'R. 51 i m )
9
4
«
■ ^ę,
>
Towarzystwo Bosego Grob
Rocznik V.
Poremba. X . Dr. Kremski.
1872. Zeszyt .13 9,
(W ydany w Sty-ezi.m.
(D la c z ło n k ó w to w a rz y stw a w G róm ym . S zlązk , .
S p is rzeczy: Ci.ig dalszy pielgrzymki do Ziemi śtr. VII, —i
K r a j narodzenia Pana naszego Jezusa Ghry isa*
K raj, w którym miasto Dawidowe, BetleLea-, aiejsce narodzenia Pańskiego leży, je st Judea. W tern kraju pierwsi mieszkali P atryarchow ie: Abraham, Iza ak i Jakób, a po rozdzieleniu całego kraju K a
naan, pomiędzy 12 pokoleń przypadła najwięk i cząstka pokolenia Ju d a , z tą d to imię Judea. • starsze miasto Judei, w którem już Abraham r szkał, było i je st Hebron', dopiero Dawid uczym!
Jeruzalem miastem stołecznem. Judea graniczy siaj na wschód słońca ku morzu Martwewu i ' i danu, naprzeciw południa ku puszcźy Arabii, g ó a e niegdyś Izraelici-po ich uwolnieniu i wyprowad?/ biu z E giptu przez la t 40 się tułali; na zachód słoń. s ku średniemu morzu, a na północ ku Samary!.
W spomnienie z Pielgrzymki do Ziemi św"1: t
odbytej prze? X . M A łtCO TK A .
(C iąg dalszy^) ’
Cała ta prowincya za czasów, gdy Palestyna była zwaną, „obiecaną Ziem ią“ gdzie mleko i miód płynął, była najurodzajniejszą i osobliwem błogo- Iiwieństwem obdarzona. Dwie godziny po za Be- iiełiem w wąskiej dolinie ku miastu Hebron szpiegi Mojżesza wielki oderznęli winogron, którzy dwaj led vie mężowie byli wstanie na żerdzi przynieść . do obozu Izraelitów. Oraz wzięli z tego miejsca aieco jabłek granatowych i figów. Jeszcze dzisiaj możua winogrony widzieć w długości naszgo łokcia 10 untów ważących. Człowiek z naszych okolic nadziwić się musi, co za hojne owoce ta święta ziemia wydaje. Wszystko zboże i inne owoce buj-
;me rosną, chociaż niegnoją roli, tylko drewnianem radłcm trochę poszarpią.
Trawa je st tak wysoka, ja k u nas przenica.
T u rosną cytryny, pomarańcze i figi smaku wybór - iuego, a ponieważ te niedojrzewają razem, to też przez cały rok wiszą na drzewie. Wino w okolicy K ehemskićj a mianowicie w górach tych gdzie się narodził św. Jan Chrzciciel je st najlepsze. W ob- f tości rosną też tu jab łk a granatowe, owoce z drze- wa palmowego, orzechy balzamowe, oliwy; oprócz śego jest tu wiele miodu. Między drzewami widać potężne dęby tak zwane „kamieniste,“ dla tego, ze rosną na skale. Dziki (t. j. dzikie świnie,) gu~
ale czyli sarny, orły, kuropatwy, (większe są jak . nas,) przepiórki także się tu znajdują. W tych ysokich górach judzkich jest mnóstwo szakali (li
• Iow ,) lwów, tygrysów, lampardów i rysiów, czyli panterów; nie brakuje też ani wężów, a osobliwie ży ją tu w wielkiej liczbie żółwie (szildkrety.) Mię
— 197 —
dzy domowemi zwierzętami widać liczne trzody czarnych kóz, owiec z tłustym ogonem, wielbłądów, osłów, koni i mułów.
Ze wszystkiego można poznać, że kraj ten niegdyś bardzo słusznie nazywano „ziemią obieca
n ą .“ Im wcześnićj bowiem w upłynionych wiekach pielgrzymi odwiedzali św. ziemię, tern chwalebniej
sze o niej opowiadają i opisują rzeczy. S. Ksiądz Ignacy de Rheinfelden zakonnik, który przed 200 laty (1650 r.) św. ziemię odwiedził, ta k o n ić j pisze: „Urodzajność ziemi obiecanćj zdaje mi się aż do dnia dzisiejszego być więcej nadnaturalną ndż n atu raln ą.“ — Inny zaś pielgrzym z nazwiska Tro
iło, który także przed 200 laty odbył pielgrzymkę do ziemi świętej, pisze: „że w górach judzkich znajdują się kopalnie miedzi, ołowiu i żelaza, a na niektórych miejscach nawet kopalnie złota i srebra.“
Co pielgrzymi w św. ziemi dawniej znaleźli, to się w ogólności tam i dziś znajduje.
Trzeba tu tylko nadmienić, że teraźniejsi oby
watele ziemi św. t. j. Turcy i Arabi (Beduini) którzy zwykle pod szczerem niebem mieszkają, nie tylko źe nie starają się o uprawę ziemi, a tem sa
mem o polepszenie swego dobrobytu— bo chociaż ich m iasta i stare pomieszkania powoli niszczeją, to przecież nie budują sobie nowych i spokojnie się walącym przyglądają — ale tę błogosławioną ziemię pustoszą, nie opatrują. Wyjąwszy chrześciań- skich obywateli w Betlehem, St. Johann i Nazare
cie, wszyscy inni mieszkańcy żywią się mlekiem i mięsem licznych swoich trzód, t. j. kóz, owiec, wiel
błądów. A że dla utrzym ania tegóż bydła, samćj
tylko traw y potrzebują, która tam przez cały rok rośnie obficie, niedbają o uprawę gruntu.
Praw da to, że zaślepiony Izrael zuchwale za
mordował ostatniego posła Króla niebieskiego, Jego syna jednorodzonego, ale i nasze grzechy, grzechy chrześciańskich Europejczyków też po części są przy
czyną teraźniejszej u traty tego kraju „w mleko i w miód opływający;“ krwawemi łzami powinniśmy opłakiwać, że sprawiedliwy Bóg chrześcianom ode
b rał Judeą, ten kraj, gdzie się narodził Pan i Zba
wiciel nasz Jezus Chrystus i oddał w ręce nie
przyjaciół imienia chrześciańskiego.
Podróż z Betlehem do Hebron.
Droga z Betlehem do Hebron, pierwszego mia
sta stołecznego króla D aw ida, prowadzi ku połu
dniowi. N a początku idzie się przez gołe góry, gdzie to według pisma św. niegdyś sta ł las tak zwany „betlehem ski“ w którem mieszkali ludzie wzrostu wielkiego. Z tych to niejakiś A deadit be- tlehemczyk, który teź tu mieszkał zabił w wojnie z filistenczykami b rata Goliatowego. Przejechawszy milę drogi przez grzbiet gołych gór, przyjeżdża się na wielką dolinę bardzo sławnych stawów Sa
lomonowych.
[Stawy Salomona.
O tychże stawach, zdaje się, mówi Salomon, gdy w księdze Ekklesiastes mówi: „nabudowałem sobie stawów dla odwilżenia drzew rodzących/1 *)
*) Ekkl. 2, G.
— 1 9 9 —
Ż e te stawy w prawdzie są. te same, dowod u ta okoliczność; że leżą w bliskości tak zwanego „źró
dła zam kniętego,“ lub zamkniętej „studni“ a „przy zamkniętych ogrodach“ które Salomonowi były wiel
ką uciechą. *) Stawy te pokazują nam dziś jeszcze wielkiego ducha Salomona w budynkach.
Te 3 mozolne w skale w yrąbane stawy leżą blisko jeden drugiego. A że zawsze jeden niżej le
ży niż drugi, to też woda z jednego stawu wpływa do drugiego, a z tego do trzeciego, tylko grube skały odłączają je od siebie. Przecież nie są te 3 stawy jednakowo wielkie. Pierwszy bowiem a zatem najwyżej leżący staw jest siedemdziesiąt sążni (sią- gów) długi, drugi zaś sto, a trzeci stotrzydzieści sążni, co do szerokości, m ają one po 35 sążni, a głęboki jest pierwszy 25, drugi 30 a trzeci 50 stóp.
Stawy te były dla całego tamtejszego kraju bardzo wielkićm dobrodziejstwem, ponieważ jego mieszkańcom dostarczały wody do picia i były j a koby studnią miasta Jeruzalem. Rurami z ziemie palonemi kunsztownie kładzionemi prowadzono wo
dę z tych stawów przez dwumilową przestrzeń, aż do Jeruzalem do kościoła i pałacu Piłatowego.
Teraz te rury są zpustoszone a ludzie w J e ruzalem przymuszeni dla potrzeby deszczową wodę z dachów zgromadzać do swych czysterni lub studni.
K ilka kroków od pierwszego stawu, daje się widzieć owo wyżćj wspomnione „źródło zamknięte.“
Od tego źródła zstępuje się może po 15 stopniach
*) Pieśń Salo. 4, 12.
na dół do dwóch piwniczek w skale wyciosanych.
Tu się to zgromadza woda, źródło które prowadzone było do Jeruzalem.
Kiedy się idzie za tą, drogą,, którą ten podzie
mny wodotok zabierał ku Jeruzalem, trzeba było długi czas iść przez pagórki goła i nieurodzajne skały, gdzie się jeszcze tu i owdzie widać dają kupy gruzów z rozburzonych wiosek. Lecz po pół
godzinnej wędrówce po tej pustej ziemi z podzi- wieniem stać zostanie każdy wędrujący. Przed oczyma jego bowiem na raz jakoby z ziemie wy
czarowany, rozpościera się widok malowniczy.
M ała dolina, k tóra jakby najpiękniejszy ogród z wielu małych składający się ogródków, pełno drzew zielonych, a te zaś pełne kwiecia i owocu, otóż to jest przedmiot zachwycenia jego. Są to owe wyżej już wspomnione śliczne i urodzajne „zam
knięte ogrody“ Salomonowe. Z tern „ogrodem“ i tem „źródłem zamkniętym“ porównywa Salomon ulubioną swoją oblubienicę w pieśniach swoich: *)
„Ogród zamknięty jesteś moja siostro, moja oblu
bienico zamknięty ogród i zapieczętowane źródło.“
Ten ogród nazywa się „zamkniętym“ ponieważ ze wszystkich stron jest wysokiemi otoczony górami a piękne drzewa owocowe rozsiewają przyjemny zapach, cień i pożądaną chłodność. U spodu góry wydobywa się mocne źródło a srebrzane jego wody ciągną się przez cały ogród.
Zielony traw nik, który w ziemi świętej obok gołych skał rzadko się spotyka, jest dla ócz miłym
*) Pieśń Salom . 4, 12.
— 2 0 1 —
i posilającym widokiem. Z tąd , że piękność tego miejsca mimo teraźniejszego zaniedbania z strony swoich obywateli je st ta k wielką i zachwycającą, łatw o się domyśleć można, jak pięknym i przyje
mnym ten „zamknięty ogród“ musiał wtenczas być, kiedy go on wielki i mądry Salomon pielęgnował z całem swem zamiłowaniem jak źrenicy w oku, ani pracy, ani kosztów na jego upiększenie i utrzy
manie nie szczędząc. Z tego ogrodu i opisanych wyżej stawów przyjeżdża się do
Doliny Mambre.
K tórą zamieszkiwał patryarcha Abraham. Dro
ga do nićj prowadzi przez spadziste grzbiety trzech potężnych skał, na których widać mało krzaków i innych roślin, dopiero przy samej dolinie Mambre rosną drzewa świętojańskiego chleba. Skały tu są wapienne, ztąd też ziemia i droga w tej dolinie jest biała, poczęści czerwona. Gdzie ta ziemia ma dosyć wilgoci, jest bardzo urodzajną. Nie jeden wędrowny zastanawia się z zadziwieniem nad tern, że się tu na tych wapiennych skałach a i na ca
łej dolinie znajduje bardzo wiele innych kamieni t.j. nie wapiennych, koloru ciemno-szarego i wiel
kości bardzo różnej, zdaje się ja k gdyby te kamie
nie z innych okolic naumyślnie tu były naznoszone.
Lecz pielgrzym zawsze pismo św. trzymając w rę
ku, albo raczej mając je w pamięci, uważa na każdy krok w tym kraju św. i na wszystko zapatruje się okiem wiary. Więc też tu t. j. w piśmie św. szu
kać powinien klucza do rozwiązania tej zagadki o onych kamieniach, a odgadnie ją.
Otóż pole to jest tem samem, o którem w księ
dze Jozuego stoi napisano: *) „gdy Amorejczycy z bar
dzo licznem wojskiem walczyli przeciw Izraelowi, potrw ożył ich P an przed obliczem Izraela i sta rł porażką wielką i gonił drogą od wstępu do Be- thoron i b ił aż do Azeki. A gdy uciekali przed synami Izraelowymi od Bethoron do Azeki spuścił P an na nich z nieba kamienie wielkie i poległo ich daleko więcej od gradu kamieni, niź od miecza sy
nów Izraela.“ — A to je st ta okolica między temi dwiema wspomnionemi miasteczkami Bethoron i Azeka, z których pierwsze leżało ku południowi a drugie ku północy od Betlehem. Z tych dwóch miasteczek widać teraz tylko same gruzy, a cała ta okolica temi kamieniami ta k jest pokryta, ja k gdyby grad kamieni wczorajszego dnia był spadł.
N a tej drodze całej oko niedojrzy żadnej wio
ski ani pomieszkania a nawet ani człowieka; na początku doliny widać tylko ogromny dąb tak zwany.
Dąb Abraham a.
Wspomniany ten olbrzymi dąb bywa uważany za tenże sam dąb, pod którym spoczywali trzej Aniołowie, którzy odwiedzili Abrahama. Spocznijmy i my w cieniu rozłożystych gałęzi tegóż potężne
go i zarazem pięknego drzewa, i słuchajmy jako nam sam Mojżesz opowiada historyę nawiedzenia Abrahamowego przez Aniołów.
„I ukazał się P an Abrahamowi siedzącemu w drzwiach namiotu swego w dolinie M ambre“ tak
*) Jozue 30, 10.
— 203 —
to objawienie opisuje Mojżesz. A gdy podniósł oczy swoje, „ukazali mu się trzej mężowie stojący blisko niego. Ujrzawszy ich A braham wybieżał im naprze- ciwko za drzwi namiotu, pokłonił się do ziemi i rzek ł: Panie! jeźlim znalazł łaskę w oczach Two
ich, niemijaj namiotu sługi twego a przyniosę wo
dy i umyjecie nogi wasze i wypoczniecie pod drze
wem; i przyniosę kęs chleba a posiliwszy się — potem pójdziecie; dla tegoście zstąpili do sługi swego.“ A oni rzekli: „uczyń tak, jakoś powiedział.“
Gościnność Abrahama.
„Pobiegł potem A braham do namiotu i kazał Sarze żonie swojój upiec placek z najpiękniejszej mąki. Sam zaś wybrał z trzody swojój ciele naj
piękniejsze i kazał je ugotować; wziął też masła i mleka, uwarzone ciele i placek położył przed niemi. A gdy jedli stał wedle nich pod drzewem aby im usługiwać. Gdy się najedli, rzekł najzac
niejszy z trzech mężów przy pożegnaniu doń: gdzie jest Sara, żona tw oja?“ a on odpowiedział: „oto w namiocie,“ po czem tak dalej do Abrahama mó
w ił : „za rok o tym czasie wrócę do ciebie a Sara będzie m iała syna.“
Abraham poznał wtedy iź Bóg sam w posta
wie przychodzi z dwoma Aniołami do niego w stąpił i gościnę przyjął. W stali potem mężowie i obró
ciwszy oczy ku Sodomie *) a Abraham szedł z ni
*) Sodoma leży na wschód słońca około 4 mile ztąd od
dalona teraz tam je s t morze martwe, które z tych gór dobrze widać.
mi prowadząc ich. W drodze zaś rzekł Pan do Abrahama: „Iżali mogę zataić przed Abrahamem co uczynię? ponieważ on ma być ludem wielkim i w nim błogosławione będą wszystkie narody ziemi; bo wiem dobrze, że rozkaże synom swoim i domowi swemu aby strzegli drogi Pańskiej i czynili spra- wiedliwość.“ Gdy znowu byli uszli kawał drogi ku Sodomie Pan dalej mówił do Abrahama: „Krzyk Sodomy i Gomory rozległ się i grzech ich zbytnie ociążał i woła o pomstę do mnie; a zstąpię i zo
baczę czyli grzechu rzeczywiście dopuścili się. I obró
ciwszy się poszli dwaj Aniołowie do Sodomy.“
M iłość bliźniego Abrahama
Abraham, który serdecznie miłował nawet'£wy
stępnych bliźnich swoich, stał jeszzce na miejscu przed Panem jakiś czas, całkiem trwogą zdjęty.
Potem ośmielił się przystąpić do Pana i rz e k ł:
„Iżali zatracisz sprawiedliwego z bezbożnym? J e żeli 50 sprawiedliwych będzie w Sodomie, czyliż nie przepuścisz dla nich miastu onemu?“ Jeżeli znajdę 50 sprawiedliwych rzekł P an : „odpuszczę całemu miastu dla nich.“ Abraham odpowiadając rzek ł: „Iżem raz począł, będę mówił do P ana me
go, chociaż jestem proch i popiół. A jeźbby p ię ciu sprawiedliwych mniej było w Sodomie niż pięćdziesiąt, czy zatracisz wtedy miasto?“ Pan od
powiedział: „nie zatracę go, jeźli tam znajdę tylko 45 sprawiedliwych.“ I nieprzestał prosić Abraham za bliźniemi swojemi aż gdy doszedł do liczby dzie
sięciu sprawiedliwych. A P an rzekł mu: „i dla dziesięciu nie zatracę miasta.“ I poszedł Pan gdy
— 205 —
przestał mówić, a i Abraham wrócił się do namio
tu swego.
Święte to zdarzenie i ta wzruszająca rozmowa człowieka z Panem i Bogiem swoim stały się na placu przy owym dębie Abrahamowym. Wspomnie
nia te zaiste godne są, aby je pielgrzymi ziemi św.
jeszcze dzisiaj w sercach swoich czcili i nabożnie rozw ażali’ — A to objawienie się Boga w ludzkiej postaci Abrahamowi, pokazuje nam już ślady przy
sięg o człowieczeństwa Syna Bożego Jezusa C h r y stusa.
Ojcowie święci bowiem utrzymują, że jeden z tych trzech gości Abrahamowych, był sam Bóg, t. j. Syn Boży tą razą w ludzkiej postaci widzial
ny, chociaż się pod ówczas jeszcze nie był stał człowiekiem.
W tej rozmowie mówi P an o winie Sodomskiej właśnie jako ludzki sędzia, który przód podszukuje niż karze. A czemuż to rozmawia tak po ludzku?
Oto, bo na przyszłe swoje człowieczeństwo lud chce przygotować. A braham jednego z tych trzech gości swoich nazywał „Sędzią całego świata“ — a któż je st sędzią świata? któżby inny jeżeli nie Jezus Chrystus, Jednorodzony Syn Ojca niebieskiego a oraz i Syn człowieczy który z nieba przyjdzie na obło
kach z mocą wielką i majestatem, sądzić będzie żywych i umarłych. *)
Pismo św. tu o jednem tylko drzewie wzmian
kę czyni, pod którem zacni owi goście Abrahama usiąść mieli. Ale ponieważ tu prócz owego „dębu
* ) Mat. 2. 4.
Abrahamowego“ tylko drzewa oliwne rosną, które nie wiele dają cienia, to też tu żadne inne drzewo rozumiane być nie może, ja k on ogromny i maje
statyczny dąb, pod którego cieniem Abraham roz
ło ż y ł swe namioty. Dowodzi tego i Fluwius Joseph starożytny historyk, który pisze: „że Abraham po przyjściu swojem do ziemi Chanaan mieszkał przy dębie niedaleko od miasta Hebron. Także i św.
Hieronim, który żył w czwartym wieku, wspomina 0 dębie między Betlehem a Hebronem i bardzo do
kładne oddalenie tego dębu od Betlehemu i Hebro
nu podaje; a to obrachowanie świętego Hieronima zgadza się zupełnie z teraźniejszą odległością te
goż dębu od obuch tych miast.
Dąb Abrahama w wszystkich wiekach w wiel
kim był uszanowaniu, nawet u pogan. P rzy tymże dębie był ołtarz, na którym czyniono ofiary. Żydzi obchodzili tu pam iątkę swoich patryarchów ; chrze- ścianie zaś objawienie Boże i Aniołów; a poganie czcili tych aniołów jako bogów, albo wystawiali ich jako dobrych duchów, podobnie jako i św. Paw ła 1 Barnaby w mieście A tenach miewali za bogów i ukłon im dać chcieli. Poganie tu ofiarowali wino i kadzidło, inni zaś tu zabijali albo wołu, kozła, baranka albo i koguta, którego ju ż na tę uroczy
stość cały rok tuczono. Lecz późniój z bliskiej studni niemogli wody czerpać, ponieważ poganie do niej rzucali lampy i pieniądze, wino, korzenie i ko
łacze, co im od ofiar pozostało. Z czasem zchodzi- ło się mnóstwo ludzi z towarami także później sła
wny jarm ark się tu przez kilka lat odbywał. Rzym
ski cesarz Hadryan rozkazał w 135 r. po narodź.
— 2 0 7 —
Chrystusa aby tu żydów, którzy według jego zdania mieli być ostatniemi, schwytano i sprzedano, a re
sztę ich zaś kazał do Egiptu zaprowadzić do ko
palni, gdzie po ciężkich pracach mizernie poginęli.
Gdy Eutropia, m atka cesarzowój św. Heleny do ziemi św. była przybyła, odwiedziła dolinę Mambre, a widząc bałwochwalskie te obrzędy dała cesarzowi o tem wiadomość. Konstantyn pisał do biskupów, ażeby ten ołtarz fałszywych ofiar rozburzyli a wy
budowali na tśm miejscu kościół. I tak się też stało; ale teraz nie widać już z tego kościoła oprócz kupę gruzów w bliskości onej studni.
Dąb ten ma dwadzieścia siedm stóp w obwo
dzie ja k go pisarz tych słów sam wymierzył. — Godzinę jadąc przez tę nader urodzajną dolinę przy
jeżdża się na wschód stawu do starego m iasta przod
ków naszych do Hebron. Hebron jest jednem z najstar
szych miast świata a niektórzy historycy ja k n. p.
św. Hieronim je st tego zdania, że nawet Adam żył w okolicy Hebron, a po śmierci swojej ośm mil ztąd został pochowany na teraźniejszej Kai wary!
w Jeruzalem. W schodnią część ziemi św. zamie
szkują Turcy, Żydzi a i chrześcianie utrzymują, że Pan Bóg uformował ciało Adama z ziemi w polu przy H ebronie. Ziemia ta bowiem je st koloru czerwonego a jak to wiemy z pisma św., to Pan Bóg pierwszego człowieka nazw ał: „Adam to jest
„czerwony“ albo czerwonawy“ — dla tego że ciało jego stworzone je st z takowej ziemi. Proste to a zresztą nie szkodliwe zdanie nie sprzeciwia się pismu św., które nam powiada: że Adam mieszkał w „raju ,“ Adam bowiem został stworzony nie w sa
mym „raju“ “—ale wprzód na innem miejscu stwo
rzony, potem w raju został osadzony t. j. do raju przeniesiony. *) A czemużby to tem miejscem gdzie P an Bóg stworzył Adama nie m iał i mógł być Hebron? Hebron, zkąd poszedł Izaak, syn A bra
hama, który jest przedobrażeniem Jezusa Chrystusa Odkupiciela naszego, a który jest niby drugim Ada
mem naprawiającym winę pierwszego Adama. — A czemużby Adam nie miał być pochowanym na górze Kalwaryi, gdzie potem Pan Jezus zgładził grzech Adama, gdyż on na temto miejscu spełnił boską ofiarę Odkupiciela naszego przez śmierć swoją na k rzy żu?— W okolicy Hebron bywa pokazywane miejsce, na które uciekli Adam i Ewa po popełnio- nem grzechu, aby tam od raju, miejsca swojej szczę
śliwości oddaleni, za swój grzech pokutowali.
*) I. Mojż 2, 15.
(C iąg d aU zy nastąpi.)
Pracownia