• Nie Znaleziono Wyników

Siedem Groszy, 1934, R. 3, nr 264

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Siedem Groszy, 1934, R. 3, nr 264"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Modem

DZIENNIK ILUSTROWANY DLA WSZYSTKICH OWSZYSTKIEM.

WIADOMOŚCI 1EŚWIATA -SENSACYJNEPOWIEŚCI.

Wydanie D E

CENĄ POJjDYŃęZ.EGZEM PL.8

W NIEDZIELĘ

I

ROK III. WTOREK, 25 WRZEŚNIA 1934 NR. 264

H to z a ß il dziecko ^ ittd ß e r g fm ?

niiiiiiminm™» P e s z a M w a i s i e M c a f e m n i c z c i k o b i e t o

N. J o r k , 24. 9. Tel. wT.

iW ykrycie rzekom ych sp raw có w p o r­

w an ia d ziecka L indbergha elektryzuje w d alszy m ciągu a m ery k ań sk ą opluję pu­

bliczną. O prócz R y szard a H auptm ana aresztow ano jego przyjaciela Uhliga.

D zienniki zam ieszczają obszerne sp raw o ­ zd an ia i opisują zeznania H auptm ana.

W ielkie w rażen ie zrobiło ośw iad cze­

nie d r. Condona, k tó ry p rzed dw om a la ty w rę c z y ł spraw com porw ania okup w w y ­ sokości 50.000 dolarów w imieniu rodziny Lindbergha. D r. Condon stw ierdził, że

H auptm ann nie Jest ty m osobnikiem, k t ó ­ rem u w y p łacił pieniądze.

W y su w an e jest przypuszczenie, Że H auptm ann w y d eleg o w ał do podjęcia pie­

niędzy sw ego przy jaciela Izydora Fische­

ra, k tó ry w listopadzie 1932 r. w yjechał z częścią okupu do Niemiec i um arł w Lipsku. Policja poszukuje kobiety, k tóra m iała to w a rz y sz y ć Fischerow i w jego p o d ró ży do E uropy.

W ład ze śledcze są przekonane, że H auptm ann jest jednym z przyw ódców bandy, k tó ra dokonała porw ania dziecka Lindbergha.

Porozumienie francusko-włesMe

O odprężenie stosunków miedzy Kalią a Jn dostawią

P a r y ż , 24. 9. T e l. w ł.

W ed łu g inform acyj, zaczerp n ięty ch n źró d eł m iarodajnych, n a p ie rw sz y plan w y s u w a się obecnie sp ra w a porozum ie­

nia francusko-w łoskiego, o raz osiągnięcie niezbędnego dla jego p rzeprow adzenia odprężenia stosunków m ię d z y Italią a Ju­

g o sław ią.

W zw iązku

z

tą ostatn ią k w estią stoi niezaw odnie zapow iedziana m iędzy 9 a 13 października p odróż króla Aleksandra d o Paryża. W o b ec m nożących się zajść w rodzaju tego, k tó re m iało m iejsce oneg- daj w Suszaku, chodzi o zapobieżenie, a b y podobne zajścia n a p rz y sz ło ść się nie p o w ta rz a ły . S ta tu t o m niejszościach n a ­ ro d o w y ch nie rozciąga się n a W łochy.

P o zo staje w ięc d ro g ą p ersw azji i p rz e z

w spólne zabiegi m ocarstw , należących do Ligi N arodów skłaniać W ło ch y d o w y ­ tw o rzen ia znośniejszych w aru n k ó w eg zy ­ stencji dla ludności niewłoskiego pocho­

dzenia, k tó ra zam ieszkuje pew ne części Istrjj i Dalmacji.

— Zbliżenie m iędzy W łocham i a Frań cją — pisze „Journal des D eb ats“ — b y ­ łoby oczyw iście tru d n ą rzeczą do p rz e ­ prow adzenia, gdyby F rancja nie zdołała nic u zy sk a ć pod tym względem dla za­

przyjaźnionej z nią Jugosławii. W ogóle, zaznacza ten dziennik, zagadnienie m niej­

szości narodow ych zdołało w y w o łać sze­

reg niebezpiecznych komPlikacyj. „P rzy­

znać należy Polsce, że słusznie podniosła kwestję uregulowania tego zagadnienia“-

i

W miejscowości (jam pana (A m eryka) w ybuchł olbrzym i pożar, k tó ry zniszczył prawie całe m iasto. Nad miejscem pożaru unosiły się olbrzymie chm ury dym u.

S T R A S Z N Y B I L A N S

i » ® k o i e a s i l r o S i © t f d f f u n u w J « E i » c D w s g i Londyn, 24. 9. Tel. wl.

Z

Tokio donoszą: W edług urzędow ych obli-

B A L O N Y L E C Ą __

Z a w o d y o puftaw G o rd o n (Bewtmeśia

W a r s z a w a ,

24.

9. T el. w l . , W iadom ości o locie balonów napły­

wają skąpo. P ie rw s z y m eldunek n adszedł

z

balonu „Belgica“. O godz. 2,45 ran o balon ten, pilotow any p rzez słynnego lot­

nika D em uyetera przeleciał nad Słoni- m em. L otnicy złączyli kilkanaście balo­

ników propag an d o w y ch L O P P , doczepili do nich listy, przyw iązali w oreczki z piaskiem , poczem rzucili cały ładunek nad Słonimem. W liście ty m D em u y eter za­

z n aczy ł, że leci na w ysokości 2800 mtr, W poniedziałek rano posteru n ek granicz­

n y korpusu och ro n y pogranicza doniósł, że w idziano 8 balonów n a w ysokości ok.

800 m etró w . O godz. 5,15 rano przeleciał jeden z balonów nad Drują, nad granicą łotew ską. Jeszcze w niedzielę w y ląd o ­ w a ł balon czeski „Bratislava“ w miejsco­

w o ści Dirballen w Prusach Wschodnich niedaleko granicy litewskiej. Lądow anie nastąpiło o godz. 21,42.

Z m iasta R ygi n ad eszła w iadom ość, że w idziano n a tery to riu m łotew skiem

200 osób utonęło

Londyn, 24. 9. Tel. wł.

Z Bombaju donoszą o zatonięciu promu, na którym znajdow ało =!e 2Q0 osób. Nikt nie zo­

stał uratow any.

d w a balony, k tó re p rzeleciały w kierunku Rosji. W godzinach porannych w idziano rów nież jeden balon, n a polskiem Polesiu.

O godzinie 5 rano w y ląd o w ał balon niem iecki „Stadt Essen“ w Estonjl kolo miasta Fellin w odległości 800 km. od W arszaw y. Na północ od D orpatu w y ­ lądow ał w poniedziałek o godz. 8 ran o balon niem iecki „Wilhelm von Oppei“.

Ja k z tego w idać, lotnicy niem ieccy p ę ­ dzeni w iatrem na północny wschód nie chcieli ryzykow ać przelotu ponad zatoką Fińską i woleli opuścić się na ziemię.

Z balonów, lecących poza konkursem , w yląd ow ały dwa, m ianow icie polski ba­

lon „Legionowo“ w y ląd o w ał o godz. 7 ra ­ no koło Szczucina nad granicą Prus Wschonich, a fancuski balon „Erius“ w y ­ lą d o w a ł je s z c z e w nocy pod Radzymi­

nem.

D w a balony polskie n a d e sła ły m el­

dunki za pośrednictwem gołębi. K apitan Hynek p rzesłał następ u jący m eldunek:

„Ptaszki trzymają się dobrze. Z jed­

nym rozstaję się z żalem. Podpisany Hy- nek, godz. 6-ta rano“.

P rz y le c ia ł rów nież gołąb w y sła n y p rzez kapitana B urzyńskiego. O kazało się jednak, że ten gołąb zgubił tulejkę z meldunkiem. W obec tego jedynie na pod­

staw ię num eru rejestracyjnego można b y ­ ło ustalić, że gołąb ten w y leciał z b alo ­

nu k ap itan a B urzyńskiego. W kołach lotniczych p rzy p u szczają, że balony są unoszone wiatrem daleko w głąb Rosji.

B yć m oże, że n iek tó ry m uda się osiągnąć U r a l N iektóre balony pędzone są jednak w kierunku północno-wschodnim, n a co w skazuje ładow anie balonów niemieckich W Estonjl. N iektóre balony w ylądują w o­

bec tego praw dopodobnie na terytorium Finlandii.

czeii, katastrofa tajfunu spow odow ała następu­

jące stra ty : 870 dom ów zniesionych przez w o­

dę, 18.400 dom ów zniszczonych, 22.000 dom ów uszkodzonych, 170.000 dom ów częściow o zni­

szczonych przez pow ódź. Przeszło 200 budyn­

ków szkolnych runęło, lub je st pow ażnie uszko­

dzonych. 330 m ostów zaw aliło się,

Skandal w Lille

P a r y ż , 24. 9. PAT.

■ Skandal policyjny w Lille p rz y b ie ra coraz w iększe rozm iary. Do a fe ry k ra ­ dzieży i fałszow ania znaczków stem plo­

w ych i potajem nej sp rzed aży n a rk o ty k ó w przyłącza się sp raw a kradzieży samocho­

dów i fabrykacja fałszyw ych pozwoleń na jazdę. B anda aferzy stó w kierow ana przez inspektora policji Marianiego, b y ­ ła praw dopodobnie bardzo rozgałęziona.

Z tego pow odu oczekują dalszych sen sa­

cy jn y ch aresztow ań.

K to z a a b o n u je

»Sieden

o d 1 p a ź d z ie r n ik a b , r.

b e z p

> p o c z ą t e k n a s z e j

„ŚPIEWACZKA 1

fi Groszy“

o tr z y m a

I a ! n i c I

i l e z w y k ł e j p o w i e ś c i p . t

LUDOWA"

G a z e tę n a s z ą z a m a w ia ć m o ż n a u u rz ę d a c h p o c z to w y c h lu b w p r o s t v\

1

k o lp o rte ró w , w e w s z y s tk ic h

r

A d m i n i s t r a c j i .

(2)

S tr. 2. ,S i E i> £ ivi u n u d £ Y‘‘ N r. 264 — 25. 9. 34.

se-lcdc istnienia Kościoła Sw. Krzyża

W ub. niedzielę paraija s w . K rzyża w Siem ianow icach obchodzi ta u ro c z y sto ść 50-lecia pośw ięcenia k ościoła. Ju ż flja kil­

k a dni p rzed obchodem poczynione b y ty w ielkie p rzy g o to w a n ia do obchodu tej rzadkiej u ro c z y s to ś c i P a ra fia n ie do ło ­ żyli w iele starań , b y u ro c z y sto ść ta w y ­ p a d ła jaknajoka,zalej.

D nia

22

bm , o d b y ł się

%

tej «okazji c a p s trz y k srg an śzacy j św ieckich $ ko­

ścielnych. W c a p strz y k u b ra ło rów nież m. in. udział około 500 górników z łamp-

1 W to rek Dziś: W ła d y s ła w a

25

J u tro : C y p rja n a . J u s ł.

W schód sło ń c a : &, 5 m. 49 j w rześn ia Z achód: g. 17 tn. 53

1934 D ługość d n ia: g. 12 m. 64

Mr&ni&a = :

R e d a k c ja i a d m i n i s t r a c j a : K a to w ic e , u lic a S o b ie s k ie g o 11, — te ł. 3 4 9-8 1.

'A REPERTUAR TEATRU POLSKIEGO W KATO­

WICACH.

WTOREK: „Człowiek pod mostem", ŚRODA: „Zwyciężyłem kryzys'1.

CZWARTEK: g 20 „Zwyciężyłem kryzys".

SOBOTA: g. 20 „Zwyciężyłem kryzys".

NIEDZIELA: g. 16 „Człowiek pod mostem".

A REPERTUAR TEATRU POLSKIEGO NA PRO­

WINCJI.

CHORZÖW: w torek: g. 11 „U li* W enedt" (dlł ezkdl).

TARN. GÓRY: piątek: g 19,45 „Człowiek pod mo­

stem ",

REPERTUAR KINOTEATRÓWt

KATOWICE. Capitol: „Romans Mańki OreiZyno)“ . Casino: „355 żon króla Pauzole". Colosseum: Challenge I mecz Polska — Niemcy. Mecz Max Baer — Primo Car­

eers. Palace: ,.Przedmieście". Rialto: „Karnswal I mi­

łość". Union: „Nie będziesz kurtyzana".

CHORZÓW. Colosseum: „W ale wleseony" I „Mia­

sto pod terorem ". Apollo: 1. „Kochałam go...“. II. Flip I Flap: „Synowie pustyni". Roxy: „Dziewczę s nad Wołgi" I „Fałszywy strzał".

KINA W R Y B N IK U .

P ałac: „Tajemniczy jeździec", Apollo! „F antom u“ .

R A D JO .

W T O R E K , 25 WRZEŚNIA »34 R.

Katowice. 6.45 Audycja poranna. 11.57 Sygnał czasu.

12.03 Wiadomości meteorologiczne. 12.10 O rkiestra ha­

wajska. 12.45 Dla dzieci młodszych p. t.: „dzladuś rzep­

kę ciągnie". 13.05 Płyty, 15.35 Wiadomości gospodarcze.

15.45 Muzyka solonowa. 16.45 Skrzynka P. K. O . 17.00 Recital skrzypcowy. 17.35 Płyty. 17.50 Skrzynka poczto­

wa techniczna. 18.00 „W górach Slawonji", 18.15 Re­

cital śpiewaczy. 13.45 „Echa Pana Tadeusza w dzisiej­

szej Europie" — wygi. p. Paweł Caziu. 19.00 Zespól mandolinlstów. 19.50 Wiadomości sportowe. 20.00 Wie­

deńskie potpourri. 21.00 Koncert popularny. 22.15 Mu­

zyka taneczna. 23.05—23.30 Muzyka taneczna.

— PO ŻA R. W ub. niedzielę w południe p o w stał p o ż a r w dom u m ieszkalnym A ugu- 8 tym a F u rd z lk a w K raso w ach , w p o w iecie P szczy ń sk im . O gień w k ró tk im czasie s tra ­

w ił c a ły dom. Zniszczeniu uległy ró w n ież teg o ro czn e z b io ry . P o w s ta ła szkoda w ynosi około 7080 z ł.

— NOŻEM W SZY JĘ. W ulb’. niedzielę r a ­ no p o w sta ła k łó tn ia p o m ięd zy R udolfem Ma­

snym , o ra z Jan em P lu tą , cam . w P szczy n ie- G rzebow iec, k tó ra w krótkim czasie zam ie­

niła się w k rw a w ą bójkę. W czasie z a jśc ia P lu ta z a d a ł sw em u p rzeciw n ik o w i n ieb ez­

pieczną ra n ę nożem w szy ję. R annego p r z e ­ w ieziono do sz p ita la Jo an itó w w P szczy n ie.

— M OTOCYKL I AUTO. D nia 23 w ieczo . rem na szo sie K am io n k a-P io tro w ice, w pow . P szczyńskim , m o to cy k l k ie ro w a n y p rz e z st.

post. Szimigę z P sz c z y n y , z d e rz y ł się z s a ­ m ochodem P iątk o w sk ieg o z S osnow ca. W sk u ­ te k w y p ad k u , p o s t e r u n k o w y złam ał r ę ­ k ę i z ra n ił się p o w ażn ie w głow ę. W Stani,6

niep rzy to m n y m p rzew iezio n o ran n eg o do z a ­ kładu św . Jó zefa w M ikołow ie.

— BACZNOŚĆ ROBO TN ICY KOPALNI

„P A W E Ł “ W CHEBZIU! W dniach 26 i 27 w rz e ś n ia b r. o d b ę d ą się w y b o ry do R a d y Za­

k ła d o w e j n a kopalni „ P aw eł". R o botnicy z o r­

g an izo w an i w Chrz. Zjedn. Z aw . w ysunęli w b ieżą cy m roku w ła sn ą listę, k tó ra nosi nr. 1.

C zołow ym i k andydatam i s ą : T om ala A lojzy i B orlik P a w e ł. C hcąc m ieć n ale ż y tą o bronę w p rz y sz ło śc i, c z y to p rz y redukcjach, lub urlo­

p ach tu rn u so w y ch , pow inniście oddać w a sz e g ło s y ty lk o na listę nr. 1 C hrześcijańskiego Z jednoczenia Z aw odow ego.

— SIŁA ZŁEGO NA JEDNEGO.., M ieszka­

n iec C ho rzo w a dz. III Ig n a c y P iec doniósł po­

licji, że w ub. so b o tę w ieczorem kiedy w ra c a ł do domu. z o sta ł p o k ą sa n y p rzez p sa. należą­

cego do niejakiego Ja n a Bon ihr zucha z Cho­

r z o w a dz. III. Kiedy p oszkodow any zjaw ił się ze s k a rg ą u w łaściciela p sa. B onibrzuch j e . szcze go pobił,

— PO CIĄ G OBRZUCONY KAMIENIAMI.

W nocy na 22 bm. w czasie o b ław y p rz e p ro ­ w a d z o n e j w M iasteczku i okolicy, w pow . T arnogórskim , p rzy trzy m an o ogółem I I b ez­

ro b o tn y ch tru d n iący ch się zaw o d o w o W d z i ę ­

kami góTniczemi w zgl. pochodniam i. P r z y dźw iękach o rk ie stry górniczej p. Benka, pochód p rzeszed ł ulicami m iasta. O kna m ieszkań p rz y głów nych ulicach b y ły bogato dekorowane ; oświetlone. Na w ie­

ż y kościoła św . K rzyża um ieszczono dwa krzyże, ośw ietlone żarówkami.

C a p strz y k ro zw iązano p rz y plebanji kościo ła św . K rzyża po krótkiem okolicz- nościbw em przem ów ieniu ks. ra d c y Koź- lika, poczem odśpiew ano pieśń „B oże coś P o lsk ę “ i „C iebie B oże w ielbim y“.

W niedzielę o godzinie 10-tej w y ru sz y ł z placu W olności olbrzymi pochód w sz y ­ stkich organlzacyj katolickich z 43 sztan­

darami p rz e d pięknie u d ek o ro w an y ko­

ściół, gdzie oczekiw ano przyjazdu Naj- Przew. Ks. B isk. Sufragana Bromboszcza.

Na p rzy w itan ie D ostojnika K ościelne­

go w yszli w sz y sc y księża miejscowi i po- zam iejscow i w ilości 40, w ra z z członka­

m i zarz ą d u kościelnego, p atro n atu o raz przed staw icielam i m iast z burm . Popkiem na czele. M iędzy duchow ieństw em zau­

w ażo n o m. in. ks. infułata Grabowskiego z Rum unji i p ra ła ta dom ow ego O jca św., ks. Skowrońskiego, ks. ks. prał. Maśllń- skiego 1 Brandysa, ks. rekt. Michalskiego z K rakow a i w ielu innych.

Ks. B iskupa p rz y w ita ła u w ejścia do kościoła o rk ie stra m arszem „M y chcem y B oga“, poczem ks. rad ca Koźlik pow itał Ks. Biskupa, podkreślając m. in., że przed 50 laty parafja w itała na tem miejscu Bis­

kupa w rocław skiego, a dziś Biskupa die­

cezji katowickiej. W kościele chór ko­

ścieln y pod b atu tą o rg an isty p. P iechow i-

cza, w y k o n aj pieśń p ow italną n a cześć biskupa.

P o n ty fik acie n ab o żeń stw o o d p rłw ił Ks. Biskup Brom boszcz, a podniosłe k a ­ zanie w y g ło sił ks. p ra ła t Maślińskl. C hór kościelny z d y r . p. P iecbow iczem p rz y akom paniam encie o rk ie s try p. B enka w y ­ konał „M issa L o re tto “. P o nabożeństw ie odprowadzono Ks. Biskupa w uroczyste!

procesji na plebanię, gdzie p rzy w ita n o Go k w iatam i i deklam acjam i.

W ieczorem na sali p. U hera od b y ła się uroczysta akademia. Na p rogram ak a ­ demii sk ła d a ły się: koncert o rk ie s try p.

Benka, sło w o w stęp n e ks. w ik. Steuera, k tó ry pow itał z e b ra n y c h w imieniu kom i­

te tu obchodu, witając m. in. rodowitych siem ianowiczan: ks. inf. Grabowskiego z Rumunii, ks. rekt. Michalskiego oraz ks.

Michalskiego z W a rsz a w y . N astępnie chór kościelny o dśpiew ał H ym n P apieski, a p. B aw ó ł odśpiew ał c z te ry pieśni solo­

w e.

Skolei p. Szczyrba, p rezes M ężów Ka­

tolickich, w y g ło sił okolicznościow e p rz e ­ m ów ienie na tem at w alki antyreiigijnej, poczem członkinie K ongregacji M ariań­

skiej w y k o n a ły pod kierow nictw em p.

Ziajanki korow ód.

P o końcow em przem ów ieniu ks. ra d c y Koźlika, p rzem ów ił jeszcze gorąco okla­

skam i w itan y ks. re k to r Michalski z K ra­

kow a, poczem odśpiew aniem pieśni „M y chcem y B oga“ uroczystość, która miała przebieg imponujący, zakończono. Z or­

ganizow aniem obchodu zajęło się T o w . M ężów K atolickich w Siem ianow icach.

0 isliileüle kas brackicü w Zagłębia

Delegacja górników w Warszawie

Wśród sfer robotniczych w Zagłębiu Istnie­

je odaw na w ielkie ro zg o ry czen ie z pow o d u o p ła t do K as B rackich, k tó re — zdaniem ro ­ b o tn ik ó w — zbankrutowały I nie zapewniają fuź robotnikowi spokojnej starości

G łów nym pow odem tego stanu k a s Jest kryzys I masowe redukcje róbotników. p rz e z co składki zm alały , a w y d a tk i w z ro sły ogrom nie. W idoków na p o p raw ę sy tu acji kas mierna, to też ro zg o ry czen ie p ła c ą c y c h składki

S p r a w a d y r . B a n k a D y s k o n t o w e g o w C h o r z a w i e

W dniu 24 bm. Sąd O kręgow y w K atow i­

cach odrzuci! zażalenie aresztow anych w so b o ­ tę dyrektorów G órnośląskiego B anku D yskon­

to w eg o w Chorzow ie H arrego F erb era i W a l­

te r a Klosego, przeciw ko zarządzonem u a re sz ­ tow aniu, w obec czego obydw aj p ozostają na­

dal w areszcie śledczym . P ro k u rato r Sądu Okrę­

gow ego postaw i! w niosek o przeprow adzenie śled ztw a sądow ego.

Jest uzasadnione I zrozum iałe. P ła c ą dla s w y c h łiieszazY-śJiwych ró w n ież kolegów , a k a s y św iecą w iecznie pustkam i. W obec tego zw ró co n o się z m em oriałem do w ładz, jed n ak m im o upływ u kilku m iesięcy ulem a żadnej

decyzji.

W bieżącym tygodniu w y je ż d ż a do W a r­

sz a w y d eleg acja g ó rników z Zagłębia, k tó ra b ędzie in terw en io w ać w M inisterstw ie Opieki Społecznej.

Z i ą i i t e ś i i o w a

W niedzielę popołudniu przyjechał do Sie­

m ianowic w odw iedziny do teściow ej 51-le tniej M arji G runerow ej, jej zięć Jan Korpok, pocho­

dzący z Siem ianowic, a obecnie zam ieszkały w Niemczech. W czasie przechadzki na pl. Skargi, Korpok rzucił się nagle na teściow ą i zada! jej kilka ran kłutych w głow ę. Korpok natychm iast po w ypadku zbiegł 1 dotychczas nie został ujęty.

żą w ęg la z pociągów , a ponadto p rz y trz y m a ­ no 27-letniago b ezro b o tn eg o F ra n c isz k a Bu­

szk a z Żyglina. B uszek k ry ty c z n e j nocy o b ­ rz u c ił po ciąg o sobow y kam ieniam i.

— ZEBRANIE „UNITASU“ . Z w iązek kap­

łan ó w diecezji śląskiej zaw iadam ia, że z e b r a ­ nie U nitasu, ma k tó rem z o stan ie założona sek ­ c ja n au k o w a, odbędzie się w środę, 27 b. m.

o godiz. 15,30 w K atow icach, w Domu Zw iąz­

k o w y m N. M. P . R e fe ra t w y g ło si k s. d r. F e r­

d y n a n d M achay z K rakow a.

— ARESZTOW A NIE W ĘOLOKRADÓW . P o d c z a s o b ła w y p rzep ro w ad zo n ej p rz e z po­

licję w pow . T arnogórskim , p rz y trz y m a n o k il.

-naście osób, tru d n iący ch się k ra d z ie ż ą w ęgla z pociągów . A reszto w an y ch p rz e k a z a n o w ła ­ dzom sądow ym .

— CIEKAWE POKAZY. Dziś o lodz. 16-teJ odbćdł s i ł "W Katowicach, aa terenie W ystawy w Parku Ko­

k lu sz kl interesujące pokazy ćwiczebne drużyn ratowni­

czych Polskiego Czerwonego Krzyża z następującym pro­

gramem: 1) Pokaz musztry sanitarnej drużyny ratowni­

czej PCK. (sprawność w rozłożeniu i złożeniu noszy, marsz z noszami Up.). 2) Pokaz udzielenia pierwszej po­

mocy w nieszczęśliwych wypadkach. 3) Pokaz podnosze­

nia rannych I ułożenia ich na noszach. 4) Pokaz transpor­

towania rannych na noszach na punkt ratunkowy.

— ZAMKNIĘCIE SZKOŁY. Na s k u te k s z e r z ą c e j sił dyl torii z o s ta ło z a rz ą d z o n e z a m k n ię c ie P u b lic z n e j S z k o ły Powszechnej Ż e ń sk ie j Nr. 2 im . Marii K on o p n ick iej w Katowicach do dnia 30 września b. r. włącznie. W mię­

dzyczasie zostanie przeprowadzona d e z y n ie k c ja całego gmachu. Nauka normalna rozpocznie s ię dnia 1 paździer­

nika br. W Interesie dziatwy przypomina s ił, by dbano e czystość dzieci I oz gate p r z e w ie tr z a n ie mieszkań.

— PRO STY SPOSÓB. W niedzielę około godz. 2,40 nieznany dotychczas sp raw ca w ybił kam ieniem szybę w oknie w ystaw ow em k upca Róźniew skiego w Lublińcu przy ul. Lom py 6 i skradł z w y staw y 10 zegarków m ęskich ogól­

nej w artości 375 zł. P on ad to w oknie w y sta­

w ione były jeszcze inne cenniejsze przedm ioty, ja k a p araty radjow e, różne części składow e do row erów , stołow e lam py elektr. i t. p. Szkoda w yrządzona kupcow i w ynosi około 500 zł.

— O SZU ST W POTRZASKU. D nia 21 bm.

przytrzym ano w Lublińcu pod zarzutem oszu­

s tw a na szkodę T o w . U bezp. „Silesia“ Sp. Akc.

w K atow icach, P aw ła M asonia. M ason zatrud­

niony był sw eg o czasu jako a g e n t ubezp. tego to w arzy stw a i pomimo zw olnienia go ze służby w mies. m aju, czerw cu i lipcu br. nadal bez­

praw nie ściągał od członków ubezpieczonych w tem to w arzystw ie składki miesięczne na terenie pow. Lubliniecklego, T am o g ó rsk ieg o l św ięto - chłow icklego.

M r Z a

£ ł ę S i e m s i r s i

R e d a k c j a i a d m i n i s t r a c j a : S o s n o ­ w i e c , 3 - g o M a j a 5 .

TEATR MIEJSKI W SOSNOWCU.

Dziś, 25 bm. Teatr Miejski w Sosnowcu gra w Cze­

ladzi w kinie „C zary" komedie w 3-ch aktach p. t. „S te­

fek".

Środa, łn la 26 bm. o amde, 16,30 „Steher* dl* mło­

dzieży ezkotoel. Ceny biletów od 25 gr. do ed er. 0 go­

dzinie 20,15 „Stefek".

KINA W ZAGŁĘBIU:

SOSNOWIEC. Zagłębie: „365 żon króla Pauzola".

Pałace: „Car szaleniec". Eden: „Czterech dżentelme­

nów".

BĘDZIN. Apollo: „Sprawa kap. Dreyfusa". Nowości:

„Królowa Krystyna".

CZELADŹ, Czary: „Nocny lot".

— POKAZ OGRODNICZY. 23 b m . o d b y t się w K rom otow ie pokaz o g rodniczy z u d z ia ­ łem licznych kółek ro ln y ch 1 kół gospodyń w iejskich. W y sta w a p rz e d sta w ia się dodatnio.

GIMNAZJA RZEM IEŚLNICZE. — Dla om ów ienia p ro je k tu w p ro w ad zen ia gim nazjów rzem ieślniczych se k c ja kieleckiej Izb y R ze­

m ieślniczej w Zagłębiu D ąbrow skiem z w o łu ­ j e na dzień 26 bm. konferencję z a in te re so w a ­ nych sfer. O p raco w an y m a te ria ł d y sk u sy jn y b ęd zie p rz e sia n y do M in isterstw a W . R. i O.

P u b l.

— 22 BM. M ikołaj Sot, z Sosnow ca, ulica C hm ielna 16 p o b ity zo stał ciężko p rz e z są s ia ­ da P io tra W iśniew skiego.

— ARESZTOW ANIE. W S osnow cu a r e ­ szto w a n o M arian a P a c io rk a , jednego ze sp ra w c ó w n ap ad u na m ieszkanie kupca W o ­ d zisław sk ieg o . p rz y ul. W a rszaw sk iej.

— ZMIANY. K om unikują nam , że w naj­

b liższy m cza sie w U bezpieczalni S połecznej w S osnow cu m ają nastąp ić duże z m ian y na stan o w isk ach urzędniczych.

— W ZAW IERCIU odbyło się pośw ięce­

n ie 1 o d d an ie do u ży tk u n o w y ch k o szar dla policji konnej.

— W ŁAM ANIE. 23 bm. w D ąb ro w ie doko­

n an o w łam ania do sklepu E ste ry B elfer, p rzy u licy O krzei, gdzie przez w yłom w m urze skradziono w y ro b y tytoniow e.

M r o n i f i a

C f f t e s f t a

— NOMINACJA. Z dniem 1 października b r. m ianow any został sędzią grodzkim w Olku­

szu sędzia From m z W olbrom ia, na m iejsce a seso ra sądow ego p. P erkow skiego, który prze­

szedł na stanow isko sędziego grodzkiego do Pilicy, (o )

— NIESZCZĘŚLIW Y W YPADEK 7-LET- NIEJ DZIEW CZYNKI. N a idącą szosą pod O grodzieńcem 7-letnią dziew czynkę (nieznane­

g o narazie n azw isk a), najechał au to b u s N uchy- m a M ińskiego z Pilicy, kierow any przez Leo­

polda Kwincińskiego. D ziew czynka doznała złam ania nogi i obrażeń n a ciele. W inę w y­

p ad k u ponosi szofer Kwinciński. (o )

— ZEM STA NA STARCU. W e wsi D om a­

niew ice pod W olbrom iem został dotkliwie po­

bity 60-letni A ndrzej Karolczyk, którego w dniu w czorajszym przyw ieziono do szpitala olkuskie­

go. Ujaw nieniem sp raw có w pobicia sta rc a za­

jęta się w olbrom ską policja, (o )

— WŁAŚCICIEL lO-M ORGOW EGO GO ­ SPO DA RSTW A ZAW ODOW YM ZŁODZIEJEM . Sąd G rodzki w O lkuszu skazał m ieszkańca Ra­

cławic, pow . O lkuskiego, Stanisław a S tach a na d w a lata więzienia z pozbaw ieniem p raw na 5 lat za kradzież w ozu. Stach u praw ia kradzież zaw odow o, pom im o posiadania 10-cio m órg. go­

sp o d arstw a. B rat jego, Józef, rów nież zaw odo­

w y złodziej, zm arł niedaw no, w obec czego uniknął kary na ziemi, (o )

— DW IE OSOBY RANNE JEDNĄ KULĄ.

D ochodzenia w spraw ie postrzelenia m ieszkań­

ców Niesłowic, pow . O lkuskiego, B ogackiego i Jedynaka, o czem już pisaliśm y, ujaw niło, że ranieni zostali od jednej kuli przy m a­

nipulow aniu rew olw erem . O bydw aj w yszli ze szpitala i leczą się w dom u. (o),

#

I sa li sąflew ci w C h a n o w ie

P rz e d S ąd em O k ręg o w y m w C horzow ie, o d pow iadała E lżb ieta M asalska, z am. w C ho­

rzow ie. A kt o sk arżen ia z arzu cał jej dopusz­

czenie się k rz y w o p rz y się stw a . W p ew n y m p ro c e sie cyw ilnym o sk arżo n a p rzesłu ch an a jako św iad ek z e z n a ła niep raw d ę. P o n ie w a ż w ina je j z o sta ła udow odniona, sąd sk azał ją n a 1 rok w ięzienia b ez zaw ieszen ia k a ry .

N iejak a M arla M istel z C horzow a z a sia d ła na law ie o sk arżo n y ch pod za rz u te m k rz y w o ­ p rz y s ię stw a . — S ąd sk a z a ł ją n a 4 m iesiące

a re sz tu . .

Za podobne p rz e s tę p stw o zasiedli na la w ie o sk arżo n y ch M arja O stro w sk a o ra z m ąż jej P a w e ł, earn. w Kamieniu, w pow . Św iętoohło- w ickim . S ąd w y m ierzy ł każdem u z o sk arżo ­ nych 4 m iesiące aresztu .

1 5 - l e t n i desperat

J lie z w ig M o wyjpudeffc s a m o b ó j s t w a w ®eąbrowi&

Z

D ąb ro w y donoszą o o kropnym w p ro st w ypadku sam obójstw a, k tó re usi­

ło w ał popełnić zaledw ie 15-letnj chłopiec Zygmunt S.

24 bm. rano około godz. 7,30 5. p rz y ­ szedł do k u ry ta rz a dom u nr. 7 p rz y ulicy Szkolnej i tu na sznurku, uczepionym do

schodów, pow iesił sic.

W ypadek spostrzegł jeden ł m iesz­

kańców tego domu ; odciął nieletniego d esp erata, poczem w e zw ał na m iejsce dr.

Niepielskiego.

D e sp e ra ta udało się u rato w ać, chociaż jeszcze m inuta, a pom oc b y ła b y spóźnio­

ną.

F a k t te n w y w o ła! w m ieście o lb rz y ­ mie w rażen ie, tem bardzlej, że o d niepa­

m iętnych czasó w nie b y ło w ypadku, aże­

by 15-Ietnfe dziecko targ n ęło się na sw e życie. Pow ód m usiał być n ap raw d ę nie­

z w y k ły , chociaż do w czoraj w ieczorem niy zdołano ustalić, co skłoniło chłopca do tego kroku, poniew aż on sam jest cho­

ry i nie m oże m ów ić, a rodzice n ie są, obecnie w D ąbrow ie.

(3)

Nr. 264 — 25. 9. 34. i fc i / ü ;v. o « O i Z r

Za odmówienie ognia nożem w brzuch

(P otw orna zt& rodnia w $osnon>€u

U lica O krzei w Sosnow cu była w idow nią m rożącej krew w żyłach sceny.

Do idącego ulicą m ieszkańca Sosnow ca D yonizego W acow skiego podszedł jakiś osob­

nik i po w ym ianie kilku zdań, błyskaw icznym ruchem w yciągnął z kieszeni nóż i zatopił go dw ukrotnie w brzuchu W acow skiego.

Z okrzykiem bólu W acow ski runął na jezd­

nię, trzy m ając się o b u rącz za brzuch. Z otw ar­

tej ran y w ypłynęły jelita, m ieszając się z leżą- cem na ulicy błotem .

S cena ta m iała m iejsce w sam o południe, to też liczni przechodnie uciekali w przera­

żeniu, a kobiety m dlały n a w idok okropnie ra n ­ n ego.

W idok w ijącej się z bólu ofiary nie w zruszał ty lk o zbrodniarza, który stał opodal i z cy­

nicznym uśm iechem na ustach spokojnie ocierał m ary n ark ą skraw iony nóż.

W k ró tce na m iejscu strasznej zbrodni zna­

lazła się zaalarm o w an a policja, która rannego przew iozła do szpitala. T u przystąpiono na­

ty ch m iast do operacji, która, jak w yraził się dośw iadczony lekarz-chirurg, była pierw szą t e ­ g o ro d zaju w czasie jeg o w ieloletniej praktyki.

W szystkie w nętrzności oraz całą jam ę brzuszną zanieczyszczoną błotem , kałem i pyłem ulicznym trzeb a było czyścić i odkażać.

Ranny przy tej operacji mdlał kilkakrotnie, a że nie zmarł, zaw dzięczać to należy cudowi.

Policja zarządziła natychm iastow y pościg i w krótce zdołała ująć spraw cę, którym okazał się F ranciszek M adej, z am. w Pogoni.

24 bm. M adej stanął przez Sądem Okręgo­

w ym w Sosnow cu, oskarżony o zadanie cięż­

kiego urazu ciała i chęć m orderstw a. Prze­

słuchano kilkunastu św adków , z zeznań któ­

rych w ynika, że M adej z W acow skim , cier­

piącym na niedorozw ój umysłowy, n aw et się nie znali. Na ulicy M adej zażądał od W aco w ­ skiego ognia, a gdy ten odpowiedział, że nie ma zapałek, pchnięty został nożem.

Na w niosek obrony sąd przerw ał rozpraw ę do 29 bm. celem p addania M adeja Bacaniu p sychjatrów , zachodzi bow iem przypuszczenie, że jest on um ysłow o chory.

Drogi flirt w parko

M to sfiradł p. 5$. z W ełnom ca 3 .8 0 0 z ło ty dR

1 M ieszkaniec W ełnow ca, p. B. m uzy­

k a n t z zaw odu, w tych dniach w y b ra ł się do K atow ic, do p ark u p rzy kop. „F e rd y ­ n an d “, na odpoczynek. A że mu się nu­

dziło, w ięc postarał się o tow arzyszkę, z k tó rą bawił w parku kilka godzin.

P o zakończonym flircie B. w rócił do dom u, gdzie sp o strzeg ł, że zginęło mu z tylnej kieszeni spodni 3,800 zł. w bankno­

ta c h 100- z ł o to w y c h . O drazu podejrzenie zw róciło się przeciw p r z y g o d n e j t o w a ­ r z y s z c e , n ie ja k ie j Ł . R ., k t ó r ą p r z y t r z y ­ m a n o .

P rz y P . jednak nie znaleziono wspom ­ nianej gotów ki. T łu m aczy się ona, że nic o gotów ce nie w iedziała. Obecnie policja p rzep ro w ad za dochodzenia celem stw ier­

dzenia, gdzie podziała się g otów ka p. B.

Pożar w Rybnika

W ub. niedzielę w ybuchł pożar w stodole K arola M ichalika w Rybniku, na kolonji W a- w ok. W skutek pożaru spłonęła doszczętnie sto ­

doła w raz z całym tegorocznym plonem i w szelkiemi m aszynam i rolniczemi, należącem i do m istrza rzeźnickiego A leksandra M achulca z Rybnika. W edług dotychczasow ych obliczeń straty w y n o szą przeszło 15 ty s. zł. W stępne dochodzenia w ykazały, że p ożar pow stał naj­

praw dopodobniej od silnika benzynow ego, któ­

ry byl ustaw iony w ew nątrz stodoły, (r)

Przed budową wodociągi w Ojsatewicaca

L udność O patow ie w pow iecie T arn o g ó r- skim czerpie w odę ze studni, których w w io ­ sce je s t bardzo m ało i dlatego w O patow i- cach daje się odczuw ać b ra k dostatecznej ilości w ody. Pow odem tego b rak u je s t poło­

żenie O patow ie na p iaszczy sty m gruncie.

O m ina od szereg u już lat p ro jetk u je budo­

w ę w odociągów . D otychczas projekt ten nie m ógł by ć w y k o n an y , ale obecnie nastąpi jego z realizo w an ie. Zw ieziono już ru ry na g łó w n y p rzew ó d , k tó ry p ro w ad zić będzie od w ieży

■ ciśnień w T arn o w sk ich G órach przez Sło- m iankę do O patow ie. Skończy się zatem kło­

p otliw a w ęd ró w k a do studni po w odę i długie w y czek iw an ie na sw ą kolejkę .przy studniach-

S o ś n ie w to s c y

er Jfiatomfaadh

Dn. 24 bm . zwiedzili gm ach U rzędu W oje­

w ódzkiego Śląskiego dw aj dziennikarze wło­

scy, w spółpracow nik „La T rib u n a“ p. FratelH, k tó ry przyjechał do Polski na p arę tygodni oraz k o respondent tegoż dziennika, p. E gisto, de A n­

dreis. D ziennikarze w łoscy złożyli rów nież wi­

z y tę konsulow i łtalji w K atow icach. Celem ich podróży je st bliższe zapoznanie się z p rzem y­

słem n a Śląsku. W dniu 25 bm. dziennikarze w łoscy zw iedzą h u tę „F alw a“ w Św iętochłowi­

cach i kopalnię "'$ g la „P rezy d en t M ościcki“ w C horzow i^

Czy 1.300 robelilbłw piidiie na pnjrmnsowy ułap?

W e w to rek odbędzie się u kom isarza dem o- bilizacyjnego szereg konferencyj w spraw ie tu rn u so w eg o urlopow ania robotników na Ślą­

sku.

M. In. ro zp atry w an y będzie wnloselc zarzą­

du hu ty „K rólew skiej" w Chorzow ie o zezwo­

lenie na turnusow e urlopow anie około 600 ro­

botników , dyrekcji hu ty „B aildon“ o urlopow a­

nie 500 i Sp. Akc. G iesche 200 robotników .

Usiłowane zabójstwo w Myszkowie

20 ihm. jeden z e « re d u k o w an y ch ro b o tn i­

k ó w fab ry k i „ ś w ia to w id “ niejaki S tefan B a­

ra n z M yszkow a, p rzed b ram ą fabryki usiło­

w a ł z astrzelić k iero w n ik a fab ry k i Ja n a T e lk a . S trzelił on z uciętego k arab in u , jednak chybił. Z am achow ca a re sz to w a n o .

Inwalida górniczy rzedł się pod pociął

P r z e d kilku tygodniam i odnaleziono n a to ­ r s e kolejow ym , pom iędzy C horzow em i W lk.

H ajdukam i, ra n n eg o w głow ę inw alidę gó rn i­

c zeg o , A ntoniego W ieczo rk a, z C h o rzo w a dz.

Il-g a. R annego p rzew ieziono do szp itala w C horzow ie. W ieczo rek p rzesłu ch iw an y p rz e z policję odm ów ił w szelkich eeznań. D opiero obecnie, po dłuższym pobycie w lecznicy, W ie c z o re k doniósł policji, że cierpi na epi­

lep sję i zro zp aczo n y cho ro b ą u d ał się na to r k o le jo w y w z am iarze rzucenia się pod pociąg.

K iedy rzucił się pod n ad je ż d ż a ją c y p arow óz

— z o s ta ł o d rzucony i odniósł jedynie po w aż­

n iejsze obrażenia.

Uroczystość 10-lecia

„Sokola“ w Nakle SI.

S taran iem z a rz ą d u To w. Gimn. „S okół“ w N akle Śląskiem , po w. T arn o w sk ie G óry, od­

b y ło się w niedzielę, dnia 16 w rześn ia b. r.

w sali p. S tan o w sk ieg o u ro czy ste zeb ran ie, z okazji 15-1 ecia istnienia gniazda i K H etniej ro czn icy pośw ięcenia sz ta n d a ru T ow .

P o odczytaniu protokółu założenia gniaz­

da, przem ów ił do zeb ran y ch p. D ereska na te ­ m at historii tu te jsz e g o gniazda P re le g e n t a p elo w ał do rodziców , by dzieci ich w stępo­

w a ły w szeregi sokole.

Zkolei nastąpiła d ek o racja druhów za dłu­

g oletnią i w y trw a łą pracę około rozw oj gniazda. U dekorow ani zostali: D ereska Hu gon W i echu la Edm und. Pochaln Feodor. B a ­ dura A ugustyn, Mi lic Edm und. Je rz y Antoni J a n y W ale n ty , O para Józef t T ich au er Fer dyn and W ieczorem odbyła się w spólna ko­

lacja, a następnie zab aw a taneczna. (P il

Po strasznej katastrofie w Budzie

Stan 8 rannych lest bardzo cięlki

W ub. poniedziałek rano na m iejscu stra - to rem K uczkowskim na czele. P o zbadaniu sznej k atastro fy , ja k a w y d a rz y ła się w dniu całej budow y kom isja zw iedziła poszczegól- 22 bm. ratio, w kolonji K arol Em anuel pod ne szpitale, w k tó ry ch leczą się ranni. — Stan R udą, baw iła kom isja sąd o w a z w icep ro k u ra- z d ro w ia ośmiu ran n y ch je s t b. groźny, (ok)

D o M onachjum pow rócili pozostali p rzy życiu członkow ie niem ieckiej ekspedycji w ysoko­

g órskiej w Him alaje. Jak w iadom o, trz e c h czło nków ekspedycji znalazło śm ierć v śród lo­

dow ców him alajskich. Na ilustracji od lew ej M üllritter, dr. P io tr M isch, H ieronym us i F.

B erchthold, który po tragicznej śm ierci kierow nika ekspedycji stan ął na jej czele.

r Wrzącą w odą oblali policjanta

23 bm. kol. Szm ejka w Kazimierzu byfa wi­

dow nią krw aw ego starcia policji z aw an tu rn ik a­

mi, braćm i M ieczysław em , Stanisław em i B ole­

sław em Adamikam i.

Adamikowie m ając urazę do Szczepana D ud­

k a sąsiada, za niekorzystne dla nich zeznania w sądzie, w padli do m ieszkania D udka i poczęli dem olow ać urządzenie.

Na m iejsce w ezw ano policję, co nie tylko nie pow strzym ało A dam ików od prow adzenia dzieła zniszczenia, lecz rozw ścieczyło ich do

tego stopnia, że rzucili się n a policjantów z ki­

jami i kamieniami, chcąc ich rozbroić.

W yw iązała się k rw aw a w alka, w której u- dzial wzięta również m atka Adamików. Niewia­

sta w pew nej chwili chw yciła garnek z ukro- pem i całą zaw arto ść w ylała n a głow ę jednego z posterunkow ych.

W tedy padł strzał, dany przez krw aw iącego już policjanta, a kula ugodziła w brzuch Boi.

Adamika. Ranny zm arł w szpitalu. B racia jego i m atka ich zostali aresztow ani. Ranni policjanci udali się pod opiekę lekarza.

Podrożenie papieru torebkowego

W kołach kupieckich n a Śląsku sk a rż ą się w ostatnim czasie na kilkuprocentow ą p od­

w y żk ę cen ża z w y k ły sz a ry p ap ier to reb k o ­ w y . W zw iązku z tern inform ują nas, że po­

drożenie- tego pap ieru n astąpiło w sk u tek sk reślen ia p rz e z „ C en tro p a p ier“ rab ató w .

Śmierć na granią

Krótko po północy dnia 23 bm. na odcinku granicznym w U chylsku, pow. Rybnik, postrze­

lony został przez strażnika podejrzany o prze­

m yt eteru Konrad Ł uska z Gorzyc, który otrzy­

mał ciężką ranę w głowę. R annego zam ierzano odwieźć do szpitala w W odzisławiu, lecz Łuska w drodze do szpitala zmarł. Zm arły liczył 21 lat i byl kaw alerem , (r)

0 Kancelarię atfwtitacką

S ędzia S ądu O kręgow ego w K atow icach, p. K ow alski zgłosi! sw oje w y stąp ien ie z są ­ dow nictw a i sta w ił w niosek do R ady A dwo­

kackiej w K atow icach o w pisanie go na listę a d w o k ató w . Na ostatniem sw em posiedzeniu R ada A dw okacka p ro śb ę p. sędziego Kowal­

skiego odrzuciła, w obec czego w niósł on «za­

żalenie do Sądu N ajw yższego w W arszaw ie.

Odtrutka na cjanek potasu

Cjanek po tasu jest, jak w iadom o, jedną z najgw ałtow niejszych i najsilniejszych trucizn.

B adania uczonych idą też w kierunku w ynale­

zienia jakiejś odtrutki, jakiegoś środka, który m ógłby zneutralizow ać zabójcze działanie te j trucizny.

N a ostatniem posiedzeniu francuskiej Aka- dem ji M edycznej przedstaw ili znakomici ucze­

ni francuscy Ch. Achard i L. B inet w yniki sw o ­ ich b adań n ad w ynalezieniem neutralizatora cjanku potasu.

D ośw iadczenia sw oje przeprow adzali ucze­

ni francuscy na... odciętych głow ach ryb. O d­

cięta głow a karpia żyje i oddycha jeszcze przez 27 minut. O drobina cjanku potasu w y ­ starcza jednak, abyż tę głow ę zabić już po upływ ie dw óch minut.

A chard i Binet próbow ali zneutralizow ać działanie trucizny, n a odciętej głow ie ry b y przez zw iązek chem iczny sodu z siarką. I o k a­

zało się, że o dtrutka ta, dana jednocześnie z cjankiem potasu, neutralizuje całkowicie jego działalność. Mało tego, odcięta głow a ryby żyje w tedy przez 32 m inuty, a więc o pięć m i­

nut dłużej, niż gdyby jej nie zatruw ać cjankiem neutralizow anym później sodą i siarką.

O dtrutka musi być jednak daną jednocześ­

nie z trucizną, bo kiedy cjanek po tasu zaczyna działać, nic nie jest w stanie zatrzym ać jego niszczycielskiej siły.

Tragedia miłosna w Tarnowskich surach

(&. s e m i n a r z y s t o s tr z r la d o sw e j n a r z e c z o n e j

Ubiegłej niedzieli doszło w T a rn o w ­ skich G órach do zajścia, k tóre jedynie w skutek szczęśliw ego zbiegu _ okoliczno­

ści nie pociągnęło za sobą żadnych ofia • w ludziach. Z am ieszkały w tern mieście przy ul. Karola M iarki 15. 21-letni Gsmb- kiew icz, absolw ent sem inarium n auczy- cie!sk:ego kochał sie bez w zajem ności w Hlldegardzie Kolasówme, zam. przy ulicy

Opolskiej 16. P o n iew aż K otasów na dała mu niedw uznacznie do zrozum ienia, że do niego niema sym patji, m łody am ant zapło- iął do nie; w ielką nienaw iścią. W ub. nie-

’zielę postanow ił ostatecznie pom ścić swoją ..k rzy w d ę“. O koło godz. 10 rano krótko po p rzybyciu K otasów ny z ko­

ścioła do domu G em bkiew icz g w a t’em w darł się do m ieszkania d ziew czy n y i

strzelił do niej z rew olw eru. S trz a ł jed­

nak na szczęście chybił Po tym czynie G em b k ie» icz zam ierzał strzelić do s'ebie, czemu jednak przeszkodzili obecni,. O w ypadku pow iadom iono natychm iast po­

leję. k tóra p rzy b y ła na miejsce i a esz- tow ała G em bkiew icza O sadzono go w wiezieniu sądow eui w la r n . Borach.

(4)

6 7 )

F e lic ja z b la d iä .

W ie lk i B o ż e ! — z a w o ła ła . — O n m n ie z n a ! W id y w a liś m y się c z ę ­ s to u c e s a r z o w e j ! I o n b y ł w M o n te C a r l o !

— T a k i z a u w a ż y łe m , 5 e s z e d ł za n a m i, g d y się p r z e c h a d z a liś m y p o p a r k u . D la te g o p r z y ś p ie s z y ­ łe m n a s z w y ja z d , ro z u m ie s z m n ie t e ­ r a z ? N ie z n ió s łb y m te g o , a b y c ię p o ­ lic ja p o c h w y c ić m ia ła ! A c e s a r z o w a k a ż e cię śc ig a ć ... p r z e ś la d u je o n a c ię n ie u s ta n n ie s w o ją n ie n a w iś c ią . D z iś te ż w y je d z ie m y

z

P a r m y i t o ja k n a j- p r ę d z e j !

— D o k ą d ? D o k ą d m n ie p r o w a d z is z R a m ir o ? A c h , je s te m n a jn ie s z c z ę ś liw ­ s z ą k o b ie tą n a ś w ie c ie , n ig d z ie n ie m a m d o m u ... W s z ę d z ie m n ie ś c ig a ją , t y c ie r p is z r a z e m z e m n ą , a p rz e c ie ż je s te m n ie w in n ą !

— W ie s z , że cię k o c h a m ! — r z e k ł B a r in . — I n ie m a n ic , c z e g o b y m d la c ie b ie n ie u c z y n ił! I d ź te r a z n a g o d z i­

n ę d o k o ś c io ła , a p o te m d a le j w d r o ­ g ę !

— D o k ą d ? — s z e p n ę ła F e l i c j a ze’

łz a m i. — C z y j e s t ja k ie m ie js c e n a z ie m i, g d z ie b y m się u k r y ć m o g ła ?

— Z d a je m i się , że z n a la z łe m t a ­ k ie , — s z e p n ą ł B a r in , — c h o c ia ż 1 ta m z b y t d łu g o z o s ta ć n ie m o ż e m y , b o d o ­ p ie r o w P a r y ż u b ę d z ie m y z u p e łn ie b e z p ie c z n i! A le c h w ilo w o ta m je s z c z e je c h a ć n ie m o ż n a , w y s z u k a łe m w ię c d la n a s B o ś n ię ! K r a j te n z a jm u ją o b e c n ie A u s tr ja c y , a le n a r ó d c a ły p r a ­ g n ie z rz u c ić j a r z m o A u s t r j a k ó w i d la ­ te g o b ę d ą n a m ta m lu d z ie p r z y c h y ln i.

P o ja d z ie m y p r z e z W e n e c ję , F iu m e , S e r a je w o i g d y p o b a w im y w B o ś n i p a r ę m ie s ię c y , u d a m y s ię n a s ta łe d o P a r v ż a !

A le te p o d ró że k o s z tu ją d u żo p ie ­ n ię d z y ! M a s z w y s ta r c z a ją c e s u m y ? J e ż e li n ie , t o d a m ci m o je b r y l a n t y . M a ją o n e b a r d z o w y s o k ą w a r t o ś ć !

— N ie , n a jd r o ż s z a ! — z a w o ła ł B a ­ r in w z r u s z o n y . — N ie o b a w ia j się n i­

c z e g o ! J a m a m d o s y ć p ie n ię d z y . W t o r b ie , k t ó r ą m a m w k ie s z e n i, z n a j ­ d u je się b lis k o p ó ł m iljo n a f r a n k ó w , a g d y to się s k o ń c z y , p o s t a r a m się o n o ­ w e z a s o b y . K o c h a m c ię n a d w s z y s t­

k o w św ie c ie i m iljo n y z d o b ę d ę d la c i e b i e !

— A c h , ja n ie ż ą d a m m a j ą t k u ! J a p r a g n ę ty lk o s p o k o ju i sz c z ę ś c ia . D o w id z e n ia te r a z , R a m ir o , p ó jd ę t e r a z d o k o ś c io ła i b ę d ę s ię m o d lić z a c ie ­ b ie !

B a r in u ś c is n ą ł je j r ę k ę i p a tr z a ł z a n ią, g d y w c h o d z iła d o ś w ią ty n i, p o­

te m o b ró c ił się i s z e d ł z u p e łn ie w o ln o d r o g ą , w io d ą c ą n a d w o rz e c .

C h c ia ł k u p ić b ile ty d o S e r a je w a . R o t t o d r ż a ł z p o d n ie c e n ia .

— W id z is z L u ig i, — r z e k ł, —- t e ­ g o p a n a , id ą c e g o p r z e d n a m i.

— T a k ! M a m s p r ó b o w a ć ?

— S łu c h a j, je ż e li w y c ią g n ie s z m u t o r e b k ę z b a n k n o ta m i, t o d a m ci dw b z ło te p ie n ią d z e i c o d z ie n n ie ty le d o j e d z e n ia i p ic ia , ile s a m z e c h c e s z ! A le o s t r o ż n i e ! J a z a c z n ę z n im r o z m a ­ w ia ć , a t y s ta ń z a n im i w y c ią g n ij z r ę c z n ie to r e b k ę .

R o z u m ie m , a le z k t ó r e j k ie s z e ­ n i?

— Z p r a w e j, w id z ę ta m w y r a ź n ie o d z n a c z a ją c ą się fo rm ę to r e b k i. O d ­ d a l się t e r a z o d e m n ie ... N ie p o w in ie n o n n a s w id z ie ć id ą c y c h r a z e m !

L u ig i o d b ie g ł i p a tr z a ł z w ie lk ie m z a ję c ie m n a g o łę b ia , s ie d z ą c e g o n a d a c h u je d n e g o z d o m ó w .

R o t t o z b liż y ł s ię d o B a rin a .

— P r z e p r a s z a m p a n a — rz e k ł, k ł a ­ n ia ją c się u p r z e jm ie — z d a je m i się, że w id z ia łe m p a n a n ie d a w n o w M o n ­ te C a rlo n a p r o m e n a d z ie .

B a rii, z d u m io n y i p r z e s tr a s z o n y , s p o jr z a ł n a m ó w ią c e g o . C z y ta ł on w g a z e ta c h , że d y r e k t o r ta m te js z e j p o li­

c ji r o z e s ła ł n a w s z y s tk ie s t r o n y te le ­ g r a f ic z n ie ro z k a z a r e s z to w a n ia h r a ­ b ie g o B a rin a i ż o n y jeg«. i c h o c ia ż d o ­

t ą d , p r z y b r a w s z y n a tu r a ln ie z n o w u in n e n a z w is k o , z d o ła ł s z c z ę ś liw ie u n ik n ą ć n ie b e z p ie c z e ń s tw a , t o je d n a k p o s ta n o w ił u c ie k a ć d o B o ś n i i c z e k a ć ta m , d o p ó k i o z b r o d n i w M o n te C a rlo lu d z ie n ie z a p o m n ą !

— C z e g o p a n c h ce o d e m n ie ? — z a w o ła ł t e r a z s z o r s tk o . — N ie b y łe m n ig d y w M o n te C a rlo !

— N ie g n ie w a j się p a n ! M ó j b r a t j e s t ta m k e ln e r e m i g d y g o n ie d a w n o o d w ie d z iłe m , z d a w a ło m i się, że w i­

d z ia łe m p a n a i tę p ię k n ą p a n ią , k t ó r a c o d o p ie r o w e s z ła d o k o ś c io ła !

R a m ir o o d e tc h n ą ł.

T e n c z ło w ie k n ie b y ł p o lic ja n te m ! J a k m ó g ł s ię ta k p r z e s tr a s z y ć ! A le k t o p o p e łn ił m o r d e r s tw o , t e n lę k a się w ła s n e g o c ie n ia !

W te jż e c h w ili je d n a k u c z u ł że j a ­ k a ś r ę k a d o ty k a le k k o je g o k ie s z e n i, w k tó r e j rz e c z y w iś c ie m ia ł p ie n ią d z e , a ż e s a m z n a ł się n a ta k ic h r z e c z a c h ,

w ie r z ę ci a n i s ło w a ! J e s t e m p r z e k o ­ n a n y , że t y s a m u c z y łe ś g o s z tu k i z ło ­ d z ie js k ie j. J e g o r ę k a b a r d z o j e s t z r ę c z n ą i le k k ą . T o p r a w d z iw y a r ­ t y s t a !

L u ig i p a t r z y ł z n ie n a w iś c ią n a s w e g o n a u c z y c ie la , t e r a z je d n a k u ś m ie c h a ł się z a d o w o lo n y .

R o t t o ta k ż e o d e tc h n ą ł s w o b o d n ie j.

P o z n a ł o n , że te n , k t ó r e g o o k r a d n ą ć c h c ie li, n a le ż a ł d o ic h r z e m io s ła !

— Z r e s z tą ... — m ó w ił R a m ir o d a ­ le j, s p o g lą d a ją c u w a ż n ie n a c h ło p c a . -— P r a g n ą łb y m z w a m i p o m ó w ić k il­

k a s łó w b e z ś w ia d k ó w . N ie z n a c ie j a ­ k ie j o b e r ż y , w k t ó r e j m o g lib y ś m y s ię r o z m ó w ić ? J a k się n a z y w a c ie ?

— R o t t o ! I je ż e li w ie lm o ż n y p a n c h c e iś ć d o g o s p o d y „ P o d B łę k itn y m K o g u t e m “ ta m b ę d z ie n a jle p ie j! G o ­ s p o d a r z o b e rż y j e s t m o im p r z y ja c ie ­ le m !

— I d ź m y . W y , R o t t o , n a p r z ó d ,

I s c h w y c iw s z y m a łe g o z ło d z ie ja je d n ą rę k ą , p o r w a ł d r u g ą g o d n e g o n a u c z y c ie la ...

p r z e t o p o z n a ł o d ra z u , że c h o d z i t u o k ra d z ie ż .

P o m im o to m ilc z a ł i z u p r z e j& y m u ś m ie c h e m z w ró c ił się d o p a n a R o tto .

— M o ż e s z m i p a n w s k a z a ć n a j ­ b liż s z ą d r o g ę n a d w o r z e c ? — z a p y ta ł.

— B o ja n ie z n a m m ia s ta !

— O w s z e m , b a r d z o c h ę tn ie ! W ię c n a jp ie r w n a p r a w o , p o te m ...

R o t t o z a m ilk ł n a g le , b o te r a z s ta ło s ię c o ś n a d z w y c z a jn e g o !

R a m ir o c z u ł, że ta je m n ic z a r ę k a w s u w a się d o je g o k ie s z e n i, a b y w y ­ c ią g n ą ć to r e b k ę z p ie n ię d z m i.

S z y b k o , ja k s tr z a ła , o b r ó c ił się i s c h w y c iw s z y m a łe g o z ło d z ie ja je d n ą r ę k ą , p o r w a ł d r u g ą g o d n e g o n a u c z y ­ c ie la i tr z y m a ł o b y d w ó c h , ja k w k le ­ s z c z a c h .

S k a lo n e p r z e r a ż e n ie o g a r n ę ło p a n a R o t t o !

W i ł s ię i s z a r p a ł ja k ż m ija , p r a g ­ n ą c się w y d o b y ć z ż e la z n e g o u ś c is k u , a le R a m ir o tr z y m a ł g o ta k siln ie , że R o tto , c h c ą c u c ie c , b y łb y c h y b a m u ­ sia ł z o s ta w ić s k ó r ę w je g o d ło n i.

L u ig i, ju ż d u m n y ze s w o je j u m ie ­ ję tn o ś c i, c z u ł się s tr a s z n ie u p o k o r z o ­ n y te rn , c o g o s p o tk a ło . B y ł t o c h ło ­ p ie c b a r d z o a m b itn y i a m b ic ja ta , ź le p o k ie r o w a n a , p o p c h n ę ła g o te ż p ó ź ­ n ie j d o te g o , c o u c z y n ił...

R a m ir o w c ią g n ą ł o b y d w ó c h d o s ie ­ n i p ie r w s z e g o le p s z e g o d o m u .

— K tó r y z w a s je s t w ię k s z y m p r z e ­ s tę p c ą ? — r z e k ł g ro ź n ie . — C z y ty , s t a r y g r z e s z n ik u , k t ó r y u c z y sz d z ie c i k r a d z ie ż y , czy t e n m a ły z ło d z ie j, k t ó ­ r y m i c h c ia ł z a b r a ć p ó ł m iljo n a b a n ­ k ó w ?

— Ł a s k i! Ł a s k i! — w o ła ł R o tto .

— N ie ró b m n ie p a n n ie s z c z ę ś liw y m ! T estem n ie s te ty o jc e m te g o d z ie c k a , k tó r e o d d a w n a m a s k ło n o ś ć d o k r a ­ d z ie ż y i a n i m o je n a p o m n ie n ia , an i n a w e t s u r o w e k a r y , m e z d o ła ją g o p o p r a w ić ! W y b ij g o p a n p o r z ą d n ie , ale z litu j się n a d e m n ą !

— W y b iłb y m c h ę tn ie , a le c ie b ie , s .a r y ł o t r z e ! — r z e k ł R a m ir o . — N ie

ja z c h ło p c e m z a w a m i!

R a m ir o w z ią ł c h ło p c a

za

r ę k ę , n a ­ u c z y c ie l r a d n ie r a d , m u s ia ł iś ć p r z e d n im .

— S łu c h a jn o , c h ło p c z e , *— r z e k ł te r a z R a m ir o — je ż e li m i o d p o w ie s z p r a w d ę n a w s z y s tk ie m o je p y ta n ia , to m o ż e w e z m ę c ię d o s ie b ie . J a k ci n a im ię ?

— L u ig i!

— A n a z w is k o ? J a k się

nazywał

tw ó j o jc ie c ?

— J a k i o jc ie c ? —

zawołał

L u ig i.

Ja

n ie m a m o jc a !

— W ię c m a tk a ci n ig d y o n im n ie m ó w iła ?

— M o ja m a t k a ? J e ż e li

stara czaro­

w n ic a F o g lja n ie b y ła m o ją m a tk ą ,

to

j a m a tk i te ż n ie m a m !

— G d z ie s ię w y c h o w a łe ś ?

— N a jp ie r w

u

F o g lji,

która

m n ie b iła , ż g a ła n o ż e m , i g ło d z iła ,

a

p o te m w d o m u s ie r o t w V a r a n o - M e le g a r i I

— A k t o je s t R o tto ?

— N a s z n a u c z y c ie l i d o z o r c a !

— O n c ię n a u c z y ł s z tu k i z ło d z ie j­

sk ie j ?

— T a k !

— I n ie m a s z n ik o g o n a ś w ie c ie ?

— M a r i e t t ę , a le t o g łu c h o n ie m a ...

— G d z ie o n a j e s t ?

•— L u d z ie w e w s i m ó w ili, ź e -się u to p iła .

B a rin z a m y ś lił się.

T e n m a ły n a w s k r o ś z e p s u ty c h ło ­ p a k p o d o b a ł m u się. M o ż n a b y ło z ro b ić z n ie g o s z p ie g a , z ło d z ie ja , s łu ­ ż ą c e g o — w s z y s tk o , c o k t o ch c ia ł. T a ­ k i c z ło w ie k z a w s z e się p r z y d a ć m o ż e !

— C h c ia łb y ś p r z y ją ć m ie js c e

u

m n ie , L u ig i? — r z e k ł p o ch w ili. —- K u p iłb y m ci ła d n ą lib e r ję , m ia łb y ś za w sz e tr o c h ę p ie n ię d z y w k ie s z e n i, m ó g łb y ś jeść, ile b y ś c h c ia ł i je ź d z ił­

b y ś p o św ie c ie ze m n ą i z m o ją ż o n ą !

— A za to m a m p e w n ie w y c ią g a ć lu d z io m p o r tm o n e tk ę z k ie s z e n i? — z a p y ta ł L u ig i.

— T a k , a le ty lk o w te n c z a s , g d y ja ci r o z k a ż e . N a m ó j r o z k a z b ę d z ie s z

k ła m a ć i s z p ie g o w a ć — b e z w y r a ź n e ­ g o r o z k a z u n ie r u s z y s z n ic i k ła m a ć ci n ie w o ln o , r o z u m ie s z ?

— T a k !

W te jż e c h w ili z b liż y li s ię d o „ B łę ­ k itn e g o K o g u t a “ .

R o t o w s z e d ł p ie r w s z y , R a m i r o z a n im , p r z e k o n a w s z y s ię p o p r z e d n io s p o jr z e n ie m , c z y n ie m a ta m ja k ie g o p o lic ja n ta .

S z k ie le t s ta ł z a b u f e te m , z a ję ty m y c ie m s z k la n e k . R a m ir o z b liż y ł się d o n ie g o i z a m ó w ił d w ie b u te lk i w in a , ż ą d a ją c z a r a z e m n a p ó ł g o d z in y o s o ­ b n e g o p o k o ju , g d z ie b y m u n i k t n ie p r z e s z k a d z a ł.

N a d ź w ię k g ło s u R a m ir a , p o d n ió s ł o b e r ż y s ta g ło w ę i w n a s tę p n e j c h w ili w y p a d ła m u s z k la n k a z rę k i.

— F e d r o d e B r a n c a ! — s z e p n ą ł, p o c h y la ją c się. —• C z y t o t y ? D o p r a ­ w d y ? N o , z d a je się, że z a s z e d łe ś k o w ż y c iu .

—• S z k ie le t! S z k ie le t! — w y ją k a ł R a m ir o . — M ó j to w a r z y s z z N o w e g o J o r k u !

— T a k , je d e n z c z ło n k ó w tw e j b a n d y ! — r z e k ł S z k ie le t. — O h , p a ­ m ię ta m , ile t o ju b ile r ó w o k ra d liśm y * ile b a n k ó w o b r a liś m y z p ie n ię d z y ! B y ły t o p ię k n e c z a s y ! M o ż n a b y ło je s z c z e z a r o b ić t r o c h ę p ie n ię d z y , i g d y ­ b y n ie t a p r z e k lę ta p o lic ja ... N o , ż y ­ c z y łb y m s o b ie , a b y m n ie z n o w u w e ­ z w a ł d o s p ó łk i! Ż t o b ą p o s z e d łb y m n a k o n ie c ś w ia ta w k a ż d e j c h w ili!

— N a k o ń c u ś w ia ta n ie m a a n i b a n k ó w , a n i z ło tn ik ó w ! A g d z ie t w o ­ j a ż o n a ?

— U c ie k ła m i w N o w y m J o r k u

z

„ a p t e k a r z e m “ , b o te n ł o t r z a r a b ia ł w ię c e j p ie n ię d z y , n iż ja . N ie u m ia ­ łe m p r z y r z ą d z a ć tr u c iz n i s p r z ą ta ć k o c h a n y c h k re w n y c h . N ę d z n ic a z a ­ b r a ła w s z y s tk ie m o je o s z c z ę d n o ś c i, a j a m u s ia łe m z a c z y n a ć o d p o c z ą tk u !

— G d z ie o n i s ą t e r a z ?

— Z d a je m i się , ż e p o s z li d o P a ­ r y ż a , a le c z y ta m je s z c z e s ą , t e g o n ie w ie m !

R a m ir o u ś m ie c h n ą ł s ię z a d o w o lo ­ n y .

— N ie p o w ia d a j n ik o m u o n a s z e j z n a jo m o ś c i! — rz e k ł. — M a m n a d z ie ­ ję , że z a w ią ż e m y w k r ó tc e n o w ą s p ó ł­

k ę i że z a r o b im y s p o r e p ie n ią d z e ! P o te j k r ó tk ie j ro z m o w ie , n a k t ó ­ r ą ż a d e n z g o ś c i n ie z w ró c ił u w a g i, z a p r o w a d z ił S z k ie le t R a m ir a i je g o d w ó c h to w a r z y s z y d o o s o b n e g o p o k o ­ ju i p o s ta w ił w in o i k ie lis z k i n a s to le . R a m ir o w y p ił je d e n ty lk o k ie lis z e k , a le R o t t o p ił w in o , ja k w o d ę i z m u ­ s z a ł c h ło p c a ta k ż e d o p ic ia .

L u ig i w y p e łn ia ! c h ę tn ie t e n r o z ­ k a z n a u c z y c ie la .

— A t e r a z d o i n t e r e s u ! — z a w o ła ł R a m ir o , a lb o F e d r o , lu b B a rin . —

— T e n c h ło p ie c p o d o b a m i się i c h c ia ł­

b y m g o o d w a s k u p ić !

•— O , to d r o g i t o w a r !

— W c a le n ie ! G d y b y m c h c ia ł, d o ­ s ta łb y m g o z a d a r m o , b o p o tr z e b o ­ w a łb y m w a s ty lk o o d d a ć w rę c e p o li­

c j a n t a ! A le j a z a p ła c ę c h ę tn ie p a r ę fra n k ó w ...

— O n ie , n ie , m ó j p a n ie ! Z d a je m i się , że p o lic ja n c i, to i d la p a n a n ie ­ p r z y je m n i lu d z ie , r z e k ł R o tto .

— C z e m u ?

— N ie w ie m , m o ż e b y w a s z a tr z y ­ m a li u s ie b ie i p o s z u k a lib y te j p ię k n e j p a n i, k t ó r a się t e r a z ta k n a b o ż n ie m o ­ d li z a w a s w k o ś c ie le I

— C o c h c e s z p r z e z t o

powiedzieć,

ło tr z e ?

.— Ż e p o d s łu c h a łe m w a s z ą r o z m o ­ w ę ! S ły s z a łe m o c e s a rz o w e j a u s t r i a c ­ k ie j, o s z p ie g a c h w M o n te C a rlo , o c ią g łe j u c ie c z c e , o S e r a je w ie , n o , i ta m d a le j!

W p ie rw s z e j c h w ili z d a w a ło się , że R a m ir o p o r w ie b u te lk ę z w in e m i r o z t r z a s k a ją n a g ło w ie R o tta , a le z a r a z p o te m z a p a n o w a ł n a d s o b ą i r z e k ł n a p o z ó r s p o k o jn ie :

iCiąg dalszy nastąpi.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

cjant wskutek otrzym anego ciosu znajduje się obecnie w zakładzie dila umysłowo-cho- rych w Lublińcu i że jego w yleczenie jest prawie niemożliwe, dom agał się

Pollcla aresztow ała kliku członków Stron- n'ctwa Narodowego, m ian ow icie pp.: H. Niektórzy podawali nawet fantastyczne w prost cyfry, dotyczące tego urodzaju...

jący się daleko ponad wodą; gałęzie zwieszały się prawie ponad samą po­..

Jeszcze jednemu żołdakowi posłał kujjcę z rewolweru, inni jednak rzucili się w tej chwili na niego i po­. walili go na

padku, Arabska cichaczem wynosząc się z zajmowanego przez kilka dni mieszkania, zabrała sobie na szkodę właścicielki miesz­?. kania kilka przedmiotów, jak teczkę

cieli prokuratury i władz sądowych Później udał się na miejsce pościgu, który miał się już ku końcowi.. Był obecny w chwili, kiedy

Nie znajdzie się taki rząd, bo nie ostałby się ani jednej doby z piętnem na czole rządu zdrady narodowej“. Rzesza, która zerw aw szy układ

Do naszej redakcji zgłosił się inź. zajm ujących się skupem odpadków żelaza i metali. C entrala ta odesłała nas do rejonow ego biura skupu. Załatw ienie