• Nie Znaleziono Wyników

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

MARZEC 1962 ZESZYT 3

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

(2)

Z alecono do b ib lio tek n a u c z y c ie lsk ic h i lic e a ln y c h p ism em M in isterstw a O św ia ty n r IV /O c-2734/47

*

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U 3 (1930)

Ł a s z k i e w i c z A ., 5 0 -lecie b a d a ń s t r u k t u r y k r y s z t a ł ó w ...57 P i n o w s k i J ., W ra ż e n ia o rn ito lo g ic z n e z w y ż y n n y c h te r e n ó w S z k o c ji . . . 62 G r z i m e k B ., D w u g ło w e w ę ż e i d w u g ło w i lu d z ie ... 65 P a j o r W ., F a r m a k o m a n i a j a k o z a g a d n ie n ie s p o ł e c z n e ... 69 S z y m c z a k o w s k i W ., L a b o r a t o r iu m p o d z ie m n e w M o u lis w e F r a n c j i . . 72 S t r o j n y W ., Z b io lo g ii r z e m lik a o s in o w c a S a p e r d a p o p u ln e a (L.) . . . . 74 D ro b ia z g i p rz y r o d n ic z e

M u c h a h is z p a ń s k a (W. J . P a j o r ) ... 76 Ż u b r y w S m a r d z e w ic a c h (L. P o m a r n a c k i ) ... 77 U s u w a n ie o d p a d ó w a to m o w y c h (I. V e t u l a n i ) ...78 A k w a r i u m i t e r r a r i u m

G ło w a c z (A. C z a p i k ) ... 78 T a n ic h th y s a lb o n u b e s S. Y. L in (O. O ł i v a ) ... 79 R o z m a i t o ś c i ... 80 K r o n ik a n a u k o w a

4 0 -lecie p r a c y n a u k o w e j p ro f . d r E u g e n iu s z a R y b k i (W . W iś n ie w sk i) . . 81 W y s ta w y a s tro n o m ic z n e w B ib lio te c e J a g ie llo ń s k ie j w 1961 r . (B. G o­

m ó łk a ) ... ’...81 S p e c ja lis ty c z n e to w a r z y s tw a n a u k o w e d o to w a n e p rz e z P A N (K . S.) . 83 R e c e n z je

H. S t e i n h a u s : O rz e ł czy re s z k a (F. G ó r s k i ) ... 83 L is ty do R e d a k c ji

S n ie ż y c z k a p rz e b iś n ie g (C. T r y b o w s k i ) ...84

S p i s p l a n s z

l a . Ż U R A W K O R O N IA S T Y , B o le a ric a p a v o n in a . — F o t. W. S tr o jn y Ib . P E L I K A N K Ę D Z IE R Z A W Y , P e le c a n u s c risp u s. — F o t. W . S tr o jn y

II . B R Z E G K Ę P Y O K S Y W S K IE J. — F o t. H . M a s ic k a

I I I . U R W IS K O K Ę P Y R E D Ł O W S K IE J w zim ie . — F o t. H. M a s ic k a IV a. M Ł O D E O S IK I, P o p u lu s tr e m u la L — F o t. W . S tr o jn y

IV b. R Z E M L IK O S IN O W IE C , S a p e r d a p o p u ln e a (L.) w y g r y z a ją c a s ię z g a łą z k i to p o li. — F o t. W. S tr o jn y

N a o k ła d c e : K W IT N Ą C A O S IK A , P o p u lu s tr e m u la L — F o t. W . S tr o jn y

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A

M A R ZEC 1962 ZESZY T 3 (1930)

A N T O N I Ł A S Z K IE W IC Z (W a rsz a w a )

P IĘ Ć D Z IE S IĘ C IO L E C IE B A D A Ń

Z najdonioślejszych odkryć naukowych w ie­

ku X X na jedno z czołowych m iejsc wysuwa się poznanie budowy materii, a zwłaszcza do­

świadczalne stwierdzenie, w jaki sposób i w e­

dług jakich zasad grupują się atomy, w ytw a­

rzając rozmaitość w ystępujących w przyrodzie lub otrzym ywanych substancji, materiałów, tworzyw itp. Odkrycie nastąpiło po dłuższym dominowaniu w nauce przekonania o ciągłości budowy materii, a przynajmniej ciał stałych.

Wprawdzie teoria atomistyczna sięga sw ym po­

wstaniem starożytności, a na przełom ie XVIII i X IX wieku św ięciła tryuffify w chemii, to jed­

nak do początku X X w ieku była traktowana raczej jako hipoteza robocza. N aw et w krysta­

lografii daw niejsze rozważania dotyczyły raczej zwartego układu przestrzennego cząsteczek, choć w łaśnie krystalografia dała podstawy teo­

retyczne do późniejszego odkrycia.

Dopiero w XVII w ieku naukowe zaintereso­

wania kryształami osiągnęły taki poziom, że zaczęto zastanawiać się nad ich budową w e­

wnętrzną. Znakomity astronom J. K e p l e r w broszurze pt. „Strena seu de nive sexangula”

(Prezent noworoczny, czyli o śniegu sześcio­

kątnym) z 1611 r. wyobraża sobie, że prawidło­

w y kształt płatków śniegow ych jest spowodo­

wany praw idłow ym rozm ieszczeniem geome­

trycznym m alutkich elem entów podobnych do cegiełek. Miał też na m yśli zwarte ułożenie kul, a pomiędzy jego rysunkami trafiają się obrazy sieci przestrzennych. Uważając, że świat ma­

terialny zbudowany jest w edług zasad harmo­

nii i ładu m atem atycznego, K epler dawał temu wyraz nie tylko w pracach astronomicznych, lecz i w e wspom nianej broszurze rozciągając ten ład na budowę kryształów. Lecz w yw ody te Kepler uważał jakby za krępujące dla siebie

s> I ^ n

S T R U K T U R Y K R Y S Z T A Ł Ó W

rozumiejąc, że konsekw entnie rozwinięte do­

prowadziłyby do teorii atomowej, a jej Kepler nie ufał zbytnio i dlatego swe rozważania o bu­

dowie wew nętrznej śniegu zręcznie skończył ka­

lamburem, jak gdyby jego rozważania niczego nie dotyczyły. Nie mogła więc broszura Keplera w ywrzeć większego wrażenia, bo prawdopodob­

nie przez współczesnych nie została naw et nale­

życie zrozumiana.

C. H u y g e n s w rozprawie „Traite de la lu- m iere” (1690), poświęconej teorii undulacyjnej światła, zajmuje się między innym i w yjaśnie­

niem św ieżo poznanych własności kalcytu, a mianowicie podwójnego załamania światła i twardości, wyraźnie zależnych od kierunku.

Celem wytłum aczenia Huygens przypisuje kal- cytowi złożenie z cząstek elipsoidalnych rozmie­

szczonych w sposób wskazany przez płaszczyzny łupliwości kalcytu. Rozmieszczenie to jest okre­

sow e w trzech wymiarach, nie ma więc w ątpli­

wości, że chodzi tu o sieć przestrzenną, chociaż Huygens, podobnie jak Kepler, nie nazywa jej, ani też nie określa bliżej.

Nieco wcześniej N. S t e n s e n odkrył prawo stałości kątów (1669), co zwróciło uwagę na po­

stać zewnętrzną kryształu. Niebawem przeko­

nano się, że po rozbiciu kryształu jego odłupki, czy naw et odłamki zachowują najważniejsze własności kryształu, są bowiem w dalszym ciągu jednorodne i różnokierunkowe. Umieszczone w środowisku sprzyjającym wzrostowi regene­

rują się do pierwotnej postaci. Dlatego już D. G u g l i e l m i n i (1688) wyobrażał sobie, że kryształ jest zbudowany z drobniutkich równo- ległościanów, które znajdują się nawet w naj­

m niejszych odłamkach, powoduj.ąc zachowanie szeregu własności kryształu i zdolność regene­

racji. Teorii tej hołdowano i w wieku XVIII;

9

(4)

znajduje ona wyraz w pracach M. A. C a p p e - l e r a (1723), T. B e r g m a n a (1753) i innych.

Wszakże najpełniej tę teorię rozwinął R. J.

H a u y (1784) zakładając, że kryształ jest zbu­

dowany z jednakowych cząstek rów noległo- ściennych przylegających do siebie w ten spo­

sób, iż zarysy dwóch ścian sąsiednich rów no]e- głościanów pasują dokładnie do siebie. Jeżeli dobierzemy odpowiednio długości krawędzi ta­

kiego równoległościanu, to skupieniu ciągłem u tych równoległościanów m ożem y nadać taką po­

stać, jaką mają kryształy, a to na zasadzie tzw.

prawa dekrescencji. Zgodnie z tym prawem, z ustawionego zbioru równoległościanów, Hauy usuwa pew ne szeregi w ten sposób, ażeby w szystkie w ystępy otrzym anej powierzchni schodkowatej były styczne do jednej płaszczy­

zny. Bez względu na szerokość otrzym anych schodków płaszczyzna styczna jest m ożliwą ścianą kryształu. Stosunki krawędzi rów nole­

głościanu dobrać należy stosow nie do elem en­

tów pow ierzchniow ych kryształu, zaś za ścia­

ny — najczęściej w ystępujące ściany kryształu, a przede w szystkim płaszczyzny jego łupliw ości.

Jeśli kryształ w ykazuje zdolność rozpadania się skutkiem uderzenia na odłamki rów noległo- ścienne, ich postać określa kształt rów noległo­

ścianu. Cząstki w ielościenne H aiiy’ego, jako ele­

m enty budowy wew nętrznej kryształu, um ożli­

w iły nie tylko wyprow adzenie prawa w ym ier- ności, jako wniosku bezpośredniego z tak poję­

tej budowy, lecz nauczyły również traktować kryształy jako ośrodki jednorodne.

Poglądy H aiiy’ego odegrały ważną rolę w teorii budowy w ew nętrznej kryształu. Zo­

stały one udoskonalone z jednej strony przez M u t m a n n a i B e c k e g o , a z drugiej stro­

ny przez E. S. F i o d o r o w a. M utmann i Bec- ke wykazali, że w ym iary w zględne cząstek H aiiy’ego należy wyrazić w zależności od obję­

tości cząsteczkowej kryształu. Obliczone w tym założeniu stosunki krawędzi równoległościanu elem entarnego nazwano osiam i topicznym i kry­

ształu. Fiodorow w yprow adził w szystk ie moż­

liw e przypadki wielościanów, w ypełniających przestrzeń bez przerw, w położeniu rów nole­

głym , na podobieństwo cząsteczek H auy’ego, określając je m ianem paraleloedrów.

W innym kierunku rozwijał poglądy H aiiy’ego L. A. S e e b e r (1824), szukając w yjaśnienia rozszerzalności term icznej i sprężystości kry­

ształu. Struktura z w ielościanów nie w yjaśnia własności fizycznych, gdyż pojedynczym w ie- lościanom należałoby przypisać takie same w łasności, jakie wykazuje cały kryształ, a w o­

bec tego pow stałaby z kolei kw estia w yjaśnienia ich struktury. Dlatego Seeber wyobraża sobie, że cząsteczki są kuliste i umieszcza je w środ­

ku komórki, która tw orzy jedną z cząstek H aiiy’ego, czyli dochodzi do „rów noległościen- nego rozmieszczenia niepodzielnych cząsteczek m aterii”. Tego rodzaju pogląd jest bardzo bli­

ski pojęciu sieci przestrzennej i atom owej teo­

rii kryształu. W yprzedził jednak zbytnio ów­

czesny stan fizyki i dlatego teoria ta nie została przyjęta, a następnie uległa zapomnieniu.

Znakomite rozw inięcie poglądów H aiiy‘ego 58

na kryształ, jako środowisko jednorodne, jest zasługą A. B r a v a i s ’a (1850), który stw orzył nader przekonyw ający m odel geom etryczny jednorodności i równokierunkowości i wypro­

w adził jego szczegółow e własności. Jednorod­

ność odniesiona do przestrzeni nieskończonej, dotycząca tworu geom etrycznego nie mającego granic, prowadzi do periodyczności, wyrażają­

cej się ugrupowaniem sieciow ym punktów jed­

nakowych, czyli m ających takie samo otocze­

nie. Obrazem kryształu stworzonym przez Bra- vais’a jest sieć przestrzenna, utworzona z punk­

tów periodycznie powtarzających się w trzech wym iarach. Bravais wyprow adził i opisał 14 sieci translacyjnych, operując elem entam i sy ­ m etrii przestrzeni ciągłej.

L. S o h n c k e (1879) rozwinął poglądy Bra- v a is’go wprowadzając dalsze przekształcenia sym etryczne — osie śrubowe. Dzięki nim Sohn­

cke dochodzi do 65 prawidłowych układów punktowych. Niedługo po nim osiągnięto cał­

kow ite rozwiązanie zagadnienia przez uw zględ­

nienie w szystkich m ożliw ych przekształceń sy ­ m etrycznych sieci przestrzennej. Niezależnie od siebie i niem al równocześnie ogłaszają w y ­ prowadzenie 230 grup przestrzennych E. F i o ­ d o r o w (1891), A. S c h ó n f l i e s (1891) i W. B a r I o w (1894). Jeżeli dodamy do tego regułę P. Grotha, w edług której kryształ jest zbudow any z pewnej skończonej liczby w sta­

wionych jedna w drugą sieci przestrzennych, identycznych pod względem geom etrycznym , lecz obsadźonych łjażda przez inny rodzaj ato­

m ów, to otrzym am y teorię budowy kryszta­

łów, którą i dziś chętnie posiłkujem y się.

Bezpośrednio po sform ułowaniu teorii siecio­

w ej budowy kryształu nie można było jeszcze żyw ić nadziei, że tę budowę uda się stw ier­

dzić doświadczalnie. Jednak u schyłku X IX i w pierw szym dziesięcioleciu X X w ieku na­

grom adziło się w iele przesłanek naukowych, z których można było wnosić o wym iarach sieci przestrzennej i niektórych jej własnościach.

Pragnąc np. obliczyć bok komórki elem entarnej chlorku sodowego w ystarczy uwzględnić, że objętość komórki V pomnożona przez gęstość d chlorku sodowego równa się masie m czą­

steczki chlorku sodowego (23 + 35,46) pomnożo­

nej przez m asę mn atomu wodoru V • d = Tri' m H

skąd V — — krawę dź zaś komórki ele­

m entarnej a = j3/“j/\ W celu obliczenia m H moż­

na w yjść z liczby A v o g a d r a N = 6,03 • 1023 wskazującej liczbę cząsteczek zawartych w jed­

nej gramocząsteczce danej substancji. Masa gramocząsteczki wodoru w ynosi 2 • 1,0081 g, za­

tem m asa pojedynczego atomu wodoru m w y­

nosi

lub przyjm ując m asę atomową wodoru za 1, otrzym ujem y myj — 1,65 • 10—24 g.

(5)

59 G ęstość ch lo rk u sodowego d = 2,164 g • cm- 3 ,

zatem kraw ędź sześcianu e le m en tarn eg o w ynosi - y

(23 + 35,46)- 1,65 • 10

2-2,164 = 2,814-10-8 cm czyli odległość w ęzłów sieciow ych w y raża się w stum ilionow ych częściach c e n ty m etra, czyli w jed n o stk ach angstrem ów .

W w y n ik u b a d a ń A b b e g o stw ierdzono, że istn ieje dolna g ran ica rozpoznaw alności optycz­

nej i że ta g ran ica zależy od długości fali uży­

tego św iatła. N ajdoskonalszym i n a w e t p rzy ­ rządam i op tyczny m i n ie m ożna rozpoznać przedm iotów m niejszych niż połow a długości fali użytego św iatła. O dległości rzęd u odległo­

ści m iędzyatom ow ych w k ry sz ta le m ożliw e b y ­ ły b y do stw ierd zen ia je d y n ie z pom ocą pro­

m ieni R oentgena. O d k ry te w 1895 ro k u prom ie­

nie te n astręczały fizykom duże tru d n o ści u sta ­ lenia ich n a tu ry . P odejrzew ano, że m ają one c h a ra k te r falow y, nie u m ian o jed n ak tego stw ierdzić dośw iadczalnie.

P rom ien ie ren tg en o w sk ie p o w stają wówczas, gdy pro m ien ie katodow e, tj. p ręd k o poruszające się e le k tro n y , zostaną w sw y m biegu gw ałtow ­ nie zaham ow ane. E n erg ia k in ety czn a e lek tro n u rów na je st iloczynow i jego ład u n k u e le m e n ta r-

i

nego e = 4,775 • 10—10 d y n 2 cm przez napięcie V d y n J . Po zaham ow aniu e le k tro n u przez anodę zam iast e n e rg ii k in ety czn ej p o w staje energia prom ieniow ania. Je śli je s t to prom ieniow anie falow e, to jego en ergia ró w n a je s t iloczynow i stałej P l a n c k a h = 6,55 • 10—27 erg. sek przez liczbę d rg ań v - s e k —*.

e V = h v . ,

Podstaw iając v = c gdzie c oznacza prędkość

A

św iatła c = 3 * 1 0 10 cm • sek-1 otrzy m am y n a stę ­ pu jące w y rażenie n a długość fali A św iatła r e n t­

genowskiego:

X = hc lub X = 300 hc

e V e V

jeżeli V w y ra z im y nie w jed n o stk ach e le k tro ­ statycznych, lecz w w oltach. P o d staw iając w a r­

tości poszczególnych sta ły c h otrzy m am y 12345

X = . 10-8 cm.

Poniew aż do otrzy m an ia św iatła ren tg en o w ­ skiego uży w am y po tencjałó w rzę d u 10 000—

100 000 w oltów , zatem długość fali prom ienio­

w an ia rentgen ow skiego w y rażałab y się w jed­

nostkach 10~8— 10-9 cm, czyli b y łab y 10 000 ra ­ zy k ró tsza od fali św ia tła w idzialnego.

N a tu rę falow ą św ia tła w idzialnego stw ierdzo­

no zjaw iskam i d y fra k c ji i in te rfe re n c ji. A żeby stw ierdzić to sam o dla św iatła ren tg en o w sk ie­

go, trz e b a dobrać sia tk ę d y fra k c y jn ą 10 000 razy gęstszą od używ an y ch w optyce. W ykona­

nie ta k ie j siatk i technicznie nie je s t m ożliwe, jed n a k po ró w n anie przypuszczalnej długości fali św iatła ren tg eno w skiego z odległościam i siecio w y m i kryształu , n asu n ęło M. L a u e m u

R yc. 1. R e n tg e n o w sk ie la m p y ty p u L ilie n f e ld a z 1914 r.

(1879~1960), profesorow i fizyk i u n iw e rsy te tu m onachijskiego, m yśl zastosow ania k ry sz ta łu jako sia tk i d y fra k c y jn e j dla prom ieni ren tg e ­ now skich. Dośw iadczenie p o d ję te przez W.

F r i e d r i c h a i P . K n i p p i n g a (1912) po­

tw ierdziło przypuszczenia Lauego, o tw iera ją c drogę do now ej dziedziny badań.

W iązka prom ien i rentg en ow skich po p rze j­

ściu przez k ry sz ta ł p a d a ła n a p ły tę fotograficz­

ną. P o w yw ołaniu uzyskano na płycie układ p lam dokoła plam y środkow ej n ajsiln iej za­

czernionej, pow stałej przez działanie nie od­

chylonej w iązki p ierw o tn ej. N a ren tg e n o g ra - m ie b lendy cynkow ej stw ierdzono, że uk ład tych plam odpow iada ugięciu bardzo k ró tk ich fal przez reg u la rn ie rozm ieszczone atom y lub cząsteczki k ryształu . Długość fali ugięty ch w ią­

zek rentgenow sk ich tw orzących plam y na zdję­

ciu L aue ocenił na w iele tysięcy razy krótszą, niż długość fali św iatła w idzialnego. S tało się oczyw iste, że k ry sz ta ły m ogą powodow ać ugię­

cie pro m ien i rentgenow skich ta k samo, jak siatk a d y fra k c y jn a u g in a św iatło w idzialne.

Nie m ożna uważać, że M ax von L au e doko­

n a ł tego odkrycia przypadkow o. W ty m czasie bow iem u p raw ian o w M onachium na szeroką skalę n a u k i stanow iące podstaw ę jego dośw iad­

czenia. L a u e zajm ow ał się zjaw iskam i in te rfe ­ rencji. S o m m e r f e l d badał n a tu rę prom ie­

ni rentgen ow skich i sposoby ich w zbudzania przez zaham ow anie pro m ien i katodow ych, zaś P. G r o t h rep rezen to w ał k ry sta lo g ra fię nie tylko pracam i w łasn ym i i sw ej licznej szkoły, lecz jako założyciel i red a k to r czasopism a k ry ­ stalograficznego (Z e i t s c h r i f t j u r K r i s t a l l o g r a - p h ie , od r. 1876) pozostaw ał w stosu nk ach n au ­ kow ych z k ry stalo g rafam i całego św iata. P o ­ m ysł L auego zrodził się podczas dy sk u sji nad pracą doktorską P. E w a l d a , w ykonaną pod kieru n k iem Som m erfelda, a dotyczącą przecho­

dzenia fal św ietlnych przez sieć p rzestrzenn ą kry ształu . P ra ca E w alda była próbą w y p row a-

9*

(6)

60

R yc. 2. R e n tg e n o g r a m sk o le c y tu

d zenia zasad o p ty k i k ry sz ta łó w z nieciąg łej sie­

ci p rze strz e n n ej, zam iast p o d aw an ia ich w za­

leżności od p rze strz e n i ciągłej. L au e zap y tał, co n astąpi, gdy fa le sta n ą się ta k k ró tk ie , że ich długość będzie m niejsza niż odległości m iędzy- atom ow e w k ry sz ta le . Z d aw ał on sobie sp raw ę z tego, że p o w staną w idm a d y fra k c y jn e ; falam i ta k kró tk im i, żeby m ogły zostać w te n sposób ugięte, m ogą być p ro m ien ie ren tg en o w sk ie.

W sw obodnej d y sk u sji n ad m ożliw ością stw ie r­

dzenia tego zjaw isk a po je d n y m z zeb rań F rie ­ drich, ów czesny a sy ste n t S o m m erfeld a, p o d jął się w ykonać dośw iadczenie i uzyskał zdjęcie fo­

to g raficzne ugięcia p ro m ien i ren tg en o w sk ich przez k ry sz ta ł pięciow odnego siarczan u m ie­

dziowego. D y sk u sja m ia ła m iejsce n a u ro czy ­ sty m k o m ersie zorganizow anym n a zakończe­

nie ro k u ak adem ickiego 1911/12, ja k to o pisu je prof. A. G a w e ł ( W s z e c h ś w i a t , 1960, 100—

101, z. 4) w e w spom nieniu o L auem .

W y jaśn ien ie zjaw isk a u g in an ia w iązk i r e n t ­ genow skiej przez k ry sz ta ł po d an e przez L auego b yło ścisłe, lecz n iezb yt łatw e do ogarnięcia, L au e bow iem zastosow ał teo rię sia tk i d y fra k ­ c y jn e j. O ile d y fra k c ja przez sia tk ę jed n o w y ­ m iaro w ą je s t p ro sta, to zjaw isk a w siatce tr ó j­

w y m iaro w ej są złożone i w y m a g a ją założeń do­

datkow ych. W ym ag ają też w iększego a p a ra tu m atem atycznego. D latego ro zw ażaniam i L a u e ­ go z a jm u ją się dzieła specjaln e.

W iele ośrodków ak ad em ick ich p raco w ało w ów czas w dziedzinie p rom ien i ren tg e n o w sk ich i w iadom ość o o d k ry ciu L auego s ta ła się bodź­

cem do sp raw d zen ia go i do dalszych badań.

Zwłaszcza, że zdjęcia uzy sk iw ane m eto d ą L aue­

go nie są p rz y p a d k iem n a jp ro stszy m , lecz dość złożonym sk u tk ie m zastosow ania n ie je d n o ro d ­ nego p ro m ien iow an ia ren tgen o w sk ieg o. P ro ściej b yłoby n a jp ie rw w y jaśn ić zjaw isk a zachodzące podczas p a d a n ia n a k ry sz ta ł w iązki jed n o ro d ­ nego p rom ienio w an ia rentgen o w sk ieg o . Tę d ro ­ gę o b ra li W. H. B r a g g i W. L. B r a g g u s ta ­ la ją c w a ru n e k ugięcia w iązk i jed n o ro d n ej.

W czasie gdy L a u e dokonał swego odkrycia, W. H. B ragg b ad ał jon izację w y w o ływ aną p ro ­ m ien iam i ren tg e n o w sk im i i doszedł do w nio­

sku, iż są on e n a tu r y k o rp u sk u la rn e j. W. L.

B ragg św ieżo po ukoń czen iu stu d ió w w C am ­ b rid g e b y ł oczyw iście w ie rn y m zw olennikiem te o rii sw ego ojca. P o niew aż o d k ry cie L auego zdaw ało się dow odzić n a tu ry falow ej p ro m ie­

n io w an ia rentgenow skiego, p rze to po d y sk u ­ sja c h z o jcem W. L. B ragg próbow ał w y jaśnić w y n ik i L au ego z p u n k tu w idzenia k o rp u sk u - la rn ie po jm o w an ej n a tu r y prom ieniow ania rentg eno w skieg o, np. pow odow anie plam na kliszy przez e le k tro n y uw olnione w k ry sztale i przechodzące k a n a ła m i w jego stru k tu rz e . W lecie 1912 r. W. L. B ragg w yko ny w ał do ­ św iadczen ia w Leeds, jesienią w C am bridge i doszedł do w niosku, że falow a in te rp re ta c ja L au ego je s t słuszna. R ów nocześnie okazało się, że p e w n e szczegóły in te rp re ta c ji Lauego są n ie­

p o trz e b n ie skom plik ow an e i m ogą być u p ro ­ szczone i popraw ione. Ju ż L au e stw ierdził, że n ie w szystk ie plam y, k tó ry c h m ożna spodzie­

w ać się w p rzy p a d k u p ro stej sieci reg u la rn e j, p o jaw ia ją się na zdjęciu, lecz jed y n ie pew ien ich w ybór. P rz y p isy w a ł to istn ien iu w pro m ie­

n io w a n iu ren tg e n o w sk im pięciu c h a ra k te ry -

R yc. 3. R e n tg e n o g ra m a n h y d r y t u

sty c z n y c h długości fal ta k dobranych, że w p rzy b liże n iu czynią zadość w a ru n k o m d y ­ fra k c ji dla plam , k tó re p o jaw iły się n a zd ję­

ciach. K s z ta łt p lam i ich zachow anie się pod­

czas p och y lan ia k ry sz ta łu n asu n ęły W. L. B rag- gow i m yśl, że m am y tu do czynienia nie z o k re ­ ślo n y m i długościam i fal, lecz z niejed n o ro d n y m

„ b ia ły m ” p ro m ieniow an iem rentgenow skim , będ ący m w p e w n y m zakresie p asm em ciągłym ro zm aity ch długości fal. C zynnikiem d e c y d u ją ­ cym w znalezien iu w łaściw ej in te rp re ta c ji tego z jaw isk a b y ł w ed łu g słów W. L. B ragga a rty ­ k u ł P o p e i B a r l o w a o teo rii budow y ato­

m ow ej m a te rii. P ra ca ta zapoznała B ragga z g eo m etrią tró jw y m ia ro w y c h s tr u k tu r i ze z w a rty m i u k ła d a m i kul.

(7)

To w szystko n aprow adziło W. L. B ragga na m yśl, że zjaw iska ugięcia m ożna trak to w ać ja ­ ko odbicie p rom ieni ren tg en o w sk ich przez pła­

szczyzny sieciow e k ry sz ta łu . Było to rów no­

znaczne z selekcją z w idm a ciągłego fal długo­

ści określo nej przez od stęp sieciowy kry ształu . B ragg spraw d ził to przez odbicie prom ieni r e n t­

genow skich od p ły tk i m ikow ej pod różnym i k ą ­ tam i i o trz y m u ją c za k ażdym razem plam ę w położeniu odbicia dow iódł, że w szystkie d łu ­ gości fal w p ew ny m zakresie reprezen tow an e są w prom ien io w an iu ren tgen o w sk im . W listo­

padzie 1912 r. ogłosił „rów n anie B ragg a” w po­

staci A = 2 d c o s i , dopiero w pracach później­

szych (1913) ogłoszonych w spólnie z ojcem za­

stąp ion y został k ą t p ad an ia i przez k ą t błysz­

czenia D latego rów n an ie nX = 2 d sin 0

nosi nazw ę ró w n an ia B r a g g ó w , a ni e B r a g ­ g a . W M oskwie b ad an iem ugięcia prom ienio­

w ania rentg eno w sk ieg o przez k ry sz ta ły zajm o­

w ał się J. W u 1 f i w y p ro w adził tę sam ą za­

leżność niezależnie od Braggów.

W. H. B ragg zbudow ał pierw szy sp e k tro m e tr jonizacy jny , z pom ocą k tó reg o W. H. i W. L.

B raggow ie zbadali s tru k tu rę NaCl, KC1, d ia­

m en tu i innych p ro sty c h kryształów . B yły to pierw sze s tr u k tu ry oznaczone dośw iadczalnie.

P o n adto s p e k tro m e tr jo n izacy jn y u jaw n ił, na tle odbitego w znacznym zakresie k ątow ym prom ieniow ania niejednorodnego, istn ien ie m a­

ksim ów odpow iadających prążkom c h a ra k te ry ­ stycznym w idm a. Spostrzeżenie to m iało sk u ­ tek dw ojaki. P rzed e w szystkim rozszerzyło w y­

b itn ie m ożliw ości analizy s tru k tu ry kryształu.

Z d ru g iej stro n y d ało początek sp ek tro grafii ren tgen o w sk iej polegającej na badaniach i po­

m iarach w idm rentg enow skich z pom ocą k r y ­ ształu o znanych odległościach sieciowych.

S pek tro g rafia ren tg en o w sk a n arodziła się więc w okresie od k w ietn ia do czerw ca 1913 r. jako bezpośredni w y n ik o dkrycia L a u e g o . P race w tej dziedzinie prow adzone przez M o s e l e - y a pozw oliły n a szybkie poznanie budow y w i­

dm a rentgenow skiego, po m iary długości fal i progów absorpcji. P ra w o M oseleya stanow iło św ietne p o tw ierd zen ie te o rii budow y atom u sform u ło w an ej w ty m czasie przez B o h r a . D a r w i n u sta lił w zo ry n a natężenie odbicia rentgenow skiego od k ry sz ta łu doskonałego i m ozaikowego.

Choć w y b uch pierw szej w ojny św iatow ej p rze rw a ł lub opóźnił św ie tn y rozw ój tych b a­

dań, poznano jed n a k kilkan aście s tr u k tu r p ro ­ stych su bstancji, co p raw d a n ajw y ż ej o jed n y m param etrze. P a ra m e tr je s t w spółrzędną okre­

ślającą położenie atom u, dla k tó re j sy m etria k ry sz ta łu dopuszcza p rzy b ie ra n ie różn y ch w a r­

tości. P a ra m e try te zostały oznaczone przez po­

rów n anie w idm a różnych rzędów . W reszcie m e­

toda proszkow a opracow an a przez D e b y e i S c h e r r e r a (1916), a niezależnie od nich w rok później przez H u l l a (1917) pozwoliła stw ierdzić s ta n k ry sta lic zn y w ielu substancji, co do k tó ry c h u p rzedn io nie było w iadom o, czy w ogóle są krystaliczn e.

R yc. 4. R e n tg e n o g ra m b e ry lu

Po zakończeniu pierw szej w ojny św iatow ej, do końca la t trzydziestych, b ad ania zm ierzały przede w szystkim do poznania s tr u k tu r k ry ­ ształów jonow ych. S tało się to dzięki opraco­

w aniu m etod ilościow ych po m iaru natężeń, od­

bitego przez k ry sz ta ł prom ieniow ania ren tg e ­ nowskiego, poznano zdolność rozpraszania pro­

m ieniow ania rentgenow skiego przez atom y, u jęto d an e k ry stalog raficzne w tablice dogodne do oznaczania s tru k tu ry , w yprow adzono teo re­

tycznie i stw ierdzono prak ty czn ie w artości pro­

m ieni atom ów i jonów oraz ustalono reg u ły krystalochem iczne. Pozw oliło to w niknąć w bu ­ dowę bardziej złożonych zw iązków z w iększą liczbą, czasem do dziesięciu p aram etró w .

Gdy liczny zespół k ry sta lo g ra fó w oznaczał s tr u k tu ry soli szeregu kw asów tlenow ych, a zwłaszcza krzem ianów , W. H. Bragg b ad ał od 1921 ro k u a n tra c e n i naftalen , a po nim szereg dalszych badaczy zajęło się s tr u k tu rą związków organicznych. P ierw szy w yłom w tej dziedzinie udało się zrobić w ychodząc z założenia, że n a ­ tężenie w iązki u g ięte j jest fu n k cją gęstości elektronow ej k ry sz ta łu i może być tra k to w a n e jako jed en człon szeregu F o u r i e r a . N aj­

pierw zastosow ano szeregi pojedyncze i po­

dw ójne. Pozw oliło to stw ierdzić, że w zory s tru k tu ra ln e chem ii organicznej m ają określo­

ny sens fizyczny i że w zw iązkach arom atycz­

nych atom y w ęgla w istocie są ugrupow ane pierścieniow o. Duże zasługi położył tu szczegól­

nie angielski k ry sta lo g ra f R o b e r t s o n i jego szkoła. Szczytow ym osiągnięciem było oznacze­

nie s tr u k tu ry fta lo cy ja n in y C32N8H18 o sześć­

dziesięciu p a ra m etrac h (Robertson 1936). W czą­

steczce fta lo cy ja n in y środek sy m e trii nie jest obsadzony przez atom , lecz m ożna otrzym ać związki rów nopostaciow e, w k tó ry ch środki sy­

m etrii obsadzone są przez atom ciężkiego m e­

talu. Um ożliwiło to oznaczenie faz i obliczen:e rozkładu gęstości elektron ow ej n a podstaw ie podw ójnych szeregów Fouriera.

W ro k u 1928 szeregi F o u rie ra zostały zasto­

(8)

62

sow ane do oznaczenia s tr u k tu ry diopsydu, póź­

n iej zaś i do in nych krzem ianów . S y stem a ty c z ­ n e b ad an ie stopów rozpoczęto w 1925 r. i po­

znano np. s tru k tu rę m osiądzu y i w ie lu b ard ziej złożonych zw iązków m etali. W m ia rę p ostępu b a d ań zachodziła p o trzeba zestaw ian ia i k o m pi­

low ania osiągnięć w dziedzinie s tr u k tu ry . P rz e d II w o jn ą św iatow ą rozpoczęto w y d aw n ictw o S t r u k t u r b e r i c h t e , któ reg o ukazało się 7 tom ów . O becnie w y d aw n ictw o to je s t k o n ty n u o w a n e i w ychodzi w H olandii.

Po II w o jn ie św iato w ej n ajp o w ażn iejszy m osiągnięciem było p oznanie szereg u s tr u k tu r organicznych. T ak np. poznanie s tr u k tu r y pe­

n icy lin y było ow ocem c z te ro le tn ic h b a d ań C r o w f o o t a , B u n n a i licznego zespołu.

D opiero zbad anie s tr u k tu r y w ita m in y B12 za­

kończone po ośm iu lata ch w r. 1957 dało p rz y ­ kład o k reśle n ia w zoru s tru k tu ra ln e g o chem icz­

nego n a drodze b a d ań ren tg en o w sk ich , a nie chem icznych. A sy m e try c zn a cząsteczka te j w i­

ta m in y o w zorze C63H84N14O14PC0 została de­

fin ity w n ie zbad an a dopiero dzięki an alizie p ro ­ m ien iam i R oentgena. D oniosłe o siągnięcia la t o sta tn ic h dotyczą su b sta n c ji szczególnie w aż­

n y c h w biologii ja k białka, p o lip e p ty d y i ami­

no k w asy . A tak o w an a je s t s tr u k tu r a kolagenu i m ięśni, s tr u k tu r a w iru só w o ra z p rotein . Czą­

steczk a m yoglobiny o m asie cząsteczkow ej 18 000 zaw iera około 2 500 atom ów , a cząstecz­

k a hem oglobiny jest c z te ro k ro tn ie w iększa. Do­

tą d s tr u k tu r y te są poznane w o gólnym zarysie, np. dla hem og lob iny k o ń skiej zarejestro w an o 62 700 reflek só w ren tg en o w sk ich i ustalono w ielkość cząsteczki n a 30 X 3 0 X 1 6 A. D otych­

czasow y rozw ój i osiągnięcia ren tg en o g rafii s tr u k tu ra ln e j p o zw alają w ierzyć, że i te s tru k ­ tu r y w n ied a lek ie j przyszłości zostaną poznane szczegółowo.

Z naczenie od krycia L auego dla rozw oju róż­

n y ch dziedzin n au k i i tec h n ik i jest ogrom ne.

Z asto sow an iu tego odkrycia pośw ięcono w iele p rac, m o nografii i obszerniejszy ch dzieł. W prze­

glądzie całego zagad nien ia bu do w y k ry ształó w osoba o d k ry w c y schodzi n ieja k o n a p lan d ru g i w obec licznego zespołu pracow ników nau k i w y ­ trw a le pod ążający ch w o b ran y m k ie ru n k u , co je s t być m oże cechą w sp ó ln ą w szy stkim o d k ry ­ ciom n a u k o w y m w czasach najnow szych.

J A N P IN O W S K I (W a rsz a w a )

W R A Ż E N IA O R N IT O L O G IC Z N E Z W Y Ż Y N N Y C H T E R E N Ó W S Z K O C JI

D o W ie lk ie j B r y ta n i i d o s ta łe m s ię z G d y n i d ro g ą m o rs k ą . Z H u ll p o c ią g w c ią g u k il k u g o d z in d o w ió zł m n ie d o s to lic y S z k o c ji E d y n b u r g a . J u ż n a M o rz u P ó ł­

n o c n y m p o z n a łe m p ie r w s z y w te j p o d ró ż y n ie z n a n y m i w c z e ś n ie j g a tu n e k p ta k a . B y ł to p e tr e l (F u lm a r u s g la - c ia lis L.). K r ą ż y ł z w in n ie w ś ró d m e w z a s t a tk i e m , b li ż ­ szy s p o s o b e m lo tu i s y lw e tk ą d o je r z y k a n iż ry b itw y , czy ja s k ó łk i.

Z o k ie n p o c ią g u m o ż n a b y ło o b s e r w o w a ć z a s a d n ic z ą ró ż n ic ę k r a j o b r a z u A n g lii i n iz in n y c h p a r t i i S z k o c ji, a n a s z y c h te r e n ó w ro ln ic z y c h . Z r e g u ły w ię k s z o ś ć o b ­ s z a r u z a jm o w a ły p a s tw i s k a o w ie c i b y d ła , o to c z o n e ż y w o p ło ta m i. T e o s ta tn ie b y ły d o m in u ją c y m r y s e m k r a jo b r a z u .

W ła ś c iw ą p o d ró ż , k tó r a m ia ła m n ie z a z n a jo m ić z r e ­ z e r w a ta m i p r z y r o d y i b io lo g ic z n y m i s t a c ja m i te r e n o ­ w y m i S z k o c ji ro z p o c z ą łe m d n ia n a s tę p n e g o t j . 16 m a j a 1961 r . D r J . D. L o c k i e p r a c o w n ik n a u k o w y T h e N a tu r ę C o n s e r v a n c y w E d y n b u r g u b y ł m o im p rz e w o d ­ n ik ie m i n a u c z y c ie le m w p o z n a w a n iu S z k o c ji. P ie r w ­ s z a n a s z a t r a s a p r o w a d z iła p r a w ie n a u k o s c a łe j S z k o ­ c ji z E d y n b u r g a do K in lo c h e w e n a d L o c h M a r e e w p ó ł- n o c n o -z a c h o d n ie j czę śc i te g o k r a j u . P o p r a w ie g o d z in ­ n y m c z e k a n iu w k o le jc e n a p r o m p r z e p ły n ę liś m y z a ­ to k ę F i r t h o f F o r t h i z s z y b k o ś c ią 100 k m n a g o d z in ę ru s z y liś m y te r e n o w y m s a m o c h o d e m n a p ó łn o c n y - z a - c h ó d . K r a jo b r a z sto p n io w o z m ie n ia ł się. P e łn e so c z y ­ s te j z ie le n i p a s t w i s k a i p o la p o k r y w a ły te r e n r ó w n in n y lu b le k k o p a g ó r k o w a ty , k tó r y sto p n io w o s ta w a ł się co­

r a z b a r d z ie j fa lis ty . C o ra z c z ęściej p o ja w ia ły s ię w r z o ­ so w is k a ze s k ą p ą r o ś lin n o ś c ią t r a w ia s tą . N ie k tó r e t e ­ re n y , g d y b y n ie je z io r a w d o lin a c h , p r z y p o m in a ły k r a j ­

o b r a z y k się ż y c o w e . J a k o k ie m s ię g n ą ć n ig d z ie a n i j e d ­ n e g o d rz e w a . Z la s a m i w n a s z y m z n a c z e n iu s p o tk a łe m s ię d w a czy tr z y ra z y . W ie lk a B r y ta n i a m a z a p a s d r z e ­ w a ty lk o n a k il k a la t. N ic te ż d z iw n e g o , że is tn ie je ta m o d d a w n a k o m is ja le ś n a , m a ją c a z a z a d a n ie z a le s ie n ie c o ra z t o w ię k s z y c h o b s z a r ó w n ie u ż y tk ó w (R yc. 1). M ło d ­ n ik i i św ie ż e k u l t u r y s p o ty k a się często . D o m in u ją c y m d r z e w e m j e s t p o p ie r a n y d z ię k i sw o im w a lo ro m m o ­ d r z e w (L a r ix e u r o p e a L .). N a tu r a l n ie k a ż d a k u l t u r a le ś n a m u s i b y ć o g ro d z o n a w y s o k ą s i a tk ą ja k o o c h ro n a p r z e d z w ie r z y n ą p ło w ą i o w c a m i.

M im o , że b y liś m y d a le k o od m o rz a , n ie je d n o k ro tn ie s p o ty k a liś m y s t a d a m e w s r e b r z y s ty c h (La r u s a rg en - t a t u ś P o n to p p id a n ) i m e w ż ó łto n o g ic h (L a r u s fu s c u s L.), ż e r u j ą c y c h z a p łu g a m i i n a z a s ie w a c h . N o ta b e n e w k o ło z a s ie w ó w z re g u ły le ż a ły m a r tw e k a w k i (C o r v u s m o n e d u la L.) i g a w r o n y (C o r v u s fr u g ile g u s L.) — e f e k t z a t r u w a n i a z ia r n a sie w n e g o . M ew m a r tw y c h n ie w i­

d z ia łe m . Z o s tr y g o ja d e m (H a e m a to p u s o stra le g u s L ) s p o t k a łe m s ię p o r a z p ie r w s z y k o ło A v ie m o re , a w ię c w c e n tr u m lą d u , tu ż o b o k n a jw y ż s z e j g ó ry S z k o c ji.

Ż e ro w a ły on e n a łą c e n ie w ie le so b ie ro b ią c z o b e c n o ­ śc i sa m o c h o d u . U n a s o s try g oj a d y s p o ty k a się s p o r a ­ d y c z n ie n a w y b rz e ż u B a łty k u . W W ie lk ie j B r y ta n ii o s tr y g o ja d y w y s tę p u j ą p o sp o lic ie n ie ty lk o n a w y b r z e ­ ż a c h , a le ta k ż e w c e n tr u m lą d u . Z m ie n iły sp o só b o d ż y ­ w ia n ia się. Z a m i a s t ż e r o w a n ia n a w y b rz e ż u , g d zie s z u ­ k a j ą m a łż y i in n y c h o rg a n iz m ó w w o d n y c h , ż e r u j ą w c e n tr u m lą d u n a k r ó t k o s trz y ż o n y c h tr a w n i k a c h , p r z e d e w s z y s tk im n a p o la c h k r o k ie to w y c h , g d zie z w il­

g o tn e j z ie m i w y c ią g a ją d ż d ż o w n ic e . In a c z e j tr o c h ę z a ­ c h o w u ją s ię te ż t u t a j c z a jk i (Y a n e llu s v a n e llu s L.). O ile

(9)

Ia. ŻURAWKORONIASTY, BolearicapavoninaFot.W. StrojnyIb. PELIKANKĘDZIERZAWY, Pelecanus crispus Fot.W. Strojn

(10)
(11)

63

R yc. 1. T r a s a p o d ró ż y a u to r a

w P o lsce c z a jk i w o lą n a ogół te r e n y p o d m o k łe , to w W ie lk ie j B r y ta n ii s p o ty k a s ię je w sz ę d z ie , n a w e t n a n a jb a r d z ie j s u c h y c h te r e n a c h . N a p e w n o in n y t r y b ż y ­ c ia o s try g o ja d a , c z a jk i i w ie lu in n y c h p ta k ó w z w ią z a n y je s t z o c e a n ic z n y m k lim a te m W y sp B ry ty js k ic h .

D o K in lo c h e w e p r z y je c h a liś m y p o d w ie c z ó r, m i j a ­ ją c K a n a ł K a le d o ń s k i n a p ó łn o c y , w m ie śc ie I n v e r tn is s . K in lo c h e w e to p o p r o s tu k il k a f a r m h o d o w c ó w ow iec, s ta c ja te r e n o w a N a tu r ę C o n s e rv a n c y i h o te l. O d p o łu ­ d n io w eg o z a c h o d u d o m in u je sz c z y t B e in n E ig h e , b ę ­ d ą c y r e z e r w a te m p rz y r o d y . W d o lin ie c ią g n ie s ię je z io ro L o ch M a re e m a ją c e p o łą c z e n ie z A tla n ty k ie m . Z w y ­ ją t k ie m r e z e r w a t u le ś n e g o , p o ło żo n eg o n a p ó łn o c n y m zb o czu B e in n E ig h e , zło żo n e g o z so sn y sz k o c k ie j, j a ­ rz ę b in y , b rz o z y i olszy, c a ły te r e n je s t b e z d rz e w n y , ty lk o n a u p ła z a c h n ie d o s tę p n y c h d la o w iec i je le n i tu lą s ię clo s k a ły k a r ło w a te b rz o z y . K o ło d o m ó w w o g ro d a c h z a to b u jn a ro ś lin n o ś ć , j a k c zęsto s trz y ż o n e d rz e w ia s te lu b k rz e w ia s te o s tro k rz e w y ( l le x sp.) o ra z p e łn o ró ż ­ n y c h k w ia tó w .

N a s tę p n e g o d n ia w y b ie ra m y s ię d o g n ia z d a o rła p rz e d n ie g o (A ą u ila c h r y s a e to s L.), k tó r y b y ł d la m n ie g a tu n k ie m n ie z n a n y m . N a te r e n ie S z k o c ji g n ie ź d z i się około 200 p a r o rła p rz e d n ie g o . W A n g lii i W a lii W ygi­

n ą ł o k o ło 100 l a t te m u i o b e c n ie je s t ty lk o rz a d k im p ta k ie m z a la tu ją c y m . W I r la n d ii g n ie ź d z i s ię ty lk o je d n a p a r a . O rły b u d u ją g n ia z d a n a jc z ę ś c ie j n a s k a ­ ła c h a o w ie le rz a d z ie j n a d rz e w a c h p rz e d e w s z y s tk im n a sz k o c k ic h so sn a c h . N a s k a ła c h g n !e ż d ż ą s ię n a p ó ł­

n o c n y c h lu b w s c h o d n ic h z b o c z a c h , g d y ż m ło d e o r lę ta n ie zn o szą u p a łó w . K a ż d a p a r a m a z re g u ły d w a , tr z y g n ia z d a , k tó r e n a p rz e m ia n u ż y w a . S ta r e g n ia z d o d o b u ­ d o w y w a n e p rz y k a ż d y m p o n o w n y m u ż y c iu m o że by ć o g ro m n y c h ro z m ia r ó w , n p . g n ia z d o u ż y w a n e p rz e z 45 l a t m ia ło a ż 4,5 m e t r a w y so k o śc i. O rły s k ł a d a ją z a z w y ­ czaj je d n o , d w a j a j a a b a rd z o r z a d k o trz y . P o 43— 44 d n ia c h w y lę g a ją s ię p is k lę t a a d o p ie ro po o k o ło 80 d n ia c h s ą z d o ln e d o o p u sz c z e n ia g n ia z d a . M ło d e o rły m a ją z u p e łn ie b ia ły p u c h . P o k a r m o rłó w w w ie lu t e ­

r e n a c h s ta n o w iły g łó w n ie d z ik ie k ró lik i, z a ją c e , p a r - d w a , ja g n ię ta , p a d łe ow ce i ró żn eg o r o d z a ju w ię k sz e p ta k i i ssa k i. P o w y g in ię c iu k ró lik ó w n a m y k s o m a to z ę , w w ie lu te r e n a c h m a ją o rły w w ię k s z y m s to p n iu a t a ­ k o w a ć ja g n ię ta . O rzeł p r z e d n i od 1954 r. j e s t p o d o c h ro ­ n ą i z a b ic ie go lu b zn iszczen ie g n ia z d a p o c ią g a z a sobą k a r ę 25 f u n tó w . D r L o c k ie b a d a w p o b liż u K in lo c h e w e te ż m ięd zy in n y m i i p o k a r m o rła p rz e d n ie g o , z n a w ięc ś w ie tn ie lo k a liz a c ję g n ia z d teg o g a tu n k u . Je d n o g n ia ­ zdo z n a jd u je s ię n a w y s tę p ie s k a ln y m s tro m e j śc ia n y u sz c z y tu w z g ó rz a . B ez tr u d n o ś c i po p ó łg o d z in n e j s p i- n a czce je s te ś m y n a d g n ia z d e m . W u b ie g ły m ro k u by ło z a ję te , ale o b e c n ie n ie m a ś la d u b y tn o ś c i g o sp o d a rz y . P o c h w ili je s te ś m y n a szczycie, n a d n a s z y m i g ło w a m i p r z e la tu je k u k u łk a (C u c u lu s c a n o ru s L.) m im o , że w rz o s je s t n a jw y ż s z ą ro ś lin n o ś c ią . P ta k ie m n a jc z ę śc ie j z r y w a ją c y m s ię spod nó g je s t ś w ie rg o te k łą k o w y ( A n - th u s p r a te n s is L.). P rz e c iw le g łe zbocze m oże b y ć k l a ­ s y c z n y m p rz y k ła d e m e fe k tó w e r o z ji po u tr a c ie sz a ty ro ś lin n e j. L a s śc ię to sto l a t te m u a k a ż d e m ło d e d r z e w ­ k o zniszczą, zw ła sz c z a w zim ie ow ce i je le n ie . N ic w ięc d ziw n eg o , że c a łe zbocze p o p rz e r y w a n e je s t p ły tk im i ja r a m i k o ń c z ą c y m i się z w a ła m i k a m ie n i.

P o z e jś c iu do sa m o c h o d u je d z ie m y d o in n e j d o lin y . D r L o ck ie p o k a z u je m i śc ia n ę s k a ln ą , g d zie z n a jd u je się g n ia z d o o rłó w . P o c h w ili p o ja w ia ją się jeg o w ła ­ ściciele. K rą ż ą w y so k o n a d g n ia z d a m i. J e d e n z n ik ł za w zg ó rzem , a d ru g i k rą ż y d a le j. N ag le z w in ą ł s k r z y d ła i j a k k u la u d e rz y ł k u ziem i. N ie ró w n o śc i g r u n t u z a ­ sło n iły go. O w ce, p a są c e się obok, g a lo p e m p o b ieg ły do m ie js c a , g d z ie sia d ł orzeł. T e n z e rw a ł się m o m e n ­ ta ln ie . M oże w ię c z a a ta k o w a ł ja g n ię , ty l k o in te rw e n c ja s ta r y c h o w ie c o c a liła je . O b sz e rn e g n ia z d o z n a jd o w a ło się n a półce s k a ln e j s tro m e j ś c ia n y o ta c z a ją c e j od s t r o ­ n y p ó łn o cn ej, w ą s k i k a n io n . N a jp ie r w w y sz liśm y n a m n ie j s tro m ą śc ia n ę p rz e c iw le g łą g n ia z d u , s k ą d m o żn a je b y ło o b s e rw o w a ć z o d le g ło śc i k ilk u d z ie s ię c iu m e ­ tró w . W g n ie ź d z ie z n a jd o w a ło się p is k lę w w ie k u około 10 d n i (ryc. 2). O bok p is k lę c ia b ie liły się re s z tk i ja g n i ę ­ cia. P o c h w ili z n a la z łe m też n a zboczu re s z tk i u c z ty o rła w fo rm ie sk ó ry ja g n ię c ia i sz c z ą tk ó w p a rd w y (ryc. 3). T e ra z p o s ta n o w iliś m y d o jść do g n ia z d a . Po p o k o n a n iu k a n io n u z a c z ę liśm y s ię s p in a ć i p o d w óch g o d z in a c h b y liś m y n a p o zio m ie g n ia z d a 4 m e try od niego. G n ia z d o z n a jd o w a ło się za z a ło m e m s k a ln y m ta k , że n ie b y ło w id o czn e. O s ta tn ie m e tr y d ro g i do g n ia z d a b y ły d ość k a rk o ło m n e i n ie s te ty s tc h ó rz y li­

śm y . D r L o c k ie d o ta r ł d o g n ia z d a i za k o sz u lą p rz y -

R yc. 2. E s te ty c z n a ta b lic a z a le c a ją c a o stro ż n o ść z o g ­ n ie m w p o b liż u m ło d n ik ó w . F o t. J . P in o w s k i

(12)

64

R yc. 3. M ło d y o rz e ł p r z e d n i w g n ie ź d z ie . F o t. J. P i- n o w s k i

n ió s ł m ło d eg o . M ło d e o r lą tk o b y ło je s z c z e z u p e łn ie b ia łe i n ie w ię k s z e od s p o re g o k u r c z a k a . Z u p e łn ie je s z c z e n ie re a g o w a ło w ro g o n a n a s z w id o k .

T eg o s a m e g o d n ia m ie liś m y p o je c h a ć n a d o k o lic z n e je z io ra i b rz e g A tla n t y k u w p o s z u k iw a n iu n ie z n a n y c h m i g n ia z d n u r a c z a rn o s z y jn e g o (C o ly m b u s a r c tic u s L ).

N ie s te ty m a łe ja g n i ę p o p s u ło n a m p la n y . A b y ło to ta k . W ra c a ją c o d g n ia z d a o rłó w d o lin ą w z d łu ż p o to k u z a u ­ w a ż y łe m coś b ia łe g o p o d r u g ie j s tr o n ie je g o n u r t u . O k a z a ło s ię , że p o g ło w ę w w o d z ie s to i ja g n i ę i n ie m oże w y jś ć n a s tr o m y b rz e g . D r L o c k ie m o m e n ta ln ie z d ją ł b u ty i ju ż b y ł p rz y n im . J a g n i ę b y ło b a r d z o o s ła ­ b io n e i le d w o tr z y m a ło się n a n o g a c h . P o p o w ro c ie do f a r m y n a p o iliś m y j a g n i ę sz k o c k ą w h is k y a p o te m m l e ­ k ie m . P o d łu ż s z y m n a c ie r a n iu p rz y s z ło tr o c h ę d o sie b ie . N ie s te ty m im o p o m o cy w n o c y z d e c h ło . D o p ie ro p o d w ie c z ó r r u s z y liś m y n a p o s z u k iw a n ie g n ia z d a n u r a . M im o o b je c h a n ia k il k u p o b lis k ic h je z io r, n a k tó r y c h g n ie ź d z ił s ię w u b ie g ły c h la t a c h p o s z u k iw a n y p rz e z n a s g a tu n e k , n ie z n a le ź liś m y je g o g n ia z d a . J e z i o r a te n ie p o s ia d a ły z r e g u ły ż a d n e j ro ś lin n o ś c i i p r z y p o m i­

n a ły n a s z e M o r s k ie O ko w T a tr a c h , a c z a s e m n a w e t c h a r a k t e r b rz e g ó w b y ł r ó w n ie ż p o d o b n y . W p r o m ie ­ n ia c h z a c h o d z ą c e g o s ło ń c a f a n ta s ty c z n ie s k r z y ł się k w a r c y to w y sz c z y t g ó ry B e in n E ig h e.

N a s tę p n e g o r a n k a w y b r a liś m y s ię do re lik to w e g o l a s u p o k r y w a ją c e g o p ó łn o c n e z b o c z a g ó ry B e in n E ig h e . M ało z w a r ty la s z ło żo n y z n is k ic h d z iw a c z n ie p o w y g i­

n a n y c h s o s e n s z k o c k ic h (P in u s s ilv e s tr is L .), b rz o z y (B e tu la v e r r u c o s a E h rh .), j a r z ę b in y (S o r b u s a u c u p a - r ia L .) a n iż e j b liż e j je z io r a z o ls z y c z a rn e j (A ln u s g lu - tin o sa G a e rtn .) . D r L o c k ie b a d a w ty m le s ie lic z e b n o ść k u n le ś n y c h (M a r te s m a r te s L.), o ra z ic h p o k a r m . N a j­

c z ę śc ie j s ły s z a n y m w ty m le s ie p ta k ie m to s tr z y ż y k (T r o g lo d y te s tr o g lo d y te s L .), n a s tę p n ie z ię b a (F r in g illa c o ele b s L.) i p ie c u s z e k (P h y llo s c o p u s tr o c h ilu s L.). W le ­ sie g n ie ź d z i s ię je d n a p a r a p u s z c z y k ó w (S t r i x a lu c o L.), je d n a p a r a k ro g u lc ó w (A c c ip ite r n is u s L .) i m y s z o ło ­ w ó w {B u te o b u te o L.). J a s t r z ą b (A c c ip ite r g e n tilis L.) (z n a n y je d e n te r e n g n ia z d o w y ) i b ie lik (H a lia e e tu s a lb i- cilla L .) ju ż d a w n o w y g in ę ły w W ie lk ie j B r y ta n ii.

Z c ie k a w s z y c h p ta k ó w ja k i e w id z ia łe m w K in lo c h e - w e to r z a d k a u n a s k lą s k a w k a (S a x ic o la to r ą u a ta L.).

T u ta j j e s t o n a te ż r z a d s z a n iż p o k lą s k w a (S a x ic o la r u - b e tr a L.), ty m n ie m n ie j w c ią g u je d n e g o d n ia s p o ty k a s ię w ie le o k a z ó w . F o r m a p lis z k i s iw e j w y s tę p u ją c a t u ­ ta j j a k i n a te r e n ie c a łe j W ie lk ie j B r y ta n i i M o ta c illa a lb a y a r r e ll i G o u ld ró ż n i s ię d o te g o s to p n ia o d n a s z e j

p lis z k i M o ta c illa a lb a a lb a L . iż m a s ię w ra ż e n ie , że tu z u p e łn ie in n y g a tu n e k . Z r e s z tą w ie lu s y s te m a ty k ó w u w a ż a j ą z a o d r ę b n y g a tu n e k . M a o w ie le w ię c e j c z a r ­ n e g o w u p ie r z e n iu . W ogóle p ta k ó w w K in lo c h e w e je s t n ie w ie le . P r z y f a r m a c h w ró b le d o m o w e (P a sser d o m e - s tic u s L.). s z p a k i (S tu r n u s v u lg a r is L.), ja s k ó łk i d y - m ó w k i (H ir u n d o r u s tic a L.) i o k n ó w k i (D e lic h o n u r - b ica L.). W sa d z ie w id z ia łe m s ik o r ę m o d r ą (P a ru s cea - r u le u s L .) a w le s ie s ły s z a łe m s ik o r ę so s n ó w k ę (P a ru s a te r L.). Z w ię k s z y c h p ta k ó w p o z a o rła m i w id z ia łe m k il k a k r o t n i e m e w y s io d ła te (La ru s m a r in u s L ) , ś m ie ­ s z k i (L a r u s r id ib u n d u s L .) i p o s p o lite (La ru s c a n u s L ) , d w a k r u k i (C o rv u s c o r a x L ) i d w ie c z a p le siw e (A rd e a c in e r e a L .). W ie lo k ro tn ie w id z ia łe m p u s t u łk i (F alco t i - n u n c u lu s L.) i k ro g u lc e . D la w ie lu d ra p ie ż n ik ó w ja k k u n y , ła s ic e , so w y , m y s z o ło w y , p u s t u ł k i itp . p o d s ta w o ­ w y m p o k a r m e m j e s t p o ln ik b u r y (M ic ro tu s a g re s tis L.), g r a j ą c y w ż y c iu ty c h p ta k ó w p o d o b n ą r o lę j a k u n a s p o ln ik z w y c z a jn y (M ic r o tu s a r v a lis P a lla s ). N a o g ro m ­ n y m je z io rz e L o c h M a r e e b ie liła s ię je d n a p a r a ła b ę d z i (C y g n u s o lo r G m e lin ) a n a b rz e g u ż e ro w a ły k u lic z k i p is k liw e (A c ti ti s h y p o lu c o s L.) i k w o k a c z e s z a r e (T r i n - ga n e b u la r ia G u n n e r). C ie k a w e , że k u k u łk i m o ż n a s p o t­

k a ć n a p o k r y t y c h je d y n ie w rz o se m s z c z y ta c h w zg ó rz, a s t r z y ż y k i o d z y w a ją s ię często z je d n e j k a r ło w a te j b rz o z y p r z y c u p n ię te j w y so k o n a ś c ia n ie s k a ln e j. B r a k d r z e w czy k rz e w ó w , n ib y w s te p ie czy p u s ty n i, z m u ­ s z a p t a k i d o w y k o r z y s ta n ia n a jm n ie js z y c h je g o n a m i a ­ s te k .

D n i, k tó r e s p ę d z iliś m y w K in lo c h e w e b y ły b e z c h m u r­

n e, c ie p łe a n a w e t u p a ln e , w ię k s z ą część d n ia p r a c o ­ w a liś m y b e z k o sz u l. P o z b a w io n a n a tu r a ln e j o sło n y l a ­ s ó w o k o lic a w y w o łu je w ra ż e n ie , że je s t się w y so k o w g ó r a c h lu b d a le k o n a p ó łn o c y . T y m c z a s e m m im o r z e ­ c z y w iśc ie d a le k ie g o w y s u n ię c ia k u p ó łn o c y je s t t u n a ty l e c ie p ło , że o w ce c a ły r o k ż y ją p r a w ie d z ik o n a p a ­ s tw is k a c h , a k o ło d o m ó w r o s n ą c ie p ło lu b n e ro ś lin y .

Z p o d o b n y m te r e n e m , a le o w ie le m n ie j g ó rz y s ty m z a z n a jo m iłe m s ię d o k ła d n ie j w d o lin ie r z e k i E sk . L e ż y o n a w p o ło w ie d ro g i m ię d z y A b e rd e e n a E d y n b u rg ie m , a w ię c o w ie le d a le j n a p o łu d n ie n iż K in lo c h e w e . T e re n t e n to w ie lk i o b s z a r w rz o s o w is k w y k o rz y s ta n y ja k o t e r e n h o d o w la n y c e n n e j z w ie rz y n y ło w n e j ja k ą j e s t p a r d w a sz k o c k a (L a g o p u s s c o tic u s L e a c h ) (R yc. 4). P a r - d w y te w y s tę p u j ą w S z k o c ji, I r la n d ii i częścio w o w A n ­ g lii. N a z im ę n ie z m ie n ia ją sw e g o b rą z o w o b o rd o w e g o u p ie r z e n ia , r o b ią s ię ty lk o tr o c h ę ja ś n ie js z e . P o d s ta -

R y c. 4. K r a jo b r a z w rz o s o w is k w d o lin ie E sk. P o in te ry w s k a z u ją p o ło ż e n ie g n ia z d a p a r d w y sz k o c k ie j. F o t. J. P i -

n o w sk i

Cytaty

Powiązane dokumenty

Problem ten jest tym bardziej palący, jeśli się zważy, że nie cała dzisiejsza ludność na św iecie odżywia się w sposób zapewniający jej m ożliw e

Chociaż „W szechśw iat” w pierw szym okresie swego istnienia nie był organem Polskiego To­.. w arzystw a Przyrodników

m ówienia dla zagranicy przyjm uje Przedsiębiorstwo Kolportażu W ydaw nictw Zagranicznych „Ruch”, Warszawa,

D zięki tem u w yd aje się, że zw ierzęta znajdują się na swobodzie, nigdzie nie widać klatek ani krat, robiących zaw sze takie niesym patyczne wrażenie.. Uprzejmi

ciwdziała sile grawitacji Ziemi. Odrzutowiec utrzym uje się na torze keplerowskim aż do w y ­ ciągnięcia go ponownie w zw yż, które jeśli jest gwałtowne, w

Wiatry te przenoszą ciągle tum any śniegu zasypując nim wszystko, co znajduje się na powierzchni. Rzeźbią w śniegu fantastyczne

Cząsteczki DRN pomnażają się więc, ale warunkiem tego pomnażania się jest egzystencja pierwotnego gotowego szablonu w postaci wielonukleotydo- wego łańcucha i

przez sadzonki, ale jest to droga bardzo powolna, bo przecież z jednej, nierozga- łęzionej rośliny można otrzymać tylko jedną