• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1893, R. 13, nr 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1893, R. 13, nr 4"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W N I C T W O

poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP. Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznej.

M uzyka k o ścieln a w ychodzi m iesięcznie. P r z e d p ła ta w ynosi z p rz e sy łk ą w N iem czech rocznie 4 m. 80 fen ., w A u stry i 2 z łr. 80 ce n t., w llo sy i 3 rs ., w in nych p ań stw ach 5 fran k ó w z dołączeniem odnośnego p o rto riu m .

— M o in a t a k i e p ó łro czn ie abonow ać, — P rz e d p ła tę , prócz A d m in istracji „M uzyki k o ś c i e l n e j ,p r z y j m u j ą w szy stk ie n rz ę d a pocztow e w A u stry i i w Niemczech.

Rok XIII. Poznań, w kwietniu 1893. Nr. 4.

Mili] M M m ip lasrawę w y ł i Kościelnej.

Gdy rozważamy, iż pismo nasze już przez trzynaście lat pracuje nad reformą muzyki kościelnej w naszym kraju, że w czasie tym ogłaszaliśmy i przypominaliśmy bez ustanku przepisy i życzenia naszego świętego kościoła tejże muzyki dotyczące, żeśmy wydali i wskazali znaczną ilość napisanych w duchu kościoła kompozycyi — że mimo to, powoli bardzo, na kilkuwastu zaledwie miejscach, idea reformy się przyjęła i ustaliła — nasuwa się mi- mowoli pytanie, gdzie szukać przyczyny tak lichych stósunkowo rezultatów pracy naszej. Podając poniżej te przyczyny, zastrzegamy się z góry, że czy­

nimy to jedynie z gorącej miłości do kościoła naszej prowincyi, którego chóry chwałę Bożą uczciwie i zgodnie z wolą papieży i Kongregacyi św.

Obrządków głosić powinny, a nikomu, wypowiadając szczerą prawdę i robiąc jakby publiczny rachunek sumienia, ubliżyć nie chcemy. Bo i dla czegóż w tym względzie po za innemi narodami katolickimi w tyle pozostać byśmy mieli? Głęboka wiara przodków naszych, ich przywiązanie do Stolicy świętej wspaniałe pomniki w dachu kościoła napisanych kompozyzyi, winny nam być bodźcem do obudzenia się z stuletniego przeszło letargu i do nawiąza­

nia przerwanych od tak dawna zdrowych i z przepisami tegoż kościoła zga­

dzających się tradycyi w muzyce kościelnej. Jeżeli już nie wyżej, to przy­

najmniej na tym samym stopniu doskonałości w tejże muzyce z innemi lu­

dami katolickiemi stanąć powinniśmy!

1. Pierwsza przeszkoda do skutecznej naprawy muzyki kościelnej w naszym kraju lezy w tern, iż powołanym do tego z natury rzeczy muzy­

kom kościelnym, jako to dyrygentom i organistom, brak s t a ł y c h z a s a d , którymi by w przeprowadzeniu reformy kierować się mogli.

Przeważna część naszych dyrygentów chóru liche nader ma wyobra­

żenie o znaczeniu, celu i charakterze muzyki liturgicznej. Czyż w takim razie reformę z zapałem popierać i przeprowadzać można?

Przedewszystkiem tedy starajmy się o poznanie p r z e p i s ó w k o ­ ś c i o ł a , przekonajmy się, że muzyka liturgiczna nie podlega osobistemu

„widzimisię," że wtenczas tylko praca nasza będzie na chwałę Bożą i na

(2)

pożytek wiernych, jeżeli n a woli kościoła, jako jedynym fundamencie i fila­

rze katolickiej prawdy, oparta będzie.

Do rozpowszechnienia tychże zasad przyczyniać się powinny semina- rya duchowne, szkoły organistów i wreszcie czasopisma, i to nietylko czasopi­

sma specyalnie muzyce kościelnej poświęcone, ale także polityczne, by nie tylko duchowieństwo i muzycy fachowi, ale i szerokie warstwy ludu o po­

trzebie roformy przekonane zostały.

Samo jednak przejęcie się zasadami nie wystarcza, potrzeba nam lu - dz i , którzyby p r a k t y c z n i e zasady te na chórach kościelnych przepro­

wadzali, tj. potrzeba nam muzyków, teoretycznie i praktycznie wykształco­

nych. I tutaj nasuwa się d r u g a p r z e s z k o d a , utrudniająca naprawę m u­

zyki kościelnej:

2. b r a k w y k s z t a ł c o n y c h s p e c y a l n i e d y r y g e n t ó w i or­

g a n i s t ó w . Mówię „specyalnie,“ gdyż samo ogólne wykształcenie muzy­

czne nie wystarcza. Dobry fortepianista nie jest jeszcze dobrym organistą i dobrym dyrygentem katolickim. Może on wyćwiczyć się w krótkim sto­

sunkowo czasie w grze organowej, lecz pozostaje jeszcze mozolna i niełatwa nauka śpiewu gregoryańskiego, pozostaje poznanie liturgicznych przepisów kościoła i repertoaru kościelno-muzycznego.

Niepodobną jest rzeczą usunąć od razu wszystkich niezdatnych i nie­

chętnych do pracy organistów, a zdatniejszym i gorliwszym oddać ich po­

sady. Trzeba tamtym podać rękę, i powoli z nieświadomości i z niechęci ich podnosić. Nie chcę tutaj wyszczególniać, jakiemi sposobami by to usku­

tecznić można, gdyż bez ustanku w czasopiśmie naszym sposoby te podaję

— na jeden tylko punkt zwrócę tutaj uwagę, który, zdaniem mojem, zbyt mało dotąd jest uwzględniany, chociaż ważną w ukształceniu organistowskim odgrywa rolę, tj. na g r a n i e p r e l u d y i z n ó t . Ciągłe preludyowanie z głowy jest dla wielu, nawet zdatniejszych organistów prawdziwem nie­

szczęściem; prowadzi ono bowiem do zupełnej bezmyślności i do smutnej obojętności, wskutek której organista staje się nieczułym na lepszą muzykę i powoli zaczyna tracić chęć i pragnienie dalszego kształcenia się. Przeci­

wnie zaś przez pilne granie z wzorowych preludyi nabiera organista dobrego smaku, wprawy i fantazyi, przyzwyczaja się do muzyki poważniejszej i za­

czyna usuwać z repertoaru swego niesmaczne msze i ofertoria, a utwory w duchu kościoła napisane w miejsce tamtych ćwiczy i wykonywa. Na brak dobrych preludyi skarżyć się nie możemy; mający niebawem opuścić prasę bogaty zbiór przegrywek S. S u r z y ń s k i e g o wybór preludyi znacznie uła­

twi, tem bardziej, iż napisane są one przeważnie na tem ata naszych pieśni kościelnych.*) Ponieważ zaś nie każdego organistę stać na zakupienie wię­

kszych dzieł nótowych, dla tego niech organiści poproszą proboszczów swych, by preludye i inne większe dzieła, jako to: Directorium chori, chorał, kancyo- nał itp. dla chórów swych zakupili. W interesie osób duchownych i powie­

rzonych pieczy ich parafii leży, by organista uczciwie i porządnie gral i śpiewał na chórze.

Znam przecież dyrygentów zdatnych, znających dobrze przepisy ko­

ścioła katolickiego, a nie chcących przyłożyć ręki do dzieła reformy, psu­

*) Ob. Z a p r o s z e n i e do p r z e d p ł a t y na ostatniej stronnicy niniejszego numeru gazetki.

(3)

jących o ile się da i paraliżujących nawet wpływem swym i złośliwą kry­

tyką to, co inni dobrego w tym względzie zdziałali. Zkąd to pochodzi? Py­

tanie to nasuwa mi trzecią przeszkodę do rozwoju reformy

3. b r a k d u c h a k a t o l i c k i e g o i r e l i g i j n ą o b o j ę t n o ś ć w niektórych muzykach kościelnych. Dyrygent, chcący podnieść i udoskona­

lić swój chór winien poświęcić wiele pracy, uzbroić się w wielką cierpliwość, zwłaszcza gdy sopraniści i alciści rekrutują się z samych chłopców. Jeżeli nie bierze się on do pracy z pobudek wyższych, religijnych, jeżeli nie przy­

stępuje do niej z prawdziwem poświęceniem dla dobrej sprawy i z wielkiem zaparciem siebie, lecz mierzy pracę ilością zarobionych przez nią rubli, m a­

rek lub florenów, na wzór rzemieślników, w takim razie albo wcale się do niej nie zabierze, ale wnet się zniechęci i w pracy ustanie.

Przeciwnie dyrygent, który jedynie chwałę Bożą ma na celu, który czuje w piersi swej potrzebę modlitwy i razem ze śpiewakami głośno do Boga prośby swe zasyłać pragnie, nie ogląda się na zyski materyalne, lecz zdrowie swe i siły swe Bogu niesie w ofierze, ćwicząc gorliwie chór i wy- konywając utwory w duchu kościoła. Przekonany on jest, ,,iż jedynie kościo­

łowi przystoi prawo dawania przepisów w muzyce kościelnej, i że obowiązkiem jego jest przepisy te według możności wykonywać.1*

(Dokończenie nastąpi).

Pielęgnowanie narządzi głosowych.

Wiedzą już czytelnicy, że narzędziem, za pomocą którego powstaje głos, a zatem i śpiew, jest krtań. Aby krtań utrzymać w należytym stanie, trzeba pamiętać, że krtań stanowi wejście, niejako drzwi, do dyszy czyli tchawicy i płuc. Powietrze więc, które wdychamy, musi koniecznie przecho­

dzić do płuc przez krtań. Po drugie, iż górna część krtani z nagłośnią, po­

krywającą podczas połykania szparę głosową, sięga w górze do gardziela i że dla tego wszystko co połykamy, ześlizguje się nad nią. Po trzecie, iż jam a krtani, jak również struny gtosowe wysłane są błoną śluzową, która obfituje w naczynia i nerwy. Nakoniec, iż zmiany strun i szpary głosowej (konieczne podczas mówienia i śpiewu) są skutkiem działania mięśni i nerwów. Pamię­

tając o tem, należy przy pielęgnowaniu narzędzi głosowych zachować nastę­

pujące prawidła:

1) Należy, o ile możność pozwala, strzedz się oddychania powietrzem zbyt ostrem i bardzo zimnem, zanieczyszczonem pyłem, dymem zwłaszcza

tytoniowem lub szkodliwymi, gryzącymi gazami. Oddychanie bowiem takiem powietrzem powoduje zapalenie błony śluzowej czyli nieżyt z chrypką i ka­

szlem. Nieżyt taki powstaje bardzo łatwo wtenczas, gdy rozgrzana śpiewem, długą głośną mową, ciepłem powietrzem, krtań nagle wystawiona jest na działanie zimnego powietrza. Dla tego też każdy, kto szanuje swój głos, gdy ma rozgrzaną krtań, następnie musi wyjść na zimno, powinien okryć szyję aż do góry i n i g d y n i e o d d y c h a ć u s t a m i l e c z n o s e m , a gdy jest na wielkim mrozie powinien oddychać przez chustkę.

(4)

2) Należy się wystrzegać pożywania ostrych i gryzących pokarmów i napojów, jak mocnych przypraw, pieprzu, gorczycy, kwasów, napojów roz­

palających, gdyż te sprawiają zapalenie błony śluzowej w krtani. Nie trzeba po śpiewie, długiej rozmowie, słowem gdy krtań jest rozgrzaną, używać zi­

mnego jadła lub napoju, jako to lodów lub zimnej wody. Trzeba wystrzegać się połykania śliny z ostrym sokiem tytuniowym, stałych i ostrych ciał, np. pestek, kostek, łupin itp., bo to może szkodzić organom głosowym.

3) Unikać należy mocnych i długich wysilań strun głosowych, jako to krzyku, długiego i nużącego śpiewu i mówienia. To bowiem często jest przy­

czyną osłabienia mięśni i nerwów, a ztąd r o z s t r o j e n i a g ł o s u czyli tak zwanej „dysphonii clericorum.“ Taka dysphonia może być stała lub przemi­

jająca; objawia się zaś głosem słabym, bezdźwięcznym i nierównym, mniej metalicznym, szorstkim, ehrypowatym, raz wysokim i cienkim, to znowu głę­

bokim i jednostajnym. Dysphonia zdarza się najczęściej kaznodziejom, nau­

czycielom i komendantom wojskowym, lecz można nabawić się jej przez zbyt długie i silne ćwiczenia przy lekcyach śpiewu.

4) Nie należy okręcać szyi ciepłymi szalami, lub ściskać ciasnymi kołnierzykami, lecz zawsze chodzić z gołą szyją. Trzeba ją hartować przeciw zaziębieniu, przyzwyczajając jej skórę do częstych obmywań zimną wodą.

Lecz to należy czynić ostrożnie, stopniowo, począwszy od letnich i chłodnych obmywań i przechodząc powoli do zimnych. Jeżeli szyja jest rozgrzana lub spocona, to i wtenczas nie należy wychodzić na zimno.

5) Trzeba unikać wszelkich zaziębiań ciała, a zwłaszcza nóg. Gdy nogi są mocno rozgrzane tańcem, chodzeniem — nie powinny być gwałto­

wnie ostudzone, gdyż to może sprowadzić zapalenie gardła. (Z kal. dla org.)

L I T E R A T U R A .

W ykład liturgii kościoła katolickiego, napisał X. Antoni N ow o­

w iejsk i, magister św. teologii, profesor seminaryum duchownego w Płocku.

Dzieło to ilustrowane, mające obejmować 10 wielkich tomów, dla ułatw ie­

nia druku i kosztów, wydawane je st częściowo, poszytami. Podaje całokształt kultu liturgicznego według najnowszych prac i badań, i je st niezbędnem dla teologów i wogóle dla wszystkich kapłanów, a nawet i wiernych, którym znajomość historyi, symbolizmu i praktyki liturgicznej nie je st obojętną. Drukuje się na pięknym pa­

pierze, wykonanym w fabryce „Soczewka" pod Płockiem, w formacie in 8-o większem.

Treść całego dzieła: Wiadomości wstępne. C z ę ś ć I. O środkach rozwinię­

cia się kultu, gdzie je st mowa o osobach, rzeczach i wszystkiem tem, co ma udział w kulcie Bożym. C z ę ś ć II. W ykład komputu kościelnego i officyum bre­

wiarzowego. C z ę ś ć III. O obrzędzie ofiary mszy świętej. C z ę ś ć IV. Sakramenta święte. C z ę ś ć Y. Sakramentalia i różne inne nabożeństwa. C z ę ś ć VI. Eok kościelny.

Poszyt 1 tomu I, a zarazem jego połowa zawierać będzie około 25 arku­

szy druku i około 150 cynkotopowych ilustracyi. Kosztować będzie 2 rs. 50 kop.

(z przesyłką 2 rs. 80 kop.).

(5)

Treść pierwszego poszytu, z którego czytelnik będzie m ógł mieć pojęcie o całem dziele:

W i a d o m o ś c i w s t ę p n e . Pojęcie liturgii. Przedmiot liturgii. Kult.

Rodzaje kultu. Ceremonie i obrzędy. Symbołiczność, jako cecha litu rg ii katolickiej.

Iune cechy litu rg ii katolickiej. Stosunek liturgii starego zakonu do litu rg ii chrze- ściańskiej. L iturgia i teologia. L iturgia i sztuki piękne. L iturgia i historya z ar­

cheologią. Zarzuty podnoszone przeciwko liturgii. Kozmaite obrządki liturgiczne.

Prawo liturgiczne. Rubryki ksiąg liturgicznych. Kongregacya obrzędów św. Zwyczaj.

Historya liturgii i o powadze rubrycystów. O potrzebie znajomości liturgii. Podział tego dzieła.

C z ę ś ć I. O środkach rozwinięcia kultu. Wstęp. Dział I. O osobach li­

turgicznych. Dział II. O miejscu kultu liturgicznego i jego urządzeniu. A. O ko­

ściołach, jako budynkach i ich architekturze. O potrzebie kościołów dla kultu.

W ieczernik pierwszym kościołem chrześciańskim. Inno pierwotne kościoły. Kościoły podczas prześladowania w pierwszych trzech wiekach. Opis katakumb i ich użycie w celach kultu. Powstanie katakumb, historya i ich stan obecny. O nazwach świą­

tyń clirześciańskich. Oryentacya czyli obrócenie kościołów. Miejsce kościoła i jego odosobnienie. Forma kościołów. O architekturze kościołów wogóle. Style klasyczne.

Styl bazylikowy. Styl byzantyński. Styl romański. Styl gotycki. Styl odrodzenia.

Symbolizm kościołów. Kodząje kościołów wogóle i o bazylikach w szczególe. O in ­ nych rodzajach kościołów w szczególe. O kaplicach. O budowaniu kościołów. Re- stauracya kościołów. Zamknięcie i rozebranie kościołów. Fundusz budowy i restau- racyi kościołów. Cześć okazywana kościołom. B. Ołtarz i jego części składowe.

Znaczenie ołtarza w liturgii. Ołtarze u pogan i żydów. Nazwy ołtarza. Ołtarze pier­

wotne. Ołtarze w okresie katakumbowym. Ołtarze w okresie architektury bazyliko­

wym. Ołtarze w okresie romańskim. Ołtarze w okresie gotyckim. Ołtarze w stylu odrodzenia. Ołtarze byzantyńskie. Konfesya i grób. Liczba ołtarzy. Rodzaje ołtarzy.

Stopnie ołtarza. Miejsce i oryentacya ołtarzy. Budowa ołtarzy. T ytuł ołtarza. Por- tatyl. Restauracya ołtarzy. Ołtarz uprzywilejowany za zmarłych. Antymis.

O wydrukowaniu następnego poszytu tego dzieła będzie ogłoszonem. Pod koniec każdego tomu będzie zamieszczony spis alfabetyczny rzeczy i nazwisk.

Nabywający jednocześnie I tom „Ceremoniału parafialnego11 i I poszyt

„W ykładu liturgii, za przesyłkę płacą tylko 30 kop., czyli razem 4 rs.

Zapisującym się na „Wykład liturgii kościoła katolickiego14 poszyt I na­

tychmiast po wydrukowaniu rozesłanym zostanie.

K a le n d a r z d la organistów n a ro k zw yczajny 1893. K ok trzeci.

W arszaw a. N a k ła d e m i drukiem F ra n cisz k a Czerwińskiego, ul. N ow y Św iat, n r. 36. C ena 50 fen.

Tegoroczny kalendarz dla organistów, którego wydanie o kilka miesięcy się opóźniło, i tym razem tak pod względem formy jak pod względem treści wybor­

nie się przedstawia.

Po zwykłych wiadomościach kalendarzowych podane są krótkie wskazówki dla organistów przy całorocznych obrzędach naszego kościoła św. W pierwszym artykule pod ty t.: „Do organistów14 dowodzi autor, iż organista, chcący doskonale wypełniać niełatwy urząd swój, winien przedewszystkiem rozumieć liturgię kościelną, mianowicie zaś winien znać i zgłębiać te nabożeństwa i obrzędy, w których bez­

pośrednio udział bierze, jako to: mszą św., oficyum brewiarzowe, pogrzeby itp.

W następnym artykule podano są najważniejsze wypadki z życia ś. Grze­

gorza Wielkiego, od którego chorał naszego kościoła nazwę swą odebrał.

(6)

Nader praktycznie i popularnie napisany je st artykuł pod t y t u ł : „W ykład nieszporów w ogólności.'* Wykłady tego' rodzaju są bardzo na czasie. W braku szkół organistowskich przedewszystkiem za pomocą pracy i dobrych podręczników znajomość liturgii katolickiego kościoła między organistami i śpiewakami kościel­

nymi rozkrzewiać się powinna.

Przy końcu artykułu pisze autor X. W. B.: „jeśli bezpośrednio po nieszpo­

rach nie odprawia się żadne inne nabożeństwo, ja k np. pasya lub nabożeństwo ma­

jowe, organista rozpoczyna śpiew jednśj z antyfon Matki Boskiej,** Nie zgadza się to z przepisami liturgicznemi — a zwłaszcza z rubrykami brewiarza, żądającemi, aby antyfona Matki Boskiej albo po komplecie] (jeżeli się j ą razem z nieszporami śpiewa), albo zaraz po nieszporach odśpiewana była. Jedynie tylko kazanie anty- fonę tę od nieszpór oddzielić może.

W następnym artykule objaśnia autor kalendarza istotę i przeznaczenie śpiewu liturgicznego, opierając się w trafnych uwagach swych na znanym czytel­

nikom naszym okólniku śp. X. Riedla, biskupa ratyzbońskiego.

Do podniesienia treści kalendarza przyczynił się niemało krótki, pięknie napisany, życiorys śp. X. Franciszka W i t t a , założyciela i pierwszego prezesa ge­

neralnego Stowarzyszenia św. Cecylii w Niemczech (str. 80 — 86).

W artykule o „śpiewach liturgicznych w czasie mszy żałobnej •* powołuje się autor na kaneyonał ks. Siedleckiego, nie dopatrzywszy się widocznie, że brak tamże graduale: Reąuiem aeternam, wskutek czego i sam autor o tymże graduale zapomniał, chociaż na stronnicy następnej X. H aberl wyraźnie o niem mówi.

W spaniale przedstawia się umieszczona w kalendarzu (str. 92 — 104) mo­

wa Antoniego Seydlera, organisty w Hradcu styryjskim, miana 26 sierpnia 1891 r. na walnem zebraniu członków towarzystwa św. Cecylii, a dająca krótki pogląd na historyę śpiewu cłirześciańskiego i wyjaśniająca znaczenie, jakie ma dla naszych czasów wskrzeszenie starych mistrzów.

W artykuliku o pielęgnowaniu narzędzia głosowego (tj. gardła) znajdą or­

ganiści i śpiewacy kilka nader praktycznych wskazówek do ochrony tak bardzo im potrzebnego głosu. (Ob. wyżej str. 27).

Na końcu kalendarza podane są jeszcze rozmaite wiadomości bieżące, wspo­

mnienia pośmiertne, korespondeneye od organistów, odpowiedzi i rady redakcyjne.

Kalendarz przeplatany je st prócz tego, podobnie jak w poprzednich roczni­

kach, kilkunastu anegdotami i wierszykami, z których niektóre są nader udatne i dźwięczne.

A utor zastosował się do rady naszej zeszłorocznej i opuścił w tytule wy­

raz „wiejskich** — jeżeli bowiem już z dawniejszych, to tym więcej z bieżącego rocznika także i miejscy a nawet katedralni organiści dużo nowych rzeczy się do­

wiedzą, a stare sobie przypomną.

Z nowszych wydawnictw kościelno-muzycznych polecamy:

M i t t e r e r I g n . Missa solemnis in hon. B. M. V. Assumptae, quin- que vocibus inaeąualibus concinenda. Op. 45. Regensburg. H. Pawełek. Par- tyt. 2 mrk., głosy po 30 fen.

Powyższa msza pięciogłosowa (sopran, alt, tenor i bas) wykonana została już kilkakrotnie w archikatedrze poznańskiej. Nie jest zbyt trudna, kilka tylko miejsc, w których harmonie przechodzą nagle w obce tonacye, wymaga skrupula­

tnego wćwiczenia. Chóry, wprawne w wykonywaniu kompozycyi bez organów (a ca- pella), z zapałem mszą tę ćwiczyć i wykonywać będą.

— P i e l . „Missa in yenerationem S. Tunicae Domini nostri Jesu

(7)

Christi“ ad quinque voces (sopran, alt, tenor, baryton, bas). Op. 71. Dussel­

dorf. L. Schwann. Part. 1,50 mrk., głosy po 25 fen.

Nowa ta msza znanego kontrapunkcisty nadreńskiego także już kilka razy w tutejszej katedrze była wykonaną. Brzmi ona nader uroczyście. Jedynie tylko dobre chóry odważyć się na nią mogą.

B o n v i n, L. S. J. „Yesperae in hon. B. M. V.“ na sopran i alt z organami. Op. 9. Fischer et Bro. New York. 60 cts.

Praktyczne to nieszpory o Matce Boskiej dla chórów skazanych na sopra- nistów i alcistów. Polecam je szczególnie klasztorom żeńskim.

S t e b 1 e E d. „Praeludia organi ad singulas partes cantus gregoriani, quem Graduale Romanum authenticum exhibet. Regensburg. Pustet. Cena 6 marek, oprawne 8 marek.

W dziele powyższym znajdą organiści 33 8 preludyi do Introitów, Offerto- riów i Komunii, czyli do zmiennych części graduału rzymskiego. Preludye do Offertoriów są dłuższe, aniżeli reszta, tak iż starczą po odśpiewanem choralnem Offertorium aż do Prefacyi.

--- ---

RO ZM AITO ŚCI.

W Gazecie Lubelskiej pan Bernard Limperg oddaje takie pochwały restauratorowi organów w tamtejszej katedrze:

Organy katedralne, które od przeszło łat czterech znajdowały się w stanie zdezolowania do niemożliwości, doczekały się nareszcie reparacyi radykalnój, grun­

townej, w osobie zdolnego organmistrza p. Blomberga z Warszawy.

Pan BI. zabrał się do wyznaczonego mu dzieła w Lublinie z wyraźną chęcią stworzenia czegoś najmożliwiej dobrego oraz skończonego w danych grani­

cach; wiedziony tedy taką gorliwością oraz fachową sumiennością, stosował w or­

ganach tych bez względu na swój interes lub zobowiązania objęte w kontrakcie wszystko to, co mu jego doświadczenie fachowe nakazywało.

W dzisiejszym stanie organy te, liczące wogóle 35 rejestrów, a między tymi 27 reg. brzmiących, mogą słusznie się liczyć do rzędu najlepszych oraz naj­

efektowniejszych w kraju, a ponadto wytrzymałyby co do dyspozycyi w zakresie da­

nym wymogi nawet najidealniejsze, gdyby uwzględnione zostały życzenia i prośby piszącego te słowa, mianowicie, gdyby dano w głównym manuale „Trompette“ za­

miast ,,Vox humana,“ a w pozytywie prócz tego: „Gedackt 16-st.“

Za pomocą „Trompette 8 - s t.“ zyskałyby organy na jaskraw ej, wybitnej potędze; zaś „Gedackt 16-st. w pozytywie dopomógłby mu do należytej powagi;

nie ma bowiem wedle dzisiejszych poglądów manuału samoistnego bez jednego chociażby regestru 1 6 -stopowego.

Pominąwszy jednakże te drobnostki, (?!) organy katedralne dziś nazwać można w swym rodzaju wspaniałemi, imponującemi raczej potęgą umiarkowaną, charakte­

rem i brzmieniem dystyngwowanem, niż siłą niepowściągliwą, natrętną.

Kegestrów (,,gier“) zupełnie nowych jest jedenaście, mianowicie trzy języ­

czkowe, trzy smyczkowe, trzy pryncypały, dulcya 4 -s t., a oprócz tego jeden chór z kornettu 3 — 5 r. Beszta odmłodzona już to za pomocą nowej intonacyi oraz nowych labii, już to zupełnie nowemi dudami uzupełniona.

(8)

Z pomiędzy regestrów nowych, smyczkowych, wyróżniają się swą pięknością:

aeolina, yiola di gamba, oraz salicyonał o zacięciu smyczkowem. Między języczko- wemi potęgą swą imponuje bambarde 16-st. w pedale, o brzmieniu szerokiem, wspaniałem, zmuszający każdego słuchacza do zrozumienia, że to obecnie in stru ­ m ent odpowiadający godności katedry.

„Vox humana“ w głównym manuale bardzo wdzięczna, lecz zbyt skromna, by um iała dostatecznie sprostać swemu zadaniu wobec zespolonych sił regestrów labialnych, — byłaby za to na miejscu w drugim manuale.

„Vox angelica“ w pozytywie jest nieco ceremonialną; przemawia bowiem, a raczej cedzi swo wyrazy, jednem słowem: dużo kosztuje, a nieszczególnie smakuje;

zamienić tedy j ą za pomocą większych dud na „trompette,“ albo na „cor anglais.“

W końcu trzy nowe pryncypały 8 - s t. różnią się między sobą . w barwie brzmienia za pomocą odmiennej menzury piszczałek, oraz odmiennej intonacyi."

Przedpłatę ma Preladya S t e f a n a S u r z y ń s k i e g o w ilości 4 marek nadesłali:

Zalewski z Zielonej, Sapkowski z Łuczy, kowieńskiej gubernii, A. Eaczkowski z Wartko­

wic p. Gorsków, gub. kaliska. X. Itaunas z Grajewa, gub. łomżyńska.

± ± ± ± Ś C ± ± ± & ± ± ± & ± ± Ś L ± ± ± ± ± ± ± ± ± ±

Zaproszenie do przedpłaty.

Wypełniając dotkliwie uczuwać się dający brak podręczników z dzie­

dziny muzyki organowej, a nadto zachęcony przez znawców i miłośników tego najpiękniejszego działu muzyki kościelnćj, postanowiłem opracować i wy­

dać taki podręcznik dla użytku organistów i zakładów naukowych, pod ty t.:

P B E L U D Y A NA O R G A N Y .

Podręcznik ten obejmować będzie: P relu d ya i P o stlu d y a w e w szy­

stkich to n a cy a ch dur i m ol, jako teź starych czyli k o ścieln y ch , F u - g h etty , K an on y i P rzegryw k i na tem ata p ieśn i ad w en tow ych , B ożego N arodzenia (kolend), W ielk iego p o stu , W ielk a n o cn y ch , o Przenajśw . Sakram encie, o Najś. P. M aryi, o S w ic ty c h Pańskich, p ie śn i p rzy g o ­ d n y c h i za dusze zm arłych, Ite m issa est, D ix it D om inus, jako teź w ie le łatw ych i k rótk ich a orygin aln ych L arghetto, A dagio, A ndante itp.

Otwieram prenumeratę do Igo maja r. b. — Cena całego zbioru wyniesie w przedpłacie 2 złr. == 4 mr. = 2 ruble. Prenumeratę przyj­

muje dla Galicyi: K sięgarnia K arola R asch k i w T arnow ie, a dla W. Ks.

Poznańskiego i Królestwa: Redakcya „Muzyki kość.1- (X. dr. J ó z e f Burzyń­

ski) w Poznaniu ul. Seminaryjska 1. 1.

T a r n ó w w lutym 1893. S t e f a n B u r z y ń s k i ,

dyrektor muzyki katedralnej w Tarnowie.

¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥

Spis rzeczy: A rtyku ły. Przeszkody utrudniające naprawę muzyki kościelnej. — Pielęgnowanie narzędzi głosowych. L iteratura. Wykład liturgii kościoła katolickiego. — Kalendarz dla organistów. — Nowe wydawnictwa kościelno - muzyczne. Bozmaitości. Ke- stauracya organów w katedrze lubelskiej.

D o d a t e k m u z y c z n y : Cztery pieśni do Matki Boskiej X. J. S.

Kedaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 1.

Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu ul. Wilhelmowska 8.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kompozycye te łączą się nie tylko ściśle z chorałem, ale wyrosły one newet z niego pod względem swej melodyki i rytmiki, prócz tego odznaczają się one

Boos, biskup fryburgski, o chorale gregoryańskim, 18.. Pielęgnowanie narzędzi głosowych,

go czekał, aż odśpiewanem zostanie Gloria i Credo, jednak przyzwyczailiśmy się do tego i przekonaliśmy się, że nabożeństwa niewiele się przedłuża przy

i treść kancjonału, autorowie referatu wyrażają się o nim nader pochlebnie tak pod ■wzglądem muzycznym, jak pod względem liturgicznym i typicznym; — że

ra ł gregoryański stał się nam zupełnie obcym, i chcąc się znowu do niego przyzwyczaić, tizeba będzie czasami poświęcić n am wiele mozołu i pracy. Powoli

duję zaś nigdzie przepisu, abym musiał na mszy ś. śpiewanej śpiewać po polsku. Dla czegóż msza św. i wszelkie obrzędy kościelne na całym świecie nie

pozytorowi wiadomą jest rzeczą, źe motyw taki prędko się zużywa i przy częstem powtarzaniu wnet znuży słuchacza. d c, czasem razem uderzą; dysonans ztąd

wach nazwisko ludwisarza i rok ulania tudzież donatora, który poniósł koszta dzwonu. s) Pocieszam żywych, opłakuję umarłych, odpędzam zarazy. 4) Wołam żywych,