• Nie Znaleziono Wyników

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

MAJ 1962 ZESZYT 5

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

(2)

Z a le c o n o do b ib lio te k n a u c z y c ie ls k ic h i li c e a ln y c h p is m e m M i n is t e r s t w a O ś w ia ty n r IV /O c-2734/47

*

T R E S C Z E S Z Y T U 5 (1932)

R u e b e n b a u e r T ., L o s A n g e le s —N e w Y o rk — N o n s t o p ...113

F u d a l e w i c z - N i e m c z y k W ł., P o b ie r a n ie p o k a r m u i b u d o w a g n ia z d p rz e z t e r m l ty ( I s o p t e r a ) ... 118

W a l c z e w s k i J ., D o ś w ia d c z e n ia z r a k i e t a m i s e r ii R M i R P n a P u s t y n i B ł ę d o w s k i e j ... 126

M ł y n a r s k i M ., Ż ó ł w i e - a l i g a t o r y ... 129

D ro b ia z g i p r z y r o d n ic z e R e w o lu c ja w n u r k o w a n iu (E. S c h n a y d e r ) ... 131

J e s z c z e o ż y c iu n a M a r s ie (J . I. V e t u l a n i ) ... 132

Z g a r b k o w a te — M e m b r a c id a e (I. S a m e k ) ... 133

R o z m a i t o ś c i ... 135

K r o n ik a V s e s ja a s o c ja c ji g e o lo g ic z n e j k a r p a c k o - b a ł k a ń s k i e j w R u m u n ii 4 —9 w r z e ś n ia 1961 (H . S w i d z i ń s k i ) ... 137

R e c e n z je E u g e n e P . O d u m : F u n d a m e n t a ls o f e c o lo g y (A. Ł o m n ic k i) . . . . 139

J a n S o k o ł o w s k i : Z w i e r z ę t a z m o je g o s z k ic o w n ik a (B. F e r e n s ) . . 139

S p r a w o z d a n ia Z d z ia ła ln o ś c i O d d z. Ł ó d z k ie g o P o l. T ow . P r z y r . im . K o p e r n ik a z a I I p ó ł­ ro c z e 1961 r ...140

S p i s p l a n s z

l a . Z A C H Ó D S Ł O Ń C A . — F o t. W . S tr o jn y

Ib . Z A C H Ó D S Ł O Ń C A N A D O D R Ą W E W R O C Ł A W IU . — F o t.

W . S tr o jn y

I l a . S Z A F R A N H E U F F E L A (C ro cu s H e u ffe l ia n u s H e r b e r t) . — F o t.

W . S tr o jn y

I lb . S T R Z A Ł K A W O D N A ( S a g itta r ia s a g ittifo lia L .). — F o t. W . S tr o jn y II I. M O N T E R O S A 4638 m n p m . (A lp y ) w id o k z lo t u p ta k a . —

F o t. J . K r a s o ń

IV a . K U N A L E Ś N A (M a r te s m a r te s L .). — F o t. W . S tr o jn y IV b. W Y D R A (L u tr a lu t r a L .). — F o t. W . S tr o jn y

N a o k ła d c e : R O P U C H A Z W Y C Z A J N A (B u fo b u fo L.). — F o t. W. S tr o jn y

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

ORGAN P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W IM. KOPERNIKA

MAJ 1962 ZESZYT 5 (1932)

T A D E U S Z R U E B E N B A U E R (K ra k ó w )

L O S A N G E L E S — N E W Y O R K — N O N S T O P

A więc mój pobyt w Kalifornii dobiega koń­

ca. Przed sześcioma tygodniam i przybyłem tu­

taj luksusowym pociągiem, m ając zarezerwo­

w any osobny przedział „room ette”. Za tego ro­

dzaju podróż z Chicago do San Francisco płaci się około 132 dolary, za co można już kupić używ any samochód. Uparłem się jednak w Fun­

dacji Rockefellera, że chcę jechać tym mało używanym w Stanach Zjednoczonych środkiem lokomocji, by nie stracić okazji oglądnięcia z bliska urzekających krajobrazów Dalekiego Zachodu. W ciągu dwu dni i dwu nocy śledzi­

łem zmieniającą się panoramę stepów, pustyń i gór, postanawiając w drodze powrotnej ogląd­

nąć ,,te cuda” z lotu ptaka. Pam iętam dobrze pierw sze wrażenia, gdy z klim atyzowanego

„room ette” w ysiadłem na dworcu w Sacra- mento. B yło to w południe 23 września. W Sta­

nie Wisconsin, w którym ostatnio dłużej prze­

bywałem , rozpoczęła się już Indian summer, pora roku odpowiadająca naszemu „Babiemu latu”. Natomiast w Sacramento panuje ogrom­

ny upał. W porze południowej gorące powietrze czyni każdego sennym i ociężałym . Mając go­

dzinę czasu zwiedzam m iasto w okolicy przy­

dworcowej. Jest tu znacznie brudniej niż na Środkowym Zachodzie. Mężczyźni, przeważnie Chińczycy i Murzyni, ubrani niestarannie, od­

poczywają w cieniu palm. Na m ałym skwerku, pod palmami daktylow ym i, grupka starszych mężczyzn o zaniedbanym w yglądzie, gra w kar­

ty przy szachowym stoliku, ktoś śpi na ławce, obok pusta ławka z napisem „tylko dla kobiet”.

Typowe Południe, brudne, rozleniw ione upa­

łem, ale za to co za koloryt. Błękitne niebo

i drzewa w e wszystkich odcieniach zieleni, czer­

w ieni i złocistego brązu. Sm ukłe eukaliptusy o wierzbowych liściach, stale zaśmiecające w y ­ schłe trawniki pasmami łuszczącej się kory i po- więdłym i liśćmi, wydają zapach przyprawia­

jący o zawrót głowy. W szędzie liczne gatunki palm, wśród których króluje wysokością wa- shingtonia, jedyna palma m iejscowego pocho­

dzenia. Wygląda ona jak brunatny chochoł z zielonym wianuszkiem na szczycie, gdyż dol­

ne liście po obeschnięciu nie opadają, lecz zw i­

sają od wierzchu pnia do środka.

Kalifornia jest jednym z najbardziej urozma­

iconych krajobrazowo zakątków świata. Obok żyznych dolin rozciągają się tu ubogie, lecz ma­

lownicze pustynie, a ocean, jeziora i góry do­

pełniają całości piękna. Urok tego piękna po­

lega na kolorycie, w którym jednoczą się barwy wszystkich pór roku pod stale błękitnym nie­

bem lata. Po kilkutygodniow ym pobycie w nie­

zw ykle pięknej Kalifornii wracam samolotem do Nowego Yorku. Tak więc przebijamy się obecnie autem przez natłoczone autostrady do lotniska w Los Angeles. Jest już początek listo­

pada, tu jednak ciągle jest pogodnie i ciepło. Na lotnisku, jak zawsze duży ruch. W długim ko­

rytarzu o jasno oświetlonych kontuarach z re­

klamami różnych towarzystw lotniczych — szu­

kam United A ir Lines. Jest niedaleko. Zgrabna funkcjonariuszka w obcisłym mundurze z fura­

żerką opatrzoną godłem w postaci czerwono- biało-granatowej tarczy z napisem odbiera bi­

let. M urzyn-bagażowy, w śnieżno białej koszuli, kładzie walizki na automatycznej wadze. Za chwilę unosi je taśma transportera. Punktual-

17

(4)

R yc. 1. L a s y w P a r k u N a r o d o w y m L a s s e n V o lc a n ic N a tio n a l P a r k . P o d o b n e z d a le k a d o n a s z y c h . Z b lis k a są j e d n a k in n e

nie o godz. 850 zajm uję m iejsce w w ygodnym fotelu czterom otorowego sam olotu DC-6B, któ­

ry u niesie 58 pasażerów z szybkością 480 km na godzinę — na odległość około 4000 km.

W czasie ośm io i półgodzinnego lotu przem knie­

m y nad czterem a strefam i czasu (Pacific Stan­

dard Time, M ountain St. T., Central St. T., Eastern St. T.) i w rezultacie stracim y 3 go­

dziny z dnia dzisiejszego. Stew ardessa rozdaje gum ę do żucia, zapinam y pasy siedzenia i sa­

m olot biegnie po betonie pola startowego. Wzra­

stający pęd wgniata m nie w oparcie siedzenia.

Przez okno widać pożółkłe trawniki, falujące od wiatru w znieconego przez samolot. Lekko w znosim y się w powietrze, sam olot szybuje nad oceanem, wzbija się w górę i zatacza łuk. Po­

czątkowo przez okno oglądam niekończący się ocean, pomarszczony, jakby zastygły w sw ym ruchu, podobny do tafli m atow ego szkła b ły­

szczącego w słońcu. K ilka m otorowych łodzi znaczy pow oli białe ślady. Niebawem przed oknem ukazuje się krata ulic z m ałym i dom- kami jednego z rozległych przedm ieść Los A n­

geles, z licznym i, kolorowym i na nich autami.

W ygląda to w szystko jak zabawki. M ijam y pierw sze wzgórza otaczające Pasadenę, gdzie niedawno zwiedzałem Institute o f Technology, następnie osiedla i gaje, tak charakterystyczne dla okolic K alifornii. N ie byłaby to jednak K a­

lifornia, gdyby krajobraz nie ulegał szybkiej i zasadniczej zmianie. N atychm iast bow iem za tą żyzną doliną narastają coraz w yższe góry

0 ciem nozielonej barwie lasów szpilkowych.

Pam iętam dobrze te lasy z czasu w ypraw y do Parku Narodowego Lassen Volcanic National Park. Jest to inny las niż nasz. Brak w nim poszycia, ziem ia jest żwirowata, nie ma w niej hum usu i igliw ia, a szyszki leżą gęsto na ziemi.

Jest to w yn ikiem suchego klim atu bez opadów w ciągu całej w iosny, lata i jesieni. Przez cały czas m ojego pobytu w Kalifornii nie spadła kropla deszczu. Niebo widziane z gór K alifor­

nijskich jest granatowoniebieskie, światło tak silne, że trudno jest obejść się bez słonecznych okularów. W tym czystym powietrzu cienie są ciem ne, a biaław e skały św iecą odblaskiem słońca. L asy te są przeważnie sosnowe, o ga­

tunkach zupełnie odm iennych od naszej sosny zw yczajnej. Najpiękniejsza z nich, to chyba P i­

nus ponderosa; posiada ona śliczny rysunek pnia i wspaniałą koronę. Pinus Je ffe r e y i jest do niej podobna, różni się głów nie kolorem m ło­

dych pędów, bardziej szarych. Obok nich rosną Pinus Sabiniana, Pinus Lam berkiana, Pinus Coutleri, jodły jak Abies concolor, Tsugi, Pseu- dotsugi i stosunkowo rzadki Liliocedron, który rósł rów nież na naszych ziemiach przed m ilio­

nam i lat. Cała ta interesująca flora gór K ali­

fornijskich stanęła mi ży w o w pamięci, gdy m i­

jaliśm y szczyt San Antonio, w ysoki na około 3000 m, położony wśród granatowych lasów 1 błyszczących jezior.

Znowu nagła zmiana barwy. Za lasami ciąg­

nie się rozległa pustynia, która z góry wygląda

(5)

115

tak, jakby ktoś nierówną, chropowatą po­

wierzchnię przysypał drobnym piaskiem. Mo­

rze nierównego szarożółtego piasku, z którego sterczą czerniejące skały. M iejscami widać bia­

ławe plam y po w yschłych słonych jeziorach.

Jest to pustynia Moiave; obecnie skąpana w słońcu, poprzerzynana jest fioletow ym i cie­

niami, rzucanymi przez erodowane wzgórza.

Sięga ona do odległego, jasnobłękitnego, za­

m glonego horyzontu. Kolor pustyni ciągle się zmienia, widać miejsca czarne, jakby zastygłe­

go asfaltu, inne znów jasnożółtego piasku tak popstrzonego okrągłymi zagłębieniami, jakby ktoś suchy piasek pokropił wodą. O godzi­

nie 10 mijamy pierw szy raz rzekę Colorado, mniej więcej w tym m iejscu, gdzie tydzień te ­ mu wracałem do Kalifornii z w ycieczki samo­

chodowej po pustyniach N evady i Arizony.

Chociaż z innej widziane perspektyw y, były one również urocze i ciekawe. Rzekę Colorado widziałem wów czas z okolicy zapory Hoovera, jadąc z Las Vegas do Kingman w Arizonie. Te niew ielkie wzgórza, w yłaniające się obecnie z tła pustyni, widziane z bliska, przypominają

niekiedy grupę tytanów z ołtarza w Pergamon, zastygłych w w ysiłku walki z bogami. W in­

nych m iejscach tworzą architekturę rozległych budynków o płaskich dachach kolorowych, w odcieniach brązu, fioletu czy różu. Taka była ta część pustyni południowej Nevady, która po­

grążyła się w zmroku zachodu, gdy dojeżdża­

liśm y do Las Vegas. Nagle w centrum pustyni oślepia nas gąszcz neonów i ruchomych św iateł reklam. Olbrzymi, świecący kolorowymi żarów­

kami cowboy zaprasza gestem do lokalu gier hazardowych. Golden Nugget, Mint, Silver Slipper. Napisy te św iecą się i gasną, skrzą się migocącym blaskiem dzień i noc dając złudę szczęścia wygranej. Bardziej dyskretnie ośw ie­

tlone są kaplice licznych wyznań, przygotowa­

ne do udzielania ślubów zakochanym parom.

Z Las Vegas droga prowadzi na południe do Hoover Dam. Pionowe skały w Canionie Colo­

rado obramowują wijącą się w stęgę rzeki. Jest ona tu w sw ym żyw iole groźna i wspaniała. Za­

pora ujmuje z lew ej strony granatowe jezioro wśród ciemnobrunatnych gór, w ym ytych do białości w sw ej dolnej warstwie. Z prawej

R yc. 2. W ie lk i K a n io n C o lo ra d o

(6)

116

R yc. 3. F r a g m e n t W ie lk ie g o K a n io n u C o lo ra d o

strony w yłania się elektrownia przylepiona do skał, a nieco niżej widać błyszczącą w stęgę rzeki. Arizona jest znowu zupełnie inna. Po­

czątkowo jedzie się wśród usypisk żwiru, po­

fałdow anych w strom e zagony, przez które asfaltow a szosa przebija się w ąw ozam i i nasy­

pami. Na ogrom nych przestrzeniach rozsiane są rzadko kępy Arthem isia tridentata, gdzienie^- gdzie żółto kw itnące kępy Chrysotamnusa.

W bardziej w ilgotnych partiach trawy: Sita- nion hystrix i Stippa. Na horyzoncie kandela­

bry Youcca, zwanej tu Joshuatree. Do tego pła­

skie wzgórza, przypom inające łudząco w ym arłe miasta. Niem al z napięciem oczekuje się, że z m iast tych w ypadną w ojow niczy Indianie.

Jak przed tygodniem , tak i teraz stw ierdzi­

łem , że otoczenie rzeki Colorado na granicy Arizony i K alifornii nie jest ciekaw e. Z samo­

lotu w idzi się, że rzeka jest rozlana i tworzy sporo w ysp piaszczystych i szerokich plaż. N ie­

co dalej na prawo woda w jeziorze M oyave błyszczy ciem nozieloną szybą w obramowaniu pomarszczonych brunatnych wzgórz. Za jezio­

rem pasmo wzgórz i znów pustynia. Na terenie Lake Mead Recreational Area wzgórza pokryte są rzadkimi drzewami. Tu już widać góry o pła­

skich szczytach, jakby zbudowane z kolorowych pięter o ścianach prostopadłych i skośnych na przemian. Tworzą one w ąskie wąw ozy, przypo­

m inające ulice, m iędzy starożytnym i św iąty­

niami wschodu. G óry stają się coraz bardziej jaskrawe o przewadze koloru czerwonego.

W tej części Arizony nieliczna roślinność two­

rzy granatowe plam y na żółtym tle piasku.

Przecinam y po raz drugi rzekę Colorado. Na dole widać wąską szczelinę wąw ozu, na dnie roślinność. Jesteśm y już nad terenem Grand Canyon National Park, jednym z najpiękniej­

szych pom ników przyrody świata. D aleko na horyzoncie rysuje się płaski szczyt góry Hum - phrey (3860 m), pod nami wzgórza pokryte drzewami; sam olot zniża się wyraźnie, a za chw ilę dopiero poznajem y przyczynę tego obni­

żenia lotu. Uprzedzeni przez stew ardessę pasa­

żerow ie zbliżają się do okien lew ej strony sa­

molotu. To, co w idzim y przechodzi w szelkie oczekiwania. P ow oli przesuwa się przed naszy­

m i oczyma panorama W ielkiego Kanionu.

W w ielu m iejscach na k uli ziem skiej rzeki przerzynają pasma górskie. Dunajec w P ieni­

nach w yw alczy ł sobie przełom poprzez spię­

trzone na jego drodze triasowe skały wapienne.

W Tatrach potoki drążą spiętrzone m asyw y w apnia lub granitów. Tu natomiast rzeka Co­

lorado w głębiła się szerokim i wcięciam i w pła­

sko ułożone, różne geologicznie w arstw y i od­

słoniła ich barw y na przemian białe i czerwone.

N ie w idziałem nigdy tak jaskrawych gór, jak te rów nom iernie ustaw ione bloki, przypomina­

jące kształtem ogrom ne starożytne świątynie.

Można dopatrzeć się w nich licznych kondygna­

cji, połączonych m isternie rzeźbionym i gzym ­ sami. Każda warstw a inaczej profilowana w za­

leżności od jej barwy. Połączenie kształtów sta­

rej architektury z kolorem nowoczesnych ka­

m ienic. M iędzy tym i budowlam i ciasne ulice pogrążone w szarym cieniu. Wspaniałe, zapo­

m niane gm achy olbrzym ów wżłobione w zie­

loną płaszczyznę.

Trzy zasadnicze m om enty składają się na w yjątkow ość wrażenia, jakie odnosi się lecąc nad tym i osobliw ym i górami. Pierw szym z nich jest niew ątpliw ie kształt, drugim barwa a trze­

cim ogrom. Powtarzalność tych gór w licznych ich egzem plarzach z nieznacznym i różnicami typow ym i dla indyw idualnego budownictwa jednej epoki i stylu, upodabnia najbardziej cały ten Park Narodowy do grodu gigantów.

Ta kolorowa harmonia przem yślanego w sw ym rozm ieszczeniu sakralnego grodu stworzona przypadkiem natury, ustępuje powoli, a na jej m iejsce zjaw ia się znów jedyna w swej odręb­

ności pustynia Painted Desert. Żłobiona ciem­

nym i liniam i wąwozów, wcinającym i się mean­

drami, m oże służyć za nowoczesny wzór dla tkaniny lub ceramiki. Widać jednak, że teren jest już nieco w ilgotniejszy. Św iadczy o tym krajobraz o coraz liczniejszych wzgórzach po­

krytych lasam i i dolinach z głęboko w ciętym i korytam i w yschłych rzek. Okresowe opady po­

wodują erozję wzgórz, żłobiąc sobie koryta. Te liczne ścieki oglądane z góry przypominają unerw ienie liści. Poszczególne drobne strum yki łączą się w potoki, te z kolei łączą się z szer­

szym i korytami, obecnie również w yschniętych rzek. L asy gęstnieją w miarę podnoszenia się terenu i nagle urywają się wraz z pionową ścianą, pod którą usypiska żwiru pofałdowane prostopadle do niej przechodzą w pustynię

R y c . 4. W s e r c u p u s t y n i P a in t e d D e s e r t (A rizona)

(7)

117 0 czerwonych plamach. Mijamy rzekę San Juan

z jej licznym i, nie w yschłym i dopływami, nie­

daleko jedynego w U SA punktu wspólnego dla czterech Stanów. W ydawałoby się, że punktów tego rodzaju winno być w ięcej wobec południ­

kowych i równoleżnikowych na ogół granic Sta­

nów. Jednak tak nie jest, proszę sprawdzić na mapie. Jesteśm y nad Stanem Colorado. Przed nami rozległa pustynia M eja Verde National Mon. Szarożółty piasek, nad którym sterczą z rzadka rozmieszczone ceglastoczerwone na­

gie skały warstwow e, o ścianach z poziomymi warstwami. Wśród bieli słonych nalotów i kęp czerni lasów tworzą te skały, o kształtach sty­

lizowanych krynolin, św ietn e plam y o barwie cynobru lub różu indyjskiego z odcieniam i kar­

minu. Mniejsze, szarożółte skały, rozmieszczo­

ne w nieładzie, pokryte są granatową roślinno­

ścią. Obecnie wznosim y się nad pasm em San Juan wysokich, zaśnieżonych szczytów gór­

skich. W iele szczytów tego pasma ma ponad 4300 m n.p.m., jak np. Uncompahgre (4454 m), Mt. Wilson (4346 m), Windom Mt. (4300 m) 1 San Luis Pk. (4315 m). Bogactwo śniegów gór Stanu Colorado jest podstawą zaopatrzenia w w odę tej części kraju. Widać, że te wysoko położone części kontynentu am erykańskiego są znacznie wilgotniejsze. N aw et dużo niższe Di- vide Mt. są już obecnie w górnych częściach silnie upudrowane śniegiem . Jest tu zresztą znacznie zimniej, gdyż jeziorka wśród gór po­

kryte są w arstw am i lodu. Koło nas nieliczne chmury kłębiaste, samolot zaczyna podskaki­

wać. Między górami San Juan a Sangre de Christo koło Alamosa widać oazę rolniczą, obra­

mowaną wzgórzami pustyni. Liczne rzeki zao­

patrują teren w wodę poprzez sztuczne kanały.

Koło tych nawodnionych pasm rozciągają się pola uprawne, na przemian z płatami pustyni, aż do podnóża gór Sangre de Christo. Góry te ciągną się wąskim pasm em z północy na po­

łudnie i w przyniebnych sw ych partiach po­

kryte są śniegiem. Dalej za Pueblo w południo­

wo-wschodniej części Stanu Colorado, gleby po­

przecinane licznym i rzekami pozwalają na czę­

ściow e w yzyskanie gruntu dla celów rolniczych.

Widać w ięc tutaj regularną kratę dróg, dzielącą

R yc. 5. S k a lis ty k r a j o b r a z A riz o n y

Ryc. 6. S ta d o b iz o n ó w w A riz o n ie

powierzchnię na kwadraty pól o barwach szaro­

brunatnych i żółtych lub zielonych, w zależno­

ści od roślin lub upraw. Poza tym i tutaj dużo obszaru pustynnego, a miejscami płachty lot­

nego piasku. W każdym razie w m iarę posuwa­

nia się na wschód coraz w ięcej widać upraw­

nych kwadratów pól na tle szarożółtej pustyni.

Krajobraz nie jest tak monotonny, jak widzia­

ny z samolotu obszar Środkowego Zachodu, obejm ujący tzw. pas kukurydzy. Lecąc nad Stanami Ohio, Indiana, Illinois i Iowa widzi się ustawicznie tylko kratę pól o zabarwieniu zie­

lonym, żółtym lub brązowym, gdyż tylko te barwy przyjmują tu niemal w yłącznie upra­

wiane rośliny: kukurydza, sorgo, lucerna i soja oraz zorana stepowa gleba. W kratach tych m ie­

szczą się budynki m ieszkalne i gospodarcze oraz charakterystyczne wieże silosowe, te baszty do­

brobytu rolnictwa. W różnych odstępach prze­

cina teren asfaltowa szeroka droga, poznaczona białym i pasami, a na tej szosie m nóstw o pę­

dzących kolorowych aut.

Rozmaitość warunków przyrodniczych Stanu Colorado nie pozwala jednak na tak monotonne rozmieszczenie osad ludzkich. Grupują się one tutaj wokół większych naturalnych zbiorników wody, jak to widać obecnie nad rezerwuarem John Martin. To duże jezioro jest obramowa­

ne wydm am i piaszczystym i o nieregularnych kształtach. Widziane z góry ma śliczny turku­

sow y odcień, który jest w ynikiem odbicia błę­

kitu nieba w wodzie o żółtym dnie i brzegu. Na północ i wschód od tego jeziora liczne farmy, kwadraty pól i krata dróg. Teraz już wokół roz­

ciągają się pola uprawne. Całe pozostałe Colo­

rado i Kansas są w ybitnie rolnicze i z lotu pta­

ka nie różnią się znaczniej. Tutaj koncentruje się uprawa buraka cukrowego i pszenicy. Kan­

sas i następnie Missouri są płaskie, poprzecina­

ne rzekami, rolnicze. W kotlinie rzeki Missouri rozsiadły się liczne miasta; Kansas City posiada najwyższe budowle, podobne z góry do klocków domina, ustawionych na najm niejszych po­

wierzchniach. Przesuwają się one wolno pod nami, pokazując najpierw jedne, potem prze­

ciw ległe, bliźniacze ściany, usiane rzędami okien.

Słońce zaczyna zachodzić. Widać gęstniejący

zmrok na dole, kopuła nieba jest ciągle jasna

na zachodzie, na wschodzie zaczyna przybierać

(8)

118

granatowy odcień. Niebo na zachodzie zmienia ustaw icznie zabarwienie. Obecnie jest czerw one na dole, żółte w w yższej partii, następnie zie- lonoturkusowe, szmaragdowe i kobaltowe. Za chw ilę złote obłoki stają się fioletow e. Odry­

wam wzrok od tej orgii barw, gdyż na stoliku zjawia się taca z posiłkiem . Stew ardessy zapy­

tują o życzenia. Rozpoczynam y zabawę w je­

dzenie. Trzeba rozpakować nóż, w idelec i łyżkę z plastikow ego opakowania. W ydobyć cukier, pieprz i sól z przem yślnych torebek. G ospody­

nie Stanów Zjednoczonych kupują potraw y go­

tow e i tylko przed podaniem ich na stół dopro­

wadzają do odpowiedniej tem peratury. Dlatego też poszczególne w ytw órnie silą się na najlep­

sze przygotow anie potraw i konkurują ze sobą

nie tylko jakością, smakiem lecz i opakowa­

niem. Ta sama zasada obowiązuje również kon­

kurujące linie lotnicze i tym należy sobie tłu­

m aczyć wybredność smaku potraw podawanych w samolotach oraz w ysoki poziom estetyki i hi­

gien y opakowań. K iedy po obiedzie wyglądam przez okno samolotu w idzę pod sobą już noc nad wschodem. Pod nami powódź św iateł, w której toną ulice, kolorowe reklamy, neony.

M ijamy coraz liczniejsze osiedla, które z chwilą osiągnięcia Philadelphi tworzą pajęczynę pa­

ciorków ośw ietlonych u lic ciągnących się aż do N ew Yorku. Znowu zapięcie pasów, guma do żucia i oczekiw anie na m oment lądowania. Lek­

kie stuknięcie kół o beton i samolot zbliża się do portu lotniczego.

W Ł A D Y S Ł A W A F U D A L E W IC Z -N IE M C Z Y K (K ra k ó w )

P O B IE R A N IE P O K A R M U I B U D O W A G N IA Z D P R Z E Z T E R M IT Y (ISO PTERA )

O g ó ln ie u w a ż a się , że te r m i t y ż y w ią się d r e w n e m . J e s t to w ie lk ie u p r o s z c z e n ie , p o n ie w a ż w ie le te r m itó w p o b ie r a je s z c z e in n y p o k a r m . P r a w i e w s z y s tk ie t e r ­ m ity z u ż y tk o w u ją ja k o p o k a r m e n e r g e ty c z n y c e lu lo z ę , a le p o b i e r a j ą ró w n ie ż p o k a r m p rz e r o b io n y , k tó r y w ż y c iu s o c ja ln y m o d g r y w a d u ż ą ro lę . N a o g ó ł ja k o p o k a r m s u r o w y s łu ż y d re w n o , a le n ie k t ó r e te r m ity n a jb a r d z ie j s p o k r e w n io n e z k a r a c z a n a m i j a k M a s to - te r m e s d a r v in ie n s is , s ta n o w ią c e p la g ę p ó łn o c n e j A u ­ s t r a lii, g ry z ą r ó w n ie ż p a p ie r , p łó tn o k o n o p n e , b a w e ł­

n ia n e , w e łn ę , ró g , k o ść , c u k ie r itp . o ra z w s z y s tk ie r o ­ ślin y . I n n e te r m i ty , o b o k d r e w n a , o d ż y w ia ją się h u ­ m u s e m . C z ę sto z a p o k a r m s łu ż ą g r z y b n ie lu b b a k te r ie r o z w ij a ją c e się w d r e w n ie . D la n ie k tó r y c h g a tu n k ó w s ą o n e k o n ie c z n e d la p r o d u k c j i j a j — m o ż e d la te g o p e w n e t e r m i t y a t a k u j ą ty lk o d r z e w a m o c n o z a ra ż o n e g r z y b n ia m i. G rz y b y m o g ą s p e łn ia ć p o d w ó jn ą ro lę : I) p r z e r a b i a j ą c e lu lo z ę i in n e s k ł a d n ik i d r e w n a i u ł a ­ tw ia j ą tr a w i e n ie , 2) p r z y g o to w u ją p o k a r m e n e r g e t y c z ­ n y lu b b a r d z o b o g a ty w w ita m in y , e le m e n ty w z ro s tu , k tó r y c h o r g a n iz m t e r m i t a n ie m o ż e s a m s y n te ty z o ­ w a ć .

C z a se m k a w a łe k d r e w n a słu ż y ró w n o c z e ś n ie z a m ie ­ s z k a n ie i z a p o k a r m k o lo n ii. T r o c in y p o w s ta j ą c e p r z y d r ą ż e n iu c h o d n ik ó w s ta n o w ią g łó w n y p o k a r m . N ie ­ k ie d y j e d n a k te r m i ty , p o m im o że z a m ie s z k u ją d r e w n o s z u k a ją p o k a r m u w m ie js c a c h o d le g ły c h p o łą c z o n y c h z g n ia z d e m d łu g im i k o r y t a r z a m i b ie g n ą c y m i w d r z e ­ w ie lu b z ie m i. P e w n e t e r m i t y o p u s z c z a ją g n ia z d o i u s t a w i a j ą c się w k o lu m n y w ę d r u j ą n a w o ln y m p o ­ w ie tr z u w p o s z u k i w a n iu p o k a r m u . Z b ie r a ją w te d y s z c z ą tk i r o ś lin n e , ź d ź b ła t r a w , z ia r n a , p o r o s ty itp . W s z y s tk ie t e e le m e n ty łą c z n ie z t r o c in a m i i z w ło k a m i te r m i tó w m o g ą b y ć m a g a z y n o w a n e w s p e c ja ln ie , c z ę ­ sto d o te g o z b u d o w a n y c h s p ic h rz a c h .

O p ró c z p o k a r m u su ro w e g o , t e r m i t y p o b i e r a j ą p o ­ k a r m tz w . p r z e r o b io n y p r z e z in n e o so b n ik i t e j s a m e j k o lo n ii. M o że o n p o c h o d z ić z p r z e d n ie g o o d c in k a p r z e ­ w o d u p o k a r m o w e g o i w te d y n o s i n a z w ę s to m o d e a l-

n eg o , lu b z ty ln e g o o d c in k a i o d p o w ie d n io do te g o n a ­ z w a n y z o s ta ł p r o k to d e a ln y m . P o k a r m s to m o d e a ln y je s t p ły n n y , le k k o o p a liz u ją c y , le p k i i w te d y w y d a je się b y ć c z y s tą ś lin ą , l u b te ż z a w ie r a f r a g m e n ty p o b r a ­ n e g o u p r z e d n io p o k a r m u s u r o w e g o w p o s ta c i b a rd z o d r o b n e j z a w ie s in y . P o k a r m u p r o k to d e a ln e g o n ie s t a ­ n o w ią ty lk o e k s k r e m e n t y i p o b ie r a n ie te g o p o k a r m u n ie j e s t r ó w n o z n a c z n e z k o p r o f a g ią , p o n ie w a ż p ró c z g u a n a s p o is te g o i m o c n o o d w o d n io n e g o z n a jd u j ą się w n im s u b s ta n c je p ły n n e z a w ie r a ją c e d u ż ą ilo ść d r o b ­ n y c h c z ą s te c z e k d r e w n a . P o n a d to p o k a r m te n m oże z a w ie r a ć s y m b io ty c z n e w ic io w c e , w y d a la n e z j e l it a w r a z z p ły n e m p o d w p ły w e m p e w n y c h p o d n ie t n a ­ w e t m e c h a n ic z n y c h . S ą n a w e t p e w n e p r z e s ła n k i do tw ie r d z e n ia , że w y d a lin y z o d b y tu u n ie k tó r y c h t e r ­ m itó w , n ie s t a n o w i ą w o g ó le części s k ła d o w e j p o k a r ­ m u p r o k to d e a ln e g o . U te r m itó w n a jw y ż s z y c h , u k tó ­ r y c h f a u n a p ie r w o t n ia k o w a n ie w y s tę p u je , n ie m a o d d z ie le n ia p o k a r m u p ro k to d e a ln e g o od g u a n a .

P o k a r m p r z e r o b io n y s łu ż y d o k a r m ie n i a l a r w I s t a ­ d iu m , lu b I i II s ta d iu m , n ie k ie d y ta k ż e l a r w s t a r ­ sz y c h , a n a w e t c a łe g o p o to m s tw a : o s o b n ik ó w p łc io ­ w y c h d o jr z a ły c h i n e o te n ic z n y c h o ra z ż o łn ie rz y . W szy ­ s t k ie in n e o s o b n ik i j a k : l a r w y s ta rs z e , ro b o tn ic y , p s e u - d e r g a t y (r z e k o m i ro b o tn ic y ), m ło d e o s o b n ik i p łc io w e d o jr z a łe i n e o te n ic z n e , s t a r s z e n im fy (la rw y r o z w ij a ­ ją c e s ię w k ie r u n k u o s o b n ik ó w p łc io w y c h ), p o b ie r a ją p o k a r m s u r o w y i p rz e r o b io n y . N a s k u t e k p o w s z e c h ­ n o ś c i te g o z ja w is k a u te r m itó w , n a d a n o im n a z w ę so ­ c ja ln y c h p rz e ż u w a c z y . W h e 11 e r o b s e r w u ją c w y ­ m i a n ę p o k a r m u p o m ię d z y o s o b n ik a m i te g o sa m e g o s p o łe c z e ń s tw a o w a d z ie g o , u tw o r z y ł t e r m i n t r o f a l a k s j i (tr o p h a lla x is ).

Z a le ż n o ś ć p o k a r m o w a w y g lą d a r ó ż n ie u ró ż n y c h ro d z in . U r o d z in p r y m ity w n ie js z y c h la r w y I s ta d iu m o tr z y m u j ą p o k a r m s to m o d e a ln y w p o s ta c i c z y ste j ś li­

n y od s w y c h r o d z ic ó w w k o lo n ii p o c z ą tk u ją c e j b ą d ź

od s t a r s z y c h l a r w lu b p s e u d e r g a tó w w k o lo n ii s t a r ­

szej. L a r w y I s t a d iu m m o g ą p o b ie r a ć ró w n ie ż p o k a r m

(9)
(10)
(11)

119

W y c ie k a ją c y Z o d b y tu p a r y k r ó le w s k ie j lu b s ta rs z y c h la r w . Ż o łn ie rz e o tr z y m u ją ś lin ą z m ie s z a n ą z d re w n e m o ra z p o k a r m p r o k to d e a ln y od la r w . L a r w y w y m ie ­ n ia j ą ró w n ie ż m ię d z y so b ą p o k a r m y p rz e r o b io n e . P a r a k ró le w s k a , k tó r a p o c z ą tk o w o o d ż y w ia się sa m o d z ie l­

n ie, p rz e c h o d z i p o te m ró w n ie ż n a o d ż y w ia n ie się p o ­ k a r m e m p rz e r o b io n y m , z ło ż o n y m z c z y ste j ślin y , d o ­ s ta rc z a n y m p rz e z s ta r s z e la r w y i r z e k o m y c h r o b o t n i­

k ó w . To sa m o d o ty c z y f o r m n e o te n ic z n y c h . N a te m a t r o d z in y n a jw y ż e j w y s p e c ja liz o w a n e j n ie w ie le w ia ­ d o m o , p o z a p o d ro d z in ą M a c r o te r m itin a e . T u ta j p o ­ to m s tw o je s t k a r m io n e p o c z ą tk o w o c z y s tą ś lin ą , p o ­ te m p o m ie s z a n ą z p r z e ż u ty m d re w n e m . P a r a k r ó l e w ­ sk a , k tó r a w p o c z ą tk u ją c e j k o lo n ii k o r z y s ta z re z e r w p o k a rm o w y c h , w k o lo n ii s ta r s z e j k a r m io n a je s t czy­

stą ś lin ą p rz e z sw e p o to m s tw o .

T e rm ity p o b ie r a ją w p o k a r m a c h w ę g lo w o d a n y , b ia ł k a i s u b s ta n c je , k tó r y c h n ie m o g ą s a m e s y n te ty ­ zo w a ć j a k e le m e n ty w z ro s tu , w ita m in y A, B, D i G.

Z a p o trz e b o w a n ie n a w ę g lo w o d a n y p o k r y w a b ło n n ik tr a w i o n y p rz e z sy m b io ty c z n e w ic io w c e , o ra z s k r o b ia i c u k ie r z a w a r te w d r e w n ie i r o ś lin a c h z ie lo n y c h . N a ­ to m ia s t ilo ść b ia ł k a w y s tę p u ją c a w ty c h p o k a r m a c h je s t n ie w y s ta r c z a ją c a , p r a w d o p o d o b n ie n ie d o b ó r azo ­ t u j e s t w y ró w n y w a n y p rz e z g r z y b n ie ż y ją c e w p o b ie ­ r a n y m d re w n ie . T r u d n o j e d n a k tw ie r d z ić , że is tn ie je a b s o lu tn a k o n ie c z n o ść p o b ie r a n ia g rz y b ó w d la n o r ­ m a ln e j p r z e m ia n y m a t e r i i u te r m itó w . N ie z b ę d n y m n a to m ia s t s k ła d n ik ie m p o k a r m o w y m j e s t w o d a w r a z z s o la m i m in e r a ln y m i. T e r m ity w o g ó le w y m a g a ją do sw eg o ż y c ia w ilg o tn e j a tm o s fe r y .

D la w ie lu te r m itó w d re w n o s ta n o w i k o m p le tn y p o ­ k a r m . Z a w a r te w n im b ia łk o t r a w i s a m o w a d , p o d o b ­ n ie j a k w ę g lo w o d a n y z w y ją tk i e m b ło n n ik a . P r z y j­

m u je się, że 2/a p o b ra n e g o d r e w n a j e s t s tr a w io n e p rz e z w ic io w c e , a ty lk o i/s p rz e z d ia s ta z ę p r o d u k o w a n ą p rz e z te r m ity . W e d łu g C l e v e l a n d a (1934) p r o d u k te m t r a w ie n ia b ło n n ik a j e s t g lu k o z a . W icio w c e w c h ła n ia ją c z ą s tk i d r e w n a , r o z k ła d a ją je w c z a sie t r a w i e n ia , a p o ­ te m w p o s ta c i g lu k o z y o d d a ją do p ły n ó w je l i t a p r o ­ stego. P ły n y w r a z z g lu k o z ą d o s t a ją się p rz y s k u r c z u a m p u łk i r e k t a l n e j do je l it a ś ro d k o w e g o , s k ą d z o s ta ją w łą c z o n e w p ro c e s m e ta b o liz m u . D o ś w ia d c z e n ia C le- v e la n d a ty c z y ły k a r a c z a n a ro ś lin o ż e r n e g o — C r y p to - c ercu s p u n c tu la tu s , k tó r e g o je lito z a w ie r a z a d z iw ia ­ ją c o d u ż ą ilo ść s y m b io n tó w . T y m c z a s e m H u n g a t e (1939, 1943) d o sz e d ł d o in n y c h w y n ik ó w b a d a ją c r o ­ d z a j Z o o te r m o p s is . W e d łu g n ie g o g lu k o z a je s t p o d ­ d a n a w o rg a n iz m a c h w ic io w c ó w b e z tle n o w e m u p r o ­ c e so w i f e r m e n ta c y jn e m u , k tó r e g o p r o d u k ta m i je s t b e z ­ w o d n ik k w a s u w ę g lo w e g o , w o d ó r, k w a s o cto w y . T en o s ta tn i z a a b s o r b o w a n y i u tle n io n y p rz e z te r m ity d o ­ s ta r c z a łb y e n e rg ii. O b e c n o śc i g lu k o z y n ie s tw ie rd z o n o w ś r o d o w is k u , w k tó r y m p r z e b y w a ją H y p e r m a s tig in a . J e d n a k p r a w d z iw a ic h r o la p o le g a n a w z b o g a c e n iu w s y m b io n ty p o k a r m u p ro k to d e a ln e g o ( G r a s s e i N o i r o t 1945), k tó r y p o b r a n y p rz e z m ło d e o so b ­ n ik i z a r a ż a je w ic io w c a m i z je d n e j s tr o n y , a p o r o ­ z e r w a n iu p ie r w o tn ia k ó w c h ity n o w y m i e le m e n ta m i żo­

łą d k a , d o s ta rc z a d u ż e j ilo ś c i s u b s ta n c ji b ia łk o w e j z d ru g ie j s tro n y .

N ie ulfega w ą tp liw o ś c i, że w z a je m n e s to s u n k i p a n u ­ ją c e p o m ię d z y te r m i t a m i a w ic io w c a m i, u k ła d a j ą się n a z a s a d z ie s y m b io z y o b a r d z o śc is ły m c h a r a k te r z e , p o n ie w a ż :

1. te r m ity d a j ą w ic io w c o m s c h r o n ie n ie o r a z p o k a r m w p o s ta c i r o z d r o b n io n y c h ż u w a c z k a m i i p r z e t a r t y c h

R yc. 1. O gród g rz y b o w y u tw o rz o n y p rz e z P r o te r m e s m in u tu s (w g G r a s s e ’go)

w ż o łą d k u części d re w n a , 2. s y m b io n ty je tr a w ią ,

3. c u k r y p o c h o d z ą c e z tr a w i e n ia p r z e r a b ia ją w b e z ­ tle n o w y m p ro c e s ie fe r m e n ta c y jn y m .

4. P r o d u k ty te j f e r m e n ta c ji o d d a w a n e do je l it a są z u ż y w a n e p rz e z te r m ity c ele m u w o ln ie n ia e n e rg ii d la sw y c h fu n k c ji ż y cio w y ch .

5. P o b r a n ie ty c h p r o d u k tó w p rz e z te r m i ty u s u w a n ie b e z p ie c z e ń s tw o z a tr u c ia w icio w có w .

R yc. 2. F r a g m e n t o g ro d u g rz y b o w e g o M ic r o te r m e s s u b h y a lin u s . b — g r u d k i p rz e ż u te g o d r e w n a , m , m t

i v — e le m e n ty g rz y b n i (w g G r a s s e ’go)

(12)

120

6. W ic io w c e p o b r a n e w r a z z p o k a r m e m p r o k t o d e - a ln y m i s tr a w io n e p r z e z t e r m i t y d o s t a r c z a j ą ty m o s t a t ­ n im z n a c z n y c h ilo ś c i a z o tu .

T e o s ta tn ie d a n e d o ty c z ą c e sy m b io z y o d n o s z ą się p r a w d o p o d o b n ie d o w s z y s tk ic h te r m itó w z w y j ą t ­ k ie m r o d z in y T e r m itid a e , o k tó r y c h p ro c e s ie t r a w i e ­ n ia c e lu lo z y n ic n ie w ia d o m o .

W g n ia z d a c h te r m i tó w p o d r o d z in y M a c r o te r m itin a e s p o ty k a się b a r d z o o so b liw e z ja w is k o in tr y g u j ą c e p r z y r o d n ik ó w , p o le g a ją c e n a w y t w a r z a n i u tw a r d y c h p o r o w a ty c h tw o r ó w k s z t a łt u k u lis te g o , o w ie lk o ś c i w a ­ h a ją c e j się m ię d z y o rz e c h e m la s k o w y m a w ie lk o ś c ią g ło w y d z ie c k a (ry c . 1). P o c z ą tk o w o m y ś la n o , że te tw o r y k u lis te u tw o r z o n e s ą z e k s k r e m e n tó w , a le p o ­ te m o k a z a ło się, że s k ł a d a ją s ię z k u le k p r z e ż u te g o d r e w n a , to c z o n y c h m ię d z y ż u w a c z k a m i i łą c z o n y c h r a z e m s p o is tą m a s ą , co d a j e w r a ż e n ie z ia r n is t e j, p o ­ r o w a te j s t r u k t u r y (ryc. 2). E le m e n ty te s t a n o w i ą d o ­ s k o n a łe p o d ło ż e d l a ro z w o ju g rz y b ó w , i d la te g o n a ­ z w a n o j e o g ro d a m i g rz y b o w y m i. G r z y b n ia r o z w i j a się t a k w e w n ą t r z , j a k i n a p o w ie r z c h n i, tw o r z ą c c ie n k ą p ilś ń . G rz y b y w te n s p o s ó b n ie ja k o w y h o d o w a n e w g n ie ź d z ie , są m ie s z a n e z p o k a r m e m s to m o d e a ln y m , k tó r y w te n sp o só b p rz y r z ą d z o n y , słu ż y d o k a r m i e n i a la r w . E le m e n ty k u li s te s ta n o w ią d o d z is ie js z e g o d n ia z a g a d k ę . P r ó b o w a n o w p r a w d z ie p r z y p is y w a ć im , a r a ­ czej g r z y b o m n a n ic h r o z w ij a ją c y m się, d u ż e z n a c z e ­ n ie e n e r g e ty c z n e , a le ilo ść p o b ie r a n y c h z p o k a r m e m

R yc. 3. K r y t a g a le r ia R e tic u lite r m e s lu c ifu g u s n a z e ­ w n ę tr z n e j s tr o n ie d e s k i (w g W e id n e ra )

R y c. 4. P r z e k r ó j p r z e z b a r d z o s t a r e g n ia z d o B e llic o - s ite r m e s n a ta le n s is . C op. — g n ia z d o C o p to te r m e s s jd - s t e d t i tk w ią c e w t e r m i t i e r z e B e llic o s ite r m e s . Co — w y ­ d r ą ż e n ie , C R — k o m o r a k r ó le w s k a , M u — ś c ia n a ,

R — k o r z e ń (w g G r a s s e ’go)

g r z y b ó w j e s t z n ik o m a . P rz y p u s z c z a się ra c z e j, ż e d o ­ s t a r c z a j ą o n e w ita m in lu b c z y n n ik ó w w z ro s tu . N ie ­ k tó r z y b a d a c z e w id z ą w k u lis ty c h tw o r a c h p o ż y w k ę d la j a j i la r w , p o n ie w a ż c z ę sto są o n e p o k r y t e m ło ­ d y m p o to m s tw e m . Z d r u g ie j j e d n a k s tr o n y j a j a i l a r ­ w y r o z w i j a ją się d o s k o n a le n a c z y ste j g le b ie w je d n e j z k o m ó r te r m i ti e r y . P r o b le m „ o g ro d ó w ” s ta ł się j e ­ szcze b a r d z i e j z a g a d k o w y , g d y G r a s s e i N o i r o t od k ry -li je w 1948 r . w p o d z ie m n y c h g n ia z d a c h t e r m i ­ tó w d o k o ła k o rz e n i, k a m ie n i, g d z ie n ie m ia ły o n e n i ­ g d y a n i ś l a d u g rz y b ó w . J a k ą w ię c r o lę w te d y p e łn ią ? W ja k i m c e lu są w y tw a r z a n e ?

J e d n ą z p o d s ta w o w y c h p rz y c z y n z a in te r e s o w a n ia , j a k i e b u d z ą t e r m i t y w ś r ó d lu d z i, je s t z d o ln o ś ć b u d o ­ w a n ia g n ia z d , n ie r a z b a r d z o d u ż y c h , tz w . te r m itie r . N ie w s z y s tk ie je d n a k t e r m i t y u j a w n ia j ą sw e z d o ln o ś c i a r c h ite k to n ic z n e . N ie k tó r e k r y j ą sw e k u n s z to w n ie z b u ­ d o w a n e g n ia z d a p o d z ie m ią , a o ic h is tn ie n iu ś w ia d ­ czą ty lk o n ie w ie l k ie k o p u la s te w z n ie s ie n ia te r e n u . I n n e z n ó w , z w ła s z c z a w y s tę p u ją c e w m a ły c h k o lo ­ n ia c h d a j ą s ię d o b rz e h o d o w a ć w m a łe j p ro b ó w c e , p r z e z k t ó r ą m o ż n a je d o s k o n a le o b s e rw o w a ć . T e t e r ­ m ity s ą n a jl e p ie j p o z n a n e , b o w ie m n a jw ię k s i te r m i - to lo d z y , a m ię d z y in n y m i i G ra s s e , n o s ili je p r z y so ­ b ie — w k ie s z e n i w p ro b ó w c e .

T e r m i ty z a m ie s z k u ją z a w sz e m ie js c a s p o k o jn e , o d ­

iz o lo w a n e od ś r o d o w is k a z e w n ę trz n e g o , g d z ie sto p ie ń

w ilg o tn o ś c i j e s t s to s u n k o w o d u ż y , p o d o b n ie j a k i z a ­

w a r to ś ć d w u tle n k u w ę g la . N ie k tó r e g a tu n k i m a ją n a ­

w e t w sw y c h g n ia z d a c h u r z ą d z e n ia k lim a ty z a c y jn e ,

u tr z y m u j ą c s t a łą w ilg o tn o ś ć te r m i ti e r y . K o n ie c z n e to

j e s t w t e r m i t i e r a c h p u s ty n n y c h . P o n ie w a ż w t e r m i t i e ­

r a c h o b s e r w u je s ię r ó ż n y s to p ie ń z d o ln o ś c i a r c h i te k t o ­

n ic z n y c h , w ią z a n o je z r o z w o je m filo g e n e ty c z n y m t e r ­

m itó w i n a p o d s ta w ie g n ia z d p r ó b o w a n o rz ą d te n u s y ­

s te m a ty z o w a ć . O k a z a ło s ię je d n a k , że s y s te m a ty k a

g n ia z d n ie o d p o w ia d a rz e c z y w is te m u ro z w o jo w i f ilo ­

g e n e ty c z n e m u te r m itó w , że c z a se m te r m i ty p r y m it y w ­

(13)

121

n ie js z e b u d u ją g n ia z d a b a r d z ie j sk o m p lik o w a n e . P o ­ m im o ró ż n o r o d n o ś c i b u d o w y g n ia z d , m a ją o n e d u żo cech w sp ó ln y c h , z k tó r y c h n a jw a ż n ie js z ą je s t iz o la c ja od ś ro d o w is k a z e w n ę trz n e g o . P rz y p u s z c z e n ie , że t e r ­ m itie r a je s t od c z a su d o c z a s u w e n ty lo w a n a , n ie zo­

s ta ło p o tw ie rd z o n e . W ręcz p rz e c iw n ie , w s z y s tk ie o tw o ry s p o r z ą d z a n e d la w y jś c ia r ó j k i, lu b r o b o tn ik ó w d la p o s z u k iw a n ia p o k a r m u , są n a ty c h m ia s t z a m u r o - w y w a n e . N ie k tó r e t e r m i tie r y s k ł a d a ją s ię z k ilk u s y ­ s te m ó w k a n a łó w , j e d n a k w s z y s tk ie r a z e m tw o rz ą z a ­ m k n ię tą cało ść. N a jw a ż n ie js z y m s y s te m e m je s t e n d o - e c ja , k tó r a z a w ie r a k o m o r y z p a r ą k ró le w s k ą , ja ja m i, z a p a s a m i p o k a rm ó w i o g ro d a m i g rz y b o w y m i. E n d o e - c ja w ię c b y ła b y czę śc ią te r m i t i e r y s łu ż ą c ą ja k o m ie ­ s z k a n ie te r m itó w . P e r i e c ja s k ła d a się z s ie c i k a n a łó w , n ie r a z b a rd z o d łu g ic h , d z ię k i k tó r y m is tn ie je łą c z n o ść g n ia z d a ze ź ró d łe m p o k a r m u o r a z m a t e r i a łu b u d o w la ­ n eg o . K a n a ły ta k i e m o g ą c ią g n ą ć s ię z a ró w n o w z iem i j a k w d re w n ie , a le z a w s z e są o d iz o lo w a n e od ś w ia tła . W n ie k tó r y c h te r m i ti e r a c h w y s tę p u je je s z c z e e g z o e - c ja , k tó r a n ie k o m u n ik u je się z d w o m a p o p rz e d n im i s y s te m a m i, a le ze ś ro d o w is k ie m z e w n ę tr z n y m i w r e s z ­ c ie p a r a e c j a , z a c h o d z ą c a w g n ia z d a c h p o d z ie m n y c h , k tó r a o z n a c z a p r z e s tr z e ń z a w a r tą m ię d z y d w o m a p ie r w s z y m i s y s te m a m i i o ta c z a ją c ą z ie m ią . D w a o s t a t ­ n ie sy s te m y w y s tę p u ją r a c z e j rz a d k o .

D la z o b ra z o w a n ia ró ż n ic w b u d o w ie g n ia z d o m ó w ię j e w e d łu g ic h k o m p lik a c ji b u d o w y , co n ie id zie w p a ­ rz e z filo g e n e z ą te r m itó w . D o g n ia z d n a jp r o s ts z y c h n a le ż ą g n ia z d a s k ła d a ją c e się z sy s te m u n ie r e g u la r ­ n ie p rz e b ie g a ją c y c h c h o d n ik ó w i k o m ó r, w ś ró d k t ó ­ ry c h n ie m o ż n a w y ró ż n ić e n d o e c ji i p e rie c ji. G n ia z d o n ie w y k a z u je k o n c e n tr a c ji p o sz c z e g ó ln y c h k o m ó r i k o ­ r y t a r z y . M oże b y ć o n o z a ło ż o n e w d rz e w ie lu b ziem i, p rz y czy m n ie k tó r e g n ia z d a z a k ła d a n e w p n ia c h d r z e w w y d a ją s ię b y ć n a jp r y m ity w n ie js z e . K o n s tr u o w a n ie ic h p o le g a n a d r ą ż e n iu p o m ię d z y r d z e n ie m a ły k ie m lic z n y c h c h o d n ik ó w i k o m ó r, k tó r e tw o r z ą z a m k n ię ty s y s te m n ie k o m u n ik u ją c y się z z ie m ią . T a k ie g n ia z d a m o g ą b y ć z a k ła d a n e t a k w cz ę śc i p o d z ie m n e j j a k i n a d z ie m n e j d rz e w a , a c z a s e m ró w n o c z e ś n ie w o b u czę śc ia c h .

N ie k tó r e j e d n a k g n ia z d a b u d o w a n e w p n ia c h , s ł u ­ p a c h , p o w s ta ją w in n y sp o só b . T e r m ity w y g r y z a ją o b ­ s z e r n e w k lę s ło ś c i w y p e łn io n e w tó r n ie lic z n y m i, n ie ­ r e g u la r n y m i k o m o r a m i p rz e z w b u d o w a n ie lic z n y c h ś c ia n e k . Z a b u d u le c s łu ż ą o d c h o d y p o m ie s z a n e z d r e ­ w n e m i z ie m ią . K o m o ry są p o łą c z o n e ze so b ą o tw o -

R yc. 5. G n ia z d o A c a n th o te r m e s a c a n th o th o r a x . C r — k o m o ra k ró le w s k a , M — o g ro d y g rz y b o w e , Sc — t r o ­

c in y (w g G r a s s e ’go)

R yc. 6. S c h e m a t g n ia z d a O d o n to te r m e s . C R — k o ­ m o r a k ró le w s k a , C v — p io n o w e k a n a ły . M a — k o ­ m o r y z d o d a tk o w y m i o g ro d a m i g rz y b o w y m i, M c — k o m o ry z o g ro d a m i g łó w n y m i, P e — d u ż e g a le r ie p e ­

r i e c ji (w g G r a s s e ’go)

r a m i o ś r e d n ic a c h o d p o w ia d a ją c y c h ro z m ia r o m t e r ­ m itó w . P a r a k ró le w s k a d o ro s ła lu b n e o te n ic z n a n ie d y s p o n u je s p e c ja ln ą k o m o rą . K o lo n ia n ie j e s t s k o n ­ c e n tr o w a n a w je d n y m m ie js c u , lecz je s t ro z p ro s z o n a po c a ły m g n ie ź d z ie , w s k ła d k tó r e g a w c h o d z i w ie le k o m ó r n ie ja k o g łó w n y c h p o łą c z o n y c h k o r y t a r z a m i w je d e n sy ste m . P o m ie s z c z e n ia ty c h te r m itó w c ią g n ą się ró w n ie ż po d ziem ią, g d zie ro b o tn ic y d r ą ż ą t u ­ n e le m o g ą c e p ro w a d z ić n a w e t p o n a d z ie m ię i w te d y tw o rz ą k o n s tr u k c je p r z y p o m in a ją c e s ta la g m ity . Od g n ia z d a m o g ą p ro w a d z ić tz w . k r y t e g a le r ie po k a ­ m ie n ia c h lu b d rz e w a c h d o n o w y c h ź ró d e ł p o k a r m u (ryc. 3).

B a rd z o często te r m ity b u d u ją g n ia z d a p o d z ie m n e , czasem z n a d z ie m n ą k o p u łą . G n ia z d o ta k i e s k ła d a się ró w n ie ż z b a rd z o lic z n y c h k o m ó r, a le z w y k le u ło ­ ż o n y c h w a r s tw a m i i p o łą c z o n y c h ze so b ą k o r y ta r z a m i,

Ryc. 7. S c h e m a t g n ia z d a S c h e d o r h in o te r m e s p r o v is o - riu s. W ś r o d k u k o m o r a k r ó le w s k a (w g G r a s s e ’go)

M O

O

(14)

122

R yc. 8. P o d łu ż n y p r z e k r ó j p rz e z te r m i t i e r ę P r o te r m e s m ln u tu s . C r — k o m o r a k r ó le w s k a , C m — o g ro d y g r z y ­

b o w e , E x — e g z o e c ja (w g G r a s s e ’go)

g lin a i o d c h o d y z le p ia n e ś lin ą . M a te r ia łe m z a p a s o w y m są p r z e ż u t e c z ę ścio w o e le m e n ty r o ś lin n e (d re w n o , c z ę ­ sto w p o s ta c i tr o c in , k o r e k , liśc ie , tr a w a ) .

D o w y s o k o u o rg a n iz o w a n y c h n a le ż ą g n ia z d a s k o n ­ c e n tr o w a n e , w k tó r y c h s t r u k t u r z e w y ró ż n ia się ró ż n e s t r e f y k o m ó r s p e łn ia ją c y c h ró ż n e fu n k c je :

1. K o m o ra k r ó le w s k a , le ż ą c a w c e n tr u m g n ia z d a , s łu ż ą c a z a m ie s z k a n ie p a r y k r ó le w s k ie j.

2. K o m o ry lę g o w e , o ta c z a ją c e k o m o r ę k ró le w s k ą , lic z n e , p ła s k ie , s z e ro k ie , w k tó r y c h p r z e b y w a ją j a j a i la r w y .

3. K o m o ry m ie s z k a ln e , z a jm u ją c e r ó w n ie ż ro z le g łą s t r e f ę , s łu ż ą c e d o p r z e c h o w y w a n ia s ta r s z y c h la r w i f o r m u s k r z y d lo n y c h n ie b ę d ą c y c h p a r ą k ró le w s k ą . T u ta j ró w n ie ż są „ u p r a w i a n e ” o g ro d y g rz y b o w e .

4. W a r s tw a o c h r o n n a , c ie ń s z a , s k ła d a ją c a się z s z e ­ r e g u m n ie js z y c h k o m ó r.

5. W a r s tw a o k ry w o w a , k t ó r a ja k o o sło n a o ta c z a c a łe g n ia z d o . Z r e g u ły g ru b o ś ć i tw a r d o ś ć ś c ia n k o m ó r k tó r e n ie k ie d y b ie g n ą s e r p e n ty n a m i. K o m o ra k r ó l e w ­

s k a le ż y w n a jn iż s z e j w a r s tw ie , a k o m o r y s łu ż ą c e z a m a g a z y n y z a p a s ó w p o k a r m o w y c h — w w a r s t w a c h w y ż sz y c h . N ie o d r ó ż n ia ją się j e d n a k s w ą b u d o w ą od p o z o s ta ły c h k o m ó r . D o g n ia z d p o d z ie m n y c h m o ż n a z a ­ lic z y ć r ó w n ie ż ta k i e , k tó r e są z a k ła d a n e w d r e w n i a ­ n y c h s łu p a c h , k o r z e n ia c h i p n ia c h s t a r y c h u s c h ły c h d rz e w , a le k tó r e o b e jm u ją ro z le g łą sieć k o r y t a r z y p o d ­ z ie m n y c h c ią g n ą c y c h się p r z e z k il k a s e t n ie r a z m e tr ó w n a g łę b o k o ś c i m o g ą c e j p r z e k r a c z a ć n a w e t 4 m . C zęsto k o r y t a r z e łą c z ą ze s o b ą 2 lu b k ilk a d r z e w z a a t a k o w a ­ n y c h p rz e z te r m i ty . G n ia z d a p o d z ie m n e m o g ą b y ć b u ­ d o w a n e w sz ę d z ie ; w la s a c h , s te p a c h , p o la c h o rn y c h , n a w e t w o b s z a r a c h p u s ty n n y c h , w p ia s k a c h r u c h o ­ m y c h . Z a m a t e r i a ł b u d u lc o w y słu ż y z ie m ia , p ia s e k ,

R y c. 9. S c h e m a t g n ia z d a B e llic o s ite r m e s n a ta le n s is . B — tr o c in y , C — w k lę s ło ś ć , C a — p iw n ic a , C r — k o ­ m o r a c e n tr a ln a , G — g a le r ie p e r ie c ji, L I, L g , L t — d e li k a tn e b la s z k i, M — ś c ia n y , M c — o g ro d y g r z y ­ b o w e , P — s to ż k o w a te f i la r y , S c — p o d s ta w a części

z a m ie s z k a łe j (w g G r a s s e ’go)

R y c . 10. T e r m i ti e r a N a s u tite r m e s tr io d ia e (z G r a s s e ’go za H ille m )

z m n ie js z a s ię k u o b w o d o w i. K o m o ra c e n tr a ln a m a w ię c ś c ia n y n a jg r u b s z e , w a r s t w a z e w n ę tr z n a — ś c ia n y b a r d z i e j d e li k a tn e , k r u c h e .

T a k ie „ id e a ln e ” g n ia z d o , o d p o w ia d a ją c e p o w y ż sz y m

5 p u n k to m z d a r z a się b a r d z o r z a d k o . S c h e m a t te n

u le g a lic z n y m z m ia n o m w z a le ż n o ś c i od p o d ło ż a , n a ­

p r a w g n ia z d a , d o b u d ó w e k k o n s tr u o w a n y c h p rz e z in n e

g a t u n k i te r m itó w . R ó w n ie ż w ie k g n ia z d a o d g ry w a d u ­

ż ą ro lę , p o n ie w a ż g n ia z d o m ło d e m a m n ie js z ą ilo ść

w a r s t w , a g n ia z d o k o lo n ii p o c z ą tk u ją c e j ty lk o je d n ą ,

o ta c z a ją c ą p a r ę k r ó le w s k ą . P o te m d o p ie r o p o w s ta j ą

d a ls z e w a r s t w y k o m ó r.

(15)

123

R ó ż n o ro d n o ść g n ia z d s k o n c e n tr o w a n y c h je s t w ogóle t a k ze w z g lę d u n a b u d o w ę w e w n ę tr z n ą ja k i z e ­ w n ę tr z n ą n ie s ły c h a n ie d u ż a i tr u d n a d o o p is a n ia . S ą to g n ia z d a p o d z ie m n e i n a d z ie m n e , m a ją c e za p u n k t w y jś c ia d r z e w a ży w e i m a r tw e , a g n ia z d a m o g ą by ć n a k ła d a n e n a n ie lu b w y d r ą ż a n e w ic h w n ę trz u . C z a ­ sem ś c ia n y k o m ó r w y s tę p u ją w p o s ta c i b a r d z o r e g u ­ la r n y c h c ie n k ic h b la s z e k b ie g n ą c y c h p o zio m o i p io ­ n o w o ta k , że s t r u k t u r a g n ia z d a p r z y p o m in a c ia s tk o fr a n c u s k ie . C z a se m k o m o r y ró ż n ią się m ię d z y so b ą w ie lk o ś c ią , a le z a w sz e są p o łą c z o n e k o r y ta r z a m i. R yc.

4— 9 o b r a z u ją ró ż n o r o d n o ś ć ic h s t r u k t u r y w e w n ę t r z ­ n e j, p rz y czy m ry c . 9 p r z e d s ta w ia p r z e k r ó j p rz e z g n ia z d o o b a rd z o w y s o k ie j s p e c ja liz a c ji. Z a b u d u le c słu ż y tu ró w n ie ż z ie m ia , części z d r e w n ia łe d rz e w a f o r ­ m o w a n e w r o d z a j k a r t o n u czy te k t u r y , g lin a , p ia s e k o ra z e k s tr e m e n ty te r m itó w . T o w s z y s tk o p o łą c z o n e ś lin ą m o że tw o rz y ć sp o is tą , w ilg o tn ą m a s ę , d a ją c ą się ła tw o fo rm o w a ć .

B a rd z o często g n ia z d a n a d z ie m n e o s ią g a ją z n a c z n e w y so k o śc i. Z n a n e są te r m i ti e r y o w y s. 4— 6 m , p rz y o b w o d z ie 15— 30 m u p o d s ta w y . P r z y b i e r a j ą o n e ró ż n e k s z ta łty . C zęsto te r m i ty d la z b u d o w a n ia d u ż e j t e r m i ­ ti e r y p r z e r a b ia ją c a łą o r n ą z ie m ię d a n e j o k o lic y . T a ­ k ie d u ż e te r m i ti e r y s p o ty k a się w A fry c e , A u s tr a lii (ryc. 10).

T e r m itie r a p rz e c h o d z i w c zasie b u d o w y p rz e z k ilk a fa z . P a r a k r ó le w s k a z a k ła d a k o p u la r iu m z a w sz e po d zie m ią . P ie r w s i ro b o tn ic y m ło d e j k o lo n ii b u d u ją g a ­ le r ię , k tó r a p o z w a la im d o jś ć do ja k ie g o ś d r z e w a (po o k o ło 3 m ie s ią c a c h od z a ło ż e n ia k o lo n ii). P o ty g o d n iu ro b o tn ic y z a m ie n ia ją k o p u la r iu m n a m ie s z k a n ie p a r y k r ó le w s k ie j n a d a ją c m u ja j o w a t y k s z t a łt o p ła s k ie j

R yc. 11. M ło d a te r m i t i e r a B e llic o s ite r m e s n a ta le n s is . C —i ż w ir , P — f i la r y , B i C H — p io n o w e k a n a ły , C o — k o p u ła , E h — w o ln a p r z e s tr z e ń o ta c z a ją c a część g n ia z d a z a m ie s z k a łą , G — d u ż e g a le r ie p o w ie rz c h n io ­ w e, M u — ś c ia n a n a d z ie m n a , O — o tw o ry , S c — t r o ­ c in y , T — z a c z ą te k k o m o r y n a d z ie m n e j (w g G r a s s e ’go)

R yc. 12. a) g n ia z d o N a s u tite r m e s a r b o r u m (w g G ra s - se’go); b) p r z e k r ó j p rz e z g n ia z d o N. a r b o r u m z k o ­

m o r ą k r ó le w s k ą (w g G r a s s e ’go)

18

*

Cytaty

Powiązane dokumenty

Problem ten jest tym bardziej palący, jeśli się zważy, że nie cała dzisiejsza ludność na św iecie odżywia się w sposób zapewniający jej m ożliw e

Chociaż „W szechśw iat” w pierw szym okresie swego istnienia nie był organem Polskiego To­.. w arzystw a Przyrodników

m ówienia dla zagranicy przyjm uje Przedsiębiorstwo Kolportażu W ydaw nictw Zagranicznych „Ruch”, Warszawa,

D zięki tem u w yd aje się, że zw ierzęta znajdują się na swobodzie, nigdzie nie widać klatek ani krat, robiących zaw sze takie niesym patyczne wrażenie.. Uprzejmi

ciwdziała sile grawitacji Ziemi. Odrzutowiec utrzym uje się na torze keplerowskim aż do w y ­ ciągnięcia go ponownie w zw yż, które jeśli jest gwałtowne, w

Wiatry te przenoszą ciągle tum any śniegu zasypując nim wszystko, co znajduje się na powierzchni. Rzeźbią w śniegu fantastyczne

Cząsteczki DRN pomnażają się więc, ale warunkiem tego pomnażania się jest egzystencja pierwotnego gotowego szablonu w postaci wielonukleotydo- wego łańcucha i

przez sadzonki, ale jest to droga bardzo powolna, bo przecież z jednej, nierozga- łęzionej rośliny można otrzymać tylko jedną