Kłamstw o jest narzędziem wałki. Było w użyciu od najdawniejszych czasów, a w okresach wzmożonych walk interesów i poglądów występuje w szczególnym nasileniu. Jako nakaz „wierz w to” bywa stosowane perswazją i gwałtem. Pers
wazją, gdy się je podaje jako prawdę, którą nieświadomy fałszu odbiorca przyj- j muJ e w dobrej wierze: celem jest tu omotanie przeciwnika, by został pozbawiony swobody postępowania i poddany woli kłamcy. Przykładem nasłanie fałszywych przewodników dla wciągnięcia wroga w zasadzkę albo złudne sygnały świetlne na morskim wybrzeżu dła skierowania statku na skały, celem rozbicia go i obrabowa
nia. Gwałt bywa stosowany, gdy przeciwnik jest już w mocy gwałciciela, który wymusza na ofierze wypowiedzi po swej myśli, zdając sobie sprawę z tego, że nie aą one zgodne z przekonaniami pokonanego: celem bliższym takiego wymuszonego kłamstwa jest uzyskanie aktu uległości, ceiem dalszym — zasugerowanie pokona
nemu wiary w to, co mu się narzuca, początkowo wbrew jego przekonaniu. Tak po
stępuje zaborca, gdy żąda od podbitego społeczeństwa deklaracji przyjaźni i wdzięczności; a także zły pedagog, gdy wymusza na dziecku objawy fałszywej skruchy.
Bliskie kłamstwu wymuszonemu jest kłamstwo dla korzyści, jakie tkwi w róż
nych odmianach apostazji w dziedzinach wartości moralnych, np. w sprawach przy
należności narodowej i religijnej lub ideologii politycznej i społecznej: zdarza się, jak wiemy, zmiana wyznania dla uzyskania rozwodu, odstępstwo od narodowości dla kariery, przy zachowaniu uczuć religijnych i narodowych; tak samo przyjęcie obcej sobie ideologii politycznej ze względu na korzystną koniunkturę itp. Ze
wnętrznie stwierdza się to, co nie odpowiada przekonaniu wewnętrznemu.
Istnieje także kłamstwo dla korzyści wobec samego siebie w postaci ucieczki od przykrej, nie odpowiadającej pragnieniom rzeczywistości. Ludzie mali, ale ambitni wmawiają sobie własną wielkość, a ci, których gryzą wyrzuty sumienia za wyrzą
dzoną komuś krzywdę, dowodzą sami sobie, jacy są szlachetni. Zjawiskiem po
krewnym kłamstwu dla korzyści jest niedotrzymywanie przyrzeczeń, niesłowność, niekrępowanie się zobowiązaniami, które się zaciągnęło.
Częstość kłamstwa i pokrewnych mu sposobów zachowania d ę nasuwa przy
puszczenie, że jest w nim jakieś powszechne lekceważenie słowa, nieprzywiązywa- nie wagi do tego, co się mówi, niekrępowanie się odpowiedzialnością za swoje oświadczenia, niewiązanie się ich konsekwencjami. Takie przypuszczenie znajduje oparcie w faktach z pozoru odmiennych od poprzednio wymienionych: Ludzie na
wet zdawałoby się poważni wymyślają sobie w sporach i kłótniach, odsądzają się od czci i wiary, a potem, gdy gniew minie, sprawa idzie w zapomnienie, jak gdyby i obrażający i obrażony nie brali na serio tego, co sobie nagadali i jak gdyby nie uważali postawionych zarzutów za prawdziwe. Słowa rzuca się na wiatr, nie dba
jąc o ich związek z rzeczywistością.
2 0 1
Ten właśnie związek jest naruszony w zjawiskach kłamstwa, iui mahicj jedynie apostazji i beztroskiego obrzucania się obelgami. Nasuwa się myśl, jak gdyby z po
stępem czasu słowo coraz bardziej odrywało się od obiektywnej rzeczywistości.
Wiemy, jak ścisły był związek między słowem a rzeczą w myśleniu pierwotnym.
Słowo należało do dziedziny obiektywnej; na tym polegała magiczna siła słowa — zaklęć, przekleństw, urzeczeń, które, podobnie jak biblijne „stań się” , kamieniały w rzeczywistość. Ten ścisły związek odwrotnie ujęty przejawia się w realizmie sta*
rożytnej myśli filozoficznej, który widział w słowach bezpośrednie odbicie rzeczy
wistości. Dla niektórych myślicieli starożytnych słowo nie było jedynie znakiem rzeczy, który otrzymuje swoje znaczenie dopiero dzięki znajomości rzeczy nim oznaczonej, lecz przeciwnie — słowo miało być w pewnych przypadkach źródłem wiedzy o rzeczach. Sądzono, że tak mianowicie ma się rzecz o ile chodzi o terminy pierwotne nauki: słowo daje intuicję oznaczonego nim przedmiotu. Ten sam wreszcie związek leży, przynajmniej w części, u podstawy zjawiska myślowego, zwanego hi- postazowaniem, tj. urzeczowianiem znaczeń językowych, a w szczególnym przy
padku podkładaniem bytów realnych pod terminy ogólne; jest słowo, a więc istnie
je także rzec* doń należąca. Ow ścisły związek sprawiał, że trudno było kłamać.
Niedotrzymanie przyrzeczenia, rozdźwięk między słowem a czynem, zaparcie się wiary było gwałtem, czymś przeciwnym naturze, a człowiek, który je popełniał, był czymś podobnym do potworą.
Rozwój myśli filozoficznej rozluźnia wymieniony związek, przede wszystkim przez krytykę pierwotnego realizmu. Rzeczywistość powoli przestaje być czymś absolutnym w stosunku do poznającego umysłu ludzkiego; w tym, co pierwotna myśl realistyczna brała 2a rzeczywistość obiektywną, coraz więcej wykrywa się czynni
ków humanistycznych. Krytyka ta unicestwia najpierw świat magiczny przedmio
tów wierzeń pierwotnych, a potem atakuje racjonalistyczny świat pozaempiryczny w postaci, jaką mu nadała doktryna platońska i jej pochodne. Nic omija ona wre
szcie świata empirycznego. Granica między tym, co podmiótowe i co przedmiotowe przesuwa się coraz więcej na zewnątrz, co więcej, przestaje być granicą ostrą; ele
menty subiektywne zdają się być nieodłączne w ujęciu wszelkiej rzeczywistości obiektywnej.
Równolegle zaś z tym odobiektywizowaniem przedmiotu poznania zaczyna bu
dzić się przekonanie czy poczucie, że świat, w którym żyjemy, daje się przekształ
cać i urabiać. Pierwotną postawą wobec tego świata była postawa bierna, świat byl czymś danym, a mądrość życiowa polegała na dostosowaniu się doń — to było sensem stoicyzmu i epikureizmu. T a postawa bierna przekształca się w czynną —
■/. jednej strony dzięki technicznemu opanowaniu przyrody, ale z drugiej strony też w związku z subiektywistycznym ujmowaniem świata: Człowiek zaczyna widzieć go takim, jakim go c h c e widzieć i jakim go opisuje w swoich projektach. Jest ly-tyczną, bo znalazła ona swój wyraz w epistemologii pragmatyzmu, jeżeli naczel
ni twierdzenie tego kierunku sformułujemy, podobnie jak James, w aforyzmie:
Prawdziwe jest każde stwierdzenie, które kieruje skutecznie działaniem — W każ
dym z typów zakłamania, które wymieniłem, jest widoczna tendencja do stworze
nia obrazu rzeczywistości — mi t u , jak mówi się czasem — jako podstawy sku
tecznego działania, tendencja podpadająca pod pragmatystyczne pojęcie prawdy.
Słowo zaczęło służyć mniej poznaniu niż działaniu. Zarazem zaś z dwóch
funk-2 0 funk-2
f7C onorv ze strony obiektywnej, która jak gdyby oacwma s
i“‘- ** ^ ~ j* S Ł » T 3 B r g
zerwalności m i ^ y *l= . a zakłóca
tego jest czymś p r a w n y m co zwłaszcza Kant po-S ^ ^ P r ^ Ł t w o j S bronią‘słabych i tchórzów, mówi s t ^ tym sensie, że kłamstwo b o i si<; prawdy ^ ^ ¿ t e t e r ^ S d i a S ^ J L i s d z y trzech
ujemna ocena kłamstwa z punktu widzem» boha e sk.ego ? ' J . ocenv
wymienionych motywów (można by P « *
o tym jednak nie ; T*!JY “ f m ć y N ^ S c t e j przykłada « dzisiaj
» „ e jakas korzy« aklJ s,U s t n y , lecz do eatoW, « które, moralną nie do kłamstwa wzięi g i _ . '/»leżnie od oceny owych
Chociaż dla wielu z nas kłamstwo jest stosowane bardzo łagodnie.
^ S ^ a S S ^ T p ow oS T i.T la których łatwiej dzisiaj kłamać niż dawniej.
1943.
? o i