• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Notarialny : organ notariatu polskiego : miesięcznik poświęcony sprawom zawodowym i zagadnieniom prawnym z dziedziny teorii i praktyki notariatu : wydawany przez Izbę Notarialną okręgu Sądu Apelacyjnego w Warszawie przy współudziale wszystkich Iz

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przegląd Notarialny : organ notariatu polskiego : miesięcznik poświęcony sprawom zawodowym i zagadnieniom prawnym z dziedziny teorii i praktyki notariatu : wydawany przez Izbę Notarialną okręgu Sądu Apelacyjnego w Warszawie przy współudziale wszystkich Iz"

Copied!
582
0
0

Pełen tekst

(1)

W A R S Z A W A - T O R U Ń - R O K 1 9 4 8 - W Y D A W N IC T W A XX

P r z e g l ą d

N o t a r i a l n y

ORGAN NOTARIATU POLSKIEGO

poświęcony sprawom zawodowym i zagadnieniom prawnym z dziedziny teorii i praktyki notariatu wydawany przez Izbę Notarialng okręgu Sqdu Ape­

lacyjnego w W arszawie przy współudziale wszyst­

kich Izb Notarialnych w Państwie M I E S I Ę C Z N I K

(2)

K O M I T E T R E D A K C Y J N Y

Tadeusz Starzew ski Bronisław Okotow icz Jakub Glass

F ranciszek S ze lew ski Stanisław W ilc zek Stefa n Góra Ignacy D ębicki

L udw ik Sum m er Brason M ichał Rzepecki

(1922-1931) (1923-1932) (1923-1939) (1922-1933) (1922-1933) (1922-1928) (1922-1931) (1922-1935) (1922-1937)

Stanisław Stein (1922-1939) M arian K urm an (1933-1939) W acław D. P aszkow ski (1933-1935) Z ygm unt N ow icki (1933-1939) W łodzim ierz D ąbrowski (1934--' 938) K azim ierz Sohol (1933-1939) Stefa n Sm ólski (1933-1938) Aleksander Rożnow ski (1934-1936)

Jan Buyko (1936-1938)

WARSZAWA — Zygmunt Hubner, dr Stefan Breyer, Karol Hettlinger, Zygfryd Krauze, Piotr Zubowicz, dr Wiktor Natanson (redaktor).

KRAKÓW — dr Franciszek Szymanowicz, Ludwik Mleczko, dr Tadeusz Rotter, dr Bolesław Trzos.

POZNAŃ — dr Stefan Piechocki, dr Jan Sławski, Edward Korytowski, dr Edmund Lauterer.

TORUŃ — Józef Mielcarek, Jan Zakrzewski, Zbigniew Trybulski, Aleksander Jarzęcki (kierownik

administracji).

LUBLIN — Julian Borkowski, Wacław Salkowski.

KATOWICE — Antoni Rostek, dr Mikołaj Kosała.

WROCŁAW — dr Tadeusz Sikora, Zdzisław Janicki.

Z ramienia Stowarzyszenia Asesorów i Aplikantów Notarialnych

— mgr Tadeusz Maak (Kraków).

*

Wywody publikowane bez podpisu mają charakter redakcyjny.

O d p o w i e d z i a l n o ś ć za nie ponosi Redaktor, który poza tym swe opracowania sygnuje literami: W. N., w. n., n.

(3)

P r z e g l ą d

N o t a r i a l n y

Z E S Z Y T 1 - 1 9 4 8 r.

I. G e n e r a l i a .

1. Na przełomie 1947—1948 . . . . sir. 6

2. Izba N otarialna w e W rocławiu . . . *t,-. 12 3. Projekt części ogólnej (ks. I) Kodeksu Cy­

wilnego Btr. 14

II. R o z p r a w y .

1. D r F r y d e r y k Zoll, prof. i b. r e k to r U n iw ersy te tu Jagiellońskiego:

Roszczenia wyrównawcze (przy hipotece

ł ą c z n e j ) str. 1 7

2. Józef S o k o ło w s k i, n o ta riu sz w C zarnkow ie:

Tryb przenoszenia własności nieruchomości »tr. 3 0

III. P r a k t y k a .

1. Czesław Tabęcki, w iceprezes S. O. (Dep. U stawod.

M in. S praw iedl.):

Nabycie udziału spadkowego w oznaczonej

rzeczy ( n ie r u c h o m o ś c i) ...str. 3 5 2. Wit Zabagło, aseso r n o ta r. w K rakow ie.

Z zagadnień testamentarnych . . . . str 43

(4)

Z d z i e d z i n y s k a r b o w e j .

Dr Jerzy Opydo, n ac ze ln ik W ydziału P odatków M a jątk o w y c h i O p łat w M in. S k arb u :

Odpowiedzialność notariusza jako poborcy

s k a r b o w e g o ...str. 4 9

Legalizacje no tarialn e w olne od opłaty skar­

bowej . . . str. 66

(O kólnik M in iste rstw a S k a rb u — str. 76)

P r z y c z y n k i i w s k a z a n i a .

1. Z m ian y w K. P. C. — od 1. I. 1948 r. 9tr. ^ 9

2. S ąd y nie u p ra w n io n e do p ro w a d ze n ia k siąg w ieczy-

styc h ... 9tl, 72

3. M ienie n ie ru c h o m e osób p rzesiedlonych do Z. S. R. R. 9tr 7^ 4. Z a tw ierd za n ie a k tu przysp o so b ien ia przez w ładzę

opiekuńczą . . . . . . . 9tr 7 5

5. D ochodzenie alim e n tó w p rzez dziecko pczam ałżeńskie 9tr 7 5

IV. Z e s t a w i e n i a .

Ludwik Domański, ad w o k a t, prof. U niw Łódzk.:

Czynności notarialn e w św ietle zunifikowa­

nego praw a cywilnego (z zakresu praw a rze­

czowego i praw a o księgach wieczystych) . 8tr. 7 7 V. N o t a r i a t .

1. P o w stan ie Izby w e W rocław iu (organizacyjne W alne

Z grom adzenie N otariuszów ) . . . . . str. 89

2. R a d a N o ta ria ln a w e W rocław iu . . . . 9tr. 9 1

3. A d m in istra c ja F u n d u szu N o taria ln eg o . 9tr ę j 4. O d p łatn a r e je s tr a c ja zaw odow a . str 92

(5)

N o ta ria t w ak c ji P o m o c y Z i m o w e j . gtr 9 5

S t r a t y N o t a r i a t u w la ta c h 1939—1945 (zm arli

i polegli w Izbie W arszaw skiej) . . . . 0tr. 9 5

R u c h o s o b o w y . N o tariu sze m ian o w an i, p rz e n ie ­

sieni, zw olnieni i zm arli — w ro k u 1946 . . gtr. 9 8

VI. A c t u a l i a str. 101

In s ty tu c ja „księgi um ów ". — B u d żet M in isterstw a S p raw iedliw ości. — O rg a n p raso w y M in iste rstw a S p ra ­ w iedliw ości. — K o n fe re n c ja w sp raw ie populary zacji p ra w a . — Szkoły p raw n ic ze M in isterstw a S p ra w ie d li­

wości. — P ra w o w y znaniow e n a w szechnicy stołecznej.

NA SCHYŁKU ROKU 1947 KOMITET REDAKCYJNY

„PRZEGLĄDU NOTARIALNEGO" SKŁADA WSZYSTKIM CZYTELNIKOM, WSPÓŁPRACOWNIKOM I PRZYJACIO­

ŁOM PISM A, JAK RÓWNIEŻ "PAŃSTWOWYM ORGANOM NADZORCZYM NAD NOTARIATEM, NAJLEPSZE ŻYCZE­

N IA N A NADCHODZĄCY ROK 1948.

(6)

GE NE RA L IA

NA PRZEŁOMIE 1947-1948

Niniejszy zeszyt I — 1948 r. P. N. dojdzie do rąk Czytel­

ników na przełomie zaznaczonych w ty tule lat. Toteż zgodnie z przyjętym zasadnie zwyczajem, czyniącym zadość naturze ludzkiej, w ypada na czele zeszytu w ram ach tem atyki pism a ze­

staw ić św iatła i cienie roku minionego, kreśląc równocześnie zasadnicze linie w ytyczne n a rok nadchodzący.

N ajw ażniejsza spraw a ogólna, jak ą historyczny rozwój rze­

czy narzucił rokowi 1947, a mianowicie spraw a wprowadzenia w życie ujednoliconego prawa cywilnego w powiązaniu z sądo­

wym postępowaniem niespornym , przedstaw ia się w retrospek­

tyw nym ujęciu na ogół dodatnio. Jest to ważna pozycja w bi­

lansie aktyw ów zam kniętego roku. N otariat może z podnie­

sionym czołem stwierdzić, że mimo niesprzyjających w arunków pracy, wobec trw ającego rozdwojenia jego jaźni zawodowej, w ydatnie się przyczynił do utorow ania nowemu praw u w łaści­

wej drogi życiowej. Zapewne, są to dopiero pierw sze kroki na tej żm udnej drodze, ale — pow tarzam y — objęty pierw szym ro­

kiem start w ypadł na ogół zadawalająco. I w otw ierającym się drugim z kolei roku spraw a ta niezawodnie w ysuw ać się bę­

dzie na czoło trosk całego świata prawniczego, a n o tariat ze swej strony w m iarę możliwości będzie usiłow ał dotrzymać w ty m względzie kroku.

N aw iązując do zaznaczonego „rozdw ojenia", w ypada z ko­

(7)

lei stwierdzić, że objęty ty m pojęciem stan rzeczy pada cie­

niem na rok ubiegły, który dobitnie w ykazał ujem ne strony systemu powiązania sprawowania funkcyj notarialnych z peł­

nieniem obowiązków sędziowskich, zwłaszcza w dziedzinach o zupełnie odm iennym charakterze. Co więcej, ujaw niła się zbyt gorliwie forytow ana przez niektóre czynniki oddolne nie­

pokojąca tendencja w kierunku zdeprymowania właściwego po­

wołania notariatu z przeniesieniem punktu ciężkości jego p ra­

cy na teren sądowy. Jeżeli tendencja ta nie będzie zahamowa­

na, to n o ta riat stanie wobec ogromnie tru d n ej sytuacji, która wymagać będzie znalezienia stosownego w yjścia. Taki stan rze­

czy, w którym notariusze nie mogą praktycznie w dostatecznej m ierze spełniać swych obowiązków, do jakich są powołani przez obowiązujące prawo w interesie legalności i bezpieczeń­

stw a obrotu prawnego, z równoczesnym nakładaniem na nich nadm iernych ciężarów w dziedzinie pracy, do której zostali czasowo w try b ie „m obilizacyjnym 11 generalnie pociągnięci, ta ­ ki stan rzeczy — pow tarzam y — jako anorm alny n ie może się n a dłuższą m etę ostać. Im prędzej będzie zm ieniony i właści­

w ie uporządkowany, tym lepiej dla równowagi stosunków za­

równo p r a w n i c z y c h , j ak i p r a w n y c h w Państw ie.

Normalizacja notariatu, która w nadchodzącym roku tak czy inaczej stanie się niezawodnie faktem dokonanym, zda się mieć sprzyjające w obecnej sytuacji w arunki, skoro nastąpiła przem iana stosunków w notariacie, powiązana z uchyleniem Tymczasowej Instrukcji w spraw ie reorganizacji notariatu z dnia 17 lipca 1946 roku, co przyczyniło się niew ątpliw ie do dodatniej przemiany atmosfery, w której spraw a n otariatu bę­

dzie rozważana. Ponieważ zaznaczony fak t stanowi nader waż­

ki mom ent w rozwoju spraw notarialnych na przestrzeni m i­

nionego roku, przeto — aczkolwiek horyzont jest jeszcze zam­

glony — w ypada nieco obszerniej tę tak świeżej daty spraw ę na ty m m iejscu omówić.

(8)

W poprzednim zeszycie (tom II — 1947 r., str. 47-5 i nast.) podaliśmy ogólną dokumentację wypadków, jak ie się w w yni­

kli dłuższego procesu ewolucyjnego rozegrały n a przestrzeni trzech dni 27—29 października r. ub. W ypadki to istotnej wagi, w ydatnie w pływ ające n a ukształtow anie sytuacji zawodowej n o tariatu n a schyłku 1947 roku.

Przede wszystkim — samo uchylenie Tymczasowej In ­ strukcji. N iezależnie od praktycznych skutków tego aktu, któ­

r y zarządzeniem M inistra Spraw iedliwości nastąpił dnia 28 paź­

dziernika 1947 r., a któ re to skutki ju ż n a zaznaczonym m iej­

scu uw ydatniliśm y, stw ierdzić wypada, że uchylenie Tymcza­

sowej Instrukcji jest w ażnym etapem w rozw oju spraw y nota­

ria tu i m a niew ątpliw ie w ażkie znaczenie moralne. P om ijając już bowiem stronę praw ną Tymczasowej Instruk cji w za­

kresie urządzenia notariatu, sam fakt, że niezależnie od swej treści Tymczasowa Instrukcja w ydana została bez współudzia­

łu przedstaw icielstw a korporacji, był d la n o tariatu wysoce przykry.

Otóż stoim y wobec zasadniczej przem iany. U chylenie Tym­

czasowej In struk cji oznacza, że n o ta riat przestał być p r z e d ­ m i o t e m dokonyw ujących się reform , a stał się poprzez swe organy sam orządu zawodowego ich w s p ó ł p o d m i o t e m . Zasadności ich w stosownym zakresie — n a tle rzeczywistości społeczno - gospodarczej Państw a — no tariat nie kwestiono­

wał, poczynając już od połowy 1945 r., gdy to po w strząsie wo­

jennym zaczął się organizacyjnie formować. Ta współpodmio- towość polega n a tym , że n o tariat w zrozumieniu pewnych ko­

nieczności zbiorowych w imię dobra publicznego deklaruje gotowość ponoszenia określonych świadczeń na uzasadnione ce­

le z zakresu administracji wymiaru sprawiedliwości.

Nic się w położeniu m a t e r i a l n y m n o ta riatu nie zmie- nia, ale zm ienia się podstaw a jego świadczeń n a cele publiczne, co znajduje w yraz w przejęciu administracji Funduszu Nota­

(9)

rialnego przez Rady Notarialne, i ta w łaśnie zmiana ma oczy­

wiście istotne znaczenie m o r a l n e .

Zapewne, może nasuw ać się kw estia zakresu świadczeń, ale jest to kw estia i l o ś c i o w a , a przeto nie zasadnicza: za­

sadnicze znaczenie m a kw estia j a k o ś c i o w a , a mianowicie kw estia podstaw prawnych i moralnych tych świadczeń. Skoro podstaw y te ulegają istotnej przem ianie, to cały aspekt" spra­

wy n abiera zgoła odmiennego charakteru.

Do listopada r. ub. ponosiliśm y rzeczone świadczenia z za­

rządzenia p a ń s t w o w e j w ładzy nadzorczej, odtąd ponosimy je z zarządzenia k o r p o r a c y j n e j władzy nadzorczej, jaką są Rady Notarialne, wywodzące się z wolnych wyborów ogółu notariuszów, jako członków Izb N otarialnych. Zarządzenia Rad oparte na uchw ałach W alnych Zgromadzeń N otariuszów — to w łasne zarządzenia notariatu, k tó ry poprzez organy sam orzą­

d u zawodowego nakłada na siebie pew ne ciężary, a ich wyko­

n anie w arować w inno przede w szystkim poczucie samodyscy­

pliny korporacyjnej, a dopiero z konieczności — i to niezawo­

dnie w w ypadkach w yjątkow ych — wchodzić w inien w dzia­

łanie a p ara t sankcyjny, jako ostateczna rękojm ia dyscypliny zawodowej.

N iejednem u Czytelnikowi nasunie się prawdopodobnie p y ­ tanie, czy ponoszenie świadczeń na cele ogólne adm inistracji w ym iaru spraw iedliwości mieści się w ram ach ty ch koncep­

cji, któ re n o ta riat sam wysuwa, uznając je w realnych w aru n ­ kach za uzasadnione?

Na to pytanie, u jm ujące sam ą istotę sprawy, odpowiadamy twierdząco. Stanowisko notariatu, które ostatnio w ykrystalizo­

wało się, jak to już zanotowaliśm y (tom II r. ub., str. 444), w for­

m ule wolnozawodowości uspołecznionej, idzie w tym kierunku, że n o ta riat w inien być w pełni utrzym any jako z a w ó d , a nie pow inien być traktow any jako u r z ą d (ten zasadniczej wagi dylem at rozważymy kiedyś w osobnym wywodzie), natom iast

(10)

swoista wolnozawodowość n o tariatu może i pow inna być kory­

gowana i m iarkow ana w duchu sprawiedliwości społecznej. In ­ nym i słowy: notariat, jako instytucja państwowa, funkcjonująca n a zasadach typu pryw atno - prawnego, a więc zespalająca we­

dług obowiązującego praw nie ustroju dwa pierw iastki — p a ń ­ s t w o w y (nominacja - reglam entacja - kontrola) i p r y w a ­ t n y (klientela - w ynagrodzenie - odpowiedzialność), powinien objąć jeszcze trzeci pierw iastek — s p o ł e c z n y . A istota je­

go, poza zawsze forytow aną przez n o tariat ofiarnością publicz­

ną, sprowadzać się w inna do trzech momentów: 1° ponoszenia w stosownym zakresie określonych świadczeń na cele ogólne w ym iaru sprawiedliwości, 2° świadczenia pew nych usług nie­

odpłatnie a to zarówno ze względów publicznych jak i socjal­

nych i 3° w yrów nyw ania odbiegających od ustalonego pozio­

m u dochodów poszczególnych notariuszów.

Pierw szy m om ent -— to w łaśnie to, co przedstawiliśm y, drugi m om ent — to rozszerzenie zakresu świadczeń bezpłat­

nych, trzeci m om ent — to dopiero będące w stanie narastania koncepcje, które wcześniej czy później w ypłyną na pow ierzchnię życia po ich przetraw ieniu w ew nętrznym w trybie współdzia­

łania międzyizbowego Rad N otarialnych. W tej chvvili na po­

rządku dziennym jest m om ent pierwszy.

W ydaje się, że właściwe rozwiązanie w swoistej drodze spraw y należytego wyposażenia pracowników w ym iaru spra­

wiedliwości, nie w yłączając oczywiście sędziów, których poło­

żenie mimo ostatniej w ydatnej podwyżki płac jest nadal b ar­

dzo ciężkie, prow adzi poprzez stw orzenie ogólno - prawniczego funduszu zapomogowego, w którym i n o ta riat odpowiednio by partycypow ał. Skoro jednak z tych czy innych względów do tego nie dochodzi, to poprzez swój Fundusz N otarialny m usi­

m y się przyczynić do popraw y sytuacji przynajm niej na odcin­

ku, obejm ującym urzędników i woźnych sądowych, których op arte li tylko n a uposażeniach opłakane położenie życiowe go­

(11)

dzi w podstaw y działania mechanizmu w ym iaru spraw iedliw o­

ści. Ponad o b c i ą ż e n i e m a t e r i a l n e z tego ty tu łu posta­

w ić chcemy z a d o w o l e n i e m o r a l n e , jakie daje zawodo­

wi notarialnem u poczucie dobrze spełnionego obowiązku spo­

łecznego w obliczu konieczności, której w innej drodze zaradzić nie można. P ragniem y wierzyć, że zadowolenie to podzielają również pracow nicy kancelaryj notarialnych, którzy przez uszczuplenie swych zarobków i ze swej strony przyczyniają się do zasilania Funduszu, przeznaczonego na popraw ę bytu ich kolegów sądowych.

*

Oto ta k w ogólnym ujęciu przedstaw iają się główne spra­

w y n o tariatu n a przełom ie la t 1947—1948 r. Dalsza ewolucja spraw y urządzenia notariatu zależeć oczywiście będzie od róż­

nych czynników. M niemamy, że tak czy inaczej potoczy się ona pod znakiem formuły wolnozawodowości uspołecznionej, jako ze stanow iska interesów obrotu prawnego najbardziej racjo­

nalnej, a ze stanow iska spraw iedliwości społecznej najbardziej słusznej. Ale jakkolw iek się potoczy, spodziewamy się na nad­

chodzący rok, któ ry pow inien ostatecznie rozstrzygnąć sprawę, że uzasadnione względami interesu publicznego (obrotu praw ­ nego), dyktow ane troską o dobro zawodu i jego właściwą rolę społeczną, postulaty n o tariatu będą rozważane w atmosferze z a u f a n i a .

Z takim to przeświadczeniem w stępujem y w Nowy Rok...

(12)

IZBA NOTARIALNA WE WROCŁAWIU

P ow stanie Izby N otarialnej w e W rocławiu (sprawozdanie z obrad organizacyjnego Walnego Zgromadzenia Notariuszów

—■ p. str. 89) je st faktem doniosłej wagi nie tylko w życiu no­

ta riatu polskiego: fak t ten posiada niew ątpliw ie znaczenie ogól­

niejsze, jako dalszy przyczynek do norm alizacji stosunków praw nych n a Ziem iach Odzyskanych, a tym samym do ścisłe­

go zespolenia z całą Polską ty ch drogich nam ziem, wyzwolo­

nych po wielowiekowej niewoli z kleszczy germańskich.

Z ainteresow aniu notariatem na obszarze okręgu Sądu Ape­

lacyjnego we W rocławiu daliśm y w yraz na tych łamach, za­

mieszczając odpowiednie dane ilustracyjne (tom I — 1947 r., str, 529). Spraw ą objęcia czynnych n a tym obszarze n o tariu ­ szów działaniem sam orządu korporacyjnego kilkakrotnie zaj­

mowała się K onferencja Prezesów i Wiceprezesów Rad N ota­

rialnych, przy czym XXXI K onferencja postanowiła podjąć od­

powiednie w tym względzie kroki (P. N. tom II — 1947 r., str.

446). I oto stoim y wreszcie wobec faktu dokonanego, k tó ry n a ­ paw a nas żywym zadowoleniem: Izba N otarialna okręgu Sądu

Apelacyjnego we W rocławiu istn ieje i Rada N otarialna we W rocławiu przystąpiła już do w spółdziałania międzyizbowego Rad N otarialnych, uczestnicząc w ostatniej naradzie Prezesów R. N. i delegując swych przedstaw icieli do Kom itetu Redakcyj­

nego P. N.

Pragnąc uw ydatnić znaczenie pow stania Izby N otarialnej na Dolnym Śląsku, zw róciliśm y się do Prezesa Sądu A pelacyj­

nego w e Wrocławiu Antoniego O l b r o m s k i e g o z prośbą

(13)

o okolicznościowe oświadczenie. Czyniąc łaskaw ie zadość n a ­ szej prośbie, za co Mu n a ty m m iejscu uprzejm ie dziękujemy, Prezes S. A. w e W rocławiu nadesłał dla P. N. następujące oświadczenie:

W yrażam m oją praw dziw ą radość z powodu powstania Izby N otarialnej we W rocławiu. Doniosły ten fakt je st dal­

szym etapem n a drodze do ostatecznego unorm ow ania ży­

cia n a Ziemiach Zachodnich. Nowo w ybraną Radę Nota­

rialn ą czeka w ażne zadanie w łączenia się do wspólnego w ysiłku św iata prawniczego dla ugruntow ania dem okra­

tycznej praworządności. W tym tak ważnym, a specjalnie na naszym teren ie trudnym zadaniu stającej do akcji nowej placówce składam tą drogą moje najlepsze życzenia owoc­

nej pracy i pom yślnych rezultatów .

A. O LBRO M SK I P re ze s S ąd u A pelacyjnego

Ze swej strony w szystkie działające dotąd na obszarze Rze­

czypospolitej Izby N otarialne poprzez swe Rady z tego miejsca gorąco w ita ją kolegów dolnośląskich w swych szeregach, w y­

rażając serdeczne życzenie, by notariusze Izby W rocławskiej pracą swą przyczynili się do wzmożenia ogólnego dorobku twórczego n o ta riatu polskiego — w im ię dobra powszechnego, w im ię porządku prawnego, w im ię interesu państwowego!

*

W rocław ska Izb a N o ta ria ln a o b ejm u je osiem okręgów sądowych, a to w ed łu g siedzib S ądów O kręgow ych w n a s tę p u ją c y c h m ia sta ch : W rocław, Brzeg, Jelenia Góra, Oleśnica, Legnica, Świdnica, Kłodzko, Głogów.

Izb a liczy 43 członków, z czego ty lk o 19 p. o. n o ta riu szó w zaw o­

dow ych. P ozostałe 24 sta n o w isk a obsadzone są przez sędziów , delego­

w an y c h do p. o. notariuszów .

Rada N otarialna w e W rocław iu sk ła d a się z 9 członków S k ład R a d y p o d ajem y n a w łaściw y m m iejscu (str. 91).

(14)

PROJEKT CZĘŚCI OGÓLNEJ (KS. I) K O D E K S U C Y W I L N E G O

W naw iązaniu do obszernej w zm ianki w poprzednim ze­

szycie (tom II — 1947 r., str. 472) podajem y d o n i e s i e n i e , jak ie ukazało się w N r 50 r. ub. B iuletynu Prasowego M inister­

stw a Sprawiedliwości z d n ia 18 listopada 1947 r. (podkreślenia

— Red. P. N.):

W d n ia ch 4—10 listopada odbyło się w D ep a rtam e n cie U staw o d aw ­ czym M in iste rstw a S p raw ied liw o ści pierw sze m e ry to ry c zn e posiedzenie K om isji, p o w ołanej przez M in istra S p raw ied liw o ści do o p raco w an ia jednolitego kodeksu cyw ilnego.

P rz ed m io tem o b ra d b y ł p ro je k t części pierwszej kodeksu (część ogólna) — p rze d staw io n y p rzez prof. J a n a W a s i l k o w s k i e g o (refe­

rent) i d r a A le k sa n d ra W o l t e r a (w spółreferent). O bradom w dniu 4 listo p ad a b r. p rzew odniczył osobiście M in ister H e n ry k Ś w i ą t k o w ­ s k i ; dalszym ob rad o m przew odniczył w ic e d y re k to r D e p a rta m e n tu U sta­

w odaw czego d r S e w e ry n S z e r .

P ro je k t sk ła d a ją c y się ze 142 artykułów o b ją ł n a s tę p u ją c e tytuły:

ty tu ł 1 — osoby; ty tu ł 2 — czynności prawne; ty tu ł 3 — obliczanie ter­

m inów; ty tu ł 4 — dawność; ty tu ł 5 — rzeczy.

W to k u p ra c n a d p ro je k te m zgłoszono szereg w niosków i pop raw ek , po czym p rze k aza n o te k s t całości zespołow i red a k cy jn e m u . O statecznie zre d ag o w an y te k s t p ro je k tu będzie p o d d an y pono w n em u cz y ta n iu p le ­ n u m kom isji, po czym zostanie niezw łocznie p o d an y do w iadom ości p u ­ blicznej p rzez p u b lik a c ję w pism ach praw n iczy ch . M ożna przew idzieć, że p u b lik a c ja ta n a s tą p i jeszcze z ko ń cem bm . bąd ź początk iem p rz y ­ szłego m iesiąca.

P rz ed m io tem n a stę p n y c h o b rad K o m isji będ ą dalsze części kodeksu, k tó ry c h p ro je k ty są ju ż w to k u o p rac o w a n ia p rzez re feren tó w .

(15)

Mimo zaw artej w powyższym doniesieniu zapowiedzi nie zdołaliśmy uzyskać w użytecznym dla n as czasie przezna­

czonego do publikacji tekstu, wobec czego ogłosimy go dopiero w następnym numerze.

*

Cenne św iatło n a zakres i tem atykę prac Kom isji do ko­

dyfikacji praw a cywilnego w związku z opracowaniem p rojektu części ogólnej (księgi I) przyszłego Kodeksu Cywilnego rzucają następujące uw agi M inistra Sprawiedliwości H enryka Ś w i ą t ­ k o w s k i e g o , objęte arty ku łem pt. „Osiągnięcia i zam ierze­

nia (z okazji dw ulecia „Demokratycznego Przeglądu P raw ni­

czego"), zamieszczone w N r 11 r. ub. tegoż czasopisma:

...Obecnie K o m isja p ro w a d zi o b rad y n a d p rzy g o to w an y m ju ż p ro ­ je k te m części ogólnej ko d ek su cyw ilnego. P ro je k t te n p rzekonyw a, że m im o o d m iennych pozorów , stw o rzen ie z zunifikow anego p ra w a jednego k o d ek su cyw ilnego n ie d a się n a w e t w p rzy b liżen iu p o ró w n ać z „ jed ­ n o lity m te k ste m ", z m ech an iczn y m pow iązaniem w je d n ą całość ro z rz u ­ conych m a te rii. U sp raw ied liw io n e bow iem p rze sła n k a m i politycznym i, społecznym i i gospodarczym i, szybkie tem p o h isto ry c zn e j pracy , ja k ą b y ła u n ifik a c ja p ra w a w k o le jn ej se rii d e k re tó w spow odow ać m usiało p ew n e rozbieżności, lu k i i u c h y b ien ia k o n stru k cji. P oza ty m w założe­

n iu k o d y fik ac ji leży sy stem a ty k a, to je s t konieczność należytego ro z­

m ieszczenia poszczególnych przepisów .

Jeżeli z a trzy m a m y się n a p ro jek c ie części ogólnej, to zauw ażym y, że pod w zględem te m aty cz n y m p rz e jm u je ona część przepisów : a) z ko ­ deksu zobow iązań (ośw iadczenia w oli, ich w ady, form a, p rze d staw ic ie l­

stw o, te rm in y , przed aw n ien ie); b) z p ra w a osobow ego (zdolność p ra w n a , zdolność do d ziała ń p raw n y ch , u z n a n ie za zm arłego, osoby p ra w n e , o ch ro n a n azw iska); c) z p rzep isó w ogólnych p ra w a cyw ilnego (ty tu ł w stępny); d) z p ra w a rzeczow ego (pojęcie rzeczy).

„P rze jęte " w te n sposób dyspozycje uleg ły g ru n to w n e j zm ianie;

w y sta rc zy w skazać, że te o ria ośw iadczeń w oli u ję ta b y ła w kodeksie zobow iązań sub specie zobow iązań.

W ty c h w a ru n k a c h n ależało ta k k o n stru o w a ć dyspozycje części ogólnej, a b y k aż d y p rze p is w je d n a k o w e j m ie rze m ógł odpow iadać c a ­

(16)

łości p ra w a cyw ilnego, a w ięc zarów no p ra w u m a jątk o w e m u , ja k i nie m a jątk o w e m u .

W prow adzenie m e ry to ry c zn y c h zm ian n ie w ą tp liw ie w y k ra cz a poza zad an ia, ja k ie n ak re ślo n e zostały K om isji. W yjątkow o ty lk o zm iany ta ­ k ie są dopuszczalne, o ile to okaże się p o trze b n e ze w zględu n a budow ę praw id ło w eg o sy stem u np. co do w sp o m n ian y ch p rzepisów o ośw iad ­ czeniu woli. T akie stan o w isk o tłu m ac zy się z je d n ej stro n y okolicznością, że zunifik o w an e p raw o , p o w sta łe w O drodzonej D em okratycznej Polsce, re a liz u je te p o stu la ty społeczne, ja k ie o d p o w iad a ją now ej rzeczyw isto­

ści, z d ru g iej zaś stro n y w p ro w a d ze n ie m e ry to ry c zn y c h zm ian po n ie d łu ­ gim ok resie o bow iązyw ania now ego p raw a, godziłoby w sta b ilizac ję po­

rz ą d k u praw n eg o .

W ydaje się je d n ak , że w p rzy p a d k ach , gdy p r a k ty k a stosow ania now ego p ra w a cyw ilnego w y k az u je bezspornie n a społecznie lub gospo­

d arczo u sp raw ie d liw io n ą p o trzeb ę m e ry to ry c zn y c h zm ian lu b u zu p eł­

nień , b yłoby p rze sad n y m fo rm alizm em p o trze b y ta k ie j nie uw zględnić w to k u doko n y w an ej kodyfikacji.

(17)

RO ZPR A W Y

FRYDERYK ZOLL

ROSZCZENIA W Y R Ó W N A W C ZE

PO W ST A JĄ C E SK U T K IE M DOW OLNOŚCI, JA K A USTAW OW O S ŁU ­ ŻY W IERZY CIELO W I, ZA B EZPIEC ZO N EM U H IP O T E K Ą ŁĄCZNĄ,

W W YBORZE N IER UC H O M O ŚCI, Z K T Ó R E J CZY Z KTÓRYCH ZECHCE Z A SP O K O IĆ SW O JĄ P R E T E N S JĘ

P o czy tu jem y to za do b ry znak d la pism a, że ta k ja k w ro k u u biegłym w p ierw szy m zeszycie w zniow ionego po p rz e rw ie w o jen n e j „ P rze g ląd u N otarialn eg o ", ta k i w rozpo­

czy n ający m się ro k u 1948 dział ro z p ra w m ożem y otw orzyć p ra c ą znakom itego uczonego, k tó ry m im o podeszłego w iek u nie u s ta je w tw órczości dla d o b ra polskiej cyw ilistyki.

N iniejsza p ra c a m a c h a ra k te r przyczynkow y w za­

k re sie jed n eg o fra g m e n tu zagadnień, zw iązanych z in s ty tu ­ cją h ip o te k i łącznej. A le i w te j skali te m a t w y m ag ałb y m onograficznego opracow ania, ja k to C zcigodny A u to r stw ierd za. N iestety, m u sim y się zadow olić zw ięzłym p rz y ­ czynkiem ... (Red.)

I.

Art. 2 0 1 p r. r z. stanowi:

K ilk a nieruchom ości m oże ulec obciążeniu w celu zabezpieczenia te j sam ej w ierzy teln o ści (hipoteka łączna). W p rz y p a d k u ta k im w ierz y ­ ciel m oże w ed łu g sw ego u z n a n ia żądać za spokojenia w całości lub w części z k aż d ej nieruchom ości z osobna, z n ie k tó ry c h z n ich lub ze w szy stk ich łącznie.

(18)

Zasada ta art. 201, jakkolw iek dotyczy odpowiedzialności rzeczowej, przypom ina uderzająco zasadę w yrażoną w art. 8 k. z. co do długu solidarnego, a więc co do odpowiedzialności osobistej kilku spółdłużników. § 1 art. 8 stanow i bowiem:

Je że li dług je s t so lid arn y , k aż d y z d łużników od p o w iad a za całość długu, a w ierzy ciel m oże dochodzić całości lu b części d łu g u od w szyst­

k ic h dłużn ik ó w łącznie, od k ilk u lu b od każdego z osobna.

Ze względów legislacyjnych jest rzeczą usprawiedliwioną, a nawet- wskazaną, żeby wierzycielowi służył dowolny wybór:

przy hipotece łącznej, z której czy z których nieruchomości ma się zaspokoić, a przy zobowiązaniach solidarnych biernych — od którego czy od których dłużników ma żądać zapłaty długu.

Jednakże umorzenie wierzytelności przy tak dowolnym wybo­

rze w ierzyciela może łączyć się z krzyw dam i tych, którzy czy to jako dłużnicy, czy też jako rzeczowo odpowiedzialni w łaści­

ciele nieruchomości zaspokoją wierzytelność, przy czym odnio­

są niesłuszne korzyści inni spółdłużnicy lub inni rzeczowo od­

powiedzialni właściciele. Toteż m. i. do usunięcia takich krzyw d i niesłusznych korzyści służą środki praw ne, przewidziane w k. z. pod tytułem „Niesłuszne zbogacenie“ w art. 123, który stanow i, żeby niesłuszne korzyści służyły na pokrycie strat nie­

słusznie pokrzywdzonych. Tak to art. 123 uzasadnia odpowied­

nie roszczenia m ajątkow e pokrzywdzonych przeciw zbogaconym

— roszczenia, które są w istocie swej roszczeniami regresow y­

mi, czyli powetowymi. Dla unikania jednak tych term inów technicznych uw ażanych za nieładne, byw ają roszczenia, o któ­

rych mówimy, nazyw ane przez ustawodawcę roszczeniami zwrotnymi (p. np. art. 18 § 1 k. z. i art. 224 § 2 pr. rz.), chociaż często, a nawe przew ażnie nie dążą do z w r o t ó w w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz do rodzaju odszkodowań, i dlatego nazyw am je roszczeniami wyrównawczymi.

Ogólna zasada art. 123 wchodząca w zastosowanie posiłko­

wo, gdy inne roszczenia n ie m ają zastosowania, polega na tej trafnej m yśli legislacyjnej, że do usunięcia krzyw d, które stosowanie ustaw powoduje — o tak ie tu bowdem krzyw dy chodzi — zwykle, jak np. w naszym przypadku przez przyzna­

nie przez ustaw ę w ierzycielow i dowolności w wyborze osoby, która dług ma pokryć, sama ustaw a pow inna dać środki leczni­

cze ( D e r n b u r g , znany cywilista, w yraził się try w ialnie po­

(19)

rów naniem , że pies, któ ry ugryzł, pow inien swą leczniczą śliną ranę wylizać).

Jednak ta k ogólna zasada, jak mieszcząca się w art. 123 k. z., okazuje się niedostateczną w takich grupach przypadków, w których trzeb a dać stronom i sądowi konkretniejsze normy, wskazujące dokładniej, kiedy lub o ile przyjąć należy istnienie krzyw dy i niesłusznego zbogacenia. Z potrzebą taką liczył się twórca projektu k. z. i dlatego znajduje się w nim art. 1 8, któ­

ry stanow i dosłownie:

§ 1. D łużnik so lid arn y , k tó ry dokonał zapłaty, m a p ra w o żądać od sp ółdłużników zw ro tu w częściach, ja k ie n a n ic h p rz y p a d a ją , a w raz ie W ątpliw ości w częściach rów nych.

§ 2. Je że li dług b y ł za ciąg n ię ty n a rzecz jed n eg o ty lk o lu b k ilk u dłużn ik ó w so lid arn y ch , dłużnicy ci o d p o w iad a ją w zględem pozostałych za cały dług.

§ 3. Część d łu ż n ik a n ie w y p łac aln e g o ro zk ła d a się m iędzy pozo sta­

łych oraz tego, k tó ry z a p ła tę dokonał.

Unormowanie konkretne roszczeń wyrównaw czych w za­

kresie hipoteki łącznej przedstaw ia znacznie większe trudności niż w dziedzinie zobowiązań solidarnych. Problem at ten jest

W praw ie rzeczowym więcej złożony, w ystępuje w różnych w a­

riantach i tem u może przypisać należy, że ustawodawca, uła­

tw iając sobie zadanie, ograniczył się do w ydania przepisów nader lakonicznych i dlatego nie dość jasnych. Mieszczą się one w § 2 art. 804 k. p. c., znowelizowanym art. XV dekretu z dn.

11 października 1946 r. Dz. U. N r 57, poz. 321 oraz w art. 224 pr. rz. Przepisy te zd. m. nie w ystarczają, aby dać praw nikom Wskazówki dość jasn e dla określenia w praktyce roszczeń w y­

równawczych.

Przytaczam tu dla wygody szanownych Czytelników na~

samprzód powyższe trzy źródła:

1) § 2 a r t . 8 0 4 k. p. c. w d a w n y m tekście brzmi:

Je że li podziałow i p o d le g ają sum y, u zy sk an e ze sp rzed aży k ilk u N ieruchom ości, obciążonych je d n ą w ierz y teln o ścią łącznie, w ierzy teln o ść ta będzie p rz y ję ta do ro z ra c h u n k u w k aż d ej z u zy sk an y ch su m w ta k im stosunku, w ja k im d a n a su m a pozostaje do sum , u zy sk an y c h za inne n ieruchom ośei, p rz y czym p rz y u sta le n iu tego sto su n k u z k aż d ej sum y P otrąca się w ierzy teln o ści i p ra w a , p o p rzed zające w ierzy teln o ść łączną.

(20)

Z brzm ienia powyższego arty k u łu można wnosić, że w ie­

rzyciel po sprzedaży egzekucyjnej kilku nieruchom ości nie ma już praw a przyznanego m u ustawowo wyboru, z której n ieru ­ chomości (a raczej z której ceny uzyskanej na licytacji) ma być zaspokojony. W tekście arty k u łu (§ 2) zaszedł także nie­

w ątpliw ie błąd: słowa „uzyskanych za i n n e nieruchomości", należało zastąpić słowami: „uzyskanych ze sprzedaży w s z y s t ­ k i c h nieruchomości sprzedanych".

2) § 2 a r t . 8 0 4 otrzym ał w dekrecie z r o k u 1 9 4 6, poz.

321 następujące brzmienie:

J e ż e li' podziałow i p o d le g ają sum y, u zy sk an e ze sp rzed aży kilk u n ieru ch o m o ści obciążonych łącznie, w ierzy ciel m oże oznaczyć kw oty, ja k ie m a ją p rzy p a ść z poszczególnych sum n a zaspokojenie jego w ierz y ­ telności; m oże ró w n ież żądać całkow itego zasp o k o jen ia z je d n e j lub z n ie k tó ry c h z ty c h sum . Jeżeli p rze d u p raw o m o c n ien ie m się p o sta n o ­ w ie n ia o p rzy są d ze n iu w łasności w ierzyciel n ie złożył ośw iadczenia co do podziału, w ów czas z k aż d ej z su m p o d le g ają cy c h podziałow i p rz y ­ p a d a n a jego w ierzy teln o ść ta k a część, ja k a odpow iada sto su n k o w i k w o ­ ty, pozostałej po zasp o k o jen iu należności z w yższym pierw szeń stw em , do ogólnej su m y ty c h kw ot.

§ 2 art. 804 w nowym brzm ieniu uchylił — przez w yraże­

n ie końcowe „do o g ó l n e j sumy tych kw ot" — błąd, jaki za­

k ra d ł się do dawnego art. 804.

Ponadto z te k stu § 2 w ynika niewątpliw ie, że w ierzyciel zachowuje praw o w yboru, przyznane m u w art. 201 pr. rz. aż do upraw om ocnienia się postanow ienia o przysądzeniu w łas­

ności sprzedanych nieruchomości.

3) A r t . 2 2 4 p r . r z brzm i:

§ 1. G dy sk u tk ie m za sp o k o jen ia w ierz y cie la z je d n e j n ie ru c h o m o ­ ści obciążonych łącznie je j w łaściciel u zy sk ał roszczenie zw ro tn e w zglę­

dem w łaściciela nieru ch o m o ści w spółobciążonej albo w zględem jego po­

p rz e d n ik a p raw n eg o , h ip o te k a ciążąca dotychczas n a te j nieruchom ości ja k o łą cz n a p rzechodzi n a u p raw n io n e g o do zw ro tu aż do w ysokości służącego m u roszczenia. Je d n a k ż e gdy w ierz y cie l zo stał zaspokojony ty lk o w części, służy m u co do pozostałej części p ie rw sz eń stw o p rzed hipoteką, u zy sk an ą p rzez u p raw n io n e g o do zw rotu.

(21)

§ 2. Je że li w chw ili p rze jścia h ip o te k i n a u p raw n io n e g o do z w ro tu ciążą n a nieru ch o m o ści p ra w a z p ie rw sz eń stw e m ró w n y m z h ip o te k ą łączną lu b niższym , p ra w o m ty m służy p ie rw sz eń stw o p rze d h ip o te k ą u zy sk an ą przez u p raw n io n e g o do zw rotu.

*

O roszczeniach w yrów naw czych, p o w sta jąc y ch n a tle h ip o tek i łącznej, zam ieścił prof. A l l e r h a n d in te re su ją c y w yw ód w sw ym z n a­

n y m k o m e n ta rz u do k. p. c. (K odeks P o stęp o w a n ia C yw ilnego, Część d ru g a, P o stęp o w a n ie egzekucyjne, n a str. 561—563 z r. 1933). Szkoda, że Ulało m ie jsc a n a te n te m a t pośw ięcił, bo w p ra w d zie p rze d m io t u ją ł zu ­ p ełn ie tra fn ie , ale — w idocznie sk u tk ie m p ośpiechu — p rze d staw ie n ie rzeczy n ie je s t dość w y ra ź n e i n ie je s t w olne od błędów , zw łaszcza p rz y P ro p o rcja ch p o d an y c h n a str. 563 (pow inno być np. a : W = , a nie a : R).

A l l e r h a n d n a p isa ł w y k ła d n ię ty lk o a rt. 804 k. p. c. daw nego te k stu . N ow ego te k s tu a rt. 804 i a rt. 224 p r. rz. ju ż n ie p oznał (został zgładzony Przez N iem ców w czasie okupacji).

N ie o w iele obszern iej niż A l l e r h a n d za ją łe m i ja się ty m te ­ m a te m n a str. 64—68 m ej książki: P ra w a zastaw n icze (1937), w k tó re j o g raniczyłem się ta k ż e do w y k ła d n i a rt. 804 § 2 k. p. c. w d aw n y m brzm ieniu.

D opiero w P o d rę cz n ik u tym czasow ym , w t. II, z. 2, k tó ry w yszedł Ua św ia t w p ierw szy ch dn iach p aź d ziern ik a ub. r. (1947), za ją łe m się ro ­ szczeniam i w y ró w n a w c zy m i n a p o d sta w ie now ego a rt. 804 k. p. c. oraz a rt. 224 p r. rz. U czyniłem to je d n a k b ard z o zw ięźle, ja k było m ożliw e

■w podręczn ik o w y m zarysie, p isa n y m d la u n iw e rsy te c k ie j m łodzieży, s tu ­ d iu ją ce j p raw o. In ac zej oczyw iście te m a t te n n ależy om ów ić d la z n a w ­ ców p ra w a cyw ilnego. M im o to z gó ry z a strze g am się, że te m a tu w n i­

n iejszy m a rty k u le n ie m ogę w yczerpać, bo to w y m ag a ło b y m o n o g raficz­

nego o p rac o w a n ia, n a k tó r e b r a k m i ju ż sił, a z re sztą p u b lik a c je w cza­

sopism ach są co do ro zm iaró w zw yczajow o uśw ięconym i n o rm a m i o g ra ­ niczone.

*

Je d n a k ż e zan im p rz y stą p ię do w łaściw ej w y k ła d n i p rzep isó w w yżej P rzytoczonych, w sk a z u ję jeszcze n a je d e n w ażny, ja k sądzę, śro d ek in ­ te rp re ta c y jn y , a n im je s t § 222 a u s tr. ust. eg zekucyjnej. N ie zn am

^ P ra w d z ie m o ty w ó w S ek cji procesow ej naszej K om isji K o d y fik ac y jn ej, k tó ra p rzy g o to w a ła m . i. p ro je k t a rt. 804 k. p. c., ale przypuszczam , że n a jw y b itn iejszy m w zo rem d la ty ch , co p ro je k t k. p. c. o pracow yw ali, była a u s tria c k a o rd y n a c ja procesow a z r. 1895 Dz. U. N r 112 o raz u sta w a

(22)

0 postęp o w an iu eg z ek u cy jn y m i zab ezpieczającym z r. 1896 Dz. U. N r 78

— obie u sta w y dzieła sław nego pro cesu alisty , p ro fe so ra i m in istra K l e i n a , u zn a w an e owego czasu, ja k o arcydzieła.

O tóż pierw o w zo rem d la naszego a rt. 804 k. p. c. daw nego te k stu b y ł n ajp ra w d o p o d o b n iej § 2 2 2 a u s t r. u s t . e g z., k tó reg o tre ść je st n a s tę p u ją c a (podana tu w p rzek ład zie B o r d o l o i W i n d a k i e w i - c z a):

„W ierzytelności, d la k tó ry c h u stan o w io n o h ip o te k ę łączną, należy zaspokoić z m asy rozdziałow ej przez w y p łac en ie gotów ki (§§ 216 i 217).

Je że li w szystkie nieruchom ości, o d p o w iad a ją ce n iepodzielnie za ta k ą w ierzytelność, zo stają sp rze d an e n a licy tacji, n aten czas poszczególne m asy rozdziałow e p rzy c zy n ia ją się do za p ła ce n ia te j w ierzy teln o ści czę­

ściow ym i k w o tam i, pozostającym i w ta k im sto su n k u do te j w ie rz y te l­

ności w ra z z je j należy to ściam i ubocznym i, ja k i o d pow iada stosunkow i resz ty m asy rozdziałow ej k aż d ej z ow ych nieruchom ości, pozostałej po w y ró w n a n iu roszczeń poprzed zający ch tę w ierzytelność, do su m y w szy st­

k ic h ty c h reszt.

Je że li w ierzyciel żą d ał zasp o k o jen ia w in n y m sto su n k u , n astę p u ją c y po n im u p ra w n ie n i, k tó rz y z te j przy czy n y m n ie j o trzy m u ją, aniżeliby otrzy m ali, gdyby w ierzy ciel zgodnie z p rzep isem u stę p u 2, o trzy m ał za spokojenie ze w szy stk ich nieruchom ości, m ogą żądać, a b y k aż d a z po­

szczególnych m as rozdziałow ych zw róciła ta k ą kw otę, ja k a z podziału, w u stę p ie 2 p rzew idzianego, p rz y p a d a z n ie j n a w ierzytelność, niep o ­ d zielnie ciążącą, a ja k a je s t p o trz e b n a n a w y ró w n a n ie p ow stałego dla n ic h u b y tk u .

Je że li n ie w szy stk ie n ieruchom ości łącznie obciążone u le g a ją lic y ­ ta c y jn e j sprzedaży, n aten c za s za p o d staw ę obliczenia należącego się póź­

n ie jsz y m u p ra w n io n y m roszczenia zw rotnego, za m ia st resz tu ją c y c h k w o t poszczególnych m as rozdziałow ych, p rz y jm u je się p o d atk o w ą w arto ść szacunkow ą w szy stk ich n iepodzielnie obciążonych nieruchom ości. Bliższe p o sta n o w ie n ia o oznaczeniu w arto śc i szacunkow ej w edług p o d atk ó w b ęd ą w y d a n e w drodze rozporządzenia*). W ty m p rz y p a d k u należy roszczenia zw ro tn e późniejszych u p ra w n io n y c h w p isać d la nich w sta n ie biernyrti nieru ch o m o ści n iepodzielnie odpow iad ający ch , k tó re n ie uległy sp rze d a­

ży, z p ierw szeń stw em , ja k ie służy całkow icie lu b częściowo u m orzonej 1 rów nocześnie w y k re ślić się m a ją c e j w ierzy teln o ści zaspokojonego w ie­

rzy c iela łącznej hip o tek i. S ąd zarząd zi te n w pis n a w niosek".

*) P. rp. m in is tra spraw iedl. z dn. 31 m a ja 1899 Dz. rp . L. 9559 i inne do d atk o w e rp. pow o łan e w książce B o r d o l o i W i n d a k i e w i c z a .

(23)

II.

Moje in terp retacy jn e wywody rozpoczynam w stępem wpro­

w adzającym w m y ś l p r z e w o d n i ą artykułów , o które cho­

dzi, chociaż myśl ta w mym przedstaw ieniu jest oczywiście w y­

nikiem poprzedniej analitycznej pracy. P rzy przedstaw ieniu rzeczy taki skok jest dopuszczalny, gdy ułatw ia w yjaśnienie poprzednio dokonanych roztrząsań naukowych.

Otóż myśl przew odnia przy roszczeniach wyrównawczych (regresowych) ma swą szeroką podstawę, jak zaznaczyłem po­

wyżej, w zasadzie art. 123 k. z., że nik t nie pow inien odnosić korzyści kosztem m ajątk u drugiej osoby, jeżeli takie przesu­

nięcie m ajątkow e jest „niesłuszne", to znaczy, jeżeli łączy się z krzyw dą tej drugiej osoby. Słuszności m iarą jest etyka, od której z konieczności odrywać się musi niejednokrotnie usta­

wodawca, bo prawo podaje norm y ogólne, a nie może indyw i­

dualizować każdego przypadku i dla niego dyktow ać przepi­

sów. A le praw o może, jeżeli zbogacenie jest niesłuszne, pozwo­

lić na to, by krzyw dy przez norm y praw ne zadane (jak norma 0 dowolnym wyborze płatnika przy hipotece łącznej) zostały usunięte przez roszczenia regresowe (wyrównawcze), jak to już także wyżej zaznaczyłem.

K iedy jednak zachodzi niesłuszna krzyw da i niesłuszne zbogacenie? Na to odpowiedzi szukać należy przede w szystkim w stosunkach praw nych, jakie istnieją między odnoszącymi ko­

rzyść a ponoszącymi straty. Jeżeli np. A i B obciążyli swe nie­

ruchomości hipoteką łączną do sumy 300.000 zł, z której A wziął 100.000 a B — 200.000, a w ierzyciel odebrał od A całe 300.000 zł, to A będzie miał oczywiście regres do B o 200.000 zł; B byłby bowiem niesłusznie zbogacony o 200.000 zł. Jeżeli jednak m iędzy stronam i nie ma żadnych takich stosunków, które by wskazywały, czy roszczenia w yrównawcze istnieją 1 w jakiej mierze, natenczas wskazaną jest rzeczą, aby ustaw o­

dawca dał dalszą wskazówkę czy względnie jaki udział w od­

powiedzialności rzeczowej hipotek łącznych uważa za słuszny i trafny. Otóż z przepisów powyżej podanych w ynika, że w przypadkach tych, pow inna być odpowiedzialność regresowa tak rozłożona i podzielona, żeby podział odpowiadał stosunkowi, jaki istnieje między wartością poszczególnych nieruchomości ob­

ciążonych hipoteką łączną: im nieruchomość w stosunku do in ­

(24)

nych przedstaw ia w artość większą, tym wyższą pow inna być z niej odpowiedzialność rzeczowa. Jed n ak za w artość każdej nieruchomości przyjąć należy wartość, jak ą przedstaw ia ona po potrąceniu w szystkich ciężarów w yprzedzających hipotekę łączną.

Otóż o tyle, o ile w ierzyciel przy swym dowolnym wyborze odstąpił — do czego m iał praw o — od powyższych wskazówek dyktow anych słusznością, przez ustaw ę uznaną, o ty le uzasad­

nione są i pow stają roszczenia wyrównaw cze (czyli zwrotne, regresowe lub powetowe).

Po ty m zaznaczeniu z góry syntezy, przejdźm y do zdania spraw y z analizy. A w takim razie naprzód odróżnić trzeba d w i e g r u p y przypadków: p i e r w s z a , w której nierucho­

mości obciążone hipoteką łączną należą do jednego właściciela, i d r u g a , w której obciążone nieruchomości są własnością róż­

nych osób.

*

Dla ilu stracji p i e r w s z e j a l t e r n a t y w y niech p o ­ służy przykład następujący:

T rzy 'nieruchomości A, B i C, należące do tego samego właściciela, obciążone są łącznie w ierzytelnością hipoteczną 200.000 zł. Na nieruchomości A, poniżej hipoteki łącznej w pisane są w księdze wieczystej dw ie wierzytelności hipotecz­

ne osób M i N; na nieruchomości B rów nież poniżej hipoteki łącznej w pisana jest wierzytelność hipoteczna osoby O; n a n ie­

ruchomości C, także poniżej hipoteki łącznej w pisana jest wie­

rzytelność hipoteczna osoby P. W ierzytelność 200.000 zł ciążą­

ca łącznie na w szystkich trzech nieruchom ościach spłacona zo­

stała w całości z sumy uzyskanej przez sprzedaż egzekucyjną tylko nieruchomości A, a skutkiem wygaśnięcia wierzytelności powinno by nastąpić w edług art. 221 pr. rz. całkow ite w yga­

śnięcie hipoteki łącznej (p. jednak poniżej o odstępstw ie od te ­ go praw idła w art. 224). W ynik egzekucji byłby taki, że hipo­

teki M i N nie m iałyby może już żadnego pokrycia i zostałyby w ykreślone, a w ierzyciele O i P, których n ie łączą żadne sto­

sunki specjalne z w ierzycielam i M i N, posunęliby się przez w y­

gaśnięcie hipoteki łącznej naprzód i uzyskaliby znacznie wyż­

sze zabezpieczenie niż mieli wpierw . Słuszność nakazuje, żeby

(25)

krzywda, ja k ą doznali M i N została usunięta przez jakieś ro­

szczenia wyrównaw cze przeciw wierzycielom O i P. Ale p y ta­

nie powstaje, w jak ich granicach uzasadnione są tak ie roszcze­

nia. Otóż na to p ytanie znajduję następującą podstaw ę do od­

powiedzi w art. 804 k. p. c. § 2, w in terp reta cji zgodnej z p ie r­

wowzorem (§ 222 austr. ordynacji egz.):

G dyby w ierzyciel n ie korzystał ze swego praw a wolnego wyboru, ale kierow ał się względami słuszności przez ustaw ę Wskazanymi, to pow inien był sprzedać egzekucyjnie wszystkie trzy nieruchomości, a z uzyskanych trzech cen sprzedaży żądać takich trzech kw ot (x, y, z), które (każda z nich) pozostają w ta ­ kim stosunku do całej w ierzytelności, w jakim pozostaje w ar­

tość każdej z trzech nieruchomości (A, B, C) do sumy w artości w szystkich trzech nieruchomości. Pow stają więc d la naszego rozrachunku trzy proporcje:

1) x : 200.000 = w artość nieruchomości A do w artości w szystkich trzech nieruchom ości A + B + C.

2) y : 200.000 = w artość nieruchom ości B do w artości w szystkich trzech nieruchom ości A + B + C.

3) z : 200.000 == w artość nieruchomości C do wartości w szystkich trzech nieruchomości A + B + C.

Jed n ak przy tych proporcjach należy za w artość każdej nieruchom ości przyjm ow ać tylko wartość, jaka pozostaje po zaspokojeniu czy potrąceniu tych w ierzytelności hipotecznych i innych ciężarów, które w yprzedzają hipotekę łączną; a do n ich zaliczyć trzeba zdaniem A l l e r h a n d a (str. 561) także koszty egzekucyjne i inne, zabezpieczone hipoteką (p. obecnie art. 194 pr. rz.).

Tak to dochodzimy do w yniku, że o ile zaspokojenie w ie­

rzyciela nie nastąpiło w edług powyżej w skazanych proporcyj (a w przypadku powyżej przeze m nie przytoczonym to się nie stało, skoro w ierzyciel zaspokoił się całkowicie z sumy uzyska­

nej przez sprzedaż egzekucyjną nieruchomości A), o ty le są uzasadnione roszczenia wyrównawcze. Taką zasadę przyjąć by należało i wtedy, gdyby w szystkie nieruchomości obciążone h i­

poteką łączną zostały sprzedane, lub kilka z nich.

Ale należy dodać do wyżej przeze mnie w skazanych norm jeszcze w ażne zastrzeżenie op arte na analogii art. 224 § 1 pr. rz.:'

(26)

W edług podstawowej zasady art. 221 pr. rz. hipoteka w yga­

sa z wygaśnięciem w ierzytelności (chociażby z księgi wieczy­

stej n ie została jeszcze wykreślona). Otóż według tej zasady trzeba by wnioskować, że skoro w ierzyciel zabezpieczony hipo­

tek ą łączną został spłacony w zupełności, a tym samym jego wierzytelność wygasła, to jednocześnie w ygasła i hipoteka łą­

czna. Otóż tak nie jest, bo w yjątek od zasady w prowadza art.

224 § 1. W praw dzie przepis tam podany przyjm uje hipotezę nieco inną, mianowicie, że każda z nieruchomości obciążonych hipoteką łączną należała do innego właściciela (u m nie druga alternatyw a, o której będzie mowa w dalszym ciągu), to jednak przepis § 1 art. 224 trzeba w drodze analogii zastosować także do przypadku, w którym w szystkie nieruchomości należały (lub należą) do tego samego w łaściciela (u mnie pierw sza alter­

natyw a) *) Jeżeli tak, w takim razie w praw dzie wierzyciel w przytoczonym powyżej przykładzie zaspokoił się w pełni z sumy uzyskanej ze sprzedanej egzekucyjnie nieruchomości A, to jednak hipoteka łączna — po myśli zdania pierwszego

§ 1 art. 224 — wygasła jedynie na nieruchomości A, ale utrzy­

m uje się nadal na nieruchomościach B i C, lecz z tą różnicą, że zabezpiecza odtąd nie wygasłą już wierzytelność, lecz roszcze­

nia w yrównawcze (zwrotne) osób M i N przeciw w ierzycielom O i P. **)

*

Inaczej rzecz przedstaw ia się w d r u g i e j a l t e r n a t y ­ w ie,, tj. wtedy, gdy w ierzytelność hipoteczna ciąży na n ie­

ruchomościach, należących do różnych, właścicieli. W tym bo­

w iem przypadku problem roszczeń wyrównawczych w ystępuje w pierwszej linii m iędzy tym i różnym i właścicielami, jeżeli

*) Ja k k o lw ie k przep is § 1 a rt. 224 je s t w y ją tk ie m od re g u ły a rt. 221, je d n a k ż e sto so w an ia go analogicznego nie w ykluczam , idąc tu za, m oim zdaniem , je d y n ie tr a f n ą zasad ą ro m an isty czn ą, że ta k że m oc przepisów w y ją tk o w y c h m oże być w drodze analo g ii rozszerzona, gdy zachodzi ta sa m a r a t i o l e g i s .

**) J e s t to, ja k z te k s tu a rt. 224 pr. rz. w y n ik a, przejście (z m ocy sam ego p raw a) h ip o te k i łącznej, k tó ra d o tą d zabezpieczała w y g asłą w ie­

rzytelność, n a now e w ierzy teln o ści w yrów naw cze, a to p ra w n e n a s tę p ­ stw o m a m iejsce, chociaż n ie zo stan ie jeszcze w księdze w ieczystej przez w pis w y ra źn y u ja w n io n e. N ie je s t to bow iem przeniesienie hip o tek i, do jak ieg o odnosi się a rt. 114 pr. rz.

(27)

w ierzyciel, korzystając ze swego dowolnego w yboru, służącego m u z przepisu art. 201, nie zastosuje się do wskazówek, jakie ustawodawca daje w swych przepisach dotyczących słusznego rozdziału odpowiedzialności rzeczowej między kilka nierucho­

mości, k tó re to wskazówki przedstawiłem powyżej przy pierw ­ szej alternatyw ie.

Ponieważ w ty ch przypadkach odpowiedzialność rzeczową ponosić będą równocześnie różni właściciele nieruchomości, przeto co do roszczeń wyrównawczych w ysuną się na pierwszy plan wskazówki, w ynikające z analogii przepisów o roszcze­

niach regresowych, unorm ow anych w art. 18 k. z., którego do­

słow ny tekst powyżej podałem. Jego analogiczne stosowanie w zakresie hipoteki łącznej nie nasunie chyba poważnych w ąt­

pliwości, o ile chodzi tylko o roszczenia w yrównawcze między w łaścicielam i nieruchomości obciążonych hipoteką łączną. Jed­

nakże pr. rz. zajęło się jeszcze kw estią inną, wychodzącą poza zakres hipotek objętych § 222 austr. ustaw y — mianowicie kw e­

stią także ew entualnej krzyw dy (straty) wierzycieli hipotecz­

nych w pisanych w księgach wieczystych z niższym stopniem *), aniżeli ma czy miała hipoteka łączna: czy, względnie w jakim stopniu m ają oni uczestniczyć w roszczeniach wyrównawczych, gdy nieruchomości należą do różnych właścicieli? Na to p y ta­

n ie daje nam odpowiedź § 2 art. 224 pr. rz.

Dla w yjaśnienia tego zagadnienia przedstaw iam rzecz na przykładzie następującym :

W ierzytelność hipoteczna ciąży łącznie na nieruchom o­

ściach A, B i C, podobnie jak to było w przykładzie przytoczo­

nym w pierwszej alternatyw ie. Ale ty m razem nieruchomości

*) Z p e łn ą św iadom ością o d d alam się od term in o lo g ii p rz y ję te j w u sta w ie, n a z y w a ją c m iejsce w ja k im p ew ie n w pis w księdze w ieczy­

ste j z n a jd u je się w z e sta w ien iu z w p isa m i innym i, „stopniem", a nie

„pierwszeństwem ". U w ażam , że w y ra że n ie u n as nie ty lk o w u sta w ac h ale w p ra k ty c e dość pow szechnie p rz y ję te „pierw szeń stw o niższe" je st raż ący m błędem ( c o n t r a d i c t i o i n a d i e c t o ) , k tó ry p ow inien być z naszego p ięknego ję zy k a u su n ię ty . N ie m a m y w p ra w d zie o ficjaln ej ak a d em ii, ja k ta, k tó rą pow ołał do życia w e F ra n c ji R ichelieu, ab y p ie ­ lę g n o w a ła piękność i czystość języ k a, ale ty m w ięcej p o w in n iśm y sta ra ć się o u su w an ie z ję zy k a w ad, do k tó ry c h należą m. i. w y ra ż e n ia n ie ­ logiczne, ja k im je s t „pierw szeń stw o niższe". „P ie rw sz eń stw o w yższe" nie je s t błędem , a le pleonazm em , a w ięc p rz y m io tn ik „w yższe" je s t zby­

teczny.

(28)

n ie należą do tego samego właściciela. W łaścicielem nierucho­

mości A jest bowiem osoba D, nieruchomości B — osoba E, a nieruchomości C — osoba F. Na nieruchomości A ciąży ze stopniem niższym niż hipoteka łączna w ierzytelność hipotecz­

na osób M. i N. Wierzyciel, nazw ijm y go K, m ający hipotekę łą­

czną, zaspakaja sw ą p reten sję tylko z nieruchomości A. Jego w ierzytelność gaśnie więc, a z nią po myśli art. 224 § 1 hipote­

k a łączna na nieruchomości A, ale utrzym uje się ona nadal na nieruchomościach B i C, jednak n ie zabezpiecza już więcej w y­

gasłej w ierzytelności K, lecz przechodzi na osobę D, jako tego, k tó ry poniósł w pierw szej linii stratę przez to, że K swoją pre­

ten sję zaspokoił tylko z jego nieruchomości i ma nadal zabez­

pieczać jego roszczenia wyrównawcze, jakie D ma przeciw właścicielom E i F. Ale z § 2 art. 224 dow iadujem y się, że ta hipoteka łączna ciążąca nadal na nieruchomościach B i C ma zabezpieczać nie tylko roszczenia wyrównaw cze pokrzywdzone­

go w łaściciela nieruchomości A, tj. osoby D, ale także roszcze­

nia wyrównawcze ow ych w ierzycieli M i N, którzy ponieśli może stra ty niezgodne ze słusznością zwłaszcza w tedy, gdy skutkiem sprzedaży egzekucyjnej nieruchomości A stracili oni swoje hipoteki, k tó re z księgi zostały wykreślone. Otóż oni m a­

ją także roszczenia wyrównawcze obok D, k tó re na ich rzecz zabezpiecza nadal owa hipoteka łączna, w pisana pierw otnie na rzecz w ierzyciela K — i to, co tu podkreślić należy, z pierw­

szeństwem przed roszczeniem w yrównaw czym właściciela D i hipotecznym jego zabezpieczeniem.

*

Oto nieco wywodów naszkicowanych dla w ykładni tak art.

804 § 2 k. p. c. w nowym brzm ieniu, jak i art. 224 pr. rz.

Oczywiście zagadnień nasuw ających się co do roszczeń w yrównawczych bynajm niej nie wyczerpałem.

I tak np. w razie, jeżeli w ierzyciel K przeprow adził egze­

k u cję tylko z nieruchomości A, tak że tylko wartość tej n ieru ­ chomości zostanie w postępow aniu egzekucyjnym ustalona, ja ­ k im sposobem oznaczyć w artości innych nieruchomości, a tym sam ym uzyskać podstaw ę potrzebną do obliczenia roszczeń w y­

równawczych? § 222 ust. austr. podał w tym względzie przepis w yraźny w ostatnim ustępie. Polski ustaw odaw ca tego przepi­

(29)

su nie przejął do praw a polskiego, nie wiadomo jednak z jakie­

go powodu: czy chciał pom inąć zupełnie roszczenia w yrów ­ nawcze na takie przypadki (czego nie przypuszczam), czy może chciał pobudzić nasze sądy do śmiałej, twórczej interpretacji, która oparta n a w ielkiej zasadzie art. 123 k, z. uzupełni ją od­

pow iednim i przepisam i szczególnymi.

Pom ijam także różne inne szczególne kw estie, powstające np. w razie, gdy w ierzyciel K nie prow adził egzekucji ani z je ­ dnej ani ze w szystkich obciążonych nieruchomości, ale tylko z kilku, albo np. gdy wcale egzekucji nie prowadził, tylko od jednego z właścicieli zażądał spłaty swej w ierzytelności, a ten m u zapłacił całą p reten sję i na tej podstaw ie uzyskał w ykre­

ślenie w ierzytelności hipotecznej ze swej nieruchomości, a przecież i w takim razie powinien mieć dla siebie i dla innych w ierzycieli na swej nieruchomości zabezpieczonych, zabezpie­

czenie słusznych roszczeń wyrównaw czych w hipotece łącznej, któ ra nadal na innych nieruchomościach ciążyć będzie, itp.

Ju ż powyższe przykłady w ykazują, iż zagadnienie roszczeń wyrównaw czych przeze m nie w niniejszym artykule poruszo­

ne, wym aga jeszcze dużo roztrząsań i monograficznego, znacz­

n ie obszerniejszego opracow ania i przedstawienia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

* Przewodniczący zespołu egzaminacyjnego (dyrektor szkoły) informuje zdających, czy dane przybory i materiały pomocnicze zapewnia szkoła, czy każdy zdający

Ns 9 PRZEGLĄD WIĘZIENNICTWA POLSKIEGO 5 W ten sposób lekarz staje się czynnikiem.. funkcjonalnie korelatyw nym z sądem przy

Pow odem zaw arcia tak ie j um ow y je s t zw ykle już istn iejące in ne zobow iązanie trzeciego wobec dłużnika, a zw iązany z nim stosunek p ra w n y m a

ności zobow iązyw ania się przez um ow ę.. rodz., ale nie przez ubezw łasnow olnionego częściowo, por.. rodz.); p rzepis te n sto su je się odpow iednio do rozw

Do zniesienia ograniczonego praw a rzeczowego potrzebne jest zrzeczenie się osoby upraw nionej oraz, jeżeli praw o jest ujaw nione w księdze wieczystej, w

Krajowa Rada Notarialna jest reprezentantem notariatu. Składa się z notariuszy wybranych przez walne zgromadzenia. Prezesem Krajowej Rady Notarialnej jest notariusz wybrany w

Porównywalność taka może istnieć właściwie tylko przy po ­ nownym wymierzaniu kary w postępowaniu stosującym środki prawne oraz w przypadku podwójnego skazania, w

* Przewodniczący zespołu egzaminacyjnego (dyrektor szkoły) informuje zdających, czy dane przybory i materiały pomocnicze zapewnia szkoła, czy każdy zdający