MAREK GACKA
ur. 1952; Turek
Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL
Słowa kluczowe Lublin, PRL, działalność wydawnicza, cenzura, Mieczysław Werecki, Maciej Sobieraj, "Szpital w Cichiniczach"
Wańkowicza, znaki drogowe
Działalność wydawnicza
Do działalności antykwarycznej dopisuję wydawniczą, do wydawniczej dopisuję księgarstwo. Jako wydawca na pewno się szczycę [tym], że wtedy ze trzy miesiące toczyliśmy rozmowy i boje z panem Mieciem Wereckim, bo Maciek Sobieraj napisał o 27 Pułku Ułanów chyba. I tak z Maćkiem sobie siedzimy i Maciek mówi: „Wiesz, Marek, mam to wydać, ale kto mi da zgodę na okładkę książki?”. Ja mówię: „A co chcesz?”, „A mapę przedwojenną na okładce”, a tu przecież ciężkie czasy komunistyczne. Mówię: „Ty, pogadamy. Z Mieciem mi się tak dobrze rozmawia”.
Chodziłem do niego do gabinetu, na Mysią jeździłem do Warszawy. I fajnie tak Mieciu mówi: „Panie Gacka, no, trudna decyzja, no ale taka prawda historyczna. Ale może by tę mapę przełożyć do środka?”, mówię: „No nie, nie, nie, zostawimy ją tutaj”.
„Dobrze, panie Gacka, zostawimy mapę na okładce”. I to była pierwsza wydana książka z mapą Rzeczpospolitej na okładce.
Później też taki fragment wydawniczy sympatyczny. Wydano dzieła wszystkie Wańkowicza, kilkadziesiąt tomów, tylko skrzętnie zdjęto „Szpital w Cichiniczach”.
Dzięki temu poznałem rodzinę Wańkowicza, bo kupiłem od nich prawa autorskie, wydałem „Szpital...”, później go sfilmowano. Fajna nowela, taka piękna.
Był taki mój kolega, z Anglii wrócił, z emigracji i znaki drogowe wchodziły nowe i on mówi: „Marek, ty masz znajomych w komendzie”, a był Arek Superczyński, my się bardzo lubiliśmy z dawnych lat. Arek, Zenek Maj, czy ten wydział prezydialny, to jakoś się tak nazywało, on był szefem. Później ten fajny rzecznik Arka, który robił karierę w Warszawie. Ja przyszedłem i mówię: „Panie komendancie, co zrobić, żeby znaki dostać?”. Mówi: „Zaczekaj chwilę, zaraz ci przyniosę”. I przyniósł, tośmy z tego zrobili trochę [egzemplarzy] i to weszło w dystrybucję kiosków RUCH-u. No, kierowców jest pełno, każdy chciał znać [znaki], bo przecież to naprawdę były kolosalne zmiany tych znaków drogowych. To to był sukces ekonomiczny, bo Wańkowicz sukcesem ekonomicznym nie był. W tym momencie zaczynam odczuwać
odchodzenie ludzi od czytania.
Doprowadziłem już do takiej perfekcji, że jak się dziś ukazała paryska „Kultura” w Paryżu, no to za tydzień miałem tyle egzemplarzy, ile było potrzeba. Zaopatrywałem biblioteki, te specjalistyczne.
Później, jak się lepiej wiodło, piękne kulturalne sponsoringi [robiłem]. Wyjeżdżał Zespół Tańca [Ludowego UMCS] Leszczyńskiego, Penderecki miał być, Leszczyński, jeszcze ktoś jako reprezentacja Polski w Sewilli. I to z Peciakiem chyba robiłem. Taki nam wyszedł piękny katalog występów Zespołu Tańca Ludowego [UMCS], że stary Leszczyński mówi: „Marek, jesteście wspaniali! Mieliśmy najpiękniejszy katalog w Sewilli, reprezentujący Polskę”. Tak że to takie miłe chwile, kiedy coś takiego docierało.
Data i miejsce nagrania 2015-10-15, Lublin
Rozmawiał/a Alicja Magiera, Marek Słomianowski
Redakcja Justyna Molik
Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"