• Nie Znaleziono Wyników

Siedem Groszy, 1938, R. 7, nr 135

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Siedem Groszy, 1938, R. 7, nr 135"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Judem Cena egzemplarza 8 gr. Wydanie D

D Z IE N N IK ILUSTROWANY DLA WSZYSTKICH O W S Z Y S T K I M .

WIADOMOŚCI Z i SWfATA'SENSACYJME POW/EŚCL groszu

ROK VII. Wtorek, dnia 17 maja 1938 r. Nr. 135.

Oddalenie prośby

dr. Cywińskiego

W arszaw a, 16. 5. Tel. w l.

S ą d A p elacyjny n a posiedzeniu go­

sp o d arczy m oddalił p ro śb ę o b ro ń có w docenta C yw ińskiego w sp ra w ie p o w o ­ łan ia biegłego p ro fe so ra u n iw e rsy te tu w ileńskiego, w dziedzinie ję z y k o z n a w ­ stw a, dla ustalenia literalnego znaczenia zw rotów , użytych w artykule, w ydruko­

w anym w „Dzienniku W ileńskim“.

Ja k sły ch ać, sk a z a n y na 3 lata doc.

C yw iński p rzy g o to w u je obszerne w yja­

śnienia dla sądu, które zło ży na rozpra­

w ie w dniu 2 czerw ca br.

Straszny pożar w hotelu

2® «dób spalifio się żywcem

N o w y Jork, 16. 5. T el. w ł.

Z A tlanty (G eorgia) donoszą, iż w h o telu „T erm in al“ w yb u ch ł w p o n ie ­ d ziałek n ad ranem gw a łto w n y pożar, k tó ry p rzy sp rzyjającym w ietrze w cią­

gu krótk iego czasu ogarnął cały ol­

brzym i b udynek.

A kcja ratu n k ow a n atrafiała na zna-

Zmiany w rządzie angielskim

Londyn, 16. 5. Tel. w l.

R e k o n stru k cja g ab in etu angielskiego p rz e d sta w ia się następ u jąco :

L ord S ta n le y zo stał m inistrem domi­

niów , M acolm M ac D onald kolonii, K ingsley W ood, m inistrem lotnictw a, W a lte r Elliot m inistrem zdrow ia, W alla­

ce — skarbu. P o z a ty m zm ieniono kilku p o d se k re ta rz y stanu.

Wytykan a rząd gen- Franco

Rzym , ‘16. 5. Tel. w ł.

S to lica A postolska i rz ą d p o w sta ń ­ c z y H iszpanii ustanow iły regularne sto­

sunki dyplom atyczne m iędzy sobą, Gen. F ra n c o m ian o w ał am b asad o rem p r z y W a ty k a n ie D on Jo se M aria Y an- guas, w iceh r. de S a n ta C lara.

Ze sw ej s tro n y O jciec św . mianował nuncjuszem apostolskim w Burgos mon- signora Gaetano Cicognani, który ostat­

nio b ył nuncjuszem w Wiedniu.

czne trudności, to też pożar p o ch ło n ą ł | w iele ofiar w ludziach.

W ed le p row izoryczn ych ob liczeń , 26 osób p o n io sło śm ierć, a 12 osób o d n io ­

sło ciężk ie poparzenia. I Przyczyna pożaru n ie została jeszcze B rak jeszcze ponad 20 osób, k tó- ustalona. P rzyp u szczaln ie ogień p o- rych zw ło k i praw dopodobn ie znajdują w stał w skutek k rótk iego spięcia prze­

ślę pod zgliszczam i h otelu . 1 w od ów elektrycznych.

Krwawy drama! małżeński

Łódź, 16. 5. Tel. w ł.

Całą Łodzią w strząsnął głęboko stra­

szny dramat małżeński, który rozegrał się przy ul. Jerzego, w kam ienicy, ozna­

czonej numerem 11.

Do zam ieszkałej w tym domu aku­

szerki, 47-letniej Teodozji Markowskiej przybył o godz. 11 zięć jej, plutonowy jednego z pułków tutejszych, Szym on Mikłosz, zam. przy ul. W łodzimierskiej 14. P oczął on czynić teściow ej w yrzuty, że n iszczy jego ognisko rodzinne, po czym , w y d o b y w szy nagłym ruchem re­

w olw er, dał do M arkowskiej strzał. Ku­

la trafiła akuszerkę w pierś 1 ugrzęzła w okolicy serca. Ranna upadła, a w kilka chwil później skonała.

Jak zdołaliśm y ustalić, M ikłosz o ż e ­ nił się z córką Markowskiej, lecz p oży­

cie m ałżeńskie m łodych nie było zgod­

ne. Stale w ynikały m iędzy nimi kłótnie, a M ikłosz przebyw ał poza domem. W o-

w t o d z i

bec tego M arkowska nakłoniła córkę, aby się do niej sprow adziła, co też żona Mikłosza uczyniła. Po pewnym czasie Mikłosz zaczął nam awiać żonę do po­

wrotu, ta jednak nie chciała tego uczy­

nić pod w pływ em nam ow y matki. Nie pom agały prośby, ani groźby.

M ikłosz, uważając teściow ą za spraw ­ czynię sw ego n ieszczęścia, postanow ił ją zabić. Z tym też zamiarem udał się do niej. P o dokonaniu strasznego czynu M ikłosz udał się do sw ego mieszkania,

gdzie po napisaniu listu pożegnalnego, w którym w yjaśnił tło zbrodni, strzelił do siebie, pozbawiając się życia. Śm ierć nastąpiła natychm iast wskutek uszko­

dzenia czaszki.

Zawiadomiono natychm iast w ładze, które rów nocześnie zo sta ły zaalarm o­

w ane w ieścią o zabójstw ie Markowskiej.

Zwłoki zabezpieczono na miejscu do czasu przybycia komisji sądowo-Iekar- skiej, po czym mają być one przew iezio­

ne do prosektorium.

FlfflSfitB w sM leci

Dotarł pomyślnie do Gwatemali

M exico City, 16. 5. Tel. wl,

S am olot polski L ockheed 14, piloto­

w a n y p rzez m ajo ra M akow skiego, w y-

1S w yroków śmierci

I aresztowanie „Sowieckiego Goebbelsa“ w Rosji

S ztok h olm , 16. 5. T el. w ł.

W e d łu g w ia ro g o d n y c h w ia d o m o śc i, ń a d e s z ły c h z M oskw y, 18-tu w yższych u rzęd n ik ów rządu so w ieck ieg o zostało w dniach ostatn ich sk azan ych na śm ierć p od zarzutem sab otażu i d ziałaln ości k on trrew olu cyjn ej.

W szy scy osk arżen i zostali rozstrze­

la n i.

M oskwa, 16. 5. Tel. w l.

P o g ło sk i o are sz to w a n iu szefa p ro ­

p ag an d y S teckiego, kursujące od kilku dni po M oskwie, znajdują obecnie sw e potwierdzenie.

A żeby zrozum ieć sensację, jaką w y ­ w o łała w M oskw ie ta w iadom ość, nale­

ż y p rzypom nieć, że S tecki, k iero w n ik działu p ra s y i p ro p a g a n d y p rz y CK p a r­

tii kom unistycznej, uchodził za filar sta­

linizmu. W y b itn a rola, jak ą o d eg rał w c z a sie zjazdu p artii k om unistycznej w 1934 roku sp o w o d o w ała Stalina do po­

w ierzen ia mu n ad zw y czaj w ażnego re-

Z niedzielnych

r

:;gat kajakow ych „7 G r o s z /'- U czni zaw odnicy po przybyciu do m ety

w Ielenlv

so rtu p ra s y i p ro p ag an d y . Jak o g łó w n y kiero w n ik tego działu k o n tro lo w ał on w sz y stk ie in s ty tu ty naukow e w S o w ie­

tach, przeprow adził w nich „czystki“, w reszcie w czasie w yborów do N ajw yż­

szej Rady ZSRR. kierow ał akcją propa­

gandową 1 organizacyjną kampanii przed­

w yborczej.

„R osyjskiem u G oebbelsow i“ — jak n azy w an o S teckiego w ZSRR, przypisy­

w ano rów nież autorstw o w szystkich m ów Stalina, w ygłaszan ych przez czer­

w onego dyktatora w czasie jego w y stą ­ pień oficjalnych.

startow ał z lotniska M exico-C ity do dal­

szego lotu. M ajor M akow ski zam ierza, lecąc w zd łu ż w y b rz e ż y O ceanu Spokoj­

nego d o trzeć do C risto b al w Panam ie, p o k ry w ając odległość 2.500 km. N astęp­

nym etapem jest odcinek Cristobal Lima (P eru) (2800 km.) i Lim a — S a n t- Jago (Chile) 2700 km.

W arszaw a, 16. 5. Tel. wł.

W poniedziałek, 16 bm. o godz. 7-ej z ra n a n ad eszła lakoniczna d epesza od m jr. M akow skiego: „A. R. R .“ (m iędzy­

n a ro d o w y znak lądow ania) G uatem ala, dnia 15, godz. 11.15, m jr. M akow ski“.

Ja k w y n ik a z tej depeszy, mjr. M a­

k ow ski poleciał z M exico C ity nie b e z ­ pośrednio do C ristobalu, lecz w ylądow ał po drodze w stolicy Guatemali w m ieście Guatemala. G u atem ala je st o d leg ła od M exico C ity o m niej w ięcej 1.500 km., czyli, że leży m niej w ięcej na połow ie drogi m ięd zy M eksykiem a P anam ą.

Fabrykowali „inwalidów“

narażając Państwo na ogromne straty

W arszaw a, 16. 5. Tel. w ł.

W ładze b ezpieczeństw a zw róciły u- w agę na m asow e pojawienie się inwali­

dów wojennych, którzy w edług posiada­

nych dokumentów byli w 100 proc. nie­

zdolni do pracy, jako u m ysłow o-chorzy lub paralitycy. Pobierali oni pensję z Iz­

by Skarbowej w e L w ow ie, a oprócz te­

go prowadzili przedsiębiorstw a handlo­

w e albo pracowali na posadach. T ym cza­

sem okazało się, że w sz y sc y ci inwali­

dzi wojenni, albo w ogóle w wojsku pol­

skim nie służyli, albo też służyli krótko w armii zaborczej. Mimo to pobierali w ysok ie renty inwalidzkie, jako inwali­

dzi wojsk polskich. Dokum enty ich b yły oryginalne, w ięc w ład ze stanęły wobec zagadki.

W ykryto w reszcie fabrykę tych do­

kum entów. U rzędnicy starostw a pow ia­

tow ego w e L w ow ie, Eugeniusz Śtrzel- bicki, Jan Spychała, Tadeusz D olleczek, Józef Fabry i Stanisław Damm fabryko­

wali m asow o „inwalidów wojennych", naturalnie nie bezinteresow nie. Starosta p ow iatow y Łoś i jego zastępca, dr. Dę- bowski darzyli urzędników ślepym zau­

faniem i nie przeprowadzali kontroli.

Skarb Państwa poniósł dzięki tej aferze w ielotysięczne straty.

Interes funkcjonował znakomicie kilka lat. Fabrykowano pracujących lecz chcą­

cych pobierać jeszcze stałą pensję „parali­

tyków“ i „wariatów“, których opłacał Skarb Państwa, z podatków obywateli.

Po długotrwałym śledztwie prokurator oskarżył 5 urzędników o przestępstwo z art. 286 k. k. oraz 35 pośredników „inwa­

lidów" o nakłanianie urzędników do prze­

stępstwa.

(2)

Str. 2.

„ S I E D E M G R O S Z Y "

Dziś: P asch alisa J u tro : F elik sa

W schód słońca: g. 4 m. 02 Zachód słońca: g. 19 m . 61 D ługość d n ia; g. 13 m. 49

Z e Ś l ą s k a

R e d a k c j a i A d m i n i s t r a c j a : K a to ­ w ic e , ul. S o b i e s k i e g o

i i .

T e l.

3 4 9 - 8 1 .

A

REPERTUAR TEATRU IM. STAN. WY­

SPIAŃSKIEGO W KATOWICACH:

W torek: g. 20 „W ystęp Józefiny Baker“ .

Środa: g. 20 „Po tej i tam tej stronie” (premiera).

Czwartek: g. 20 „Gałązka Rozmarynu“ . Piątek: g. 20 „Po tej i po tam tej stronie".

Sobota: g. 15,30 „Gałązka Rozmarynu" (dla szkól);

g. 20 „Po tej i po tam tej stronie".

Niedziela: g. 11 „Poranek Szkolny Szkoły Em. Pla­

te r" ;

g. 15,30 „Gałązka Rozmarynu" dla Zakl. Hohenlohe;

g. 19 „Po tej i po tam tej stronie" dla Huty Batory.

A

REPERTUAR TEATRU KATOWICKIEGO NA PRO W IN CJI:

CHORZÓW: w torek, 17 hm., g. 15 „Gałązka Rozma­

ry n u " dla młodzieży i inwał. Skarbofermu; o g. 20 „Po tej i po tam tej stronie".

CIESZYN: poniedziałek, 23 bm„ g. 20 „Gałązka Roz­

m arynu".

CHORZÓW: wtorek, 24 bm „ g. 15 „Gałązka Rozma­

ry n u " dla szkól; o g. 19,30 „Po tej i po tam tej stronie".

A

REPERTUAR MIEJSKIEGO DOMU LU­

DOWEGO W CHORZOWIE.

Wtorek, 17 bm. g. 20 prem iera sztuki Dybowskiego

„Po tej i po tamtej stronie".

REPERTUAR KIN ŚLĄSKICH:

KATOWICE. Capitol: K awiarnia na granicy. Casino:

Kryzys skończony. Colosseum: Płynne złoto. Stylowy: Jej pierwszy bal 1 Rozkoszny chłopak. Union: Dżentelmen wierzy kobiecie i Magiczny klucz.

KATOWICE BOGUCICE. Atlantic: 1) Melodie i nad Dunaju. 2) Północ wola. Bajka: 1) Atak o świcie. 2) Sprzedawca faktorów.

ZAŁĘŻE. Raj: Tańczący p irat i Łódź śmierci.

KATOWICE DĄB. Dębina: 1) W ładca podwodnego św iata. 2) Mały czarodziej.

WIELKIE HAJDUKI. Śląskie: 1) Strzelec z Bengali.

2) Białe róże.

CHORZÓW. Apollo: 1) Port A rtura. 2) Zaczęło się w pociągu. Colosseum: 1) Dzisiejsza miłość. 2) Czarny korsarz. Delta: 1) Książę I żebrak. 2) Zamek tajemnie.

Rozy: 1) Motyl hiszpański. 2) Obrońcy Rio Grando. — Rialto: 1) Dżentelmen wierzy kobiecie. 2) Legia zatra­

ceńców.

MIKOŁÓW. Adria: Dziewczyna szuka miłości i Ostat­

ni pociąg z oblężonego m iasta.

JANÓW ŚL. SłóńA: 17 Ty. eó w O strej św H ctat Bre- mle. 2) Prem iera. Bajka: ■ 1) ślepy zaułeł;. 2) Zaginiona wyspa.

ŚWIĘTOCHŁOWICE. Apollo: 1) Bose - Marle. 2) Ü*

rieczka Tarzana. Colosseum: 1) Arena życia. 2) Za kuli­

sami sławy.

SIEMIANOWICE. Kameralne: Gasparone. Apollo: O- statni dzień skazańca.

CHROPACZÓW. Śląsk: 1) Polles Bergeree. 2) Czarny anioł.

ŁAGIEWNIKI. Raj: 1) Regina. 2) Mistrzowie głupoty.

MYSŁOWICE. Odeon: Dziewczę z temperamentem.

Helios: Kola-Nag Adria: Zbieg z San Quentin I bogaty nadprogram.

PIEKARY ŚL. Apollo: 1) O rient • Ezpres. 2) Dzień na wyścigach. Uciecha: 1) Serce 1 szpada. 2) Niewinnie się zaczęło.

RYBNIK. Apollo: 1) 7 policzków i 7 całusów. 2) Zem­

sta Tarzana. Helios: 1) Huragan. 2) Tydzień przed ślu­

bem.

WODZISŁAW. Słońce: Dzisiejsze czasy (Charlie Cha­

plin).

TARN. GÓRY. światowid» Tylko ty.

SZOPIENICE. Colosseum: Skłamałam i Rycerze pu­

styni. Hel: 1) Bez rozkazu. 2) Gra tycia. Bałtyk: 1) Po­

tępieniec. 2) Mistrzowie głupoty.

RUDA ŚL. Bałtyk dawn. Apollo: 1) Gasparone. I) Serce i szpada. Plasł: 1) Alarm w Pekinie. 2) Nieznośna dziewczyna.

LIPINY. Colosseum: 1) Ucieczka od życia. 2) Wesoła czwórka. Casino: 1) Maly Tarzana. 2) Tango zakocha­

nych.

NOWA WIEŚ. Słońce: 1) Dziewczęta z Nowolipek.

2) Zdradziecki wąwóz. Sienkiewicz: 1) Przed wielką woj­

ną. 2) Dama z portretu. Plast: 1) Kobiety nad przepaścią.

2) Ostatni akt zemsty.

NOWY BYTOM. P atria: 1) Ada to nie wypada. 2) Diabelska eskadra.

KOCHŁOWICE. Bajka: Ostrożnie z miłością oraz nadprogram.

PIOTROWICE. Piast: Jedna na milion i Zaginiony horyzont.

KNURÓW. Casino: 1) Promienie zagłady. 2) Anoni­

mowy kochanek. Wanda: 1) Sherlock Holmes 1 dr. Wat­

son. 2) Droga do Rio.

ORZEGÓW. Śwaltowld: 1) Skłamałam. 2) Tajemnica zamku.

RADZIONKÓW. Casino: 1) Papua. 2) Pat I Patachon jako jazzcbandziścl.

PAWŁÓW. Eden: 1) Srebrna torpeda. 2) Trudno Jeet łatwo zarobić,

RYDUŁTOWY. Polonia: 1) Nieusprawiedliwiona go­

dzina. 2) W ogniu pocisków.

BIELSZOW1CE. Śląskie: 1) Królowa przedmieścia. — 2) Włóczęgi Północy.

LUBLINIEC. Apollo; Klub kobiet.

BIERTUŁTOWY, Hellos: 1) Więzień a Sing-SIng.

2) Niewidzialne małżeństwo.

CZERWIONKA. Apollo: 1) Tarzan 1 zielona bogini.

2) W inowajca — to ja.

RADIO

WTOREK. 17 MAJA 1138 R.

Katowice. 6,15 „Kiedy ranne wstają zorze". 6,2i (mu nastyka. 6,10 Płyty. /,15 Płyty. 11,15 Audycja dla szkól 11,40 Płyty. 11,57 Sygnał czasu. 13,00 Koncert życzeń. 13,16 Płyty. 14.35 - 14,45 Płyty. 15,45 „Rzeczy ciekawe z pięciu części św iata" — audycja dla dzieci. 16,15 Marsze, wal­

ce 1 mazury. 17,00 „N ajstarsze centrum górnictwa poi-

Mściwa żona spowodowała

Ja k się obecnie okazuje, afera w k a ­ tow ickim urzędzje celnym w y s z ła na jaw p rzy p ad k o w o . W y k ry c ie m achinacji spo­

w o d o w a ła żona nauczyciela szkoły m niejszościow ej, M aria N ytz, k tó ra m a­

jąc u ra z ę do męiża, i nie ży jąc z nim, do­

niosła, iż p rzem y cił on do Polski samo-

wykrycie afery

chód osobow y, posługując się przy w w o ­ zie tryptykiem niemieckim.

N ytzow ą p rzesłu ch an o w u rzędzie cel­

nym a następnie zaznajom iono na drodze

„prywatnej" J a n a N y tza z doniesieniem i zeznaniem , zobow iązując m u się za pewną sumę w ydać to doniesienie i ze-

TYLKO 7 DNI!! Ze wszech stro n codziennie otrzy m u ję tysiące p o ­ dziękow ań od kobiet i m ężczyzn, którzy dzięki użyciu krem u „N ir­

w ana“ w 7 dni uzyskali cerę

3 0 leaf imił-imdlseo

7 dni, to zadziw iająco k ró tk a k u racja. Zdaw ałoby się, że to cud, a jed n ak o p arte na naukow ym uzasadnieniu. P rzy użyciu krem u

„N irw ana" w w ieku 45 la t nie znajdziecie ani je d n e j zm arszczki, cera staje się alab astro w o -h iała, giną b ezp o w ro tn ie plam y w ątrobiane, w ągry, pryszcze I tak gnębiące ludzkość piegi. Cena małego pakietu zł 2,90, podw ójnego zł 4.—. S pecjalna cena: kto w 3 dniach prześle zam ów ienie na duży p a k ie t otrzym a 30 proc, rab atu . A dresuj: M. Kwi

dzińska, Gdynia 1, Skr. 188 G.

Śląska Rada Wojewódzka

Ś ląsk a R ada W ojew ódzka na posie­

dzeniu p o n ied ziałk o w y m z a tw ie rd z iła p ro jek t regulacji rz e k : C zarnej P sz e m sz y od km. 4.221 do 4.271, Brymicy na p rze­

strz e n i od km . 2.500 do 3.200 i W isły na p rz e strz e n i od km. 36.900 do 38.787, łą cz­

nym kosztem 198.000 zł.

N astępnie R ad a W o jew ó d zk a p rz y ję ­ ła do w iadom ości sp raw o zd an ie z z a rz ą ­ du fundacji dla inw alidów w Ja strzęb iu Z droju za ro k 1937 o ra z z a tw ierd ziła p re ­ liminarz b u d ż e to w y na rok 1938 tejże fun­

dacji. Dalej R ada W oj. uchw aliła pod­

w y ż s z y ć k re d y t w budżecie na rok 1938-39 o k w o tę 658.600 zł. na zatrudnie­

nie bezrobotnych, w y ra z iła zgodę na w y ­ danie ro zp o rzą d ze n ia w o jew o d y śląsk ie­

go o zmianie czasu ochronnego dla zw ie ­ rzyn y łow ne), p rz y ję ła do w iadom ości preliminarz b u d ż e to w y m. Tarnowskich Gór na rok 1936-39 i sp raw o zd an ie ra -

otihyła posiedzenie w poniedziałek

chunikowe z w y k o n an ia budżetu m. Mia­

steczka za rok 1936-37, za tw ie rd z iła u- chw ałę k o rp o racji m. P szc z y n y w sp ra ­ wie zaciągnięcia pożyczki m ateriało w ej w Funduszu P r a c y w w y s. 11.695 zł. na w ykonanie robót reg u lacy jn y ch o raz po­

życzki m ateriało w ej z Funduszu P r a c y na w y konanie robót w odociąg o w y ch w sum ie 35.000 zł.

W zw iązku z p rzy łączen iem gm iny Marklowice Dolne do Marklowic Górnych Ś ląska R ad a W oj. w y ra z iła zgodę na roz­

wiązanie rad gminnych w obu tych gm i­

nach i na zam ianow anie dla gm iny Mar­

klow ice G órne kom isary czn ej ra d y gm in­

nej. P o n ad to R ada W oj. z a ła tw iła cały szereg sp raw , d o ty czący ch Śl. Funduszu G ospodarczego, w szczególności ulg w spłacie p o ży czek z tego Funduszu, oraz zała tw iła sp ra w y kom unalne i osobow e.

Podwójne oszustwo

handlarzy p le p rz r

U w agę w ła d z z w ró c ił f a k t w ie lk ic h p rz e ­ sy łe k a rty k u łó w k o lo n ia ln y c h , a szczególnie p ie p rz u , p rz e z S a la m o n a Z insa z C h rz a n o w a (ul. P ie ra c k ie g o ) 1 M e n a c h e B a n k h a lte ra , z a m . o s ta tn io w K a to w ic a c h (M a ria c k a 12), k tó r z y p ro w a d z ili in te re s y w sp ó ln ie.

In d a g o w a n i o p o c h o d z e n ie ty c h to w a ró w w y le g ity m o w a li się ra c h u n k a m i ż y d o w sk ie j h u r to w n i o w o có w p o łu d n io w y c h i to w a ró w k o lo n ia ln y c h S z u lim a M a rk ie la w K ato w i­

c a c h (ul. M ły ń sk a 2 2). T y m c z a s e m ja k się o k a z a ło z f ir m ą tą n ie p o z o s ta w a li o n i w ż a d n y c h s to s u n k a c h a w n ie w y ja ś n io n y sp o ­ s ó b w eszli w p o s ia d a n ie b la n k ie tó w r a c h u n ­ k o w y c h M a rk ie la , k tó r e n a s tę p n ie sa m i sobie w y sta w ia li za rz e k o m o d o s ta rc z o n y to w a r, k tó r y n a b y w a li fa k ty c z n ie z n ie le g a ln y c h ź ró d ć ł, szczególnie, z p rz e m y tu .

K o m b in a c ję s w o ją o p ie r a li n a fa k c ie , że M ark iel m ia ł b y ć w m ie s z a n y w sw o im cza­

sie w ja k ą ś n ie w y ra ź n ą h is to rię i S tra ż G ra­

n iczn a p ro w a d z iła p rz e c iw k o n ie m u d o c h o ­ d zen ia o n a b y w a n ie to w a ró w z p rz e m y tu . Z ins i B a n k h a lte r p ro w a d z ili sw ó j p ro c e d e r o d d łu ższeg o czasu i zd o łali w te n sp o só b w p ro w a d z ić n a ry n e k w ięk sze ilości to w a ­ rów .

Na p o le c e n ie p r o k u r a to r a z o sta li oni p rz y trz y m a n i i p rz e k a z a n i d o d y sp o z y c ji w ładz są d o w y c h . P rz y z n a li się o n i d o p o d ­ ra b ia n ia ra c h u n k ó w w celu p o d a w a n ia ich za a u te n ty c z n e . N a m o cy p o s ta n o w ie n ia sę­

dziego śledczego w y p u sz c z o n o ic h n a w o ln ą sto p ę z ty m że z o sta li o d d a n i p o d d o z ó r p o ­ licji. N iezależn ie o d tego z o s ta n ą p rz e p r o w a ­ d zo n e d o c h o d z e n ia celem u s ta le n ia ilości z b y ty c h p rz e z n ic h to w a ró w i ź ró d e ł ich p o ­ c h o d z e n ia o ra z w y so k o śc i s t r a t S k a rb u P a ń ­ stw a.

J e d e n u c i e k ł

drugiego skazano

D nia 13 b m . e s k o r tu ją c e m u p o lic ja n to w i n a lin ii k o le jo w e j B ielsko-C ieszyn zbiegł w ięzie ń E m il B u rd a , k tó r y m ia ł b y ć d o p ro ­ w a d z o n y n a ro z p r a w ę d o S ąd u O kręgow ego w C ieszynie. A re sz ta n t B u rd a z e rw a ł z ręki k a jd a n k i i z szy b k o ja d ą c e g o p o c ią g u w y ­

sk o c z y ł p rz e z o k n o . P o śc ig za zbiegiem trw a . W zw iązk u z ty m s p r a w a B u rd y z o sta ła w y łą c z o n a , a n a ła w ie o s k a r ż o n y c h z a sia d ł A n d rzej K o k o t z G rab o w ic, p o w . B ielsko, o s k a rż o n y , o to, że 22 lu te g o b r. s k r a d ł Sio- n in ę i b ielizn ę n a szk o d ę G ó ro w ej z C zacho- tkiego" — odczyt 17,15 Recital fortepianowy. 17,50

„Więcej św iatła" - pogadanka. 18,00 Wiadomości spor­

towe. 18,15 „Radio do słuchaczy". 18,25 Płyty. 19,35 Or­

kiestra mandolinistów z Welnowca. 20,05 „Pomsta Joni­

to w a " - opera w 2-ch aktach Bolesława Wailek-Walew- sklego. 22,30 Muzyka taneczna. 23,00—23,30 Płyty.

C h o r z ó w

(Ch) NIESZCZĘŚLIWY WYPADEK. 14 bm.

przyniesiono na noszach przez granicę polsko niem iecką, A ugustyna Targosza, lat 37, pocho­

dzącego z Krzeszowic, pow. Żywiec, który dnia 10 lutego br. przy pow rocie z F ra n c ji do Polski, w ypadł z pociągu ma teren ie Niemiec i doznał zm iażdżenia obu nóg, któ re m u odjęto.

R y b n i k

(R) ŚMIERĆ CYKLISTY. W czasie jazdy na row erze, ro botnik Józef Groborz uległ nieszczę­

śliw em u w ypadkow i. Jadąc ulicą M ikułowską w Rybniku G roborz spadł z row eru, doznając pę­

knięcia czaszki. W kilka m in u t po w ypadku G roborz zm arł.

(R) POŻARY. W Z aw adzie R ybnickiej wy­

buchł pożar w stodole ro ln ik a Józefą Prószow- skiego P ożar straw ił doszczętnie stodołę wraz z m aszynam i rolniczym i. Ogień przerzücil się następnie na sąsiednią stodołę ro ln ik a Myśliw­

ca, k tó ra rów nież uległa doszczętnem u zniszcze­

n i u . _ w Św ierklanach D olnych spalił się dom

ro ln ik a Gembalczyka. Szkody w yrządzone p o ­ żaram i są dość znaczne. P rzyczyn pożarów nie

ustalono. . . .

(R) WYPADEK W KOPALNI. Na kopalni

„Ignacy" w N iew iadom iu przyw alony został zw ałam i węgla, k tó re oberw ały się ze stropu filara, górnik Franciszek Sanecznlk. N iestezęśli wy doznał złam ania ręk i i nogi. .

(Rj ZDERZENIE SAMOCHODU X HOWE REM. Na skrzyżow aniu ulie G rażyńskiego i G im nazjalnej w R ybniku zderzył się w dniu 12 bm. w godzinach południow ych row erzysta W iktor U hnan ze Ś w ierklan z sam ochodem , w skutek czego doznał okaleczenia tw arzy I le ­ wej ręki. Uszkodzony został rów nież row er. Te goż sam ego dnia około godz. 10-tej n a drodze gm innej w Bukowie pow iat R ybnik, ja d ą c a na row erze Pelagia K obrus z Olzy w skutek Utraty równowagi spadła z row eru, doznając złam ania p raw ej nogi. K orbusow ą przew ieziono do szpi­

ta la w W odzisław iu.

znanie żony. K iedy N y tz o w a dow iedzia­

ła się, że m ężow i ujaw niono w sz y stk o i tym sam y m zem sta jej m oże spalić na panew ce, zw róciła się do Dyrekcji Ceł w M ysłow icach. W d ro żo n e n a ty c h m ia st dochodzenia d o p ro w ad ziły do stw ierdze­

nia nadużyć, w o b ec czego z m iejsca p rz e ­ niesiono podreferem darza W itusińskiego do R udy. a re fe re n d arz a A dam czyka do C horzow a. N iezależnie od tego o n adu­

ży ciach pow iadom iono p ro k u ra to ra , na w niosek k tó reg o W itu siń sk i zo sta ł a re ­ sz to w a n y a A dam czyk po p rzesłuchaniu z o stał p o zo staw io n y na w olnej stopie.

Kara za ttonosieielstwo

D n ia 12 b m . o d p o w ia d a ła p rz e d s ą d e m w C ieszy n ie R e g in a S k a łk o w a z Z e b rz y d o ­ w ic, o s k a r ż o n a o to, że n a p is a ła k ilk a d o ­ n ie s ie ń d o K o m is a ria tu S tra ż y G r a n ic z n e j w Z e b rz y d o w ic a c h n a st. s tr a ż n . gr. K ru d y - sz a , z a r z u c a ją c m u ró ż n e n ie w ła ś c iw o ś c i słu ż b o w e , k o lid u ją c e z k . k. P r z e s łu c h a n i ś w ia d k o w ie s tw ie rd z ili w in ę o s k a r ż o n e j a w to k u p rz e w o d u s ą d o w e g o o k a z a ło się, że o s k a r ż o n a fa łs z y w ie o s k a r ż a ła K ru d y s z a i z o s ta ła s k a z a n a n a 3 m ie s ią c e a r e s z tu z z a ­ w ie sz e n ie m n a 4 la ta i 50 z ł g rz y w n y .

K r a d z i e ż e

(W) W poniedziałek około godz. 4-tej ran o przy trzy m an o na gorącym uczynku kradzieży 32-letniego M ajera K lism ana z C horzow a (ul.

Styczyńskiego 13). Został on schw ytany przez patrolującego p o licjan ta w chw ili, gdy po w y­

biciu szyby kam ieniem w oknie w ystaw ow ym księgarni S tah rcra w Chorzow ie (ul. Szopena) uciekał z łupem .

Przy K lism anie znaleziono kilka książek, w ięksżą ilość p ap ieru listowego, w ieczne p ió ra oraz ołów ki i inne przedm ioty. P o n ad to ode­

b ran o mu 3 kapelusze niew iadom ego pochodze­

nia. O sadzono go w areszcie policyjnym do przeprow adzenia dochodzeń.

(W) W nocy na 16 bm. do św ietlicy Ligi M orskiej i K olonialnej w Nikiszowcu d o stali się nieznani spraw cy przez w ybicie szyby , w drzw iach, skąd sk rad li a p a ra t radiow y m ark i

„ P h ilip s“, w artości 350 zł.

T ej sam ej nocy dokonali złodzieje podobne­

go w łam an ia do sk ład u z elektrycznością E ry ­ k a S im enauera w Nowej W si (ul. 3 M ajä 34), skąd sk rad li różne narzędzia i przew ody elek­

tryczne łącznej w artości przeszło 100 zł.

W dniu 15 bm . w czasie jazdy tram w ajem kraw cow i M. Vluce z Katowic (ul. P iłsudskie­

go 40) skradziono z kieszeni spodni złoty ze­

g arek w artości 300 zł.

15 bm . około godz. 14-tej w łam ali się nie­

znani spraw cy przez wybicie szyby do b iu r firm y „G eneral P n eu “, będącej w łasnością Se­

w eryna B uchnera z Katowic (ul. św. Ja n a 6), skąd po splądrow aniu m ieszkania w ynieśli w iększą ilość znaczków pocztow ych o raz m onet niem ieckich i czeskich. Złodzieje chcieli się jeszcze w łam ać do ogniotrw ałej kasy, je d n a k zdążyli tylko ułam ać rączkę od drzw iczek i spłoszeni, ulotnili się w niew iadom ym k ie ­ runku.

wic. O sk a rż o n y p rz y z n a ł się do w iny, z a p o ­ d a ją c , że d o k ra d z ie ż y n a m ó w ił go B u rd a . Sąd p o p rz e s łu c h a n iu św ia d k ó w s k a z a ł o s k . K okota n a 16 m iesięcy w ięzien ia, bez z a w ie ­ szenia z u w ag i n a to, że b y ł on k ilk a k r o tn ie za k ra d z ie ż e k a r a n y .

W czasie d o p ro w a d z a n ia za są d z o n e g o d o w ięzienia m im o , że b y ł sk u ty w k a jd a n y , u - siło w a ł z k o ry ta rz a g m a c h u sąd o w eg o zbiec, je d n a k d zięk i czu jn o śc i s tra * ” J t a z o sta ł p rz y trz y m a n y .

Głupi wybryk

(W) W Piekarach śląskich w meazie*

lę w ieczorem na powracających z m e­

czu furmanką graczy klubu sportowego

„Strzelec1*, jakiś nieznany osobnik rzucił butelkę z piwa. Ranny w głow ę został Wilhelm P rzybytek z W ielkich Piekai (ul. 3-go Maja 11). Rannego odstaw iono do Szpitala Miejskiego w Piekarach Ślą­

skich, gdzie po udzieleniu mu pierw szej pomocy, został zw olniony na kurację do domu.

s ta ły n asz ab o n en t p. K arol U larow icz z P iekar śląsk ich ob- 'hodzit 11 b. m . rocz­

nicę urodzin. Jubila­

tow i składam y n a j­

serdeczniejsze życze­

nia

„Ad

m ultos a n ­ n o s i”

(3)

N r . 135 — 17. 5. 1938 r „ S I E D E M G R O S Z Y ' Str. W.

v w w u x

L no

- P O L O H I A T

Usitowaie samobójstwo

(W ) W sobotę w godz. popołudnio­

w ych usiłow ał pozbaw ić się życia, p rz e ­ cinając sobie b rz y tw ą g ard ło i ż y ły u obu rąk L udw ik S zm y rd a z C horzow a, żarn p rz y ul. H ołubka 5.

D e sp e ra t ta rg n ą ł się na życie w chw i­

li, g d y nikogo nie by ło w m ieszkaniu.

G dy żona p o w ró ciła do domu, z a u w a ż y ­ ła m ęża zak rw aw io n eg o i w szczęła alarm . D e sp e ra ta odstaw iono do Szpitala Miej­

sk ieg o w C horzow ie.

Śmierć po nadużyciu alkoholu

(c) W sobotę przed w ieczorem p rzybył do fry z je ra M arcinkow skiego w Łagiew nikach sta­

ły k lien t J a n Skow ronek. Czekając n a sw ą ko­

lej w pew nej chw ili nagle zasłabł 1 zm arł. P rz y ­ były lekarz stw ierdził ju ż śm ierć w skutek za- ' tru c ia alkoholem .

Zwłoki przew ieziono do kostnicy m iejscow e­

go cm entarza

P U L S A P U D E R

U R O D A

m 1 5 k e T e r e c h

iealn ie przylecą, miły vz użyciu a d a j e siQ d o k a ż d e j c ery .

O tw arcie Sezonu m otocyklow ego n a Śląsku. Pułk. Sadow ski dokonuje przeglądu m aszyn ustaw ionych na rynku w K atow icach

Ag. Fot. ,,Polonii" i „7 Gr.” — Fot. C. Datika.

Samobójstwo kobiety

w Nowej Wsi

Stały n asz abonent p. A ntoni Lubsizczyk z T u rzy SI. pow . Rybnik zd ał egzam in n a m istrza stolar­

skiego. — N a now ej drodze ż y d a sk ład a­

m y m u najserdecz­

niejsze życzenia

Smoczyk Jan

, Zegarmistrz -jubiler

w Katowicach, ul. Młyńska 4,

m o s z u f o i M i e

pomocników zegarm istrzow skich

Zgłosić się mogą tylko w yuczeni zegarmistrze.

W zgłoszeniach podać wiek dotychczasowe zatrudnienie 1 posiadane narzędzia.

Również zgłosić się mogą chłopcy Inteligentni którzy chcieliby zostać dobrymi zegarmistrzam i i mogą sobie już w I-szym roku nauki kupić

narzędzi za 800 złotych.

(W ) W n o cy z niedzieli na poniedzia­

łek w N ow ej W si ro z e g ra ła się tragedia ro d zin n a w m ieszkaniu H ugona A cker- m ana, p rz y ul. H allera 1. Około godziny 5 ran o , m ie sz k a ją c y obok sąsiedzi u sły ­ szeli w m ieszkaniu A ckerm an a stra sz n y k rz y k , o k a z a ło się, że żo n a A ckerm ana, 41-letnia M arta, popełniła sam obójstw o.

W jaki sposób doszło do trag iczn eg o kroku, i co skłoniło ją do tego k ro k u — nie w iadom o.

Z aalarm o w an o n a ty c h m ia st lekarza, dr. S o śn ie rz a z N ow ej W si, k tó ry jednak po p rzy jściu na m iejsce trag iczn eg o c z y ­ nu o rzek ł, że A ckerm an o w a nie żyje.

L e k a rz s tw ie rd z ił p o n ad to, że ko­

bieta podcięła sobie ż y ły u nóg i usiło­

w ała się jeszcze pow iesić. Ś m ierć Acker- m anow ej n astąp iła w sk u tek w ielkiego t i ­ piyw u krw i.

T rag iczn ie zm arła p o zo staw iła list do męża.

W godzinę po w yp ad k u na m iejsce trag iczn eg o zajścia zjech ały w ład ze po­

licyjne, k tó re po w stę p n y c h d o ch o d ze­

niach o p ie c z ę to w ały m ieszkanie. A cker­

m ana przesłuchano.

A ckerm anow ie nie mieli dzieci, byli bardzo zgodnym m ałżeń stw em , a w o- statnio zajm o w an y m m ieszkaniu m ie­

szkali p rzeszło

20

lat.

F r PULS %

Rolnicy zaopatrują się w nawozy sztuczne

pom im o m eukończonej jeszcze Kampanii wiosennej zaopatryw ania rolnictw a w na­

wozy sztuczne przez Państw ow y Bank Rolny, można już stw ierdzić pow ażny w zrost zapotrzebow ania naw ozów w po­

rów naniu z rokiem ubiegłym . Do m aja r. b.

Bank dostarczył rolnictw u 127 tys. ton na­

wozów, a w całej kam panii wiosennej r. ub.

90 tys. ton. W raz ze wzrostem ob rot.iw zw iększona została ilość punktów sprzeda­

ży naw ozów w terenie. Ilość własnych składów konsygnacyjnych w zrosła z Vt

6

w roku ub. do 420 w r. bież. Składy te jednak stanow ią zaledwie cząstkę .sieci punktów sprzedaży naw ozów przez Bank.

Składa się ona bowiem jeszcze ze spół­

dzielni rolniczo-handlow ych i wielu tere­

nowych organlzacyj rolniczych, co

s m a »

wia, iż rolnicy tylko w w yjątkow ych wy­

padkach zakupują naw ozy bezpośrednio w oddziałach Banku.

Nożem, butelką, sztachetą.

e s

Awantury 1 bójki

P o w racający ulicą 3 M aja w W ielkiej D ą­

brów ce m ieszkaniec te j m iejscow ości Stefan Piasecki, został zaczepiony przez Józefa S kór­

kę i Józefa -Szołtysika z W ielkiej Dąbrówki, którzy dotkliw ie go pobili i pokaleczyli nożam i, butelkam i od piw a i sztachetam i. Piaseckiego z pow ażnym i ran am i głowy i rozciętym głęboko policzkiem przew ieziono do szpitala Spółki B rackiej w P iekarach Sl„ a policja zarządziła obławę, w trakcie k tó re j zdołano przytrzym ać Szołtysika, którego Skórka, ja k się okazało, rów nież pokiereszow ał nożem. Skórka zbiegł i chwilowo ukry w a się.

W czasie odpustu, ja k i odbyw ał się w nie­

dzielę » Ł agiew nikach, pełniący po cywilnemu służbę st. post. Przybyła z m iejscowego kom i­

sariatu, przytrzym ał późnym wieczorem na go­

rącym uczynku kradzieży m łodocianego Hel m uta Szwedkę z Borowej W si. Na pomoc p rz y ­ trzym anem u chłopcu rzucił się E dw ard Szmat loch X Szarlocińca, k tó ry ugodził policjanta kil­

k akrotnie trzym anym w ręk u kam ieniem , zadu jąe mu poważne obrażenia. Szwedkę i S zm atlo -.

cha zdołano ująć i osadzono w areszcie. Ran­

nego policjanta oddano pod opiekę lekarza.

40 lata biust IB-W f

Mam znowu biusi jak kiedy miałam lat ! 8. Jak pisze, pełna szczęścia Pani Maria St. Opa­

lające piersi można wzmocnić nadając im jędrność i pełność kształtów, nikłe rozwinąć do pożądanej bujności, przez za­

stosowanie o d p o w i e d n i e g o środka. Bez względu na istotę niedomagali zalecamy napisać do nas. Gwa rantujem y każdej kobiecie od 17 — 55 tal

osiągnięcie pełnego, jędrnego biustu Jesteśm y gotowi zupełnie bezpłatnie wysłać objaśnienie, które przyniesie wszystkim paniom

radosną niespodziankę ś c i s ł a « I « s e r e c i e *

B. NOWAK, GDYWA

skrytka pocztowa 90

H u t n o »

PRZY NAUCE fr-- Ja siu — stro fu je o j­

ciec syna przygotow ujące­

go lekcję — piszesz w za­

d an iach sam e głupstw a.

Odpowiedz m i lepiej te- rąz, kto to był Stefan B a­

tory. Ale k ró tk im „ ta k “ lub „nie".

WŁAŚCIWA ODPO­

WIEDŹ

— P an prosi o rękę mej córki, a czy jest pan bo­

gaty?

— Przecież ja m am za m ia r ożenić się z pańską córką. Kupować jej nie chcę!

ROZRZUTNOŚĆ

— Czy to praw da, że Jan ek jest taki rozrzut ny?

— O, tak. bardzo. Wczo ra j na przykład zapalił on papierosa stuzłoto wyru wekslem, który przed chwilą sam podpi sal.

JEDYNA POCIECHA Scena na cm entarzu B ardzo zazdrosna żona stoi przed otw artą mogi- łą, w której pochow ano je j męża Krewni starają się ją pocieszyć.

— Dziękuję za słowa pociechy — mówi wdn wa, ale dla mnie jedyną pociechą jest świadomość, ie teraz już będę wie działa na pewno, gdzie m ó j maż snedza noce.

— 124 —

«— R ęce do g óry! — z b u d z ił ich g ło śn y ro z k a z . J a k m a n e k in y w y k o n a li ro z k a z .

— P rz e s z u k a ć k ie sz e n ie , — rz u c ił R u licz do O lejn iczak a. • T e n s k w a p liw ie z a b ra ł się do w y k o n a ­ n ia ro z k a z u . M iędzy ró ż n y m i p rz e d m io ta m i z n a jd o ­ w a ły się d w a re w o lw e ry i k lu c z , p ra w d o p o d o b n ie do d rz w i p o k o ju , w k tó ry m b y ła w ię z io n a A nita K o tra - b ia n k a .

— P rz e k o n a jc ie się, O le jn ic z a k , czy k lu cz te n j« s t od ty c h d rzw i.

O k a z a ło się, że b y ł to k lu c z w łaściw y.

O tw o rz y ły się d rzw i i n a p ro g u , u ś m ie c h a ją c się do sw ego w y b aw cy , u k a z a ła się A nita.

— A te ra z ja k ie ś s z n u ry . P o w ią ż e m y ty c h p ta s z ­ k ó w i w dro g ę!

W m ig z n a la z ły się je d w a b n e sz n u ry od k o ta ry i w k r ó tk ie j ch w ili o b a j d o z o rc y A nity byli s k rę p o ­ w a n i, z k n e b la m i w u sta c h .

— A te ra z p o k o jó w k a . O le jn ic z a k , m u sic ie ją u n ie sz k o d liw ić , bo g o to w a n a ro b ić h a ła s u i jeszcze n a m n a k a rk k o g o ś sp ro w a d z ić .

P a n ie R ulicz, — rz e k ła A nita z p ro śb ą w głosie. — Nie ró b c ie je j nic złego. O n a b y ła ta k a d o b r a dla m nie!

— D o b rze. Z a m k n ą ć ją ty lk o w p o k o ju i w d ro g ę.

O le jn ic z a k szy b k o w y k o n a ł p o lecen ie i po p ew ­ n y m czasie ca ła tr ó jk a sk ie ro w a ła się w stro n ę cze­

k a ją c y c h to w a rz y sz y .

— O le jn ic z a k , p ro sz ę iść n a p rz ó d , z a w ia d o m ić p o s te ru n k i, że ro b o ta s k o ń c z o n a i że w ra c a m y do Ł o d zi,

121

tWe w sz y stk ic h o k n a c h b y ło ciem n o . L ew e sk rz y d ło p a ła c u m ia ło z a k ra to w a n e o k n a , to też ta s tro n a n a j­

w ięcej z a in te re s o w a ła R u licza.

N ie n a m y ś la ją c się ch w ili w y b ra ł je d n o o k n o na p a rte rz e , zaśw ie c ił la ta rk ę i z a jrz a ł do ś ro d k a . Nic sp e c ja ln e g o n ie z a u w aży ł. C zynił to w s to s u n k u do k a ż d e g o o k n a p a r te r u , lecz b ez re z u lta tu , n ig d zie śla ­ d u w ięźn ia. Z ro z p a c zo n y i zły, c o fn ą ł się w ra z z O le jn ic z a k ie m d o o g ro d u . U k ry c i za d rz e w e m , o b ­ se rw o w a li p a ła c y k . R u licz o b a w ia ł się, że św ia tło la ta r k i, m o g ło go z d ra d z ić , ty m b a rd z ie j, że p o k o je , k tó re w ten sp o só b p rz e jrz a ł, m ogły b yć z a m ie sz k a ­ ne, a c z k o lw ie k tego n ie zobaczył. M usiał się je d n a k ś w ia tłe m p o słu g iw a ć , nie m ia ł bow iem in n e j ra d y .

C zekali c ie rp liw ie , lecz nic n ie z a k łó c a ło ciszy.

M im o to p rz e trw a li jeszcze n a s ta n o w is k u o k o ło 10 m in u t. W id o c z n ie n ik t nie z a jm o w a ł p rz e jrz a n y c h p o k o i. W yszli z u k ry c ia i w ró cili p rz e d p a ła c y k . C isza p a n o w a ła iście c m e n ta rn a . K siężyc sc h o w a ł się za c h m u ry , ja k b y c h c ą c d o p o m ó c śm ia łe m u p rz e d się w z ięc iu . C iem ność ro z p o s ta rła n ie p rz e n ik n io ­ ne s k rz y d ła . R ulicz, p o m im o d o tk liw e g o b ó lu , ja k / sp ra w ia ła o k a le c z o n a rę k a , p o c z ą ł po g zy m sach i w y- s ta ją c y c h u p ię k s z e n ia c h m u r u w s p in a ć się k u o k n u pierw szeg o p ię tra . P o c h w ili, trz y m a ją c się siln ie k ra ty , z a jrz a ł d o śro d k a .

W y ją ł la ta r k ę S n o p św ia tła p o c z ą ł k rą ż y ć

7

« śc ian ach . J e rz y o m al nie k rz v k n a ł z zad o w o le n ia . W sm u d ze ś w ie tln e j d o strz e g ł du że łoże W n im , p o g rą ż o n a w e śn ie, sp o c z y w a ła A nita K o tra h ia n k a .

S k ie ro w a ł ś w ia tło p ro s to n a je j tw a rz i c z e k a ł

c ie rp liw ie , w p a tr u ją c się ze w z ru sz e n ie m w u k o c h ä -

ne rysy.

(4)

S tf .

4

„ S I E D E M G R O S Z Y » Nr. 135 — 17. 5. 1938 r.

Maria

C P o m b U

5 6 )

STRESZCZENIE POCZĄ1 KU POWIEŚCI P an d a Maja Zaw ieyska, rozpieszczona je

m e n d e f o w a ła M a r c y n a . A n t e k w te j

by przyjechać w ślad za Mają, ta jed n ak wita go niechętnie, je st bowiem głęboko zain try ­ gow ana znalezioną w pokoju Krzysi minia ta r ą Z podobizną nieznanego m łodzieńca, k tó ­ ry przyśnił je j się i ośw iadczył, źe jest „Czło­

wiek! ćmH. W czasie przejażdżki kon n ej hr.

E ętsk i ulega w ypadkow i złam ania żeber I po­

zo staje n a k u racji we dw orze ojca Krzysi.

M aja w raca do swego dom u. Stw ierdziwszy w burzliw ej rozm ow ie z p. Zawieyskim , że

M a rc y n k o ...

z n ią s p a r a - N ied łu g o t e jednak trw ało i Mar-

cyria w róciła na sw oje posłanie. Mai .wydało się , i e d ziew czyn a p ła c z e .

Chciała się do niej odezw ać, jakoś po­

cieszać, ale za sta n o w iw sz y się, co w ła ściw ie m oże jej p o w ied zieć, do­

szła do w n iosku, i e je st zupełnie b ez­

radna w ob ec n ieszczęścia i cierpienia

dynaezka bogatego a ry sto k ra ty , w ucieczce b ; e d • M a f e y f l

przed nudą 1 ad o rato ram i, m, Inn. h rabią T i i • ■ J i v — ■ - ,» łv ,

K ętskim , przybyw a na wieś, w gościnę do

, D e z a ła w ię c d a le j c ic h o , ft c ię ż k ie c h w ili d o p ie r o z r o z u m ia ł, n a cz y m

sw ej przyjaciółki, Krzysi, córki w łaściciela

m y śli s p ę d z a ły je j Ciągle sen

i

p o - p o le g a ła k r y jó w k a M ai.

w ielkich dóbr. B r. K ętski zn ajd u je pretekst,

w ie k . D o p ie r o k ie d y u s ły s z a ła ró - — A le ś t y s p r y tn a w n y , m ia r o w y o d d e c h le ż ą c e j n a p o d - s z e p n ą ł, u k ła d a ją c w r a z

ło d z e d z ie w c z y n y , ś w ia d c z ą c y , że n a - liż o w a n ą s ta r u c h ę n a n ie s z c z ę s n e j re s z c ie u s n ę ła , p r z e w r ó c iła się n a b o k M ai. S ta r u s z k a b y ła w y s u s z o n a n a i w k r ó tc e z a s n ę ła ta k ż e .

O b u d z iło ją g w a łto w n e , z a ja d łe s z c z e k a n ie p s a . O tw o r z y ła o c z y i p r z e s t r a s z o n a u s ia d ła n a łó ż k u . W s z a r y m ś w ie tle ś w itu u jr z a ła z p r z e ­

może

odnaleźć „C złow ieka" z m iniatury

'"Ą żeniem , że M ä r c y n ä i A n te k n a tr ź ą w y g lą d a ła , ja k n o rm a ln ie " u ło ż o n a w

tyfko za pośrednictw em nieznanej je j rodzi

P ^ n ie przC ż o k n o . łó ż k u . B y ło je j je d n a k n ie w y g o d n ie ,

ny m atki, z k tó rą pan Zawieyski zerw ał przed

Ż y ją c a o d k ilk u d n i w c ią g ły m n ie - N ie m o g ą c w y k o n a ć n a jm n ie js z e g o

udaje się

b e z p ie c z e ń s tw ie , ła tw o zacźęła p rz y - ru c h u , w y k r z y w ia ła się ty lk o w o - p u s z c z a ć , że z n o w u c o ś s tr a s z n e g o się k r o p n y s p o s ó b i w y d a w a ła ja k ie ś n ie- b ę d z ie d z ia ło . a r ty k u ło w a n e d ź w ię k i, o tw ie r a ją c

R a p te m M a rc y tin i A n t e k o d s k o - s z e ro k o w p r z e r a ż e n iu b ie d n e , w y - c z y li o d o k n a . C h w ilę s ta li ja k w r y - p ło w ia łe , s ta r c z e o czy .

o k r o p n y z a d u c h . M a ję * z e m d liło . ' K a m r a t... D o b r z e , że ś z d ró w ...

—= K ła d ź się ż y w o ! — r o z k a z a ła S z u k a lim c ie b ie , ja k sz p ile c z k i s tr a c o - b e z a p e la d y jn ie M a fC y n a . n e j... O tw ó r z !

N ie b y ło c z a s u n a n a m y s ły . S tr a c h — A to ś c ie się w p o r ę d o m n ie b y ł z r e s z tą s iln ie js z y o d fiz y c z n e g o w y b r a li t u ta j. Id ź c ie do s to d ó łk i « w s tr ę tu . M a ja u ło ż y ła się s z y b k o w ta m d n ia p o c z e k a jc ie ...

łó ż k u s ta r e j, ja k w g łę b o k im ro w k u .

— A te r a z b a b k ę n a n ią ! — z a k o -

k o stk ę i lek k a jak d zieck o , n ie b y ło w ię c o b a w y , ż e u d u si sw y m cięża rem M aję.

P o ło ż o n a n a d z ie w c z y n ie i p r z y ­ k r y t a c ie n k ą p ie r z y n ą , t e r a z d o p ie ro

laty z zagadkow ych przyczyn

w brew woli ojca w podróż po k ra ju , aby ro­

dzinę tę poznać.

ja d ą c do K rakow a autem w pada w lesie pod Miechowem w ręce bandytów , k tó ­ rzy ją poryw ają I więżą w celu otrzym ania ok u p u . W jednym z nich, A ntku, pod w pły­

wem uw ielbienia dla Mai budzi się sum ie­

nie. tlćiek a on w raz z p an n ą Zaw ieyską z lasu 1 um ieszcza ją w chacie znajom ej swej, w ieśniaczki M arcyny.

— O tw ó r z , p o w ia d a m ci, b o s p r a ­ w a p iln a , — n a le g a ł Z ła m a n y N o s.

A n te k o d r y g lo w a ł d rz w i i s ta n ą ł w n ic h w b ie liź n ie .

—- C z e g o ? — z a p y ta ł n ie z a c h ę c a ­ ją c o .

— W p u ś ć - ż e n a s d o ś ro d k a .

— A s k ą d ż e to t y z n a łe ś d r o g ę do m o je j d z ie w c z y n y , co ?

— N ie ta k i ja g łu p i, ja k t y m y ś la ł...

W ie m ja d a w n o , że la ta łe ś t u d o M a r - c y n y -c z a ro w n ic y ...

— G a d a j w ię c , c z e g o c h c e s z i cze­

g o m i w ła z is z w p a ra d ę ...

— W p u ś ć do ś r o d k a , to ci p o ­ w iem ...

— N a c h a ł, ja k Św inia, — z a m a m - r o t a ł A n t e k i w s z e d ł p ie r w s z y d o izb y .

Z a n im w e s z li Z ła m a n y N o s i E dek,

„ Ö B o ż e , B o ż e — m ó w iła so b ie Hf d u c h u M a ja , — ja k ż e m o g ła m ty le l a t ż y ć b e z tr o s k a i s z c z ę ś liw a , k ie d y ty l e d o k o ła j e s t s tr a s z n e g o c ie rp ie ­ n ia , ty le k r z y w d , ty le z b ro d n i, ty le S tr a s z n y c h d r a m a tó w ? ... O B o ż e , B o - Üe, u litu j się n a d n im i w s z y s tk im i, u l i t u j ...“

ci, p a tr z ą c s o b ie w o c z y . M a r c y n a T y m c z a s e m z a c z y n a n o się ju ż do - trz e c i, k t ó r y b y ł w c z a sie n a p a d u n a p ie r w s z a się o c k n ę ła .

— P r ę d k o ! ... — s z e p n ę ła i s k o c z y ­ ła d o M ai,

— W s t a w a j 1 — z a w o ła ła ‘c ic h o , ale ro z k a z u ją c o .

M a ja z e r w a ła się n a r ó w n e n o g i A n tk o w i s z e p n ę ła ! „ W r z u ć tw ó j sn o - t a k ja k b y ła , w b ie liź n ie . pele s ło m y d o s ta jn i! ...“ , d a ją c d o w ó d

M a r c y n a p o c ią g n ę ła ją z a r ę k ę w n ie s ły c h a n e j p r z y to m n o ś c i u m y s łu — s t r o n ę s p a r a liż o w a n e j. R u c h e m g ło - i w s k o c z y ła d o łó ż k a , o tu la ją c się w w y p r z y w o ła ła A n tk a . n im s z c z e ln ie .

b ija ć d o d rz w i.

M a r c y n a ja k w ic h e r u w ija ła się p o izb ie. W s z y s tk ie r z e c z y M a i u - p c h a ła w je d n e j c h w ili w s ie n n ik s w e ­ g o łó ż k a , z e b r a ła p o s ła n ie z z ie m i, a

— P o d n ie s ie n i S ta rą , — s z e p ta ła A n te k p o d s z e d ł c ię ż k im , w o ln y m g o r ą c z k o w o — a t y k ła d ź ślę w w y le - k r o k ie m d o d rz w i.

~ .

. . , , , .t z a " ? d ó ł, p le c a m i d o g ó r y , A n te k ! — A k o g ó ż ta m c z a r t n ie s ie p o Z s ie n i ty m c z a s e m d o c h o d z ił s z m e r B ie r z s t a r ą z a r a m io n a , j a w e z m ę z a n o c y ? — z a p y ta ł

p r z y tłu m io n y c h s z e p tó w . C z ę ś c ie j n o g i. Z a d r z w ia m i o d e z w a ły się przy- r o z r o z m c m o ż n a b y ło g ło s M a r c y n y , ^ W je d n e , c h w ili d ź w ig n ę li p r z e f a - tłu m io n e s z e p ty , a p o c h w ili z n a jo m y

ż o n ą s ta r u c h ę . B u c h n ą ł s p o d n ie j g ło s o d p o w ie d z ia ł:

n iż A n tk a .

szo sie,

— A n t e k ! C o ś ty , z .b y k a s p a d ł? !

—* w r z a s n ę ła M a rc y n a . — Ż e b y m i t u ja k ic h ś c h ło p ó w n a p r o w a d z a ć p o n o ­ c y d o i z b y !

— K a m r a ty , p s ie k r w ie , w e p c h n ę li się ja k św in ie ... C z e g o c h c e c ie , g a ­ d a jc ie .

O b y d w a j p r z y b y li r o z g lą d a li się b a c z n ie p o c a łe j iz b ie , w k t ó r e j

2

k a ­ ż d ą c h w ilą r o b iło się c o r a z w id n ie j, b o d z ie ń ju ż w s ta w a ł n a d o b re . P o ­ te m c ię ż k o u s ie d li n a ła w ie .

— G a d a j te r a z , — z a c z ą ł Z ła m a n y N o s — g d z ie p a n n a ?

(Ciąg dalszy na stan!).

—— 1 2 2 —

— 123 — O lejniczak z rew olw erem w ręku czatow ał za

d rzew em , obserw ując p iln ie pałacyk. B ył zd ecyd o­

w a n y na w szystk o. /

K siężyc w y ło n ił się zza chm ur i o św ietlił b ia ły

u O ta

i p rzylep ion ą doń ciem n ą plam ę człow iek a.

N ic n ie m ą ciło ciszy.

R u licza op an ow ała radość. N areszcie Anita prze­

k on a się, że n ie żyw i w ob ec niej złych zam iarów , że jest jej serdecznym i oddanym przyjacielem , goto­

w y m narazić się na n ieb ezp ieczeń stw o, b yle przyjść jej z pom ocą. T rzym ając się siln ie kraty, n ie zw a­

żał na d o tk liw y ból, Z apom niał o środkach ostroż­

n ości, o grożącym m u n ieb ezp ieczeń stw ie i w patry­

w a ł się olśn io n y w cudną tw arzyczk ę, którą k ojący Sen rozjaśniał uśm iech em .

Naraz pod w p ły w em jask ra w eg o św iatła, p o ­ w ie k i A nity drgnęły n erw ow o. G łowa d ziew c zy n y p oru szyła się niesp ok ojn ie. W k o ń c u o tw orzyła oczy, a w idząc n iesp o d ziew a n y b lask z za okna, od­

ru ch o w o okryła się kołdrą i zastygła w przerażen iu.

Ś w iatło zgasło, a jed n ocześn ie u sły sza ła lek k ie p u k a n ie w szybę. Przez ch w ilę n a m y śla ła się.

(W reszcie m yśl, że to ratunek, dodała jej o tu ch y i od­

w a g i. W y sk o czy ła szybko z łóżk a i k ład ąc na nóżki p a n to fle, w d ziała posp ieszn ie szlafroczek . Teraz, id ą c b o k iem przy ścianie, w stronę okna, p a trzy ła na d ziw n ą postać, w iszącą u kraty.

— R ulicz... — b łysn ęła jej m yśl.

Jed n ym sk ok iem znalazła się u okna i n ie p an u ­ ją c nad w zru szen iem , które ją całk ow icie ogarnęło, szy b k o o tw o rzy ła ok n o i p rzyłożyła twarz do kraty.

— T o pan? N areszcie, jaka jestem szczęśliwa.,,

«— szep n ęła radośnie.

Radość w ezbrała jej w sercu, W tej c h w ili była gotow a p o ch w y cić tę głow ę, p rzytu lić do piersi i dłu­

go tak trzym ać...

— Kto prócz pani jest w p ałacu? — w yrw ał ją z m arzeń głos R ulicza.

— Prócz p ok ojów k i nie w id ziałam nikogo, ale w iem , że stale p iln u je m nie d w óch m ężczyzn. 'M ó ­ w iła m i o tym p ok ojów k a. Zresztą, sam a słyszałam ich rozm ow ę za drzw iam i.

— D obrze, a czy zna pani rozkład dom u?

— O tyle, że od m ych drzw i cią g n ie się długi korytarz, przy k oń cu którego są oszk lon e drzw i, pro­

w ad zące do w yjścia. O bok m ieszczą się schody, pro­

w adzące na p ierw sze piętro.

— D zięk u ję pani. T eraz proszę się ubierać szyb k o i czekać na nas.

O kno zam k n ęło się b ezszelestn ie. R ulicz zszedł na dół i sk in ął na O lejniczaka. Skradając się w zdłuż p ałacyk u , zatrzym ali się przed w ejściow ym i oszk lo­

nym i drzw iam i. O lejniczak w yjął w ytrych y. M ani­

p u low ał przy zam ku. — Spraw a okazała się bardzo łatw a. W eszli do hallu, u k ryli się za schodam i i cze­

kali, nadsłuchując. Gdy nic jednak ciszy nie przery­

w ało, ostrożn ie poczęli w ch od zić na p ierw sze piętro.

Gdy znaleźli się u w ylotu schodów , rozejrzeli się b aczn ie. P rzed nim i cią g n ą ł się długi korytarz, w k ońcu którego p aliła się m ała lam pka. W św ietle jej dostrzegli dw óch sied zących w g łęb ok ich fotelach m ężczyzn . G łośne ch rapanie św iad czyło, że ci ludzie spali w najlepsze.

P rzyb ysze w yjęli broń i skradając się cicho, po­

su w ali się w k ierunku śniących. M iękki, p u szysty d yw an tłu m ił ich kroki.

ł l u t n e * MEDYCYNA 1 ZYCIE

— Pania doktorze, boli mię gardło I

— To na pewno mig- dałki, zaraz je w ytniem yI

Po m iesiącu:

— P anie doktorze, od­

czuw am bardzo silne

bó­

le, o, tu.

— To ślepa kiszka!

Trzeba będzie ją wyciąć!

Po m iesiącu:

— No, i cóż panu do-

— D oprawdy, boję się powiedzieć, panie doktó- rzel... Głowa mię boli!...

ZASTĘPCA

— Kochanie, czy nie wyjedzićmy w "tym ro k u na wieś? Było przecież lak ładnie latem roku u- biegłego. Tęsknię bardzo za tymi krow am i, k u ra ­ mi, św iniam i, bydłem I

_— Ależ Małgosiu, prze­

cież masz m niel TERMIN

— Nasz k asjer nie p rły - szedł.

— Kiedy w róci?

— Gdy przyłapie go pe- 1'cja.

TRUDNE DO WYKO­

NANIA

— M atulu, a jak człek um rze i zapuka do nieba, to co trzeba zrobić?

— W iadom o, gdy ci święty P io tr otw orzy w ro­

ta, trza m u się pokłonić do sam ej ziem i

Cytaty

Powiązane dokumenty

cjant wskutek otrzym anego ciosu znajduje się obecnie w zakładzie dila umysłowo-cho- rych w Lublińcu i że jego w yleczenie jest prawie niemożliwe, dom agał się

Pollcla aresztow ała kliku członków Stron- n'ctwa Narodowego, m ian ow icie pp.: H. Niektórzy podawali nawet fantastyczne w prost cyfry, dotyczące tego urodzaju...

jący się daleko ponad wodą; gałęzie zwieszały się prawie ponad samą po­..

Jeszcze jednemu żołdakowi posłał kujjcę z rewolweru, inni jednak rzucili się w tej chwili na niego i po­. walili go na

padku, Arabska cichaczem wynosząc się z zajmowanego przez kilka dni mieszkania, zabrała sobie na szkodę właścicielki miesz­?. kania kilka przedmiotów, jak teczkę

Bliższych inform acyj udziela się w lokalu klubow ym w Katowicach przy ul.. Ligonia 29 doroczny w alny zjazd

cieli prokuratury i władz sądowych Później udał się na miejsce pościgu, który miał się już ku końcowi.. Był obecny w chwili, kiedy

Nie znajdzie się taki rząd, bo nie ostałby się ani jednej doby z piętnem na czole rządu zdrady narodowej“. Rzesza, która zerw aw szy układ