Tomasz A. Winiarczyk
Rozumienie utopii
Studenckie Zeszyty Naukowe 4/7, 5-12
S tudenckie Zeszy ty N aukow e N r 7
m g r Tomasz A. W iniarczyk
Rozumienie utopii
U topia m oże być rozum iana różnie — ja k o m rzonka, szlachetny, ale niezisz- czalny pom ysł, ja k o w izja idealnie zorganizow anego społeczeństw a, w którym nie m a m iejsca n a zło i niespraw iedliw ość, ja k o ideologia p ostulująca i propagująca radykalne program y popraw y istniejącego system u społeczno-politycznego, ale nie liczące się z m ożliw ością urzeczywistnienia ani z obiektywnym i praw am i rozwo- ju historycznego, ja k o traktat filozoficzno-polityczny p rojektujący idealne form y organizm ów społecznych, w reszcie ja k o utw ór literacki, w którym p rezentow ana je st w izja św iata spraw iedliwego, doskonale zorganizow anego społeczeństw a, kon
trastująca z rzeczyw istością z n a n ą z autopsji pisarzow i i odbiorcom je g o d zieła1. W rozum ieniu historii doktryn polityczno-praw nych należałoby zdefiniow ać utopię w sposób następujący: je s t to taki sposób upraw iania m yśli społeczno-poli- tycznej, w którym m yśliciel staw ia sobie za cel krytykę system u społeczno-politycz nego istniejącego w otaczającej go rzeczyw istości, w ykorzystując je d n o z dw u m ożliw ych przedstawień:
1) p ozytyw ny obraz idealnego (a przynajm niej w m iarę idealnego) system u, ja k i m iałby w edle tegoż m yśliciela zastąpić stary, choć w danym m om encie urzeczyw istnienie takiego now ego system u w ydaje się obiektyw nie niereal ne (w ów czas nazyw am y to eutopią);
2) negatyw ny obraz zastanego system u u kazany w sposób m niej lub bardziej pośredni, z reguły przy użyciu hiperboli, stający się często sym bolem lub alegorią takowegoż i ukazujący przy tym bezsens jakiejkolw iek je g o reform y (dystopia albo kakotopia).
C echam i inw ariantnym i takiej krytyki niezależnym i od obranej m etody s ą dw a przekonania:
a) zm iana system u dokonyw alna je st jed y n ie na drodze rew olucji2;
b) zmiana systemu czy też jego reguł zmienia zasadniczo również naturę człowieka3. P ierw sza cecha pozw ala odróżnić utopię od innych idealnych w izji św iata. N ie w olno bow iem nazw ać u to p ią w łaściw ątak ie g o proponow anego ustroju, który nie kw estionuje zastanego porządku w sposób zasadniczy. P ostaw a utopisty to zaw sze postaw a krytyczna, nigdy aprobatyw na. Z krytycznej w yrasta m .in. klasyczna p o stać utopii ze swej natury będąca rew izjonistyczną, podczas gdy aprobatyw na rozw ija jedynie istniejące ju ż koncepcje pozaliterackie, wskazując pozytyw y ew olu
1 P o r. A . N ie w ia d o w s k i, A . S in u s z k ic w ic z , L e k s y k o n p o ls k ie j lite r a tu r y f a n ta s ty c z n o n a u k o w e j, P o z n a ń 1 9 9 0 , s. 3 5 4 .
2 R e w o lu c y jn y c h a r a k t e r u to p ii a k c e n tu je b a r d z o w y r a ź n ie J . S z a c k i w S p o tk a n ia c h z u to p ią . W a r s z a w a 1 9 8 0 , s. 3 0 i n . M ó w ią c o z e r w a n iu c i ą g ło ś c i z i s tn ie ją c ą r z e c z y w is to ś c ią , r o z r ó ż n ia o n z a m ie r z a n ą p r z e z u to p is tę r a d y k a ln ą z m ia n ę w o ta c z a j ą c y m s w ie c ic i z n a le z ie n ie n i c s k a ż o n e g o c y w iliz a c ją m ie js c a , w k tó r y m z b u d u je s i ę c a ł y u s tr ó j o d p o d s ta w .
ł P o r. T . A . W i n ia r c z y k , R a j- a z y l- p ic k lo - m a n d a la . O d y w e r g e n c ji i j e d n o lito ś c i u to p ii, n ie p u b lik o w a n a p r a c a m a g is te r s k a . U M C S L u b lin 1 9 9 9 , s. 15.
cji danego system u, innym i słow y „ilustruje założenia aktualnie obow iązującej i propagow anej ideologii”4. N azyw a się ją d la te g o w literaturoznaw stw ie u to p ią ilu - straty w n ą bądź zachow aw czą. K lasycznym je j przykładem m oże być M gław ica
Andromedy Iw ana Jefrem ow a (1956), w której autor przedstaw ił życie kom unistycz
nej Ziemi, będącej członkiem galaktycznego związku cywilizacji, tak zw anego W iel kiego Pierścienia. Pow ieść ta je st w ręcz klinicznym przykładem uzależnienia litera tury od p ierw iastków ideologicznych. P ostacie ż y ją i m y ślą w łaściw ie dokładnie w edług podręcznika m arksizm u, ja k zauw aża W ojciech K ajtoch5. N aw et dw oje bo haterów , rozbitków w całkiem rom antycznej scenerii prow adzi przede w szystkim dyskurs o społecznym ustroju i dialektyce je g o rozw oju ku form ie najw yższej6. W rozum ieniu doktryn praw no-politycznych je s t utopia ilu stratyw najedynie przy kładem m yśli reform istycznej o charakterze ew olucyjnym . I choćby stanow iła w p otocznym rozum ieniu słow a dzieło rew olucyjne, to je śli je j autor nie zam ierza rew olucji, przew rotu, ale stopniow e w drażanie zm ian - ja k Stanisław Lem w zapo m nianej ju ż dziś nieco p ow ieści A stronauci (pow stałej 1950/51) - n ie stanow i ona utopii politycznej.
W arto zw rócić uw agę i na d ru g ą cechę, gdyż w sposób szczególny pokazuje ona, że utopii nie da się tak napraw dę ziścić, a w szelkie próby za k o ń cz ą się ob ro śnięciem zbudow anego system u aparatem biurokratycznym , aparatem przym usu, a i tak ustrój upadnie, bądź dozna daleko idących przem ian. Dlaczego? O tóż wiara, że odpow iednie ułożenie św iata zm ieni cz ło w ie k aje st strasznie w ynaturzonym beha- w ioryzm em , a ja k dziś w iadom o, człow ieka nie do końca da się uform ow ać tylko w drodze odpow iednich bodźców. W cześniej czy później odezw ą się w nim genetycz ne podłoże i w cześniejsze w ychow anie. P onadto dziś ja sn e jest, że pew ne postulaty dotyczące edukacji dzieci w ysuw ane przez utopistów są absurdalne, dziecko na przykład musi m ieć kogoś blisko, w kim znajdzie em ocjonalne oparcie, inaczej w yro śnie ktoś o bardzo zaburzonej psychice, kto będzie zachow yw ał się niezw ykle agre syw nie7. S zczerze m ów iąc, filozofow ie czy m ędrcy do w ychow yw ania m łodego pokolenia nie za bardzo się nadają. Cóż, w ybacz, Platonie, ale oczyw iście się m yli łeś! M ądrzejszy o w iele okazał się nasz Frycz M odrzew ski ze sw ym pom ysłem na praw y rzeczpospolitej. B ył on zdania, iż „m iarą w artości i siły p ań stw ajest m oralna św iadom ość obyw ateli. W edług M odrzew skiego instytucje polityczne i praw ne m a ją je d y n ie m oc p o rząd k u jącą i o rg anizującą społeczeństw o, którego m orale ma decydujące znaczenie d la państw a”8. N ie w ierzył, ja k utopiści, że sam a zm iana in stytucji ju ż stanow i panaceum .
Ten ostatni akapit je s t kry ty k ą m yśli utopijnej. Taka w ypow iedź nazyw ana byw a antyutopią, czyli kom unikatem , który p o lem izuje z eu to p ią albo dystopią. G dy n a p rzykład E dw ard B ellam y u schyłku X IX w. napisał pow ieść „L ooking
* A . S m u s z k ic w ic z , W k r ę g u w s p ó łc z e s n e j u to p ii ( w :) F a n ta s ty k a , 1 9 8 5 , n r 6 , s. 5 9 . J P o r. W . K a jto c h , B r a c ia S tr u g a c c y ( z a r y s tw ó r c z o ś c i) , K r a k ó w 1 9 9 3 , s . 3 5 . 6 P o r. I. J e f r c in o w . M g ła w ic a A n d r o m e d y , W a r s z a w a 1 9 6 8 , s. 1 2 4 -1 2 5 . 7 P o r. n p .: V. B . D r o s c h c r . R o d z in n e g n ia z d o . W a r s z a w a 1 9 8 8 , s. 1 9 5 -2 1 1 . * G . L . S e id lc r . P r z e d m a r k s o w s k a m y < l p o lity c z n a , K r a k ó w — W r o c ła w 1 9 8 5 . s. 4 4 1 .
Studenckie Z eszyty N a u ko w e N r 7
B ackw ard 2000— 1887”, ) w której w ychw alał cuda nadchodzącego w eku techniki i ukazyw ał w łaśnie technologiczną utopię, pojaw iły się głosy sprzeciw u, z k tórych znanym i są,.M aszyna staje” E. M. Forstera (1909) oraz „B unt pieszych” D avida E. K ellera (19 2 8 )10. M ieliśm y do czynienia z antyeutopiam i. G dy natom iast w niezgo dzie na rozw ój Rosji Radzieckiej E. Zam iatin napisał powieść „M y” (1920, opubl. na Zachodzie 1924, w ZSR R dopiero 1988)", kilka lat później Jan Łarri opisał kom uni styczny ustrój św ietlanej przyszłości, tw orząc dość m odelow ą antydystopię o ja k że znam iennym tytule „Krainie szczęśliwych ludzi” (1931 ) 12.
Z darza się czasam i taki przypadek, kiedy nie zgadzam y się z rzeczyw istością, ale m am y inne zdanie niż ja k iś utopista. Jest to polem ika co do rozw iązań, ale nie co do konieczności zm ian. O znaczać m oże odejście od paradygm atu m yślenia utopij nego, heteroutopista okaże się po prostu reform atorem , a nie rew olucjonistą.
Z heteroutopiąm am y do czynienia choćby w przypadku Edw arda B ellam y’ego i W illiam a M orrisa, tw órcę rustykalnej utopii „W ieści znikąd” (wyd. 18 9 0 )13. Obaj socjaliści (jakkolwiek autor „W roku 2000” zwał siebie nacjonalistą, a autor „W ieści znikąd” kom unistą), różnili się dość znacznie w zapatryw aniach na kształt idealne go ustroju. W cześniejsza publikacja B ellam y ’ego ostatecznie sprow okow ała M or risa do spisania w łasnej wizji. Z atrw ożyło go bow iem bezduszne socjalistyczne państw o projektow ane w tam tym utw orze, w którym „w idocznym celem życia był rodzaj koncesjonow anego lenistw a” 14. N ie odpow iadała M orrisow i technoeuforia B e lla m y ’ego oraz sposób, w ja k i zostało to opisane. O n w olał sielskość, utopię pastoralną. M yśl ta dojrzew ała w nim je d n a k długo przed w ystąpieniem Bella- m y ’ego. M am y na to dow ody w postaci treści jego listów 15. C iekaw ym przykładem heteroutopii je s t pow ieść „M iranda” A ntoniego Langego (1 9 2 4 )l6. O to L ange w y korzystuje C am panellow skie Państw o Słońca, ale tw ierdzi, że w krótce po opisaniu je j zapanow ała tam anarchia. Obecnie panuje tam inne urządzenia św iata, w którym odnajdziem y buddyzm , myśl Schopenhauera i m edium izm . H eteroutopiam i m ożna b y też do p ew nego stopnia określić kom unizm m arksistow sko-leninow ski i h itle ryzm , m im o że m iały ow e doktryny do siebie bardzo w rogi stosunek i prow adziły zarazem ostry dialog, m ający na celu zw alczanie się w zajem ne, i z tego tytułu ich głosy n a leż ało b y ju ż uznaw ać za antyutopijne, jakk o lw iek w d yskursie tym chyba n igdy przedstaw iciele którejkolw iek ze stron nie nazw ali przedstaw icieli drugiej utopistam i.
Z k o n ce p cją u topijną m ożna się też oczyw iście zgadzać, czasem bezgranicz nie, czasem zaś z zastrzeżeniami. Taki komunikat nazwiem y proutopizmem. Szczery
v W P o ls c e w y d a n a k ilk a k r o tn ie o k . 1 8 9 0 r., n p . w K r a k o w ie p t. „ W r o k u 2 0 0 0 " . O b a o p o w i a d a n i a d o s tę p n e w t. 2 a n to lo g ii D r o g a d o s c ie n c e f ic tio n w o p r a ć . J a m e s a G u n n a , W a r s z a w a 1 9 8 6 . 11 P o r. E . Z a m ia tin , M y . W a r s z a w a 1 9 8 9 . 12 P o r.: K . D u d a . A n ty u to p ia w lite r a tu r z e ro s y js k ie j X X w ie k u , K r a k ó w 1 9 9 5 , s. 3 0 o r a z J . K a g a r lic k i, C o to j e s t f a n ta s ty k a n a u k o w a . W a r s z a w a 1 9 7 7 . s. 4 0 0 i n . " U k a z a ła s i ę p o p o ls k u w r o k u 1 9 0 2 . D o s tę p n a w o r y g in a le w I n tc m c c ic ( „ N e w s f r o m N o w h e r e " ) , p o d o b n ie j a k d z i e ł o B e l l a m y 'c g o . w K . K u m a r , A P ilg r im a g e o f M ope: W illia m M o r r is ’s J o u r n e y to U to p ia [w :J U to p ia n S tu d ie s . J o u r n a l o f T h e S o c i e t y f o r U to p ia n S tu d ie s . 1 9 9 4 . V o l. 5 . n r I , s. 9 0 .
15 P(W.: A . L . M o r to n , T h e E n g lis h U to p ia , s. 1 5 6 -1 5 7 . M P o r. A . L a n g e , M ir a n d a i in n e o p o w ia d a n ia . W a r s z a w a 1 9 8 7 .
mi adm iratoram i „The Com m onwealth o fO ceana” Jam esa Harringtona (1656)17 byli tw órcy am erykańskiego ustroju, ja k choćby John A dam s czy Thom as Paine. A m e rykańska k onstytucja je s t ciekaw ym przypadkiem proutopijnego hołdu - zaw iera bow iem w sobie część H arringtonow skich rozw iązań - a zarazem przykładem na to w łaśnie, że „utopia przenika do układu społecznego poprzez poszczególne sw oje elem enty, nie zaś ja k o całościow a konstrukcja czy obraz św iata” 18.
Sam a w ypow iedź utopijna byw ała w zasadzie p odaw ana albo w postaci trak tatu filozoficznego, niekiedy dość sążnistego, albo w form ie narracji o pobycie gościa stąd (czyli z naszego zepsutego świata) tam (czyli w utopijnym raju). U derzał przy tym w utopijnej opowieści jej niezwykły schem atyzm . Jeżeli w spółczesny czy telnik zainteresow any innymi system am i społecznym i chciałby się z nimi zapoznać, m usi się najpierw uzbroić w cierpliwość. Nie zostanie m u oszczędzone nic - zdarzało się opisyw anie w łaściw ie w szystkiego. B yw ali utopiści, którzy nie dość, że rozpla- now yw ali życie u topian co do minuty, to je szc ze odm ierzali im odpow iednie racje żyw ności, rozrysow ywali kształt domów, nakazyw ali czytyw ać tylko konkretne tre ści (Platon, sądząc po lekturze „Państw a” , m ógłby uchodzić za patrona cenzorów 19) tudzież drobiazgow o zajm ow ali się życiem seksualnym i prokreacją. Toteż utopie czyta się w pew nym sensie ja k przew odniki turystyczne. W ędrujem y w raz z go- ściem -bohaterem po św iecie utopii i po kolei zapoznajem y się z je j urządzeniem . R zeczyw istość utopijna m a charakter statyczny, o czym jeszcze będzie m ow a, i nie zdarza się w niej nic niespodziew anego. D opiero w X IX w. zaczęto w prow adzać do pow ieściow ych utopii w ątki m iłosne - co ciekaw e, często naw et one m iały charak ter utylitarny. D zięki nim autor m ógł opow iedzieć o idealnej w edług niego m iłości czy przedstaw ić dokładniej relacje kobieta - m ężczyzna w sw ym św iecie. U topie przeddziew iętnastow ieczne szukały panaceum na n ieszczęścia ludzkości i m iało być nim odkrycie i ukształtow anie takich urządzeń społecznych, które pozw oliłyby ludziom osiągnąć spokój, będący dobrem najwyższym , raz na zawsze. Utopie w ieku X IX nie były ju ż finalnie dom knięte - były raczej dynam iczne w tym sensie, że nie tyle daw ały p e łn ą form ułę na osiągnięcie szczęścia, co zajm ując się w w iększej m ierze filozofią dziejów, pokazywały, ja k będzie m ożna żyć coraz lepiej, w ykorzy stując coraz to now sze m ożliwości. „N ow a w izja pociągnęła za sobą stałe um iejętne postępow anie w obec szybko zm ieniających się sił historii: aby pow ściągać p rzy szłość, aby zdobyw ać w iedzę celem przew idyw ania i kontroli, aby zm ieniać św iat - ale zaw sze w zgodzie z je g o historycznym przeznaczeniem ”20.
W reszcie zaczęły się zdarzać i takie utopie, w których p odróżnicy częściow o lub n aw et całkow icie odrzucają ukazujący się im m odel ustrojowy. M am y z tym do czynienia w Ludziach ja k bogach Wellsa (1923) - pow ieść ta oprócz standardow ego przedstaw ienia utopijnej wizji pokazuje nam , ja k idealna kraina radzi sobie z tym i, którzy znalazłszy się w niej nie chcątudzież nie m o g ą z różnych pow odów zaakcep
17 P r o p o n u ję p o s z u k a ć w I n te r n c c ic , n p . h t tp ://w w w .p r o m o .n e l/p g /_ a u th o r s / '* T . Ż y r o , B o ż a p la n ta c ja . H is to r ia u to p ii a m e r y k a ń s k ie j. W a r s z a w a 1 9 9 4 . s. 5 9 . w P o r. z a m y s ł y o p i s a n e w k s ię g a c h II i III P a ń s tw a .
S tudenckie Zeszyty Naukow e N r 7
tow ać kształtu społeczeństw a. D och o d zą w takich utw orach do głosu elem enty antropocentryczne, postaci nie s ą ju ż tak papierow e. Jak pisze A ndrzej Zgorzelski: „dynam iczność w tw orzeniu postaci zyskuje praw a o byw atelskie” 21; je s t to zatem eutopia dynam iczna, form a ew olucyjnie późniejsza; należy przy tym podkreślić, że sym patia autora je s t tu oczyw iście po stronie utopian, a buntujący się w obec ich porządku goście ukazani zo stają ja k o osoby skażone „naszą” cyw ilizacją, które należy na przykład z utopijnej krainy czym prędzej w ydalić. W spółczesne utw ory p rezentujące utopijne koncepcje często k o rzy sta ją z konfliktu ja k o m otyw u, w okół którego tw o rzą akcję d zieją cą się w idealnym (nierzadko z p rem edytacją ukazyw a nym ja k o w cale nie taki idealny) świecie. Konflikt daje m ożliw ość zadziałać m echa nizm om utopii, ukazać w yższość danego m odelu ustrojow ego22.
P ozostaje je d n ak dość istotna kw estia - czy geneza utopijnego m yślenia to po prostu zakw estionow anie istniejącego stanu rzeczy czy też u podłoża leży coś w ię cej. D laczego bow iem idealne system y społeczne tak po ciąg ają ludzi? Ż eby spró bow ać udzielić odpow iedzi na to pytanie, m usim y się praw dopodobnie cofnąć do początków ludzkości.
Z anim to jednak uczynimy, jeszcze kilka słów. W kulturach ludzkich na całym św iecie funkcjonuje przekonanie o św ietności tego, co było. N azyw am y to m item Złotego W ieku. O bjaw ia się to w łaściw ie w szędzie - począw szy od narzekań na tzw. d zisie jszą m łodzież (innym i słow y m łodzież z pokolenia m ów iącego była o czyw i ście lepsza, co czasami m oże być prawdą, ale przecież nie je st regułą23), a na opow ie ściach ze św iętych ksiąg skończywszy. Księga Rodzaju pow iada o tym, ja k to pierw si ludzi żyli w Raju, m ogąc zaw sze rozm aw iać z Bogiem , ale w pew nym m om encie nastąpiło tragiczne w ydarzenie sprzeniew ierzenia się woli W szechm ogącego i dla tego w łaśnie w pocie czoła upraw iam y ziem ię, a kobiety w bólach rodzą. Ci spośród nas, którzy żyjągrzesznie, po śm ierci s ą strącani w odm ęty piekła, a tylko ci, którzy żyli zacnie, zaznają łask niebios.
M am y oto następującą sekw encję zdarzeń, p ow tarzającąsię zresztą w różnych m itach kosm ogonicznych na całym świecie:
1. siła boska tw orzy świat,
2. ustanaw ia w nim porządek, utrzym ując zarazem bezpośredni kontakt z za mieszkującymi ów świat ludźmi,
3. ludzie ła m ią św ięty porządek,
4. istota najw yższa w ygania ludzi z dotychczasow ej siedziby i nadaje im nowe praw a, jed n o cześn ie zryw ając z nim i tak bezpośredni ja k dotychczas k o n takt.
21 A . Z g o r z e ls k i, F a n ta s ty k a . U to p ia . S c ie n c e fic tio n . W a r s z a w a 1 9 8 0 . s. 7 3 .
- B a r d z o d o b r y m p r z y k ła d e m te g o j e s t lib e r ta r ia ń s k a I n w a z ja z p r z e s z ło ś c i J a m e s a P. I lo g a n a , W a r s z a w a 1 9 9 3 .
a C o c i e k a w e o s ta tn io ta te z a b y w a n a d s z a r p y w a n a i to p r z e z o b e c n ą m ło d z ie ż n a Z a c h o d z ie . T w ie r d z i o n a . ż e ic łi o jc o w i e ż y ją c y w la ta c h 6 0 . w a tm o s f e r z e h u n tu i w o ln e j m iło ś c i ta k n a p r a w d ę s p o w o d o w a li ty m g łę b o k ie w y p a c z e n ia w ic h p s y c h ic e . ..N ie n a u c z y liś c ie n a s n o r m a ln ie ż y ć " — s k a r ż ą s ię w s p ó łc z e ś n ie m ło d z i N ie m c y , H o le n d r z y . F r a n c u z i. L a ta 6 0 . to b y ła p r ó b a u s ta n o w i e n i a u to p ii, k t ó r a ta k ż e s i ę n ic p o w io d ła , n a w ia s e m m ó w ią c .
P raw dopodobnie je s t to je d e n z najstarszych m otyw ów m itycznych św iata. W ywodzi się z szam ańskiej koncepcji uniw ersum , w ielu naukow ców bow iem uw a ża, że u zarania naszych dziejów nosicielami kultury byli właśnie szam ani czy posta cie funkcyjnie dość im bliskie. Jak pisze Piers Vitebsky: „w różnych strefach klim a tycznych, w rozm aitych kulturach, w odm iennych społecznych i politycznych k on tekstach dostrzec m ożna pew ne stałe, pow tarzające się elem enty tradycji szam ani- stycznej. S tan o w ią one, być m oże, pozostałości najw cześniejszego ludzkiego d o św iadczenia boskości. W m iarę społecznego rozw oju, kształtow ania się now ych system ów religijnych idee szam ańskie były porzucane lub w cielane w now e struk tury”24. O becna niekiedy pew nym i elem entam i w w ielkich św iatow ych religiach25, religia szam ańska przetrw ała w niektórych zakątkach Ziemi także we w miarę czystej postaci. Sam szam an to osoba, k tó ra ja k o je d y n a potrafi kontaktow ać się bogam i i ducham i m im o ogólnie zerwanej łączności.
W yróżnia się w szam anizm ie dw ie rzeczyw istości: naturalną, tj. w idzialną, p o strze g an ą zm ysłow o, o b iektyw ną oraz n ad n atu raln ą tj. ukrytą, w ew n ętrz n ą (re prezentow aną w yobrażeniam i, em ocjami, doznaniam i woli), subiektyw ną (psychicz ną). Inność ukrytej rzeczyw istości określana byw a często ja k o zw ierciadlanie od w rócona, odw rócona do góry nogam i, m a w niej być m ożliw e to, co w naszej takim nie je st. W szechśw iat dzieli się na trzy zasadnicze obszary: strefę g órną (niebiosa i atm osfera), strefa środkow a (życiow a pow ierzchnia ziem i) i strefa dolna (otchłań w ód, podziem ie). S trefy górna i dolna, ja k o że niedostępne, nasycone są n a d n a tu - raln o śc ią i zaludnione przez odpow iednie istoty nadnaturalne. Z iem ia m a p ępek - miejsce zam ieszkiw ania własnej społeczności w raz z obow iązkow ą św iętą g ó rą ko sm iczną oraz otoczenie zam ieszkiwane przez obcych. N iebo m a sw ąn a jw y ższ ąstre fę: m iejsce zam ieszkiw ania najw yższego bóstw a, św iat podziem ny zaś najniższą, gdzie żyje ciem ny w ładca. P rzez centrum św iata przechodzi axis m undi, łącząca pionow o centra nieba i podziem ia. N iebo czyli św iat górny zw iązany je st ze: św ia tłem , słońcem , piorunem , p raw ą stroną, m ężczyzną, n ajw yższą m ocą, porządkiem m oralnym i zapoczątkowaniem kosmogonii. Świat Podziem ny kojarzy się z ciem no ścią, księżycem, lew ą stroną, elem entem żeńskim , śmiercią. Oś świata sym bolizow a na je s t przez górę k osm iczną lub drzewo kosm iczne (kosm iczną drabinę czy słup). D rzew o m a korzenie w podziem iach, pień w naszym św iecie, a koronę w niebie. Szam an udający się w św iaty nadnaturalny w ędruje w transie (ściślej: czyni to je g o duch opiekuńczy) w łaśnie po ow ym drzew ie czy w sp in a się na górę. Jak zatem w idać, tu w łaśnie le żą korzenie m itów o utraconym raju czy złotym w ieku26. W resz cie w yobrażeń, gdzie je s t niebo, a gdzie piekło.
S pójrzm y n a utopie i dostrzeżm y podobieństw a. D aw ne utopie pokazyw ały idealne społeczeństw a na w yspach albo w enklaw ach. W y sp aje st zaś g ó rą w y sta ją c ą z m orza. Taka utopia je s t zupełnie odseparow ana od reszty św iata, niczym
u P. V itc b s k y , S z a m a n , W a r s z a w a 19 % . s. 2 6 .
25 P o r. M . E lia d c . H is to r ia w ie r z e ń i id e i r e lig ijn y c h . W a r s z a w a 1 9 8 8 , t. 1. s. 1 20, 2 1 6 .
■* P o r. A . W ie r c iń s k i, M a g ia i r e lig ia , K r a k ó w 1 9 9 4 , s. 1 2 3 - 1 5 6 i J. S . W a s ile w s k i. P o d r ó ż e d o p ie k ie ł. W a r s z a w a 1 9 8 5 , s. 9 2 - 1 4 9 . 10
S tudenckie Zeszyty N aukow e N r 7
niebo po zerw aniu kontaktu z ludźmi.. M ożna by pow iedzieć, że m ieszkańcy utopii to m ieszkańcy niebios, podczas gdy m y to zw ykli śm iertelnicy. W utopii tak ja k i w niebiosach czas nie płynie - w tym oczywiście sensie, że nic tam się ju ż w łaściw ie nie zmienia, raz osiągnięty ideał zakrzepł, przybierając ostateczną formę. W reszcie w spo m inani w utopiach ow ego czasu założyciele ja w ią się nam poniekąd ja k o postaci szam ańskie - M orusow ski Utopus, B aconow ski Solam on, Platonow y król A tlanty dy E uenor czy sew eram bski p rzyw ódca Sevaris z pow ieści V airasse’a
27-P rzebyw anie w rajskim ogrodzie w K siędze R odzaju tak ja k w szam anizm ie sw obodny w stęp do niebios został p rzez B oga zakazany - i odtąd m it ten uobecnia się nieustannie utopiach. U topista zaś to taki w spółczesny szam an, który ja k o w ybrany zostaje olśniony w izją idealnego społeczeństw a i p rzedstaw ia ją lu d z io m w celu zw rócenia uwagi na niespraw iedliw ości otaczającej go rzeczyw istości. R o lą szam ana je s t przede w szystkim leczyć. R o lą utopisty zatem byłoby przede w szyst kim ostrzegać, antycypow ać zbliżające się zło. Toteż niekoniecznie udaje się on w św iat ideału, czasam i w ystarczy, że sięgnie do św iata m roku i ukaże nam , ja k m oże w yglądać n asza rzeczyw istość, je śli nie zm ienim y tego, co się w niej dzieje (tak m ożna b y poetycko opisać istotę dystopii). Stąd należy w yprow adzić je szc ze jed en w niosek: w izja utopijna m a poniekąd charakter sacrum , czegoś, co na naszym św ie cie nie spraw dzi się, poniew aż zostało przyniesione nie z naszego św iata, ale ze św iata idei. Innym słowy, ten, kto próbuje zrealizow ać utopijną w izję na Ziem i, nie rozum ie istoty utopii. N ie rozum ie, że ludzka natura nie je st w stanie przyjąć utopij nego ideału.
C zym że zatem je st utopia? Jest rojeniem pow stałym z tęsknoty za utraconym rajem i z w ściekłości na niespraw iedliw ości św iata. D obrze by było jed n ak ż e, by pozostaw ała w ytyczaniem celów dla rozw oju ludzkości, gdyż w szelkie dotychcza sow e p róby natychm iastow ego, rew olucyjnego w cielania jej w życie kończyły się nieszczęściam i. Pytanie jeszcze, o jakie cele tu chodzi? Czy należy tę kw estię rozw a żać w aspekcie pragm atycznym czy etycznym? Innymi słowy, czy rozw iązania ustro jo w e utopii s ą najw ażniejsze czy m oże najistotniejsze są p rz e sła n ia leżące zaw sze gdzieś u podłoża każdego utopijnego projektu. W ydaje się, że utopiście tak n a praw dę zależy na tym , aby św iat b ył urządzony spraw iedliw ie. Platon w każdym razie sw e rozw ażania na tem at idealnego państw a rozpoczął od dyskusji o spraw ie dliw ości i szczęściu28.
N iestety, spraw iedliw ość nie znaczy d la każdego to sarno. Z nam y przecież różne form uły spraw iedliw ości: każdem u rów no, w edle potrzeb, w edle zasług, w e dle w ysiłku itp. Sprawiedliwość w iąże się z potrzebą porządku - człowiek pragnie go w otaczającym świecie, chcąc zarazem , aby ów porządek był w łaśnie sprawiedliwy. Jednakże każdy z nas w yznaje różne poglądy na porządek i spraw iedliw ość. I często naw et, gdy się zgadzam y co do pew nych form uł spraw iedliw ości, po dłuższej dys
27 W a r to z a u w a ż y ć , ż c im ię S c v a r is to w ła ś c iw ie a n a g r a m n a z w is k a a u to r a H is to r ii S c w c r a m b ó w . 3 P o r . P la to n , P a ń s tw o , k s ię g a I.
kusji okazuje się, że porozum ienie było tylko pozorne29. Szczegółow e w yobrażenia okazują się rozbieżne. M ożna przy tym w ykazać, że często nasze w spaniałe koncep cje dotyczące życia spraw iedliw ego i szczęśliw ego s ą m ieszanką idei, które w prak tyce nie zafunkcjonująalbo o każą się m ieszankąpiorunującą. N aw et utopia liberta- riańska, która zakłada różnorodność ja k o ogó ln ą zasadę społeczeństw a - w ydaw a łoby się lekarstw o n a w szelkie dolegliw ości, zaw iera w sobie błąd logiczny i psy chologiczny. S połeczeństw o libertariańskie zaw ierałoby w sobie zatem w szelkie m ożliwe enklawy: kom unizm u m arksistowskiego, anarchizm u, fem inizm u, katolic kiej nauki społecznej, faszyzm u etc. Co z presjąkulturow ą, co z założeniam i ideolo gicznym i niektórych grup? Czy je s t to w szystko do pogodzenia z id eą państw a m inim alnego? N ależy m ieć w ątpliw ości30.
To w szystko pow oduje, że pozytyw ów utopii nie będziem y szukać w jej ko n kretnych rozstrzygnięciach ustrojow ych przeznaczanych do w drażania. N ie to je st w utopii najw ażniejsze. Tym, co je st cenne w utopii je st to, że prow okuje do m yśle nia nad spraw iedliw ością, m oralnością. O dw ołując się do tkw iących w nas archety pów, w ybiega w przyszłość, której być m oże nigdy nie osiągniem y, albo przenosi nas w św iat kultyw ow anego przez nas porządku przeszłego, choćby taki nigdy napraw dę nie istniał. Utopia, je śli dobrze rozum ieć jej istotę, to przede w szystkim refleksja polityczno-etyczna. M yślenie utopijne w ym aga przy tym dużej dyscypli ny um ysłow ej, gdyż pow inno się tu uw zględniać m ożliw ie najw ięcej elem entów składających się na społeczeństw o i relacje pom iędzy społeczeństw em a jednostką. To w szystko spraw ia, że m oże być potraktow ane ja k o sw ego rodzaju autorefleksja m oralna. S połeczno-polityczna indywiduacja. Indyw iduacja to w edług C. G. Junga proces staw ania się w yodrębnioną, niepodzielną całością, staw ania się w łasn ąja ź- n ią (n ie tylko w łasnym JA - psyche św iadom ą, ale w łaśnie ja ź n ią - nad św iad o m o ścią, fu zją św iadom ości i podśw iadom ości). K iedy człow iek spełni się, dokona w jakim ś stopniu w życiu m aterialnym , ziem skim , pow inien sprostać drugiem u etapo
wi życia — duchow em u. Pow inien spróbow ać poznać sam ego siebie, pośw ięcić się czem uś, do czego czuje się pow ołany, czego w artości go pociągają. P o m o cą m oże się okazać sprzężone z m yśleniem m itycznym m yślenie utopijne. N ie w olno tylko pozw olić, by utopia zaw ładnęła naszym um ysłem , bo je s t to niebezpieczne nie tylko dla utopisty31. X X w iek aż zanadto obfitow ał w takie przykłady.
P o r . Z . Z ie m b iń s k i, O p o jm o w a n i u s p r a w ie d liw o ś c i. L u b lin 1 9 9 2 , s. 1 5 8 i n.
*' S z e r z e j n a te n le m a t z o b .: R . L c g u tk o , E ty k a a b s o lu tn a i s p o łe c z e ń s tw o o tw a r te . K r a k ó w 1 9 9 4 . s. 4 5 i n. '■ F o r. o in fla c ji o s o b o w o ś c i: C . G . J u n g . J a ź ń | w : | A r c h e ty p y i s y m b o le . W a r s z a w a 1 9 9 3 . s. 107 i n.