W A R S Z A W A - T O R U Ń - R O K 1 9 4 8 - W Y D A W N IC T W A XX
P r z e g l ą d
N o t a r i a l n y
ORGAN NOTARIATU POLSKIEGO
poświęcony sprawom zawodowym i zagadnieniom prawnym z dziedziny teorii i praktyki notariatu wydawany przez Izbę Notarialng okręgu Sqdu Ape
lacyjnego w W arszawie przy współudziale wszyst
kich Izb Notarialnych w Państwie M I E S I Ę C Z N I K
K O M I T E T R E D A K C Y J N Y
Tadeusz Starzew ski Bronisław Okotow icz Jakub Glass
F ranciszek S ze lew ski Stanisław W ilc zek Stefa n Góra Ignacy D ębicki
L udw ik Sum m er Brason M ichał Rzepecki
(1922-1931) (1923-1932) (1923-1939) (1922-1933) (1922-1933) (1922-1928) (1922-1931) (1922-1935) (1922-1937)
Stanisław Stein (1922-1939) M arian K urm an (1933-1939) W acław D. P aszkow ski (1933-1935) Z ygm unt N ow icki (1933-1939) W łodzim ierz D ąbrowski (1934--' 938) K azim ierz Sohol (1933-1939) Stefa n Sm ólski (1933-1938) Aleksander Rożnow ski (1934-1936)
Jan Buyko (1936-1938)
WARSZAWA — Zygmunt Hubner, dr Stefan Breyer, Karol Hettlinger, Zygfryd Krauze, Piotr Zubowicz, dr Wiktor Natanson (redaktor).
KRAKÓW — dr Franciszek Szymanowicz, Ludwik Mleczko, dr Tadeusz Rotter, dr Bolesław Trzos.
POZNAŃ — dr Stefan Piechocki, dr Jan Sławski, Edward Korytowski, dr Edmund Lauterer.
TORUŃ — Józef Mielcarek, Jan Zakrzewski, Zbigniew Trybulski, Aleksander Jarzęcki (kierownik
administracji).
LUBLIN — Julian Borkowski, Wacław Salkowski.
KATOWICE — Antoni Rostek, dr Mikołaj Kosała.
WROCŁAW — dr Tadeusz Sikora, Zdzisław Janicki.
Z ramienia Stowarzyszenia Asesorów i Aplikantów Notarialnych
— mgr Tadeusz Maak (Kraków).
*
Wywody publikowane bez podpisu mają charakter redakcyjny.
O d p o w i e d z i a l n o ś ć za nie ponosi Redaktor, który poza tym swe opracowania sygnuje literami: W. N., w. n., n.
P r z e g l ą d
N o t a r i a l n y
Z E S Z Y T 1 - 1 9 4 8 r.
I. G e n e r a l i a .
1. Na przełomie 1947—1948 . . . . sir. 6
2. Izba N otarialna w e W rocławiu . . . *t,-. 12 3. Projekt części ogólnej (ks. I) Kodeksu Cy
wilnego Btr. 14
II. R o z p r a w y .
1. D r F r y d e r y k Zoll, prof. i b. r e k to r U n iw ersy te tu Jagiellońskiego:
Roszczenia wyrównawcze (przy hipotece
ł ą c z n e j ) str. 1 7
2. Józef S o k o ło w s k i, n o ta riu sz w C zarnkow ie:
Tryb przenoszenia własności nieruchomości »tr. 3 0
III. P r a k t y k a .
1. Czesław Tabęcki, w iceprezes S. O. (Dep. U stawod.
M in. S praw iedl.):
Nabycie udziału spadkowego w oznaczonej
rzeczy ( n ie r u c h o m o ś c i) ...str. 3 5 2. Wit Zabagło, aseso r n o ta r. w K rakow ie.
Z zagadnień testamentarnych . . . . str 43
Z d z i e d z i n y s k a r b o w e j .
Dr Jerzy Opydo, n ac ze ln ik W ydziału P odatków M a jątk o w y c h i O p łat w M in. S k arb u :
Odpowiedzialność notariusza jako poborcy
s k a r b o w e g o ...str. 4 9
Legalizacje no tarialn e w olne od opłaty skar
bowej . . . str. 66
(O kólnik M in iste rstw a S k a rb u — str. 76)
P r z y c z y n k i i w s k a z a n i a .
1. Z m ian y w K. P. C. — od 1. I. 1948 r. 9tr. ^ 9
2. S ąd y nie u p ra w n io n e do p ro w a d ze n ia k siąg w ieczy-
styc h ... 9tl, 72
3. M ienie n ie ru c h o m e osób p rzesiedlonych do Z. S. R. R. 9tr 7^ 4. Z a tw ierd za n ie a k tu przysp o so b ien ia przez w ładzę
opiekuńczą . . . . . . . 9tr 7 5
5. D ochodzenie alim e n tó w p rzez dziecko pczam ałżeńskie 9tr 7 5
IV. Z e s t a w i e n i a .
Ludwik Domański, ad w o k a t, prof. U niw Łódzk.:
Czynności notarialn e w św ietle zunifikowa
nego praw a cywilnego (z zakresu praw a rze
czowego i praw a o księgach wieczystych) . 8tr. 7 7 V. N o t a r i a t .
1. P o w stan ie Izby w e W rocław iu (organizacyjne W alne
Z grom adzenie N otariuszów ) . . . . . str. 89
2. R a d a N o ta ria ln a w e W rocław iu . . . . 9tr. 9 1
3. A d m in istra c ja F u n d u szu N o taria ln eg o . 9tr ę j 4. O d p łatn a r e je s tr a c ja zaw odow a . • • str 92
N o ta ria t w ak c ji P o m o c y Z i m o w e j . gtr 9 5
S t r a t y N o t a r i a t u w la ta c h 1939—1945 (zm arli
i polegli w Izbie W arszaw skiej) . . . . 0tr. 9 5
R u c h o s o b o w y . N o tariu sze m ian o w an i, p rz e n ie
sieni, zw olnieni i zm arli — w ro k u 1946 . . gtr. 9 8
VI. A c t u a l i a str. 101
In s ty tu c ja „księgi um ów ". — B u d żet M in isterstw a S p raw iedliw ości. — O rg a n p raso w y M in iste rstw a S p ra w iedliw ości. — K o n fe re n c ja w sp raw ie populary zacji p ra w a . — Szkoły p raw n ic ze M in isterstw a S p ra w ie d li
wości. — P ra w o w y znaniow e n a w szechnicy stołecznej.
NA SCHYŁKU ROKU 1947 KOMITET REDAKCYJNY
„PRZEGLĄDU NOTARIALNEGO" SKŁADA WSZYSTKIM CZYTELNIKOM, WSPÓŁPRACOWNIKOM I PRZYJACIO
ŁOM PISM A, JAK RÓWNIEŻ "PAŃSTWOWYM ORGANOM NADZORCZYM NAD NOTARIATEM, NAJLEPSZE ŻYCZE
N IA N A NADCHODZĄCY ROK 1948.
GE NE RA L IA
NA PRZEŁOMIE 1947-1948
Niniejszy zeszyt I — 1948 r. P. N. dojdzie do rąk Czytel
ników na przełomie zaznaczonych w ty tule lat. Toteż zgodnie z przyjętym zasadnie zwyczajem, czyniącym zadość naturze ludzkiej, w ypada na czele zeszytu w ram ach tem atyki pism a ze
staw ić św iatła i cienie roku minionego, kreśląc równocześnie zasadnicze linie w ytyczne n a rok nadchodzący.
N ajw ażniejsza spraw a ogólna, jak ą historyczny rozwój rze
czy narzucił rokowi 1947, a mianowicie spraw a wprowadzenia w życie ujednoliconego prawa cywilnego w powiązaniu z sądo
wym postępowaniem niespornym , przedstaw ia się w retrospek
tyw nym ujęciu na ogół dodatnio. Jest to ważna pozycja w bi
lansie aktyw ów zam kniętego roku. N otariat może z podnie
sionym czołem stwierdzić, że mimo niesprzyjających w arunków pracy, wobec trw ającego rozdwojenia jego jaźni zawodowej, w ydatnie się przyczynił do utorow ania nowemu praw u w łaści
wej drogi życiowej. Zapewne, są to dopiero pierw sze kroki na tej żm udnej drodze, ale — pow tarzam y — objęty pierw szym ro
kiem start w ypadł na ogół zadawalająco. I w otw ierającym się drugim z kolei roku spraw a ta niezawodnie w ysuw ać się bę
dzie na czoło trosk całego świata prawniczego, a n o tariat ze swej strony w m iarę możliwości będzie usiłow ał dotrzymać w ty m względzie kroku.
N aw iązując do zaznaczonego „rozdw ojenia", w ypada z ko
lei stwierdzić, że objęty ty m pojęciem stan rzeczy pada cie
niem na rok ubiegły, który dobitnie w ykazał ujem ne strony systemu powiązania sprawowania funkcyj notarialnych z peł
nieniem obowiązków sędziowskich, zwłaszcza w dziedzinach o zupełnie odm iennym charakterze. Co więcej, ujaw niła się zbyt gorliwie forytow ana przez niektóre czynniki oddolne nie
pokojąca tendencja w kierunku zdeprymowania właściwego po
wołania notariatu z przeniesieniem punktu ciężkości jego p ra
cy na teren sądowy. Jeżeli tendencja ta nie będzie zahamowa
na, to n o ta riat stanie wobec ogromnie tru d n ej sytuacji, która wymagać będzie znalezienia stosownego w yjścia. Taki stan rze
czy, w którym notariusze nie mogą praktycznie w dostatecznej m ierze spełniać swych obowiązków, do jakich są powołani przez obowiązujące prawo w interesie legalności i bezpieczeń
stw a obrotu prawnego, z równoczesnym nakładaniem na nich nadm iernych ciężarów w dziedzinie pracy, do której zostali czasowo w try b ie „m obilizacyjnym 11 generalnie pociągnięci, ta ki stan rzeczy — pow tarzam y — jako anorm alny n ie może się n a dłuższą m etę ostać. Im prędzej będzie zm ieniony i właści
w ie uporządkowany, tym lepiej dla równowagi stosunków za
równo p r a w n i c z y c h , j ak i p r a w n y c h w Państw ie.
Normalizacja notariatu, która w nadchodzącym roku tak czy inaczej stanie się niezawodnie faktem dokonanym, zda się mieć sprzyjające w obecnej sytuacji w arunki, skoro nastąpiła przem iana stosunków w notariacie, powiązana z uchyleniem Tymczasowej Instrukcji w spraw ie reorganizacji notariatu z dnia 17 lipca 1946 roku, co przyczyniło się niew ątpliw ie do dodatniej przemiany atmosfery, w której spraw a n otariatu bę
dzie rozważana. Ponieważ zaznaczony fak t stanowi nader waż
ki mom ent w rozwoju spraw notarialnych na przestrzeni m i
nionego roku, przeto — aczkolwiek horyzont jest jeszcze zam
glony — w ypada nieco obszerniej tę tak świeżej daty spraw ę na ty m m iejscu omówić.
W poprzednim zeszycie (tom II — 1947 r., str. 47-5 i nast.) podaliśmy ogólną dokumentację wypadków, jak ie się w w yni
kli dłuższego procesu ewolucyjnego rozegrały n a przestrzeni trzech dni 27—29 października r. ub. W ypadki to istotnej wagi, w ydatnie w pływ ające n a ukształtow anie sytuacji zawodowej n o tariatu n a schyłku 1947 roku.
Przede wszystkim — samo uchylenie Tymczasowej In strukcji. N iezależnie od praktycznych skutków tego aktu, któ
r y zarządzeniem M inistra Spraw iedliwości nastąpił dnia 28 paź
dziernika 1947 r., a któ re to skutki ju ż n a zaznaczonym m iej
scu uw ydatniliśm y, stw ierdzić wypada, że uchylenie Tymcza
sowej Instrukcji jest w ażnym etapem w rozw oju spraw y nota
ria tu i m a niew ątpliw ie w ażkie znaczenie moralne. P om ijając już bowiem stronę praw ną Tymczasowej Instruk cji w za
kresie urządzenia notariatu, sam fakt, że niezależnie od swej treści Tymczasowa Instrukcja w ydana została bez współudzia
łu przedstaw icielstw a korporacji, był d la n o tariatu wysoce przykry.
Otóż stoim y wobec zasadniczej przem iany. U chylenie Tym
czasowej In struk cji oznacza, że n o ta riat przestał być p r z e d m i o t e m dokonyw ujących się reform , a stał się poprzez swe organy sam orządu zawodowego ich w s p ó ł p o d m i o t e m . Zasadności ich w stosownym zakresie — n a tle rzeczywistości społeczno - gospodarczej Państw a — no tariat nie kwestiono
wał, poczynając już od połowy 1945 r., gdy to po w strząsie wo
jennym zaczął się organizacyjnie formować. Ta współpodmio- towość polega n a tym , że n o tariat w zrozumieniu pewnych ko
nieczności zbiorowych w imię dobra publicznego deklaruje gotowość ponoszenia określonych świadczeń na uzasadnione ce
le z zakresu administracji wymiaru sprawiedliwości.
Nic się w położeniu m a t e r i a l n y m n o ta riatu nie zmie- nia, ale zm ienia się podstaw a jego świadczeń n a cele publiczne, co znajduje w yraz w przejęciu administracji Funduszu Nota
rialnego przez Rady Notarialne, i ta w łaśnie zmiana ma oczy
wiście istotne znaczenie m o r a l n e .
Zapewne, może nasuw ać się kw estia zakresu świadczeń, ale jest to kw estia i l o ś c i o w a , a przeto nie zasadnicza: za
sadnicze znaczenie m a kw estia j a k o ś c i o w a , a mianowicie kw estia podstaw prawnych i moralnych tych świadczeń. Skoro podstaw y te ulegają istotnej przem ianie, to cały aspekt" spra
wy n abiera zgoła odmiennego charakteru.
Do listopada r. ub. ponosiliśm y rzeczone świadczenia z za
rządzenia p a ń s t w o w e j w ładzy nadzorczej, odtąd ponosimy je z zarządzenia k o r p o r a c y j n e j władzy nadzorczej, jaką są Rady Notarialne, wywodzące się z wolnych wyborów ogółu notariuszów, jako członków Izb N otarialnych. Zarządzenia Rad oparte na uchw ałach W alnych Zgromadzeń N otariuszów — to w łasne zarządzenia notariatu, k tó ry poprzez organy sam orzą
d u zawodowego nakłada na siebie pew ne ciężary, a ich wyko
n anie w arować w inno przede w szystkim poczucie samodyscy
pliny korporacyjnej, a dopiero z konieczności — i to niezawo
dnie w w ypadkach w yjątkow ych — wchodzić w inien w dzia
łanie a p ara t sankcyjny, jako ostateczna rękojm ia dyscypliny zawodowej.
N iejednem u Czytelnikowi nasunie się prawdopodobnie p y tanie, czy ponoszenie świadczeń na cele ogólne adm inistracji w ym iaru spraw iedliwości mieści się w ram ach ty ch koncep
cji, któ re n o ta riat sam wysuwa, uznając je w realnych w aru n kach za uzasadnione?
Na to pytanie, u jm ujące sam ą istotę sprawy, odpowiadamy twierdząco. Stanowisko notariatu, które ostatnio w ykrystalizo
wało się, jak to już zanotowaliśm y (tom II r. ub., str. 444), w for
m ule wolnozawodowości uspołecznionej, idzie w tym kierunku, że n o ta riat w inien być w pełni utrzym any jako z a w ó d , a nie pow inien być traktow any jako u r z ą d (ten zasadniczej wagi dylem at rozważymy kiedyś w osobnym wywodzie), natom iast
swoista wolnozawodowość n o tariatu może i pow inna być kory
gowana i m iarkow ana w duchu sprawiedliwości społecznej. In nym i słowy: notariat, jako instytucja państwowa, funkcjonująca n a zasadach typu pryw atno - prawnego, a więc zespalająca we
dług obowiązującego praw nie ustroju dwa pierw iastki — p a ń s t w o w y (nominacja - reglam entacja - kontrola) i p r y w a t n y (klientela - w ynagrodzenie - odpowiedzialność), powinien objąć jeszcze trzeci pierw iastek — s p o ł e c z n y . A istota je
go, poza zawsze forytow aną przez n o tariat ofiarnością publicz
ną, sprowadzać się w inna do trzech momentów: 1° ponoszenia w stosownym zakresie określonych świadczeń na cele ogólne w ym iaru sprawiedliwości, 2° świadczenia pew nych usług nie
odpłatnie a to zarówno ze względów publicznych jak i socjal
nych i 3° w yrów nyw ania odbiegających od ustalonego pozio
m u dochodów poszczególnych notariuszów.
Pierw szy m om ent -— to w łaśnie to, co przedstawiliśm y, drugi m om ent — to rozszerzenie zakresu świadczeń bezpłat
nych, trzeci m om ent — to dopiero będące w stanie narastania koncepcje, które wcześniej czy później w ypłyną na pow ierzchnię życia po ich przetraw ieniu w ew nętrznym w trybie współdzia
łania międzyizbowego Rad N otarialnych. W tej chvvili na po
rządku dziennym jest m om ent pierwszy.
W ydaje się, że właściwe rozwiązanie w swoistej drodze spraw y należytego wyposażenia pracowników w ym iaru spra
wiedliwości, nie w yłączając oczywiście sędziów, których poło
żenie mimo ostatniej w ydatnej podwyżki płac jest nadal b ar
dzo ciężkie, prow adzi poprzez stw orzenie ogólno - prawniczego funduszu zapomogowego, w którym i n o ta riat odpowiednio by partycypow ał. Skoro jednak z tych czy innych względów do tego nie dochodzi, to poprzez swój Fundusz N otarialny m usi
m y się przyczynić do popraw y sytuacji przynajm niej na odcin
ku, obejm ującym urzędników i woźnych sądowych, których op arte li tylko n a uposażeniach opłakane położenie życiowe go
dzi w podstaw y działania mechanizmu w ym iaru spraw iedliw o
ści. Ponad o b c i ą ż e n i e m a t e r i a l n e z tego ty tu łu posta
w ić chcemy z a d o w o l e n i e m o r a l n e , jakie daje zawodo
wi notarialnem u poczucie dobrze spełnionego obowiązku spo
łecznego w obliczu konieczności, której w innej drodze zaradzić nie można. P ragniem y wierzyć, że zadowolenie to podzielają również pracow nicy kancelaryj notarialnych, którzy przez uszczuplenie swych zarobków i ze swej strony przyczyniają się do zasilania Funduszu, przeznaczonego na popraw ę bytu ich kolegów sądowych.
*
Oto ta k w ogólnym ujęciu przedstaw iają się główne spra
w y n o tariatu n a przełom ie la t 1947—1948 r. Dalsza ewolucja spraw y urządzenia notariatu zależeć oczywiście będzie od róż
nych czynników. M niemamy, że tak czy inaczej potoczy się ona pod znakiem formuły wolnozawodowości uspołecznionej, jako ze stanow iska interesów obrotu prawnego najbardziej racjo
nalnej, a ze stanow iska spraw iedliwości społecznej najbardziej słusznej. Ale jakkolw iek się potoczy, spodziewamy się na nad
chodzący rok, któ ry pow inien ostatecznie rozstrzygnąć sprawę, że uzasadnione względami interesu publicznego (obrotu praw nego), dyktow ane troską o dobro zawodu i jego właściwą rolę społeczną, postulaty n o tariatu będą rozważane w atmosferze z a u f a n i a .
Z takim to przeświadczeniem w stępujem y w Nowy Rok...
IZBA NOTARIALNA WE WROCŁAWIU
P ow stanie Izby N otarialnej w e W rocławiu (sprawozdanie z obrad organizacyjnego Walnego Zgromadzenia Notariuszów
—■ p. str. 89) je st faktem doniosłej wagi nie tylko w życiu no
ta riatu polskiego: fak t ten posiada niew ątpliw ie znaczenie ogól
niejsze, jako dalszy przyczynek do norm alizacji stosunków praw nych n a Ziem iach Odzyskanych, a tym samym do ścisłe
go zespolenia z całą Polską ty ch drogich nam ziem, wyzwolo
nych po wielowiekowej niewoli z kleszczy germańskich.
Z ainteresow aniu notariatem na obszarze okręgu Sądu Ape
lacyjnego we W rocławiu daliśm y w yraz na tych łamach, za
mieszczając odpowiednie dane ilustracyjne (tom I — 1947 r., str, 529). Spraw ą objęcia czynnych n a tym obszarze n o tariu szów działaniem sam orządu korporacyjnego kilkakrotnie zaj
mowała się K onferencja Prezesów i Wiceprezesów Rad N ota
rialnych, przy czym XXXI K onferencja postanowiła podjąć od
powiednie w tym względzie kroki (P. N. tom II — 1947 r., str.
446). I oto stoim y wreszcie wobec faktu dokonanego, k tó ry n a paw a nas żywym zadowoleniem: Izba N otarialna okręgu Sądu
Apelacyjnego we W rocławiu istn ieje i Rada N otarialna we W rocławiu przystąpiła już do w spółdziałania międzyizbowego Rad N otarialnych, uczestnicząc w ostatniej naradzie Prezesów R. N. i delegując swych przedstaw icieli do Kom itetu Redakcyj
nego P. N.
Pragnąc uw ydatnić znaczenie pow stania Izby N otarialnej na Dolnym Śląsku, zw róciliśm y się do Prezesa Sądu A pelacyj
nego w e Wrocławiu Antoniego O l b r o m s k i e g o z prośbą
o okolicznościowe oświadczenie. Czyniąc łaskaw ie zadość n a szej prośbie, za co Mu n a ty m m iejscu uprzejm ie dziękujemy, Prezes S. A. w e W rocławiu nadesłał dla P. N. następujące oświadczenie:
W yrażam m oją praw dziw ą radość z powodu powstania Izby N otarialnej we W rocławiu. Doniosły ten fakt je st dal
szym etapem n a drodze do ostatecznego unorm ow ania ży
cia n a Ziemiach Zachodnich. Nowo w ybraną Radę Nota
rialn ą czeka w ażne zadanie w łączenia się do wspólnego w ysiłku św iata prawniczego dla ugruntow ania dem okra
tycznej praworządności. W tym tak ważnym, a specjalnie na naszym teren ie trudnym zadaniu stającej do akcji nowej placówce składam tą drogą moje najlepsze życzenia owoc
nej pracy i pom yślnych rezultatów .
A. O LBRO M SK I P re ze s S ąd u A pelacyjnego
Ze swej strony w szystkie działające dotąd na obszarze Rze
czypospolitej Izby N otarialne poprzez swe Rady z tego miejsca gorąco w ita ją kolegów dolnośląskich w swych szeregach, w y
rażając serdeczne życzenie, by notariusze Izby W rocławskiej pracą swą przyczynili się do wzmożenia ogólnego dorobku twórczego n o ta riatu polskiego — w im ię dobra powszechnego, w im ię porządku prawnego, w im ię interesu państwowego!
*
W rocław ska Izb a N o ta ria ln a o b ejm u je osiem okręgów sądowych, a to w ed łu g siedzib S ądów O kręgow ych w n a s tę p u ją c y c h m ia sta ch : W rocław, Brzeg, Jelenia Góra, Oleśnica, Legnica, Świdnica, Kłodzko, Głogów.
Izb a liczy 43 członków, z czego ty lk o 19 p. o. n o ta riu szó w zaw o
dow ych. P ozostałe 24 sta n o w isk a obsadzone są przez sędziów , delego
w an y c h do p. o. notariuszów .
Rada N otarialna w e W rocław iu sk ła d a się z 9 członków S k ład R a d y p o d ajem y n a w łaściw y m m iejscu (str. 91).
PROJEKT CZĘŚCI OGÓLNEJ (KS. I) K O D E K S U C Y W I L N E G O
W naw iązaniu do obszernej w zm ianki w poprzednim ze
szycie (tom II — 1947 r., str. 472) podajem y d o n i e s i e n i e , jak ie ukazało się w N r 50 r. ub. B iuletynu Prasowego M inister
stw a Sprawiedliwości z d n ia 18 listopada 1947 r. (podkreślenia
— Red. P. N.):
W d n ia ch 4—10 listopada odbyło się w D ep a rtam e n cie U staw o d aw czym M in iste rstw a S p raw ied liw o ści pierw sze m e ry to ry c zn e posiedzenie K om isji, p o w ołanej przez M in istra S p raw ied liw o ści do o p raco w an ia jednolitego kodeksu cyw ilnego.
P rz ed m io tem o b ra d b y ł p ro je k t części pierwszej kodeksu (część ogólna) — p rze d staw io n y p rzez prof. J a n a W a s i l k o w s k i e g o (refe
rent) i d r a A le k sa n d ra W o l t e r a (w spółreferent). O bradom w dniu 4 listo p ad a b r. p rzew odniczył osobiście M in ister H e n ry k Ś w i ą t k o w s k i ; dalszym ob rad o m przew odniczył w ic e d y re k to r D e p a rta m e n tu U sta
w odaw czego d r S e w e ry n S z e r .
P ro je k t sk ła d a ją c y się ze 142 artykułów o b ją ł n a s tę p u ją c e tytuły:
ty tu ł 1 — osoby; ty tu ł 2 — czynności prawne; ty tu ł 3 — obliczanie ter
m inów; ty tu ł 4 — dawność; ty tu ł 5 — rzeczy.
W to k u p ra c n a d p ro je k te m zgłoszono szereg w niosków i pop raw ek , po czym p rze k aza n o te k s t całości zespołow i red a k cy jn e m u . O statecznie zre d ag o w an y te k s t p ro je k tu będzie p o d d an y pono w n em u cz y ta n iu p le n u m kom isji, po czym zostanie niezw łocznie p o d an y do w iadom ości p u blicznej p rzez p u b lik a c ję w pism ach praw n iczy ch . M ożna przew idzieć, że p u b lik a c ja ta n a s tą p i jeszcze z ko ń cem bm . bąd ź początk iem p rz y szłego m iesiąca.
P rz ed m io tem n a stę p n y c h o b rad K o m isji będ ą dalsze części kodeksu, k tó ry c h p ro je k ty są ju ż w to k u o p rac o w a n ia p rzez re feren tó w .
Mimo zaw artej w powyższym doniesieniu zapowiedzi nie zdołaliśmy uzyskać w użytecznym dla n as czasie przezna
czonego do publikacji tekstu, wobec czego ogłosimy go dopiero w następnym numerze.
*
Cenne św iatło n a zakres i tem atykę prac Kom isji do ko
dyfikacji praw a cywilnego w związku z opracowaniem p rojektu części ogólnej (księgi I) przyszłego Kodeksu Cywilnego rzucają następujące uw agi M inistra Sprawiedliwości H enryka Ś w i ą t k o w s k i e g o , objęte arty ku łem pt. „Osiągnięcia i zam ierze
nia (z okazji dw ulecia „Demokratycznego Przeglądu P raw ni
czego"), zamieszczone w N r 11 r. ub. tegoż czasopisma:
...Obecnie K o m isja p ro w a d zi o b rad y n a d p rzy g o to w an y m ju ż p ro je k te m części ogólnej ko d ek su cyw ilnego. P ro je k t te n p rzekonyw a, że m im o o d m iennych pozorów , stw o rzen ie z zunifikow anego p ra w a jednego k o d ek su cyw ilnego n ie d a się n a w e t w p rzy b liżen iu p o ró w n ać z „ jed n o lity m te k ste m ", z m ech an iczn y m pow iązaniem w je d n ą całość ro z rz u conych m a te rii. U sp raw ied liw io n e bow iem p rze sła n k a m i politycznym i, społecznym i i gospodarczym i, szybkie tem p o h isto ry c zn e j pracy , ja k ą b y ła u n ifik a c ja p ra w a w k o le jn ej se rii d e k re tó w spow odow ać m usiało p ew n e rozbieżności, lu k i i u c h y b ien ia k o n stru k cji. P oza ty m w założe
n iu k o d y fik ac ji leży sy stem a ty k a, to je s t konieczność należytego ro z
m ieszczenia poszczególnych przepisów .
Jeżeli z a trzy m a m y się n a p ro jek c ie części ogólnej, to zauw ażym y, że pod w zględem te m aty cz n y m p rz e jm u je ona część przepisów : a) z ko deksu zobow iązań (ośw iadczenia w oli, ich w ady, form a, p rze d staw ic ie l
stw o, te rm in y , przed aw n ien ie); b) z p ra w a osobow ego (zdolność p ra w n a , zdolność do d ziała ń p raw n y ch , u z n a n ie za zm arłego, osoby p ra w n e , o ch ro n a n azw iska); c) z p rzep isó w ogólnych p ra w a cyw ilnego (ty tu ł w stępny); d) z p ra w a rzeczow ego (pojęcie rzeczy).
„P rze jęte " w te n sposób dyspozycje uleg ły g ru n to w n e j zm ianie;
w y sta rc zy w skazać, że te o ria ośw iadczeń w oli u ję ta b y ła w kodeksie zobow iązań sub specie zobow iązań.
W ty c h w a ru n k a c h n ależało ta k k o n stru o w a ć dyspozycje części ogólnej, a b y k aż d y p rze p is w je d n a k o w e j m ie rze m ógł odpow iadać c a
łości p ra w a cyw ilnego, a w ięc zarów no p ra w u m a jątk o w e m u , ja k i nie m a jątk o w e m u .
W prow adzenie m e ry to ry c zn y c h zm ian n ie w ą tp liw ie w y k ra cz a poza zad an ia, ja k ie n ak re ślo n e zostały K om isji. W yjątkow o ty lk o zm iany ta k ie są dopuszczalne, o ile to okaże się p o trze b n e ze w zględu n a budow ę praw id ło w eg o sy stem u np. co do w sp o m n ian y ch p rzepisów o ośw iad czeniu woli. T akie stan o w isk o tłu m ac zy się z je d n ej stro n y okolicznością, że zunifik o w an e p raw o , p o w sta łe w O drodzonej D em okratycznej Polsce, re a liz u je te p o stu la ty społeczne, ja k ie o d p o w iad a ją now ej rzeczyw isto
ści, z d ru g iej zaś stro n y w p ro w a d ze n ie m e ry to ry c zn y c h zm ian po n ie d łu gim ok resie o bow iązyw ania now ego p raw a, godziłoby w sta b ilizac ję po
rz ą d k u praw n eg o .
W ydaje się je d n ak , że w p rzy p a d k ach , gdy p r a k ty k a stosow ania now ego p ra w a cyw ilnego w y k az u je bezspornie n a społecznie lub gospo
d arczo u sp raw ie d liw io n ą p o trzeb ę m e ry to ry c zn y c h zm ian lu b u zu p eł
nień , b yłoby p rze sad n y m fo rm alizm em p o trze b y ta k ie j nie uw zględnić w to k u doko n y w an ej kodyfikacji.
RO ZPR A W Y
FRYDERYK ZOLL
ROSZCZENIA W Y R Ó W N A W C ZE
PO W ST A JĄ C E SK U T K IE M DOW OLNOŚCI, JA K A USTAW OW O S ŁU ŻY W IERZY CIELO W I, ZA B EZPIEC ZO N EM U H IP O T E K Ą ŁĄCZNĄ,
W W YBORZE N IER UC H O M O ŚCI, Z K T Ó R E J CZY Z KTÓRYCH ZECHCE Z A SP O K O IĆ SW O JĄ P R E T E N S JĘ
P o czy tu jem y to za do b ry znak d la pism a, że ta k ja k w ro k u u biegłym w p ierw szy m zeszycie w zniow ionego po p rz e rw ie w o jen n e j „ P rze g ląd u N otarialn eg o ", ta k i w rozpo
czy n ający m się ro k u 1948 dział ro z p ra w m ożem y otw orzyć p ra c ą znakom itego uczonego, k tó ry m im o podeszłego w iek u nie u s ta je w tw órczości dla d o b ra polskiej cyw ilistyki.
N iniejsza p ra c a m a c h a ra k te r przyczynkow y w za
k re sie jed n eg o fra g m e n tu zagadnień, zw iązanych z in s ty tu cją h ip o te k i łącznej. A le i w te j skali te m a t w y m ag ałb y m onograficznego opracow ania, ja k to C zcigodny A u to r stw ierd za. N iestety, m u sim y się zadow olić zw ięzłym p rz y czynkiem ... (Red.)
I.
Art. 2 0 1 p r. r z. stanowi:
K ilk a nieruchom ości m oże ulec obciążeniu w celu zabezpieczenia te j sam ej w ierzy teln o ści (hipoteka łączna). W p rz y p a d k u ta k im w ierz y ciel m oże w ed łu g sw ego u z n a n ia żądać za spokojenia w całości lub w części z k aż d ej nieruchom ości z osobna, z n ie k tó ry c h z n ich lub ze w szy stk ich łącznie.
Zasada ta art. 201, jakkolw iek dotyczy odpowiedzialności rzeczowej, przypom ina uderzająco zasadę w yrażoną w art. 8 k. z. co do długu solidarnego, a więc co do odpowiedzialności osobistej kilku spółdłużników. § 1 art. 8 stanow i bowiem:
Je że li dług je s t so lid arn y , k aż d y z d łużników od p o w iad a za całość długu, a w ierzy ciel m oże dochodzić całości lu b części d łu g u od w szyst
k ic h dłużn ik ó w łącznie, od k ilk u lu b od każdego z osobna.
Ze względów legislacyjnych jest rzeczą usprawiedliwioną, a nawet- wskazaną, żeby wierzycielowi służył dowolny wybór:
przy hipotece łącznej, z której czy z których nieruchomości ma się zaspokoić, a przy zobowiązaniach solidarnych biernych — od którego czy od których dłużników ma żądać zapłaty długu.
Jednakże umorzenie wierzytelności przy tak dowolnym wybo
rze w ierzyciela może łączyć się z krzyw dam i tych, którzy czy to jako dłużnicy, czy też jako rzeczowo odpowiedzialni w łaści
ciele nieruchomości zaspokoją wierzytelność, przy czym odnio
są niesłuszne korzyści inni spółdłużnicy lub inni rzeczowo od
powiedzialni właściciele. Toteż m. i. do usunięcia takich krzyw d i niesłusznych korzyści służą środki praw ne, przewidziane w k. z. pod tytułem „Niesłuszne zbogacenie“ w art. 123, który stanow i, żeby niesłuszne korzyści służyły na pokrycie strat nie
słusznie pokrzywdzonych. Tak to art. 123 uzasadnia odpowied
nie roszczenia m ajątkow e pokrzywdzonych przeciw zbogaconym
— roszczenia, które są w istocie swej roszczeniami regresow y
mi, czyli powetowymi. Dla unikania jednak tych term inów technicznych uw ażanych za nieładne, byw ają roszczenia, o któ
rych mówimy, nazyw ane przez ustawodawcę roszczeniami zwrotnymi (p. np. art. 18 § 1 k. z. i art. 224 § 2 pr. rz.), chociaż często, a nawe przew ażnie nie dążą do z w r o t ó w w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz do rodzaju odszkodowań, i dlatego nazyw am je roszczeniami wyrównawczymi.
Ogólna zasada art. 123 wchodząca w zastosowanie posiłko
wo, gdy inne roszczenia n ie m ają zastosowania, polega na tej trafnej m yśli legislacyjnej, że do usunięcia krzyw d, które stosowanie ustaw powoduje — o tak ie tu bowdem krzyw dy chodzi — zwykle, jak np. w naszym przypadku przez przyzna
nie przez ustaw ę w ierzycielow i dowolności w wyborze osoby, która dług ma pokryć, sama ustaw a pow inna dać środki leczni
cze ( D e r n b u r g , znany cywilista, w yraził się try w ialnie po
rów naniem , że pies, któ ry ugryzł, pow inien swą leczniczą śliną ranę wylizać).
Jednak ta k ogólna zasada, jak mieszcząca się w art. 123 k. z., okazuje się niedostateczną w takich grupach przypadków, w których trzeb a dać stronom i sądowi konkretniejsze normy, wskazujące dokładniej, kiedy lub o ile przyjąć należy istnienie krzyw dy i niesłusznego zbogacenia. Z potrzebą taką liczył się twórca projektu k. z. i dlatego znajduje się w nim art. 1 8, któ
ry stanow i dosłownie:
§ 1. D łużnik so lid arn y , k tó ry dokonał zapłaty, m a p ra w o żądać od sp ółdłużników zw ro tu w częściach, ja k ie n a n ic h p rz y p a d a ją , a w raz ie W ątpliw ości w częściach rów nych.
§ 2. Je że li dług b y ł za ciąg n ię ty n a rzecz jed n eg o ty lk o lu b k ilk u dłużn ik ó w so lid arn y ch , dłużnicy ci o d p o w iad a ją w zględem pozostałych za cały dług.
§ 3. Część d łu ż n ik a n ie w y p łac aln e g o ro zk ła d a się m iędzy pozo sta
łych oraz tego, k tó ry z a p ła tę dokonał.
Unormowanie konkretne roszczeń wyrównaw czych w za
kresie hipoteki łącznej przedstaw ia znacznie większe trudności niż w dziedzinie zobowiązań solidarnych. Problem at ten jest
W praw ie rzeczowym więcej złożony, w ystępuje w różnych w a
riantach i tem u może przypisać należy, że ustawodawca, uła
tw iając sobie zadanie, ograniczył się do w ydania przepisów nader lakonicznych i dlatego nie dość jasnych. Mieszczą się one w § 2 art. 804 k. p. c., znowelizowanym art. XV dekretu z dn.
11 października 1946 r. Dz. U. N r 57, poz. 321 oraz w art. 224 pr. rz. Przepisy te zd. m. nie w ystarczają, aby dać praw nikom Wskazówki dość jasn e dla określenia w praktyce roszczeń w y
równawczych.
Przytaczam tu dla wygody szanownych Czytelników na~
samprzód powyższe trzy źródła:
1) § 2 a r t . 8 0 4 k. p. c. w d a w n y m tekście brzmi:
Je że li podziałow i p o d le g ają sum y, u zy sk an e ze sp rzed aży k ilk u N ieruchom ości, obciążonych je d n ą w ierz y teln o ścią łącznie, w ierzy teln o ść ta będzie p rz y ję ta do ro z ra c h u n k u w k aż d ej z u zy sk an y ch su m w ta k im stosunku, w ja k im d a n a su m a pozostaje do sum , u zy sk an y c h za inne n ieruchom ośei, p rz y czym p rz y u sta le n iu tego sto su n k u z k aż d ej sum y P otrąca się w ierzy teln o ści i p ra w a , p o p rzed zające w ierzy teln o ść łączną.
Z brzm ienia powyższego arty k u łu można wnosić, że w ie
rzyciel po sprzedaży egzekucyjnej kilku nieruchom ości nie ma już praw a przyznanego m u ustawowo wyboru, z której n ieru chomości (a raczej z której ceny uzyskanej na licytacji) ma być zaspokojony. W tekście arty k u łu (§ 2) zaszedł także nie
w ątpliw ie błąd: słowa „uzyskanych za i n n e nieruchomości", należało zastąpić słowami: „uzyskanych ze sprzedaży w s z y s t k i c h nieruchomości sprzedanych".
2) § 2 a r t . 8 0 4 otrzym ał w dekrecie z r o k u 1 9 4 6, poz.
321 następujące brzmienie:
J e ż e li' podziałow i p o d le g ają sum y, u zy sk an e ze sp rzed aży kilk u n ieru ch o m o ści obciążonych łącznie, w ierzy ciel m oże oznaczyć kw oty, ja k ie m a ją p rzy p a ść z poszczególnych sum n a zaspokojenie jego w ierz y telności; m oże ró w n ież żądać całkow itego zasp o k o jen ia z je d n e j lub z n ie k tó ry c h z ty c h sum . Jeżeli p rze d u p raw o m o c n ien ie m się p o sta n o w ie n ia o p rzy są d ze n iu w łasności w ierzyciel n ie złożył ośw iadczenia co do podziału, w ów czas z k aż d ej z su m p o d le g ają cy c h podziałow i p rz y p a d a n a jego w ierzy teln o ść ta k a część, ja k a odpow iada sto su n k o w i k w o ty, pozostałej po zasp o k o jen iu należności z w yższym pierw szeń stw em , do ogólnej su m y ty c h kw ot.
§ 2 art. 804 w nowym brzm ieniu uchylił — przez w yraże
n ie końcowe „do o g ó l n e j sumy tych kw ot" — błąd, jaki za
k ra d ł się do dawnego art. 804.
Ponadto z te k stu § 2 w ynika niewątpliw ie, że w ierzyciel zachowuje praw o w yboru, przyznane m u w art. 201 pr. rz. aż do upraw om ocnienia się postanow ienia o przysądzeniu w łas
ności sprzedanych nieruchomości.
3) A r t . 2 2 4 p r . r z brzm i:
§ 1. G dy sk u tk ie m za sp o k o jen ia w ierz y cie la z je d n e j n ie ru c h o m o ści obciążonych łącznie je j w łaściciel u zy sk ał roszczenie zw ro tn e w zglę
dem w łaściciela nieru ch o m o ści w spółobciążonej albo w zględem jego po
p rz e d n ik a p raw n eg o , h ip o te k a ciążąca dotychczas n a te j nieruchom ości ja k o łą cz n a p rzechodzi n a u p raw n io n e g o do zw ro tu aż do w ysokości służącego m u roszczenia. Je d n a k ż e gdy w ierz y cie l zo stał zaspokojony ty lk o w części, służy m u co do pozostałej części p ie rw sz eń stw o p rzed hipoteką, u zy sk an ą p rzez u p raw n io n e g o do zw rotu.
§ 2. Je że li w chw ili p rze jścia h ip o te k i n a u p raw n io n e g o do z w ro tu ciążą n a nieru ch o m o ści p ra w a z p ie rw sz eń stw e m ró w n y m z h ip o te k ą łączną lu b niższym , p ra w o m ty m służy p ie rw sz eń stw o p rze d h ip o te k ą u zy sk an ą przez u p raw n io n e g o do zw rotu.
*
O roszczeniach w yrów naw czych, p o w sta jąc y ch n a tle h ip o tek i łącznej, zam ieścił prof. A l l e r h a n d in te re su ją c y w yw ód w sw ym z n a
n y m k o m e n ta rz u do k. p. c. (K odeks P o stęp o w a n ia C yw ilnego, Część d ru g a, P o stęp o w a n ie egzekucyjne, n a str. 561—563 z r. 1933). Szkoda, że Ulało m ie jsc a n a te n te m a t pośw ięcił, bo w p ra w d zie p rze d m io t u ją ł zu p ełn ie tra fn ie , ale — w idocznie sk u tk ie m p ośpiechu — p rze d staw ie n ie rzeczy n ie je s t dość w y ra ź n e i n ie je s t w olne od błędów , zw łaszcza p rz y P ro p o rcja ch p o d an y c h n a str. 563 (pow inno być np. a : W = , a nie a : R).
A l l e r h a n d n a p isa ł w y k ła d n ię ty lk o a rt. 804 k. p. c. daw nego te k stu . N ow ego te k s tu a rt. 804 i a rt. 224 p r. rz. ju ż n ie p oznał (został zgładzony Przez N iem ców w czasie okupacji).
N ie o w iele obszern iej niż A l l e r h a n d za ją łe m i ja się ty m te m a te m n a str. 64—68 m ej książki: P ra w a zastaw n icze (1937), w k tó re j o g raniczyłem się ta k ż e do w y k ła d n i a rt. 804 § 2 k. p. c. w d aw n y m brzm ieniu.
D opiero w P o d rę cz n ik u tym czasow ym , w t. II, z. 2, k tó ry w yszedł Ua św ia t w p ierw szy ch dn iach p aź d ziern ik a ub. r. (1947), za ją łe m się ro szczeniam i w y ró w n a w c zy m i n a p o d sta w ie now ego a rt. 804 k. p. c. oraz a rt. 224 p r. rz. U czyniłem to je d n a k b ard z o zw ięźle, ja k było m ożliw e
■w podręczn ik o w y m zarysie, p isa n y m d la u n iw e rsy te c k ie j m łodzieży, s tu d iu ją ce j p raw o. In ac zej oczyw iście te m a t te n n ależy om ów ić d la z n a w ców p ra w a cyw ilnego. M im o to z gó ry z a strze g am się, że te m a tu w n i
n iejszy m a rty k u le n ie m ogę w yczerpać, bo to w y m ag a ło b y m o n o g raficz
nego o p rac o w a n ia, n a k tó r e b r a k m i ju ż sił, a z re sztą p u b lik a c je w cza
sopism ach są co do ro zm iaró w zw yczajow o uśw ięconym i n o rm a m i o g ra niczone.
*
Je d n a k ż e zan im p rz y stą p ię do w łaściw ej w y k ła d n i p rzep isó w w yżej P rzytoczonych, w sk a z u ję jeszcze n a je d e n w ażny, ja k sądzę, śro d ek in te rp re ta c y jn y , a n im je s t § 222 a u s tr. ust. eg zekucyjnej. N ie zn am
^ P ra w d z ie m o ty w ó w S ek cji procesow ej naszej K om isji K o d y fik ac y jn ej, k tó ra p rzy g o to w a ła m . i. p ro je k t a rt. 804 k. p. c., ale przypuszczam , że n a jw y b itn iejszy m w zo rem d la ty ch , co p ro je k t k. p. c. o pracow yw ali, była a u s tria c k a o rd y n a c ja procesow a z r. 1895 Dz. U. N r 112 o raz u sta w a
0 postęp o w an iu eg z ek u cy jn y m i zab ezpieczającym z r. 1896 Dz. U. N r 78
— obie u sta w y dzieła sław nego pro cesu alisty , p ro fe so ra i m in istra K l e i n a , u zn a w an e owego czasu, ja k o arcydzieła.
O tóż pierw o w zo rem d la naszego a rt. 804 k. p. c. daw nego te k stu b y ł n ajp ra w d o p o d o b n iej § 2 2 2 a u s t r. u s t . e g z., k tó reg o tre ść je st n a s tę p u ją c a (podana tu w p rzek ład zie B o r d o l o i W i n d a k i e w i - c z a):
„W ierzytelności, d la k tó ry c h u stan o w io n o h ip o te k ę łączną, należy zaspokoić z m asy rozdziałow ej przez w y p łac en ie gotów ki (§§ 216 i 217).
Je że li w szystkie nieruchom ości, o d p o w iad a ją ce n iepodzielnie za ta k ą w ierzytelność, zo stają sp rze d an e n a licy tacji, n aten czas poszczególne m asy rozdziałow e p rzy c zy n ia ją się do za p ła ce n ia te j w ierzy teln o ści czę
ściow ym i k w o tam i, pozostającym i w ta k im sto su n k u do te j w ie rz y te l
ności w ra z z je j należy to ściam i ubocznym i, ja k i o d pow iada stosunkow i resz ty m asy rozdziałow ej k aż d ej z ow ych nieruchom ości, pozostałej po w y ró w n a n iu roszczeń poprzed zający ch tę w ierzytelność, do su m y w szy st
k ic h ty c h reszt.
Je że li w ierzyciel żą d ał zasp o k o jen ia w in n y m sto su n k u , n astę p u ją c y po n im u p ra w n ie n i, k tó rz y z te j przy czy n y m n ie j o trzy m u ją, aniżeliby otrzy m ali, gdyby w ierzy ciel zgodnie z p rzep isem u stę p u 2, o trzy m ał za spokojenie ze w szy stk ich nieruchom ości, m ogą żądać, a b y k aż d a z po
szczególnych m as rozdziałow ych zw róciła ta k ą kw otę, ja k a z podziału, w u stę p ie 2 p rzew idzianego, p rz y p a d a z n ie j n a w ierzytelność, niep o d zielnie ciążącą, a ja k a je s t p o trz e b n a n a w y ró w n a n ie p ow stałego dla n ic h u b y tk u .
Je że li n ie w szy stk ie n ieruchom ości łącznie obciążone u le g a ją lic y ta c y jn e j sprzedaży, n aten c za s za p o d staw ę obliczenia należącego się póź
n ie jsz y m u p ra w n io n y m roszczenia zw rotnego, za m ia st resz tu ją c y c h k w o t poszczególnych m as rozdziałow ych, p rz y jm u je się p o d atk o w ą w arto ść szacunkow ą w szy stk ich n iepodzielnie obciążonych nieruchom ości. Bliższe p o sta n o w ie n ia o oznaczeniu w arto śc i szacunkow ej w edług p o d atk ó w b ęd ą w y d a n e w drodze rozporządzenia*). W ty m p rz y p a d k u należy roszczenia zw ro tn e późniejszych u p ra w n io n y c h w p isać d la nich w sta n ie biernyrti nieru ch o m o ści n iepodzielnie odpow iad ający ch , k tó re n ie uległy sp rze d a
ży, z p ierw szeń stw em , ja k ie służy całkow icie lu b częściowo u m orzonej 1 rów nocześnie w y k re ślić się m a ją c e j w ierzy teln o ści zaspokojonego w ie
rzy c iela łącznej hip o tek i. S ąd zarząd zi te n w pis n a w niosek".
*) P. rp. m in is tra spraw iedl. z dn. 31 m a ja 1899 Dz. rp . L. 9559 i inne do d atk o w e rp. pow o łan e w książce B o r d o l o i W i n d a k i e w i c z a .
II.
Moje in terp retacy jn e wywody rozpoczynam w stępem wpro
w adzającym w m y ś l p r z e w o d n i ą artykułów , o które cho
dzi, chociaż myśl ta w mym przedstaw ieniu jest oczywiście w y
nikiem poprzedniej analitycznej pracy. P rzy przedstaw ieniu rzeczy taki skok jest dopuszczalny, gdy ułatw ia w yjaśnienie poprzednio dokonanych roztrząsań naukowych.
Otóż myśl przew odnia przy roszczeniach wyrównawczych (regresowych) ma swą szeroką podstawę, jak zaznaczyłem po
wyżej, w zasadzie art. 123 k. z., że nik t nie pow inien odnosić korzyści kosztem m ajątk u drugiej osoby, jeżeli takie przesu
nięcie m ajątkow e jest „niesłuszne", to znaczy, jeżeli łączy się z krzyw dą tej drugiej osoby. Słuszności m iarą jest etyka, od której z konieczności odrywać się musi niejednokrotnie usta
wodawca, bo prawo podaje norm y ogólne, a nie może indyw i
dualizować każdego przypadku i dla niego dyktow ać przepi
sów. A le praw o może, jeżeli zbogacenie jest niesłuszne, pozwo
lić na to, by krzyw dy przez norm y praw ne zadane (jak norma 0 dowolnym wyborze płatnika przy hipotece łącznej) zostały usunięte przez roszczenia regresowe (wyrównawcze), jak to już także wyżej zaznaczyłem.
K iedy jednak zachodzi niesłuszna krzyw da i niesłuszne zbogacenie? Na to odpowiedzi szukać należy przede w szystkim w stosunkach praw nych, jakie istnieją między odnoszącymi ko
rzyść a ponoszącymi straty. Jeżeli np. A i B obciążyli swe nie
ruchomości hipoteką łączną do sumy 300.000 zł, z której A wziął 100.000 a B — 200.000, a w ierzyciel odebrał od A całe 300.000 zł, to A będzie miał oczywiście regres do B o 200.000 zł; B byłby bowiem niesłusznie zbogacony o 200.000 zł. Jeżeli jednak m iędzy stronam i nie ma żadnych takich stosunków, które by wskazywały, czy roszczenia w yrównawcze istnieją 1 w jakiej mierze, natenczas wskazaną jest rzeczą, aby ustaw o
dawca dał dalszą wskazówkę czy względnie jaki udział w od
powiedzialności rzeczowej hipotek łącznych uważa za słuszny i trafny. Otóż z przepisów powyżej podanych w ynika, że w przypadkach tych, pow inna być odpowiedzialność regresowa tak rozłożona i podzielona, żeby podział odpowiadał stosunkowi, jaki istnieje między wartością poszczególnych nieruchomości ob
ciążonych hipoteką łączną: im nieruchomość w stosunku do in
nych przedstaw ia w artość większą, tym wyższą pow inna być z niej odpowiedzialność rzeczowa. Jed n ak za w artość każdej nieruchomości przyjąć należy wartość, jak ą przedstaw ia ona po potrąceniu w szystkich ciężarów w yprzedzających hipotekę łączną.
Otóż o tyle, o ile w ierzyciel przy swym dowolnym wyborze odstąpił — do czego m iał praw o — od powyższych wskazówek dyktow anych słusznością, przez ustaw ę uznaną, o ty le uzasad
nione są i pow stają roszczenia wyrównaw cze (czyli zwrotne, regresowe lub powetowe).
Po ty m zaznaczeniu z góry syntezy, przejdźm y do zdania spraw y z analizy. A w takim razie naprzód odróżnić trzeba d w i e g r u p y przypadków: p i e r w s z a , w której nierucho
mości obciążone hipoteką łączną należą do jednego właściciela, i d r u g a , w której obciążone nieruchomości są własnością róż
nych osób.
*
Dla ilu stracji p i e r w s z e j a l t e r n a t y w y niech p o służy przykład następujący:
T rzy 'nieruchomości A, B i C, należące do tego samego właściciela, obciążone są łącznie w ierzytelnością hipoteczną 200.000 zł. Na nieruchomości A, poniżej hipoteki łącznej w pisane są w księdze wieczystej dw ie wierzytelności hipotecz
ne osób M i N; na nieruchomości B rów nież poniżej hipoteki łącznej w pisana jest wierzytelność hipoteczna osoby O; n a n ie
ruchomości C, także poniżej hipoteki łącznej w pisana jest wie
rzytelność hipoteczna osoby P. W ierzytelność 200.000 zł ciążą
ca łącznie na w szystkich trzech nieruchom ościach spłacona zo
stała w całości z sumy uzyskanej przez sprzedaż egzekucyjną tylko nieruchomości A, a skutkiem wygaśnięcia wierzytelności powinno by nastąpić w edług art. 221 pr. rz. całkow ite w yga
śnięcie hipoteki łącznej (p. jednak poniżej o odstępstw ie od te go praw idła w art. 224). W ynik egzekucji byłby taki, że hipo
teki M i N nie m iałyby może już żadnego pokrycia i zostałyby w ykreślone, a w ierzyciele O i P, których n ie łączą żadne sto
sunki specjalne z w ierzycielam i M i N, posunęliby się przez w y
gaśnięcie hipoteki łącznej naprzód i uzyskaliby znacznie wyż
sze zabezpieczenie niż mieli wpierw . Słuszność nakazuje, żeby
krzywda, ja k ą doznali M i N została usunięta przez jakieś ro
szczenia wyrównaw cze przeciw wierzycielom O i P. Ale p y ta
nie powstaje, w jak ich granicach uzasadnione są tak ie roszcze
nia. Otóż na to p ytanie znajduję następującą podstaw ę do od
powiedzi w art. 804 k. p. c. § 2, w in terp reta cji zgodnej z p ie r
wowzorem (§ 222 austr. ordynacji egz.):
G dyby w ierzyciel n ie korzystał ze swego praw a wolnego wyboru, ale kierow ał się względami słuszności przez ustaw ę Wskazanymi, to pow inien był sprzedać egzekucyjnie wszystkie trzy nieruchomości, a z uzyskanych trzech cen sprzedaży żądać takich trzech kw ot (x, y, z), które (każda z nich) pozostają w ta kim stosunku do całej w ierzytelności, w jakim pozostaje w ar
tość każdej z trzech nieruchomości (A, B, C) do sumy w artości w szystkich trzech nieruchomości. Pow stają więc d la naszego rozrachunku trzy proporcje:
1) x : 200.000 = w artość nieruchomości A do w artości w szystkich trzech nieruchom ości A + B + C.
2) y : 200.000 = w artość nieruchom ości B do w artości w szystkich trzech nieruchom ości A + B + C.
3) z : 200.000 == w artość nieruchomości C do wartości w szystkich trzech nieruchomości A + B + C.
Jed n ak przy tych proporcjach należy za w artość każdej nieruchom ości przyjm ow ać tylko wartość, jaka pozostaje po zaspokojeniu czy potrąceniu tych w ierzytelności hipotecznych i innych ciężarów, które w yprzedzają hipotekę łączną; a do n ich zaliczyć trzeba zdaniem A l l e r h a n d a (str. 561) także koszty egzekucyjne i inne, zabezpieczone hipoteką (p. obecnie art. 194 pr. rz.).
Tak to dochodzimy do w yniku, że o ile zaspokojenie w ie
rzyciela nie nastąpiło w edług powyżej w skazanych proporcyj (a w przypadku powyżej przeze m nie przytoczonym to się nie stało, skoro w ierzyciel zaspokoił się całkowicie z sumy uzyska
nej przez sprzedaż egzekucyjną nieruchomości A), o ty le są uzasadnione roszczenia wyrównawcze. Taką zasadę przyjąć by należało i wtedy, gdyby w szystkie nieruchomości obciążone h i
poteką łączną zostały sprzedane, lub kilka z nich.
Ale należy dodać do wyżej przeze mnie w skazanych norm jeszcze w ażne zastrzeżenie op arte na analogii art. 224 § 1 pr. rz.:'
W edług podstawowej zasady art. 221 pr. rz. hipoteka w yga
sa z wygaśnięciem w ierzytelności (chociażby z księgi wieczy
stej n ie została jeszcze wykreślona). Otóż według tej zasady trzeba by wnioskować, że skoro w ierzyciel zabezpieczony hipo
tek ą łączną został spłacony w zupełności, a tym samym jego wierzytelność wygasła, to jednocześnie w ygasła i hipoteka łą
czna. Otóż tak nie jest, bo w yjątek od zasady w prowadza art.
224 § 1. W praw dzie przepis tam podany przyjm uje hipotezę nieco inną, mianowicie, że każda z nieruchomości obciążonych hipoteką łączną należała do innego właściciela (u m nie druga alternatyw a, o której będzie mowa w dalszym ciągu), to jednak przepis § 1 art. 224 trzeba w drodze analogii zastosować także do przypadku, w którym w szystkie nieruchomości należały (lub należą) do tego samego w łaściciela (u mnie pierw sza alter
natyw a) *) Jeżeli tak, w takim razie w praw dzie wierzyciel w przytoczonym powyżej przykładzie zaspokoił się w pełni z sumy uzyskanej ze sprzedanej egzekucyjnie nieruchomości A, to jednak hipoteka łączna — po myśli zdania pierwszego
§ 1 art. 224 — wygasła jedynie na nieruchomości A, ale utrzy
m uje się nadal na nieruchomościach B i C, lecz z tą różnicą, że zabezpiecza odtąd nie wygasłą już wierzytelność, lecz roszcze
nia w yrównawcze (zwrotne) osób M i N przeciw w ierzycielom O i P. **)
*
Inaczej rzecz przedstaw ia się w d r u g i e j a l t e r n a t y w ie,, tj. wtedy, gdy w ierzytelność hipoteczna ciąży na n ie
ruchomościach, należących do różnych, właścicieli. W tym bo
w iem przypadku problem roszczeń wyrównawczych w ystępuje w pierwszej linii m iędzy tym i różnym i właścicielami, jeżeli
*) Ja k k o lw ie k przep is § 1 a rt. 224 je s t w y ją tk ie m od re g u ły a rt. 221, je d n a k ż e sto so w an ia go analogicznego nie w ykluczam , idąc tu za, m oim zdaniem , je d y n ie tr a f n ą zasad ą ro m an isty czn ą, że ta k że m oc przepisów w y ją tk o w y c h m oże być w drodze analo g ii rozszerzona, gdy zachodzi ta sa m a r a t i o l e g i s .
**) J e s t to, ja k z te k s tu a rt. 224 pr. rz. w y n ik a, przejście (z m ocy sam ego p raw a) h ip o te k i łącznej, k tó ra d o tą d zabezpieczała w y g asłą w ie
rzytelność, n a now e w ierzy teln o ści w yrów naw cze, a to p ra w n e n a s tę p stw o m a m iejsce, chociaż n ie zo stan ie jeszcze w księdze w ieczystej przez w pis w y ra źn y u ja w n io n e. N ie je s t to bow iem przeniesienie hip o tek i, do jak ieg o odnosi się a rt. 114 pr. rz.
w ierzyciel, korzystając ze swego dowolnego w yboru, służącego m u z przepisu art. 201, nie zastosuje się do wskazówek, jakie ustawodawca daje w swych przepisach dotyczących słusznego rozdziału odpowiedzialności rzeczowej między kilka nierucho
mości, k tó re to wskazówki przedstawiłem powyżej przy pierw szej alternatyw ie.
Ponieważ w ty ch przypadkach odpowiedzialność rzeczową ponosić będą równocześnie różni właściciele nieruchomości, przeto co do roszczeń wyrównawczych w ysuną się na pierwszy plan wskazówki, w ynikające z analogii przepisów o roszcze
niach regresowych, unorm ow anych w art. 18 k. z., którego do
słow ny tekst powyżej podałem. Jego analogiczne stosowanie w zakresie hipoteki łącznej nie nasunie chyba poważnych w ąt
pliwości, o ile chodzi tylko o roszczenia w yrównawcze między w łaścicielam i nieruchomości obciążonych hipoteką łączną. Jed
nakże pr. rz. zajęło się jeszcze kw estią inną, wychodzącą poza zakres hipotek objętych § 222 austr. ustaw y — mianowicie kw e
stią także ew entualnej krzyw dy (straty) wierzycieli hipotecz
nych w pisanych w księgach wieczystych z niższym stopniem *), aniżeli ma czy miała hipoteka łączna: czy, względnie w jakim stopniu m ają oni uczestniczyć w roszczeniach wyrównawczych, gdy nieruchomości należą do różnych właścicieli? Na to p y ta
n ie daje nam odpowiedź § 2 art. 224 pr. rz.
Dla w yjaśnienia tego zagadnienia przedstaw iam rzecz na przykładzie następującym :
W ierzytelność hipoteczna ciąży łącznie na nieruchom o
ściach A, B i C, podobnie jak to było w przykładzie przytoczo
nym w pierwszej alternatyw ie. Ale ty m razem nieruchomości
*) Z p e łn ą św iadom ością o d d alam się od term in o lo g ii p rz y ję te j w u sta w ie, n a z y w a ją c m iejsce w ja k im p ew ie n w pis w księdze w ieczy
ste j z n a jd u je się w z e sta w ien iu z w p isa m i innym i, „stopniem", a nie
„pierwszeństwem ". U w ażam , że w y ra że n ie u n as nie ty lk o w u sta w ac h ale w p ra k ty c e dość pow szechnie p rz y ję te „pierw szeń stw o niższe" je st raż ący m błędem ( c o n t r a d i c t i o i n a d i e c t o ) , k tó ry p ow inien być z naszego p ięknego ję zy k a u su n ię ty . N ie m a m y w p ra w d zie o ficjaln ej ak a d em ii, ja k ta, k tó rą pow ołał do życia w e F ra n c ji R ichelieu, ab y p ie lę g n o w a ła piękność i czystość języ k a, ale ty m w ięcej p o w in n iśm y sta ra ć się o u su w an ie z ję zy k a w ad, do k tó ry c h należą m. i. w y ra ż e n ia n ie logiczne, ja k im je s t „pierw szeń stw o niższe". „P ie rw sz eń stw o w yższe" nie je s t błędem , a le pleonazm em , a w ięc p rz y m io tn ik „w yższe" je s t zby
teczny.
n ie należą do tego samego właściciela. W łaścicielem nierucho
mości A jest bowiem osoba D, nieruchomości B — osoba E, a nieruchomości C — osoba F. Na nieruchomości A ciąży ze stopniem niższym niż hipoteka łączna w ierzytelność hipotecz
na osób M. i N. Wierzyciel, nazw ijm y go K, m ający hipotekę łą
czną, zaspakaja sw ą p reten sję tylko z nieruchomości A. Jego w ierzytelność gaśnie więc, a z nią po myśli art. 224 § 1 hipote
k a łączna na nieruchomości A, ale utrzym uje się ona nadal na nieruchomościach B i C, jednak n ie zabezpiecza już więcej w y
gasłej w ierzytelności K, lecz przechodzi na osobę D, jako tego, k tó ry poniósł w pierw szej linii stratę przez to, że K swoją pre
ten sję zaspokoił tylko z jego nieruchomości i ma nadal zabez
pieczać jego roszczenia wyrównawcze, jakie D ma przeciw właścicielom E i F. Ale z § 2 art. 224 dow iadujem y się, że ta hipoteka łączna ciążąca nadal na nieruchomościach B i C ma zabezpieczać nie tylko roszczenia wyrównaw cze pokrzywdzone
go w łaściciela nieruchomości A, tj. osoby D, ale także roszcze
nia wyrównawcze ow ych w ierzycieli M i N, którzy ponieśli może stra ty niezgodne ze słusznością zwłaszcza w tedy, gdy skutkiem sprzedaży egzekucyjnej nieruchomości A stracili oni swoje hipoteki, k tó re z księgi zostały wykreślone. Otóż oni m a
ją także roszczenia wyrównawcze obok D, k tó re na ich rzecz zabezpiecza nadal owa hipoteka łączna, w pisana pierw otnie na rzecz w ierzyciela K — i to, co tu podkreślić należy, z pierw
szeństwem przed roszczeniem w yrównaw czym właściciela D i hipotecznym jego zabezpieczeniem.
*
Oto nieco wywodów naszkicowanych dla w ykładni tak art.
804 § 2 k. p. c. w nowym brzm ieniu, jak i art. 224 pr. rz.
Oczywiście zagadnień nasuw ających się co do roszczeń w yrównawczych bynajm niej nie wyczerpałem.
I tak np. w razie, jeżeli w ierzyciel K przeprow adził egze
k u cję tylko z nieruchomości A, tak że tylko wartość tej n ieru chomości zostanie w postępow aniu egzekucyjnym ustalona, ja k im sposobem oznaczyć w artości innych nieruchomości, a tym sam ym uzyskać podstaw ę potrzebną do obliczenia roszczeń w y
równawczych? § 222 ust. austr. podał w tym względzie przepis w yraźny w ostatnim ustępie. Polski ustaw odaw ca tego przepi
su nie przejął do praw a polskiego, nie wiadomo jednak z jakie
go powodu: czy chciał pom inąć zupełnie roszczenia w yrów nawcze na takie przypadki (czego nie przypuszczam), czy może chciał pobudzić nasze sądy do śmiałej, twórczej interpretacji, która oparta n a w ielkiej zasadzie art. 123 k, z. uzupełni ją od
pow iednim i przepisam i szczególnymi.
Pom ijam także różne inne szczególne kw estie, powstające np. w razie, gdy w ierzyciel K nie prow adził egzekucji ani z je dnej ani ze w szystkich obciążonych nieruchomości, ale tylko z kilku, albo np. gdy wcale egzekucji nie prowadził, tylko od jednego z właścicieli zażądał spłaty swej w ierzytelności, a ten m u zapłacił całą p reten sję i na tej podstaw ie uzyskał w ykre
ślenie w ierzytelności hipotecznej ze swej nieruchomości, a przecież i w takim razie powinien mieć dla siebie i dla innych w ierzycieli na swej nieruchomości zabezpieczonych, zabezpie
czenie słusznych roszczeń wyrównaw czych w hipotece łącznej, któ ra nadal na innych nieruchomościach ciążyć będzie, itp.
Ju ż powyższe przykłady w ykazują, iż zagadnienie roszczeń wyrównaw czych przeze m nie w niniejszym artykule poruszo
ne, wym aga jeszcze dużo roztrząsań i monograficznego, znacz
n ie obszerniejszego opracow ania i przedstawienia.