• Nie Znaleziono Wyników

Echo Dobrodzienia i Okolic : pismo samorządu i mieszkańców miasta i gminy Dobrodzień 1995, nr 15.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Echo Dobrodzienia i Okolic : pismo samorządu i mieszkańców miasta i gminy Dobrodzień 1995, nr 15."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Gr udz ie ń 1 9 9 5, N r 15 < C e n a 6 0 g r. (6 0 0 0 z ł)

h e l s k o -

Zdrowych i spokojnych

Świąt Bożego Narodzenia

4 * ^ « . o c h o . s -

oraz szczęśliwego Nowego 1996 roku

wszystkim mieszkańcom miasta i gminy zyczą

Rada Miejska Burmistrz Miasta i Gminy Redakcja "Echa Dobrodzienia i okolic"

WIECZERZA WIGILIJNA

O d n iep am iętn y ch czasó w w ieczerza w ig ilijn a sk ład ała się z p o stn y ch dań. N a stół p o d aw an o ryby, potraw y z m ąki, kaszy, św ieżych i suszo n y ch grzybów , ow oców , w arzyw , m io d u i orzechów .

Z w yczaj n iejad an ia m ięsa, o d zied ziczo n y po p o g ań sk ich przo d k ach zw iązany był z p rastary m w ierzen iem , że czło w iek i zw ierzę sta n o w ią j e d n ą rodzinę. W w ieczó r w ig ilijn y p rzem aw ian o do z w ierząt d o m ow ych i często w an o je potraw am i w ig ilijnym i. P an o w ało też p o w szech n e p rzek o n an ie, że zw ierzęta w tę noc m ó w ią lud zk im głosem .

N iek tó ry m p ro d u k to m o d czasó w przed ch rześcijań sk ich przy p isy w an o w łaściw o ści m agiczne. W ynikało to z pełn eg o czci sto su n k u ludzi do p o ży w ien ia oraz z lęku przed n ieu ro d zajam i i klęskam i głodu. W ierzono, że spożycie w w ieczó r w ig ilijn y sy m b o liczn y ch p o traw zapew ni dom o w n ik o m zdrow ie o raz ob fite plony. N a przy k ład aby un ik n ąć w p rzy szło ści klęsk głodu, n a stół w igilijny p odaw ano potraw y p rzy g o to w an e z p ło d ó w pól, lasów , sadów , rzek i staw ów , a przed e w szystkim te, na k tó ry ch g o sp o d arzo w i d om u szczeg ó ln ie zależało, b o m iały zapew nić urodzaj w n adchodzącym roku. Stąd też p rzy g o to w y w an o w iele potraw , a przynajm niej tyle, ile prod u k tó w w y tw arzan o w gosp o d arstw ie. D u ża liczba dań w ró ży ła d o b ro b y t w n adchodzącym roku. W ierzono, też p o w szech n ie, że aby nie zaznać g łodu w p rzyszłości, nie n ależy zjadać p o traw w ig ilijn y ch do k o ń ca. P o zo staw io n e po kolacji okruchy oraz resztki p otraw zb ieran o bardzo staran n ie i z an o szo n o zw ierzętom .

W szystkim daniom w igilijn y m od w iek ó w p rzy p isy w an o ja k ie ś znaczenie.

O PŁA TEK - sy m bolizow ał zgodę i je d n o ś ć , a C H L E B - d o b ro b y t i po czątek now ego życia. Z IA R N O Z B Ó Ż o raz w yp iek i z m ąki m iały zapew nić p o m yślność w nadchodzącym roku. Sam o zb o że u zn aw an ie b y ło z a źró d ło życiodajnej m ocy i plenności. R Y B IE p rzy p isy w an o p rzed e w szy stk im zn aczen ie relig ijn e - przy p o m in ała o chrzcie, zm artw y ch w stan iu i n ieśm iertelności: był a też sym bolem p łodności i o d rad zan ia się życia. K A P U S T Ę w w ieczerzy w igilijnej w iązan o z ży cio d ajn ą s iłą spraw iającą, że po zim ow ym u śp ien iu cała p rzy ro d a po n o w n ie odrodzi się n a w iosnę. G R Ó C H ch ro n ił p rzed ch o ro b am i, w p o łączen iu z k a p u stą g w arantow ał urodzaj. G R Z Y B Y w ed łu g w ierzeń ludow ych u łatw iały naw iązanie k ontaktu ze św iatem zm arłych. M A K był sym bolem pło d n o ści. P otraw y z M IO D U

m iały zapew nić b iesiadnikom przy ch y ln o ść sił nadprzy ro d zo n y ch . JA B Ł K O sp o ży te podczas w ieczerzy w igilijnej ch ro n iło p rzed bólem gardła, a O R Z E C H Y elim inow ały ból zębów .

S y m b o lik a p ro d u k tó w spożyw anych w W igilię, w y w o d ząca się często z b ard zo odległej p rzeszło ści, w y n ik ała p rzed e w szy stk im z w alki o przetrw anie. P rzy rząd zając z nich potraw y na św ięta B ożego N aro d zen ia, c zło w iek p róbow ał zapew nić sobie nie ty lk o d o statek żyw ności, ale ró w n ież d o b ro b y t i szczęście oso b iste n a cały n adchodzący rok.

A ja k ie s ą d zisiejsze w igilie - szkoda, że w w ielu ro d zin ach zan ik ają te ja k ż e piękne tradycje.

L.K .

IS S N 1 4 2 5 -6 4 3 6

(2)

Co zmieniło się w budowie oczyszczalni ścieków ?

Firm ę L EM N A International reprezentow ał prezydent V iet N go, G eneralnego w ykonaw cę firm ę H ydro K ie lc e E ugeniusz K ostera, a W ojew ódzki Z arząd M elioracji i U rządzeń W odnych w C zęstochow ie A dam Ł ęgow ik.

Przy podpisaniu kontraktu obecny był rów nież dyrektor A gencji M odernizacji i R estrukturyzacji R oln ictw a w W arszawie M arek Ruszkow ski.

W dniu 18 grudnia 1995r odbędzie się przetarg na budow ę kolektora.

Po uzyskaniu pozytyw nej opinii W ydziału O chrony Środow iska co do budow y oczyszczalni i k olektora zostały ju ż zlecone prace geodecie zw iązane z w ydzieleniem terenów niezbędnych pod tę inw estycję. Prace te pow inny zakończyć się w grudniu tego roku. W m iarę postępu prac b ę d ą nabyw ane tereny pod p rzy sz łą oczyszczalnię.

O rientacyjny koszt tej inw estycji to około 4 .000.000 (40 m ld starych złotych) przy czym budżet m iasta przew iduj udział środków w łasnych na około 10 m ld starych złotych, a pozostała część to dl ugoterm inow e kredyty preferencyjne.

P ytanie - skąd?

Przede w szystkim z N arodow ego Funduszu O chrony Ś rodow iska w W arszaw ie; poparcie w uzyskaniu tego kredytu zadeklarow ał poseł K rzy szto f M aciej P op en d a z KPN - m ieszkaniec naszego m iasta. Drugim źródłem kredytu będzie F undacja R ozw oju Śląska w O polu. Z v-ce prezesem tej F undacji, posłem H elm utem Paździorem , Z arząd M iasta przeprow adził ju ż rozm ow ę uzyskując obietnicę poparcia.

Z kredytu tejże Fundacji ju ż korzystaliśm y przy budow ie w odociągów W tedy otrzym aliśm y na bardzo dogodnych w arunkach kredyt 2,4 m ld starych złotych. W niosek o um orzenie połow y tej sum y został przez F undację rozpatrzony pozytyw nie.

Trzecim źródłem finansow ania om aw ianej inw estycji je s t B ank O chrony Ś rodow iska.

M am nadzieję, że nasze starania p o z w o lą na to, aby oczyszczalnia ścieków w D obrodzieniu rozpoczęła pracę 30 w rześnia 1996r. Szkoda tylko straconego czasu, no cóż.

Burmisti Jak inform ow ałem państw a w ostatnim num erze "Echa

D obrodzienia i okolic" czekało m nie jeszcze jed n o spotkanie w W ojew ódzkim W ydziale O chrony Środow iska w C zę­

stoch ow ie, zw iązan e z pokonaniem barier biurokratycznych, d otyczące rozpoczęcia budow y oczyszczalni ścieków

O dbyło się ono 24.10.1995r.

szczęśliw ie, bo efektem była d ecyzja u d zielająca pozw oleń w odnopraw nych na, w ykonanie oczyszczalni ścieków typu

"LEM N A " i kolektora ogólno- spaw nego biegnącego w zdłuż rzeki M yślinka.

B iurokracji nie koniec, ale?

Już 14.11,95r; w sali obrad Rady M iejskiej naszego m iasta doszło do podpisania kontraktu n a za­

kup urządzeń (w artości 409.500 U SD ) z term inem dostaw y z U SA do Polski 15.07.1996 r.

K ontrakt podpisali z upow aż­

nienia Zarządu M iasta:

Zygfryd Seget - przew odni­

czący, Jan G rabiński - v-ce prze­

w odniczący, kontrąsygnow ała Irena M iosga (skarbnik) w ob ec­

ności członków zarządu: Józefa B eldzika, B ernarda G aidy i W ła­

dysław a R egnera.

(3)

P lotk i o zrea lizo w a n y ch in w esty cja ch w rok u 1995

■ W w ioskach M yślina, T urza, M akow - czyce i L igota D o b ro d zień sk a p o p ły n ęła w oda w rurach, n iestety w m ałej ilości m ieszkań p ły­

nie w oda z kranu, g d y ż m ie sz k a ń c y w o lą k o ­ rzystać ze spraw d zo n y ch h y d ro fo ró w , a sz k o ­ da! C zy lak sam o będzie w O b u d o w ie, Lisz- czoku . K opinie i B ąkach po w ybudow aniu w odociągu, g d y ż ob ecn ie m ieszk ań cy nie m ogą d oczekać się tej inw estycji. Z now u za­

w alili projektanci.

H M ieszkańcy wsi Z w ó z nareszcie d o ­ czekali się asfaltu na głów nej ulicy, ale apetyt rośnie w m iarę jed z en ia , p rzy d ałb y się dalszy od cin ek lej drogi.

B

T akże M yślina, a do k ład n ie m iesz­

kańcy N ow ej K olonii je ż d ż ą po now ym asfal­

cie. T rzeb a teraz ograniczyć na niej prędkość bo służy ja k o tor w yścigow y dla sam ochodów . T eraz radni i m ieszkańcy starają się o ułożenie ch o d n ik a przy ul. O polskiej. G m ina rozum ie tę

^polrzcbę ale narazie brakuje p ieniędzy na ten

■ W szystko m a sw o je d o b re i złe strony.

N a potw ierdzenie tych słów m oże posłużyć fakt przejazdu k olejow ego w M yślinie. Jego stan je s t fatalny, ale dzięki tem u, że w szystkie sam o ch o d y m u sz ą się " p ra w ie ” zatrzy m a ć m ie sz k a ń c y M y ślin y m ieli o k a zję o s o b is te ­ go k o n tak tu zc zn an y m a k to rem P io trem M a c h alic ą . Jem u też b y ło żal sw o je g o sa m o ­ ch o d u .

B

Z w iększyła się ilość now ych ch o d ­ ników przy ul. L ublinicckiej Piastow skiej oraz na ul. O polskiej. W szystkie finansuje gm ina a nie ja k głoszą plotki, żc pryw atni inw estorzy m ieszkający przy tych ulicach.

■ W szyscy zauw ażyli now e ośw ietlenie uliczne w B zinicy i D obrodzieniu przy ul.

L ublinicckiej. Jak przedtem było za ciem no to teraz, razi nas jasn o ść.

Podobno takie przepisy w ym yślił M ini­

ster T ransportu, żc o d ległość lam py od drugiej to 25m

■ M ieszkańcy R zędow ic zbliżyli się do D o b ro d zien ia o następny odcinek naw ierzchni asfaltow ej. M oże jeszc ze w tym roku na p a­

sterkę dojadą po całym dobrym asfalcie.

B ądźm y w szyscy dobrej m yśli.

■ W iększość m ieszkańców posiada w reszcie telefon. N iektórzy zdążyli ju ż w yko­

rzystać p rzy zn an e im pulsy i cieszą się także

"słonym i" rachunkam i. T ak to jest, za przy­

jem n o ść trzeb a zapłacić. T elekom unikacja Polska SA zapew nia, że także pozostali, którzy w płacili a czek ają będą dzw onić. D odatkow e im pulsy "lecą".

B

N areszcie U rząd W ojew ódzki zad o ­ w olił się ilością i jak o ścią opracow ań i suple­

m entów d otyczących planow anej budow y o czyszczalni ścieków typu "L em na". 14 listo­

pada br. d y rek to r V IE T - N G O z firm y "Lem na C o rporation" p odpisał um ow ę z Zarządem M iasta i G m iny na d ostaw ę kom ponentów do bud o w y tej oczyszczalni.

T ak że U rząd W ojew ódzki w ydał pozw o­

lenie w odno-praw ne.

Prace m ogą być rozpoczęte.

L .K ..B .O .

Zarząd M iasta i G m iny ja k co roku nie z apom niał o dzieciach / rodzin w ielodzietnych i p rz y z ­ nał środki na paczki św iąteczne.

Jcsźcżc przed św iętam i paczki do trą do m ilusińskich.

W dniu 3 listopada br. w szk o le p o d sta w o w e j w D o b ro ­ dzieniu od b y ło się uroczyste w ręczenie nagród laureatom kon­

kursu plasty czn eg o pt. "Ś ro d o w i­

sko a m y" O rg an izato rem k o n k u r­

su była T eren o w a S tacja S an itar­

no E pidem iologiczna w Lublińcu.

W płynęło około 6 0 prac. Jury w składzie: m g r B o żen a G aś - z-ca

" '''k tp r a szkoły m g r Paw eł M ro- . . - plastyk, G abriela H rycyk - in sp e k to rT S S E w L -c tt przyznało l m iejsce A nnie K oza /S P w B zi­

nicy/ - n agrodą był plecak.

D w a d rugie m iejsca przy­

znano Jakubow i Z ajonc /S P D o­

brodzień/ i R afałow i R ankiew iez /S P M y ś lin a /- n a g ro d ą b y ły w alkm any.

D w ie trzecie nagrody p rz y ­ znano - M onice P ietru szk a /S P B z in ic a/n ag ro d ą był plecak i T o ­ m aszow i O liw a /S P B z in ic a /- na­

grodą były w alkm any.

Ponadto fury p rzyznało 9 w yróżnień. A nnie K ontny /S P Sz.emrowice/ R afałow i D ziuk /S P D obrodzień /, E dycie P opanda /SP D o b ro d zień /T o m aszo w i P ie­

truszka /S P B zin ica/ A nnie Półto­

rak /S P S zem row ic/ D am ianow i L edw oń /S P D obrodzień/, D anie­

lowi M iosga /S P S zem ro w iee/ i K am ilii C zyrnia /S P D obrodzień/

o raz "M irosław ow i Dubiel (SP B zinica)

W yróżnieni uczniowie otrzy­

mali piórniki.

N agrody sfinansow ał Z arząd M iasta i G m iny.

T eren o w a S tacja Sanitarno - E p idem iologiczna w L ublińcu w dniu 13 listo p ad a 1995 r zo rg an i­

zow ała w szkołach podstaw ow ych na terenie naszej gm iny turniej sp raw nościow y pod hasłem

"Sport zam iast nałogów " i "M a­

m o, tato nie pal".

O dbył się on w sali g im n a­

stycznej w szkole podstaw ow ej w D obrodzieniu. W turnieju uczest­

niczyło 9 0 u czniów z klas I - III.

stroną sp ortow ą zajęła się m gr Iw ona O learczy k , nauczyciel kul­

tury fizycznej, pom ogli u cznio­

w ie klas starszych.

Z w ycięzcam i z klas 1 została klasa 1 b

z klas II - II c z klas I I I - I I I c

Z w ycięzcy otrzym ali w na­

g rodę piórniki, soki o raz wafelki.

"M Y "

Do g ro n a d o sto jn y c h ju b ila tó w

- którzy od p aź d ziern ik a do g ru d n ia br. o b ch o d zą sw e u ro d zin y i którym najlep sze ży c ze n ia kieruje R ada M iejska oraz Burm istrz M iasta i G m iny - należą:

- Jadw iga H adam ik ur.. 29.10.1905 r.

zam. Pietraszów ul, Figla 5 - Stefan Strzys ur.. 01.11.1904 r.

zam. M yślina ul. Ł ączna 12A - Robert Jończyk ur.. 09.11.1904 r.

zam. Dobrodzień, ul. Lubliniecka 47 - Elżbieta Jaw orska ur.. 17.11.1904 r.

zam. Dobrodzień, ul. Leśna 10 - Józ ef Kw apis ur.. 2 1.11.1905 r.

zam. Dobrodzień, ul., Piastow ska 40 -F ra n c isz e k K u c u r.. 16.12.1901 r.

zam. Szem rowiee, ul. Słoneczna 2 - A gnieszka Bonk ur.. 25.12.1903 r.

zam. Klekotna, ul. C e g ic ln ia n a 4 - A gnieszka Koloch ur.. 27.12.1904 r.

zam. Ligota D obrodzieńska, ul. Krótka 1A

D o życzeń dołącza się redakcja

D rukarnia A W U L ubliniec p rzep rasza w szystkich C zytelników za jak o ść ostatniego n um eru "Echa D obro d zien ia i okolic" pow stałe z pow odu w ym iany m aszyn drukarskich.

DOBRODZIENIA

i okolic

PISMO SA M O R Z Ą D !' I M IESZK AŃ C Ó W M IASTA~I OM IN Y D O B R O D Z IE Ń ^

(4)

Wybory Prezydenta RP w Gminie Dobrodzień

W ybory P rezydenta w naszej gm inie odbyw ały się w 6 o b w o ­ dach głosow ania, które zn ajd o ­ w ały się na terenie D o b ro d zien ia - dw a obw ody oraz w m iejsco ­ w ościach M yślina, P ludry, R zędow ice i S zem row ice.

U praw nionych do g łosow ania było 8.180 osób. G łosow ało 3.739 osób co stanow i 45,7 ogółu upraw nionych. N ajw ięcej osób głosow ało w O bw odow ej K o m i­

sji W yborczej w R zędow icach bo 54,5 % a najm niej w O bw odow ej K om isji W yborczej w T urzy o d ­ pow iednio 38,7 %.

Porów nując frekw encję w gm inie do frekw encji, w o ­ jew ódzkiej czy ogólnopolskiej trzeba stw ierdzić, że je s t o n a n i­

ska. W przypadku naszej gm iny znajduje ona, jed n ak u zasad n ie­

nie, gdyż na listach w yborczych figurują jeszcze byli m ieszkańcy gm iny, którzy od lat zam ieszkują za granicą, a w y jeżdżając nie w y ­ m eldow ali się.

W I turze g ło so w a n ia : z ogólnej liczby głosów oddano 123 głosy niew ażne i 3.616 głosów w ażnych. N ajw iększą liczbę głosów n a terenie m iasta i

gm iny uzyskali:

- L ech W ałęsa - 2.052 głosy tj. 56,7 %

- A lek san d er K w aśniew ski - 678 g łosów tj. 18,7 %

- Jacek Jan K uroń - 351 głosów tj. 9,7 %,

- H an n a G ronkiew icz - W altz - 150 głosów tj. 4.2 %,

- T adeusz Stanisław Z ie­

liński - 99 głosów tj. 2,7 %.

P ozostali kandydaci uzyskali następującą liczbę głosów :

- Jan O lszew ski - 85 głosów , - A ndrzej L ep p er - 72 głosy, - W aldem ar Paw lak - 45 głosów ,

- Janusz R yszard K orw in- M ikke - 36 głosów ,

- Jan P ietrzak - 35 głosów , - T adeusz K o źlu k - 7 głosów , - L eszek B ubel - 4 głosy, - K azim ierz, W ojciech Pio ­ trow icz - 2 głosy.

W II turze g ło s o w a ło 4 .1 7 0 o só b tj. 5 0 ,9 % up raw ­ n io n y ch .

G łosów w ażnych oddano 4.094, w tym na L echa W ałęsę 2.946 głosów tj. 72,0% , a na A lek san d ra K w aśniew skiego

1.148 g łosów tj. 28% głosów . W po szczeg ó ln y ch o b w o ­ dach A lek san d er K w aśn iew sk i i L ech W ałęsa uzyskali n astęp u ­ ją c ą ilość głosów .

O b w ó d N r 1 D o b ro d zie ń A. K w aśn iew sk i 378 tj. 35,1 L. W ałęsa 698 tj. 64. 9 O b w ó d N r 2 D o b ro d zie ń A. K w aśniew ski 335 tj. 33,2 L. W ałęsa 675 tj. 66,9 O b w ó d N r 3 T urza A. K w aśniew ski 6 4 tj. 14,7 L. W ałęsa 370 tj. 85,3 O b w ó d N r 4 Pludry

G m in a D obrodzień od k ilk u ­ dziesięciu lat d y sp o n o w ała c en ­ tralą telefoniczną n a 4 0 0 nu­

m erów . W szyscy chętni na tele­

fon, k tórzy nie pochodzili z ó w ­ czesnych elit w ładzy n a składane p o d an ia o telefon o trzym yw ali o d pow iedź, że z pow odu braku n um erów n a centrali telefo n u nie m ożna im przydzielić. N a d o d a ­ tek 99% num erów było w m ieście co p ow odow ało, iż m ieszk ań cy w iosek nie m ieli ju ż żadnych szans.

K ilka lat tem u no w e w ładze g m iny, do których należę podjęły w ysiłek zm iany tej sytuacji.

N ie byłoby now ej centrali bez zdecydow anej postaw y R ady M iejskiej i burm istrza, bez o g ro m n eg o w ysiłku finansow ego i o rg an izacy jn eg o , bez w sp ó łp ra­

cy z T elek o m u n ik acją Polską SA , ale przede w szystkim zaufaniu p onad 500 ludzi i ich rodzin, k tó rzy za naszą nam o w ą zgodzili się zainw estow ać w sw ój telefon tak potrzebne na inne cele p ie­

niądze. P otem ok azali c ie rp li­

w ość w obec p rzeciągającej się re ­ alizacji tego projektu. T y ch ludzi staraliśm y się nie zaw ieść i c h o ­ ciaż na prace T P SA b ezp o śred ­ niego w pływ u nie m ieliśm y to je d n a k stale w yw ieraliśm y n a tyle silny nacisk, iż w tym roku n a­

reszcie jesteśm y bliscy finału.

T ow arzyszyły nam od p o ­ czątku o pinie negatyw ne, nied o ­ w ierzanie, kom entarze o o szu st­

w ach i stracie zainw estow anych środków .

D zisiaj o g ro m n ą falą do tele­

fonów u staw iła się now a kolejka, złożona z n ieufnych sprzed 3 lat.

Jest im dzisiaj o w iele łatw iej bez w zględu na to ile ko sztu je telefon, gdyż nie trzeba w iary, boć p rze­

cież je s t ju ż now a centrala, zn an a je s t jej p ojem ność a czas pod-

A. K w aśniew ski 203 tj. 23,8 L. W ałęsa 649 tj. 76,2 O b w ó d N r 5 S z e m ro w ic e A. K w aśniew ski 6 2 tj. 16,9 L. W ałęsa 304 tj. 83,1 O b w ó d N r 6 R z ę d o w ic e A. K w aśniew ski 106 tj. 29,8 L. W ałęsa 250 tj. 70,2

S kładam y serdeczne po d zię­

kow ania przew odniczącym i człon­

k o m obw o d o w y ch k om isji w y­

borczych, k tórzy b ardzo spraw nie przy g o to w ali i przeprow adzili w y b o ry n a terenie naszej gm iny.

L id ia K ontny

łączen ia to ju ż nie lata, ale dni c z ';

ty godnie. D o członków starej p ierw szeg o S połecznego K o m ite­

tu T elefonizacji kieruję dzisiaj p o d ziękow ania bo bez nich nadal ty lk o grupa w ybrańców d y sp o n o ­ w ałaby telefonem . Piszę o tym , gdyż z jednej strony słychać głosy tych pierw szych, iż na ich plecach p odłącza się now y ch abonentów , którzy w 1992 roku się z nich na­

śm iew ali i m ów ili o naiw ności.

N ie z rażajm y się g d y ż zaw sze b y ­ li tacy i tacy, ale to dzięki o d ­ w ażn iejszy m i pro społecznie na­

staw io n y m ludziom św iat się roz­

w ija, a p ostęp o siągnięty ju ż za­

w sze służy w szystkim . A le w łaśnie to nasza satysfakcja. Z drugiej strony o d ludzi o n ajk ró t­

szej pam ięci dotarł do m nie głos, iż burm istrz i R ada blo k u ją rozw ój i dalsze p odłączanie tele­

fo n ó w tym , k tórzy ju ż kilk an aA lat c z e k a ją n a te le fo n (o d sie.

d o d a m , że b ie rn ie b e z udziału w akcji SK T).

O w e rzekom e b lokow anie to nasze starania, aby w pierw szej k olejn o ści T elek o m u n ik acja p o d ­ łączała tych z P aństw a, którzy ro zp o częliście z nam i tę akcję, p rzed w szystkim i innym i.

Z apew niam , że to trudna w alk a z T P SA. T ych, których je ­ d y n y m w kładem do w łasnego te­

lefonu było n apisanie podania w iele lat tem u zapew niam , że te­

lefon o trzym ają, ale pow inni p a­

m iętać, że zaw d zięczają go sw o ­ im sąsiadom i znajo m y m , którzy z d ecydow ali się z Z arząd em M ia­

sta w sp ó łp raco w ać, i że gdyby nie C i których o sk arżają O B L O K O ­ W A N IE to nadal je d y n ą szansą na ich telefon w o k o licach 2005 ro­

ku b y ło b y to "ubóstw iane" p o d a­

nie sp rzed 15 lat.

B .G .

Jak sporządzić testament ?

Form y testam entu i zasady je g o sporządzania o kreślają art. 9 4 Ido 958 kodeksu cyw ilnego. T e s ta m e n t je s t form ą rozrządzenia m ajątkiem na w ypadek śm ierci spadkodaw cy.

O soba, k tóra sp o rząd ziła testam ent m o że go w każdej chw ili od ­ w ołać w całości lub zm ienić zaw arte w nim zapisy.

S porządzić i o dw ołać testam ent m oże tylko osoba m ająca pełną zdolność do c zynności praw nych.

Istnieją trzy form y sp o rząd zan ia testam entu:

1) S padkodaw ca m o że sam sporządzić testam ent w ten sposób, że napisze go w całości p ism em ręcznym , podpisze i opatrzy datą,

2) testam ent m oże być sp orządzony w form ie aktu notarialnego u notariusza,

3) spadkodaw ca m oże sporządzić testam ent także w ten sposób, że w obecności dw óch św iadków ośw iad czy sw ą o statnią w olę ustnie w o­

bec burm istrza lub sek retarza m iasta i gm iny.

Przy trzeciej form ie testam entu k o n ieczn a je s t obecność dw óch św iadków . Ś w iadkiem nie m o że być, osoba, która:

- nie m a pełnej zdolności do czynności praw nych, - niew idom y, głuchy lub niem y,

- kto nie m oże c zytać i pisać,

- kto nie w łada językiem , w którym spadkodaw ca sporządza testament, - skazany praw o m o cn ie w yrokiem sądow ym za fałszyw e zeznania.

N ie m oże być św iadkiem także o soba, której w testam encie została p rzew idziana jak ak o lw iek korzyść, a także m ałżonek tej osoby , jej krew ni lub pow inow aci pierw szeg o i drugiego stopnia o raz osoby p o zo ­ stające z nią w stosunku przysposobienia.

L .K .

4

DOBRODZIENIA

_____________M & g f e ... ________ ____________

PISM O SAMOJłZĄDU 1 M IESZK AŃ C Ó W M IA ST A I O M IN Y D O B R O D ZIE Ń

Krótka n otatka o krótkiej pam ięci

(5)

O pieka S p o łeczn a

Z kierow nikiem M iejsk o-G m inn ego O środka P om oey S p ołeczn ej w D ob rod zie­

niu mgr Klaudią T kaczyk rozm aw ia Gwa Piasecka.

- P otoczna n azw a "O pieka sp o łeczn a " k o ­ ja r z y się w szystkim z uzyska n iem zasiłku czy

zapom ogi. K iedyś z fu n d u szy tej instytucji utrzy­

m yw a li się ludzie, którzy nie w ypracow ali s o ­ bie em erytury. J a k to w ygląda obecnie?

- O sób, które nie o trzym ują o b ecn ie renty czy em erytury je s t bardzo m ało. W g m inie pła­

cim y kilka zasiłków z tytułu braku stałego źró d ła dochodu. S ą to ludzie sam otni, w po ­ deszłym w ieku, bez rodziny, którzy z różnych w zględów nie potrafili w ypracow ać sobie em erytury czy renty. T akich osób z roku na rok je s t coraz m niej. G eneralnie stru k tu ra ludzi, którzy korzystają z pom ocy społecznej zm ie­

niła się w ostatnim czasie. K iedyś nic istniało pojęcie "bezrobocie". T eraz w zw iązku z tym co raz więcej m łodych ludzi k orzysta z naszej pom ocy, bo po prostu nie m ają pracy.

Z godnie z ustaw ą o p om ocy społecznej - rm tnoc społeczna je s t instytucją polityki ( lecznej państw a, p o w o łan ą do niesienia p o ­ m ocy osobom i rodzinom , które znalazły się w trudnej sytuacji życiow ej, a nie są jej w stanie sam odzielnie ro zw iązać przy pom ocy w łas­

nych środków m ożliw ości i upraw nień.

S zczególnie istotnym je s t A K T Y W N Y W S PÓ Ł U D Z IA Ł osób u b iegających się o p o ­ moc w rozw iązyw aniu w łasnych problem ów życiow ych.

R easum ując, jeżeli w trakcie p o stęp o w a­

nia adm in istracy jn eg o ośro d ek stw ierdzi, żc rodzina je s t w stanie pokonać w łasne p ro b le­

m y np. p o p rzez podjęcie pracy, p rzek w alifik o ­ w anie zaw odow e, u zyskanie p om ocy ze strony rodziny dobrze sytuow anej itp., to nie istnieją przesłanki do udzielenia po m o cy finansow ej.

- N a ja k ą je s zc ze p o m o c p ró c z fin a n s o w e j m ogą liczyć m ieszka ń cy n a szej g m in y będący vr trudnych w arunkach m aterialnych?

- Óprócz. pom ocy finansow ej O śro d ek Pom ocy Społecznej św iadczy usługi o p ie­

kuńcze. Jest to pom oc dla o só b w podeszłym w ieku i dla o só b n iep ełn o sp raw n y ch , któ re nie m ają zapew nionej codziennej o pieki ze strony

r

lziny. Pom ocy tej u dzielają zatru d n io n e w

\ l k u opiekunki dom ow e, które zajm u ją się przy g o to w y w an iem p o siłków , u trzy m y w a­

niem higieny osobistej podo p ieczn y ch , ro b ie­

niem zakupów , sprzątaniem m ieszkania, zała­

tw ianiem spraw zw iązanych z zam aw ianiem w izyt lekarskich, zakupem lekarstw itp.

Poza usługam i opiek u ń czy m i udzielam y rów nież innej pom ocy w form ie niepieniężnej i pieniężnej dla rodzin p atologicznych. W tym w ypadku szczególnie kon tro lu jem y na co pie­

niądze zostały w ydane, bądź z akupujem y sam i dla dzieci np. p o dręczniki, o d zież itp.

K ilka lat tem u ud zielaliśm y rów nież po ­ m ocy w form ie schronienia dla osób b ezd o m ­ nych i w ydaw ania posiłków dla tych ludzi.

O prócz bezpośredniej pom ocy m aterialnej i niem aterialnej bardzo du żo czasu pośw ięcam y na załatw ienie form alności zw iązanych ze skom pletow aniem dok u m en tó w dot. osoby ubiegającej się o pom oc. Jest to żm udny, ale konieczny proces.

A by pom óc danej o sobie czy rodzinie na­

leży w nikliw ie rozpatrzyć je g o sytuację m ate­

rialną. zdrowotną, zaw odow ą, rodzinną, m iesz­

kaniow ą itp.

C hcielibyśm y w ięcej czasu spędzać bez­

pośrednio z podopiecznym i, jed n a k w ym ogi są takie i m usim y rów nie sk rupulatnie w y ­ pełniać "pisem ną" część naszej pracy.

- M ó w i się, że ludzie d o b rze sytu o w a n i

otrzym ują z W aszej kiesy dofinansow anie do o p ła t czynszu itp.

C zy to p raw da? J a k i­

m i kryteriam i kieru je­

cie się p rzy p rzyzn a w a n iu p o m o c y m aterial- nej?

Dofinansowanie osób dobrze sytuowanych jest wielkim nieporozumieniem. N a terenie na­

szego miasta i gminy są również inne placówki udzielające pom ocy ludziom będącym w trudnej sytuacji materialnej. Jest to m in. Caritas Parafial­

ny, ponadto zdarza się, że księża bezpośrednio udzielają pomocy sw oim wiernym.

O d niedaw na W ydział M ieszkaniow y U- M iG w D obrodzieniu dofinansow uje opłaty czynszu m ieszkańcom , którzy spełniają o czy ­ w iście określone w arunki praw ne. K ilka lat te­

m u robił to nasz ośrodek. D latego ludzie często m ylą pojęcia i nie są zorientow ani o d kogo po­

chodzi dofinansow anie. "G m ina" ja k często potocznie o k reśla się U M iG kojarzy się z kon­

kretnym m iejscem i nie w szyscy w iedzą, że pracują tu o d rębne instytucje. T o nieraz pow o­

duje n ieporozum ienia dot. p rzyznaw ania różnych form pom ocy.

Przy otrzym yw aniu pom ocy z naszego o śro d k a należy spełniać kryterium d o ch o d o ­ we. O so b a ubiegająca się o pom oc finansow ą przed k ład a zaśw iadczenia o sw oich d o ch o ­ dach. D ochody te nie m ogą przekraczać w y so ­ kości najniższej e m ery tu ry brutto (obecnie je s t to kw ota 24 3 ,4 0 zł). O p ró cz lego trzeba je s z ­ cze spełniać tzw. kryterium przyczynow e, tzn.

określić b ezpośrednią przyczynę, która p o w o ­ duje tak niski dochód w badanej rodzinie.

Tc przyczyny to np. bezrobocie, ochrona m acierzyństw a, w ielodzietność, bezdom ność, niepełnospraw ność, dłu g o trw ała cho ro b a, ro ­ d zin a niepełna, sieroctw o, alkoholizm itp. T e d w a kryteria m uszą być spełnione jed n o ­ cześnie. D uży w pływ na w ydanie decyzji ma fakt, czy rodzina stara się sam a sw oje p roble­

m y, czy też jej "aktyw ność" o g ran icza się je d y ­ nie do składania w niosków z prośbą o pomoc- społeczną.

-Ile pracow ników zatrudnia W asz ośrodek?

- W ośrodku zatrudnionych jest 8 osób, z tego 5 pań to o piekunki dom ow e, 2 p raco w ­ ników socjalnych i ja jako kierow nik. C ałą stronę zw iązaną z księgow ością ośro d k a p ro ­ w adzi księgow ość U rzędu M iG. Przy tej o k a­

zji serdecznie im za to dziękuję. Pracow nicy socjalni oprócz prow adzenia całej tej m achiny biurow ej w yjeżdżają do zgłoszonych rodzin w celu p ro w ad zen ia w yw iadu środow iskow ego.

W trak cie przep ro w ad zan ia tych w y ­ w iadów bada się sytuację m atcrialno - bytow ą i ustala się plan pom ocy (o ile rodzina spełnia w spom niane w yżej w arunki).

Sam w yw iad m usi być poparty różnym i zaśw iadczeniam i, o św iadczeniam i, odcinkam i z rent, kserokopiam i decyzji itp.

Jest to jed n a k konieczne, gdyż bez w n ik ­ liw ego zb ad an ia sytuacji i u d o kum entow ania tego, nie m o żn a danej rodzinie pom óc.

T e prace przedłużają często term in p o d ­ jęc ia odpow iedniej decyzji i pom ocy nie m o żn a udzielić w ów czas z dnia na dzień.

Podczas przeprow adzania w yw iadów spo­

tykam y się z różnymi często przykrym i sytuacja­

mi. Zastajem y nieraz brudne, zaniedbane i głod­

ne dzieci. Przed przystąpieniem do naszej w łaści­

wej pracy zajm ujemy się tymi dziećmi; m yjemy je, karm im y itp. W yko­

nujem y często to, co powinni zrobić rodzi­

ce.

W naszym śro d o ­ w isku jest kilka takich rodzin. N ic o w szy st­

kich jednak wiemy.

Przy okazji chciałabym zaapelow ać d o wszyst-

— — ,— —

kich, któ rzy znają rodziny zagrożone patolo­

gicznie, czy będące z różnych przyczyn w trudnych w arunkach, aby zgłaszali nam o tym . N ie w s z y s tk ic h p rz ec ie ż z n am y i nie do w s z y s tk ic h sam i m o żem y dotrzeć.

- O ile w iem pom aga W am w pracy młodzież szkolna. N a czym przew ażnie polega je j pom oc?

- M łodzież szkolna najczęściej pom aga nam przy pracach w ykonyw anych dla ludzi starszych, schorow anych i niepełnospraw ­ nych. U czniow ie pom agają np. przy rąbaniu d rew n a czy w rzuceniu w ęgla do piw nicy. N a­

uczyciele ch ętn ie w spółpracują z naszym ośrodkiem . D la m łodzieży często te zajęcia są praw dziw ą go d zin ą w ychow aw czą, lekcją ży­

cia. M łodzi ludzie którzy nie zetknęli się je s z ­ cze z ludzkim nieszczęściem i bezradnością ch o reg o czło w iek a są często zdum ieni ra­

dością i poczuciem hum oru tych ludzi.

U czniow ie szkoły podstaw ow ej rów nież przy­

czy n iają się do niesienia radości sw oim po d o ­

piecznym . Z okazji św iąt czy ju b ileu szy dzieci w y k o n u ją laurki i stroiki, które obdarow ani lu­

dzie p rzech o w u ją bardzo długo i są w zruszeni tym gestem . D latego cieszym y się, że w sp ó łp raca z o b iem a szkołam i w D obrodzie­

niu tak dobrze się układa.

- C zy z innych źró d eł rów nież otrzym uje­

cie p o m o c w W a szej pracy?

- T ak , w sp ó łp racu jem y z w ładzam i m ia­

sta i gm iny. S taram y się, aby o soby n iepełno­

sp raw n e m o g ły w ych o d zić na zew nątrz, nie zam y k ały się w sw oich ścianach. W zw iązku z tym pro sim y w ład ze m iasta by przyczyniły się do likw idacji b arier architektonicznych, by u łatw ić c h o ry m poru szan ie się w terenie.

C hodzi tu na p rzy k ład o budow ę now ych c h o d n ik ó w i w jazdu na schodach pro­

w ad zący ch do M iejsko - G m innego O środka K ultury. P o n ad to w sp ó łp racu jem y ze Stacją O pieki "C aritas", Z G K iM , O środkam i Z d ro ­ w ia, K o m isariatem Policji i innym i.

- Czego P ani ja ko kierownik ośrodka ży­

czyłaby swoim podopiecznym z okazji Świąt Boże­

go Narodzenia i nadchodzącego Now ego Roku?

- W im ieniu w szystkich pracow ników ośro d k a życzę nie tylko podopiecznym dużo zdrow ia, w iele sił i cierpliw ości w pokonyw a­

niu co d zien n y ch problem ów . Ż yczę rów nież, by p rzy g o to w an ia do tych szczególnych św iąt m inęły spokojnie a one sam e przyniosły w szystkim du żo radości.

- D zię ku ję za rozm ow ę.

DOBRODZIENIA

i okolic

i& g H Ł . ______ ___ _____

m a r o s a m o r z ą d uim i e s z k a ń c ó wm i a s t aio m t n y Do b r o d z i e ń

(6)

DIECEZJALNY KATOLICKI UNIWERSYTET LUDNOŚCI W IEJSKIEJ

D iecezjalny K atolicki U niw ersytet L udności W iejskiej zaprasza rolników ja k rów nież ludzi żyjących na w si w poszczególnych parafiach naszej D iecezji do podjęcia trudu dokształcania się. Program nauczania obejm uje następujące bloki tem atyczne:

1. E w angelizacja środow iska - teologia, 2. H istoria K ościoła, Polski i Śląska, 3. E dukacja sam orządow a społeczeństw a, 4. E dukacja zaw o d o w a - rolnicza-ogrodnicza 5. E dukacja praw na,

6. E dukacja kulturalna,

7. Z agrożenia cyw ilizacyjne w sp ółczesnego człow ieka 8. N auka języ k a niem ieckiego.

C elem i zadaniem U niw ersytetu jest:

1. pogłębienie chrześcijańskiej form acji religijno-m oralnej, p o dno­

szenie kultury rolnej w śród ludzi pracujących na roli i m ieszkających na wsi,

2. system atyczne k ształcenie i szerzenie o św iaty i kultury w zak re­

sie problem atyki zw iązanej z życiem m ieszkańców wsi i m ałych m iast, 3. integracja ludności w regionie śląskim o raz k ształtow anie d o ­ brych stosunków m iędzy ludźm i z u w zględnieniem założeń p ro g ram o ­ w ych do tem atu "Sąsiedzi na d ro d ze do Unii Europejskiej".

Siedziba U niw ersytetu znajduje się w D om u Parafialnym w O polu- -G osław icach. Z ajęcia p row adzone są w okresach jesienno-zim ow ych o d listopada do m arca, co sobotę po 8 g odzin lekcyjnych, przez 3 kolejne lata.

W ubiegłym o k resie jesien n o -zim o w y m 1994/1995 uczestniczyło w w ykładach ponad 100 osób - na dw óch rocznikach w O polu-G osław i- cach i pierw szym roczniku w B aborow ie, gdzie w listopadzie 1994 r.

uruchom iono filię naszego U niw ersytetu.

W n a d ch o d z ąc y m s e z o n ie je s ie n n o -z im o w y m 1995/1 9 9 6 z a ­ m ierzam y uruchom ić k o lejn ą filię U niw ersytetu w K luczborku, przew i­

dując zw iększenie liczby słuchaczy - uczestników kształcenia do około 160 osób.

Poza kształceniem stacjonarnym w m iesiącach jesien n o -zim o w y m organizow ane są w yjazdy szkoleniow e w sezonie w egetacyjnym do in­

stytucji naukow o-badaw czych i przodujących gospodarstw rolnych w K raju i za granicą. W bieżącym roku zorganizow ano np. takie w yjazdy na "Zielony T ydzień" do B erlina, do Stacji O ceny O dm ian Roślin U praw nych w O paw ie (C zechosłow acja) i G łubczycach, do K om binatu R olnego w K ietrzu oraz na d w u ty g o d n io w e sem inarium szkoleniow e do N iem iec. W przyszłym roku będzie takie z agraniczne sem inarium od 18 czerw ca przez dw a tygodnie. (W program ie tegoż sem inarium przew i­

dziano m .in. zapoznaw anie się z now oczesnym i technologiam i produk­

cji rolnej, organizacją zaopatrzenia w środki produkcji rolnej o raz sprze­

dażą produktów rolnych w w aru n k ach g ospodarki rynkow ej w Unii E u­

ropejskiej).

W tym roku tylko filie w B aborow ie i K luczborku będą przy jm o ­ w ały now ych kandydatów na pierw szy sem estr nauczania. N atom iast w O polu-G osław icach będzie n abór d opiero w przyszłym roku.

T o ju ż bardzo cenne, gdy rolnicy i ludzie wsi spotykają się w takich grupach, w spólnotach, gdzie w zajem nie rozm aw iają, w ym ieniają sw oje dośw iadczenia, pragną poszerzać sw o ją w iedzę i n aw iązują w ięzy ko ­ leżeńskie i przyjacielskie. Ci ludzie o szerszych horyzontach m ają kie­

dyś przejąć odpow iedzialność za losy sw oich w si, gm in ja k rów nież in­

nych w spólnot.

D ziś nie m ożna pytać: a co m i to da? Jak ie otrzym am dyplom y i za­

św iadczenia? Kto mi to uzna i za to w ięcej zapłaci? M ożna m ieć w iele dyplom ów a być bezużytecznym . L iczy się to, co się m a głow ie, szero­

kie horyzonty m yślow e, w czym m ożna pom óc sobie i drugim , by być kom petentnym w tym co się robi i za co się je s t odpow iedzialnym . Liczy się nasza p ostaw a w zględem przyrody, w iedza o sw oim zaw odzie i chęć w spółpracy z drugim i d la d o b ra całej w spólnoty oraz dobry kręgosłup m oralny, w iedza i m iłość do sw ojego Stw órcy.

T rzeba nam zachęcać i przek o n y w ać sam ego siebie i drugich d o te­

go, by chcieli podjąć trud takiego kształcenia - członków rad d u szp aster­

skich oraz innych grup istniejących n a terenie parafii czy w ioski. P o d e­

jm ijm y trud, by w ied zą tych ludzi sam orządy staw ały się co raz efek ty ­ w niejsze, lepsze a przez to nasze m iejscow ości w których m ieszk am y i żyjem y, w yglądały co raz piękniej o raz by życie staw ało się tam c oraz to bardziej ludzkie.

P opatrzm y n a różne kraje zachodniej E uropy, ja k tam oso b y naw et w p o d eszły m w ieku biorą udział w ró żn y ch spotkaniach, kursach czy w ykładach nie p ytając w cale o św iad ectw a c zy dyplom y. M oże i u nas w D iecezji O polskiej o raz n a całym Ś ląsku O polskim stanie się to rze­

czy w isto ścią dzięki naszej p o staw ie i pom ocy.

W szystkich chętnych d o p o d jęcia tak ieg o kształcen ia kierujm y pod adres:

* dla filii w B aborow ie - Ks. Z yg fry d P yka, D zielów , 4 8 -1 2 0 B a­

b orów

*dla filii w K luczborku - Ks. P io tr G ołąbek, ul. W iejsk a 7a, 46-243 B o g acica lub D iec. K at. U niw ersytet L udności W iejskiej, ul. W iejska

1 0 1 ,4 5 -2 4 0 O pole 15.

W im ieniu D iec. Kat. U niw ersy tetu L udności W iejskiej ks. H ubert Janow ski D iecezjalny D u szp asterz R olników

L ist o tw a rty

D o b r o d z ie ń s k ie F a b ry k i M ebli SA w D o b ro d zien iu

D yrekcja Rada P edagogiczna i Sam orząd Szkolny Zespołu Szkół w D obrodzieniu składa

serd eczn e p o dziękow an ie

za p o w ierzen ie naszej szkole akcji sprzedaży biletów w stępu na je ­ sienną w ystaw ę m ebli, z której d o ch ó d został przeznaczony na rem ont szkolnej sali gim nastycznej.

W ystaw ę zw ied ziło o k oło 6 0 0 0 osób.

U zyskana k w o ta ze sp rzed aży biletów w stępu w okresie trw ani j w ystaw y w ynosiła 2.900,- zł.

Jeden dzien n y utarg p rzek azan o na P arafialny "C aritas" przy kościele p. w. N M P w D o b ro d zien iu , ul. ks. G ład y sza - 99, zł. D ochód przeznaczony na rem ont sali g im n asty czn ej 2.000, -zł.

Jeszcze raz za ok azan e w sp arcie finansow e bardzo dziękujem y.

m g r E d w a rd Sikora d y re kto r Z e sp o łu S zk ó ł w D obro d zien iu

SPROSTOWANIE!

O rg an izato rzy "D ni D obrodzienia" p rzep raszają P anią M arię E ich­

horn za c h o ch lik a d ru k arsk ieg o , tem u złośliw cow i przez m yśl nie prze­

szło, że III m iejsce w zaw o d ach strzeleckich o tytuł "D obrodzieński K ról K urkow y" m ogła zająć kobieta, tak jed n a k było i inform ujem y za pośrednictw em "E cha D o b ro d zien ia i okolic", że w zaw odach strzelec­

kich o nagrodę i tytuł "K ról K u rk o w y 95" III m iejsce z w ynikiem 84 pkt/tylko dw a "oczka" gorzej o d zw y cięzcy / zd o b y ła Pani M aria E ich­

horn z M akow czyc.

P rzepraszam y rów nież Pana E u g en iu sza M atysiaka, którego za­

b rakło na liście sponsorów loterii fantow ej. Pan M atysiak ufundow ał b ardzo dekoracyjne form y plastyczne. P rzykre d la nas pom inięcie na­

zw iska fundatora zostało sp o w odow ane tym , że red. T ad eu sz Piersiak prow adzący im prezy na płycie b o isk a odjech ał do C zęsto ch o w y w raz z całą d okum entacją o d bytych im prez sportow ych i w ykaz d arczyńców odtw arzaliśm y z pam ięci.

DOBRODZIENIA

s S a s . ______ ___ ____

PISM O SAMORZĄDU I M IESZK AŃ C Ó W M IA STA I O M IN Y D O BRODZIEŃ

J

(7)

U w a g a d z ie c i, m ło d z ie ż , ro d zic e i n a u c zy c ie le !

N asz k o n k u rs na przy szłeg o d zien n ik arza, pisarza, publicystę trw a, D ziś p rezen tu jem y o p o w iad an ie A nny D ynak. Przypom nijm y, autorka je s t laureatką ró w n o rzęd n ej nagrody (w raz z M ałgorzatą C zelnik) oraz nag ro d y p u b liczn o ści III D obro d zień sk ieg o Ś w ięta P o ­ ezji zo rganizow anego ja k co roku pierw szeg o dnia w iosny.

Red.

W akacyjne spotkanie

W o bezw ładniającym uścisku 30 - sto p ­ niow ego upału z k anciastym plecakiem w yp­

chanym do granic m ożliw ości sterczałam na kolejnym tego d n ia peronie. C zarn e m yśli przeciągały p rzez m oje szare kom órki leniw ie.

Z ła byłam na w szystko. N a słońce, upał, cudze kłopoty, podróże z p rzesiadkam i, a przede w szystkim na zaw sze za k rótkie w akacje.

M iary m ojego ro zg o ry czen ia d o pełniła

‘orm acja z g łośnika o d ro d ze w yjątku, zm u- _.<jąca m nie do szalonego sprintu po sch o d ­ kach w iaduktu z ty m g arb aty m o b ciążen iem w objęciach. Z dążyłam , ale do przedziału w to ­ czyłam się w ściek ła ja k w y g ło d zo n a pirania.

K toś się przesunął, k to ś uśm iechnął, a ja padłam na n iew ygodną ław kę, ciągle z tym pękatym plecakiem w ram ionach. W ażył ju ż ch y b a tonę i zw ątpiłam , czy znajdę siły, by go podnieść do góry. N a p o dłodze ledw o star­

czyło m iejsca na m oje tenisów ki.

R ozglądałam się ro zp aczliw ie po niesa­

m ow icie zatłoczonych półkach. I nagle z o b a­

czyłam ... niew iary g o d n ie nieb iesk ie oczy, u śm iechające się spod b lo n d grzyw ki.

- P om óc? - zapytał g rzeczn ie "blondyn m ojego życia" - łapiąc za paski m ojego pleca­

ka. O czyw iście nie czekał na o d pow iedź. M oja dusza zach ich o tała złośliw ie, gdy w idać o ce­

niając ciężar bagażu na pod staw ie m ojej m ik ­ rej m uskulatury, om al nie w yleciał za o k n o ra­

zem z m oim plecakiem . W d o d atk u na o sta t­

nim ju ż odcinku m ojej p o d ró ży zm ieszan y u- dł d okładnie na przeciw i m ru k n ął - przep ra­

szam ... O dburknęłam - dzięk u ję -, ale w zasa­

dzie zły hum or ju ż m i m inął, w ięc p rzy p o m ­ niałam sobie o dobrych m an ierach i zw róciłam się z serdecznym -dzień dob ry - d o w sp ó łto ­ w arzyszy podróży.

C zęść osób d ała mi do zro zu m ien ia, że je s t urażona opóźnieniem . A on znów się uśm iechnął. Z anim zd ecy d o w ałam , czy m am nastrój na zaw ieranie now ych znajom ości, on w yciągnął rękę i pow ied ział - M ó w m i A dam .

Parsknęłam śm iechem , ale zanim speszył się ponow nie, uścisnęłam p o d an ą dłoń i w y ­ krztusiłam :

- Jak zechcę. E w a.

Śm ialiśm y się oboje. N ie spodobało się to jed n ak pani siedzącej o b o k m nie. Z w yniosłą m iną w yrecytow ała kilk a ob ieg o w y ch p raw d o tak zw anej dzisiejszej m łodzieży.

G łupio, ale kiedy sp o jrzałam nieco zm ie­

szana na A dam a, to znow u zaczęliśm y się śm iać. D obrze, że sied zący ob o k A d am a sym ­ patyczny staruszek śm iał się ró w n ie radośnie.

Ś w iat od razu w ydał się mi przy jaźn iejszy , a zły h u m o r ulotnił się ja k kam fora. Pozostali pasażerow ie nie zw racali na nas uw agi, ale po ­ łączeni tą sam ą m yślą w yszliśm y na korytarz.

Zaczęliśm y rozm a­

w iać ja k starzy zn ajo ­ mi. O pow iedziałam m u, że o d w rześnia idę do now ej szkoły, bo w łaśnie sk o ń ­ czyłam podstaw ów ­ kę. Potem jed n ak zm ieniłam szybko te­

m at, bo tem aty szkol­

ne na razie m nie p rzy ­ tłaczały.

R ozm aw ialiśm y o w szystkim tak inte­

resująco, że m ało nie przegapiłam sw ojej stacji. W pół słow a rzuciłam się w kierunku m ojego bagażu. W drzw iach przedziału zderzyłam się z A dam em .

- W ysiadaj, ja ci go w yrzucę - krzyknął.

P o słu ch ałam , a on tym razem w ziął sto ­ sow ny zam ach, tak, że nagle siedziałam na pe­

ronie z pękatym plecakiem w objęciach. C zyli d o k ład n ie w punkcie w y jścia tej znajom ości.

Pociąg ruszył, A dam krzyczał coś, czego nie zrozum iałam . D obrze, że doszłam do sie­

bie na tyle, aby pom achać m u ręką na pożeg n a­

nie.

W lokłam się w kierunku zabudow ań naj­

bliższej w ioski pogrążona w otchłani najczar­

niejszej rozpaczy. U przytom niłam sobie, że ch o ciaż dużo w iem o A dam ie, to żad n a z tych w iadom ości nie pom oże mi go odszukać. Nie w iem w jak im m ieście m ieszka, w jakiej śred­

niej szkole nie lubi historii, ani jak ie nosi na­

zw isko. O n o m nie w ie rów nie m ało. O djechał przekonany, że m ieszkam gdzieś w śród lasów otaczających tę stację. N ie zdążyłam się m u zw ierzyć, że ostatnie d w a ty godnie w akacji m iałam spędzić o piekując się dziećm i w g o s­

podarstw ie m łodszej siostry m ojej m am y.

P ew nie ju ż nigdy w ięcej się nie spotka­

m y. P lecak zaczął mi ciążyć co raz bardziej. Z niechęcią w spom niałam m oją m am ę, która w ypraw iła m nie w tę upalną podróż, tak ja k ­ bym m iała dotrzeć d o celu przez biegun.

C iepły sw eter, kurtka, dw ie pary adidasów , trzy spodni, m nóstw o jed z en ia dla m nie, zaba­

w ek i cukierków dla dzieciaków i jes zc ze j a ­ kieś w zorki, hafty i nici w p rezencie d la cioci.

M ijając m nie d ziew czyna gapiła się na m nie z ogro m n y m zdziw ieniem . Pew nie z p o ­ w odu m ojej m iny odpow iedniej do nastroju.

Z atrzym ałam się.

D osyć sm ęcenia. Jego uśm iech do p a­

m iętnika, m ój za w izytów kę. C iocia nie w ie, że przyjechałam w charakterze zbaw ienia. O na m nie z całego serca zapraszała, abym sobie po- odp o czy w ała od m iejsk ieg o kurzu i ju ż conaj- m niej o d stacji pow innam się z tego zap o w ie­

dzianego odpoczynku bardzo cieszyć.

R ozw rzeszczana czereda do p ad ła m nie u furtki. D oliczyłam się siedm iu skrzatów i czte­

rech psów . C iocia bardzo zm ęczona pow itała m n ie na ganku. G ości był pełen dom . N a szczęście nie m usiałam baw ić dorosłych, ani pom agać w polu. N aw et z kuchni zostałam rów nie szczęśliw ie w y ­

eksp ed io w an a w plener.

M oja m am a m iała rację, najb ard ziej b y łam p o ­ tr z e b n a d z ie c ia k o m i n a jle p ie j w ten s p o s ó b p o m a g a ła m c io c i.

B yło gdzie o d p o ­ czyw ać. Las, jezio ro ,

strum ień. U rządziłam szkrabom "praw dziw e"

kolonie. N aw et pielenie o g ródka m oże być przecież p rzepyszną zabaw ą, nie m ów iąc ju ż o innych atrakcjach ja k rozliczne gry i konkursy.

W szystko zdążyliśm y przez te d w a tygodnie - urządzić plażę i zbudow ać szałasy, suszyć z io ła potrzebne w kuchni i traw y n a piękne bu­

kiety. U dało się nam naw et przedstaw ić kilka b ajek w teatrzyku z w łasnoręcznie w ykonany­

m i kukiełkam i.

S zybko m inęły dw a tygodnie. Baw iłam się i o dpoczęłam rów nie dobrze ja k m oi roz­

brykani podopieczni. I nie kryję, byłam dum na z zau fan ia d orosłych i u w ielbienia dzieciaków . N ie było łatw o się rozstać.

W róciłam d o dom u po to, by ju ż następ­

nego dnia w stosow nym biało granatow ym stroju podążyć w kierunku now ej szkoły. N ie­

w iele jes zc ze o niej w iedziałam . B udynek był przytłaczająco w ielki, w ędrow ałam w jeg o kierunku w w esołym tłum ie przypom inając sobie w szystkie straszne opow ieści o tym , jak starsi uczniow ie traktują w tej szkole pier­

w szoklasistów . N iestety nic nie m ogło zam ie­

nić tego dnia na inny.

Już nie czułam się dorosła. Ściślej byłam tak p rzestraszona, że niew iele do m nie docie­

rało z tego, co m ów ił dyrektor. Z za ram ion m o­

jej klasy lustrow ałam szeregi starszych klas.

N ikt nie w yglądał na kogoś dręczącego m łod­

szych, ale kto to w ie napraw dę. O dpow iedź w ym agała dalszych studiów , w ięc k o ntynuo­

w ałam m oje śledztw o, gdy nagle zau­

w ażyłam ... A dam a. N ie, to przecież tak absur­

d alne m niem anie... T o na pew no ktoś do niego b ardzo podobny, co o czyw iście w ym aga naty­

ch m iasto w eg o spraw dzenia. K ręciłam się nie­

spo k o jn ie czekając końca uroczystości, by po­

biec w odpo w ied n im kierunku.

To był A dam . Poznał m nie i ucieszył się tak bardzo ja k ja. Z aw ołaliśm y rów nocześnie:

- C o ty tu robisz? - i roześm ialiśm y się ra­

zem.

T o A dam odpow iedział.

- M ieszkam w tym m ieście i chodzę do tej szkoły.

Ś m iech tak szczery ja k nasza radość ze spotkania utrudniał konw ersację. Spytałam :

- D laczeg o dotąd się nie spotkaliśm y?

M ru k n ął lekcew ażąco:

- Daj spokój, nie oglądam się za sm arku­

lam i z podstaw ów ki.

- D o w idzenia panu. - O dw róciłam się w ściek ła w kierunku bram y. Z atrzym ał m nie, g o rączkow o tłum acząc się z nietaktu.

- N o, coś ty. Daj spokój. Przecież ju ż nie je s te ś z podstaw ów ki. Przepraszam , nie

chciałem . S p o tk am y się ju tro ? Z m arszczyłam brwi.

- P rzem yślę to. - S kinęłam "łaskaw ie"

g łow ą - M am bardzo napięty term inarz spot­

kań - pom achałam m u przed oczym a planem lekcji - ale m oże znajdę dla ciebie dw ie m inuty na dużej przerw ie.

W spólny śm iech obiecyw ał dużo lata w przyszłych jesien n y ch spotkaniach.

A n ia D yn a k uczennica klasy IV L o

(8)

Dokumentacje

D obrodzień 1945. Krótki w y cią g z parafialnej k sięg i zg o n ó w .

G roby w o je n n e

W racam y do cyklu do k u m en to w an ia historii D obrodzienia roz­

poczętego w nr 7/8 i 9/1 0 naszego "E cha". Parafia św. M arii M agdaleny w D obrodzieniu tow arzyszy tem u miastu od setek lat. Stała się też m iej­

scem dokum entow ania w ielu w ydarzeń. Z aglądając d o ksiąg parafial­

nych, których n ieprzerw ana ch ro n o lo g ia ciągnie się o d X V III w. staje­

my w obec archaicznego pism a a w najstarszych księgach także inkaustu ciągniętego gęsim (p raw dopodobnie) piórem . Przede w szystkim należy odnotow ać fakt, iż zapisy p ro w ad zo n e są na przestrzeni od X V III w. do 1945 r w języ k u niem ieckim . D o k um entow anie zapisów w księgach pa­

rafialnych i ich z n a c ze n ie m a c h a ra k te r b e zc en n y z d w ó c h p o d sta w o ­ w ych w zględów . Po pierw sze w p a ń stw ie p ru sk im p ierw sze o b o w ią z ­ kow e zapisy o charakterze zapisów urzędow ych stanu cyw ilnego pow ­ stają w roku 1875 (?) a po drugie doku m en ty państw ow e pow stają w określonej sytuacji i często "na zam ów ienie" polityczne natom iast k o ś­

ciół jako organizm o charakterze autonom icznym stara się zawsze tej presji nie ulegać. Stąd zapisy te m ają często charakter bardziej obiektywny.

A naliza w ybranych zapisów księgi zgonów z 1945 r w skazuje na ogrom ną staranność i obiek ty w izm ó w czesnego w ieloletniego probosz­

cza parafii ks. Jana G ładysza (Johanna G ladischa). W yraźnie d ostrzega się poczucie odpow iedzialności przy dokon y w an iu w pisów . N ie jest tam bow iem jed y n ie suchy zapis o poległym , ale zam ieszczona obok krótka notatka je s t w yraźnie zam ieszczo n a ja k o dokum entacja dla p o ­ tom nych. Jeśli w ziąść pod uw agę fakt, iż ja k tw ierdzą św iadkow ie, k o ­ m endant sow iecki m iasta m ieszkał na plebanii, to m am y św iadom ość odw ażnej postaw y proboszcza. W zapisach d ostrzegam y także sto p n io ­ we przechodzenie w pisów na jęz y k polski w trakcie roku 1945. N iniej­

szy w yciąg nie m a charakteru profesjonalnego, chce jed n a k pokazać, że są jeszcze pośród nas d okum enty i pam iątki, które nigdy jeszcze nie u j­

rzały św iatła dziennego a w ym agałyby o pracow ania. W szystkie poniżej zam ieszczone w pisy nie są opracow aniam i a jed y n ie m oim tłum acze­

niem poszczególnych pozycji księgi zgonów . K onw encję publikow ania tłum aczenia a nie autorskiego op raco w an ia przyjęto ze w zględu na d e­

likatność spraw y, która przez jak ik o lw iek w y b ó r m oże naruszać o b iek ­ tyw izm zapisów o charakterze ju ż dzisiaj historycznym , gdzie o d n o to ­ w ano z rów ną starannością poległych bez w zględu na ich pochodzenie.

Ze w zględu na ilość tych w pisów zdecydow ano się na publikację w częściach. O w e zapisy nie w yczerpują historii grobów w ojennych na te­

renie naszej gm iny i dlatego prosim y w szystkich, którzy potrafią ją uzu­

pełnić o w spółpracę. G w oli ścisłości odnotujm y, że w oryginale D obro­

dzień to G uttentag, R zędow ice to M uehlental, H adasiki to W iesengrund, D zielna to G renzingen, H erby S tare to Alt H erb. L igota to E llguth, G w oździany to N agelschm ieden, R zędow ice to też R zendow itz, Pszczyna to Pless a ul. K ościelna to ul. ks. G ładysza.

ROK 1945

I poz. 7

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień 26.01 M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 30.01

Dane i stan zm arłego: Kosm alla Franz - gospodarz Wiek: 77 lat ur. 3 0 .0 1 .1 8 6 8 w Koszęcinie

Uwagi: zastrzelony przez żołnierzy rosyjskich przez pomyłkę pozostawił 6 synów i 4 córki; pochowany na Nowym cmentarzu, groby wojenne nr 17

I poz. 9

Miejsce i data śmierci: Dobrodzień 18.01 Miejsce i data pochówku: Dobrodzień 30.01

Dane i stan zmarłego: niemiecki żołnierz (następuje nazwa i nr

jednostki wojskowej)

Uwagi: poległ w w alce; pochowany na Nowym C m entarzu, groby wojenne nr 18

H p o z . 1 0

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień 20.01 M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 30.01

Dane i stan zm arłego: niemiecki żo łn ierz (następuje nazw a i nr jednostki wojskowej)

Uwagi: zastrzelony w walce; pochowany na Nowym Cm entarzu, groby w ojenne nr 19

I p o z . 11

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień 26.01 M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 9 .0 2

D ane i stan zmarłego: Brysch P e te r - sekretarz sądowy; Wiek: 54 lata ur.. 21 .01 .1 8 9 1 w Rzędow icach

Uwagi: zastrzelony w domu, gdzie leżał chory w łóżku; pozostawił żonę i 3 dzieci

pochowany na Nowym cm entarzu, groby wojenne nr 49

H p o z . 1 2

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień 26.01 M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 31.01

Dane i stan zm arłego: G aida Rudolf syn Theodora i Viktorii z d.

Lubojański W iek: 15 lat ur.. 1 3 .0 7 .1 9 2 9 w Dobrodzieniu Uwagi: zastrzelony zn alezio ny w stodole gospodarza Sosnowskiego;

pochowany na Nowym cm entarzu, groby wojenne nr 20

■ p o z . 1 7

Jest identyczna z poz. 11 uzupełniona informacją, iż zm arły był synem Franza Bryscha z R zendow itz i Marii z d. Macioł

H p o z . 1 9

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2 D ane i stan zm arłego: nieznany Polak

Uwagi: strzał w głowę; pracował w tartaku Koeppego; pochowany na Nowym C m entarzu, groby w ojenne nr 21

H p o z . 2 0

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2

D ane i stan zm arłego: M oczko Engelhard, niemiecki żołnierz (podane dane jedn. wojskowej)

Uwagi: Nowy C m en tarz, grób w ojenny nr 22

H p o z . 21

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2

D ane i stan zm arłego: niem iecki żołnierz (podane dane jedn.

wojskowej)

Uwagi: Nowy Cm entarz, grób w ojenny nr 23

H p o z . 2 2

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

Miejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2

Dane i stan zm arłego: Janitza Klara - niezam ężna; W iek 59 lat ur. 1 0 .0 4 .1 8 8 5

Uwagi: Z naleziona zastrzelona. Now y C m entarz, grób w ojenny nr 24

H p o z . 2 3

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2

Dane i stan zm arłego: Riedel W ern er Hitlerjunge, żołnierz niemiecki z Gnadenfrei Koernerstr. 63; W iek ur.. 13 .06 .1 9 2 7 (18 lat) Uwagi: Zastrzelony, Nowy Cm entarz, grób wojenny 25

8

DOBRODZIENIA

a & r .

. ______ ..

PISM O SAMÛR24JDU I M IESZK AŃ C Ó W M IA ST A I O M IN Y D O BRO D ZIEŃ

(9)

■ poz. 24

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2

Dane i stan zm arłego: nieznany cywil, prawdopodobnie pracownik tartaku Koeppego pochodzący z Kassel (popr.) prawdopodobnie Henne z Siegen.

Uwagi: Strzał w głowę, Now y C m entarz, grób w ojenny 26

I poz. 25

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2

D ane i stan zm arłego: Niem iecki żołnierz (dane jednostki i numer identyfikacyjny)

Uwagi: Zastrzelony, Nowy C m en tarz, grób wojenny 27

H poz. 26

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień 21.01 M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .02

D ane i stan zm arłego: W einczyk Johann - mistrz ślusarski; Wiek:

83 lata ur.. 16.12.1861 Dobrodzień.

Uwagi: Strzał w głowę - był obłożnie chory leżał sam w domu i tak został zam ordowany, Nowy C m en tarz, grób wojenny 28

I poz. 27

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .02

r''ane i stan zm arłego: Bez dokum entów, niemiecki żołnierz bez . .dchkolwiek dokum entów. Na w ew nętrznej stronie odzieży napis

Kuschbert 1/N 15.

Uwagi: Zastrzelony, Nowy Cm entarz, grób wojenny nr 29

I poz. 28

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2

D ane i stan zm arłego: Bez dokum entów niemiecki żołnierz (Tak jak i 2 następni) spalony w pożarze domu Sosnowskiego w

Hadasikach.

Uwagi: Zastrzelony i spalony. Nowy C m entarz, grób wojenny nr 30

■ poz. 29

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2

Dane i stan zm arłego: Pryszcz Alois, niemiecki żołnierz, czołgista (dane jednostki i num er identyfikacyjny) dopisek: Johann Pryszcz, Rybnik, Kattowitze str. 9 0 W iek u r.... 0 7 .0 2 .1 9 2 7 w Czarkowie pow. Pszczyna.

Uwagi: Zastrzelony i spalony. Nowy Cm entarz, grób w ojenny 31

I poz. 30

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

"'ejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2

ane i stan zm arłego: Bez dokum entów, niemiecki żołnierz częściowo spalony w pożarze domu Sosnowskiego

Uwagi: Zastrzelony i spalony, Nowy C m entarz, grób wojenny 32

H poz. 31

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 6 .0 2

Dane i stan zm arłego: Niem iecki żołnierz, (dane jednostki i numer identyfikacyjny).

Uwagi: Zastrzelony, Nowy C m entarz, grób wojenny 33

■ poz. 33

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień 23.01 M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 8 .0 2 D ane i stan zm arłego: N ieznany Polak.

Uwagi: W czasie plądrowania sklepu obuwniczego Bothora na ul.

Kościelnej doszło do kłótni z dwoma rosyjskimi żołnierzam i i został przez nich zastrzelony a następnie wyrzucony na ulicę, gdzie leżał przez dwa tygodnie i sam ochody p rzejeżdżały po nim , grób wojenny 34

■ poz. 34

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 8 .0 2 D ane i stan zm arłego: Celnik

Uwagi: Zastrzelony, w notatniku w przyczepce bagażowej:

Johann W inter, Stare Herby, ul. Częstochow ska 4, urzędnik celny, grób wojenny 35

H poz. 35

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 8 .0 2

D ane i stan zm arłego: Żołnierz niem iecki, bez dokumentów Uwagi: Zastrzelony, grób w ojenny 36

H poz. 36

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 8 .0 2

D ane i stan zm arłego: Jak w yżej (nazw a jednostki i numer identyfikacyjny)

Uwagi: S trzał w nogę, grób wojenny 37

H poz. 37

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 8 .0 2

D ane i stan zmarłego: Ż ołnierz niem iecki, bez dokumentów Uwagi: Zastrzelony, miał szkaplerz, grób wojenny 38

H poz. 38

M iejsce i data śmierci: G w oździany (następnie skreślone i dopisano już po polsku): Hadasiki w końcu stycznia M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 8 .02

D ane i stan zmarłego: Motyl Johann, gospodarz, Gw oździany wiek ponad 60 lat

Uwagi: Został zastrzelony, grób wojenny 39

■ poz. 39

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 8 .02

D ane i stan zm arłego: G abriel Emil, ojciec Em m anuel G ., leśniczy w Floessingen pow. Gliwice

Uwagi: Zastrzelony, grób wojenny 40

■ poz. 40

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 8 .02

D ane i stan zmarłego: Żołnierz niemiecki, bez dokumentów Uwagi: Zastrzelony, grób wojenny 41

H poz. 41

M iejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 8 .02

Dane i stan zm arłego: Pautsch Erich (dane jedn. i nr ident.) Uwagi: Na rozkaz rosyjskiego m ajora zastrzelony strzałem w głowę, leżał przy nim list poczty polowej z pieczątką poczty Goldberg, grób wojenny 42

H poz. 42

Miejsce i data pochówku: Dobrodzień 0 8 .02

Dane i stan zm arłego: Żołnierz niemiecki, bez dokumentów Uwagi: Strzał w głowę, grób wojenny 43

■ poz. 43

M iejsce i data śmierci: Dobrodzień 0 3 .0 2 M iejsce i data pochówku Dobrodzień 0 8 .02

Dane i stan zm arłego: Nolting August, w ubraniu cywilnym Uwagi: Strzał w głowę na rozkaz rosyjskiego majora, leżał przy nim notatnik, grób w ojenny 44

I poz. 44

M iejsce i data śmierci jak wyżej M iejsce i data pochówku jak wyżej.

Dane i stan zmarłego: Hunziker Fritz z Niklasdorf koło Strehlen/Schles, w ubraniu cywilnym, wiek ur.. 1 2 .11 .1 9 1 0 Uwagi: S trzał w głowę na rozkaz rosyjskiego m ajora, leżał przy nim notatnik, grób wojenny 45

■ poz. 45

Miejsce i data pochówku jak wyżej.

Dane i stan zmarłego: N ieznany cywil Uwagi: Strzał w głowę, grób wojenny 46

c.d.n.

DOBRODZIENIA

9

i okolic .-i.

_________ fuciłrż-. ___________ ____

rJSM O SA M O R ZĄ D U I M IESZK AŃ C Ó W M IA STA I O hUNY D O BRO D ZIEŃ

Cytaty

Powiązane dokumenty

cach przy budowie remizy przedstawia się następująco: Józef Goj 587 godz., Eryk Kuc 579 godz., Jerzy Dylka 357 godz., Ryszard Miosga 221 godz., Emil Matziol 195 godz.,

szego krąju oraz panujący w tam tym okresie ustrój, zrzeszała bardzo dużą ilość członków, bo przeszło tysiąc, a jej działalność mimo tego że była znacznie

Życie pszczół nie jest ju ż dla nich obce, interesują się pracą przy ulach i produkcją miodu.. Nie jest to proste, wym aga cierpliw ości, odwagi i

Drugim w arunkiem niezbędnym do uzyskania dodatku mieszkaniowego jest dochód, gdyż o przyznanie dodatku mogą ubiegać się osoby, których dochód na 1 osobę w

Największym walorem przyrodniczo-kulturowym parku w Bzionkowie jest jego tworzywo dendrologiczne, podstawowy zrąb założeń ogrodowych reprezentowany je st przez najstarsze i

Już w tej chwili, na praw ie rok przed przejęciem m yśli się o tym , co w której szkole je st pilnego do zrobienia, aby nie dopuścić do dew a­!.

jaźn iła się, co w idoczne było przy pożegna­.. niu na dw orcu PK w O polu w ostatnim dniu

Uznając za abstynentów osoby, które ani razu lub 1-2 razy piły alkohol w ciągu całego życia oraz ostatniego roku, otrzymamy grupę stano­. wiącą 34