• F I S M ® © Z M A I T T Y C E
W CZASIE PO W STAŃ IA NARODU POLSKIEGO
w y c h o d z ą c y c h.
( Ciąg dalszy).
C z y minęło iuź w szelkie niebezpieczeństwo, źe rz$d w takićy nieczyn- ności zostaw ał? C zy rozesłał b y ł do w szystkich w oiew ództw władzom w o ysk ow ym i cyw iln ym rozkazy do organizowania siły zbroynć^ i do, zmian w duchu wstrząśnienia w stolicy wydarzonego, którego odgłos iuź się musiał rozeyść z radością mieszkańców tćy części P olski, a uraduie i zad ziw i na.
szych braci i E u ro p ę? W działaniach iego nie widzieliśm y energii i harmo
nii zgodnych z duchem ludu i w oyska- Sama władza usankcionowała iu i naszą re w o lu c y ę , ośw iadczyw szy w od ezw ie, że Polacy rozdw oione um y
sły sami skoiarzyć pow inni. Nie b yło i nie ma tego rozdw oienia, chyba ie.
śli nadużycieli w ład zy, pogwałcicieli kon stytu cyi, uw ażać będziem za prze
ciw n ych szlachetnemu usiłow aniu, któfe-ich w ładzy pow inno b yło zupełnie koniec położyć. Tego przynaym niey żądać mogli ci r co w celu politycznego ulepszenia narodowego życie narażali. Rząd tym czasow y koniecznie to za zasadę przyiąć b y ł pow inien , źe system łudzenia narodu konstytucyą na p ap ierze, iuż upadł, że zatem przedew szystkićm , cała praw da ustawy po
w inna b y ć rozwiniętą. P ow tóre, i atem powinien b y ł rząd w ied zieć, i e • sposób, który nas z dawnego uśpienia do dzisieyszego ż y c ia ; z pohańbienia , do iakoweys' godności p rzeprow adził, b y ł rew olu cyjn y i Jakkolwiek rew o-_
lucya nasza otrzymała formę legalną, nie minęło leszcze niebezpieczeństwo, jłrzeciw któremu nieJylko siły stolicy, ale także opór moralny i "fizyczny
całego kraiu trzeba mieć na pogotowiu. M oże b y ć , iż nie w szystkie działania rz^du w czoray i onegday b y ły nam w iadom e, ale to w yzn ać musimy, że dotychczasowe rządu postanowienia b y ły tego ro d zaiu , iż się zd aie, że k ra y , a szczególnićy stolica, znayduie się w stanie pokoiu. T rzeb a było rzą
dowi działać z konsekw encyą: kiedy stanął na czele r e w o lu c ji, wszystko w nim powinno byto b yć nią nacechowane. Należało mu stanąć rzeczyw i
ście na czele rew olucyi. Zrozum ieym y ten w yraz. Oznacza on zawsze w y wrócenie dawnego rzeczy porządku, a ustanowienie nowego. D aw n y po
rządek rzeczy b y ł u nas nagromadzeniem krzycz§cych b ea p ra w i, ' systema- f teih .zniew agi Boga i ludzi, b ° dawał smutny przykład niedotrzymania przysięgi i deptania praw ludzkości, b y ł stanem opłakanym pod każdym względem. Rząd tym czasow y nie w y w rócił go; wahał się, podczas kiedy energicznie należałę panowanie p raw zaprow adzać, obudzał nieufność, taiąc czynności sw oie, a przynaym niey nie nadaiąc im takiey iaw n o ści, ażeby na siebie nie ściągał pódeyrzenia zley w iary. Nie postępował w du
chu rew olucyi legalney i musiał upaść. Część iego członków , t.o iest: hr.
Fredro, jenerałowie Kossecki i Rautenstrauch i Stanisław hr. G rab o w sk i, b y ły minister nieszczęśliwego ociemniania lu du, wystąpili w dniu w czoraj
szym w skutku w ysłaney deputacyi przez obecnych w stolicy posłów , i żądania ludu. W mieyscu tych urzędników, z których żaden nie posiadał zaufania publicznego, przybrali pozostali członkow ie R ady Admlnistracyi- ney do grona swego P. P. Leona Dem bowskiego kasztelana, posłów Joachima L elew ela, Gust. hr.M ałachowskiego i W ładysław a hr. Ostrowskiego. N iechay im życen;a ludu i woyska b$d| w pamięci, niechay-im własne sumienie i światło stawia ciągle przed oczy wielkie powołanie! — Ten skład rząd u , zaiął się natychmiast rozesłaniem rozkazów do władz na p ro w in c y i, wydaniem upoważnienia obywatelom do działania w W o i e w ó d z t w a c h , w których posia- daią zaufanie , zmnieyszeniem pensyi u rzęd n ikó w , organizacyą batalio
nów .bzynnych i nie w ątpim y, że stosownemi w tym czasie odezwami, zm ia
ną urzędników , energiią , dobreuii chęciami iMoświadezonem św iatłem ,o d p o w ie publicznemu zaufaniu. Poprzednie życie publiczne tych m ężó w , iest
tego rękoymią. Głos narodu i m y , którzysię poważam y b yć częściowym ie-
go organem, będziem y im pom agali, dopóki nam sił Stanie, ale zawczasu u- przedzam y ic h ; że w iernie będziem y śledzili, o ile przyszłe ich działania zgodne będą z potrzebami kraiu. Przekonaniu naszemu i rozumowi zd ro w e
mu narodu przedewszystkiem ulegli, zapomniemy o wszelkich innych w zglę
d ach, jeśli oni zapomną sw ych o b ow iązków , i iedynie dobro pospolite na celu m a ią c, w ołać będziem y o pomoc dla tego naszego Bożyszcza.
Dnia 3o Listopada, kiedy się iuż ro zw id n iło , ulice stolicy w ystaw iały nader o żyw io n y w idok. Znaiomi i nipzneiomi witali się, winszowali sobie tryum fu, tu i ow dzie leżały jeszcze trupy koniecznych dla dobra ogółu ofiar, a na odlegleyszych ulicach skrapiali tow arzysze boiu m ęikiem i łzami pole
głych w spraw ie cnniliwey. Nie możemy ieszcze wiedzieć z pewnością ich liczby. A lepokóy wam błogosław iony! Niech duchy w asze z w ysękości N ie
bios będą dla nas zachęto i uproszą u W szechm ocnego szczęście o y c z y z n y , ieśli się godnie ie y pośw ięcim y; a przeklęstwo , ieśli zdradziemy iey sprawę.' Przez cały dzień 3o Listopada, n ajw iększa panowała względem dal-
*>z£go działania niepewność. Rząd tym czasow y, b y ł n ieczyn n y , officerowie i żołnierze strudzeni, w iernie dotrzym yw ali swoich posterunków, niepomni na głód i ze wstydem p ow iedzm y, na nieczułość A ch! zgrozo, wielu ob y
wateli. D o m y , z których podanie pokarmu b y ło b y w yrazem spójuczuć bra
terskich, podobne do fortec do których się trudno było dopukać. Czegoże- ście się obaw iali? Może nieco uym y dostatków , ażebyście w zbytkach w a
szych iakiey nie doznali p r z e r w y ? Możeście rozum ieli, że większe iest na
rażanie się podać strudzonemu pokrzepienie, niż w ystaw iać życie na nie
bezpieczeństwo ? W iednym i drugim razie, w id a ć, iakeście daleko postą
pili w demoralizacyi narodow ey i głupstwie.
N ie d z iw , że w kilku mieyscach gwałtem otworzono d rz w i, ażeby slab- szych p rzynaym nićy pokrzepić siły. W iadom o nam, że tylko P. Somraer i inny ob yw atel na Nowo-Senatoi-skiey ulicy otw orzyli swoie składy. Przypiszm y t>2 obojętność trw7odze starszych i m aictnisyszych , którzy nie w iedzieli, i e dzisieysze rew olu cye odbywaiat się bez rabunków, i powinszuym y sobie, że za to m ło d sze pokolenie i oświeceni obywatela za swoim przykładem pocią
gną trw o żliw y ch . (z Patr:)
O T U C H A W A R S Z A W IA N IN A . Zawitay zorzo swobody,
Lepszej przyszłości nadzieio!
Uszczęśliwiła! narody.
Uszczęśliw i nas koleią. — Z poczciwości, zmęztwa znany.
Niech dziś Polak nie ro^zpaęza, Tyś zwiastunka blogiey zmiany, Wę wszystkiem co go otacza.—
Skołataney tylą klęski ,
Obiął ster oyczystey naw y, s Mąż ktorego umysł męzki.
Dobił się u świata sławy. — Ufność weń i w świętość sprawy, Niech nam dodaią odwagi;
A pewnie nam Bóg łaskawy, Nie da doznać losu Pragi. — K ról, którego cała w ina, Ze miał wyrodków u tronu, A rzadko oyczyzny syna, Nie zechce naszego skonu. —•
Jakieś przeczucie mam wieszcze . t czytam w przeznaczeń księdze, Że Polska odzyie leszcze,
I stanie w dawney potędze. — Zawitay zorzo swobody, Łepszey przyszłości nadzieio, Uszczęśliwiłaś narody,
Uszczęśliw i nas koleią.— J. N
P I E S N .
Zginie Polska, pew no zginie kiedy ią burzem y, Zgodą tylko i stałością los ić y polepszeroy, W a lc z , w a lc z , C h ło p io k i,( W ąso w iczu i K ic k i;
Za waszym p rzew od em , staniem się narodem.
Precz z klubam i) P recz z klubam i, kiedy radę m am y, W sza k orężem nie językiem wolność od zyskam y,
R a d ź , ra d ź, A d am ie, K ochanow ski, Juljanie / Za w aszym przew odem , staniem się narodem.
I Kościuszko, i Kościuszko, Polski nie ocalił, Bo niezgodą, nieufnością, naród się osłabił, W a lc z , w a lc z , C h ło p ick i, Szembeku i K ic k i;
Za waszym przew odem , staniem się narodem.
Łączm y siły, se rc a , o rę ż, w ie d n ć y w ie lk ie y 's p ra w ie , A n ie trw ońm y próżno czasu w hałasie i w rz a w ie , R ad ź, ra d ź, A d am ie, K ochanow ski, Julianie/
Za waszym przew odem Staniem się narodem.
M iłość kraiu a nie zem sta, to hasło P o lak a , Przebaczenie zw yciężon ym odznacza w o ia k a , W a lc z , w a lcz, C hłopicki, m ilcz, m ilcz, M achnicki!
Za takim przew odem , staniem się narodem*