Z B I Ó R
' F I S M » ©2 M A1T T C M
W CZASIE PO W STANIA NARODU POLSKIEGO
W Y C H O D Z Ą C Y C H .
(Ciąg dalszy).
R O D A C Y ! N adzw yczayn e w ypadki w Stolicy Królestwa świeżo w y d arzon e,' n adzw yczaynych w ym agały środków. Naglącym kraiu potrzebom, niemogła Rada A dm inistracyyna, pomimo przybrania now ych C złon kó w , zaradzić. Nie zdołał koniecznościj sprowadzonym oczekiwaniom Narodu od
p o w ied zieć, ani u tw o rzo n y'p ó źn iey W y d zia ł W y k o n a w czy w R adzie, ańi na gruzach iego p o w stałyR zćjd tym czasowy. Brakow ało iedności i zgody;
n ie b y ło nikogo, coby W odze Państwa w silney trzymaigc dłoni, nadał źy - cie i ruch dogorywaiąćerou iuż R ządow i; nikogo, od któregoby, iako pier.
wsżego początku, w y p ływ a ć m ogły w szystkie, tyle ran zagoić, tylu nieszczę
ściom zap obied z, i tyludobra powszechnego wymaganiom, godnie odpow ie
dzieć powinne postanowienia.
Ciągłe prace i całe obywatelstwo Członków R z^du, bezsilnem się tu stawałoT t&k dzielnemi b y ły przeszkodyr z rozsprzężenia władż i zniedostatku iednego punktu ziednoczenia wszystkich pom ysłów , wynikaiące.
Do tych niedogodności, p rzyłączyły się ieszcze w ew nętrzne niesnaski;
i utwarzano K lu b y ; każdy now e przedstawiał, nie iuż p ro śb y , ale rozkazy;
a w tym odmęcie roznemi namiętnościami pow odow anych usiłowali, o wszy*
w stkiem m yślano, w yiąw szy o położeniu-kresu złem u, co kraiowi upadkiem
groziło. v
— 30 —
T aki stali rze czy , słuszną trw ogą wszystkich praw ych Obywateli przey- m ow ał; nieustraszone przed nieprzyjacielem , w oiow ników naszych szeregi, lękały się opłakanych skutków bezrządu.
R odacy! od naypierw szey młodości m oićy w ych o w a n y w o b o z a c h ,-i pow ołany w raz z tyloma innymi aby się w obcych kraiach, krw ią własną wolności O jc z y z n y doku pyw ać; byłem świadkiem wielu rew olucyi; pozna
łem, z e w naglących okolicznościach, takich, w iakich «ię m y teraz znayduie- m y, w sile tylk o , zgotowem na wszystko zamiłowaniem dobra ogólnego złą-‘
c z o n ć y , ostatnia Narodów nadzieia. Poznałem , źe nie ma siły, kiedy ży w io ły ią składance , są rozdzielone. N a w y k ły słuchać rozkazów ,• nauczyłem się iak w potrzebie rozkazyw ać należy.
Przew ażne te w idoki, i one iedynie nakazały mi użyć na ocalenie Oy- c z y z n y , w ła d z y , którą mi R z ą d , iako Naczelnemu D o w ó d cy woysk poru- c z ył; a glos sum ienia, który w e wszystkich życia moiego koleiach, w yłączną b y ł postępowania mego przew odnią, wskazywTał mi tymczasowe połączenie w moiey osobie, w ład zy n a y w y ż s z ć y , za ie d y n y do ocalenia tego środek.
Ogłosiłem się eż do dalszćy u chw ały zwołanego iuż Seymu Dyktatorem.
Przyrzekłem w ładzy tćy, na dobro tylko Narodu u ż y w a ć; stary żołnierz
u f a i e m dotrzymać przyrzeczeń, i przysięgam , źe pomyślność O yczyzn y iak
dotąd, icdynym była myśli moich i działań przedmiotem, tak i teraz, nie przestanie byd ź celem , do którego wszelkie usiłowania moie zm ierzać będą.
Z ap ał, z iakirn w oysko i Stolica krek ten móy p rzyjęła, każe mi się spo
dziew ać, że i kray c a ły , czystości zainiarów moich odda sprawiedliwość.
Seym , w którego rę c e , władzę moię zło żę, prace moie ocen i; a ieśli mnie nadzieie na gorliwości i cnotach osób, tak do Rządu należących, iako i p r y watnych oparte, nie zw odzą; będę mógł z zarzjdu moiego zdaiąc sp ra w ę, okazać Seym owi i k raio w i, że krótkie w ładzy moiey ch w ile, dla dobra po
wszechnego straconemi nie zostały.
R o d a c y wszelkiego w ieku i p ow ołania! Na współdziałaniu waszem , na odziedziczonćy po naddziadach, gotow ćy do'w szystkiego, miłości O y c z y zn y , p rzyszły byt nasz polega! Godzi.rai się przeto b y ć pew nym , źe b y t ten "
z a c h o w a ć potrafimy. D alecy od naruszenia spokoyności mocarstw ościennych,
" pragniemy tylk o , aby i względem nas zbawienna nie mieszania się iednego państwa do.spraw drugiego zasada; zachowaną była. K ied y naypotfżniesze
w Europie narody; F ran cył i Belgii zostawiły teraz urządzenie w ew nętrzne
go ich istnienia; my P olacy, m y cośmy w obu światach za sprawę wolności z taką zaciętością w alczyli; m y których nieszczęścia i męztwo, samych nawet nieprzyiaeiół naszych zdum iewały; możemyż się o b aw iać, aby nam za zbro- ^ dnie p oczytan o, źe się o zachowanie nayuroczyścićy w obliczu całego świa- - ta zaręczonych swobód naszych dopominamy 1 aby na karb niew ierności, otrząśnienie się z żelaznego iarzma, śpiegostwa i prześladowań kładziono? ‘ P olak, umie b y ź wiernym /
K ie d y cała E uropa, opuszczała tego, przed którego zwycięzkiem i O rła
mi k o rzy ły się daw nićy N arody; wierne i w nieszczęściu, Polskich woio- w n ików R o ty , otaczały do końca, strąconego władcę.
A le kiedy w szelk ą, zawistne w ro g i, miarę przebrały; kiedy niemożna b y ło dokazać, aby się prawda do n aczelników , fałszyw em i wieściami u w o
dzonego R ządu, przedarła.— K ied y zamiast w olności, coraz n o w e, ch ciw i nagród za potwarze szafow an ych, p och leb cy, narzucali nam kaydany; po
wstanie n asze, aż nadto iest u sp raw ied liw io n ej. Nie może tego i serce K ró la nie u zn ać, gdy się on dowie , iak go zwodzono.
Do nas teraz n a le ż y , wszystko poświęcaiąc dla postawienia się w mo*
, żnoścf używ ania swobód K o n sty tu cy jn y ch , pokazać źe godni ich iesteśmy.
N ie fc h ż y i e O y c z y z n a !
wTf^arsz: d. 6 G ru d : i83o r. D y k t a t o r (podpisanó) .C H Ł O P IC K I.
Zgodno z oryginałem Sekretarz Jeneralny D y k t a t o r a A. K r y s i ń s k i .
— 31 —
'Rada A d m in istra cy yn a.— P o l a c y l W pośród nawału prac rozmaitych, z których każda, przew ażnym w p ływ em £woim na dobro publiczne, w y łącznego praw ie poświęcenia się Piady wymaga. Rada Administracyyna w y wiązać się winna z miłego obowiązku , w ynurzenia, imieniem Narodu, uczuć wdzięczności i uwielbienia iakie się w szystkim , udział do utrzymania b e z
pieczeństwa "i spokoyności publiczuey mai§cym, należy.— W liczbie ic h , um ysły wszystkich zwracaią się, za równo do W oyska i do straży bezpie
czeństwa publicznego. Straż ta i W oysko obarczone ciężarem p rzyw róce
nia zagrożonego p orząd ku , wszystkie p rzezw yciężyły trudności, wszelkie przełam ały zapory. — Na glos połączonych tych obrońców O yczyzn y, ustę-
— 32 —
puie co tylko cieniem nawet zdrożności mogło zastraszać. Chwała W am Żołnierze i Obywatele/ Zachowane nietkniętem bogactwo N arodow e, gma
ch y rządow e, i domy Obyw ateli szanowane; w olny przystęp do wszystkich części miasta; ułatwienie stosunków zew nętrznych; oto prawa iakie do wdzięczności pow szechnćy nabyliście. — Nie mnieyszemi są i W asze za- i sługi, W ładzę M unicypalną sprawuiący M ężow ie. W trudnych okoliczno
ściach w których się znaydowaliśm y i w których się dotąd znayduiemy, trzeba było całego Obywatelstwa W aszego, całego, zamiłowania Waszego 0 dobro P ubliczne, aby się podiąć Sternictwa kołatanego tylu namiętno
ściami okrętu. A ziakim źe zapałem mozolne obow iązki W asze przyimowa- liście/— A ty młodzi szkolna i Uniwersytecka, która do należenia do straży bezpieczeństwa Publicznego pow ołana, z takim porządkiem i w tak krótkim czasie w Szeregach iey stanęłaś; O yczyzna składa Ci dzięki za um iarkowania pełne usiłowania T w o ie , niechay to um iarkow anie, t ik rzadko młodemu w iekow i towarzyszące i nadal Cię znamionuie a z chlubą podporę swoią w Tobie Naród upatryw ać będ zie.— Obywatele/ iedność, miłość O y czyzn y 1 zaufanie w gorliwości Rady o przedsięwzięcie środków do Publicznego dobra zmierzać mających, hasłem naszym niech będz>e. W dzięczne przyszłe pokolenia za zasługę W am policzą każdą chwilę cierpliwości/ Aby dobrze zrobić trzeba mieć siłę: siła rozdzieloną być nie może. Nie ma iey bez p o
rządku. Porządek/ porządek! tego tylko teraz po W as żądamy; Sumienia nasze zaręczaią nam, że opinia Publiczna czynności nasze potw ierdzi.— „ w W arszaw ie dnia 2. Grudnia i83o roku. — w Zastępstwie Ministra P^e- zydniącego M ichał RadzUvilł. Zastępuiący temczasowie Radcę Sekretarza.
Stanu Radca Stanń N adzw yczayny (podpisano) J. Tym ow ski.
N d n o t ę jy/eszczc P o ls k a nie z g in ę ła ,”
Gdyśmy wszystkich z w ytrw ałością, Zamiarów dopięli,
Powracam y z wesołością, Bośro y M odlin wzięli*
M arsz, marsz, młodzieży, Niech z nas każdy bieży, Pogromić T yran y,
I skruszyć kaydany,