Towarzystwo Bosego Grobu.
Rocznik IV.
/oremba. X . Dr. Kremski.
1871. Zeszyt J]ß 7.
(W ydany w Marcu.
D l a c z ł o n k ó w t o w a r z y s t w a w G ó r n y m S z lą z k u ..)
S p i i rzec zy: Ci?fg dalszy pielgrzymki do Ziemi św. V1L —
W spom nienie z P ielgrzym ki do Ziemi św iętej
Gdyżeśmy po raz drugi do Jeruzalem przybyli, więc spojrzyjmy, jako wten czas to miasto wyglą
dało, gdy święta familia do Bethlehem mimo prze
chodziła. — Jeruzalem od czasów króla Dawida ma sław ę i wielkie swoje znaczenie. Dawid gdy w mieście Hebron — na 8 godzin od Jeruzalem ku południu oddalonem — przez la t siedm króles
twem rządził, tedy tro n królewski przeniósł do J e ruzalem a wybudowawszy tu wspaniały pałac u-
izynił Jeruzalem miastem stołecznem całej ziemi świętej. Przy tym pałacu na miernej górce na ozdobę całego kraju wybudował zamek obronny lub forteczkę nazwaną Sion; tam zaś w stósowaem miej
sca złożył skrzynię przymierza.
odbytej przez SE.
(Ciąg daUzy.)
Kościół w Jerozolimie.
Salomon na rozkaz ojca swego (Dawida) póź
niej wspaniały wybudował kościół na górze Moriah, gdzie Dawid niegdyś anioła trzymającego miecz goły w śnie widział, a gdzie niegdyś Abraham je dynego syna swego Izaaka na rozkaz boski zabić i ofiarować miał. Za czasów Dawida góra M oriah była za miastem, na której stodoła wybudowana a od Dawida kupiona była. L a t 4 80 po wyjęciu Izraelitów z Egiptu, więc 1008 lat przed naro
dzeniem Jezusa Chrystusa wybudował Salomon ko
ściół na tejże górze; przy budowaniu każdodziennie 70,000 pracowało robotników przez lat 7, a 80,000 ludzi łamało kamienie. W czasach naszych o takim budynku wyobrażenia niemamy. Miejsce, na któ- rem kościół był wybudowany zajęło kilka jutrzisk, więc też i ten kościół b ył ogromnie wielkim gma
chem przyozdobiony pięknem wyrzinaniem z drzewa cedrowego i złotemi palmami. O łtarz, 10 świecz
ników po obuch stronach, wszystkie naczenia kościel
ne, trybularz znąjlepszego złota, naw et i gwoździe z złota, podłoga blachą złotą pokryta a drzwi zło
tem wykładane były. Różne ganki, kaplice (jak małe kościółki) z obu stron przybudowane.
Kościół sam dzielił się na 3 części: na p rzy - sionek na świętość i na najświętszą świętość. Po razy dwa wstępował kapłan każdodziennie do świę
tości ofiarować kadzidło, tenże kapłan przez los był obierany. Tu przyleżytość się zdarzyła wspo
mnieć o historyi cudownej zachowanej w I. rozdzia
le Ewangelii św. Łukasza.
„Za dni Heroda, króla żydowskiej ziemi, ka
płan niektóry imieniem Zachariasz, z porządku A bia- sza a żona jego z córek Aronowych a imię jej Elżbieta. A byli oboje sprawiedliwemi przed Bo
giem, chodząc we wszystkich przykazaniach i uspra
wiedliwieniach Pańskich bez przygany. A nie mieli potomstwa dla tego iż Elżbieta była niepłodna, a byli oboje podeszłemi we dniach swoich. I stało się gdy Zachariasz w rzędzie porządku urząd k a płański przed Bogiem odprawował, los nań padł, iż m iał kadzidło ofiarować; wszedłszy tedy do ko
ścioła Pańskiego, a lud wszystek był zewnątrz mo
dląc się podczas kadzenia. I ukazał mu się aniół P ański stojąc po prawej stronie ołtarza kadzenia i zatrwożył się Zachariasz ujżrzawszy go, i przypa
dła nań bojaźń. Aniół rzekł: nie bój się Zacha
riaszu bo jest wysłuchana proźba tw oja, a żona tw a Elżbieta urodzi tobie syna, nazwiesz imię jego Jan, a ty będziesz m iał wesele i radość, i wiele ich będą się radować z urodzenia jego, albo
wiem będzie wielki przed Panem, i wina i sicery pić nie będzie, i będzie napełnion Duchem świętym jeszcze z żywota m atki swej, a nawróci wiele synów Izraelskich ku Panu Bogu ich, a on uprzedzi przed nim w duchu i mocy Eliaszowej, aby obrócić serca ojców ku synóm, a niedowiarki ku roztropności sprawiedliwych, iżby zgotował Panu lud doskonały.
I rzekł Zachariasz do anioła: z kąd to poznam?
bom jest stary, i żona moja podeszła we dniach swych. A odpowiedziawszy aniół rzekł mu: Jam jest Gabriel, który stoję przed Bogiem, a jestem posłań abym mówił do ciebie, a to dobre poselstwo
tobie odniósł. A oto będziesz milczącym, ani bę
dziesz mógł mówić aż do dnia, którego się to sta
nie, dla tego żeś nie uwierzył słowom moim, które się wypełnią czasu swojego. A lud oczekiwał Zachariasza, i dziwował się, że on tak długo omie- szkiwał w kościele. A gdy wyszedł do nich, mówić niemógł. Po zakończeniu kadzidła wyszedłszy k a
płan z kościoła mówił zwykle błogosławieństwo nad ludem czekającym. Słowa tego błogosławień
stwa są: „Niechajci P an błogosławi i niechaj cię , strzeże; niech pokaże Pan oblicze swoje tobie,
„i niech się zmiłuje nad tobą; niech obróci Pan
„twarz swoję ku tobie, i niech ci da pokój.“ *) Tego błogosławieństwa Zachariasz w ten czas niemógł mówić będąc niemym. Lud poznał widze
nie w kościele, a on skinął na nie i został nie
mym. I stało się, gdy się wypełniły dni urzędu jego, odszedł do domu swego. A po onych dniach poczęła Elżbieta żona jego i ta iła się przez pięć miesięcy mówiąc: „tak mi Pan uczynił we dni w które pojzrzał, aby odjął moje urąganie między ludźmi.
To mówi św. ewangelista L ukarz o rodzicach świętego Jana Chrzciciela, o Zachariaszu i o E lż
biecie; potem dalej pisze: „miesiąca szóstego po-
„słan je st aniół Gabryel od Boga do m iasta Gali
le jsk ieg o któremu imię N azareth do Panny, której
„imię M aria.“
A gdy tej nader błogosławionej, niebiesko uszczęśliwionej Panience M aryi przez tegóż samego
*) IV. Moj. 6. 24-
Archanioła Gabriela było to niebieskie poselstwo ogłoszone, że słowo sig ciałem, a syn Boży w niej sig człowiekiem stać miał, tedy Elżbieta, ciotka jej miała godną być odwiedzenia wysoce błogosła- wionćj Panienki, i Elżbiecie wypełnił sig czas po
rodzenia, i porodziła syna; i wszyscy sąsiedzi i krewni jej, iź uwielbił Pan miłosierdzie swe nad nią radowali sig z nią. A gdy było dnia ósmego, przy
szli obrzezować dzieciątko i nazywali go imieniem Zachariaszem ; m atka jego ale odpowiedziawszy rzekła: nie tak, ale nazwan bgdzie Janem , i mó
wili do n ie j: żadnego niemasz w narodzie, coby go zwano tern imieniem i dawali znać ojcu jego, jako
by go chciał nazwać, a żądawszy tabliczki napisał:
J a n je st imig jego, i dziwowali sig wszyscy. A wnet sig otworzyły usta jego i jgzyk jego i mówił błogosławiąc Boga. *)
Oto w kościele Jerozolimskim uczciwymu ka
płanowi Zachariaszowi był jgzyk związany aż do narodzenia św. Jana, przedsłańca naszego Pana.
Trzy miesiące i 33 dni później na tern samem miej
scu tegoż kościoła było innemu mgżowi, staremu czcigodnemu Symeonowi fe zy k razwiązany do świg- tego prorostwa i chwały Pańskiej. Ewangielista św.
Łukasz tg bistroyą opisuje tak: „Gdy sig wypełniły
„dni oczyszczenia jej według zakonu Mojżeszowego trzydzieści i trzy dni po świgtem narodzeniu, przy
nieśli dzieciątko Jezus do Jeruzalem, aby go s ta wili P a n u . . . i aby oddali ofiarg, wedle tego, co jest powiedziano w zakonie Pańskim, parg syno-
*) Łuk. 1.
garlic, albo dwoje gołębiąt. A oto był człowiek w Jeruzalem, któremu imię Symeon, a ten człowiek sprawiedliwy i bogobojny, oczekiwający pociechy Izraelskiej, a Duch święty był w nim. I odpowiedź był wziął od Ducha świętego, że niemiał oglądać śmierci, ażeby pierwej oglądał Chrystusa Pańskiego.
A przyszedłszy Symeon w duchu do kościoła. A gdy dzieciątko Jezusa rodzice jego przynieśli do ko
ścioła, aby za nie uczynili wedle zwyczaju zakon
nego, on też wziął je na ręce swoje i błogosławił Boga mówiąc: „Teraz puszczasz sługę twego Panie w pokoju według słowa twego, gdyż oczy moje oglą
dały zbawienie twoje, któreś zgotował przed oblicz- nością wszystkich narodów światłość na oświecenie
‘poganów, i chwałę ludu twego Izraelskiego.'’1 I prorokini Anna też onejże godziny nadszedł
szy do kościoła wyznawała Panu i powiadała o nim, wszystkim, którzy oczekiwali odkupienia Izrael
skiego.
W świętości kościoła Salomonowego był wy- złacany ołtarz, kadzidła, dziesięć złotych świecz
ników a dziesięć wyzłacanych stołów, z których pięć po każdej stronie stało.
W przenajświętszej świętości była skrzynia przy
mierza zachowana za kosztowną zasłoną. Przy skrzy
ni stali dwa z drzewa oliwnego wyrzezani złotem obciągnioni Cherubini, każdy 10 łokci wysoki a ta k postawioni, że każdy z nich jedno skrzydło nad tąże skrzynią tak daleko m iał wyciągnione aże się obydwa w pośród skrzynie dotknęły; drugie zaś skrzydła były wyciągnione aż do ściany.
Poświącanie tegoż kościoła Salomonowego ob-
chodzono było siedm dni; wszystek lud izraelski był zaproszony na uroczystość, na której sto dwa
dzieścia tysięcy owiec a dwadzieścia dwa tysiące wołów ofiarowano było.
W roku 605 przed narodzeniem Jezusa Chry
stusa tj. cztery sta dwadzieścia lat po jego zbudo
waniu spalił kościół król Nabuchodonozor; żydzi go przód zgwałcili, z profanowali wystawiwszy wtej świątyni bałwanów, a proroków zamordowawszy rozszerzyło się zepsucie po całej ziemi świętej.
Onego czasu żył Jeremiasz on wielki prorok, który już przez la t 18 wprzód przestrzegając lud wołał do niego: słuchajcie słowa Pańskiego, wy królowie Judzcy i obywatele z Jerozolimy: tak mówi Pan Zastępów, Bóg Izraelski: ześlę wielki ucisk na to miejsce że mię ludzie odstąpili, a cu
dzym bogom, których ani oni, ni ojcowie, ni kró
lowie Judzcy znali, ofiarowali, a to miejsce krwią niewinną napełnili. Chaldejczycy walczyć będą prze
ciw temu miastu, które ogniem spalą.
Jeremiasz w nadgrodę jego proroctwa od za
ślepionego ludu wielką zelżywość odniósł, do wię
zienia wrzucon, nawet śmiercią jemu zagrożono.
Chaldejczycy jak przepowiedziano zwyciężywszy miasto, kościół Salomona, pałac królewski, wiele naj
główniejszych budynków zapalono, mury rozburzono i całe miasto w gruzy obrócono, wielka liczba oby
wateli zamordowana a reszta ludu oraz i z królem do niewoli wzięta. Wszystkie święte naczenia ko
ścielne do Babilonii zabrano.
Św iętą skrzynię przymierza i ołtarz, kadzidła ukrył Jeremiasz w jamie góry Nebo. Król Chał-
dejski, jako zwycięzca uwolnił Jeremiasza z wię
zienia.
Siedmdziesiąt lat po zaprowadzeniu Babiloń
skim znowu Izraelici powrócili pod wodzem Zoroba- belem do ziemi Judzkiej i Jerozolimy w liczbie 42,360 oprócz 7337 sługów i służebnic. Tę podróż od
byli w 4 miesiące. Powróciwszy zaś do Ziemi św.
otrzymali od króla Cyrusa, potężnego monarchy P e r
sów, Medów i Babilończyków nietylko dozwolenie kościół rozburzony znowu wybudować, ale nawet król wrócił święte od Nabuchodonozora zabrane kościelne naczenia: ołtarz kadzidła, lichtarze złote, stół złoty itd.
W roku 515 przed narodzeniem Chrystusa obchodzono na nowo poświącanie tegoż kościoła.
Król Aleksander W ielki zwiedził ten kościół i ofia
rował w nim prawdziwemu Bogu. A ten był ko
ściół Zorobabela.
Lecz powtórnie stali się Żydzi opieki niebie
skiej niegodnemi, dla tegoż powtórnie oddani byli nieprzyjacielom. Nałogi u żydów były tak zepsute, że nawet Arcykapłan, na imię Jonathan, własnego brata w kościele zabił. Antiochus król Syryjski wielkim oblegnął wojskiem miasto Jeruza
lem, wiele, wiele obywatelów pobito, świątynią znie
ważono, te już wyżej mianowane złote kościelne naczenia pobrawszy i wszystkie skarby skryte, które znalazł, pobrał, ja k przyszedł z pychą do ziemie swojej postawiwszy przód bałwana Jowisza w ko
ściele prawego Boga, Jehowy.*)
*) 1. Mach- I.
Waleczny Judas Machabejczyk, on wielki zwy
cięzca rozkazał kościół wyczyścić i na służbę p ra
wego Boga znów przygotować.
Tenże kościół trw ał aż do lat 19 przed na
rodzeniem Chrystusa, więc blisko 500 lat. W ten , czas panował król Heród, mąż pychy pełny, nik- czemności i samochlubstwa, nazywając siebie same
go: „królem W ieJkim.tl Ażeby powagę, okazałość, sławę i przychylność ludu zyskać, rozkazał kościół Zorobabela na nowo wybudować z wielką wspania
łością. Miejsce przed kościołem rozszerzono a całą górę M oriah murem potrójnym otoczono; kamienie w tych murach miały wielkość aż do zadziwienia, 40 łokci długie, dwa łokci szerokie z odpowiadają
cą grubością. To są te kamienie, o których Ew an
gelia św. wspomina; gdy bowiem razu pewnego Jezus wyszedł z kościoła, rzekł jeden z uczni do niego: „M istrzu widzisz te kamienie i budowle!1' a Jezus odpowiedziawszy rzekł: „widzisz te wszyst-
„kie wielkie budowle? nic zostanie kamień na
„kamieniu, któryby niebył rozwalon.“ *) Te kam ie
nie były żelazem i ołowiem związane, a słupy w przysiońkach na 8 łokci obszerne, których liczono
162.
Z tych, można powiedzieć, olbrzymych ka- ' mieni jeszcze dnia dzisiejszego w murze otaczającym miasto Jeruzalem niektóre widzieć można naprzeciw doliny Jozafat; jednak ale słowo Pańskie doskonale wypełniło się, źe kamień na kamieniu nie pozostał.
Do tego przez Heroda zbudowanego kościoła
*) Mai. 13. 1. 2.
była M arya jako 3 letnia dzieweczka z N azareth oddana, ażeby pomiędzy panny na służbę Pańską była przyjęta. Kilka lat później M arya jednoro- dzonego syna swego w temże kościele stawiła, któ
rego dwiema synogarliczkami wykupiła, a którego święty starzec Symeon na ręce wziąwszy wielbił Boga, że jemu dozwolił widzieć Zbawiciela świata.
Do tego kościoła przychodził Pan Jezus każ
dorocznie na święta Wielkanocne, tu wynauczał nauczycieli w dwunastym swym roku; z puszczy wziąwszy diabeł Jezusa do miasta świętego i po
stawiwszy go na ganku kościelnym kusił g®; tu cudzołożnicy odpuścił grzechy, tu wypędził przeda- wających, którzy dom Ojca Jego znieważyli; tu pochwalił wdowę, która drobny włożyła pieniądz do skarbnicy kościelnej; tu uczył w wielu podobień
stwach: tu pisma uczonym i Faryzeuszom rzetelnie czynił zarzuty; tu kilka dni przed śmiercią z try umfem odprowadzał go lud śpiewając: „Hosanna Synom Dawidowemu.11
Ten kościół stał tylko la t 77, którzy Rzy
mianie pod wodzem Tytusem w trzydziestym siódmem roku po Wniebowstąpieniu Pańskim do szczętu oraz z miastem zburzyli. Symeon zaś syn Kleofasa, krewny Pana Jezusa na ów czas po śmierci św.
Jakóba, biskup Jerozolimski wiedząc z przepowiedni Chrystusa, iż w Jerozolimie kamień na kamieniu nie pozostanie, wyprowadził Chrześcian, za nim Ty
tus z wojskiem pod miasto podciągnął, za Jordan na góry i po ukończonej wojnie powrócił z nimi nazad do Jerozolimy.
Gdyżeśmy zatem na drodze pomiędzy Naza-
reth a Betlehem jako podróżni się w Jeruzalem zabawili a najważniejszą rzecz starego świętego miasta tj. kościół jaki był od Salomona aż do czasu Chrystusowego, według możności uważali, chcemy teraz podróż aż na miejsce narodzenia Pańskiego z nabożeństwem dalśj podjąć.
P ielgrzym ka z Jeruzalem do Betlehem.
Z Jeruzalem do Betlehem tylko dwie godziny drogi. Droga najlepsza, którą w P alestynie widzieć i znaleść można, jednak chociażby tu wozy znali, niemożna by było tą drogą wozem jechać. N ie
gdyś złych pięci cesarskich hucznie, które z okolic do Jeruzalem prowadziły, ta droga przez Betlehem aż do miasta Hebron, była najpiękniejszą, cieni- stem drzewem obsadzona, ogrodami, winnicami, r ó żami i różnemi kwiatami otoczona.
Jakób, Dawid, trzej mędrcy od wschodu słoń
ca, najświętsza Panna, święty Józef szli tą drogą, nawet sam Jezus Chrystus czterdzieści dni po na
rodzeniu jego, tąź drogą był niesion do Jeruzalem, dla tegóż nam zawsze zostanie w pięknój i świę
tej pamięci, chociaż z onej starej cesarskiej huczni- ce ani śladu niewidać. —
Tą razą prowadzi nas droga do żłóbka nasze
go człowiekiem się stałego boskiego Zbawiciela;
wychodzi się z Jeruzalem bram ą Betlehemską wprost ku południu. Ta droga kamienista i wąska, jak wszystkie drogi w ziemi świętej, prowadzi najprzód na dolinę Rafaim, tu z obu stron tej drogi widzieć i przekonać się można, że przecież i po dziś dzień w ziemi świętej rolnictwo mało wiele prowadzone
bywa. Pociąg (dwa wołki) prawda lichy, pług samorosły z krzywej gałęzi, tylko na końcu ma przybity kawałek żelaza, a jednę tylko nogę, za którą prawą ręką kieruje go pół nagi Fellah (tj.
rolnik u Turków ta k zwany) trzym ając w lewój ręce żerć kończystą. Ta oraczka wielce jest nie
doskonała, gdyby z naszych okolic rolnik spojrza
wszy na tę oraczkę, a nie widziałby orać, koniecz- nieby myślał, iż to ja k i ugór przez wieprzów pil
nie zryty. Na tak niskim stoi stopniu rolnictwo w tem kraju, gdzie niegdyś „miód i mleko płynęło,“
tj. gdzie rolnictwo i chowanie bydła najbardziej kwitło.
Ta namieniona jeszcze i teraz urodzajna d o lina Rafaim, jest w piśmie św. wysoce wystawiona.
Za czasów Dawida króla ciągli Filistenczycy p rze
ciw Jeruzalem i Betlehem rozszerzając się obozem w tej dolinie Rafaim. Dawid zwyciężywszy ich z a b rał ich bałwany i spalił, a miejsce, gdzie się to stało, nazwał: „ B aalfarasim “ tj. rozdzielenie bał
wana Baal itd.
Pielgrzymowi w ziemi św., który, ja k się s a mo rozumie, pismo św. albo w pamięci, lub jeżeli go ta opuści, w kieszeni mieć musi, dziwno się zdaje, że na tem miejscu jest o drzewie gruszko- wem mowa, o drzewie, którego w ziemi św. nigdzie nie widać, lecz spojrzawszy trochę na lewo wtej dolinie na zachód słońca, to zobaczy drzewa, które nie są ani dęby, ani drzewo oliwne, ani granatowe ani terebinty, które w tych okolicach w mnóstwie widać, ale rószczki i liście jest na kształt naszych polnych gruszek.
Ta dolina pomiędzy Jeruzalem a Betlehem jest oraz świadkiem wspaniałego czynu Dawidowego.
Filistynowie obiegli Betlehem, a Dawid miał pra
gnienie na wodę z cysterny z pod bramy Betlehem- skiśj. Z 30 ksiijżąt obrali się trzej ci najsilniejsi, przeprawili się przez nieprzyjaciela i przynieśli na- mienionej wody Dawidowi mówiąc: aby p ił, lecz Dawid rzekł: „Zachowaj Boże, żebym przed oblicz- nością Boga mego to miał uczynić, i krew tych mężów pić, bo z niebezpieczeństwem dusz swoich przynieśli mi wody, i dla tej przyczyny pić nie
ch ciał, wylawszy wodę na ziemię ofiarując ją Bogu. *) Na lewćj stronie doliny Rafaim blisko J e ru zalem leży góra „złej rady,11 gdzie po cudownem wskrzeszeniu Lazara, A rcykapłani i Faryzeusze wie do wielkiśj rady się zgromadziwszy mówili: „cóż uczynimy?“ ten człowiek (Jezus) czyni wiele zna
ków. Jeźli go tak zaniechamy, wszyscy weń uwie
rzą, i przyjdą Rzymianie, i wezmą nasze miejsce i naród. A jeden z nich imieniem Kaifasz, będąc tegóż roku najwyższem kapłanem rzekł im : wy nie wiecie, ani myślicie, że wam jest pożyteczno, żeby jeden człowiek um arł za lud, a nie wszystek naród zginął, a tego niemówił sam z siebie ale będąc najwyższym kapłanem czasu onego proroko
wał, iż Jezus miał umrzeć za naród.
Z przyczyny tej rady, ta góra, na której od zburzenia miasta Jerozolimy żaden nieznajduje się budynek, jeszcze do dnia dzisiajszego od chrześcia- nów bywa „górą złój rady" zwana.
*) 1. Paralip 1 1 -1 5 19.
Godzinę drogi z Jeruzalem do Betlehem widać w bliskości od drogi na prawej ręce jakoby z wieży starą ruinę, a wyschnioną studnię, tam według p o lania ustnego, stać miało pomieszkanie Symeona sprawiedliwego, a dla tego to miejsce zowią: wieżą św. Symeona; w zeszłych czasach, stała tam kato
licka św. Symeonowi poświęcona kaplica. Pielgrzym zyskać może na tćm miejscu odpust do la t 7 i kwa- dragen 7. Pół godziny drogi dalej przychodzi się ku pagórku, gdzie niegdyś cudowne drzewo Tere- binty M aryi stało. Starodawne ustne podanie ogła
sza, że w pośród drogi pomiędzy Jeruzalem a Bet
lehem drzewo Terebinty stało, gdzie święta Panna spoczywała, gdy Boskie dzieciątko Jezus do ko
ścioła niosła. Gdy św. familia z dwiema synogar- liczkami na ofiarę Panu naznaczonemi w cieniu t e goż drzewa spoczywała, tedy owe drzewo skłoniło się z swojemi gałąskami i dach uczyniło, ażeby tem sposobem boskie dzieciątko niby pozdrowić i szczy
cić to boskie dziecię, P ana i Boga natury, o k tó rym w Ekkles. napisano s to i: jako Terebint rozcią
gnęłam gałęzie moje, piękne i przyjemne.
Pielgrzym dostąpić może św. Odpust na temże miejscu. Ustne podanie słynie, źe na tymże m iej
scu pewny człowiek groch siał, którego św. Panna o trochę grochu dla nakarm ienia synogarliczek p ro siła, zamiast grochu ale otrzym ała odpowiedź: „oto masz dosyć kamieni,“ więc od tego czasu ta rola jest pełna kamieni na kształt grochu.
K ilka kroków dalej pozdrawia się studnia św.
trzech Króli. Przychodząc bowiem ci trzej K ró lowie do Jerozolimy owa gwiazda, k tó ra od wschodu
słońca aż dotąd ich prowadziła, zuikła, wyszedłszy ale z Jerozolimy znowu się im tu ukazała prow a
dząc ich aż do Betlehem, i tu stać została nad miejscem tem, gdzie dzieciątko było; zobaczywszy gwiazdę wielce się cieszyli. Na pam iątkę tego szczęśliwego zdarzenia później tę studnię zbudo
wano. Przy tej studni można zyskać odpust, jako też i dalej na św. „skale proroka E lia s z a “ n a k t ó - rćj, także według ustnego podania prorok Elias uciekając przed gniewem Jezabel, odpoczywał, a gdzie Anioł chleb podpłómny i dzbanek wody je
mu przyniósł na posilenie do dalekiej drogi aż na górę Horeb. Na tymże miejscu stoi teraz grecki (lub ruski) klasztor.
Inne cudowne miejsce na prawćj stronie drogi jest; gdzie niegdyś prorok imieniem Habakuk niesąc obiad żeńcom swoim na pole, od Anioła za wierzch głowy ujęty, w jednem okagmnieniu (170 mil) do Babilonii był zaniesion i na brzegu dołu, do któ
rego prorok D aniel pomiędzy lwy był wrzucony, go postawił, aby tem obiadem wygłodniałego Daniela posilił.
Nieco dalej po prawicy tejże drogi, je st grób Racheli, żony Jakóba patryarchy; Jakób powraca
jąc z Mezopotanii musiał się tu zatrzymać dla po
łogu pięknej Racheli, która mu tu dwunastego sy
na na świat wydała, ale też i um arła przy tem połogu. Nadgrobek Racheli podobny do dużój kwa
dratowej kapliczki z małą w ieżką; także jemu jest nadgrobek Józefa egiptskiego przy mieście Sichern podobny. Nie daleko od tegoż grobu są gruey miasta starego na imię R am a, o którem Ewange-
iista Mateusz według Jerem iasza proroka mówi:
„głos jest słyszan w Ramie, płacz i krzyk wielki, Rachel płacząca synów swoich, i niechciała się dać pocieszyć, iż ich niemasz.“ *) Tu z tego pagórku ten do nieba się dźwigający, serce rozdzierający krzyk, lament i płacz rozpaczających m atek z Be- tlehem i okolic, ja k jeden krzyk tj. Racheli jako matki dziatek izraelskich był słyszan, gdy okrutny Heród chcąc natrafić na Jezusa, kazał ich syny aż do la t dwóch pomordować. Przy tern nagrobku pielgrzym dostąpić może odpustu. Z tego pagórku miernego na przeciw leżącej skały widać w blisko
ści miasteczko Betlehem.
Betleheiu.
Bądź pozdrowiony, Domie chleba, jak imię twoje znaczy, w którem się narodził chleb żywota, co z nieba z stąpił — chlebie Anielski, którem Bóg w nieskoóczonój swej dobroci karm i po dziś dzień naród ludzki — Chlebie błogosławieństwa — Chle
bie ubogich, który ja k Dawid mówi: „będą jedli
„ubodzy i najedzą się.“ Niżeli ale od grobu R a
cheli ruszemy dalej aż do mianowanego miasteczka musiemy z Gondkiem tę uczynić uwagę, iż to nie z przypadku, ale z rządzeniem Boga, że tu blisko Bethlehem na Rachel śmierć dopuścił, a że już przez trzy tysiące lat pod swoją opieką nadgrobek R a
cheli strzeże, aby Rachel i przez grób swój przy
bliżyła się do Żywicielki Zbawiciela świata, ponie
waż Rachel i M arya pomiędzy wszystkiemi nie-
*) Jerem. 31.
wiastami najwięcej mają podobieństwa jeno, źeM arya je s t światłością, a Rachel cieniem.
Rachel porodziła Józefa, który w kraju chleba, to jest, w Egipcie staje się chlebodawcą, Panem, i żywicielem narodu swego i całego Egiptu. M arya
« porodziła w Bethlehem, co się tłomaczy: w domie chleba, Jezusa, prawdziwy chleb z Nieba, chleb ku życiu wiecznemu, P ana Zbawcę i Żywiciela całego norodu ludzkiego. — Józef syn Racheli, od w ła
snych braci zdradzony, pojmamy, z szaty zewleczo- ny, cudzoziemcóm, jakby na zgubę wydany i za
przedany; złośliwi bracia mniemali, iż się go już na zawsze pozbyli, że go zgładzili; lecz ich złość i zazdrość dla niego staje się chwałą i wielkim tryjumfem — on wybawił lud Egipski od głodu i naród swój i braci, którzy zboża u niego kupują nie pomniąc na krzywdy, które mu wyrządzili będąc w wielkiej chwale jako pierwszy po królu, jako W icekról nie wstydzi się braci swych, ale z mi
łością przyjmuje ich. — Jezus syn M aryi od wła
snego zdradzony narodu swego, pojmany, z szat obnażony, cudzoziemcom: Piłatow i i żołdactwu jego wydany na zgubę. Faryzeuszom złośliwym i za- zdrośnym zdaje się iż go przez śmierć na krzyżu na zawsze pozbyli, że go zgładzili; lecz Jezus w ' Zmartwychwstaniu swojem nad ich złością i zazdro
ścią tryum f i zwycięstwo odnosi, wybawia od śmier
ci wiecznej cały naród ludzai; lecz nie dosyć na tem, ale i nieprzyjacielóm swym przebacza, a cho
ciaż jako król nieba i ziemi będąc u ojca w wiel
kiej chwale, jednak przyjmuje wszystkich ja k braci swych — naw et i tych, którzy wołali: „Ukrzyżuj
f
„ukrzyżuj,“ jeżeli się tylko żałując za grzechy swe, ze" skruchą i żalem do niego nawracają. Czytaj tylko rozważnie żywot Chrystusa P ana i żywot Jó zefa Egipskiego, a znajdziesz bardzo wiele podo
bieństwa, jam ci tu tylko drogę wskazał. Lecz z tej uwagi powróćmy zaś do opisu dalszego piel
grzymki naszej.
Cała okolica bethlehemska zachwycająca piel
grzyma przedziwną wlewa do serca jego radość, a chociaż i tu role kamieniste i opoczyste, jednak się zdaje, jakby inne słońce nad tern miastem, gdzie światłość Chrystusowa zeszła. Pagórki ja k na gó
rze Libanon stopniami się w zwyż dźwigają. W ą ską ulicą wjechaliśmy do miasteczka, a że to było w niedzielę (palmową) mieszczanie stojąc kupkami w strojach świętalnych, witali nas uprzejmie ciesząc się iż z tak dalekich krajów przybyliśmy do ich miasteczka dla powitania Najświętszego Dziecięcia Jezus. Szczęścia tego, że Najświętsza M arya Panna syna boskiego w ich porodziła miasteczku, umie
ją Bethlehemczycy wielce szacować sobie i cenić.
J a k czci godni 0 0 . Franciszkanie zapewniali, to jeszcze słyszeć nie było, żeby panna lub inna nie
wiasta była kiedy wpadła do grzechu nieczystości.
Można już przed lat 16 niewiasta pewna, k a
tolicka, kilka tylko z Turkiem słów w osobności przemówiła, a natychmiast w podejrzenie w padła
— jśj mąż, bracia krewni i inni mieszczani byli razem gotów ją ukamienować, coby też wnet wy
konano było, gdyby do bliskiego klasztoru niebyła uciekła prosząc o obrónę i ratunek. Czytelnik
*
I
przekonać się ztąd może, w ja k wielkiej uczciwości Bethlehemczycy cnotę czystości miewają,.
Bethlehem je st to jedyne miasto, można po
wiedzieć : to jedyne miejsce na całym świecie, gdzie katolicy ani pomyślą o jiieczystości!
Bethlehemezycy są przyjemniejsi i dowierniejsi od innych mieszczanów w ziemi świętej. Rzemio
sło ich wskazuje, iż są katolicy chrześcianie, lui>
że przychylni są katolikóm (oprócz katolików jesz
cze inni chrześcianie tu mieszkają) wszędzie p re
zentują i zalecają tow ar swój pielgrzymom, jako to ró żańce, krucyfiksy najwięcej z drzewa oliwnego i palmo
wego lub i z perłowej macicy wyrzeźbione, a wszy
stkie mają cel religijnych rzeczy, osobliwie takich, któreB ethlehem u się dot)'czą, jako to: Aniół i pa
sterze, żłóbek, przyście świętych trzech króli, ucie
czkę do E giptu z wyrażeniem oraz morderstwa dziateii Bethlehemskich. To wszystko jest tak do
brze wyrobione, jak niedoskonałe ich instrum enta a i niedostatek ich nauki pozwoli. Pielgrzym z radością kupuje takie rzeczy, będąc w istocie prze
konany, iż sobie i innym uczyni pam iątkę z tego miejsca świętego — osobliwie ale, iż ma przyleży- tość zrobić dobry uczynek miłości t. j. udzielić jałm użnę nie zmiarkowanym sposobem, swoim od
ległym na wschodzie słońca mieszkającym w spół- bratóm w Chrystusie. Z czegóż bowiem ci ubo
dzy katolicy tam w środ pomiędzy niewiernymi Turkam i a błędnowiernymi Grekami, ktorzi zawsze a wszędzie uciemiężają katolików, żyć mają, gdyby tego, muszę powiedzieć, pobożnego rzemiosła, dla ich utrzym ania i wyżywienia się, nie prowadziii?
Gdy spojrzy pielgrzym na powierzchowny stroi, na szeroki kaftan, na turecki pas około biodrów, na turecki turban na głowie, tedy tych chrześciań- sko pobożnych rzeczy przedawających, nie jeden by miał za Turków; może być, że jako około św. ko
ścioła w Jeruzalem, tak i tu ten (ów turek w li
czbę przedawających dla zysku piniężnego się za
miesza; lecz tu w Bethlehem, jako i w N azareth może pielgrzim być zapewniony, że tylko z chrześ- ciańskiemi braty w Chrystusie ma do czynienia.
Mieszkańcy Bethlehemscy p rzy dolinie Rafaim chociaż nie olbrzymi, jednak są więksi od wszyst
kich obywatelów ziemi świętej. Niewiasty wszystkie jedn ak i noszą ubiór, modry żupan, lub odzienie a na głowie białą zasłonę, która aż do pół ciała się spuszcza. Ten ubiór bardzo jest prosty i ubogi, ale przytem mają niewiasty ozdobę największej w ar
tości: „każdy bowiem wysławia ich cnotę.“ Może być, że m atui od dawnych już czasów wzięły sobie wzór ich ubioru od dalekiego kraju Moabitów przy
byłej pobożnej wdowy Ruth, Bethlehem itanki Noemi.
W opisie jej historyi czytamy pierwszy raz imię Bethlehem.
Było to bowiem onego czasu, gdy rabusie Ma- dianitów przez lat 7 Judeą ciężko dręczyli, ta k iż wielka liczba żydów przed mieczem tychże nieprzy- * jacieli w jam ach pomiędzy górami się ukryw ała a wszystek lud głodem był męczony, a że Gedeon, ja k wyżej ju ż mówiono, Madianitów szczęśliwie zwy
ciężył. W temto czasie wyprowadził się z B eth
lehem Elimelech z swoją żoną Noemi i z dwiema synami do kraju Moabitów. Ten kraj leżał ku
P r a c o w n ia Śiąskć