• Nie Znaleziono Wyników

Towarzystwo Bożego Grobu, 1872, R. 5, nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Towarzystwo Bożego Grobu, 1872, R. 5, nr 9"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

'R. 51 i m )

9

(2)
(3)

4

«

^ę,

>

Towarzystwo Bosego Grob

Rocznik V.

Poremba. X . Dr. Kremski.

1872. Zeszyt .13 9,

(W ydany w Sty-ezi.m.

(D la c z ło n k ó w to w a rz y stw a w G róm ym . S zlązk , .

S p is rzeczy: Ci.ig dalszy pielgrzymki do Ziemi śtr. VII, —i

K r a j narodzenia Pana naszego Jezusa Ghry isa*

K raj, w którym miasto Dawidowe, BetleLea-, aiejsce narodzenia Pańskiego leży, je st Judea. W tern kraju pierwsi mieszkali P atryarchow ie: Abraham, Iza ak i Jakób, a po rozdzieleniu całego kraju K a­

naan, pomiędzy 12 pokoleń przypadła najwięk i cząstka pokolenia Ju d a , z tą d to imię Judea. • starsze miasto Judei, w którem już Abraham r szkał, było i je st Hebron', dopiero Dawid uczym!

Jeruzalem miastem stołecznem. Judea graniczy siaj na wschód słońca ku morzu Martwewu i ' i danu, naprzeciw południa ku puszcźy Arabii, g ó a e niegdyś Izraelici-po ich uwolnieniu i wyprowad?/ biu z E giptu przez la t 40 się tułali; na zachód słoń. s ku średniemu morzu, a na północ ku Samary!.

W spomnienie z Pielgrzymki do Ziemi św"1: t

odbytej prze? X . M A łtCO TK A .

(C iąg dalszy^) ’

(4)

Cała ta prowincya za czasów, gdy Palestyna była zwaną, „obiecaną Ziem ią“ gdzie mleko i miód płynął, była najurodzajniejszą i osobliwem błogo- Iiwieństwem obdarzona. Dwie godziny po za Be- iiełiem w wąskiej dolinie ku miastu Hebron szpiegi Mojżesza wielki oderznęli winogron, którzy dwaj led vie mężowie byli wstanie na żerdzi przynieść . do obozu Izraelitów. Oraz wzięli z tego miejsca aieco jabłek granatowych i figów. Jeszcze dzisiaj możua winogrony widzieć w długości naszgo łokcia 10 untów ważących. Człowiek z naszych okolic nadziwić się musi, co za hojne owoce ta święta ziemia wydaje. Wszystko zboże i inne owoce buj-

;me rosną, chociaż niegnoją roli, tylko drewnianem radłcm trochę poszarpią.

Trawa je st tak wysoka, ja k u nas przenica.

T u rosną cytryny, pomarańcze i figi smaku wybór - iuego, a ponieważ te niedojrzewają razem, to też przez cały rok wiszą na drzewie. Wino w okolicy K ehemskićj a mianowicie w górach tych gdzie się narodził św. Jan Chrzciciel je st najlepsze. W ob- f tości rosną też tu jab łk a granatowe, owoce z drze- wa palmowego, orzechy balzamowe, oliwy; oprócz śego jest tu wiele miodu. Między drzewami widać potężne dęby tak zwane „kamieniste,“ dla tego, ze rosną na skale. Dziki (t. j. dzikie świnie,) gu~

ale czyli sarny, orły, kuropatwy, (większe są jak . nas,) przepiórki także się tu znajdują. W tych ysokich górach judzkich jest mnóstwo szakali (li

• Iow ,) lwów, tygrysów, lampardów i rysiów, czyli panterów; nie brakuje też ani wężów, a osobliwie ży ją tu w wielkiej liczbie żółwie (szildkrety.) Mię­

(5)

197

dzy domowemi zwierzętami widać liczne trzody czarnych kóz, owiec z tłustym ogonem, wielbłądów, osłów, koni i mułów.

Ze wszystkiego można poznać, że kraj ten niegdyś bardzo słusznie nazywano „ziemią obieca­

n ą .“ Im wcześnićj bowiem w upłynionych wiekach pielgrzymi odwiedzali św. ziemię, tern chwalebniej­

sze o niej opowiadają i opisują rzeczy. S. Ksiądz Ignacy de Rheinfelden zakonnik, który przed 200 laty (1650 r.) św. ziemię odwiedził, ta k o n ić j pisze: „Urodzajność ziemi obiecanćj zdaje mi się aż do dnia dzisiejszego być więcej nadnaturalną ndż n atu raln ą.“ — Inny zaś pielgrzym z nazwiska Tro­

iło, który także przed 200 laty odbył pielgrzymkę do ziemi świętej, pisze: „że w górach judzkich znajdują się kopalnie miedzi, ołowiu i żelaza, a na niektórych miejscach nawet kopalnie złota i srebra.“

Co pielgrzymi w św. ziemi dawniej znaleźli, to się w ogólności tam i dziś znajduje.

Trzeba tu tylko nadmienić, że teraźniejsi oby­

watele ziemi św. t. j. Turcy i Arabi (Beduini) którzy zwykle pod szczerem niebem mieszkają, nie tylko źe nie starają się o uprawę ziemi, a tem sa­

mem o polepszenie swego dobrobytu— bo chociaż ich m iasta i stare pomieszkania powoli niszczeją, to przecież nie budują sobie nowych i spokojnie się walącym przyglądają — ale tę błogosławioną ziemię pustoszą, nie opatrują. Wyjąwszy chrześciań- skich obywateli w Betlehem, St. Johann i Nazare­

cie, wszyscy inni mieszkańcy żywią się mlekiem i mięsem licznych swoich trzód, t. j. kóz, owiec, wiel­

błądów. A że dla utrzym ania tegóż bydła, samćj

(6)

tylko traw y potrzebują, która tam przez cały rok rośnie obficie, niedbają o uprawę gruntu.

Praw da to, że zaślepiony Izrael zuchwale za­

mordował ostatniego posła Króla niebieskiego, Jego syna jednorodzonego, ale i nasze grzechy, grzechy chrześciańskich Europejczyków też po części są przy­

czyną teraźniejszej u traty tego kraju „w mleko i w miód opływający;“ krwawemi łzami powinniśmy opłakiwać, że sprawiedliwy Bóg chrześcianom ode­

b rał Judeą, ten kraj, gdzie się narodził Pan i Zba­

wiciel nasz Jezus Chrystus i oddał w ręce nie­

przyjaciół imienia chrześciańskiego.

Podróż z Betlehem do Hebron.

Droga z Betlehem do Hebron, pierwszego mia­

sta stołecznego króla D aw ida, prowadzi ku połu­

dniowi. N a początku idzie się przez gołe góry, gdzie to według pisma św. niegdyś sta ł las tak zwany „betlehem ski“ w którem mieszkali ludzie wzrostu wielkiego. Z tych to niejakiś A deadit be- tlehemczyk, który teź tu mieszkał zabił w wojnie z filistenczykami b rata Goliatowego. Przejechawszy milę drogi przez grzbiet gołych gór, przyjeżdża się na wielką dolinę bardzo sławnych stawów Sa­

lomonowych.

[Stawy Salomona.

O tychże stawach, zdaje się, mówi Salomon, gdy w księdze Ekklesiastes mówi: „nabudowałem sobie stawów dla odwilżenia drzew rodzących/1 *)

*) Ekkl. 2, G.

(7)

1 9 9

Ż e te stawy w prawdzie są. te same, dowod u ta okoliczność; że leżą w bliskości tak zwanego „źró­

dła zam kniętego,“ lub zamkniętej „studni“ a „przy zamkniętych ogrodach“ które Salomonowi były wiel­

ką uciechą. *) Stawy te pokazują nam dziś jeszcze wielkiego ducha Salomona w budynkach.

Te 3 mozolne w skale w yrąbane stawy leżą blisko jeden drugiego. A że zawsze jeden niżej le­

ży niż drugi, to też woda z jednego stawu wpływa do drugiego, a z tego do trzeciego, tylko grube skały odłączają je od siebie. Przecież nie są te 3 stawy jednakowo wielkie. Pierwszy bowiem a zatem najwyżej leżący staw jest siedemdziesiąt sążni (sią- gów) długi, drugi zaś sto, a trzeci stotrzydzieści sążni, co do szerokości, m ają one po 35 sążni, a głęboki jest pierwszy 25, drugi 30 a trzeci 50 stóp.

Stawy te były dla całego tamtejszego kraju bardzo wielkićm dobrodziejstwem, ponieważ jego mieszkańcom dostarczały wody do picia i były j a ­ koby studnią miasta Jeruzalem. Rurami z ziemie palonemi kunsztownie kładzionemi prowadzono wo­

dę z tych stawów przez dwumilową przestrzeń, aż do Jeruzalem do kościoła i pałacu Piłatowego.

Teraz te rury są zpustoszone a ludzie w J e ­ ruzalem przymuszeni dla potrzeby deszczową wodę z dachów zgromadzać do swych czysterni lub studni.

K ilka kroków od pierwszego stawu, daje się widzieć owo wyżćj wspomnione „źródło zamknięte.“

Od tego źródła zstępuje się może po 15 stopniach

*) Pieśń Salo. 4, 12.

(8)

na dół do dwóch piwniczek w skale wyciosanych.

Tu się to zgromadza woda, źródło które prowadzone było do Jeruzalem.

Kiedy się idzie za tą, drogą,, którą ten podzie­

mny wodotok zabierał ku Jeruzalem, trzeba było długi czas iść przez pagórki goła i nieurodzajne skały, gdzie się jeszcze tu i owdzie widać dają kupy gruzów z rozburzonych wiosek. Lecz po pół­

godzinnej wędrówce po tej pustej ziemi z podzi- wieniem stać zostanie każdy wędrujący. Przed oczyma jego bowiem na raz jakoby z ziemie wy­

czarowany, rozpościera się widok malowniczy.

M ała dolina, k tóra jakby najpiękniejszy ogród z wielu małych składający się ogródków, pełno drzew zielonych, a te zaś pełne kwiecia i owocu, otóż to jest przedmiot zachwycenia jego. Są to owe wyżej już wspomnione śliczne i urodzajne „zam­

knięte ogrody“ Salomonowe. Z tern „ogrodem“ i tem „źródłem zamkniętym“ porównywa Salomon ulubioną swoją oblubienicę w pieśniach swoich: *)

„Ogród zamknięty jesteś moja siostro, moja oblu­

bienico zamknięty ogród i zapieczętowane źródło.“

Ten ogród nazywa się „zamkniętym“ ponieważ ze wszystkich stron jest wysokiemi otoczony górami a piękne drzewa owocowe rozsiewają przyjemny zapach, cień i pożądaną chłodność. U spodu góry wydobywa się mocne źródło a srebrzane jego wody ciągną się przez cały ogród.

Zielony traw nik, który w ziemi świętej obok gołych skał rzadko się spotyka, jest dla ócz miłym

*) Pieśń Salom . 4, 12.

(9)

2 0 1

i posilającym widokiem. Z tąd , że piękność tego miejsca mimo teraźniejszego zaniedbania z strony swoich obywateli je st ta k wielką i zachwycającą, łatw o się domyśleć można, jak pięknym i przyje­

mnym ten „zamknięty ogród“ musiał wtenczas być, kiedy go on wielki i mądry Salomon pielęgnował z całem swem zamiłowaniem jak źrenicy w oku, ani pracy, ani kosztów na jego upiększenie i utrzy­

manie nie szczędząc. Z tego ogrodu i opisanych wyżej stawów przyjeżdża się do

Doliny Mambre.

K tórą zamieszkiwał patryarcha Abraham. Dro­

ga do nićj prowadzi przez spadziste grzbiety trzech potężnych skał, na których widać mało krzaków i innych roślin, dopiero przy samej dolinie Mambre rosną drzewa świętojańskiego chleba. Skały tu są wapienne, ztąd też ziemia i droga w tej dolinie jest biała, poczęści czerwona. Gdzie ta ziemia ma dosyć wilgoci, jest bardzo urodzajną. Nie jeden wędrowny zastanawia się z zadziwieniem nad tern, że się tu na tych wapiennych skałach a i na ca­

łej dolinie znajduje bardzo wiele innych kamieni t.j. nie wapiennych, koloru ciemno-szarego i wiel­

kości bardzo różnej, zdaje się ja k gdyby te kamie­

nie z innych okolic naumyślnie tu były naznoszone.

Lecz pielgrzym zawsze pismo św. trzymając w rę­

ku, albo raczej mając je w pamięci, uważa na każdy krok w tym kraju św. i na wszystko zapatruje się okiem wiary. Więc też tu t. j. w piśmie św. szu­

kać powinien klucza do rozwiązania tej zagadki o onych kamieniach, a odgadnie ją.

(10)

Otóż pole to jest tem samem, o którem w księ­

dze Jozuego stoi napisano: *) „gdy Amorejczycy z bar­

dzo licznem wojskiem walczyli przeciw Izraelowi, potrw ożył ich P an przed obliczem Izraela i sta rł porażką wielką i gonił drogą od wstępu do Be- thoron i b ił aż do Azeki. A gdy uciekali przed synami Izraelowymi od Bethoron do Azeki spuścił P an na nich z nieba kamienie wielkie i poległo ich daleko więcej od gradu kamieni, niź od miecza sy­

nów Izraela.“ — A to je st ta okolica między temi dwiema wspomnionemi miasteczkami Bethoron i Azeka, z których pierwsze leżało ku południowi a drugie ku północy od Betlehem. Z tych dwóch miasteczek widać teraz tylko same gruzy, a cała ta okolica temi kamieniami ta k jest pokryta, ja k gdyby grad kamieni wczorajszego dnia był spadł.

N a tej drodze całej oko niedojrzy żadnej wio­

ski ani pomieszkania a nawet ani człowieka; na początku doliny widać tylko ogromny dąb tak zwany.

Dąb Abraham a.

Wspomniany ten olbrzymi dąb bywa uważany za tenże sam dąb, pod którym spoczywali trzej Aniołowie, którzy odwiedzili Abrahama. Spocznijmy i my w cieniu rozłożystych gałęzi tegóż potężne­

go i zarazem pięknego drzewa, i słuchajmy jako nam sam Mojżesz opowiada historyę nawiedzenia Abrahamowego przez Aniołów.

„I ukazał się P an Abrahamowi siedzącemu w drzwiach namiotu swego w dolinie M ambre“ tak

*) Jozue 30, 10.

(11)

203

to objawienie opisuje Mojżesz. A gdy podniósł oczy swoje, „ukazali mu się trzej mężowie stojący blisko niego. Ujrzawszy ich A braham wybieżał im naprze- ciwko za drzwi namiotu, pokłonił się do ziemi i rzek ł: Panie! jeźlim znalazł łaskę w oczach Two­

ich, niemijaj namiotu sługi twego a przyniosę wo­

dy i umyjecie nogi wasze i wypoczniecie pod drze­

wem; i przyniosę kęs chleba a posiliwszy się — potem pójdziecie; dla tegoście zstąpili do sługi swego.“ A oni rzekli: „uczyń tak, jakoś powiedział.“

Gościnność Abrahama.

„Pobiegł potem A braham do namiotu i kazał Sarze żonie swojój upiec placek z najpiękniejszej mąki. Sam zaś wybrał z trzody swojój ciele naj­

piękniejsze i kazał je ugotować; wziął też masła i mleka, uwarzone ciele i placek położył przed niemi. A gdy jedli stał wedle nich pod drzewem aby im usługiwać. Gdy się najedli, rzekł najzac­

niejszy z trzech mężów przy pożegnaniu doń: gdzie jest Sara, żona tw oja?“ a on odpowiedział: „oto w namiocie,“ po czem tak dalej do Abrahama mó­

w ił : „za rok o tym czasie wrócę do ciebie a Sara będzie m iała syna.“

Abraham poznał wtedy iź Bóg sam w posta­

wie przychodzi z dwoma Aniołami do niego w stąpił i gościnę przyjął. W stali potem mężowie i obró­

ciwszy oczy ku Sodomie *) a Abraham szedł z ni­

*) Sodoma leży na wschód słońca około 4 mile ztąd od­

dalona teraz tam je s t morze martwe, które z tych gór dobrze widać.

(12)

mi prowadząc ich. W drodze zaś rzekł Pan do Abrahama: „Iżali mogę zataić przed Abrahamem co uczynię? ponieważ on ma być ludem wielkim i w nim błogosławione będą wszystkie narody ziemi; bo wiem dobrze, że rozkaże synom swoim i domowi swemu aby strzegli drogi Pańskiej i czynili spra- wiedliwość.“ Gdy znowu byli uszli kawał drogi ku Sodomie Pan dalej mówił do Abrahama: „Krzyk Sodomy i Gomory rozległ się i grzech ich zbytnie ociążał i woła o pomstę do mnie; a zstąpię i zo­

baczę czyli grzechu rzeczywiście dopuścili się. I obró­

ciwszy się poszli dwaj Aniołowie do Sodomy.“

M iłość bliźniego Abrahama

Abraham, który serdecznie miłował nawet'£wy­

stępnych bliźnich swoich, stał jeszzce na miejscu przed Panem jakiś czas, całkiem trwogą zdjęty.

Potem ośmielił się przystąpić do Pana i rz e k ł:

„Iżali zatracisz sprawiedliwego z bezbożnym? J e ­ żeli 50 sprawiedliwych będzie w Sodomie, czyliż nie przepuścisz dla nich miastu onemu?“ Jeżeli znajdę 50 sprawiedliwych rzekł P an : „odpuszczę całemu miastu dla nich.“ Abraham odpowiadając rzek ł: „Iżem raz począł, będę mówił do P ana me­

go, chociaż jestem proch i popiół. A jeźbby p ię ­ ciu sprawiedliwych mniej było w Sodomie niż pięćdziesiąt, czy zatracisz wtedy miasto?“ Pan od­

powiedział: „nie zatracę go, jeźli tam znajdę tylko 45 sprawiedliwych.“ I nieprzestał prosić Abraham za bliźniemi swojemi aż gdy doszedł do liczby dzie­

sięciu sprawiedliwych. A P an rzekł mu: „i dla dziesięciu nie zatracę miasta.“ I poszedł Pan gdy

(13)

205

przestał mówić, a i Abraham wrócił się do namio­

tu swego.

Święte to zdarzenie i ta wzruszająca rozmowa człowieka z Panem i Bogiem swoim stały się na placu przy owym dębie Abrahamowym. Wspomnie­

nia te zaiste godne są, aby je pielgrzymi ziemi św.

jeszcze dzisiaj w sercach swoich czcili i nabożnie rozw ażali’ — A to objawienie się Boga w ludzkiej postaci Abrahamowi, pokazuje nam już ślady przy­

sięg o człowieczeństwa Syna Bożego Jezusa C h r y ­ stusa.

Ojcowie święci bowiem utrzymują, że jeden z tych trzech gości Abrahamowych, był sam Bóg, t. j. Syn Boży tą razą w ludzkiej postaci widzial­

ny, chociaż się pod ówczas jeszcze nie był stał człowiekiem.

W tej rozmowie mówi P an o winie Sodomskiej właśnie jako ludzki sędzia, który przód podszukuje niż karze. A czemuż to rozmawia tak po ludzku?

Oto, bo na przyszłe swoje człowieczeństwo lud chce przygotować. A braham jednego z tych trzech gości swoich nazywał „Sędzią całego świata“ — a któż je st sędzią świata? któżby inny jeżeli nie Jezus Chrystus, Jednorodzony Syn Ojca niebieskiego a oraz i Syn człowieczy który z nieba przyjdzie na obło­

kach z mocą wielką i majestatem, sądzić będzie żywych i umarłych. *)

Pismo św. tu o jednem tylko drzewie wzmian­

kę czyni, pod którem zacni owi goście Abrahama usiąść mieli. Ale ponieważ tu prócz owego „dębu

* ) Mat. 2. 4.

(14)

Abrahamowego“ tylko drzewa oliwne rosną, które nie wiele dają cienia, to też tu żadne inne drzewo rozumiane być nie może, ja k on ogromny i maje­

statyczny dąb, pod którego cieniem Abraham roz­

ło ż y ł swe namioty. Dowodzi tego i Fluwius Joseph starożytny historyk, który pisze: „że Abraham po przyjściu swojem do ziemi Chanaan mieszkał przy dębie niedaleko od miasta Hebron. Także i św.

Hieronim, który żył w czwartym wieku, wspomina 0 dębie między Betlehem a Hebronem i bardzo do­

kładne oddalenie tego dębu od Betlehemu i Hebro­

nu podaje; a to obrachowanie świętego Hieronima zgadza się zupełnie z teraźniejszą odległością te­

goż dębu od obuch tych miast.

Dąb Abrahama w wszystkich wiekach w wiel­

kim był uszanowaniu, nawet u pogan. P rzy tymże dębie był ołtarz, na którym czyniono ofiary. Żydzi obchodzili tu pam iątkę swoich patryarchów ; chrze- ścianie zaś objawienie Boże i Aniołów; a poganie czcili tych aniołów jako bogów, albo wystawiali ich jako dobrych duchów, podobnie jako i św. Paw ła 1 Barnaby w mieście A tenach miewali za bogów i ukłon im dać chcieli. Poganie tu ofiarowali wino i kadzidło, inni zaś tu zabijali albo wołu, kozła, baranka albo i koguta, którego ju ż na tę uroczy­

stość cały rok tuczono. Lecz późniój z bliskiej studni niemogli wody czerpać, ponieważ poganie do niej rzucali lampy i pieniądze, wino, korzenie i ko­

łacze, co im od ofiar pozostało. Z czasem zchodzi- ło się mnóstwo ludzi z towarami także później sła­

wny jarm ark się tu przez kilka lat odbywał. Rzym­

ski cesarz Hadryan rozkazał w 135 r. po narodź.

(15)

2 0 7

Chrystusa aby tu żydów, którzy według jego zdania mieli być ostatniemi, schwytano i sprzedano, a re­

sztę ich zaś kazał do Egiptu zaprowadzić do ko­

palni, gdzie po ciężkich pracach mizernie poginęli.

Gdy Eutropia, m atka cesarzowój św. Heleny do ziemi św. była przybyła, odwiedziła dolinę Mambre, a widząc bałwochwalskie te obrzędy dała cesarzowi o tem wiadomość. Konstantyn pisał do biskupów, ażeby ten ołtarz fałszywych ofiar rozburzyli a wy­

budowali na tśm miejscu kościół. I tak się też stało; ale teraz nie widać już z tego kościoła oprócz kupę gruzów w bliskości onej studni.

Dąb ten ma dwadzieścia siedm stóp w obwo­

dzie ja k go pisarz tych słów sam wymierzył. — Godzinę jadąc przez tę nader urodzajną dolinę przy­

jeżdża się na wschód stawu do starego m iasta przod­

ków naszych do Hebron. Hebron jest jednem z najstar­

szych miast świata a niektórzy historycy ja k n. p.

św. Hieronim je st tego zdania, że nawet Adam żył w okolicy Hebron, a po śmierci swojej ośm mil ztąd został pochowany na teraźniejszej Kai wary!

w Jeruzalem. W schodnią część ziemi św. zamie­

szkują Turcy, Żydzi a i chrześcianie utrzymują, że Pan Bóg uformował ciało Adama z ziemi w polu przy H ebronie. Ziemia ta bowiem je st koloru czerwonego a jak to wiemy z pisma św., to Pan Bóg pierwszego człowieka nazw ał: „Adam to jest

„czerwony“ albo czerwonawy“ — dla tego że ciało jego stworzone je st z takowej ziemi. Proste to a zresztą nie szkodliwe zdanie nie sprzeciwia się pismu św., które nam powiada: że Adam mieszkał w „raju ,“ Adam bowiem został stworzony nie w sa­

(16)

mym „raju“ “—ale wprzód na innem miejscu stwo­

rzony, potem w raju został osadzony t. j. do raju przeniesiony. *) A czemużby to tem miejscem gdzie P an Bóg stworzył Adama nie m iał i mógł być Hebron? Hebron, zkąd poszedł Izaak, syn A bra­

hama, który jest przedobrażeniem Jezusa Chrystusa Odkupiciela naszego, a który jest niby drugim Ada­

mem naprawiającym winę pierwszego Adama. — A czemużby Adam nie miał być pochowanym na górze Kalwaryi, gdzie potem Pan Jezus zgładził grzech Adama, gdyż on na temto miejscu spełnił boską ofiarę Odkupiciela naszego przez śmierć swoją na k rzy żu?— W okolicy Hebron bywa pokazywane miejsce, na które uciekli Adam i Ewa po popełnio- nem grzechu, aby tam od raju, miejsca swojej szczę­

śliwości oddaleni, za swój grzech pokutowali.

*) I. Mojż 2, 15.

(C iąg d aU zy nastąpi.)

(17)
(18)
(19)
(20)

Pracownia

Cytaty

Powiązane dokumenty

zna byl przytomny, który ciągle się kłaniał i w grecki sposób się żegnał; na ostatku rozda­.. wano

N a tę niemiłą wiadomość zdecydow ała się część naszych za ­ możniejszych pielgrzym ów za tę wątpliwą łask ę podziękować, aby się aż ku wieczorowi

cenia spodziewać, przeciwnie nowonawróceni znajdują się w niebezpieczeństwie odpadnięcia od wiary katolickiej. A niestety kilku odpadło, jednak smutek ten nas tern

czenia komu, wtenczas zdejmuje turban, w kłada pismo pomiędzy białą i czerwoną czapkę i wdziewa znowu cały zawój, potem z pewnością najmniejszy papierek z tak

Było to bowiem onego czasu, gdy rabusie Ma- dianitów przez lat 7 Judeą ciężko dręczyli, ta k iż wielka liczba żydów przed mieczem tychże nieprzy- * jacieli

wym i Maryi błogosławionój między niewiastami, bawiliśmy się. Oto Marya i Józef zabierają się na niejaki czas opuścić Nazaret. Czas się zbliżył, więc

M arya Panna, dowiedziawszy się, że Faryzeuszowie jej Syna zabić chcą, wielkim strachem przejęta i przelękniona dobiegła aż na m ały pagórek lub wzgórze u

tyczki i bitwy przyzwyczaili, że się stali postrachem ludu w całym kraju Syryi. Gdy przed 800 latmi pierwsi Krzyżacy ciągnąc do zwycięztwa Jerozolimy, z Europy do