• Nie Znaleziono Wyników

Rzemiosło, handel i domiary - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rzemiosło, handel i domiary - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, rodzina, rzemiosło, handel, domiary, handel butami

Rzemiosło, handel i domiary

A później mój tata handlem się zajął. Handlował butami. No, bo na tym, na butach się znał. Po buty jeździł na Śląsk, ale to później. A najpierw, to buty otrzymywał z Bełżyc od naszego kuzyna, który był szewcem. Kuzyn tu przywoził buty, a tata je sprzedawał pod Halą. Miał pod Halą stragan. A po tenisówki, które były bardzo modne, to była supermoda, to musiał jeździć do Bytomia chyba. No, namęczył się, bo to trzeba było samemu pojechać, na własnych plecach, w rękach przywieźć. Z moją mamą jeździli.

Ale ten handel, to trwał do [19]50, może, [195]3 roku. Nie, rozpędziłam się. Chyba wcześniej się skończył, bo zaczęli zwalczać handel. Zaczęli nękać handlarzy, tak zwanymi domiarami, to znaczy zwiększali podatki, bo to na tym polegało. I dlatego musiał zrezygnować z handlu. I tak się handel skończył, co było wielkim błędem w tej Polsce Ludowej, bo handel i rzemiosło należało zachować. Inaczej by się może to potoczyło, ta miłość do władzy ludowej, gdyby zostało zachowane handel i rzemiosło.

Data i miejsce nagrania 2016-04-07

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, ulica Niecała, ulica Kazimierza Wyszyńskiego, Remigiusz Moszyński, ulica Jana Sławińskiego, wygląd ulicy Niecałej.. Ulica Niecała, bo się

Ponieważ nie było skupu zboża, część plonów była sprzedawana na targu w Niedrzwicy co poniedziałek, często również w Lublinie.. Ponieważ w mieście były jeszcze

Słowa kluczowe Lublin, współczesność, transformacja ustrojowa, transformacja gospodarcza, handel uliczny, wyjazdy handlowe, głód towaru..

Muszę jeszcze opowiedzieć o gazecie, która nazywała się „Czerwony Sztandar”.. Tę gazetę kupowałam przy

Modne były takie kurteczki dla kobiet, to się lejbiki nazywały, takie rozkloszowane i też kolorowe.. Wcale nie czarne, nie szare, tylko właśnie czerwone, niebieskie,

Znaczy były, ale nie tak jak w ciągu handlowym Krakowskiego - sklep przy sklepie był, z taką myślą to było budowane i jeszcze były tak zwane „sklepy posowieckie” to

No i tak, ojciec się pyta: „Ile?” A ten Żyd no powiedział, że dwadzieścia złoty.. Ojciec mówi tak o: „Zdejmuj,

Tak, [ci gospodarze] już karmili [tych Żydów], tylko tam coś innego [im dawali], tam na mleku jedzenie, czy jakieś jajko, czy tam coś innego, już nie dostał tego jedzenia takiego