• Nie Znaleziono Wyników

Miejsca, do których mam sentyment - Andrzej Szacmajer - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Miejsca, do których mam sentyment - Andrzej Szacmajer - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ SZACMAJER

ur. 1940; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe wodociągi lubelskie, miejsca w Lublinie, pan Rębkowski

Miejsca, do których mam sentyment

Sentymentalne miejsce z lat dziecięcych to na pewno są wodociągi na ulicy Piłsudskiego, później Świerczewskiego, no bo tam człowiek z osiem lat miał prawie i dorastał do osiemnastu, no to jest to magiczne miejsce. Chociaż to było poza miastem wtedy, bo w zasadzie miasto kończyło się tutaj, gdzie [ulica] Lipowa zbiega się z [ulicą] Narutowicza, to tam już był koniec. Komendę budowano, straż budowano, tutaj gdzie teraz jest wieżowiec na [ulicy] Świerczewskiego, czy Piłsudskiego, duży taki, to tam był ogród na górze. Skarpa była, był ogród. Inspekty były, pan Rębowski miał inspekty, tak że [z tym miejscem] wiążą się wspomnienia.

Kiedyś granat znalazłem i idę z tym granatem, i trzymam go za kółko, i [pan Rębowski] doniczki wysypywał przed sezonem na chryzantemy. Wysypywał ziemię, żeby chryzantemy wsadzić, to był sierpień, bo już przygotowywał na Zaduszki. „Co ty niesiesz tam?” Ja pokazuję. „Rzuć, to jest granat!” No to ja rzuciłem, kółko zostało mi, a ja w niego. Oj Boże! Jak on nie skoczył, doniczki przewalił, no bo jak kółko wyrwane, to znaczy że wybuchnie. To był jakiś angielski gamoń, [pan Rębowski]

uciekł i zza węgła wygląda, ja też się schowałem w krzakach i czekamy nic nie wybuchło, dziesięć minut –nic. No ale strachu się [najedliśmy], znaczy ja nie, później wyjaśniło się, [że to niewybuch], ale on znowuż też miał z nami przeprawę, ten pan Rębowski, bo żeśmy kiedyś pilśń pancerną znaleźli, co to Niemcy mieli do niszczenia czołgów. To trzeba wypróbować, no jak to! I miał taką szopę, gdzie były tyczki po pomidorach, to taka duża altana była. On tam tyczki pomidorowe trzymał i żeśmy się przymierzyli, jak huknęliśmy w to. To poszedł ten granat. Jak to rozwaliło wszystko, palić się zaczęło, huk, bo to bum przecież było i te rury wątłe, i w nogi.

Żeśmy rozwalili całą [altanę], to były lata czterdzieste, 1948-1949 rok. Oczywiście UB, policja: „Co to było, co to było?” Szukaj wiatru w polu, nikt nie widział. On tylko tam biadolił, ale on o tym nie wiedział.

(2)

Data i miejsce nagrania 1999-01-13, Lublin

Rozmawiał/a Marta Zimoląg, Marta Kubiszyn

Transkrypcja Katarzyna Pączek

Redakcja Dagmara Spodar

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Takie niedopalone kości z kręgosłupa, jeszcze z mięsem, much pełno, czaszki, bo to jeszcze przecież mózg nie spalił się tak od razu, bo to szybko wywalili –spieszyli się

A z tych ciekawszych miejsc w Lublinie to na pewno Stare Miasto, w 1954 roku zostało odrestaurowane, bo rzeczywiście to była.... To było z takich materiałów budowane w 1954 [roku],

Tylko nie chodziło się kąpać dalej, w dół Bystrzycy, w stronę Zamojskiej, bo rzeka była już zanieczyszczona, bo niektóre kanały były bezpośrednio wpuszczane

Jak zjeżdża się na dół do Czechowa - ulica Lubomelska, Wieniawska, tutaj gdzie pralnia jest teraz, co kiedyś była knajpa się nazywała.... nie pamiętam, tam na dole, a teraz

Tu jak wyjeżdża się Dolną Panny Marii, jest tam taki parking, to na parking jest ziemia nawieziona, bo tam skarpa była. Tak jak teren był, to tak równo z ogródkami

Na religię przychodził ksiądz prałat Krasucki, był bardzo dzielny, trzydzieści lat spędził w Łęcznej.. Żydzi chodzili na religię do bóżnicy, do synagogi, ale był

Kiedyś się mówiło za dawnych czasów, jak wchodziłem w temat [pszczelarstwa], że pszczoły cięte, czyli te mocno żądlące, to są pszczoły miodne, bardzo dużo

Przyjechali po prostu koledzy z fabryki, byli właśnie w Gdańsku i przywieźli informacje, że stanął Lublin, później stanął Gdańsk, ale najwięcej mówiło się