje on ku niemu po trupach współzawodników swoich. Ale u Maurów afrykańskich te straszliwe wieloźeństwa skutki odpowiadają dziwnie charakterowi naro­

dowemu : te bratobójcze postępki, nie są jedynie

koniecznością, ale nawet roskoszą. Skutkiem

(14)

— 16 —

skwarnego słońca w żyłach Afrykanów płynie krew równie jak lawa wrząca; mniej szlachetni od Iwa ich pustyń, nłe z żądzy cielesnej ale z rosko- szy niszczenia są oni okrutnymi. Dla tego cesa­

rze mieli rozrywkę w wykonywaniu wyroków śmierci. Sidi Mahomet zrzekł się najpierwszy tego przywileju, trudno albowiem oprzeć się w krajach barbarzyńskich cywilizacji, która chociaż w małej części przeciska się tam wszelako. Mo­

narcha więc nie\czyni już powinności k a ta , .ale nie unika wcale widowiska exekucji; a Xiążęta wolą czas obok rusztowania jak w domach swoich przepędzać^

Możnaby powiedzieć że państwo to Ina trzy stolice, to jest M aro k > Fez i Mekinez. Z tych trzech nawet, ta która jest rezydencją cesarza (*) ma najmniej ludności; gdyż, jak się dowiedzia­

łem od kupców z Mogodory, ludność Fezu wy­

nosi więcej nieco ja k 50,000, kiedy Marok małe*

dwie 30,000; co jednak trudne m jest bardzo do sprawdzenia, ponieważ nie znają tam żadnych spisów, a wyrachowanie przybliżone z dymów lub rodzin jest bardzo błędne z przyczyny nieró*

wności przez wielożeństwo zrządzanych.

Podobieństwo jest, iż wszystkie te miasta by*

( * ) M ie s z k a o n n ie k ie d y i w F e zie*

(15)

•ty pierwiastkowo stolicami małych krajów, któ­

re z przybyciem zdobywców muzułmańskich, zla«

ły się w jedno państwo, i jedną przyjęły wiarę.

Cesarstwo to baibareskic iniałó nawet swój -^wiek literatury. W krotce pd podbiciu kr.iju na­

uki zakwitły W Fezie. Nazwiska Awicenńówi Awerroesów żnahe są wszystkim iiczonjln.

Ale Ograniczę się na opisie podróży mojej z Mogodory do Maroku, i tia prieywiedfccniil powo­

dów jakie m ię do n ie j skłoniły.

NajhandlownićjSiiein miastem w cesarstwie Ma- rokańskiem jest S u e r a , którą nazywamy Modo- górą. Większa część ładunków zbożowych dąży ku teltiu portowi morskiemu, który okręty euro- pejskie. przenoszą nad inne porty, jako to : Tan- g e r, Sale, El-Araich. Te ostatnie były bj rów nie hartdlownymi, ale oddalenie od dworu, trudności w zawiadomieniu sułtana o nadużyciach i zdzicr- Stwach urzędników jego, wystawiają Cudzozieiij- ców na tysiączne udręczenia i tysiączne/ niesłu­

szności, od których tylko pieniędzmi zasłonić Sie mogą.

' Nigdzie tak wydatnie jak w Maurytanji, demo­

ralizacja, chciwość złota, zła wiara, zdrada, nic okazują się ohydnej szpeiności Swojej. Tyle Co do mojej osoby doznałem talii Szykan inte- ressowanćj niesprawiedliwości, łż (nogę grunta*

Yrnić mówić 0 nich-

3

(16)

— 18 —

• Ukończono ła dunek zboża dla domu Rigordy a Marsylji; wszelkie zachowaliśmy przy tern ostro­

żności, tak, iżby nie dać władzom miejscowym naj- najinniejszego powodu do szykany, i wszystko było w porządku, kiedyśmy sic do rozwinięcia żagli spo­

sobili. Ale wtem w sam dzień odjazdu, z ranaj przybył do nas wysłaniec Rafaela , izraelity dy­

rektora koinor krajowych, który nam wzbraniał odpływać, z powodu, iż dla szerzących się wie- ści o nie urodzaju, prawa krajowe zakazywać miały wywozu zboża. Łatwoby nam było wyjaśnić Rafaelowi znaczenie urządzenia, które mu z r e ­ sztą tak dobrze jak nain znajome b y ł o . ' H a tti- s i e r i f ten cesarza zakazywał w przypadkach nadzwyczajnych wywozu zboża maurytańskiego ;■

ale w chwili kiedy nabył mocy obowiązujacćj, ładunek nasz już był ukończony; gdyby pienią­

dze nie były przczeinnie zaliczone w chwili o- głoszenia dekretu , musielibyśmy odpłynąć bez zboża; ale tyin sposobem, dekret do nas się nie rozciągał.

Doin Azania, gdzie wyjaśniałem ważność po­

wodów <Io oparcia się tem u ambargo służące, o-

ewiadczył i ń i , iż jedyny środę - załatwienia tej

rzeczy, jest, odwiedzić osobiście Izraelitę, i ł a ­

godnie się z nim rozmówić; i4 gdybym niechciał

użyć tego upokarzającego sposobu , trzeba było

zanieść skargę aż do cesarza., odbyć podróż do

Maroku, czekać dwa lub trzy miesiące aby uzy.

(17)

skać posłuchanie, któreby nićinaczej wyrobić można, jak za pomocą, obdarzenia podarunkami ministrów monarchy a nawet jego odalisk, po­

nieważ wszystko hatłdlnje tu łaską cesarza; te o- statuic zaś poz'yskae tylko można przez rzezań­

ców, którzy z kolei należą do udziału w poda­

runkach.

Zanim sięodważyłem na to wszystko, chciałem probować udać się pierwej do wojskowego i cywil**

nego dowódzey Modogory, a i - c a d i , Mostansira.' W towarzystwie drogmana, udałem sic djs gma­

chu zwanego pałacem rządowym. Miejsce toina raczej postać twierdzy jak pałacu; mało lub wca­

le niem a okien zewnętrznych; wszystkie bowicin wychodzą na dziedziniec w środku lezący. Do­

koła tego idzie g anek, przez który niewolnicy, siedzący w cieniu na pierwszym dziedzińcu , * pokoju do pokoju przechodzą. Gmach zawiera korpus tylny który jest haremem. Do tego miej­

sca nie wolno przybliżać się nikomu. Mostansir przyjął mnie z cybuchem w gębie. Wiedział on już o tem co mnie do niego sprowadziło, i przy­

toczył kilka nawiasowych przyczyn;, postrzegłem zć należy do zmpwy, i że Rafael przyrzekł mu udział w summie, którą spodziewał się wycisnąć ze mnie. Obstawałem za- słusznością przedsta­

wień moich, i okazałem prawność ich zasad; a- le mówić o prawie i o prawności do Maurów,

— 19 —

(18)

to je st do ludzi najprzewrotniejszych inajpodlćj- szyćh na zieirii, jest to czas na próżno tracić.

P. Ganili i er, towarzysz mój , podjął się zała­

twienia interesu tego ż Rafaelem ; było to prze­

ciw 'mcmu życzeniu- Dowiedziałem się, źe ain- bargo za opłacęiiicm. dopiero tysiąca piastrów zniesione będzie. Nie zatrzymując się na targo­

waniu się o tę spm m ę, przedsięwziąłem odbyć podróż do Maroku, i odwołać się do sułtana, tak dla uniknieńia tych uciążliwych warunków, jak dla okazania mu przedajności i niewiary u- rzędnjków>

Orszak mój składał się z tłu m a c z a , jednego służącego i mulnika, który :ni wynajął dwa mu­

ły dla przeniesienia runie do stolicy. Pamięta­

łem aby się zaopatrzyć w broń ognistą, równie ja k towarzyszów moiolt. Okolice bowiem Mogodory za­

mieszkane są przez Arabów koczowniczych,zawsze do rabunku gotowych, i którzy pożądliwćw okiem spoglądają na domy kupców miasta,

Mogodora niedawno zbudowaną została. Sidi- Mahomcd pierwsze jej założył posady; dla tego też więcej tam widać regularności w planie, wię- cćj rostropności w rozkładzie, więcej piękności' w budowlach aniżeli w Maroku. Inżcnjerowie europejscy sporządzali ws/.yslkie kosztorysy; ce­

sarz okazywał największą przychylność dla tego powstającego i dziełem jego będącego miasta.

Położenie jego jest korzystne dla handlu; co do

(19)

— 21 —

ziemi, jest ona jałowa i piaszczysta. Miasto o- toczone jest szańcami bastjonami szczególniej od strony oceanu. Jedynym odznaczającym się nieco budynkiem w Mogodprze jest pałac zbudo­

wany przez Sidi-Mahomcda , który w nim prze*

pędzał niekiedy po kilka miesięcy: dzisiaj zajmu­

je go al - cadi,

Jałowe płaszczyzny rozciągające się ku środkowi k r a j u , począwszy od Mogodory, wystawione sa na napaść ludów zwanych B e r c b e r a m l k t ó r z y pochodzą z pomiędzy gór Atlasu. -Wszela­

ko przyznać winicnein, iż wierni uczuciom j a ­ kie z pokolenia na pokolenie przechodzą, dopeł­

niają oni praw gościnności w sposób otwarty i uprzejmy, tak dalece, iż podróżny bezpieczniej­

szym jest w ich namiotach aniżeli w śród pola.

Przepędzałem niekiedy nocy w ich duharach w zupełnej spokojności; ale w czasie codziennego pochodu, zawszein się ich napaści obawiał.

Bereberowio zaludniają wąwozy tćj nieskoń­

czonej liczby gór, wznosząeych się amfiteatral­

nie od oazów egipskich aż ku Fęzzanow i, zna­

nych pod nazwiskiem wielkiego i małego Atlasu.

Bcreberży ci, jak mówimy, nie zdają się pocho­

dzić z tych krain, lubo osiedlenie ich wcześniej­

sze jest .nierównie niż Arabów. Mowa ich -ma

podobieństwo niejakie z mową wschodnich na-

r odów, czylito że Chananejczykowrie, j a k 't w i e r ­

dzi uczony H u et, rzuciwszy ziemię obiecaną>

(20)

w czasie najścia jej przez Hebrajczyków pod do­

wództwem Jozuego, i udali do krain północnej Afryki, czyli że Iiartagińczykowie, pochodzący z Tyru, w czasie swej potęgi, zaludnili osadami rozmaite kraje Afryki, i zostawili w Atlasie poko­

l e n i a ,

które tam się przechowały; co bąć jednak,

pewną jest rzeczą i i między językiem Berebe- rów f tym jakim ludy rr Syrji mieszkające mówiły, bardzo wielkie istnieje podobieństwo.

Mogłem to przynajmniej wnosić z wielu rozmów z mieszkańcami Maroku, ponieważ nie miałem ani chęci ani czasu sprawdzać osobiście tych do­

mysłów pośród ich koczowniczych obozów.

Dano mi względem nich następujące objaśnie­

n i a : żyją oni w pokoleniach; każde pokolenie stanowi duhar, i żyje pod rządem szeika albo starca; co jest jeszcze zabytkiem patryarchalnego rządu Abrahama i Jakoba. Zachowują oni pq.

miedzy sobą narodowość bardzo starannie. Ża­

den męzczyzna z jednego pokolenia nie szukałby źo.iy w pokoleniu obcein; wolałby raczej, gdyby nadzwyczajny wypadek zniszczył pokolenie jego, wysłać jak Izaak Eliźera do pokolenia pierwo^

tnego, dla wybrania w niein małżonki jakabysię trafiła.

Bogactwa ich składają się z wielbłądów i ko­

ni, z któremi prowadzą życie błędne, zmieniając

pobyt swój, kiedy im g \\zie paszy zabraknie. W

tenczas pakują żony, ds& sci, kotły, namioty na

(21)

— 23 —

m u ły lub Ttfoły i krowy, i karawana tą postępu­

j e bez pewnego z a m ia ru , dopóki nie znajdzie w którćm miejscu zyznej ziemi, któraby ich ży­

czeniom odpowiadała. Wówczas odbudowywa_

ją duhary; słaba ta budowla nie ma zbyt suro- wegO' smaku, ani wielkiej trwałości; rozstawia­

ją namioty w okrąg, który tworzy rodzaj parku przeznaczonego dla bydła, a mezczyzni, kobiety i dzieci każdej rodziny kładą się bez porządku

■w szałasie. We środku znajduje się namiot pró«

źny który służy za meczet Uczucie ojczyzny, które jest naturalnym Wypływem systemu patry- 4 archalnego, z całą mocą panuje w tych duharach.

Połączeni jedni z drugimi węzłami rodzinnemi, Bereberowie nic znają innej ojczyzny jak pokolenie swoje; inne pokolenia wcale ich nie obchodzą.

Ani tożsamość języka, ani podobieństwo obycza­

jów i zwyczajów, ani wspólność ich początku, nie jednoczy ich nigdy tak daleko, iżby mieli sprawę swoją za wspólną uważać. Wyłączny w uczuciach swoich patryotyzmu, nomada ten czu­

je rzeczywiście moc ducha narodowego, ale w o- brębie ścieśnionym, jaki objąć potrafi jego sła­

be pojęcie; poświęci on się na śmierć za swój

duhar; piękne jego czyny wojenne powtarzane

będą w lem pokoleniu; liczba, rodzaj ran jego,

uświęcone zostaną w opisach na sposób śpiewów

Homera, z najdrobniejszeini szczegółami, zaj-

mująceini zawsze dla jego małego l u d u ; i nie

(22)

24 —

Wątpię bynajm niej, i i gdyby B ereb ero w ie ci s k ła ­ d a li poem a b o h a te rs k ie , znaleźlibyśm y w niern ta k ja k w U ja d z ie , opisy r a n , nazw iska wszy­

stkich w a lc z ą c y c h , czyto zabitych czy zw ycięz­

ców , odezw y iniane w czasie b o ju , w yzyw ania, w zajem ne w odzów zniew agi i obelgi ja k ie m io-' ta ją na siebie niin p rzyjdzie do w alki. Wszy.

stko to zn a jd u je się w se rc u lu d zk iein i łatw ein je s t do pojęcia; ale ch c ie ć w w ielkim (larodzie obejm ującym pod je d n y m b e rłe m b ard z o o d d a ­ lo n e i ró żn e języ k i, obyczaje i zw yczaje, zna- leść praw dziw y d u ch p a try o ty ż m u , je s t niepo-

dobnenl.

Przydajiny jeszcze, iż poeci cpiczni now ocze­

śni, n a w zór Homera, za p ełn ili poem ata sw oje na­

zw iskam i Wyhiyśloriemi i opisami ra n i po­

tyczek; ale te W yliczenia, te n az w an ia w szystkie n ie iti#gły zajm ow ać czytelnika , w iedzącego żę w szystko to je s t zm yśleniem ; k iedy tym czasem u starożytnego śp iew ak a greckiego, w szystkie o- soby któ ry ch On w ym ienia czyny w a le c z n e , ra*

ny, których nazw iska w y szczególnia, b y ły z n a ­ n e : i ztąd różnica W pom yślności d z ie ła . Epo­

p eja przez Bercbera u ło ż o n a , w rodzaju hom e- rycznym , m ia ła b y w ieiką w ziętość w d u h arze; ale m iędzy naszreirii narodami e u ro p e jsk ie m i, zapo­

m n ie n ie w ym ierza częstokroć spraw iedliw ość

tym niew czesnym i zbaczającym od zw yczajnego

Zakresu w yobraźni pracom .

(23)

W miarę jak się od brzegów oddalamy tempe­

ratura staje się gorętszą; wiatry Atlantyku od­

świeżają powietrze nad brzegam i, ale w głębi piaszczystych równin środkowego kraju, powie­

trze to jeśt pałające i duszące. Od czasu do czasu natrafialiśmy na zyznc dolinki, gdzie po kilka godzin zatrzymywał nas spoczynek; nie czekając iednakże nocy, w dalszą udawaliśmy się podróż : _zwierzęta dzikie wychodzące z kryjó­

wek swoich nocą, i przerażające okolicę straszli­

wym rykiem, zatrzymywały nas w najpierwszym duharzc jakiśiny^apotkali.1

Przebywszy gałęzie Atlasu przedłużają­

cego się ku portowi Mogodory',' przybyliśmy nad brzegi rzeki Tansif, która uzyznia kilka o- Eręgów tój krainy. Urodzajność ziemi, siła ro- śl i ni cn i a wynagradzają hojnie wzrok i wyobra­

źnię za owe przykre wrażenia, jakich doznały

b widoku wzgórzów zeskwarzonego piasku, przed ukazaniem się tćj rzeki.

Małe miasto Yude było dla nas oazą (*) : za­

bawiliśmy w nięm przez pół dnia prawie* Drób

. ( * ) O a z a m i n a z y w a ją o w e u k a z u j ą c e £ 'e g id z ie n ie g flz ie w z n io ś le j s z e m ie jsc a z ie m ią u r o d z a jn ą i r o ś lin a m i o k r y te j jło sr o d n ie z tp ie r z o n y o h o k ie m p r z e s t r z e n i m a r tw y c h p ii s k ó w a f r y k a ń s k ic h . O a z y te w y d a ją s ię ja k w y s p y ' u a oceanie*

są zaludnione i c z ę sto k r o ć b a rd g o * y z n e .

P. Red,

(24)

— 26 —

i gołębie tak tam były obfite, iź za kurczę lub gołębia płaciliśmy najwięcćj 10 centimów (4f gr.

poi.) Maurowie którzy mi towarzyszyli często­

wali się dowolnie kurkusunem; j'est to ulubiona i codzienna potrawa mieszkańców, począwszy od cesarza aż do ostatniego z Berebcrów. Na ko­

ciołku w którym gotuje, się sztuka drobiu, sta­

wiają pewny rodzaj pokrywki lejkowatej napeł­

nionej kaszą ; dym napełniony częściami tłuste- mi i nasycona niemi para, zwilża mąkę z kaszą jromięszaną', i z tego tworzy się rodzaj pożywne-r go. ciasta, które ma smak wyborny. Służący mój znał się nieco na kuchni; przyrządzał mi więc często .potrawy więcej rozmaite aniżeli ich kurkuśun.

Po trzydniowym pochodzie w okolicach już ży­

znych, już przerażających jałow ością, przybyli­

śmy na obszerne pola, albo raczej na niezmierne za-, klęśnienie w którern znajduje się Marok.

Miasto to inoże mieć ośm mil obwodu. Leży na płaszczyznie, około 15 mil od morza odda­

lone. Widok ograniczony jest od połnocy pa­

smem gór; nierówny łańcuch Atlasu kończy się o cztery prawie mile od miasta, a sterczące szczy­

ty jego zakreślają horyzont od południa i wscho­

du. Z tych to przyległych gór spadają stru m ie­

nie i rzeki uzyzniające tę równinę i rozpościera­

ją po niej postać urodzajności, do której oko wca?

le nie je.it nawykłe', w tycli piaszczystych j

(25)

— 27 —

jałowych krainach. Znajdują się tu drzewa palmowe! a między innemi osobliwościami ogro­

dnictwa afrykańskiego, znajduje się, o 5 mil na południc Maroku, ogród zasadzony drzewami o- liw n c in i, pomarańczowetni „ cytrynowemi, ber- gainolami; tam to sułtan uźy>va często słodyczy życia wiejskiego, i szuka wytchnienia po zno- 1 J a c h rządu swego.

Mury Maroku najeżone są w pewnych odległo- i ściach potężnemi basztam i, i otoczone szerokim rowem; bramy ich są wielkicmi arkadami, z wierz-

! chołka których zwieszają się ostre pręty żela­

zne, tak jak w gotyckich zamczyskach Portuga- lji. Co wieczór zamykają wszystkie bramy.

Wnątrz miasta jest nieregularny, ulice ciasne, 1 źle bru kow an e, tak jak we wszystkich prawie miastach tureckich; większa część domów zamie­

nia się w ruiny, co nadaje tej stolicy postać odra- . żującą i smutną zwłaszcza dla podróżnego; w niektórych mićjscach ukazują się meczety bez wspaniałości i bez smaku stawiane. Domy są tyllyo na jedno piętro wysokie, i nie- mają wcale lub bardzo mało okien zewnętrznych; wszystkie wychodzą na dziedzińce wewnętrzne. Dziedziń­

ce te ozdobione są zwykle wodotryskami , już to dla odświeżania powietrza, już dla odbywania przy nich obrządków umywalnych jakie Koran przepisuje, a które tak są potrzebne w tych skwar­

nych krainach dla utrzyuiauia czystości ciała.

(26)

— 28 —

Miasto dzieli się na trzy części, to je s t: część zajętą przez pałac cesarski, miasto środkowe i Al - Kai - serach albo wielki rynek, na którym sprzedają wszelkie' przedmioty handlu i rolnic­

twa. Część ta miasta zamieszkana jest przez kupców mauryLińskich i żydowskich; ostatni ma­

ją sobie przeznaczony obwód oparkaniony w któ­

rym ich zawsze na noc zamykają. Są oni fakto­

rami, pisarzami i celnikami państw a, ponieważ właściwi poddani monarchy zbyt są niedołężni do sprawowania tych wszystkich szczegółów ad­

ministracji, krajowej.

Żydzi i murzyni stanowią znaczną cześć ludności kraju, co tworz^ trzy .odmienne ludy zlane niejako w jedno ciało' narodu; ale czarni są szczęśliwsi i wystawieni na mniejszy ucisk aniżeli Izraelici;

zakupieni w krajach Gwinei, Congo lub Beninu,

■używani bywają do służby wojskowej i stanowią kastę żołnierzy. Każdy murzyn zrodzony w pań­

stwie jest wciągniony do spisu m ilic ji; żydzi maurytańscy pochodzą także z obcego źródła:

M anrjtanja winna jest jedynie prześladowaniom w Portugalji i Hiszpanji niegdyś przeciwko He­

brajczykom wywieranym, ich osiedlenie w tym kra­

ju , którego Administracja be* nich niepodobnąby może była do prow adzenia. Tak więc kraje Fezu i Maroku wzmogły się w ludność z uszczerbkiem półwyspu Iberyjskiego i zachodnich Nigrycji brze­

gów; północ i południe udzieliły ludności krai­

(27)

nom Bereberskim, ale rysy charakteryczne i na­

rodowe tyoli przybyszów tak są wydatne i tak niezatarte, iż zlewek tych ludów nigdy nie bę­

dzie mógł nastąpić.

W iększa część obwodu Maroku zajęta jest przez pałac cesarski ^ rodzaj ogromnego więzienia na podobieństwo seraju Konstantynopolitańskiego.

Mury pałacu tego mieć mogą pół mili obwodu;

jest to nagromadzenie domów, pawilonów, i roz­

maitych budynków poprzedzielanych dziedzińca­

mi i ogrodami; nad tćrn niekształtnćin skupie­

niem panuje wieża meczetu zbudowanego przez Mulicy-Abdullaha. Liczne te gmachy zajęte są przez dygnitarzy państwa; w obwodzie wewnętrz­

nym mieszkają eunuchy i odaliski. Te osta­

tnie, jak zapewniają niektórzy, są częścią mu­

rzynki częścią białe. Europejki mają pierwszeń­

stwo dla piękności płci swojej, chociaż większa część Maurytanek pędzących życie w cieniach haremu, nie ma ogorzałej barwy męzczyzu bez­

ustannie na skwary afrykańskiego słońca wysta­

wionych.

Główno pawilony, które zamieszkuje cesarz, mają wszystkie nazwiska główniejszych miast państwa: jest tam pawilon Fezu, pawilon T aru - dantu, Tangeru, Mogodory, Mekinezu; na wstę­

pie do nich znajdują się niezmierne dziedzińce, w których czuwają straże z murzynów złożone.

Tam to cesarz ćwiczy swe wojska i odbywa prze-

(28)

.glądy. Maurowie najznaczniejszemu z tych gma­

chów, złożonemu z największych pawilonów, dali nazwisko D u h a ru ;'ta li oni nazywają te na­

gromadzenia namiotów lub szałasów po polach,

„ustawionych w okrąg, pośród którego spędzają na noc bydło , dla zabezpieczenia go od zwie­

rząt mięsożernych, w jakie Afryka obfituje. | Cesarz daje posłuchanie dwa razy w tygodniu.

Udałem się do P. Bring, negocjanta angielskie­

go; który posiadał łaskę sułtana : zapewnił on mnie że tnAnąrcha będzie przychylny sprawie mojej,; sądziłem iż na przyrzeczeniach Anglika , tego więcej mi należało polegać jak na wszy­

stkich obietnicach zdradliwych Maurów; w isto­

cie, nie zawiódł on zaufania mego; zawiadomił mnie, że za. dwa dni wezwany będę przed mo­

narchę, i obeznał mnie z niektóremi zwyczaja­

mi przy tein używanemi. Tłumacz które-' go miałem z sobą, nie był mi wcale użyteczny, ponieważ Cesarz miał przy sobie dragomanów do wszystkich języków. Wypadło mi pozyskać jak najspieszniej przychylność tłumacza francuzkie- go, to jest ofiarować mu jakie- pódarunki: bez.

tej przezorności, urzędnicy ci zmieniają bez ża­

dnego skrupułu znaczenie wyrazów proszącego, i niepomyślny sprawie jego nadają obrot.

Udałem się więc do tego szanownego tłuma­

cza. Sądziłem że para ozdobnych pistoletów z

pistonami będzie dla niego przyjemnym darem,

(29)

31

* i nie om yliłem Się w c a le : b y ł on zachw ycony

* grzecznością moją; z początku nie mógł wierzyć doskonałości te g o , mechanizmu; ale kilka do-

^ świadczeń którem mu pokazał, zdawały mu się być cudownością, która w nim radość nader ży^

!1 wą o b u d ziła: chcąc ją do najwyższego stopnia podnieść, wystrzeliłem trzymając pistolet zanu->

1 rzony w wodzie oprócz otworu lufy.. Wynala4

* żek ten s p r a w ił w' nim w ielk ie m niem anie o

^ f ra n c u z a c h .

W dzień przeznaczony dlaHnnie na posłucha.

'!* n ie , murzyn jakiś wezwał mnie abym stanął przed monarchą. Wiedziałem ja już .o mających ii. nastąpić odwiedzinach tego woźnego;; udałem iii się z nim w drogę, obdarzywszy go wprzódy kro.

u plami agadentu} tak' nazywają Marokańczykom ,a- wie wódkę.

r& - Dwór cesarski składa się'z effendego czyli pi- nj smiennego urzędnika, który jest jego wezyrem;

di ale negocjanci angielscy mieszkający W mieście*

ji w których sułtan ma największe 'zaufanie, kie-

iii rują rzeczywiście interesami polityęznemi i han-

|n - dlowemi.

Ministrami są sekretarze s u łta n a , osoby sła- , bych zdolności, których wszystkie 1 wiadomości ograniczają się na kalligrafji, ponieważ nic nie jest tak szacowane, nic tak widocznie nic oka­

zuje gienjuszu podług Maurów, jak piękne pi-

, sino. Dobry kopjalisU uważany jest za czło-

(30)

— 32 —

wieka gienjalnego, za człowieka wyższych zdol­

ności : dla tego sułtan takiemu człowiekowi zwy­

kle- powierza zarząd marynarki s w o j e j w o j s k a lub finansów , co- stanowi prawie całą machinę administracji rządu. Urzędnicy tego ministe- rjum nie są liczni: n ie m a tam, jak w naszych u- cywilizowanych krajach, legjonów biurzystów, a- le interesą nie odbywają się przeto prędzej.

Urzędnicy koronni są.: szambelan z licznemi pomocnikami, do służby około osoby monarchy zewnątrz seraju; do służby wewnętrznej znajdu*

je się al-cądi eunuch.

•W dzień ^posłuchania publicznego ) znajduje się trzech: Y a ssó w , albo mistrzów ceicmonjrv którzy wprowadzają żalących się lub proszą­

cych ^ ponieważ monarcha przystępnym jest za­

równo dla wszystkich poddanyeh swoich, i nie czyni żadnćj między nimi różnicy. Tym urzę­

dnikom przydani są dragomani do wszelkich ję­

zyków, dla tłumaczenia słów negocjantów za­

granicznych którzyby mieli interesą do cesarza.

A l

-

z e f i t ma sobie powierzone konie cesar­

skie: ma on pod rozkazami swemi oddział dwu­

dziestu stajennych; większa część z nich daje sobie nazwisko artystów weterynarji.

A l-c a h a r zajmuje się tem wszystkiem co ma związek z myśliwstwem; strzelby, psy i wszel­

kie łowieckie przedmioty zostają pod jego od*

powiedzialnością. Pomiędzy podwładnymi swy*

(31)

ml ma on S e lik tn ra , który nosi szablę cesarską;

kasby, noszącego dzidę jego, che/cela, którego o*' bowiązkiem nosić za cesarzem zegarek, i powia­

dać mu która jest godzina.

Reszta dworzan składa się : z titid a czyli lc»

karza, Z chirurga, z zbrojownika, dwóch urzę- dnik.ow do noszenia miednic w których monar­

cha ręce umywa; 2 dwóch astrologów, trzech i*

manów, którzy odbywają modły zh cesarza, a którzy są płatni za to aby wyręczali osobę jego w odbywaniu modlitw' i obrzędów religijnych;

z dwunastu i/coglatióto czyli paziów, którzy pro*

wadzą palankiny albo niskie pojazdy, do prze­

jażdżki monarchy służące.

Liczą nadto pięciu urzędników żywności, przc«

łożonych nad kuchnią cesarską i służbą siołu JćgO, którzy obowiązani są kosztować potraw nim on jc do ust weźmie (*)', nakónicc, Irzy po*

bożne osoby przełożone nad meczetami i trzy i'nne do których należy czystość i przysposabiam tire łaźni dla cesarza. Wszelkie rżćmiosła próc*

tego, mają swoich reprezentantów u dw oru: * fak, jest tam rymarz, szewc, k raw iec i t.p .

Mistrz obrzędów p rz y ją ł mnie z rąk woźnego!

fu znowu inne podarunki musiały mieć mićjscei Przebyłeitt z nim kilka dziedzińców, gdzie znaj' dowały się straże złożone już tó 2 jazdy maury

— 33 —

( * ) Z w y c z a j t« n p o c h o d n i z » b » w y z a t r u c i a .

6

(32)

— 34 —

tdAskićj ju£ 'z piechoty murzyńskiej. W trzecim dziedzińcu znajdował się dopiero monarcha w ca- łćj okazałości swego barbarcskicgo dworu. Sie­

dział on na poduszkach, z nogami na krzyż za­

łożone ini ; wszyscy dygnitarze korony, tworzyli półkole z tyłu niego; jego ministrowie czyli1 pi.

carze, xiążeta krw i, ułrzednicy korony, składali tę małą ludność haftami ozdobioną. Zdawało mi się iź nie jnogłem lepszego wybrać podarun­

ku, jak zegarek bijący," ale drobność przedmiotu tego osłabić musiała jego wartość, ponieważ o- fiara moja pomyślnego nie uczyniła wrażenia.

W s z e la k o sułtan poskromił w sobie nicukon- tentowanie; odpowiedział mi z dobrocią, i zwró­

cił rozmowę do Napoleona, dowiedziawszy się ie jestem Francuz. Ten ukoronowany wojownik jest przedmiotem szczególniejszego uwielbicaia wszystkich muzułmanów, jak Oytem miałem spo­

sobność przekonać się w.innych oJkolicach. Czło­

wiek wykonawczy wy ższjin jest u nich nad czło­

wieka rządzącego; wojownik, bohater je st wszy*

•tkićinj polityk m ałą .jest rzeczą w ich oczach.

Cesarz tak był uradowany anegdotami które mu opowiadałem o jego ul^ibionjm bohatyrze, iź kazał jednemu z pisarzy swoich ułożyć hatty- szeryf, nakazujący wjpuszczenie ładunku mego z Mogodory. Po tein wszystkićin, zapytał mnie o pożar Moskwy, czy ta stolica jest bardzo odle­

g ł a , oraz czyli -się znajduje, jak mówiono w

k raju , gdzie sześć miesięcy jest dnia, i sześć

(33)

— 35 —

m iesięcy n ieu stan n ej nocy; ciekaw y b y ł esy się to ostatnie twierdzenie potwierdziło? Chcia*

łem mu na to wszystko jcograficznie odpowie­

dzieć, ale postrzegłem ze uczęń mój nie m ia ł dosyć zdolności do pojęcia tak wysokich rzeczy.

Wojsko składa się w większej części z murzy, nów: jeden z cesarzy marokańskich, przed sześć­

dziesięciu laty, sprowadnił osady murzynów do państw swoich; jest to niejako- kasta ż-ołnierska;

wszyscy męzczyzni rodzą się żołnierzami: Mau­

rowie przeznaczeni są do jazdy, która stanowi

•większą połowę siły wojcnnćj Maroku. Konie ich mają ten ogień, tę żywość, które cechują ród arabski i zdają się być właśćiwcmi klimatom zwrotnikowym. Stida .są gałęzią bogactw pry­

watnych; należą one bardzo wiele do zbytku i okazałości dygnitarzy państwa i sułtana. Ogół jazdy i piechoty dochodzi do 30,000 ludzi ; alo yr szćzegó-lnićjsy,yc-h wypadkach niebezpieczeń­

stwa ws/.yscy poddani stawać muszą pod chorą­

gwiami proroka.

Gwardja sułtana składa' się z 6,000 l u d z i , na­

leżących do tej kasty żołnierskiej z Nigrycji spro­

wadzone}. Zresztą, nie znają żadnych mundu­

rów j e d n o s t a j u y c h o d z i e ż wojskowa nie różni się w niczejn od miejskiej; uzbrojenie Składa się z jataganu, długiej hakównićy (*), ładownicy z czerwonej skóry przymocowanej na przodzie

( * ) "Rodiaj s t r z e lb y .

(34)

•murkiem lub pasem; u boku,

w i s i

na pasie pu­

szka * prochem. Wojska to rozłożone jest po wszystkich - twierdzach państw a, w Tąngierze, Fezie, Eł-Araichu, Tetuanie, Tarudaneie, Mogo.

dorze i innych Bejowie lub paszowic dowodzą nicrównerni jego oddziałami. Podług rady ne- gocjantów i konsulów angielskich, sułtan starał się zaprowadzić nicja.';ą karność w szeregach swoich; ale odebrawszy żołnierzowi murzynowi nadzieje i powab rabunku, zostanie on tyko har­

dym buntownikiem, i skłonnym do czynienia zmia­

ny w rządzie. Mówiąc o rabunku, którego suł­

tan zakazać chciał żołdakom swoim, chcemy tu mówić o rabunku popełnianym w własnym kra­

ju, na rolnikach* Za najmnićjszem poruszeniem w jakiej prowincji, za najmnićjszem opóźnie­

niem się w złożeniu podatków', oddział tych ni­

szczycieli posuwa sic. do prowincji zaburzonej lub opóźniającej, się w płaceniu * i mieszkańcy jćj nazwać się mogą szczęśliwymi jeśli życie oca­

lą, Spiski najniebezpieczniejsze dla tronu, wy- lęgają się pomiędzy tein żołnierstwem. Panuje tu zwyc*aj podobny jak w Afryce i Konstantyno­

p o l u , monarcha większą przyrzekający płacę wynpszony bywa na tron, z którego strącono po­

przednika jego, aby go stryczkiem udusić.

Marynarka jest w stanie zupełnego upadku;

J)ył czas kiedy liczona w Mogodorze, w Sale i in­

nych portach piętnaście fregat; ale od czasu jak

rozbój morski nie j-est tak korzystny, od czasu

(35)

37

j a t korsarze-mc wychodzą więcej na swoje i mu-

* szą się ukrywać przed okrętami angielskiemi, Maurowie stracili gust do marynarki.

Inna jeszcze niepomyślna okoliczność przyczy- - niającasię>do tego, jest zamulenieportów przez pia­

ski które tocz} ocean lub wpadające rzeki. Pe­

wna je s t rzeczą, iź wnijścia do wszystkich por-

™ tów tak się zapełniają, że okręty tylko z trudno-

** ścią i niebezpieczeństwem wpływać i wypływać '* przez nie mogą.

Najczynniejszym ze wszystkich jest ministerfi- 611 nansów. Dochody sułtana składają się z dziesię- I* ciny od wszelkich płodów rolniczych i towarów

“ do kraju wprowadzanych. Zydz^ mieszkający Mi w tych krajach w dosyć znacznej liczbie, skaza- M ** ni są na płacenie nadzwyczaj wielkiego pogłó-

wnego; ale ponieważ są przemyślni i m ają wiele zdolności, posiadają przeto rodzaj monopolu w mcJ większćj części gałęzi handlowych i rękodziel- W 1 niczych; dla tego pogłówne ich jest niejako

*]' przymuszonym zwrotem zarobku. Komora na«

inuji pełnia również w znacznej części skarb cesarski.

IjM' Podatki są okolicznościowe; nie są wcale stałe- iłacc mi, i zależą od przywidzenia s u łta n a , który u- opu żywa w całej obszcrności despotyzmu swego dla

większego, zadowolenia, obciążając podatkami

idlo; , zboże, w miarę jakie jest. żądanie tego p ł o d u ,

[iia. towary zaś, w miarę jak obficie są sprowadzane,

iljst Miedzy główriiejszemi dochodam i,, nie trzeba za-

aSii pominąć o wartości podarunków, jakie wszyscy

(36)

38

cudzoziemcy obowiązani są składać sułtanowi.

Wszyscy proszący* czy to krajowcy czy obcy, handlujący czy urzędnicy, ludzie z przemysłu żyjący czy podróżni, muszą z pełnemi rękami przystępować do monarchy. Zaniedbanie tego sprawiłoby naprzód iżby przystępującego straże odepchnęły od drzwi pałacu. Grabież mająt­

ków pod tytułem konfiskaty uzupełnia dochody sułtana. Skoro tylko padnie podejrzenie na którego z al-kadich lub' bejów że zgromadził w czasie urzędowania bogactwa, monarsze nie za­

braknie pozoru do zagarnięcia ku swoim oszczę­

dnościom tej małej rzeki złotem płynącej. Szczęt śliwy ten urzędnik dla którego nieszczęście to skoiftzy się na utracie majątku. Handlarze, ży.

dzi są również wystawieni na podobne łupiestwa.

Religja jest tu niekiedy równowagą despoty, zmu : istnieje dawny zwyczaj, który nawet znaj­

duje się we W łoszech; islamizm niemniej jak chrześcijanizm kruszy częstokroć żelazną rózgę uciemiężenia, i daje schronienie uciśnionym:

c h c ę J u mówić o schronieniu jakiego kościoły i kaplice santonów udzielają tym co są ścigani:

szczęście , jeśli, przytułek jakiego religja dozwa­

la niewinnemu, nie chroni również i przestęp­

cy f Cóżkolwiek bać, morderca lub ofiara jego, zabójca lub niewinny znajduje się w Maurytaoji pewne schronienie w świątyniach świętych der­

wiszów, przed sprawiedliwością , która ma obo­

wiązek karania zbrodni, i przed zwierzęcym dc-

(37)

39

spotyzmem pasźdw lub dejów, którzy sądzą źc iin wszystko wolno za muraini świątyń. Uczucie

®?i; to religijne, i ta cześć dla miejsc świętych musi W -być bardzo silna, ponieważ u barbarzyńców, któ-

**! rych namiętności skw arni podżega s ło ń c e , sro- it,i; gość z władzą połączona nie śmie przekroczyć tćj nieprzełomnej zapory. Buntownik nawet ino- ze uniknąć despotyzmu który obraził w jego naj­

czulszej stronie, dzięki przesądowi, który iniej- 'tó sca pobytu santonów otacza boską świętością.

Yazid, ojciec dzisiejszego sułtana powstał b j ł w w młodości swojej przeciwko dzikiemu Sidi-Maho- Sb mętowi; schronił on się w Tetuanie do jednej z icifi takich poświęcpnych kaplic. Cesarz używał

!ci; wszelkich środków do wydobycia go ztamtąd;

ilri u d a ł że się chce z nim pojednać, ogłosił za- otj. pomnienie przeszłości, zmyślił nawe wrócenie ,wj. do uczuć ojcowskich; Yazid nic dowierzał tym I j» wszystkim oświadczeniom, i nie wyszedł ze swe- toij go ochronienia. Stary sułtan zawiedziony w swej ign rachubie, po trzech miesiącach daremnych usi- otj łowań, aż do wściekłości rozjątrzony, wyprawił

•ai wojsko z 10,000 murzynów złożone, i uwięził mi nawet wszystkich Maurów prowincji Tetuańskiej, sic czyniąc ich odpowiedzialnymi za schwytanie hun- j() townika, i zagrażając spaleniem i zniszczeniem ,1,! całego okręgu, gdyby mu Yazid uszedł. Święci

ik derwisze dostali rozkaz wypędzenia od siebie

przestępcy, z zagrożeniem, iż w razie przeci-

4 wnym wszyscy zostaną wycięei. Zapaleni święto-

(38)

śćią*przywileju sVvego, oparli się oni tym ktfwa- w j m rozkazom. Obawa powstała między żoł.

nicrzami, i wojsko to zgromadzone dla schwy.

tania jednego człowieka, nie mogło zwalczyć wpływu religijnego jaki na nich ciężył. Cesarz poruczył to wojsku najwaleczniejszemu ze swo- ich wodzów; przysłał mu nawet posiłki, i n.".3.

to, chciał osobiście oblegać kaplicę; ale szczę.

śliwein zdarzeniem zachorował i um arł. Łatwo domyślić się iź lud widział w tćj nagłej śmier­

ci jego pomstę nieba, i ten smutny wypadek bez­

bożności jego przypisywano. Dla tego więc Ye- zid, zc szkodą braci swoich, głosem ogólnym do tronu został wezwany.

Otrzymawszy firman, który b y ł przedmiotem i celem podróży mojej do Maroku, nie wiele dni przepędziłem w tój stolicy. Mówiłem o tein co innie w nięj riajwięcćj u d e rz y ło ; ale nie powi­

nienem pominąć, nie mogę nawet wstrzymać ód napomknienia o podłości tłumu pospólstwa zgro­

madzającego się około cudzoziemca, i okrywają­

cego go zniewagami: wielki błąd popełniłem za­

trzymując n i sobie ubiór europejski. Zastawi­

wszy się obojętnością przeciwko wszystkim wrza­

skom i obelgom tej tłuszczy, Z w iedziłem całe miasto. Uderzył mnie między innemi widok Si*

dinasirów •

Znajduje się w krajach Marokańskich rodzaj Cyganów', którzy korzystają z łatwowierności lu*

d u ; pochodzą oni z gór Atlasu, i znani są pod

(39)

nltł dijli 1 Ecbi JW ald

• U ’

rrfiflioli

nazwiskiem Sidinasirów. Przypisują im zdolność czynienia cudów i egadywania przyszłości; prze-- dają różne ciecze i czarodziejstwa ; a iiakonicc lud uznaje w nich moc nadludzką. S id in ą sir

41

znaczyć jed zą cy węże. Dla tego też jedząc żyw- '** cem te płazy dowodzą oni ciemnym tłuszczom świę- 1 " tości missji swojej.

U dawnych Egipcjan, Psylle nie byli ni.

* czem innein jak szarlatanami tego rodzaju.

’łl Jeden z Sidinasirów, pośród Al-Kaiscraliu w Iai^ dzień targowy, przedstawiał obrzydliwe widowi.

B,?c* sko swoje zgromadzonej tłuszczy; był on przepa.

. sany żywym wężem na pięć lub sześć stóp d łu . giw: zaczął tańczyć jak szalony, pożerając p ł a z a , który kręcił się po niin we wszystkie w/cl strony. Ta kannibalska uczta trwała blisko go.

tetó c dzinę , równie jak i gwałtowny ów taniec. Na.

tyrał d a ł on temu wszystkiemu cechę religijną, za.

jmu czy nająć od modlitwy i wykrzykników z korąnu Iwjr wyjętych: towarzyszyła mu muzyka dzika, jakiej tkrjwi w tych górach używają. Po zakończeń u t£i o.

niłcni] burzającćj sceny, Sidinąsir zeb rał kilkanaście ZalUf sztuk monety.

imwn Ponieważ powrót mój do Mogodory nie ma nic cm » zajmującego 5 ' na tćm przeto opis niniejszy za- idot i kończę.

i raj#

ości b

V «

(40)

WYPIS z DZIENNIKA PODRÓŻY ODBYTEJ

■w'ROKU 182S, w celu zw iedzenia celniejszych 1V E uropie zakładów dobroczynnych i więzień, k p r z e z Ę.U S t a c h e g o M a r y ł s k i e g o M ag.

U niw• W a rszaw skiego.

(D a ls ty ciąg.)

M ia sto R o t e r d ą m - A n t w e r p j a — 0 o s a d a c h u b o g ic h w W o r t e l i M e r x p la s — N ie k tó r e u w a g i o m ie s z k a ń c a c h ..

w ła ś c iw e j H o la n d j i.,- Ł-

D n ia 1 7 L ip c a .

Miasto R o terd a m , którego położenie bardzo ko­

rzystne jest dla handlu, przerzynają liczne i sze­

rokie kanały, powstające z wód rzeki M o ze lli.

Okręty zewsząd przybywające, napełniają tutej­

sze porty, i dla tego miasto jest wesołe i pełne życia przemysłowego. Ze wszystkich bram naj­

weselsze ukazują się widoki; do koła ład n e prze­

chadzki, przedmieścia ozdobione rozinaitemi o- grodami z rzadkim pozakładanemi smakiem, u- milają pobyt cudzoziemcy. Ludność Roterdamu Wynosi przoszło 50,000.

Mimo całego zajęcia się handlem kwitną tam p.rzebiei nauki.— Roterdam ma wiele towarzystw rozmaitym gałęziom nauk poświęconych; mia­

sto to jest ojczyzną sławnego E r a z m a Roter-

III.

(41)

— 43 —

damczyka, który z tylu wielkiemi ineźami w Pol*

jyr sce zostawał w stosunkach, i Uwiecznił imiona

" ich w swoich pismach, sławiąc dzieła przez nich iL wydane.— Na domu gdzie się urodził Erazm jj dnia 28 Października 1487 roku, daje się widzieć

dotąd następujący napis, wjęzyku łacińskim:

H a e c e s t t»arva d o m u s m a g n u s q u a n a tu s E r a s m u s .

W roku 1622 wzniesiono mu posąg z bronzu, na moście noszącym jego nazwisko. Wyobrażo­

ny jest w todze doktorskiej, trzymający w ręku xiążkę. Tutaj także sławny filozof B a y l e , wy­

pędzony z własnej ojczyzny, zakończył dni swoje zjednawszy sobie powszechna wziętość i wysoki k szacunek u^amccznych mieszkańców, .przez «w%

lal biegłość w naukach i gruntownar krytykę.

; j| Giełda kupiecka w Roterdamie przechodzi lej wspaniałością giełdę amsterdamską: wspiera ją ilcj okazała i ozdobna kolumnada, którćj inne części ie), gmachu godnie odpowiadają. Kościół S. Wa- ir wrzeńca mieści wiele grobowców marmurowych

tutejszych admirałów —

D n ia i 9 L ip ca

mi

Od wczoraj tu się znajduję, i cieką wość -moja

^ ■ ciągle nowe spotyka przedmioty. Miasto Ant- wcrpję odróżniają od innych miast holenderskich ujice obszerne, domy bardziej urozmaicone, a w 1 ogólności ruch większy i życie. Dziś jeszcze widać

tu ślady dawnych bogactw.— W XVII W ieku

Antwerpja była może najpierwszem w świecie z

miast handlowych. Ludność jej wynosiła 200,000,

Cytaty

Powiązane dokumenty

żny nocuje, w miejscu tem bowiem znajduje sic roślina, która zjedzona od zwierząt, natychmiast śmierć im padaj©.— Skoro tylko droga spuszcza się cokolwiek,

mieniło, się w niej od czasu jej wynalezienia. Pod tym względem szkoła przedstawiła obraz rzemieślniczego w arsztatu, gdzie jeden był mistrz kierujący, a wszystkie

Tak słaby wiatr przepow iedział ciszę morską (still)j ćo się liczy do ważnych taieszcżeść w żegludze. » Zadzwoniono na wieczerzę dla majtków.

czbę powiększyło towarzystwo z Soboty. Ruszył Btatek przy odgłosie wojskowej m uzyki, która w ta łe j odzywała się podróży. Zarzucono kotwicę;.. Piasek tak je

daje się w niem widzieć krzyżacki kościoł, a o- gromny bastjon który góruje nad miastem,, przy.. Kiedy już

m ark , B iała, Podoleniec, Lubowla, Zamek Pła- wecki itp.. P iętno starości którćm pewna część murów Anapy jest nacechowaną, każe się domyślać, żc

»jest to zawsze drzewo piękności; przez samo na- iiń s\ »wet starzenie się staje się ono pięknićjszem.it skałi Sław ne porty Apisu i Paraetoniuin są dziś

dzi się do niego przez drzwi bardzo ozdobne i widzieć' ipożna naprzód B a lei czyli wielką sa­.. lę audjencjonalną, której dach utrzym ują słupy drew niane,