O p la ta p o c z to w a o p ła c o n a r y c z a łt e m
Kraków, dnia 25 października 1930 r. Cena 20 gr.
TYGODNIK
Ich „jednolity front”
Coraz silniej zespalają się sze
regi robotników i chłopów całej Polski i t. zw. „Kresów ” w wspól
nym antyfaszystowskim froncie.
Zwrócony on jest zarówno prze
ciwko faszyzmowi, jak i jego pe- pesowskim i wszystkim centrole- wym pachołkom. Rozbić ten front, niedopuścić do jego dalszego umocnienia jest w obecnym mo
mencie zaostrzających się walk robotniczych główną troską całego obozu faszystowskiego.
Najważniejszą część tej roboty wzięli na siebie o s z u ś c i z P. P. S. prawicy i „opozycyjnych”
partyj chłopskich. Stworzony przez nich centrochiew jest w pierwszym rzędzie pomyślany, jako taran do rozbijania jednolitego frontu mas pracujących. W tym celu usiłują oni wmówić w robotników i chło
pów, że oni to właśnie pod po
stacią centrolewu urzeczywistnili hasło jednolitego frontu, który walczyć będzie przeciwko obec
nemu systemowi rządzenia.
O tym jednolitym froncie oszu
stów opozycyjnych pisze Niedział
kowski w „Robotniku” z dnia 9. 10. br.:
„...rr.cir.aby pow iedzieć, że Z w iązek O b r o n y P raw a i W olnoś-i L u d u — to n aw ró t po tej linji dziejow ej, jaką na
kreśliły o k re s walk o n iep od leg ło ść, o k r e s okupacji niem iecko - austrjack iej i o k re s rządu l u d o w e g o ; ta m tą linję p rzerw an o zaraz po odp arciu najazdu bolsze w ic k ieg o i popełn ion o b łąd b a rd z o gruntowny ; ta k sam o bowiem , jak z d o bywanie n iep odleg ło śc i, ta k sam o i z d o bywanie dem ok racji w P o ls c e n iepod- d leg łej staje się zadaniem p raw ie nie- wykonalnem , jeżeli nie potrafilibyśm y zo rg anizow ać i utrw alić jedn oliteg o frontu ruchu ro b o tn ic z e g o z ruchem w łościań skim . P o w stan ie Zw iązku O b r o ny P r a w a i W olności L u d u naprawiło błąd p rz e szło śc i — t a k stosun k ow o n iedaw nej".
A więc jasno, jak na dłoni:
Spółka oszustów opozycyjnych z centrochlewu — to „jednolity front” ! Zdrajcy wszystkich walk robotniczych z PPS-u, do spółki zWitosowymi kułakami, mordercą robotników krakowskich, Kierni- nikiem i oczajduszami z Wyzwo
lenia, Stronnictwa Chłopskiego, oraz NPR-u mają bronić wolności i praw ludu. Aby w to uwierzyć, musieliby robotnicy i chłopi stra
cić pamięć. Bowiem cała działal
ność tych partyj „od pierwszej chwili walki o niepodległość"
i powstania Polski jest nieprzer
wanym łańcuchem zdrad intere
sów robotniczych i chłopskich, jest stałem wysługiwaniem się burżuazji i imperjalizmowi.
Pachołki burżuazji z P P S -u i wszystkie inne partje z centro
chlewu obłudnie zapewniają, że ten ich „jednolity front” walczyć będzie o „dem okrację” . Lecz nie kto inny, jak właśnie oni rozbili powstałe w 1919 r. organy de- demokracji robotniczej, rady de
legatów. Powiadają, że walczą o „w olność" ludu. Lecz wszak oni to zawsze i stale zakuwali w dyby robotników i chłopów walczących o swą wolność i pę
dzili ich w r. 1920, jako mięso armatnie na Kijów.
Ich to wódz, marszałek sejmu Daszyński wydał posła Żarskiego skazanego obecnie przez sądy na 16 lat więzienia. Oni to mor-
Unieważnienie 5-ciu list robotniczych i chłopskich!
Na posiedzeniu głównej komisji wyborczej w dniu 17 października zostały unieważnione państwowe listy Jedności Robotniczo-Chłop
skiej, P P S Lewicy, „Sam opo
mocy” chłopskiej, ukraińskiego
„Selrobu-Jcdności” i białoruskie
go „Zmahanja” .
Listy te zostały unieważnione ze względów „formalnych". Tak przynajmniej brzmią oficjalne mo
tywy unieważnienia. Te względy
„formalne” polegają na tern, że — wedle orzeczenia grafologa — część podpisów pod temi listami pisana była jedną ręką. Niezmier
nie ciekawy jest fakt, że dla zba
dania autentyczności podpisów wezwała komisja wyborcza... gra
fologa. Przecież robotnicy i chłopi, którzy złożyli podpisy ood temi listami nie mieszkają na księżycu i bardzo łatwo można się u nich poinformować, czy składali oni oodpisy na liście, czy też nie.
O tóż początkowo w taki sposób prowadzone były badania. Dla
czego więc metoda ta została za
rzucona? Wyjaśnił to mimowoli główny komisarz wyborczy, któ
ry — jak podaje „Ilustrowany Kurjer Codzienny” z 19 paździer
nika — w swem sprawozdaniu na komisji oświadczył, że
ze swej strony zarządził do
chodzenie co do ważności tych list z uwagi na auten
tyczność podpisów i n. p.
przewodniczący komisji okrę-
wej w Będzinie, do której zwró
cił się z żądaniem, ażeby stwier
dził autentyczność podpisów, odpowiedział, że n a 70 z ł o ż o n y c h p o d p i s ó w d w a j t y l k o o z n a j m i l i , ż e p o d p i s ó w n i e s k ł a d a l i . . . W innych okręgach np. w Łodzi sprawozdanie odbywało się przy pomocy policji, która w tym celu odwiedzała robotników o... 5-ej rano. Ale i to nie pomogło. Ro
botnicy zgodnie oświadczyli, że podpisy są autentyczne. Cóż więc, trzeba się było uciec do pomocy grafologa, z którym łatwiej można się dogadać, niż z robotnikami, stojącymi murem przy swojem;
w mig zrozumiał on, o co chodzi.
Z unieważnienia tych list ra
dują się partje burżuazyjne i ugo
dowe, którym chodzi o to, aby podzielić się mandatami lewicy robotniczej i chłopskiej. Lecz ra
dość ta jest przedwczesna. Ro
botnicy i chłopi, protestując prze
ciw unieważnieniu list państwo
wych, s t a n ą m u r e m w o b r o n i e s w y c h l i s t o k r ę g o w y c h !
Robotnicy i chłopi rozumieją, że w obecnym momencie kryzysu i wzrostu nastrojów radykalnych w masach, burżuazja i ugoda zmierza do zupełnego zgnębienia lewicowego ruchu robotniczego.
Toteż dołożą wszelkich starań, aby manifestacja wyborcza i prze
gląd sił lewicy robotniczo-chłops
kiej wypadły jaknajwspanialej.
Na specjalną uwagę zasługuje w całej tej historji r o la P PS Nie tylko że p r z e d s t a w i c i e l fa- r y z e u s z o w s k i e j t e j p a r t j i g ł o s o w a ł z a u n i e w a ż n i e n i e m 5 list antyfaszystowskich, centralny organ P P S, codziennie nibyto domagający sję swobody i „czystości” wyborów nietylko że słowem przeciw temu nie za
protestował, ale co więcej kra
kowski organ P P S „N aprzód”
zdobył się na taką oto cyniczną denucjację:
p rz y stą p io n o do rozw ażen ia l i s t : Nr. 16 ( P P S lew ica), Nr. 13 ( S a m o p o m oc). N r. 8 (biało rusk ie c h ło psk o-ro - bo tn icz e zm aganie). Nr. 10 (S e lro b - Je d n o ś ć ) i Nr. 3 (Jed n o ść r o b o tn i
c zo -ch ło p sk a ), k t ó r e t o l i s t y s ą w s z y s t k i e w y s u n i ę t e p r z e z p a r t j ę k o m u n i s t y c z n ą , lub grup y k o m un izujące” . ( „ N a p r z ó d ” 18 X ).
Ta „opinja” organu P P S, który wręcz oświadcza, że są to listy, wysunięte przez nielegalną partję, nabiera tern większej wymowy, gdy się zważy, że prezes Głównej Komisji Wyb. sędzia Giżycki od
czytał na posiedzeniu pismo Wy-
działu Bezpieczeństwa Minister
stwa Spraw Wewn., które głosi, że owe 5 list „są komunizujące,
; jednak styczności ich z Kominter- nem nie ustalono” (według prasy codziennej). Listy te były tak da
lece formalnie zgłoszone, że na
wet p. prezes Giżycki widział się zmuszony oświadczyć za zatwier
dzeniem jednej z nich — N r. 3 — do sejmu, żądając unieważnienia pozostałych oraz listy Nr. 3 do senatu.
Ale też panowie z Wydziału Bezpieczeństwa cruz mianowany przez rząd prezes komisji, sędzia Giżycki, mogli sobie śmiało poz
wolić na tak demokratyczny gest, jak zaproponowanie dopuszczenia list antyfaszystowskich, wiedzieli bowiem dobrze, że tę niewdzię
czną robotę weźmie tym razem na siebie i wykona za nich „de
mokratyczna opozycja” z P P S na czele!
Należy tu przypomnieć, że GL Komisja Wyb. składa się z przed
stawicieli 8 stronnictw, w tem 1 — ND., 1 — BB, dalej — P P S, Wyzwolenie, Str. Chh, Piast, Ch D., oraz 1 przedstawiciel bur
żuazji ukraińskiej — U N D O . Całe to towarzystwo jednozgodnie u- niewaźniło listy atyfaszystowskie.
Zachowanie się P P S w spra
wie unieważnienia list robotniczo- chłopskich, oraz łajdacka d e n u - c j a c j a „ N a p r z o d u ” , s t w i e r d z a j ą c e g o g o r l i w i e to, c z e g o w ł a d z e p o l i c y j n e n a w e t s t w i e r d z i ć ni e z d o ł a ł y — raz jeszcze pokazuje szerokim ma
som, co mają sądzić o PPS-ow- skiem gadaniu na temat demo
kracji, obrony prawa, obrony wol
ności ludu i obrony narodów u- ciśnionych.
Partja Policyjnych Sposobów (PPS) znów dobrze zasłużyła się burżuazji!
Go się dzieje na wsi ukraińskiej?
Z t e r e n u „ p a c y f i R a c p “ .
dowali robotników podczas de
monstracji majowej w 1928 roku.
Oni popierają wszystko, co się dzieje na wsi ukraińskiej i biało
ruskiej.
A jak to było w Krakowie w 1930 r.?
„G dyby to w ładza policyjna — mó
wił pepeesow y p oseł M arek na posie
dzeniu sejmu w dniu 16/X1 1923 r. — miała w sobie tyle odw agi, ażeby iść na plac boju, to jestem przekonany, że tej nieszczęśliw ej szarży ułanów, która zakończyła się tak krwawo, nie byłoby.
A więc więcej policji przeciwko robotnikom — krzyczą ci „obroń
cy” wolności ludu, którzy obecnie w centrochlewie ściskają się z Kier- nikiem, z tym samym krwawym Kiernikiem z r. 1923...
I to ma być urzeczywistnieniem
„jednolitego frontu” robotniczo- chłopskiego ? ! Czyż można wy
obrazić sobie większe oszustwo, bardziej podłą grę komedjancką ?
O roli, jaka przypada P P S w obecnym systemie rządzenia pisał 24. X. 1928 ówczesny naczel
ny organ BB „G łos Prawdy” :
„ . . . c z y CK W c h c e , c z y n i e c h c e , P P S j e s t i m u s i b y ć b a r je r ą n a r o d u p r z e d k o m u n iz m e m ..."
P P S chce. Jej wszystkie oszu
stwa opozycyjne, jej „ciosy” dla systemu w postaci głosowania za budżetem, jej cały centrolewy rwetes „jednolitofronłowy” niema nic innego na celu, jak tylko rozbijanie jednoczących się do walki z faszyzmem szeregów ro
botniczo-chłopskich, jak tylko przygotowania wojenne, jak tylko pomoc systemowi rządzenia, któ
rego są najwierniejszymi sługusami we wszystkich jego poczynaniach.
Jesteśmy „tamą przeciwko ko
munizmowi" — powiada platfor
ma wyborcza Centrolewu.
W narastających walkach pójdą robotnicy i chłopi dalej zdecydo
wanie po drodze wzmacniania i rozbudowy swego proletariac
kiego jednolitego frontu, bijąc z całej siły swych najniebezpiecz
niejszych wrogów P P S i cały cen
trochiew.
W N-rze 40 wychodzącego we Lwowie tygodnika ukraińskiego
„Syła” („Siła”) z dnia 5 paździer
nika rb. znajdujemy szereg ko- respondencyj chłopskich z terenów objętych akcją „pacyfikacyjną. Po
niżej przytaczamy dosłowny prze
kład — przepuszczonego przez cenzurę lwowską — listu chłopów ze wsi Horodysławice pow. Bo- breckiego.
„Dnia 17 września przeżyliśmy napad karnego szwadronu 14 pułku ułanów jazłowieckich.
W ciągu jednej doby zarekwi
rowano we w si: 2 świnie, 35 cen
tnarów zboża, 300 sztuk drobiu, olbrzymią ilość jajek i nabiału, 9 poduszek. Oprócz tego ułani zabrali na koszt gminy wiejskiej u sklepikarzy 100 kg. ryżu i 100 kg. cukru. W spółdzielni zabrano towaru na 150 złotych.
Wojsko zdemolowało doszczę
tnie czytelnię „Proświty” . Zni
szczono mienie kółka amatorskie
go, zrujnowano bibljotekę i wo- góle zniszczono wszystko, co tylko było w budynku. Szkodę obli
czamy na 3— 4 tysiące złotych.
Ułani pobili ciężko: 1) Irjon a Kota, bezrolnego, który stanął w obronie jedynej swej sterty siana, zdobytej ciężką pracą na folwarku; 2) 70-letniego Mykytę Kaftana, który naskutek pobicia dogorywa; 3) Ir. Prokopowa;
4) Dmytra Prokopowa; 5) Hry- cia S/.upłata i wielu innych.
Żołnierze zgwałcili małoletnią dziewczynę N-ówną“ .
Fakty te mówią za siebie. D o
damy tylko, że „pacyfikacja" trwa już cały miesiąc i obejmuje catą wieś ukraińską we Wschodniej Galicji, a ostatnio i Włodaw- szczyznę. W ekspedycjach kar
nych bierze udział kilka pułków kawalerji oraz kilka kolumn po
licyjnych, wyposażonych na wzór wojskowy i liczących po tysiąc posterunkowych. Ekspedycje kar
ne wkraczają do tych również okolic, w których nie zanotowano podpalań na folwarkach, przyczem niektóre wsie (m. i. i w pow. Tar
nopolskim) nawiedzały one kilka
krotnie.
Wściekła ofenzywa fabrykantów łódzkich
Przemysł włókienniczy Łodzi ani rusz nie może wybrnąć z kry
zysu. Jeżeli się co gdzie trochę ruszy, to ta „poprawa” spowodo
wana jest zamówieniami wojsko- wemi, jak ostatnio u Poznańskiego.
Im bardziej kryzys się zaostrza, tem gwałtowniej panowie fabry
kanci starają się wszystkie jego ciężary zepchnąć na głodujących robociarzy łódzkich.
Ostatnio wszystkie wielkie budy z Scheiblerem na czele wywiesiły n o w e r e g u l a m i n y z t a b e l a m i k a r , a Scheibler wydał robotnikom nowe książeczki, które już zawierają nowy regulamin.
Tabela kar ma być tym batem,
co to popędza niewolników ka
pitalistycznej racjonalizacji do jeszcze gorszej katorgi. Robotnik musi w największem napięciu wszystkich nerwów doglądać jed
nocześnie wszystkich swoich war
sztatów, a od tego jest kapitali
styczna racjonalizacja, żeby tego było ponad ludzką siłę. Każda chwila pracy przy warsztatach zawiera groźbę, że z niej ni stąd ni zowąd wyrośnie kara „za nie
uwagę” i urwie coś z tego za
robku włókniarskiego, który i tak starczy_ na głodowanie, nie na życie. Żeby człowiek miał czworo oczu i dziesięć rąk, toby i tak wszystkiego nie upilnował. Więc
PRZEGLĄD SPOŁECZNY
® T v n n n w i K ' Nr. 1. Rok I.Rękam i „o p o zycji".
1 - J ... — - - ^ 1 1
Petycja Fagasa...
przynosi do domu tyle, że na suchy chleb ledwie starczy, a wy
chodzi z fabryki stargany i sko
łatany, jak nigdy.
Ale fabrykanci mają też inne jeszcze sposoby na te nędzne za
robki robotnicze. O to np. przędza, która wczoraj liczyła się za cień
szą, dziś ni ztąd ni zowąd na
zywa się gruba. Stawka akor
dowa niby się nie. zmieniła, a naprawdę o b r y w a s i ę w ten sposób zarobki o 2 0 % .
P. Kon z Widzewskiej Manu
faktury, dobrze znany całej robot
niczej Łodzi, wpadł na jeszcze lepszy koncept. Pracuje się u niego 6 d n i , ale płaci p. Kon za 3 d n i , a resztę „w ypłaca” w to
warach.
Wszystkich fabrykanckich spo
sobów i pomysłów na wołowej skórzeby nie spisał. Jeden z nich zawsze skutek: robotnik pracuje więcej, a dostaje mniej. Atak fa
brykantów w tych swoich różnych postaciach kierowany jest z jed
nego sztabu. Hasła tego ataku głosi co tydzień łódzka „Prawda”
robotnik za krótko i za „leniwie”
pracuje, za dużo zarabia i za dobrze się ma w Kasach Chorych, a więc — płacę oberwać, dzień roboczy przedłużyć, do gorszej jeszcze racjonalizacji drakońskiemi środkami zapędzić i t. z w. świad
czenia sprowadzić do tego stanu,
Tylekroć zdemaskowani zdrajcy walk robotniczych i oszuści opo
zycyjni z P P S znaleźli nowy uni
wersalny środek „walki” z fa
szyzmem. Ma nim być kartka wyborcza. O tym nowym epoko
wym wynalazku pepesowskich pa
chołków faszyzmu dowiadujemy się z wstępnego artykułu „R o
botnika” z dnia 1. 10. następu
jących szczegółów :
„Nie zaprzątajmy sobie głowy pytaniem co będzie po wyborach.
Dziś mamy p o t ę ż n ą b r o ń d o w a l k i z s y s t e m e m w p o s t a c i k a r t k i wy b o rc z e j...Z a le w a nas dzisiaj brudna fala faszyzmu. Do
świadczenia ostatniego miesiąca nie pozostawiają żadnej wątpli
wości, że fala ta nas zaleje, o ile nie powstrzymamy jej. A p o w s t r z y m a ć j ą m o ż e m y , j e s z c z e m o ż e m y , p r z y p o m o c y k a r t k i w y b o r c z e j . ” W iedzą oszuści PPSowscy, co robią, gdy wzywając robotników i chłopów do oddania głosów na centrolewą ekspozyturę faszyzmu radzą im jednocześnie, aby nie zaprzątali sobie głowy pytaniem
„co będzie jutro” . Ponieważ zdają sobie oni sprawę, że „jutro”
— jak na jednym z wieców wy
borczych wyrżnął prosto z mostu były sanacyjny poseł Kozłowski :
„Czy zwyciężymy przy wybo
rach czy też nie — i tak władzy nie oddamy, bo c i, c o z d o b y li w ła d z ę p r z e z k r e w , n i e o d d a j ą j e j p r z y p i w i e ” .
W ładzy tej nie grozi zresztą ani ze strony centrochlewu ani innych „opozycyjnych” partyj fa
szystowskich najmniejsze niebez
pieczeństwo. Wprost przeciwnie!
Partje te tumanią jedynie masy pracujące swą rzekomą „walką” , aby odciągnąć robotników i chło
pów od p r a w d z i w e j walki z faszyzmem. W tym celu łudzą je, że kartką wyborczą można powstrzymać „falę faszyzmu” , dla
tego każą im nie myśleć o jutrze.
Bo „jutro” przy piwie, będą one wszystkie, jak to dotychczas miało miejsce, szukać „rozumnego kompromisu” , aby tem łatwiej było odwrócić od panującego sy
stemu groźbę wzbierającego gnie
wu mas robotniczych i chłopskich.
Bo jutro — jak dotychczas w s z y s t k i e partje faszystowskie i socjalfaszystowskie nadal we krwi dławić będą bezkompromi
sowy ruch robotniczo-chłopski,
co słynna ustawa o żłobkach, z której się fabrykańci wesoło natrząsają.
Ten atak, kierowany planowo, umyślnie jest rozbity na drobne wypady, żeby rozproszyć opór i siły klasy robotniczej. Fabry
kanci mają w pamięci rok 1928 i na sprowokowanie równoczesne całej klasy robotniczej dzisiaj nie pójdą. Tabele kar wywieszają ci
chaczem, najpierw dają wszystkim robotnikom urlop i odrazu stempel redukcyjny, a potem w pustej fabryce wywieszają regulamin, który po 8 dniach „uprawomoc
nia” się, bo wśród pustych ścian nikt nie założył protestu. Ten manewr urlopowy powtórzyły za Scheiblerem inne wielkie budy.
Obecnie wywiesza tabelę kar G e y e r.
Sprytna jest taktyka fabrykan
tów, ale robotnicy też nie zapom
nieli o swoich wielkich walkach z kapitałem.
Więc napróżno uwijają się służki fabrykanckie z PP S, Niem. Partji Pracy, Bundu, obu NPR-ów, chcąc się znów wkręcić w zaufanie ro
botników, aby złamać i zaprzedać ich walkę.
Na atak rozzuchwalonych fa
brykantów robotnicza Łódź od
powie wzmożoną walką pod kie
rownictwem Lewicy Związkowej.
łamać każdą jego walkę o poprawę bytu, przeciwko wojnie i faszyz
mowi, prowadząc jedynie między sobą spory rodzinne o metody wyzysku i ucisku mas, o podział zdobytego łupu.
Masy pracujące nie dadzą się jednak oszukać! W jednolitym froncie zwrócą się one tak prze
ciwko faszyzmowi jak i oszustom z P P S i całego centrochlewu.
Przy wyborach oddadzą one swe głosy na tych, którzy nie łudzą ich oszustwem „powalenia” przy pomocy kartki wyborczej faszyzmu, lecz akcję wyborczą wykorzystują dla najszerszej mobilizacji robot
nikowi chłopów do dalszej twardej, p r a w d z i w e j walki przeciwko faszyzmowi.
Jak wiadomo, wszystkie, bez względu na zabarwienie politycz
ne, związki zawodowe kolejarzy, skupiające w swych szeregach znaczniejszą liczbę pracowników kolejowych, korzystają z dogodnej prerogatywy: administracja kole
jowa ściąga dla nich składki człon
kowskie przez dokonywanie po
trąceń przy wypłacie poborów.
Ostatnio Ministerstwo Komu
nikacji rozesłało okólnik do tych związków, w którym zawiadamia, że począwszy od 1 października r. b. ściąganie składek członkow
skich za pośrednictwem admini
stracji będzie uskuteczniane pod tym jedynie warunkiem, o ile związki zgodzą się na kontrolę swej gospodarki finansowej przez ministerstwo.
Jak wynika z komunikatu, ro
zesłanego jednocześnie do prasy, ministerstwo pragnie w ten spo
sób uzyskać całkowitą gwarancję, że akcje, podejmowane przez po
szczególne związki zawodowe, nie będą sprzeczne z interesami sko
mercjalizowanego przedsiębior
stwa „Polskie Koleje Państwowe".
Władzom kolejowym nie chodzi tutaj jedynie o rewizję kasowości, książek buchalteryjnych i t. p.
Ministerstwo chce wiedzieć, na co wydają centrale związków swe fundusze i zagwarantować sobie całkowity wpływ na podział tych wydatków.
Wprowadzenie w życie tej kon-
„... Nie mogąc milczeć, zwracam się z tem pismem do Pana Pre
zydenta, konstytucyjnego Naczel
nika naszej Rzeczypospolitej z p e t y c j ą o użycie wpływów moral
nych i prawnych, aby w Polsce były c z y s t e i w o l n e wybory w dniu 16 i 23 listopada 1930
Taką prośbą uniżoną kończy swój list otwarty do prezydenta oberkamerdyner służby Centrole- wowej marszałek Daszyński.
Okrutne łzy roni nad położe
niem Polski szczwany gracz pepe- sowski w tym liście.
„...Polska stanęła na skraju pochyłości, po której może się stoczyć w otchłań bezwładu i anarchji” — biada wystraszony.
„...Takiemi metodami długo rzą
dzić nie można” — przestrzega naj
usilniej.
„...Zanik poczucia prawa i za
pału do pracy, zniechęcenie do Państwa i do jego rządów” — powtarza uporczywie.
„...Słabną więzy, łączące oby
watela z Państwem” itd. itd.
Jeśli ktoś w Polsce wierzył jeszcze w poważną walkę Centro
lewu z rządem — dziś musiałby przyznać, że ta wiara jego była z gruntu fałszywa.
Jeśli ktoś mógł w Polsce przy
puszczać na chwilę, że Centrolew stawia na porządku dziennym zagadnienie władzy, że zagraża rządowi, że jego „opozycja”
może zmusić rząd do ustąpienia — dziś musiałby zamilknąć ze wsty
dem z racji własnej naiwności.
Nigdy nie ujawniło się tak do
bitnie, jak dalece ponad sporami w rodzinie sanacyjnej góruje strach przed „otchłanią anarchji” , o któ
rej pisze Daszyński, jak dalece Centrolew z P P S. na czele — tysiącznemi węzłami związał się z aparatem rządzenia, jak całą tak zwaną walkę sejmu z rządem przenika od początku do końca gorączkowe poszukiwanie l e p s z y c h , s k u t e c z n i e j s z y cjh m e t o d , które odciągną masy od wystąpień i wzmocnią „ w i ę z y ” , łączące obywatela z Państwem”.
Czy jednak głębokie są różnice między temi metodami, zalecanemi |
troli wzmacnia dotychczasową współpracę ugody związkowej z aparatem administracji państwo
wej i przekreśla już ostatecznie wszelkie pozory niezależności ru
chu zawodowego kolejarzy.
Liczba wspomnianych wyżej związków sięga kilkunastu. Do najliczniejszych i najsilniejszych finansowo należy Z. Z. K., będący w rękach P. P. S., podobnie jak i Z. Z. Maszynistów, należący również do Komisji Centr. Zw.
Zaw. i Amsterdamskiej Między
narodówki Zawodowej. Zarządze
nie ministerstwa w pierwszym rzędzie dotyczy tych związków, inne związki bowiem: bebesowskie, NPRowskie i sanacyjne są jaw- nemi placówkami sanacji wśród mas kolejarskich.
Nie sądzimy bynajmniej, że omawiane posunięcia Ministerstwa Komunikacji wywołane zostało tem, że PPSowski aparat Z. Z. K.
dzięki swej działalności zawodo
wej i politycznej jest niebezpiecz
ny dla interesów burżuazji. K o
lejarze zbyt dobrze wiedzą, że panowie Kuryłowicze, Grylowscy, Maxaminy prowadzą taką poli
tykę, która ostrzem swem skiero
wana jest przeciwko interesom kolejarzy. Dla tych panów więc kontrola finansowa ze strony Mi
nisterstwa nie jest czemś nie do przyjęcia, czemś sprzecznem z ich dotychczasową działalnością. Fak
ty zresztą potwierdzają tę naszą
przez obie grupy obozu burżua- zyjnego? Czy może toczy się walka o dwie różne formy panowania burżuazji, o formę demokratyczno- parlamentarną, maskującą umieję
tnie panowanie kapitalistów, lub o formę faszystowską, jawnie skuwającą masy w więzy dykta
tury kapitału finansowego?
Nic podobnego. O bie grupy obiema nogami stoją na gruncie dyktatury.
Posłuchajmy, co mówi o stano
wisku „demokratycznego” sejmu jego m arszałek:
„D la p r z e p ro w a d z e n ia ko nsty tucji miaty r zą d y Pan a P r e z y d e n ta w szelkie m ożliw ości. K on stytucją p rz e d s ta w ic ie l
stw o narodu zmieniło po w ypadkach majowych w r. 1926 (faktyczn ie zm ie
niły ją w yp adki majowe — p rzyp . nasz).
C ały p ro je kt rząd o w y zo sta ł w ów czas p rzyjęty. O sta tn i zaś sejm p rz e z usta p rzedstaw ic ieli w szy stkich niemal w ięk-' szych stronnictw w yp o w ied z iał się z a z m i a n ą k o n s t y t u c j i . W jesieni ub. r., jak P an u P r e z y d e n to w i d o b rz e w iadom o, nastąpiło n aw et u z g o d n i e n i e z a s a d n i c z y c h p u n k t ó w co do zmiany konstytucji pom iędzy prz ed staw ic ielam i stron nictw w ięk szo śc i (op ró cz P P S .) , a p rz ed staw ic ielo m i stron nictw a r z ą d o w e g o .”
By nikt nie żywił wątpliwości co do stanowiska P P S., która jakoby wyłamała się z ogólnej harmonji faszystowskiej całego tego zacnego grona, przypomnij
my, że uchwały kongresu krakow
skiego, w którym P P S. grała pierwsze skrzypce, mówią wyraź
nie o zmianie konstytucji w duchu faszystowskim, wypowiadają się za kwalifikowaną większością dla przyjęcia votum nieufności dla rządu, za dalszem ograniczeniem nietylkalności poselskiej itd. Tyle jest wart frazes „demokratyczny”
Centrolewu!
Być może jednak, że w innych dziedzinach Centrolew z P P S. na czele ujawnia zasadniczo odmienne stanowisko? Nic podobnego! Czy w sprawie walk ekonomicznych proletarjatu arbitraż faszystowki, dławiący każdą walkę robotników, nie jest sztandarem wodzów pe- posowskich (bundowskich, enpe- erowskich itp.). Czy trzeba wspo
minać raz jeszcze zaprzedane strajki włókniarzy w 1927 i 28 roku, obecnie dławioną walkę włókniarzy i hutników, gotujących
ocenę. O to sanacyjny Zw. Urzęd
ników kolejowych pospieszył za
wiadomić ministerstwo o swej zgodzie na kontrolę, uczynił to również bebesowski Centralny Związek. Żółte związki zastana
wiają się tylko nad formą wyra
żenia zgody na ową kontrolę — tak, aby członkowie związku nie podnieśli krzyku.
A PPSowcy z Wydziału Wyk.
Z. Z. K. i Z. Z. M.? Dowiaduje
my się, że i oni spieszą z wyra
żeniem swej zgody. Stawiają tam niby jakieś zastrzeżonka, ale to tylko dla oka.
Członkowie Z. Z. K. jak i in
nych związków nie mogą łudzić się tem, że kontrola władz kole
jowych dotyczyć będzie tylko centrali i że na ich organizacje miejscowe bezpośrednio związane z masami, kontrola ta nie będzie miała żadnego wpływu. Sprawa przedstawia się daleko poważniej.
PPSowski Wydz. Wyk. Z. Z. K., Z. Z. M., Z. U. K. czy innych związków zupełnie już jawnie przekształcą się w organ wyko
nawczy Min. Komunikacji. Koła i sekcje fachowe, korzystające z funduszów, nadsyłanych przez Centralę, które nie zechcą iść pod dyktandem socjal-zdradziec- kich przywódców z Wydz. Wyk.
i zechcą używać posiadane środ
ki materjalne na faktyczną obronę interesów kolejarzy, będą z miej
sca pozbawiane pomocy finanso-
się do wystąpień strajkowych przeciw zamachom kapitalistów, o poprawę bytu? Czy nie sfaszy- zowali związków zawodowych, czy nie przeobrazili ich w narzę
dzie dla rozbijania walk ekono
micznych. Czy nie rozbijają rów
nież walk bezrobotnych, biedoty wiejskiej, narodów uciskanych?
Frazes demokratyczny Centro
lewu jest oszukańczym pozorem — jego oblicze faszystowskie jest rzeczywistością.
W obecnej kampanji wyborczej ten frazes demokratyczny brzmi do
nośniej, niż kiedykolwiek. W P ol
sce niema parlamentaryzmu od 1926 r. — ale oszustwo parla
mentarne kwitnie, jak nigdy.
„...B udzi się za s a d n ic z a o b a w a — p isze D aszyń ski — że p rz e b ie g akcji w yborczej nie b ę d z ie normalny i s p o kojny, i żę sam e wybory me b ędą wolne zn ow u” — stąd p ro śb a najuni- żerisza o „ c z y s t o ś ć w y b o r ó w ” .
Nasuwa się pytanie, czy stary gracz jest tak naiwny, iż wierzy w skuteczność swej petycji. O czy
wiście, że nie wierzy, ale też nie o to chodzi. Skoncentrować uwagę mas na sprawie wyborów, odwrócić ich uwagę od codzien
nych bolączek, od rzeczywistej walki — oto istotny cel.
„Pam iętajcie” — pisze „R obot
nik” na pierwszej stronie — „że walka, którą nam stoczyć wypa
dnie — to walka legalna, oparta o konstytucję i prawo — to w a l k a w y b o r c z a . . . ”
„Nie zaprzątajmy sobie głowy pytaniem, co będzie po wyborach”
pisze również „Robotnik” z 1 X.
Czyż może być jaśniej powie
dziane? Nie myślmy o niczem innem, tylko o wyborach. Nie myślmy o zamachach na płace, o racjonalizacji, o 12-16 godzin
nym dniu pracy, o bezrobociii, o straszliwej nędzy na wsi, o wojnie, o terorze, o tem, co się dzieje na Ukrainie Zachodniej — nie myślmy o tem wszystkiem.
Nie myślmy o demonstracjach, o masowych strajkach, o popra
wach bytu, o strajku politycznym.
Myślmy o kartce wyborczej, myśl
my o „rozumnym kompromisie” ,jak o tem długo prawił Daszyński 6/X w Krakowie — nie myślmy 0 niczem innem.
Właśnie w chwili, gdy masy zaczynają lepiej rozumieć — i przenikliwiej myśleć o tem, co za
kazuje „Robotnik” , igdy myśli te zaczynają wcielać w czyn — właśnie w tej chwili stary fagas burżua
zji, Daszyński raz jeszcze wzna
wia oszukańcze wezwanie do mas, by zaprzątnęły głowy swe czy
stością wyborów. Dlatego petycja Daszyńskiego jest adresowana nietylko do Pana Prezydenta.
Jej adresat rzeczywisty — to robotnik i chłop w Polsce.
Masy pracujące, które ławą skupiają się dokoła Lewicy Ro
botniczo-Chłopskiej pod znakiem rzeczywistej walki o poprawę bytu, przeciw faszyzmowi i socjal- faszyzmowi, o rząd robotniczo- chłopski w nadchodzących wy
borach zademonstrują swoją od
powiedź na oszukańczą pety
cję. Nie pozazdrościć panu tej odpowiedzi, — panie oberkamer- dynerze Daszyński!
— t o s o c j a l f a s z y s t o w s k i
T O P O R n a m a s y p r a c u j ą c e
wej z Centraii, rozpędzane i za
wieszane.
Zgoda PPSowców na kontrolę finansową ministerstwa jest uwień
czeniem paktu tych panów z burżuazją, paktu, skierowanego przeciwko kolejarzom.
Przeciwstawić się temu, obronić klasowość ruchu zawodowego 1 własne interesy mogą jedy
nie sami kolejarze pod sztanda
rami lewicy związkowej, toczącej bezkompromisową walkę przeciw faszyzmowi i jego agentom.
K o le ja rz .