_______w W arszaw ie » dni a 11 G rudnia i85o r.
Z B I Ó R
F 1 SM
W CZASIE PO W STAN IA NARODU POLSKIEGO
W Y C H O D Z Ą C Y C H .- ,
' \
(Ciąg dalszy).
Kl ub w Sali Redutow ćy. Szlachetny aapał, który serca wszystkich pra
w ych' Polaków o ż y w ia , okazuie się nie tylko w męstwie, z iakiera w szyscy spieszą pod chorągwie O y c z y zn y , ale i w o gó lo ym sposobie mydlenia &
św iętćy naszey re w o lu cy i.— Polska powstaiąca z grobu po długim letargu, w ystaw ia obraz potężnego n arodu , $łyn§cego u obcych z waleczności i za
m iłowania sw o b ó d , a mimo politycznych podziałów i usilnych starań tróy- gło w ey h y d ry despotyzm u, iedno tworzącego ciało. O byw atel Królestwa Polskiego i W - X . Poznańskiego, GaHcyanin i Litw in , mieszkaniec W o ły n ia i Podola, rów n ie w zd ychali za O yczyzn ą, rów nie gotowali się do w skrze
szenia iey zbroyną ręką. Słusznie w ięc mawiał Generał Francuzki Pelet
„N ie ma narodu, któryb y tak zgodnie i silnie pragnął iednćy rzeczy iak
„P o lacy: nie ma N arodu, któryb y tak dzielnym i w ytrw ałym żołnierzem
„m ógł się z niemi równać. Polacy umieją łączyć męztwo z karnością. Nie mo*
r ia& w § tp ić, że błiskiemi iesteśmy czasu, w którym Polska zaym ie wśród
„Państw Europeyskich to świetne mieysce które się iey n ależy/*
K lub utw orzon y w sali redutowey, stał się mimd w oli p ew n ćy fakcyi, która się starała za iego pośrednictwem podburzać umysły dla w yniesieni*
swoich członków, nowym dowodem iedności zdań w naszym Narodzie.
P ow szechnem iest uczuciem , iż zgodność tylko i ufność w postępowaniu R ząd u , na czele którego są C zartoryski, C hłopicki, N iem cew icz, może ustalić p r z y s z ło ś ć naszey O yczyzn y. O krzyki nieukontentowania i pogardy zm usiły M aurycego Mochnackiego do m ilczenia, gdy śmiał płochym swoim głosem, targać się na nienaruszoną sławę tego m ęża, który iako N aczelny W ó d z , ma nas do zw ycięstw a prowadzić. M ochnacki z b y t i niesłusznie u fa, w naszą nieznaiomość historyi, wszelkich rew olucyi. Sztuka wycinania kartek m ówiących o wolności, zx.iążek francuzkich i niem ieckich, w którey tak dzielnie się cw iczył pod przewodnictwem Szaniawskiego, nie przynio
sła iednak t ik pożądanych dla niego skutków. Niech nie sądzi, iż mieysce, które m iał w cenzurze nadało mu monopolium światła. Niezgrabne i śm ie
szne są iego k r o k i, równie iak zam iary do których się p rzyzn a ie, szko
dliw e dla dobra Kraju. Mochnacki z kilku swem i adeptami cieszy się płonną nadzieią, iż podniesie się do steru rządu, korzystaiąc z zapału kilku odu
rzonych młodzieńców. W iego umyśle łączy się ż§dza niespokoyności z chę
cią naśladowania Dautona i R oberspiera. Darem nie zmieniać będzie często sw ó y sposób m ów ienia, otaczaiąc się mglistą w ym ow §; nie znaydzie popu- -larności, gdyż zdrow y rozs|dek naszego Narodu ma naprzeciw ko sobie.
Szkoła p odch orążych , dała poznać przez deputacyą sw o ię, ile była przeci
w n a sposobowi myśleuia M ochnackiego o Jenerale Chłopickim. M iło nam iest oddać tćy waleczn£y m łodzieży hołd n ależn y, za ić y w yobrażenia poli
tyczn e, thki sam, iaki oddawna winni iey iesteśmy, za postępy w oyskow e.
Rząd zaś Tym czasow y przywołuiąo Mochnackiego dla wysłuchania jego prze- łożań , dał dowód naym ocnieyszy, iż się czuie silnym, wszakże wsparty iest
opinią w szystkich dobrze m yślących Polaków.
Niepewność, a nawet niezupełną trafność pierw szych kroków T o w a rz y stwa Patryotycznego, przypisać należy i nowości i początkom tćy in^tytu- c y i, i temu WTeszcie, że na pierw szych dwóch posiedzeniach , wśród po
wszechnego nieładu i krzykó w nieprzema wiali M ężowie znani z grutowne- go rozumu i doświadczenia. W alka opinii przez dzień cały na wszystkich punktach miasta trw a ifc a , musiała przew ażyć się na stronę czystego patryo*
tyzm u. Na posiedzeniu nocnem od godziny iotey inną postać przybrało zgro
madzenie. Ludzie równie z obywatelstwa i rozsądku znani przemawiali w y -
m ównie. Po kilkakrotnie Izba zalecała milczenie M ochnackiem u, usiłuiące- m u napróżno w zbudzić nowe nieufności i podeyrzeilia. Zacny O byw atel Majewski w yiaśnił praw dziw e cele T ow arzystw a i granice działań iego. Bę- dzie on znakomitym mówcą. M ęczennik wolności W oyciech Grzymała oba
lił w cnotliw ym a pełnym zapału głosie, ostatnie ńadzieie przesadzonych u- tiiesień.
Na próżno sililibyśmy się godnie wystawić- obraz szlachetnego ducha m łodzieży Akadem ickićy. W3rższy*on iest nad wszelkie uw ielbienia, tenisa- m ein , źe w y ższy nad w yobrażenia zw y k le panuiące w tey porze życia. Za
cna ta młodzież rów nie w ielką zaczyna przybierać wagę w utrzymaniu po.
rząd ku , czystego ducha narodowego irozu m n ey opinii, iaką miała w ch w i
li skruszenia ohydnych fcaydan naszych. W ie on a, źe historya przeszłości którey tyle kart k r w ij iest zapisanych, nie powinna b yć stracona dla nasze
go Narodu i dla naszego wieku. W i e , że upłynione dzieie są skazówką dla pokoleń następnych, i źe opłakiw aćby i przeklinać trzeba rew olucye poli- . tyczne gd yb y nieoparte na doświadczeniu, na oślep prow adzić m iały N arody do ocalenia lub zguby: gd yb y każde społeczeństwo miało samo zaczynać, p rze
biegać i kończyć całą drogę klęsk i nieszczęść, aby doyść do niepewnego sta
nu zdraćiliwego^pokoiu, lub despotyzmu woiennego po wyniszczeniu sił przez niezgody domowe. W ie o n a , źe oprócz tego w szystkiego, iesteśmy jeszcze w odmiennem zupełnie położeniu iak inne lu d y , które się dobiialy wolności, ln d z ić y groziły tylko bu rze, których zarody b y ły w ew nątrz kraiu; nam nie
zgodnym u siebie, grozi część E u ro p y ostatnią zgubą. D epntacyia z Akade- - mii w yzn aczo n a, w czoray w nocy do Klubu patryotyczn ego, miała polece;
nie ośw iadczyć, że wszelkie usiłowanie osłabienia ufności w dostoynychN a
czelnikach narodu uważa za występek przeciw o y cz y zn ie ; że pragnie prze
lać wszystkę k rew za rząd a nie za bezrząd, że z taki.em poświęceniem powstanie przeciw now ym burzycielom porządku, z iakim przyłożyła się do zgruchotania A zyatyckiey bu dow y dawnego despotyzmu. O młodzień
cy/ o godna k rw i Tarnow skich, Zamoyskich, Żółkiew skich, Czarneckich, K ościu szków , Dąbrowskich; niechay pamięć tych w ielkich im ion, niechay uszanowanie dla ich cnot i chw ały, umacnia w w as tego ducha m§drości(, któ
rym o ż y w ie n i, iestescie chlubą o yęzyzn y, a staniecie się wzorem dla mło
dzieży świata całego.
Powstanie bohatyrskiego W oyska i ludu Polskiego, niezawodnie r o z płomieni półw iecznym jarzmem niestłuinione - uczucia bratniey L itw y . W ielokrotne acz żałosne dotąd usiłowania goreiących miłością narodowości Tćy sy n ó w , dzisiay p rz e y d j w c z y n y . N iew §tpim y otćm ; gnębieni powstać teraz p ow in n i, Bracia koronni za niemi iuź się w staw ili do W ład cy półno
cnego z podniesionym orężem.
H Y M N .
Bogarodzica Dziewico!
Słuchay nas Matko Boża,
•To Oyców naszych śpiew.
Wolności błyszczy zorza, Wolności rośnie krzew * Wolności biie dwon;
Bogarodzico!
Wolnego ludu śpiew . Zanieś przed Boga tron.
Pbdnieśmy głos rycerze >
Niech grzmią wolności śpiewy, Wstrząsną się Moskwy wieże....
Wolności pieniem wzruszę Zimne granity Newy;
I tam są ludzie, i tam maią duszę.
Noc była — Orzeł dwugłowy, Dumał na szczycie Gmachu, I w szponach niósł okowy.
Słuchaycie! zagrzmiały spiże, Zagrzmiały! I ptak w przestrachu*
Uleciał nad świątyń krzyże.
Spoyrzał— i nie miał mocy, Patrzeć na wolne narody, Olśniony'blaskiem swobody,
Szukał cienia,,, { w ciemność uleciał północy.
0 wstyd Wam J wstyd Wam Litwini, Jeśli w Gedymina Grodzie,
Odpocznie ptak zakrwawionym Głos Cię pokoleń obwini,
Jeśli nie skruszysz Narodzie, » Kwią Garów zlaney korony, Wam się chylić przed obcemi i
Nam we własnych ufać siłach;
Będziem żyó we własney ziemi, Łub we własnych spać mogiłach.
Do broni Bracia! do broni! * Oto ludu zmartwychwstanie, Wolność, z upodlenia tor.i, 1 z popiołów Fenix N o w y .,
Powstał lud — Błogosław Panie!
Niech brzmi pieśń, iak w dzień godowy.
Bogarodzico! Dziewico.' Słuchay nas Matko Boża To Oyców naszych śpiew.
Wolności błyszczy zorza*
Wolności biie dzwon, >
1 wolna płynie krew,
Bogarodzico ! Wolnego ludu krew ,
Zanieś przed Boga tron, —