• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1890, R. 10, nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1890, R. 10, nr 1"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W N I C T W O

poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP. Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznej.

Muzyka kościelna w ychodzi m iesięcznie. P r z e d p ła ta w ynosi z p rz esy łk ą w Niemczech, rocznie 4 m . 80 fen ., w A ustryi 2 złr. 80 ce n t., w lto sy i 3 rs ., w innych p ań stw ach 5 fran k ó w z dołączeniem odnośnego po rto riu m . Można ta k że półrocznie abonować. — P rz e d p ła tę , prócz A dm inistracyi „M uzyki kościelnej,** przyjm ują

w szy stk ie u rzęd a pocztow e w A u stry i i w Niemczech.

Rok X. Poznań, w styczniu 1890. Nr. I.

Sprawozdanie Towarzystwa św. i j i r t a w dyecezyi tarnowskiej

o jego pracach w sprawie reformy muzyki i śpiewu kościelnego za r. 1889 .

Mija rok drugi od chwili rozpoczęcia reformy muzyki kościelnej w dye­

cezyi Naszej. Towarzystwo św. Wojciecha, które w myśl regulaminu Ojca ś.

Leona X III pod przewodnictwem Naszem bardzo gorliwie zajęło się sprawą tśj reformy, mimo wielkie trudności, z jakiemi ustawicznie walczyć musi, mimo wprost przeciwnego wpływu niektórych ludzi, co nie mając znajomo­

ści przepisów liturgii św., ani ducha pieśni kościelnych, ani nawet rąjelemen- tarniejszych zasad muzyki i śpiewu, uważają wszelką reformę na polu m u­

zyki kościelnej za zbyteczną, a nawet za niemożliwą (świadczą o tem spra­

wozdania niektórych księży prefektów dekanalnych do rady Towarzystwa na­

desłane), rozwija się z każdym dniem coraz więcej i coraz pomyślniej, tak dalece, że każdy, kto podjętej przez Tow. ś. Wojciecha pracy i jej owocom bez uprzedzenia się przypatrzy, wyzna z psalmistą Pańskim: „A. Domino factum est istud et est mirabile in oculis nostris.“ I zaiste! „A Domino factum est“ — „Pan to uczynił" łaską i błogosławieństwem swojem, że Tow. św. Wojciecha, jakkolwiek bardzo skromnymi rozporządza funduszami, założyło i utrzymuje d y e c e z y a l n ą s z k o ł ę o r g a n i s t ó w , w której obecnie 17stu uczniów na drugim roku nauki, a 9ciu uczniów na pierwszym roku nauki się znajduje. Szkoła ta jest p i e r w s z ą i j e d y n ą w całym naszym kraju; wprawdzie tu i owdzie w miastach większych i miasteczkach kształcą się organiści, pobierając naukę gry na organach czy to w konser- watoryin muzycznem, czy prywatnie u metrów muzyki; nauka jednak ta nie może iść w porównanie z nauką, jaką uczniowie pobierają w naszej dyece- zyalnej szkole, w której bywa ona udzielana systematycznie według ułożo­

nego planu, obejmującego kurs t r z e c h l e t n i , w czasie którego uczniowie

(2)

mają się wykształcić nietylko w grze na organach, w śpiewie ludowym i gre­

goriańskim, ale oraz mają poznać z a s a d y m u z y k i ogólne, n a u k ę h a r ­ m o n i i muzycznej, h i s t o r y ą muzyki zwłaszcza kościelnej, b u d o w ę , s t r ó j i s p o s o b y k o n s e r w a c y i o r g a n ó w , nadto mają poznać zna­

czenie i ducha liturgii świętej, a przez naukę katechizmu, przez spełnianie praktyk religijnych i żywy udział w uroczystościach i ceremoniach Kościoła św. mają się wychować na prawdziwe sługi Boże, aby potem objąwszy obo­

wiązki organistów przy kościołach parafialnych w dyecezyi Naszej, mogli według upomnienia św. Pawła: „Rozmawiając sobie w psalmach i w pie­

śniach i śpiewaniach duchownych, śpiewać i grać w sercach swoich Panu.“

(Efez. r. 5, 19). Dla tego słusznie powiedzieć można, że dyecezyalna szkoła organistów jest iście tlziełem Bożem i ktokolwiek należycie pojmuje sprawę reformy śpiewu i muzyki kościelnój, ten dziełu temu przyklaśnie i rozwojowi tćj szkoły dobrem słowem i ofiarną ręką sprzyjać będzie.

„A Domino factum est istud“ — „Pan to uczynił" — trzeba też wyznać, patrząc się dalej na usiłowania i prace, jakie Tow. św. Wojciecha podejmuje, aby szerzyć ducha prawdziwej kościelnej muzyki. Dowodem tego produkcye kompozycji kościelnych klasycznych, których wykonanie wzorowe i staranne wywierało zawsze pobożny i zbawienny wpływ na słuchaczach i na śpiewających.

W ubiegłym roku 1889 wykonano w kościele katedralnym następu­

jące dzieła: 1) w uroczystość św. Wojciecha, jako patrona naszego Towarz., wykonali miejscowi członkowie tegoż mszę orkiestrową Fr. R i e g e r a , na Offertoryum odśpiewano a cupella śp. ks. W i t t a „Justorum animae“ na chór mieszany, zaś Introit, Graduale, Offertorium i Communio z graduału rzymskiego; 2) na nabożeństwie żalobnem za duszę śp. ks. dra Fr. Witta, generalnego prezesa Towarzystwa ś. Cecylii w Niemczech, znakomitego kom­

pozytora i reformatora muzyki kościelnej, który szczególniejszą sympatyą i przyjaźnią otaczał kapłanów Polaków zajmujących się śpiewem i muzyką, a bardzo wysoko cenił dzieła naszych mistrzów polskich muzyki kościelnój z wieku XVI i XVII, wykonało Towarzystwo bardzo piękne „Keąuiem" Ka­

spra E11 a na chór mieszany a capella. 3) W uroczystość św. Cecylii, pa­

tronki muzyki kościelnej wykonano mszę śp. Fr. W itta ,.In hou. S. Luciae“

na chór mieszany z organami i orkiestrą smyczkową; na Offertorium od­

śpiewano „Ave Maria" J. G r o i s s a na chór mieszany a capella; zaś Introit, Graduale, Offertorium i Communio odśpiewał chór unisono według chorału piotrkowskiego. Nadto 4) urządziło Towarzystwo w wielkim poście koncert złożony z utworów treści religijnćj, na dochód ubogiej młodzieży w bursie św. Kazimierza w Tarnowie; na koncercie tym wykonano: a) Sachsa Orato­

rium „Betania11 na sola, chór, orkiestrę, fortepian i harmonium; b) pieśń ludową kościelną: „Dobra noc głowo święta" oraz Palestryny: „O Bonę Jesu“

na chór mieszany: c) Rheinbergera „Ave Maria" na chór żeński z organa­

mi; wreszcie d) Witta „Stabat Mater" na chór mieszany z organami.

Przygotowanie tego rodzaju produkcyi i wykonanie takowych wymaga nietylko wiele pracy i poświęcenia tak ze strony dyrygenta jak i ze strony śpiewających i grających, ale nadto wiele potrzebuje błogosławieństwa ze strony tego, o którym św. Paweł tak pięknie powiedział: „A tak ani który szczepi jest czem, ani który polewa, ale Bóg, który pomnożenie dawa.“

(I. Korynt, r. III, 7). I w tym więc kierunku pracy Tow. św. Wojciecha

(3)

znać rękę Pańską, którój my tylko „nieużytecznymi pomocnikami1' jesteśmy wedle słów Apostoła. To też ciesząc się, że pod ręką Gospodarza niebie­

skiego wzrasta i umacnia się Tow. św. Wojciecha i tak skutecznie pracuje nad naprawą muzyki kościelnej w dyecezyi Naszej, chcemy dla zachęty wszystkich, co tą sprawą się zajmują powtórzyć słowa, jakie obecnie na 12stem walnem zgromadzeniu św. Cecylii wypowiedział książę biskup z Bri- xen do kleru*. „Przyjmijcie odemnie kilka słów zachęty. Zaręczam wam, że pracujecie nad miłem Bogu dziełem, że bierzecie udział w odkupieniu, tj. w odkupieniu sztuki kościelnej z pęt świeckości. Starajcie się przywrócić mu­

zyce kościelnój jej dawną czystość i świetność. Niech was przeciwności od wypełnienia trudnego zadania nie odstraszają. Każda święta sprawa natrafia na przeszkody; bez trudów jej się nie przeprowadzi. Apostoł św. Paweł za­

chęca nas do wytrwałości: ,.Dobrze czyniąc nie ustawajmy: abowiem czasu swego żąć będziemy nie ustawając.“ (Gal. VI, 9). Jesteście na dobrćj dro­

dze, uznajecie powagę Kościoła, poddajecie się przepisom liturgicznym, prze­

wodnią gwiazdą waszą jest posłuszeństwo. Niech wam Bóg błogosławi.*1 Do tego sprawozdania z czynności Tow. św. Wojciecha w ubiegłym roku dołączamy kilka uwag praktycznych, a mianowicie:

1. Ponieważ bez znajomości ogólnych zasad muzyki nikt należycie śpiewać ani grać nie potrafi, a tem mniej drugich śpiewać nauczyć zdoła, przeto Tow. św. Wojciecha wydało własnym nakładem małe dziełko pod ty­

tułem: ,.Zasady muzyki dla użytku organistów.11 Dziełko to ułożone przez dra W., członka rady Tow. ś. Wojciecha, odznaczające się jasnością i zwię­

złością. przyjęte zostało przez krytykę muzyczną bardzo pochlebnie i uznane za bardzo pożądane, bo na krótkiej drodze wiedzie ucznia do celu. Cena jego wynosi 35 c t, nabyć je można w kancelaryi konsystorskiej. Polecamy je jak najgoręcej wszystkim członkom Tow. ś. Wojciecha. (Organiści otrzy­

mają je gratis).

Uwzględniając życzenia i prośby wielu kapłanów i organistów, za­

mierza Towarzystwo wydać ze względu nr nasz lud polski d o d a t e k do śpiewnika dyecezyalnego. W dodatku tym umieszczone będą przedewszystkiem pieśni mszalne polskie, suplikacye i niektóre hymny łacińskie potrzebne przy publicznem, uroczystem nabożeństwie. Przy tej sposobności polecamy, aby Przewiel. księża prefekci dekanalni, księża dziekani i proboszczowie i wogóle kapłani zajmujący się śpiewem w parafiach, zechcieli dopilnować, aby orga­

niści i lud trzymał się o ile być może jak najściślej tekstu i melodyi na­

szego śpiewnika dyecezyalnego. Przy dobrej woli — wiele dobrego zrobić można! Niechaj nikt nie mówi, że się lud nasz nie da odzwyczaić od do­

tychczasowego sposobu śpiewania — albo, że organiści nie chcą lub nie umieją grać i śpiewać podług śpiewnika dyecezyalnego. Jedno słowo kapłana

— słowo stanowcze, a przytem pełne miłości, zdoła i lud i organistę, jako sługę kościoła, pozyskać dla sprawy i dla chwały Bożój. Niech też nikt nie sądzi, że Tow. św. Wojciecha wydając śpiewnik dyecezyalny, chciało zapro­

wadzić nowe jakieś pieśni; o nowym tekście i o nowej melodyi — jakoby zerwać chciało z przeszłością naszą narodową. Uchowaj Boże! właśnie umie­

szczone w śpiewniku dyecezyalnym pieśni wyjęte są z a u t e n t y c z n y c h , n a j l e p s z y c h ź r ó d e ł p o l s k i c h , a mianowicie: ze śpiewników Gorą- czkiewicza, Mioduszewskiego i z kancyonału T. Klonowskiego — a jeźli komu ich forma (brzmienie, nuta) obecna nie przypada do smaku, niech nie wkłada

(4)

4

winy na śpiewnik, który przecież powinien zawierać pieśni i ich melodye w p i e r w o t n e j i c h c z y s t o ś c i , ale niech się raczej sam przyzna do winy, źe śpiewając sam, albo drugich ucząc pieśni kościelnych z tysiącznemi błę­

dami co do tekstu i melodyi, pozbawiał Boga należnej chwały, a pieśni na­

sze kościelne tego uroku i wpływu, jaki tylko wtenczas wywierają, gdy się je zostawi w tej szacie, w którą je przybrali jej pobożni autorowie. Zasadą roztropnego w tym względzie postępowania powinno być zawsze tylko po­

słuszeństwo Kościołowi, do którego należy czuwać, aby pieśni kościelne tak co do treści, jak i melodyi odpowiadały i liturgii św. i duchowi katolickiego nabożeństwa, a mianowicie naszej tradycyi polskiej.

8. Z powodu zbliżającego się okresu Bożego narodzenia, zwracamy uwagę Wiel. Duszpasterzy, aby pilnie przestrzegali, żeby ani organiści, ani lud nie śpiewał w kościele wśród mszy św. lub po nieszporach kolend tak zwanych domowych: np. „Północ już była,“ „Dnia jednego o północy** itp., które nie zgadzają się ze świętością tajemnic, jakie się w domu Bożym speł­

niają. Piękne one są — miłą też stanowią pamiątkę rodzimej naszej poezyi

— ale śpiewajmy je na chwałę Panu w domach naszych, nie zaś w ko­

ściele, albowiem „miejsce to straszne jest... nie jest to nic innego jedno dom Boży, a brama niebieska, jako mówi pismo Boże.*- Czyż zresztą mało kolend, które odpowiadają pod każdym względem wzniosłości tajemnicy Bo­

żego narodzenia? „Bóg się rodzi,“ „Pan z nieba i łona,“ „Zawitajże pożą­

dana,“ „Anioł pasterzom mówił,*' „W żłobie łeży,“ „Dzieciątko się narodziło,“

i inne w liczbie 30stu umieszczone w śpiewniku dyeeezyalnym są to, rzec można, kolendy ewangeliczne, które dogmat Wcielenia Syna Bożego przed­

stawiają, kreślą historyą Bożego narodzenia, albo też budzą uczucia, jakiemi serce nasze przejęte być powinno ku temu Słowu Przedwiecznemu „co się Ciałem stało i mieszkało między nami.“ Z tych więc poważnych i rzewnych kolend wijmy wieńce i zanośmy Panu po kolendzie.

4. Udzielamy do wiadomości Przewielebnego Duchowieństwa i orga­

nistów, oraz wszystkich członków Towarzystwa św. Wojciecha, że mamy za­

miar w przyszłym r. 1890 urządzić zjazd organistów dyecezyalnych w mie­

ście Tarnowie. Celem tego zgromadzenia będzie omówienie kwestyi reformy muzyki i śpiewu w dyecezyi, pouczenie praktyczne organistów o ich obowią­

zkach, wskazanie środków do należytego prowadzenia śpiewu po parafiach, wyjaśnienie najważniejszych zasad liturgii św. i śpiewu liturgicznego. Prze­

wielebni księża prefekci dekanalni wskażą Nam najodpowiedniejszą porę tego zjazdu i przy sposobności zachęcą organistów do wzięcia w nim udziału.

Jeźli nam się uda przeprowadzić te Nasze zamiary przy łaskawej pomocy Pana Boga, nie wątpimy, że reforma muzyki kościelnej da się z łatwością przeprowadzić, a wtedy sercem pełnem wdzięczności znowu zawołamy:

„A Domino factum est istud et est mirabile in oculis nostris.** (Ps. 117, 23, 24).

E Consistorio Episcopali.

T a rn o v ia e , die 20 Decembris 1889.

Ignatius, Słanislaus Walczyński,

Eppus. Scholasticus Cancellarius.

---

(5)

5

O spuszczaniu w śpiewie.

Niejednokrotnie zapytywano się mnie, jaki jest najlepszy środek prze­

ciwko nieznośnemu spuszczaniu chóru w czasie śpiewu i co w takim razie organiście uczynić wypada? Chcąc dobrą dać odpowiedź, trzeba było wyśle­

dzić przyczynę spuszczania. Pochodzi ono po największej części z braku dobrej szkoły. Gruntowne i długie ćwiczenie w szkole śpiewu jest najlepszym lekarstwem na spuszczanie. Uczniów śpiewu trzeba zaraz w pierwszych le- kcyach przyzwyczajać do wytrzymywania tonu na jednćj i tej samej wyso­

kości. Uważać przytem trzeba, by ćwiczenia odbywały się o ile możności p o c i c h u — chóry bowiem przyzwyczajone do głośnego śpiewania lub zmuszane do krzyczenia przez rozpuszczone organy, łatwo bardzo w tonie spadają. Przeciwnie dowiedzioną jest rzeczą, że śpiewacy, którzy wszystkie tony swej skali w delikatnem piano wyśpiewać umieją, spuszczania obawiać się nie potrzebują i nawet w wysokich tonach nie spadną.

Drugim nie mniej ważnym środkiem do zachowania śpiewaków od spuszczania jest ćwiczenie tak zw. messa di voce, tj. powolnego wzmacniania i zciszania jednego i tego samego tonu, o czern pisałem we „Wskazówkach do nauki śpiewu.11') Na początku każdej lekcyi śpiewu, przed każdą próbą organista przy pomocy skrzypeów ćwiczenie to ze śpiewakami podjąć winien.

Struny głosowe nabędą przez to sprężystości — śpiewak będzie je zawsze miał w swej mocy i nigdy tonu nie spuści.

Przy ćwiczeniu utworu muzycznego i na próbach nie trzeba płazem puszczać ani jednego fałszywego interwalu, nie zaniedbać ani jednego piana lub forte. Uważać przytem zawczasu trzeba na dobre oddychanie, bez któ­

rego doskonałego śpiewu osiągnąć nie można. Czem w grze na skrzypcach jest pociągnięcie smyczka, tem w śpiewie jest oddychanie.2)

Zdarza się jednak często, źe i chóry dobrze wyćwiczone czasami skłonność do spuszczania okazują. Jak to wytłumaczyć? Struny głosowe wrażliwe są bardzo na zmiany powietrza. W czasie niepogody, przy powie­

trzu duszącem prędzej chóry spuszczają, aniżeli w czasie pogody i przy po­

wietrzu czystem i lekkiem. Zauważyłem jednak, że i przy najlepszej pogo­

dzie chór mój znaczną skłonność do spuszczania okazywał. Doświadczenie nauczyło mnie, źe zbliżała się w tych razach długa niepogoda — tak iż chór za dobry barometr posłużyć może.

Przyczyny spuszczania szukać czasami trzeba w zbyt wolnym takcie.

Rzeczą jest dyrygenta utrafić właściwe tempo — by nie męczyć śpiewaków zbyt długiem wytrzymywaniem wysokich zwłaszcza tonów. Przyspieszenie taktu nieraz śpiewaków od spuszczania ochroniło. Energia dyrygenta cudów w tym względzie dokazać może.

Nasuwa się tu pytanie, co ma czynić towarzyszący do śpiewu orga­

nista, gdy usłyszy, że chór spadać zaczyna. Czy ma rozpuścić organy, by zmusić przez to śpiewaków do podniesienia tonu? Nie! Środek ten bowiem chybi po największej części celu. Śpiewacy powrócą wprawdzie do właściwej wysokości tonu, lecz tylko na chwilę. Gdyż natężone ich głosy bardziej je-

') Ob. „Muz. kościelną" r. 1887, str. 20 na dole. 2) Tamże.

(6)

6

szcze się zmęczą i więcój niż przedtem spuszczać będą. Lepićj jest w ta­

kich razach transportować na organach o pół tonu niżej — nikt natenczas spuszczania nie zmiarkuje. Jeżeli zaś organista nie czuje się na silach i transponować się obawia — niech każe chórowi przy pierwszym ustępie przerwać śpiew — i niech kilku odpowiednimi akordami chór do właściwej wysokości doprowadzi. Mniej to słuchaczom podpadnie, aniżeli gwałtowne rozpuszczanie organów i podawanie kilkakrotne jednego i tego samego tonu, co często niestety się zdarza!...

KORESPONDENCYE.

Kostrzyn, lOgo grudnia 1889.

Na dniu 24go listopada r. z. zawiązało się tu kółko śpiewu kościelnego pod wezwaniem św. Wojciecha, do którego od razu przystąpiło 24 członków, tj.

obywateli i czeladzi rzemieślniczej. — Statuta przyjęliśmy z , Muz. kośc.“ z roku 1887go, str. 59 i tych tylko przestrzegać będziemy. — Dyrygentem technicznym kółka obrano jednogłośnie p. Gorzelniaskiego, a do zarządu czterech panów: Śle- gera, Wolniewicza, Świerkowskiego i Miklaszewskiego. Ks. prob. W a l t e r b a c h w następną niedzielę przemówił kilka słów z ambony, zachwalając śpiew kościelny i zachęcając do gorliwego się w nim ćwiczenia, przez co dodał wielkiśj ochoty członkom, którzy pragnąc w jak najkrótszym czasie rozpocząć śpiew w kościele, przyrzekli, iż pięć razy w tygodniu będą uczęszczać na lekcye.

Jutrznie, nieszpory, jak dotąd będą ćwiczone podług „Dir. chori“ ks. Su- rzyńskiego i wiernie wykonywane. Msze tylko z katalogu Tow. ś. Wojciecha wy­

bierać i ćwiczyć będziemy, stopniowo postępując. Lekcye śpiewu odbywać będziemy w dni powszednie o godz. 8mej wieczorem, w niedziele zaś o godz. 5tej po po­

łudniu. Wspomnieć należy, iż p. Gorzelniaski ma tu corocznie 8miu kandydatów organ., którzy wzorowo muszą śpiewy liturgiczne wykonywać, dla tego członkowie przystępujący do kółka już są obeznani nieco z notami. Pierwsze zebranie kółka zakończyliśmy kilkugłosowymi pieśniami i mamy nadzieję doprowadzić wkrótce nasz śpiew do odpowiedniej doskonałości. Sprawozdania o postępach naszych nie omio- szkamy udzielić prezesowi generalnemu w Poznaniu.

Jeden za wszystkich.

--- * < ^ « < ^ ---

LITERATURA.

Śpiewy chóralne kościoła rzymsko-katolickiego, zebrane z zabytków muzyki religijnej polskiej z XVI i XVII wieku przez Aleksandra Polińskiego.

Warsz. 1890. Nakł. redakcyi „Echa muzycznego." Senatorska 26. Cena kop. 90.

Zapatrując się ze s t a n o w i s k a h i s t o r y c z n e g o na powyższy zbiór starych pieśni polskich, pochwalić winniśmy zamiary autora, który chce spopula­

ryzować cenne zabytki dawnej naszej sztuki muzycznśj. Miłośnikom zabytków tych

(7)

7

zbiór pana Polińskiego pożądanem je st wydawnictwom. Wybór pieśni jest dobry, z wyjątkiem pieśni postnej na str. 13, której druga połowa bardzo nędznie się przedstawia, gdyż aż pięć razy kadencya akordów na tonice i na dominansie w niej się powtarza. Także i transpozycya pieśni je st chórom naszym odpowiednia. Pieśń na str. 17stój można było tylko o cały ton niżej, nie o m ałą tercyą transpono- wać — w takim razie byłby autor uniknął konieczności przekładania w trzecim i czwartym takcie nót basowych w wyższą oktawę. Pieśń tę posiada także p. hr.

Czarnecki w Rusku pod Borkiem i biblioteka Raczyńskich w Poznaniu. Piękne nader jest Graduale ks. Gorczyckiego: Alleluja, Ave Maria etc. na 4 gł. mięsz.

Ze s t a n o w i s k a k a t o l i c k i e g o zbioru powyższego polecić czytelni­

kom nie możemy, gdyż zawiera on kilka pieśni wyjętych z kancyonałów protestan­

ckich: S i e b e n e y c h e r a , S e k l u c y a n a , A n d r y s o w i c z a i A r t o m i u- s z a. — W wyborze kościelnych pieśni polskich z XYI i X VII wieku bardzo trzeba być ostrożnym i prędzej do pieśni rzymskiego kościoła ich nie zaliczać, aż się albo z tekstu, albo z wiarogodnych źródeł o katolickości ich nie przekona.

Zbiór p. Polińskiego na chórach katolickich prędzej pokazać się nie może, aż autor pieśni czysto protestanckich z niego nie usunie i o „im prim atur“ Wyso­

kiej Władzy Duchownej się nie postara.

ROZM AITOŚCI.

— Dyrygentem chóru archikatedralnego w Warszawie w miejsce p. Za­

rzyckiego mianowany został p. Ś l i w i ń s k i , profesor gry organowej przy konser-

watoryum tamtejszem. 1

— W seminaryuni kieleckim śpiew ściśle liturgiczny coraz bardziej się rozwija. Na imieniny JEksc. ks. biskupa wykonano tamże czterogłosową mszą Sin- genbergera: „In hon. SS. Cordis Jesu.“

— Wychodząca poszytami nakładem firmy Lenckarta w Lipsku ciekawa ze wszech m iar nowa biografia Chopina pod t y t : ^Friedrich Chopin ais Menscli und Musiker,“ przerobiona z angielskiego oryginału Fryderyka Niecksa przez prof.

berlińskiego, dra Langhansa, podaje w streszczeniu historyą polskiej muzyki ko­

ścielnej według najnowszych poszukiwań, ogłoszonych w naszych „Monumenta musices sacrae in Polonia.*1

— Na koncercie historycznym, danym d. 5go stycznia rb. przez kółko parafialne św. Cyryla w Taborze, w Czechach, wykonano między innemi następne utwory polskich m istrzów : 1) motet Mikołaja Z i e l e ń s k i e g o „Viderunt omnes fines terrae“ na 4 gł. mięsz. 2) tegoż m otet: „Benedicimus Deum‘‘ na 5 głosów mięsz. — obydwa wyjęte z drugiego poszytu Monumentów polskiej muzyki kośc.

3) staropolską pieśń o św. Stanisławie Diomedesa Catona z r. 1608go.

N a ostatniej wystawie paryzkiej podziwiano ciekawe harmonium, wynalezione przez francuzkiego organmistrza M. Porcheta. Przy uderzeniu jednego klawisza odzywają się naraz cztery tony odpowiedniego akordu, tak iż wystarczy grać melodyą, by mieć do niej poprawne czterogłosowe towarzyszenie. Znaczne to ułatwienie dla dyletantów, którzy w braku organisty do śpiewu choralnego na or­

ganach towarzyszyć muszą. Uniknie się prócz tego nędznych harmonizacyi, które nieraz po kościołach rażą uszy wykształconych w muzyce słuchaczów.

(8)

f i

M A G I S T E R CHORALIS.

P O D R Ę C Z N IK

JDO N A U K I Ś P I E W U G T t E G O R Y A Ń S K I E G O . !

WEDŁUG MELODYI AUTENTYCZNYCH

ZATWIERDZONYCH PRZEZ STOLICĘ Ś. I PRZEZ MGREGAOYĄ Ś. OBRZiDKOW.

UŁOŻYŁ

KS. FR. XAW. HABERL.

NA JĘ Z Y K P O L S K I Z DRUG IEG O WYDANIA W Ł O SK IEG O PR Z E T Ł U M A C Z Y Ł

I

O P IS E M W A Ż N I E J S Z Y C H O B R Z Ą D K Ó W K O Ś C IO Ł A W P O L S C E

UZUPEŁNIŁ

Ks. Józef Surzyński,

Dr. św. teologii.

Ratyzbona. Nakładem Fryderylca Puste ta.

Cena za oprawny egz. 1.80 m., czyli I z łr . 10 ct. z franko przesyłką.

N a b y w a ć m okną w k sięg a rn i -Tarosł. L eitg eb ra w P o zn a n iu .

:zxzxzxzxzxxzxzxzxzxzxzłJ

Nakładem księgarni Jarosława Leitgebra w Poznaniu opuściły prasę:

P r e l u d y a na organy.

Ułożył ks. dr. Józef Surzyński.

Poszyt drugi.

O p 1 3 .

C e n a egz. 2 m a r k i — 1 r u b e l = 1 fl. 3 0 c t. z t r . p r z e s y łk ą . P o s z y t d r u g i zawiera: 1. Praeludium D -d u r. 2. Andante. „Anieli w niebie śpiewają.1’ 3. Fugheta. Eesonet in laudibus. 4. Postludium. „Anioł pasterzom mówił.1* 5. Praeludium. „W żłobie leży." 6. Andante. In tono hypo- dorico. 7. Larghetto. F-mol. 8. Andantino. „W dzień Bożego Narodzenia/* 9.

Praeludium. „Rozkwitnęła się lilia.** 10. Praeludium et Fuga. C-mol.

StSJ' P o s*y t pierw szy jest jes*c*e do nabycia.

Spis rz e c z y : A r ty k u ły . Sprawozdanie Tow. ś. Wojciecha w dyeeezyi tarnowskiej.

— O spuszczaniu w śpiewie. Korespondencye Z Kostrzyna. L ite ra tu ra . Śpiewy chó­

ralne kościoła rzymsko-katolickiego z XVI i XYII wieku przez Aleks. Polińskiego R ozm a­

itości. P. Śliwiński dyrygentem chóru archikatedralnego w Warszawie. — Rozwój śpiewu liturgicznego w seminaryum kieleckim. — Nowa biografia Chopina: Friedrich Chopin ais Mensch u Musiker" przerobiona z angielskiego przez dra Langhansa. — Wykonanie utwo­

rów polskich na koncercie historycznym przez kółko paraf. św. Cyryla w Taborze, w Cze­

chach. — Ciekawe harmonium francuzkiego organmistrza M. Porcheta na wystawie franc.

D o d a t k i m u z y c z n e : Wielki Tydzień. — Popule meus. — Missa choralis Becunda na jeden głos ks. Surzyńskiego._______________

R e d a k to r k s . d r . J ó z e f S u r z y ń s k i u l. S e m in a r y js k a n r . 1 .

Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu, plac Wilhelmowski 18.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Obejdź się z nami łaskawie, Zmiłuj się po nagłej sprawie, Racz przyjść ku twej wiecznej sławie.. Odmień, Panie, twój gniew srogi, Odmień, niech człowiek ubogi

A oni tłomacząc się dziecinnie, że z rozporządzenia ich księdza wikarego tu przybyli, a zatem ja chociaż jestem miejscowym organistą i mam swój chór

ścielnej zyskał sobie Grzegorz W. kamień węgielny pod wspaniałą świątynię m uzyki kościelnej, w której następne wieki składały swe skarby, dzięki tym

ścielnej, kto się przypatrzy, jacy to mężowie pracowali n a tem polu, jakie skarby melodyi i harm onii nam w spuściźnie zostawili, ten też z pewnością

stoły i ewangelii z prostszemi daleko i mniej pięknemi melodyami rzymskiemi, używanemi powszechnie w innych krajach katolickich, nasuwa się pytanie, zkąd te nasze

jam tutaj wyjaśnienie, jakim sposobem owe cztery akcenta w mowie nie zawsze wyraźnie oddzielone, zlewające się z sobą, oddzieliły się wyraźnie, odgraniczyły

52 Śpiew ludowy podczas sumy i wystawienia Najśw.. 57 Hieronim

Że zaś bardzo ostrożnie katolickie pieśni ze źródeł protestanckich czerpać trzeba — świadczy Oloff — gdy twierdzi, że pieśni te przez heretyków przekrę­.