• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1890, R. 10, nr 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1890, R. 10, nr 10"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W N I C T W O

poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP, Organistom, N auczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznej.

Muzyka ko ścieln a w ychodzi m iesięcznie. P rz e d p ła ta wynosi z p rze sy łk ą w N iem czech rocznie 4 m. 80 fe n M w A u stry i 2 z ii\ 80 ce n t., w llo sy i 3 r s ., w in nych p ań stw ach 5 fran k ó w z dołączeniem odnośnego p o rto riu m . M ożna ta k że półrocznie abonow ać. — P rz e d p ła tę , prócz A dininistracyi „M uzyki kościelnej,‘‘ przyjm ują

w szystkie u rzęd a pocztow e w A u stry i i w Niemczech.

Rok X. Poznań, w październiku 1890. Nr. 10.

O lŁ < 3 m .il5 L

Mssj§msw» Ł Igasssf©

b i s k u p a t a r n o w s k i e g o

o św. Grzegorzu W. i o śpiewie gregoryańskim.

W ielebnem u D uchowieństwu i W ie rn y m D yeeezyi swojej pozdrowienie i błogosławieństwo A rcypasterskie!

W księdze mądrości w rozdz. 8 czytam y następujące słowa: „Mądrość Boża dosięga od końca aż do końca mocnie, i rozrządza wszystko wdzięcznie.

Tę umiłowałem i szukałem jej od młodości mojej i starałem się wziąść ją so­

bie za oblubienicę, i stałem się miłośnikiem cudności jej. Nauczycielką bo­

wiem je st umiejętności Bożej i obierzycielką spraw jego.... Przeto um yśliłem ją sobie przywieść na życie wespół wiedząc, że się ze m ną porozumiewać będzie w dobrych rzeczach... dla niej będę m iał sławę w pospólstwie i cześć u starszych; nadto przez nię otrzymam nieśmiertelność, i wieczną pam iątkę zostawię tym , którzy po mnie będą.“ O prawdzie tych pięknych i pełnych głębokiego znaczenia słów, któreini rozpoczynamy niniejsze wspomnienie, po­

święcone św. G r z e g o r z o w i W., w t y s i ą c t r z e c h s e t n ą r o c z n i c ę j e g o w s t ą p i e n i a n a t r o n p a p i e s k i , może się przekonać każdy,kto­

kolwiek bez uprzedzenia, z rzetelną chęcią poznania prawdyr, przy świetle historyi i krytyki przypatrzy się wspaniałej postaci G r z e g o r z a W i e l ­ k i e g o , którego cały Kościół katolicki zowie

„ T ir

incomparabilis,“ a który jak drugi Mojżesz od Boga — obrany wódz, prorok, prawodawca i pisarz ś., pełen głębokiej mądrości Ducha ś. stanął n a rozdrożu pomiędzy zapadającą się w przepaść na długie wieki cywilizacyą starożytną, a nowem społeczeń­

stwem wieków średnich; stanął, aby bystrością i głębokością swych poglą­

dów polityczno-religijnych, m ądreini ustaw am i i prawami kościelnemi, oraz

pełnemi niebieskiej mądrości dziełami teologicznemi posunąć ludzkość n a ­

przód ku jej ostatecznemu celowi. W patrując się w wielkie dzieła Boże

(2)

74

i widząc, że „Mądrość Boga dosięga od końca do końca mocnie i rozrządza wszystko wdzięcznie,“ podziwiając ślady tej mądrości rozsiane w dziele stwo­

rzenia, odkupienia i poświęcenia naszego, w liistoryi założenia i rozszerzenia Kościoła św. i śledząc wpływ tej Bożej mądrości na naukę Kościoła, na słu ­ żbę Bożą, hierarchię i ustawodawstwo kościelne, na ducha pokuty i karności kościelnej, oraz wogóle n a całe życie religijno-m oralne owiec Chrystusowych, Grzegorz W ielki objąwszy rządy w kościele zapalił się tóm większą miłością tej Bożej Mądiości, w przekonaniu, źe pewnie nabędzie „umiejętności Bożej,“

że przy jój świetle będzie m ógł dokonać wielkich spraw Bożych dla chwały i pożytku Kościoła. To też Mądrość Boża posadziwszy go na Stolicy Apo­

stolskiej uczyniła Go w ręku swoim narzędziem wielkich i dziwnych w Ko­

ściele spraw — stała się dlań towarzyszką nieodłączną, która w dziwnej swej łaskawości „porozumiewała się z nim w dobrych r z e c z a c h o n a też sprawiła, że św. Grzegorz Wielki, za zasługi swe w Kościele położone zy­

skał „nieśm iertelność i wieczną pam iątkę zostawił po sobie tym, którzy po nim będą.“

1 czemże sobie zasłużył św. Grzegorz na tę n i e ś m i e r t e l n o ś ć , w czem zostawił w i e c z n ą p a m i ą t k ę po so b ie ? Nie m am y zam iaru kreślić Apostolskięj działalności Grzegorza W. w Rzymie i po za B.zymem, nie chcemy mówić o jego prawie niesłychanym wpływie i znaczeniu, jakie wywierał n a cały Kościół katolicki i n a wszystkie jego sprawy — nie chce­

my też wspominać o pism ach i dziełach jego teologicznych, bo właśnie za dni naszych cała prasa katolicka z okazyi 1300 - tniej rocznicy Pontyfikatu Grzegorza W. tak wyczerpującemi wspomnieniami uczciła tego Wielkiego Papieża, że uważamy za rzecz zbyteczną kusić się. na nową jakąś charakte­

rystykę tego Pontyfikatu. Dość będzie, gdy za dziennikiem „il Divin Salva- tore“ powtórzymy, źe Grzegorz W. „stał się zbawcą W ło c h .. dla Rzymu był więcej niż ojcem, bo go uwolnił od zarazy fizycznej, a bardziej jeszcze moralnej.... wycisnął n a Wiecznem Mieście wieczne kształty odnowionej w Chrystusie sztuki... D la pism jego i dzieł zowie Go historya ,,Wielkim,“

lecz o wiele większym je st on dla swycli cnót. W ielkoduszny we wszystich zdarzeniach, w każdej walce roztropny, pokorny w szczęściu, w nieszczęściu pilny, hojny i w spaniały w jałm użnach, ojciec i pasterz wszystkich, krzewi­

ciel prawdziwej wolności i pokoju, najszlachetniejszy z Rzymian, chwała n a ­ szego Rzymu, którym rządził po ojcowsku.1' J e s t jednak jedna rzecz, o k tó ­ rej wśród tej, źe się tak wyrazimy, powodzi pochwał dla Grzegorza W., niem al zapomniano, a która zdaniem naszem równie dobrze przyczyniła się do unieśm iertelnienia działalności Grzegorza W., tą zaś jedną rzeczą są za­

sługi Grzegorza W . na p o l u m u z y k i k o ś c i e l n e j , zasługi tak wielkie, że nim i rzeczywiście „zostawił wieczną po sobie pam iątkę."

Gdy w dyecezyi naszej rozpoczęliśmy już od lat trzech reformę mu­

zyki kościelnej, gdy zadaniem Towarzystwa św. Wojciecha, które tą reformą się zajmuje, je s t między innem i pielęgnowanie ś p i e w u g r e g o r y a ń - s k i e g o, którego Grzegorz Wielki Ojcem się nazywa, i od którego też ten śpiew swoje nosi imię, przeto chcąc godnie uczcić obchód jubileuszowy Pon­

tyfikatu Grzegorza W., chcemy do wieńca nieśm iertelnej jego chwały dorzu­

cić choć najskromniejszy kwiat wdzięcznej pamięci, przypominając Wam, W ielebni Bracia, ile Grzegorzowi W., jako Ojcu śpiewu gregoryańskiego za­

wdzięczamy, i jak tę wdzięczną pamięć okazywać powinniśmy!

(3)

Przedewszystkiem trzeba wiedzieć, dla czego Grzegorz W . wśród wielu apo­

stolskich swych prac zajął się w osobliwszy sposób śpiewem kościelnym.

Powód był następujący: Przed Grzegorzem W. znany i używany był w ca­

łym niem al kościele śpiew tak zw. a m b r o z y a ń s ki , którego resztki prze­

chowały się po dziś dz:eń w rodzaju śpiewu liturgicznego zwanego a c c e n ­ t u s . Śpiew ten obejm ował: modlitwy, prefacyę, martyrologią, epistołę i ewangelię, a charakterystyczną jego cechą jest, że cały szereg sylab śpie­

wa się w jednym tonie, przy zachowdniu reguł m etryki; końcowe zaś wy­

razy lub zdania za pomocą ry tm u tworzą zwrotkę melodyjną. Główną rze­

czą w śpiewie ambrozyańskirn była w y r a z i s t o ś ć , aby lud rozumiał, co się śpiewało; dla tego wykonawcy tego śpiewu musieli jak najskrupulatniej uwzględniać reguły deklamacyi, zkąd powstały w śpiewie litu rg iczn y m : ac- centus gravis. accentus interrogationis, accentus finalis itp. Największem ar­

cydziełem śpiewu ambrozyańskiego, które do nas z owych czasów doszło, jest wielkosobotnie: „E xultet iam angelica tu rb a,“ w którem mowa przy naj­

większej prostocie podnosi się do najszlachetniejszego śpiewu. Piękność śpie­

wu ambrozyańskiego jest niezrównaną, wrażenie zaś, jakie melodye am bro- zyańskie wywierały i wywierają n a słuchaczach, tak potężne i wielkie, że uczony Thibaut, protestant, tak się o nich wyraził: „Pierwotne śpiewy am - brozyańskie składają się z melodyi i tonacyi prawdziwie niebiańskich. Utwo­

rzone przez geniuszów w najpiękniejszych czasach kościoła, pielęgnowane przez sztukę, głębiej one przenikają duszę, aniżeli wiele naszych nowszych kompozycyi.“ Ponieważ z biegiem czasu śpiew ambrozyański utracił wiole ze swojej pierwotnej czystości, a nadużycia, jakie się doń wkradły zeszpeciły go tak, że już w wieku piątym papież Gelazy żalić się m usiał na soborze rzymskim r. 494 na pewną teatralność śpiewu kościelnego, przeto Grzegorz W . pracując nad poprawą liturgii katolickiej, postanowił nietylko znieść istnie­

jące w śpiewie kościelnym nadużycia, naprawić liczne błędy w melodyacli kościelnych, aie nadto udoskonalić śpiew liturgiczny i wprowadzić go na nowe tory. W tym celu złączył Grzegorz W . rozproszone melodye chrześci- ańskie w jednolitą całość, rozłożył je stosownie do potrzeby liturgii na roz­

m aite dni roku kościelnego, uzupełnił braki układając n o w e ś p i e w y , a nadto nadał śpiewowi kościelnemu daleko jaśniejsze reguły, i stworzył nie­

jako nowy rodzaj śpiewu, starożytnym zupełnie nie znanego. Mianowicie miarę m etryczną i ry tm usunął, aby przez te uproszczenia uczynić śpiew dla wszystkich dostępnym ; a że dla psalmów i responsoryów śpiew am bro­

zyański był za prosty, rozwinął przeto więcej melodyę. Śpiew ten zwano cantus planus. albo Gregorianus, a dla odróżnienia od śpiewu dawniejszego (accentus) zwano go c o n c e n t u s , gdyż i lud b rał w nim udział, albo sam przez się, albo przez śpiewaków. W edług reguł tego śpiewu gregoryańskiego wykonywano psalmy, antyfony, litanie — zaś z liturgicznych śpiewów przy mszy św.: Introit, Graduał, Offertorium i Komunię, jak niemniej hym ny:

Gloria, Credo, Sanctus i Agnus Dei. Cały m ateryał, jaki nagrom adził skrzę- tnem badaniem i sum ienną pracą, zebrał Grzegorz W. w jednę wielką księgę, tak zw. „Antiphonarium Rom anum ," którą własnoręcznie napisał i u stóp ołtarza św. Piotra łańcuchem przymocował, aby b y ła norm ą śpiewu kościel­

nego po wszystkie czasy. N iestety księga ta zaginęła i dotąd jej nie znale­

ziono. W edług świadectwa uczonych badaczów śpiewu kościelnego istniała

(4)

76

oryginalna księga papieża Grzegorza W . jeszcze w wieku dziewiątym, a od­

pisy tej księgi m iały się wcześnie dostać do Francyi, Niemiec i Anglii.

Melodye tego antyfonarza napisane były tak zwanemi n e u m a m i, tj. zna­

kam i spiralnym i, haczykowatymi, prostym i i krzywymi, którerni oznaczano trwanie i wysokość dźwięków, a często całe frazy muzyczne. Neumy te były pewnego rodzaju stenograiicznem pism em — dla melodyi chóralnych umie­

szczono je nad tekstem liturgicznym ; ponieważ zaś śpiewacy w owych cza­

sach uczyli się śpiewów chóralnych na pamięć, dla tego neum y miały śpie­

wakom ułatw iać spam iętanie pochodu melodyi gregoryańskich. Wynalazcą neumów, zwanych inaczej także n o t a r o m a n a , nie jest Grzegorz W., bo one istniały już przed nim, i pomimo zaprowadzenia nowej notacyi chóral­

nej, która każdej nucie tak samej w sobie, jak i w stosunku z drugimi, na­

daje osobną wartość, przetrw ały aż do wieku XIV. Niektórzy uczeni twier­

dzą, że Grzegorz W. pierwsze tony tworzące melodye, oznaczył literami:

a, b, c, d, e, f, g, które tworzyły skalę muzyczną, ale zdanie to nie jest należycie i krytycznie uzasadnione. Największą sławę na polu muzyki ko­

ścielnej zyskał sobie Grzegorz W. tem, że rozszerzył istniejący przed nim s y s t e m t o n a l n y w ten sposób, źe do istniejących czterech tonący i, zwa­

nych tonam i kościelnymi, które ś. Ambroży, przyjm ując system śpiewu gre­

ckiego zaprowadził w śpiewie liturgicznym , a które dla tego zwano a u t e n ­ t y c z n y m i (tj. pierwotnymi), dodał nowe cztery tony kościelne, zwane p l a g a l n y m i , c*yli pobocznymi i w ten sposób powstało 8 trybów czyli tonów kościelnych, które się znacznie różnią od to n acji nowożytnych. Tryby te zbudowane są na tonach D, E, F , G i właśnie te, które się zaczynają od jednego z tych tonów, zowią się autentycznem i. Dzielą się one na kwinty i kw arty; jeżeli kwartę tonu autentycznego położymy pod jego kw intę,otrzy­

m am y cztery tony plagalne, jak np.: D, E, F, G, H, C, D je st ton auten­

tyczny Iwszy, zwany d o r y c k i ; dzieli się na kw itnę: D, E, F, G, A i na kwartę: A, H, C, D; jeżeli kwartę: A, H, C, D podstawimy pod kwintę: D, E , F, G, A, powstanie wtedy nowy ton kościelny lig i, zwany h y p o d o r y - c k i , plagalny tam tego: A, H , C, D, E, F, G, A itd. postępując powstaną ton I I I f r y g i j s k i (auten.), IV h y p o f ry g i j s k i (plagalny), V l y d y j s k i (aut.), V I h y p o l y d y j s k i (plag.), V II m i x o l y d y j s k i (aut.) i V II hy- p o m i x o l y d y j s k i (plag.)

Przez to rozszerzenie system u tonalnego i przez to wprowadzenie 8 trybów kościelnych położył Grzegorz W. kamień węgielny pod wspaniałą świątynię m uzyki kościelnej, w której następne wieki składały swe skarby, dzięki tym wielkim mistrzom, co budując na fundamencie Grzegorza W.

wzbogacili muzykę kościelną arcydziełam i, jakich kościołowi katol. zazdroszczą wszyscy innowiercy. Chorał bowiem gregoryański ze swymi óśmiu tonami kościelnemi. z których każdy m a odrębny charakter, a o których pięknie po­

wiada uczony kardynał Bona:

„O mnibus e st prim us, sed et alter tristibus ap tu s;

T ertius iratus, ą u a rtu s dicitur fieri blandus.

Q uintum da laetis, sextum pietate probatis, Septim us est iuvenum, sed postrem us sapientium .“

C horał gregoryański je st mową Kościoła katol., która m a niespożytą wartość w sobie, właśnie dla tego, źe łączy w sobie głębokość uczucia z po­

tęg ą wiary. Z tąd za czasów Grzegorza W . powszechnie mniemano, że Duch

(5)

V*

św. n atchnął tego papieża i prowadził jego piórem wśród zmudnój pracy około reformy muzyki śpiewu kościelnego. Ztąd też pochodzi owa legenda, która do dziś dnia się utrzym ała, a która opowiada, że gdy pewnej nocy Grzegorz W. zastanawiał się nad wpływem muzyki na serce ludzkie, i gdy za przykładem Dawida króla zapragnął użyć tego wpływu muzyki dla wię­

kszej chwały Bożej w kościele Chrystusowym, m iał następujące widzenie:

widział kościół Chrystusowy w postaci muzy, dziwnie pięknie i wspaniale przebranej; własnoręcznie kreśliła ona najrozmaitsze swe pieśni i melodye, gromadząc przytem wszystkie swoje dziatki pod swój płaszcz, na którym ró­

żne znaki i formy muzyczne, nóty i neumy, takty i tempa jasnemi literam i były wyrażone. Papież Grzegorz wyprosił sobie u Boga łaskę zachowania w pamięci tego wszystkiego, co w widzeniu oglądał. Gdy nazajutrz powziął zam iar napisania tego wszystkiego co widział i już się zabrał do pracy, wtedy m iał przybyć z nieba gołąbek, spocząć na jego ram ieniu i dyktować mu ową cudowną, niebiańską muzykę, którą zostawił w swoim antyfonarzu, i którą tak bardzo wsławił Kościół św.! Praw da, że je st to tylko legenda, ale dla serca wierzącego katolika, przywiązanego do Kościoła i Jego Apo­

stolskiej Stolicy i ta legenda jest wystarczającym dowodem, źe Grzegorz W.

na polu muzyki kościelnej był mężem opatrznościowym, którego mądrość Boża uczyniła Apostołem prawdziwej, czystej muzyki kościelnej, „że się z nim porozumiewała w dobrej bardzo sprawie,4' źe przez niego chciała w kościele Chrystusowym „wszystko urządzić wdzięcznie,*• a że znalazła w nim powol­

nego wykonawcę swej woli dla tego nagradzając go, pozwoliła, źe jego imię przeszło w świat legendowy, a jego melodye stały się językiem Kościoła ka­

tolickiego i razem z nim przetrwają do końca świata.

Do uwiecznienia swego im ienia przyczynił się wreszcie Grzegorz W.

i tem także, że dla ugruntow ania swej reformy założył w Kzymie s z k o ł ę ś p i e w u , do której synowie najznakomitszych rodzin wstępowali. Przezna­

czył zaś na ten cel dwa domy, jeden przy pałucu watykańskim, drugi przy kościele lateraneńskim , uposażył je bogato i uczył w nich o s o b i ś c i e śpiewu. Jeszcze w wieku dziewiątym pokazywano w pałacu lateraneńskim łóżko, z którego święty ten starzec złam any wiekiem i dokuczliwą podagrą dawał lekcye śpiewu uczniom owej szkoły, oraz r ó z g ę , której używał, by młodych kantorów odzwyczaić od pewnych błędów, któryrch zwykle przy śpie­

wie się dopuszczano. Z tej szkoły Grzegorza W. wyszli potem sławni n au­

czyciele rzymskiego śpiewu liturgicznego, którzy, jakkolwiek antyfonarz pa­

pieża Grzegorza oryginalny zaginął, wszędzie ducha gregoryańskiego śpiewu szerzyli. Na wzór tej szkoły powstały inne szkoły gregoryańskiego śpiewu we Włoszech, we Francyi i Anglii, a w wieku 8 śpiew gregoryański wszędzie prawie już był przyjęty. W kapitularzach K arola Wielkiego (Capitul. a. 705 cap. 80) czytamy, że cesarz ten wydał dekret, którym ogłosił śpiew grego­

ryański jako jedynie obowiązujący na Zachodzie. Nadto czytamy w historyi K arola W., źe papież Adryan I posłał tem u cesarzowi antyfonarz własną ręką pap. Grzegorza notowany i dwóch kleryków ze szkoły śpiewaków w Rzy­

mie, Teodoryka i Benedykta, którzy później uczyli śpiewu gregoryańskiego w Soissons i Metz. Widzimy ztąd jasno, ile muzyka kościelna ma do za­

wdzięczenia pap. Grzegorzowi W. — przekonujemy się, że bardzo słusznie wydawcy chorałów gregoryańskich na początku antyfonarzy umieścili hym n

„Gregorius Praesul,“ poświęcony pam ięci tego wielkiego Apostoła muzyki

(6)

78

kościelnej, który to hym n przez wiele wieków zawsze w niedzielę I Adwentu, jako w pierwszym dniu roku kościelnego, przed Introitem śpiewano z wdzię­

czności za cudowne melodye gregoryańskie. Nic teź dziwnego, że wielki m i­

łośnik i protektor muzyki kościelnej, najchwalebniej nam panujący Ojciec ś.

Leon X III, jeszcze w kwietniu r. 1889 wyraził swoje najwyższe zadowolenie komitetowi, który się utworzył pod prezydencyą kardynała-w ikarego, L. M.

Parocchi, aby godnie uczcić 1300 - tnią rocznicę w stąpienia na tron papiezki Grzegorza W . i udzielił m u apostolskiego błogosławieństwa w tem szlache- tnem przedsięwzięciu, tem chętniej, że kom itet wzmiankowany wybrał osobną kom isję, aby w duchu św. Grzegorza W. zajęła się sprawą muzyki kościel­

nej, a mianowicie śpiewem liturgicznjm , chorałem gregoryańskim, oraz m u ­ zyką polifonową klasyczną, organową i instrum entalną, aby dzieło reformy muzyki kościelnej raźniej postępować mogło — i by pożądana jedność w śpiewie litu rg iczn jm jak najrychlej w całym kościele katolickim nastąpić mogła. Słusznie więc i my przyłączając się do wielbicieli Grzegorz i W.

i śpiewu gregosyańskiego, możemy powiedzieć, że ten wielki Papież, głęboki teolog, od Boga natchniony muzyk, a przytem mąż święty należy do szeregu tych sławnych w kościele Bożym mężów, o których tak mówi Duch św.,:

„W ysławiajmy męźe chwalebne i ojce nasze w rodzaju swoim; panujące we władzach swych ludzie wielkiej mocy i m ądrością swą obdarzeni... Umieję­

tnością swą wynajdowali śpiewania muzyckie i wiersze pism a wykładali...

Ci wszyscy w rodzajach narodu swego sławę otrzymali... nasienie ich i s ła ­ wa ich nie będzie opuszczona. Mądrość ich niech posiadają narodowie, a chwałę ich niech opowiada kościół.11 (Ekl. 44, 1 —16). Stosując zaś ten wyrok Ducha św. do św. Grzegorza W., czynimy to w przekonaniu, źe go czcimy panegirykiem godnym Jego mądrości, świętości i Apostolskiej gorli­

wości, jakiemi ozdobił Stolicę Piotra św., pracując dla większej chwały Bo­

żej i Kościoła katolickiego pożytku. Aby jednak ta cześć, to uznanie zasług św. Grzegorza W . na polu muzyki kościelnej były szczere, byśmy nie z a słu ­ żyli na cierpki w yrzut: „Ten lud czci mię wargami, ale serce ich daleko jest odemnie“ (Mat. c. XV, 8), zastanówmy się jeszcze nad tem , co czynić m amy, aby według woli Jego Świątobl. Ojca św. Leona X III przyspieszyć dzieło reformy muzyki i śpiewu kościelnego, jak postępować, by w nas od­

żył duch Wielkiego Grzegorza, twórcy śpiewu gregoryańskiego.

(Dokończenie nastąpi).

--- ---

LITERATUEA.

C antica Sion. 220 Chants latins anciens et nouvęaux a 2, 3, 4 voix egales, parfois mixtes recueillis par le P. G. Jung, S. J. Ille edition Stras- l)onrg. F. X. Le Kora et Cie 34, rue des Hallebardes. Cena 2 mrk.

Pierwsze dwa wydauia powyższego zbioru pieśni łacińskich na cały rok nieprzychylnie przez krytyków muzycznych przyjęte zostały — z tój głównie przy­

czyny, że zawierały one wiele pieśni nie odpowiadających duchowi katolickiej mu­

(7)

trzeciem wydaniu ponsuwać z niego niekościelne arye i zastąpić je utworami kom­

pozytorów, piszących według wskazówek i przepisów naszego kościoła. Zbiór po­

dzielony jest na trzy części. Pierwsza część zawiera pieśni o Nąjśw. Sakramencio

— druga pieśni o Matce Boskiej, a trzecia pieśni na różne święta roku kościel­

nego i o świętych Pańskich. Wszystkie pieśni mają tekst łaciński i napisane są na 1, 2, 3 i 4 głosy równe, a kilkanaście na głosy mięszane.

Między kompozytorami pieśni czytamy nazwiska Palestryny, Martiniego, Cascioliniego, Bainiego — a z nowszych Witta, Koenena, Etta, Jansena, Eppinka, Lanca, Kunca i licznych kompozytorów francuzkich, jako to Jezuitów Comire, Collin, Doss i Lambillote. Także i jednemu z polskich kompozytorów kościelnych opracowanie kilku tekstów powierzono.

Bogaty ten i bardzo urozmaicony zbiór pieśni polecamy naszym chórom kościelnym, z zastrzeżeniem, by nie wykonywano z niego tych utworów, które światowym swym charakterem i brakiem wartości artystycznej z powagą kościel­

nego nabożeństwa się nie zgadzają. Do nich zaliczam wszystkie prawie utwory L a m b i l l o t a , tudzież pieśni nr. 16, 24, 26, 32, 42, 43, 66 — 69, 91, 95, 100, 110, 111, 113, 114, 119, 123, 130. Nie wątpię, że w następnych wy­

daniach i te ostatnie zabytki złego smaku w kościelnej muzyce usunięte zostaną.

Widoczny zwrot do lepszej muzyki kościelnej, jaki od kilku lat już i wo Francy i objawiać się zaczął, czyni przypuszczenie moje bardzo prawdopodobnem.

K się g a rn ia F r . P usteta w Regensburgu ogłasza przedpłatę na zbiór psalmów nieszpornych na cztery głosy mięszane pod tyt, „Thesaurus Yespe-

raruin" continens omnium totius anni festorum psalmos vespertinos etc. Całe dzieło składać się będzie z ośmiu poszytów, z których każdy kosztować będzie 2,50 mr.

Wydane będą tylko same głosy — ażeby jednak ułatwić wćwiczenie głosów, tu­

dzież dyrygowanie psalmów — umieszczone zostaną kadencye falsybordonowe bez tekstu w głosach tenorowych i basowych.

ROZM AITOŚCI.

— W Akwizgranie, poświęcony został dnia 3 września rb. dom ś. Grze­

gorza, przeznaczony na dyecezyalną szkołę orgonistowską. Dom ten 'zbudowany zo­

stał ze składek, zebranych staraniom tamtejszego dyrygenta katedralnego, X. Boe- kelera. W roku bieź. kształciło się w szkole tej 48 kandydatów organistowskich.

— Niestrudzony X. Boekeler zamierza wybudować przy szkole tej kościół pod we­

zwaniom Najsł. Serca Jezusowego.

— W roiku p rzy szły m obchodzić będzie świat muzyczny setną rocznicę śmierci Mozarta.

— Założona przed rokiem przez patryarchę weneckiego, kardynała Ago- stini, szkoła śpiewu kościelnego wystąpiła pierwszy raz dnia 24 sierpnia w starej bazylice ś. Marka. Wykonane przez nią utwory polifoniczne i gregoryańskie przy­

jęte zostały z wielkim entuzyazmem. Nawet gazety szkole nieprzychylne z podzi- wieniem o wielkich postępach szkoły się wyrażały. Reformę muzyki kościelnej we Włoszech jedynie tylko włoscy muzycy przeprowadzić mogą. Szlachetne plany śp.

X. Witta, by przez rzymską Scuola gregoriana reformę muzyki kościelnej zaszcze­

(8)

80

pić w Rzymie, a potem roznieść ją po całym katolickim świecie, napotkały na niezliczone trudności, głównie dla tego, że Włosi, dumni z swych wielkich mi­

strzów z wieku Palestryny, nie chcą od zagranicy przyjmować nauk i wskazówek.

Każdy zagraniczny, a zwłaszcza niemiecki reformator więcej dobrej sprawie za­

szkodzi, aniżeli pomoże.

K olegium krytyków m uzycznych, które egzaminuje utwory kościelne i rozstrzyga, czy mogą one być umieszczone w katalogu Towarz. św. Cecylii, od­

było dnia 20go i 2 Igo września w Bambergu ważną bardzo konferencyą. Ośmna- stu członków tegoż kolegium radziło przez dwa dni nad przeprowadzeniem rezo- lucyi ostatniego walnego zebrania Cecylianów w Brixen, prócz tego nad rewizyą statutów Towarzystwa św. Cecylii.

N owi abonenci m ogą zaw sze nabyw ać daw niejsze n ra , ,D irectorium c k o ri“ i to w poszytach rocznych:

Poszyt I (tj. d o d atek do ,, M uzyki k o ście ln ej14 z r. 1882) do s tr . 100.

„ U (ro k 1883) od s tr . 101—184.

,, III (rok 1884) od s tr . 185—273 i ty tu ł z przedm ow ą do I tom u.

,, IV (rok 1885) od s tr . 1—96 tom u I I .

V (ro k 1886) od s tr . 97— 192 tom u II.

VI (ro k 1887) od s tr . 193— 288 tom u II.

,, VII (rok 1888) od s tr . 289—334 tom u II .

„ VIII ( r o k 1889) o d s t r . 385—480 t o m u II.

K ażdy z n in iejszy c h poszytów sp rzedaje się po trzy marki (1 r s . 50 kop. — 2 fl.)

NB. N rów g a z e tk i „M uz. k ośc.u posiadam y ty lk o je szcze z la t 1887, 1888 1889 i rok bieżący. — D a­

w niejszych roczników ju z w cale n ie mamy. — Komu zależy n a otrz y m an iu pojedynczych ark u szy ,,D ir. cliori%

nie ch p rzy zam aw ian iu po d a stro n n ice (od k tó re j do k tó rej), d o łączając należytość z a każde cztery stronnice 25 fen., (15 ct. — 12 kop.)

D alej polecam y:

P s a łte rz Dawidowy w języku polskim i ła ciń sk im z kom entarzem M enochiusza i W ujka, w ydany p rzez k s. Soleckiego w 8 -ce 405 stro n n ic w cenie 2 m rk ., d la nabyw ców „ D ire c t. ch o ri‘* tyłku jedną markę (50 kop. =r: 60 ct.)

Missa in hon. S. M ariae Magdalenae n a d w a g ł. z org. k s . Surzyńskiego 1 m. (50 kop. = : GO ct.) Okólnik ks. biskupa Riedla o muzyce kościelnej 30 fen.

Monumenta Musices S a cra e in Polonia, czyli zbiór kompozycyi kościeln. z epoki klasycznej w P o l­

sce w y d ał k s. d r. S u r z y ń s k i . Poszyt I za w iera obszerną h isto ry ą m uzyki kościelnej w P olsce, m szą ks.

S z a d k a i ,,A doram us t e C h riste“ Z i e l e ń s k i e g o . — Poszyt II zaw iera prócz przedm ow y, ośm 4 i 5*gło- sow ych utworÓAV n astę p u jący ch stary c h kom pozytorów polsk ic h : S eb asty an a E e lsztyńskiego „ P ro s a ad I to ra te ,’1 W acław a S zam otulskiego ,,E g o sum p a s to r b o n u s,“ M ik o łaja Zieleńskiego „ Y id e ru n t o m nes,“ ,,In m onte o li- v e ti“ i „ P e r signum crucis,‘* w reszcie ks. G orczyckiego ,,A ve M aria“ i „S e p u lto Domino.‘‘ Cena każdego po - szy tu 3 m. (1 r s . 50 kop. = 2 flor.)

Missa pro Defunctis n a 1 g ł. z o rg . albo n a 4 g ł. bez org. k s . Surzyńskiego. 1 m . (50 kop. 60 ct.) Preludye na organy u k ła d u ks. J . S u rzyńskiego. P o sz y t I i II . Cena każdego p oszytu osobno 2 m.

1 fl. 20 ct. — 1 t. z f r . p rzesy łk ą. _________________

Wyszedł i je s t do nabycia:

Ś P I E W N I K K O Ś C I E L N Y

d la u żytku p arafii rzym sko-katolickich w ydany p rzez ks. d r. Surzyńskiego (z n u t a m i).

Część I. Laudate Dominum. Z aw iera m sze chóralne, nabożeństw o n ieszporne i kom pletę. 304 stronnic n a pięknym p a p ie rz e 1 m rk ., z fr . p iz e s . 1,10 m rk . (70 e t. — 65 kop.) — W pięknej op raw ie w płótno an g . ze stósow nem i wyciskam i 1,50 m ., z fr . 1,60 m. (I fl. — 85 kop.)

Część 11. Śpiewajm y Panu. Z aw iera m sze polskie, p ie śu i kościelne i lita n ie . 400 s tr . 1 m ., z fr. 1 m.

20 fen . (75 ct.) — W pięknej op raw ie 1,50 m ., z fr. 1,70

m.

(1 fl. 5 ct.)

NB. Zw racam y ponow nie uw agę, że do K osyi d ru g ą częścią pod ty tu ł. „Ś piew ajm y P a n u “ służyć nie możemy, bo w ydanie te j części d la K ró lestw a z przyczyn od n as niezależnych n a później odłożyć musimy.

P ro sim y w ięc mieszkańców K ró lestw a i llo sy i n ależy to ści n a tę część śp iew nika nam nie przysyłać.

Zam ów ienia oraz należytości u p ra sz a się ad reso w ać:

J A R O S Ł A W Ł E I T G E B E R w Poznaniu.

Spis rzeczy: A r ty k u ły . Okólnik Najprzew. X. Ignacego Łobosa. L ite ra tu ra . P.

G. Junga „Cantica Sion.'1 Ogłoszenie przedpłaty na zbiór psalmów nieszpornyeli R o ­ zm aitości. Poświęcenie szkoły organ stowskiej w Akwizgranie. — Bocznica śmierci Mozarta.

— Pierwsze wystąpienie szkoły śpiewu kośc. w Wenecyi. - Konferencyą krytyków muzyczn.

D o d a t k i m u z y c z n e : Wielki Tydzień (ciąg dalszy). — Quem terra pontus aothera (dokończ) — Memento salutis auctor. — Hymn na obchód czterechsetnej rocznicy urodzin św. Jana Kantego. — Jesu, Rex admirabilis Palestryny.

Redaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 1.

N a l i ł a d m i

i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu plac Wilhelmowski 18.

Cytaty

Powiązane dokumenty

— stanowczo najpierw przeczę, jakoby kościół istniał dla narodu! Kościół założony został przez Zbawiciela na to, by człowiek nauczył się czcić tu na

Zbyteczną rzeczą jest przytaczać tu dowody, że staram się rozkrze- wiać i podnieść polski nasz śpiew ludowy, że przeto twierdzenie p. Poliń- skiego, jakoby

żości i życia, niż w melodyach rzymskich mistrzów. Cyryla pod dyrekcyą Fr.. 7 wykonanie utworów kościelnych pod dyrekcyą Fr. Jana Nepomucena na Skałce, w

warszawskiej. Radzono m iędzy innem i, „by starano się wciągnąć do kół śpiewackich i Towarzystwa św. Cecylii.&#34; Tym czasem kółka nasze_ parafialne,

Obejdź się z nami łaskawie, Zmiłuj się po nagłej sprawie, Racz przyjść ku twej wiecznej sławie.. Odmień, Panie, twój gniew srogi, Odmień, niech człowiek ubogi

A oni tłomacząc się dziecinnie, że z rozporządzenia ich księdza wikarego tu przybyli, a zatem ja chociaż jestem miejscowym organistą i mam swój chór

ścielnej, kto się przypatrzy, jacy to mężowie pracowali n a tem polu, jakie skarby melodyi i harm onii nam w spuściźnie zostawili, ten też z pewnością

stoły i ewangelii z prostszemi daleko i mniej pięknemi melodyami rzymskiemi, używanemi powszechnie w innych krajach katolickich, nasuwa się pytanie, zkąd te nasze