18 . -
dnia 24 G rudnia i 85 o r.
Z B I Ó R
F 3 S M Y C M -
W CZASIE POW STAŃ IA NARODU POLSKIEGO
W Y C H O D Z Ą C Y C H .
Mowa Obywatela Stanisl: Kunata Profcssora Uniwersytetu.
B ohatyrskaM łod zieiyl— Na m ieyscutćm ,krw ią przodków w aszych przed kilkudziesięt laty zbroczonem; z orężem w ręku, którym pomściliście się iuź w części, zniew ag w yrząd zon ych O yczyzn ie , staiecie złożyć wasze dziękczynienia PanuZastępów za dotychczasowy tryumf. Bracia/rzuciliście w raz ze szkoł§ p o d chorążych zasady w ielkiey przyszłości; zrobiliście wiele, ale wiele nam do dzia- łania ieszcze pozostaie. Dla nas sam ych, iuż nic świetnieyszego ży czy ć nie mo
żem y : w ciągu trzech dni przeżyliśm y kilkadziesi§t lat ch w ały, lecz życie na
sze w inniśm y ieszcze poświęcać dla wolności naszych następców. Proszę W 8 S, przedstaw cie przed Ołtarz Choręgiew naszę, niech i| Kapłan po
św ięci; a otoczona błogosławieństwem N ieb a, poprowadzi nas do naychlu- bnieyszćy śm ierci, lub też do pełnego ch w ały życia.
M owa Akadem ika Magnuszetrskicgo.
Koledzy..1"— Pozw ólcie iednemu z ty ch , który obchodził z. W am i pa
miątkę p oległych , w ó w c z a s , kiedy nam ieszcze myśleć i modlić się w zbra
niano, kiedy z przybytku świętości tworzono in kw izycyin e w ięzienia, prze.
m ówić do siebie. Opasani olbrzym ią T y ra n ii§ , ośmieliliśmy się w tych m undurach, co miały nasze hańbę stanow ić, przedrzeć się do W szechmo
cn eg o , obchodem pamiątek Polskich. W tym samym mundurze występu-
J u 70
iemy teraz, iu 2 nie gromada wypchnięta Ł towarzyskiego życia; ale Aka
dem icy, ale Wolnośei dzieci, w spółpracow nicy bohaterskiey Szkoły Podcho
rążych. Ta hańby powłoka zmieniła się na oznakę chlubyj a pogrzeb Bie
lińskiego pierwszy obm ył zakał niebieskiego munduru. Ta chorągiew nasza, coście ią w obliczu Nieba na poległych Jasińskiego kościach teraz poświę*
c iii, miała nas prowadzić do czczych obrzędów radości lub żalu których niepodzielało młodzieńcze serce. Teraz o n a, przew odzić nam będzie na polu chw ały. Niech się J ć y widokiem napasą w rogów o c z y , niech widzą ten mundur p ogardliw y, i przerażeniem zdięci niech wołaią: to Akademi
cy idą. K olled zy/ K ied y iuż nasze sny i m arzenia, zamieniły się w rzeczy, wistość i c z y n y , pod świętym hasłem O y cz y zn y w yrąb m y nasze imiona,
* wrogom niebezpieczeństw o, a nam zaszczyt przynoszące; niech pozńuią, że P o la li , nawet pod służebną suknią, niesłużebne nosi serce.
Mowa X . Bonif: Ostrzykowskiego, miana w koś: Zakroczym skim d. 5 G ru:
P ola cy l — Bóg O yców n a szy ch , co nad czcicielami swoiemi świętą rozciągał opiekę, zlitował się nad nami! a zlitow aw szy się nad nieprzeli
czonych klęsk, któreśmy w obronie p raw Jego i naszćy rodzinney ziemi ponieśli, abyśmy nie powątpili o Jego O yco w skićy opiece, z grobu w y w o łał drogą O yczyznę naszę! Dum ny w sw ćy sile n ieprzyiaęicl, któremu ty le razy udawało się nas ciem iężyć, iuż pokonany; a m y męztwem w ale
cznych synów Oyczystey ziem i, po długiey i ciem iężliw ey n ie w o li, na no
w o oddychać zaczynam y. Okolica nasza zaszczycona T w ierd zą , tym pom.
niklem waleczności n aszćy, przez wiekopom nego Napoleona Bohatyra, kosztem i pracą P olaków , na obronę drogićy O y czyzn y w zniesiona, uw o l
niona iest od p rzykrych stróżów , którzy w ruinie naszćy, sw o ićy sław y szukali; iuż w idzi wśród sw ych w arow ni polskich R y ce rzy ! M y sam i, co od o w ćy chw ili, w którćy dumny barbarzyniec siłę swoię nad nami rozcią
gnął, naiechani obcym żołnierzem , musieliśmy w sk rytości w zdychać na u- ciemiężenia nasze, iuż pozbyliśm y się as własnych domów nieprzyjaciół! Z e rw ane iuż kaydany/ m y w oln i w zagrodach naszych^ mamy kosztować no
wego szczęścia i swobód narodowych. R o d icy! p e łe n wdzięczności wznoszę
oczy moie do Boga i z czułością synowską dziękute *a Tego święt$ nad nami
O piekę; dziękuie M u , że usta moie, które was dawniey ze drżeniem wpa- ia ły , dziś p ierw szy raz w ol n oogłasza i § Oyezystą sław ę, eni czuię się b yć d.użey krępow anym , abym dla dobra krsiu nie miał synów Tego drogą prostą prow adzić, pew ien wszechmocnego zft sobą Boga ramienia. Przypominam ze smutkiem ow ą ch w ilę , kiedy mi się zaszczytnego imienia Akademika zapie
rać kazano: co większa , położono tame do dalszego w zawodzie naukow ym postępu. D la tćy p rzyczyn y widziałem się b yć ogołoconym ze sposobu służe
nia o y cz y źn ie , a p rzy p racy i poświęceniu tyle mi naw et chleba nie dano, abym się mógł nim w y ż y w ić . Usunięty od oświecenia młodzi D u ch o w ń ćy, która mi była p ow ierzon ą, t y s ią c z n y c h prześladowań znosiłem , dla tego Imienia } które dziś iest ozdobą kraiu i'zaszczytem rodzinney ziemi. Roda
cy / iuź tedy m inęły nieszczęścia nasze! i nic nam w ięcey nie trzeb a , iak tylko utrzym ać w sobie ducha iedności i m ęztw a, -i stanąć ze Spartańską odwagą bez różnicy stanów i w ieko, p rzy obronie sw obód, których na no
w o kosztować zaczęliśmy. Rodacy/ ratuycie O yczyzn ę, ratuycie majątki w a- sie, sw obody w asze,Praw a wasze: ratuycie samych siebie, i dopóty nie odstę-
pu ycie O y c z y z n y , aź póki ostatni z pokolenia, naszego nie zginie.
I V i w a t Szkoła Podchorążych.
Niechay złota wolność ż y ie ! Niech żyie kokarda biała !
Niech rodak w sercu w y ry ię . Że Polska znow u pow stała!
Teraz się Europa zdziw i, Jak z małą garstką orężem, Zostaniemy zn ów szczęśliw i!
I sw ycb w rogów zn ó w zw yciężam !
Niech żyią akademicy!
W iw a t waleczna W arszawa!
W iw a t dzielni p oprzednicy!
' Wiwat Polska sława!
J. T.
.W iw at podchorążych szkoła, Grono w iernych Polski syn ów K tó ż osław ić was w yd oła ? L ub opisze wielkość czynów ? W iw a t ci w o ysk o w a m łodzi!
Droga wolność odzyskana ! Polski or?el nam przewodzi, D iika przemoc iuź zdeptana.
W iw at gw ardya narodow a!
W iw at Chłopicki k o ch an y!
Was tysiączny w iek przechow a, Żeście zrzucili kaydany.
\