• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Społeczny. 1930, nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przegląd Społeczny. 1930, nr 1"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

O p la ta p o c z to w a o p ła c o n a r y c z a łt e m

Kraków, dnia 25 października 1930 r. Cena 20 gr.

TYGODNIK

Ich „jednolity front”

Coraz silniej zespalają się sze­

regi robotników i chłopów całej Polski i t. zw. „Kresów ” w wspól­

nym antyfaszystowskim froncie.

Zwrócony on jest zarówno prze­

ciwko faszyzmowi, jak i jego pe- pesowskim i wszystkim centrole- wym pachołkom. Rozbić ten front, niedopuścić do jego dalszego umocnienia jest w obecnym mo­

mencie zaostrzających się walk robotniczych główną troską całego obozu faszystowskiego.

Najważniejszą część tej roboty wzięli na siebie o s z u ś c i z P. P. S. prawicy i „opozycyjnych”

partyj chłopskich. Stworzony przez nich centrochiew jest w pierwszym rzędzie pomyślany, jako taran do rozbijania jednolitego frontu mas pracujących. W tym celu usiłują oni wmówić w robotników i chło­

pów, że oni to właśnie pod po­

stacią centrolewu urzeczywistnili hasło jednolitego frontu, który walczyć będzie przeciwko obec­

nemu systemowi rządzenia.

O tym jednolitym froncie oszu­

stów opozycyjnych pisze Niedział­

kowski w „Robotniku” z dnia 9. 10. br.:

„...rr.cir.aby pow iedzieć, że Z w iązek O b r o n y P raw a i W olnoś-i L u d u — to n aw ró t po tej linji dziejow ej, jaką na­

kreśliły o k re s walk o n iep od leg ło ść, o k r e s okupacji niem iecko - austrjack iej i o k re s rządu l u d o w e g o ; ta m tą linję p rzerw an o zaraz po odp arciu najazdu bolsze w ic k ieg o i popełn ion o b łąd b a rd z o gruntowny ; ta k sam o bowiem , jak z d o ­ bywanie n iep odleg ło śc i, ta k sam o i z d o ­ bywanie dem ok racji w P o ls c e n iepod- d leg łej staje się zadaniem p raw ie nie- wykonalnem , jeżeli nie potrafilibyśm y zo rg anizow ać i utrw alić jedn oliteg o frontu ruchu ro b o tn ic z e g o z ruchem w łościań skim . P o w stan ie Zw iązku O b r o ­ ny P r a w a i W olności L u d u naprawiło błąd p rz e szło śc i — t a k stosun k ow o n iedaw nej".

A więc jasno, jak na dłoni:

Spółka oszustów opozycyjnych z centrochlewu — to „jednolity front” ! Zdrajcy wszystkich walk robotniczych z PPS-u, do spółki zWitosowymi kułakami, mordercą robotników krakowskich, Kierni- nikiem i oczajduszami z Wyzwo­

lenia, Stronnictwa Chłopskiego, oraz NPR-u mają bronić wolności i praw ludu. Aby w to uwierzyć, musieliby robotnicy i chłopi stra­

cić pamięć. Bowiem cała działal­

ność tych partyj „od pierwszej chwili walki o niepodległość"

i powstania Polski jest nieprzer­

wanym łańcuchem zdrad intere­

sów robotniczych i chłopskich, jest stałem wysługiwaniem się burżuazji i imperjalizmowi.

Pachołki burżuazji z P P S -u i wszystkie inne partje z centro­

chlewu obłudnie zapewniają, że ten ich „jednolity front” walczyć będzie o „dem okrację” . Lecz nie kto inny, jak właśnie oni rozbili powstałe w 1919 r. organy de- demokracji robotniczej, rady de­

legatów. Powiadają, że walczą o „w olność" ludu. Lecz wszak oni to zawsze i stale zakuwali w dyby robotników i chłopów walczących o swą wolność i pę­

dzili ich w r. 1920, jako mięso armatnie na Kijów.

Ich to wódz, marszałek sejmu Daszyński wydał posła Żarskiego skazanego obecnie przez sądy na 16 lat więzienia. Oni to mor-

Unieważnienie 5-ciu list robotniczych i chłopskich!

Na posiedzeniu głównej komisji wyborczej w dniu 17 października zostały unieważnione państwowe listy Jedności Robotniczo-Chłop­

skiej, P P S Lewicy, „Sam opo­

mocy” chłopskiej, ukraińskiego

„Selrobu-Jcdności” i białoruskie­

go „Zmahanja” .

Listy te zostały unieważnione ze względów „formalnych". Tak przynajmniej brzmią oficjalne mo­

tywy unieważnienia. Te względy

„formalne” polegają na tern, że — wedle orzeczenia grafologa — część podpisów pod temi listami pisana była jedną ręką. Niezmier­

nie ciekawy jest fakt, że dla zba­

dania autentyczności podpisów wezwała komisja wyborcza... gra­

fologa. Przecież robotnicy i chłopi, którzy złożyli podpisy ood temi listami nie mieszkają na księżycu i bardzo łatwo można się u nich poinformować, czy składali oni oodpisy na liście, czy też nie.

O tóż początkowo w taki sposób prowadzone były badania. Dla­

czego więc metoda ta została za­

rzucona? Wyjaśnił to mimowoli główny komisarz wyborczy, któ­

ry — jak podaje „Ilustrowany Kurjer Codzienny” z 19 paździer­

nika — w swem sprawozdaniu na komisji oświadczył, że

ze swej strony zarządził do­

chodzenie co do ważności tych list z uwagi na auten­

tyczność podpisów i n. p.

przewodniczący komisji okrę-

wej w Będzinie, do której zwró­

cił się z żądaniem, ażeby stwier­

dził autentyczność podpisów, odpowiedział, że n a 70 z ł o ­ ż o n y c h p o d p i s ó w d w a j t y l k o o z n a j m i l i , ż e p o d ­ p i s ó w n i e s k ł a d a l i . . . W innych okręgach np. w Łodzi sprawozdanie odbywało się przy pomocy policji, która w tym celu odwiedzała robotników o... 5-ej rano. Ale i to nie pomogło. Ro­

botnicy zgodnie oświadczyli, że podpisy są autentyczne. Cóż więc, trzeba się było uciec do pomocy grafologa, z którym łatwiej można się dogadać, niż z robotnikami, stojącymi murem przy swojem;

w mig zrozumiał on, o co chodzi.

Z unieważnienia tych list ra­

dują się partje burżuazyjne i ugo­

dowe, którym chodzi o to, aby podzielić się mandatami lewicy robotniczej i chłopskiej. Lecz ra­

dość ta jest przedwczesna. Ro­

botnicy i chłopi, protestując prze­

ciw unieważnieniu list państwo­

wych, s t a n ą m u r e m w o b r o ­ n i e s w y c h l i s t o k r ę g o w y c h !

Robotnicy i chłopi rozumieją, że w obecnym momencie kryzysu i wzrostu nastrojów radykalnych w masach, burżuazja i ugoda zmierza do zupełnego zgnębienia lewicowego ruchu robotniczego.

Toteż dołożą wszelkich starań, aby manifestacja wyborcza i prze­

gląd sił lewicy robotniczo-chłops­

kiej wypadły jaknajwspanialej.

Na specjalną uwagę zasługuje w całej tej historji r o la P PS Nie tylko że p r z e d s t a w i c i e l fa- r y z e u s z o w s k i e j t e j p a r t j i g ł o s o w a ł z a u n i e w a ż n i e ­ n i e m 5 list antyfaszystowskich, centralny organ P P S, codziennie nibyto domagający sję swobody i „czystości” wyborów nietylko że słowem przeciw temu nie za­

protestował, ale co więcej kra­

kowski organ P P S „N aprzód”

zdobył się na taką oto cyniczną denucjację:

p rz y stą p io n o do rozw ażen ia l i s t : Nr. 16 ( P P S lew ica), Nr. 13 ( S a m o p o ­ m oc). N r. 8 (biało rusk ie c h ło psk o-ro - bo tn icz e zm aganie). Nr. 10 (S e lro b - Je d n o ś ć ) i Nr. 3 (Jed n o ść r o b o tn i­

c zo -ch ło p sk a ), k t ó r e t o l i s t y s ą w s z y s t k i e w y s u n i ę t e p r z e z p a r t j ę k o m u n i s t y c z n ą , lub grup y k o m un izujące” . ( „ N a p r z ó d ” 18 X ).

Ta „opinja” organu P P S, który wręcz oświadcza, że są to listy, wysunięte przez nielegalną partję, nabiera tern większej wymowy, gdy się zważy, że prezes Głównej Komisji Wyb. sędzia Giżycki od­

czytał na posiedzeniu pismo Wy-

działu Bezpieczeństwa Minister­

stwa Spraw Wewn., które głosi, że owe 5 list „są komunizujące,

; jednak styczności ich z Kominter- nem nie ustalono” (według prasy codziennej). Listy te były tak da­

lece formalnie zgłoszone, że na­

wet p. prezes Giżycki widział się zmuszony oświadczyć za zatwier­

dzeniem jednej z nich — N r. 3 — do sejmu, żądając unieważnienia pozostałych oraz listy Nr. 3 do senatu.

Ale też panowie z Wydziału Bezpieczeństwa cruz mianowany przez rząd prezes komisji, sędzia Giżycki, mogli sobie śmiało poz­

wolić na tak demokratyczny gest, jak zaproponowanie dopuszczenia list antyfaszystowskich, wiedzieli bowiem dobrze, że tę niewdzię­

czną robotę weźmie tym razem na siebie i wykona za nich „de­

mokratyczna opozycja” z P P S na czele!

Należy tu przypomnieć, że GL Komisja Wyb. składa się z przed­

stawicieli 8 stronnictw, w tem 1 — ND., 1 — BB, dalej — P P S, Wyzwolenie, Str. Chh, Piast, Ch D., oraz 1 przedstawiciel bur­

żuazji ukraińskiej — U N D O . Całe to towarzystwo jednozgodnie u- niewaźniło listy atyfaszystowskie.

Zachowanie się P P S w spra­

wie unieważnienia list robotniczo- chłopskich, oraz łajdacka d e n u - c j a c j a „ N a p r z o d u ” , s t w i e r ­ d z a j ą c e g o g o r l i w i e to, c z e ­ g o w ł a d z e p o l i c y j n e n a w e t s t w i e r d z i ć ni e z d o ł a ł y — raz jeszcze pokazuje szerokim ma­

som, co mają sądzić o PPS-ow- skiem gadaniu na temat demo­

kracji, obrony prawa, obrony wol­

ności ludu i obrony narodów u- ciśnionych.

Partja Policyjnych Sposobów (PPS) znów dobrze zasłużyła się burżuazji!

Go się dzieje na wsi ukraińskiej?

Z t e r e n u „ p a c y f i R a c p “ .

dowali robotników podczas de­

monstracji majowej w 1928 roku.

Oni popierają wszystko, co się dzieje na wsi ukraińskiej i biało­

ruskiej.

A jak to było w Krakowie w 1930 r.?

„G dyby to w ładza policyjna — mó­

wił pepeesow y p oseł M arek na posie­

dzeniu sejmu w dniu 16/X1 1923 r. — miała w sobie tyle odw agi, ażeby iść na plac boju, to jestem przekonany, że tej nieszczęśliw ej szarży ułanów, która zakończyła się tak krwawo, nie byłoby.

A więc więcej policji przeciwko robotnikom — krzyczą ci „obroń­

cy” wolności ludu, którzy obecnie w centrochlewie ściskają się z Kier- nikiem, z tym samym krwawym Kiernikiem z r. 1923...

I to ma być urzeczywistnieniem

„jednolitego frontu” robotniczo- chłopskiego ? ! Czyż można wy­

obrazić sobie większe oszustwo, bardziej podłą grę komedjancką ?

O roli, jaka przypada P P S w obecnym systemie rządzenia pisał 24. X. 1928 ówczesny naczel­

ny organ BB „G łos Prawdy” :

„ . . . c z y CK W c h c e , c z y n i e c h c e , P P S j e s t i m u s i b y ć b a r je r ą n a r o d u p r z e d k o m u n iz m e m ..."

P P S chce. Jej wszystkie oszu­

stwa opozycyjne, jej „ciosy” dla systemu w postaci głosowania za budżetem, jej cały centrolewy rwetes „jednolitofronłowy” niema nic innego na celu, jak tylko rozbijanie jednoczących się do walki z faszyzmem szeregów ro­

botniczo-chłopskich, jak tylko przygotowania wojenne, jak tylko pomoc systemowi rządzenia, któ­

rego są najwierniejszymi sługusami we wszystkich jego poczynaniach.

Jesteśmy „tamą przeciwko ko­

munizmowi" — powiada platfor­

ma wyborcza Centrolewu.

W narastających walkach pójdą robotnicy i chłopi dalej zdecydo­

wanie po drodze wzmacniania i rozbudowy swego proletariac­

kiego jednolitego frontu, bijąc z całej siły swych najniebezpiecz­

niejszych wrogów P P S i cały cen­

trochiew.

W N-rze 40 wychodzącego we Lwowie tygodnika ukraińskiego

„Syła” („Siła”) z dnia 5 paździer­

nika rb. znajdujemy szereg ko- respondencyj chłopskich z terenów objętych akcją „pacyfikacyjną. Po­

niżej przytaczamy dosłowny prze­

kład — przepuszczonego przez cenzurę lwowską — listu chłopów ze wsi Horodysławice pow. Bo- breckiego.

„Dnia 17 września przeżyliśmy napad karnego szwadronu 14 pułku ułanów jazłowieckich.

W ciągu jednej doby zarekwi­

rowano we w si: 2 świnie, 35 cen­

tnarów zboża, 300 sztuk drobiu, olbrzymią ilość jajek i nabiału, 9 poduszek. Oprócz tego ułani zabrali na koszt gminy wiejskiej u sklepikarzy 100 kg. ryżu i 100 kg. cukru. W spółdzielni zabrano towaru na 150 złotych.

Wojsko zdemolowało doszczę­

tnie czytelnię „Proświty” . Zni­

szczono mienie kółka amatorskie­

go, zrujnowano bibljotekę i wo- góle zniszczono wszystko, co tylko było w budynku. Szkodę obli­

czamy na 3— 4 tysiące złotych.

Ułani pobili ciężko: 1) Irjon a Kota, bezrolnego, który stanął w obronie jedynej swej sterty siana, zdobytej ciężką pracą na folwarku; 2) 70-letniego Mykytę Kaftana, który naskutek pobicia dogorywa; 3) Ir. Prokopowa;

4) Dmytra Prokopowa; 5) Hry- cia S/.upłata i wielu innych.

Żołnierze zgwałcili małoletnią dziewczynę N-ówną“ .

Fakty te mówią za siebie. D o­

damy tylko, że „pacyfikacja" trwa już cały miesiąc i obejmuje catą wieś ukraińską we Wschodniej Galicji, a ostatnio i Włodaw- szczyznę. W ekspedycjach kar­

nych bierze udział kilka pułków kawalerji oraz kilka kolumn po­

licyjnych, wyposażonych na wzór wojskowy i liczących po tysiąc posterunkowych. Ekspedycje kar­

ne wkraczają do tych również okolic, w których nie zanotowano podpalań na folwarkach, przyczem niektóre wsie (m. i. i w pow. Tar­

nopolskim) nawiedzały one kilka­

krotnie.

Wściekła ofenzywa fabrykantów łódzkich

Przemysł włókienniczy Łodzi ani rusz nie może wybrnąć z kry­

zysu. Jeżeli się co gdzie trochę ruszy, to ta „poprawa” spowodo­

wana jest zamówieniami wojsko- wemi, jak ostatnio u Poznańskiego.

Im bardziej kryzys się zaostrza, tem gwałtowniej panowie fabry­

kanci starają się wszystkie jego ciężary zepchnąć na głodujących robociarzy łódzkich.

Ostatnio wszystkie wielkie budy z Scheiblerem na czele wywiesiły n o w e r e g u l a m i n y z t a b e ­ l a m i k a r , a Scheibler wydał robotnikom nowe książeczki, które już zawierają nowy regulamin.

Tabela kar ma być tym batem,

co to popędza niewolników ka­

pitalistycznej racjonalizacji do jeszcze gorszej katorgi. Robotnik musi w największem napięciu wszystkich nerwów doglądać jed­

nocześnie wszystkich swoich war­

sztatów, a od tego jest kapitali­

styczna racjonalizacja, żeby tego było ponad ludzką siłę. Każda chwila pracy przy warsztatach zawiera groźbę, że z niej ni stąd ni zowąd wyrośnie kara „za nie­

uwagę” i urwie coś z tego za­

robku włókniarskiego, który i tak starczy_ na głodowanie, nie na życie. Żeby człowiek miał czworo oczu i dziesięć rąk, toby i tak wszystkiego nie upilnował. Więc

PRZEGLĄD SPOŁECZNY

® T v n n n w i K ' Nr. 1. Rok I.

Rękam i „o p o zycji".

1 - J ... — - - ^ 1 1

(2)

Petycja Fagasa...

przynosi do domu tyle, że na suchy chleb ledwie starczy, a wy­

chodzi z fabryki stargany i sko­

łatany, jak nigdy.

Ale fabrykanci mają też inne jeszcze sposoby na te nędzne za­

robki robotnicze. O to np. przędza, która wczoraj liczyła się za cień­

szą, dziś ni ztąd ni zowąd na­

zywa się gruba. Stawka akor­

dowa niby się nie. zmieniła, a naprawdę o b r y w a s i ę w ten sposób zarobki o 2 0 % .

P. Kon z Widzewskiej Manu­

faktury, dobrze znany całej robot­

niczej Łodzi, wpadł na jeszcze lepszy koncept. Pracuje się u niego 6 d n i , ale płaci p. Kon za 3 d n i , a resztę „w ypłaca” w to­

warach.

Wszystkich fabrykanckich spo­

sobów i pomysłów na wołowej skórzeby nie spisał. Jeden z nich zawsze skutek: robotnik pracuje więcej, a dostaje mniej. Atak fa­

brykantów w tych swoich różnych postaciach kierowany jest z jed­

nego sztabu. Hasła tego ataku głosi co tydzień łódzka „Prawda”

robotnik za krótko i za „leniwie”

pracuje, za dużo zarabia i za dobrze się ma w Kasach Chorych, a więc — płacę oberwać, dzień roboczy przedłużyć, do gorszej jeszcze racjonalizacji drakońskiemi środkami zapędzić i t. z w. świad­

czenia sprowadzić do tego stanu,

Tylekroć zdemaskowani zdrajcy walk robotniczych i oszuści opo­

zycyjni z P P S znaleźli nowy uni­

wersalny środek „walki” z fa­

szyzmem. Ma nim być kartka wyborcza. O tym nowym epoko­

wym wynalazku pepesowskich pa­

chołków faszyzmu dowiadujemy się z wstępnego artykułu „R o­

botnika” z dnia 1. 10. następu­

jących szczegółów :

„Nie zaprzątajmy sobie głowy pytaniem co będzie po wyborach.

Dziś mamy p o t ę ż n ą b r o ń d o w a l k i z s y s t e m e m w p o s t a c i k a r t k i wy b o rc z e j...Z a le w a nas dzisiaj brudna fala faszyzmu. Do­

świadczenia ostatniego miesiąca nie pozostawiają żadnej wątpli­

wości, że fala ta nas zaleje, o ile nie powstrzymamy jej. A p o ­ w s t r z y m a ć j ą m o ż e m y , j e s z c z e m o ż e m y , p r z y p o ­ m o c y k a r t k i w y b o r c z e j . ” W iedzą oszuści PPSowscy, co robią, gdy wzywając robotników i chłopów do oddania głosów na centrolewą ekspozyturę faszyzmu radzą im jednocześnie, aby nie zaprzątali sobie głowy pytaniem

„co będzie jutro” . Ponieważ zdają sobie oni sprawę, że „jutro”

— jak na jednym z wieców wy­

borczych wyrżnął prosto z mostu były sanacyjny poseł Kozłowski :

„Czy zwyciężymy przy wybo­

rach czy też nie — i tak władzy nie oddamy, bo c i, c o z d o b y li w ła d z ę p r z e z k r e w , n i e o d ­ d a j ą j e j p r z y p i w i e ” .

W ładzy tej nie grozi zresztą ani ze strony centrochlewu ani innych „opozycyjnych” partyj fa­

szystowskich najmniejsze niebez­

pieczeństwo. Wprost przeciwnie!

Partje te tumanią jedynie masy pracujące swą rzekomą „walką” , aby odciągnąć robotników i chło­

pów od p r a w d z i w e j walki z faszyzmem. W tym celu łudzą je, że kartką wyborczą można powstrzymać „falę faszyzmu” , dla­

tego każą im nie myśleć o jutrze.

Bo „jutro” przy piwie, będą one wszystkie, jak to dotychczas miało miejsce, szukać „rozumnego kompromisu” , aby tem łatwiej było odwrócić od panującego sy­

stemu groźbę wzbierającego gnie­

wu mas robotniczych i chłopskich.

Bo jutro — jak dotychczas w s z y s t k i e partje faszystowskie i socjalfaszystowskie nadal we krwi dławić będą bezkompromi­

sowy ruch robotniczo-chłopski,

co słynna ustawa o żłobkach, z której się fabrykańci wesoło natrząsają.

Ten atak, kierowany planowo, umyślnie jest rozbity na drobne wypady, żeby rozproszyć opór i siły klasy robotniczej. Fabry­

kanci mają w pamięci rok 1928 i na sprowokowanie równoczesne całej klasy robotniczej dzisiaj nie pójdą. Tabele kar wywieszają ci­

chaczem, najpierw dają wszystkim robotnikom urlop i odrazu stempel redukcyjny, a potem w pustej fabryce wywieszają regulamin, który po 8 dniach „uprawomoc­

nia” się, bo wśród pustych ścian nikt nie założył protestu. Ten manewr urlopowy powtórzyły za Scheiblerem inne wielkie budy.

Obecnie wywiesza tabelę kar G e y e r.

Sprytna jest taktyka fabrykan­

tów, ale robotnicy też nie zapom­

nieli o swoich wielkich walkach z kapitałem.

Więc napróżno uwijają się służki fabrykanckie z PP S, Niem. Partji Pracy, Bundu, obu NPR-ów, chcąc się znów wkręcić w zaufanie ro­

botników, aby złamać i zaprzedać ich walkę.

Na atak rozzuchwalonych fa­

brykantów robotnicza Łódź od­

powie wzmożoną walką pod kie­

rownictwem Lewicy Związkowej.

łamać każdą jego walkę o poprawę bytu, przeciwko wojnie i faszyz­

mowi, prowadząc jedynie między sobą spory rodzinne o metody wyzysku i ucisku mas, o podział zdobytego łupu.

Masy pracujące nie dadzą się jednak oszukać! W jednolitym froncie zwrócą się one tak prze­

ciwko faszyzmowi jak i oszustom z P P S i całego centrochlewu.

Przy wyborach oddadzą one swe głosy na tych, którzy nie łudzą ich oszustwem „powalenia” przy pomocy kartki wyborczej faszyzmu, lecz akcję wyborczą wykorzystują dla najszerszej mobilizacji robot­

nikowi chłopów do dalszej twardej, p r a w d z i w e j walki przeciwko faszyzmowi.

Jak wiadomo, wszystkie, bez względu na zabarwienie politycz­

ne, związki zawodowe kolejarzy, skupiające w swych szeregach znaczniejszą liczbę pracowników kolejowych, korzystają z dogodnej prerogatywy: administracja kole­

jowa ściąga dla nich składki człon­

kowskie przez dokonywanie po­

trąceń przy wypłacie poborów.

Ostatnio Ministerstwo Komu­

nikacji rozesłało okólnik do tych związków, w którym zawiadamia, że począwszy od 1 października r. b. ściąganie składek członkow­

skich za pośrednictwem admini­

stracji będzie uskuteczniane pod tym jedynie warunkiem, o ile związki zgodzą się na kontrolę swej gospodarki finansowej przez ministerstwo.

Jak wynika z komunikatu, ro­

zesłanego jednocześnie do prasy, ministerstwo pragnie w ten spo­

sób uzyskać całkowitą gwarancję, że akcje, podejmowane przez po­

szczególne związki zawodowe, nie będą sprzeczne z interesami sko­

mercjalizowanego przedsiębior­

stwa „Polskie Koleje Państwowe".

Władzom kolejowym nie chodzi tutaj jedynie o rewizję kasowości, książek buchalteryjnych i t. p.

Ministerstwo chce wiedzieć, na co wydają centrale związków swe fundusze i zagwarantować sobie całkowity wpływ na podział tych wydatków.

Wprowadzenie w życie tej kon-

„... Nie mogąc milczeć, zwracam się z tem pismem do Pana Pre­

zydenta, konstytucyjnego Naczel­

nika naszej Rzeczypospolitej z p e ­ t y c j ą o użycie wpływów moral­

nych i prawnych, aby w Polsce były c z y s t e i w o l n e wybory w dniu 16 i 23 listopada 1930

Taką prośbą uniżoną kończy swój list otwarty do prezydenta oberkamerdyner służby Centrole- wowej marszałek Daszyński.

Okrutne łzy roni nad położe­

niem Polski szczwany gracz pepe- sowski w tym liście.

„...Polska stanęła na skraju pochyłości, po której może się stoczyć w otchłań bezwładu i anarchji” — biada wystraszony.

„...Takiemi metodami długo rzą­

dzić nie można” — przestrzega naj­

usilniej.

„...Zanik poczucia prawa i za­

pału do pracy, zniechęcenie do Państwa i do jego rządów” — powtarza uporczywie.

„...Słabną więzy, łączące oby­

watela z Państwem” itd. itd.

Jeśli ktoś w Polsce wierzył jeszcze w poważną walkę Centro­

lewu z rządem — dziś musiałby przyznać, że ta wiara jego była z gruntu fałszywa.

Jeśli ktoś mógł w Polsce przy­

puszczać na chwilę, że Centrolew stawia na porządku dziennym zagadnienie władzy, że zagraża rządowi, że jego „opozycja”

może zmusić rząd do ustąpienia — dziś musiałby zamilknąć ze wsty­

dem z racji własnej naiwności.

Nigdy nie ujawniło się tak do­

bitnie, jak dalece ponad sporami w rodzinie sanacyjnej góruje strach przed „otchłanią anarchji” , o któ­

rej pisze Daszyński, jak dalece Centrolew z P P S. na czele — tysiącznemi węzłami związał się z aparatem rządzenia, jak całą tak zwaną walkę sejmu z rządem przenika od początku do końca gorączkowe poszukiwanie l e p ­ s z y c h , s k u t e c z n i e j s z y cjh m e t o d , które odciągną masy od wystąpień i wzmocnią „ w i ę z y ” , łączące obywatela z Państwem”.

Czy jednak głębokie są różnice między temi metodami, zalecanemi |

troli wzmacnia dotychczasową współpracę ugody związkowej z aparatem administracji państwo­

wej i przekreśla już ostatecznie wszelkie pozory niezależności ru­

chu zawodowego kolejarzy.

Liczba wspomnianych wyżej związków sięga kilkunastu. Do najliczniejszych i najsilniejszych finansowo należy Z. Z. K., będący w rękach P. P. S., podobnie jak i Z. Z. Maszynistów, należący również do Komisji Centr. Zw.

Zaw. i Amsterdamskiej Między­

narodówki Zawodowej. Zarządze­

nie ministerstwa w pierwszym rzędzie dotyczy tych związków, inne związki bowiem: bebesowskie, NPRowskie i sanacyjne są jaw- nemi placówkami sanacji wśród mas kolejarskich.

Nie sądzimy bynajmniej, że omawiane posunięcia Ministerstwa Komunikacji wywołane zostało tem, że PPSowski aparat Z. Z. K.

dzięki swej działalności zawodo­

wej i politycznej jest niebezpiecz­

ny dla interesów burżuazji. K o­

lejarze zbyt dobrze wiedzą, że panowie Kuryłowicze, Grylowscy, Maxaminy prowadzą taką poli­

tykę, która ostrzem swem skiero­

wana jest przeciwko interesom kolejarzy. Dla tych panów więc kontrola finansowa ze strony Mi­

nisterstwa nie jest czemś nie do przyjęcia, czemś sprzecznem z ich dotychczasową działalnością. Fak­

ty zresztą potwierdzają tę naszą

przez obie grupy obozu burżua- zyjnego? Czy może toczy się walka o dwie różne formy panowania burżuazji, o formę demokratyczno- parlamentarną, maskującą umieję­

tnie panowanie kapitalistów, lub o formę faszystowską, jawnie skuwającą masy w więzy dykta­

tury kapitału finansowego?

Nic podobnego. O bie grupy obiema nogami stoją na gruncie dyktatury.

Posłuchajmy, co mówi o stano­

wisku „demokratycznego” sejmu jego m arszałek:

„D la p r z e p ro w a d z e n ia ko nsty tucji miaty r zą d y Pan a P r e z y d e n ta w szelkie m ożliw ości. K on stytucją p rz e d s ta w ic ie l­

stw o narodu zmieniło po w ypadkach majowych w r. 1926 (faktyczn ie zm ie­

niły ją w yp adki majowe — p rzyp . nasz).

C ały p ro je kt rząd o w y zo sta ł w ów czas p rzyjęty. O sta tn i zaś sejm p rz e z usta p rzedstaw ic ieli w szy stkich niemal w ięk-' szych stronnictw w yp o w ied z iał się z a z m i a n ą k o n s t y t u c j i . W jesieni ub. r., jak P an u P r e z y d e n to w i d o b rz e w iadom o, nastąpiło n aw et u z g o d ­ n i e n i e z a s a d n i c z y c h p u n k t ó w co do zmiany konstytucji pom iędzy prz ed staw ic ielam i stron nictw w ięk szo śc i (op ró cz P P S .) , a p rz ed staw ic ielo m i stron nictw a r z ą d o w e g o .”

By nikt nie żywił wątpliwości co do stanowiska P P S., która jakoby wyłamała się z ogólnej harmonji faszystowskiej całego tego zacnego grona, przypomnij­

my, że uchwały kongresu krakow­

skiego, w którym P P S. grała pierwsze skrzypce, mówią wyraź­

nie o zmianie konstytucji w duchu faszystowskim, wypowiadają się za kwalifikowaną większością dla przyjęcia votum nieufności dla rządu, za dalszem ograniczeniem nietylkalności poselskiej itd. Tyle jest wart frazes „demokratyczny”

Centrolewu!

Być może jednak, że w innych dziedzinach Centrolew z P P S. na czele ujawnia zasadniczo odmienne stanowisko? Nic podobnego! Czy w sprawie walk ekonomicznych proletarjatu arbitraż faszystowki, dławiący każdą walkę robotników, nie jest sztandarem wodzów pe- posowskich (bundowskich, enpe- erowskich itp.). Czy trzeba wspo­

minać raz jeszcze zaprzedane strajki włókniarzy w 1927 i 28 roku, obecnie dławioną walkę włókniarzy i hutników, gotujących

ocenę. O to sanacyjny Zw. Urzęd­

ników kolejowych pospieszył za­

wiadomić ministerstwo o swej zgodzie na kontrolę, uczynił to również bebesowski Centralny Związek. Żółte związki zastana­

wiają się tylko nad formą wyra­

żenia zgody na ową kontrolę — tak, aby członkowie związku nie podnieśli krzyku.

A PPSowcy z Wydziału Wyk.

Z. Z. K. i Z. Z. M.? Dowiaduje­

my się, że i oni spieszą z wyra­

żeniem swej zgody. Stawiają tam niby jakieś zastrzeżonka, ale to tylko dla oka.

Członkowie Z. Z. K. jak i in­

nych związków nie mogą łudzić się tem, że kontrola władz kole­

jowych dotyczyć będzie tylko centrali i że na ich organizacje miejscowe bezpośrednio związane z masami, kontrola ta nie będzie miała żadnego wpływu. Sprawa przedstawia się daleko poważniej.

PPSowski Wydz. Wyk. Z. Z. K., Z. Z. M., Z. U. K. czy innych związków zupełnie już jawnie przekształcą się w organ wyko­

nawczy Min. Komunikacji. Koła i sekcje fachowe, korzystające z funduszów, nadsyłanych przez Centralę, które nie zechcą iść pod dyktandem socjal-zdradziec- kich przywódców z Wydz. Wyk.

i zechcą używać posiadane środ­

ki materjalne na faktyczną obronę interesów kolejarzy, będą z miej­

sca pozbawiane pomocy finanso-

się do wystąpień strajkowych przeciw zamachom kapitalistów, o poprawę bytu? Czy nie sfaszy- zowali związków zawodowych, czy nie przeobrazili ich w narzę­

dzie dla rozbijania walk ekono­

micznych. Czy nie rozbijają rów­

nież walk bezrobotnych, biedoty wiejskiej, narodów uciskanych?

Frazes demokratyczny Centro­

lewu jest oszukańczym pozorem — jego oblicze faszystowskie jest rzeczywistością.

W obecnej kampanji wyborczej ten frazes demokratyczny brzmi do­

nośniej, niż kiedykolwiek. W P ol­

sce niema parlamentaryzmu od 1926 r. — ale oszustwo parla­

mentarne kwitnie, jak nigdy.

„...B udzi się za s a d n ic z a o b a w a — p isze D aszyń ski — że p rz e b ie g akcji w yborczej nie b ę d z ie normalny i s p o ­ kojny, i żę sam e wybory me b ędą wolne zn ow u” — stąd p ro śb a najuni- żerisza o „ c z y s t o ś ć w y b o r ó w ” .

Nasuwa się pytanie, czy stary gracz jest tak naiwny, iż wierzy w skuteczność swej petycji. O czy­

wiście, że nie wierzy, ale też nie o to chodzi. Skoncentrować uwagę mas na sprawie wyborów, odwrócić ich uwagę od codzien­

nych bolączek, od rzeczywistej walki — oto istotny cel.

„Pam iętajcie” — pisze „R obot­

nik” na pierwszej stronie — „że walka, którą nam stoczyć wypa­

dnie — to walka legalna, oparta o konstytucję i prawo — to w a l k a w y b o r c z a . . . ”

„Nie zaprzątajmy sobie głowy pytaniem, co będzie po wyborach”

pisze również „Robotnik” z 1 X.

Czyż może być jaśniej powie­

dziane? Nie myślmy o niczem innem, tylko o wyborach. Nie myślmy o zamachach na płace, o racjonalizacji, o 12-16 godzin­

nym dniu pracy, o bezrobociii, o straszliwej nędzy na wsi, o wojnie, o terorze, o tem, co się dzieje na Ukrainie Zachodniej — nie myślmy o tem wszystkiem.

Nie myślmy o demonstracjach, o masowych strajkach, o popra­

wach bytu, o strajku politycznym.

Myślmy o kartce wyborczej, myśl­

my o „rozumnym kompromisie” ,jak o tem długo prawił Daszyński 6/X w Krakowie — nie myślmy 0 niczem innem.

Właśnie w chwili, gdy masy zaczynają lepiej rozumieć — i przenikliwiej myśleć o tem, co za­

kazuje „Robotnik” , igdy myśli te zaczynają wcielać w czyn — właśnie w tej chwili stary fagas burżua­

zji, Daszyński raz jeszcze wzna­

wia oszukańcze wezwanie do mas, by zaprzątnęły głowy swe czy­

stością wyborów. Dlatego petycja Daszyńskiego jest adresowana nietylko do Pana Prezydenta.

Jej adresat rzeczywisty — to robotnik i chłop w Polsce.

Masy pracujące, które ławą skupiają się dokoła Lewicy Ro­

botniczo-Chłopskiej pod znakiem rzeczywistej walki o poprawę bytu, przeciw faszyzmowi i socjal- faszyzmowi, o rząd robotniczo- chłopski w nadchodzących wy­

borach zademonstrują swoją od­

powiedź na oszukańczą pety­

cję. Nie pozazdrościć panu tej odpowiedzi, — panie oberkamer- dynerze Daszyński!

— t o s o c j a l f a s z y s t o w s k i

T O P O R n a m a s y p r a c u j ą c e

wej z Centraii, rozpędzane i za­

wieszane.

Zgoda PPSowców na kontrolę finansową ministerstwa jest uwień­

czeniem paktu tych panów z burżuazją, paktu, skierowanego przeciwko kolejarzom.

Przeciwstawić się temu, obronić klasowość ruchu zawodowego 1 własne interesy mogą jedy­

nie sami kolejarze pod sztanda­

rami lewicy związkowej, toczącej bezkompromisową walkę przeciw faszyzmowi i jego agentom.

K o le ja rz .

Faszyzm, kartka wyborcza i piwo

. ' - ■ ;

Związki Zawodowe Kolejarzy - organami Min, Komunikacji!

Cytaty

Powiązane dokumenty

ry przed niewielu miesiącami przy uzupełniających wyborach w 75 °/0 głosował na listy Selro- bu-lewicy, obecnie wydobył z urn samych sanatorów.. Ja ­ snym jest

kanaście już dni szlachetna o- fiarność kapitału z pewnością się skończy i wówczas rozpocznie się zdwojony atak na robotni­. ków, aby jeszcze mocniej

Zm niejszone zostają Można powiedzieć, że dotychczaso wa pensje drobnych urzędników I więź społeczną W Sta nach Zjednoczo- państw ow ych od pow iednio do n y ch

Magnaci kapitału, oraz chmara polityków i ekonomistów na żołdzie kapitału we wszystkich krajach głowią się nad różnego ro­.. dzaju sposobami — uzdrowienia

ch rze ścijań sk o - socjalne; może się nawet zdarzyć, że staniemy czasem w jednym froncie z klu­.. bem

ności w ielkiego księcia Cyryla, który um yślnie przyjechał w tym eelu do Paryża. Po rewji odśpiew ano

Policja zagrodziła im drogę... Kolejarze w obliczu

Jest to rów nież bolączką szerokich rzesz chłopskich... A re sztow ano szereg