• Nie Znaleziono Wyników

IDENTYCZNOŚĆ A INDYWIDUUM I JEGO TRWANIE

Według klasycznej definicji identyczność znaczy to samo, co wspolnosć kich własności. Znajdujemy tę definicję u Tomasza z Akwinu wypowiedzianą sło­

wami- .Quaecumque sunt idem, ita se habent, quod quidquid pracdicatur de um,

^ d i c X et d e d io ” (Summa TheoL P. I, Q. X L , art. T °n ¡ eatvwnvm sformułowaniu principium identitatis mdiscermbihum u Le.bmza, iz me ma dwóch przymiotów, które by się niczym nie różniły („non dar, posse m natura l a s r e s s i n g l e s solo numero" differentes” - C o u tu r a t , Opuscules et frag­

ments inédites de Leibniz, 1903, s. 519), tzn. identyczne jest, co niczym w : me rozm Formułę tę wygodnie wypisać w postaci symbolicznej, aby z mej ys P potrzebne nam konsekwencje

,,/*y ” - ,,(F)EFxFy"

( x i est identyczne z y” znaczy to samo, co „dla wszelkich własności F, x posiada własność' F wwsze i ívlko, jeżeli y posiada własność F . Własność, przedmiotów orzeka się w zdaniach o tych przedmiotach, Fx i Fy rozumiemy przeto jako zdania

^przedmiocie * i o przedmiocie y). Przedmioty * i y, o których orzekamy ich wła- sności, nazywamy indywiduami. Określenie identyczności określa ją dla ,nd>

WldUZakres wszystkich własności F i odpowiadających im zdań nie jest nieograni­

czony. Jedno ograniczenie wiąże się z rozróżnieniem typów logicznych. I sności (nazwijmy je własnościami pierwszego rzędu) przysługują in ywic u , zaś znowu (własności drugiego rzędu) własnościom tych -dywiduow (owe wl - sności w stosunku do ich własności traktujemy znów jako indywidua — ale ,nd widua wyższego rzędu) i nie wolno, jeżeli mamy uniknąć antynomii logicznych.

przypisywać indywiduom własności drugiego rzędu, własnościom zas indy viduo^

wlasnoTcTpierwsLgo rzędu. Stosuje się nadto jeszcze drugie ograniczenie, relaty­

wizując identyczność do określonej teorii i przyjmując, ze zakres własności F ob m u í Te jedyne, które orzeka się w zdaniach należących do owej teonr J a k n , arytmetyka jest teorią, której zdania mają postać rownośc, lub nierownosc,. Dwie Hczby sa identyczne w obrębie arytmetyk, zawsze i tylko, jeżeli każdą ró w n a j którą orzeka się o jednej z nich, wolno orzec także o dzugiej (m acze^jez i^w dej równości lub nierówności wolno jedną z nich zastąpić przez drugą).

sensie identyczne są liczby między sobą równe, n p . 1 + \ ° ™ . Œ ’ 14-1’’ oraz 6 — 4” sa, powiadamy, różnymi nazwami jednej i tej samej liczny -

Ograniczenie zakresu ¡ iL m F,jakie wprmcadz, a,y ,n ,,.y l». p.lega p z z « . na tvm że nie bierze się pod uwagę różnicy działań, przez jakie konstruuje się daną

liczbę (w naszym przykładzie jest to dodawanie jedynek w pierwszym, a odejim - S e ‘c"«” r . d P.z6Stki w drugim przypadku). Na różn.c, natonuas. zwro.d

HI

siawia sąd s y L ^ c ^ y

1

nie jesM ym ^^’ * równanie to Przed- Takze w teorii zdań spotykani » 2 7 7 Jest tym samym> co 12.

przez które definiujemy identycLść w

je j^ lrZ T zT ^

fZak^eSl' własnośd

f -

wane z funkcji prawdziwościowych (implikacb koń' 7 °™ zdań są zbudo-ną z nimi własność charakterystyczna P te J ’ T “fccjj ltd-) 1 posiadają wspól-prawdziwości zdań, z których " s ^ z b iw a n e

T / " f - od

zastąpić w nich każde zdanie prawdziwe nr’, P! ZdŚ ‘ch treści; woIno zatem zdanie fałszywe przez inne zdanie fałszywe Inn™6- Z<Jame prawdziwe, a każde w teom zdań o pewnym zdaniu prawdziwym' » „ 7 " " j ł° Wy cokolwiek orzekamy zdania prawdziwego, a tak samo jest dla zdań f ? rawdza s,| dia każdego innego równoważne między sobą i zdania^ fałszywe sa f. łsZywyfh- Zdania prawdziwe są fdan są przeto zdania równoważne zarazem między Soba’ w teorii identyczne liczby równe. Jak tam powiedzieliśmy ^ Jak w arytmetyce są tej samej liczby 2. tak

¿ aj

S S T j S S t e * i + l 0" “ • - « * nazwami

»'Wisła wypływa w Karpatach” i „Wisła wplda do M Że np' zdania ma nazwami tej samej prawdy lub rizczywistośd

DlJT^T

BaItyckieS °” są dwie- dwa wyrażenia równoważne uznać za r ó L o l f c z n ^ d f f 0 w te° rii zdań gie, np. alternatywę A p q przez implikacie C V* M defln,owac Jedno przez

dru-o w m c, któ„ > v a ,n e d » * * * > » »

choc i tam zachowują oba swą prawdziwość. ą ldentyczne w geografii,

ty wizowanie jej do identyczność P™ez

zrela-H R & s r * p° j,c ia

idew > '“”id - «a

. S r tti,ir7

y ™ ^

« » .

który kupiłem niegdyś jako nowy w nie istni? Z 7 f° tel jest tym samym, w,e S£tdy te nie są zgodne z pojmowanie^ dent 7” 1 i “ 2 m? gazynie’ to niewątpli­

w e j . J a dzisiejszy jestem Cod wielu » „ I J ' ™ ” ’ 0 któl7 m mowa była po-

» nic jest takim samym sprzęg zużyty jakim h S " ’ " T 7 ° d SWeg° ja dawniejszego definicji, co nie jest talde s a ^ to Ac ,Wt I L T * ^ a„w myśl P°P-edniej identyczności na przedmioty trwające i zmiennf ^ ^ “ T ? ' R°«zerzenie pojęcia z trzech sposobów. Pierwszy z nich utrzymuje 7 / * — dz'e,e się zwy.kle w jeden modyfikuje pojęcie indywiduum, drugi zachowui#* 7 7 ^ ldentyczności, natomiast miotu indywidualnego, uogólnia zaś pojecie idem tradycyjne Pojmowanie przed- utrzymując również tradycyjne pojmiwLnie y S “ ' 1’ Sp° S° b wreszcie trzeci, swoistego znaczenia jego cechomP Czasowym. 7 ,dUUm’ CZym t0 przez nadai>ie

Sposób pierwszy wychodzi od stwierdzenia a• • •

samym, co ja dawniejszy, a nadto ani ja dzisiejszy i n ! ^ “ ! ? “ 7 - jeStem tym identyczny z ja, pojętym jako człowiek trwa 7 , 7 ’ J dawniejszy nie jestem nach, jakim podlega. Identyczne z samym sobą'fest wsze,kich z™ia-ja, ograniczone do odcinka czasowego w którymniF T T 80- ^ czasowo określone też tylko ja jest empirycznym indywiduum aih 7 “ Cg ° Zadnej « “ “ ¡e- Takie świadczenia własnego lub doświadczenia i n n ^ k™ 7 poszczeSÓlnych aktach do- kim właśnie czasowi określonym w y S u ^ Z ^ T C Y J ^ - J Z, na\->est dany w ta- ja składa się ja trwające w czasie. To samo ^ • • y^idualnycH, momentalnych rozciągłych w czasie przedmiotów! Owe m o m e C taln eln d T "? d? WSzdkich innych zblor elementów uporządkowany czasowo i ów zbiń dywidua tw0rzi* mianowicie widualnym, trwającym w czasie Test on * ° T \ nazywamy przedmiotem indy-

identyczności, a lf ja k o ^ ^

do m d, przymiotem wyiSzeSo typu ,„ iic zneeo. / takie 11?

zadość, ma inny sens, ponieważ inny jest zakres własności F , przez które jest ona zdefiniowana. Że indywiduum trwające w czasie jest zbiorem indywiduów momen­

talnych, widać stąd, że o indywiduum momentalnym prawdziwe są pewne zdania jednostkowe, np. że Sokrates w pewnej chwili był zdrów lub chory, wesoły lub smutny, natomiast zdania o indywiduum trwającym w czasie są zdaniami ogólnymi lub szczegółowymi, tzn. zdaniami o wszystkich lub niektórych indywiduach mo­

mentalnych, składających się na tamto indywiduum trwałe. Znajduje to swój odpo­

wiednik językowy w okoliczności, że w zdaniu takim występuje składnik „zawsze”

lub „niekiedy” o charakterze kwantyfikatora, Sokrates zawsze był obywatelem ateń­

skim, Sokrates niekiedy był chory.

Określenie zbioru wymaga podania cechy charakterystycznej dla jego elemen­

tów, posiadanie tej cechy rozstrzyga o przynależności do zbioru. Aby np. określić zbiór liczb parzystych, podaje się jako taką cechę podzielność przez 2. Zagadnie­

nie określenia przedmiotu trwającego w czasie jako zbioru składających się nań indywiduów momentalnych przez podanie cechy charakteryzującej jego elementy nie należy do logiki, lecz do nauki, która interesuje się danym zbiorem. Zauważmy nawiasem, że zadanie to nasuwać może duże trudności. Mamy z nim do czynienia, gdy pytamy, jak zidentyfikować daną osobę lub przedmiot. Czy osobnik, który w tej chwili stoi przede mną, jest tym, za którego się podaje, tzn. czy należy do zbioru osób momentalnych, mających takie a takie personalia paszportowe? Czy ołówek, który mam w ręku, jest „tym samym”, który pozostawiłem na stole? Po­

magamy sobie zazwyczaj sztucznymi znakami rozpoznawczymi, ale wiemy, że są one zawodne. Ciągłość własnej osobowości stwierdzamy w samowiedzy, ale nie sięga ona do lat wczesnego dzieciństwa, a poza tym również ma luki, gdy zawodzi pamięć

Drugi ze sposobów określenia identyczności przedmiotu trwającego i zmien­

nego w czasie jest dobrze znany, pochodzi bowiem od Arystotelesa. Opiera się na rozróżnieniu cech istotnych i przypadkowych przedmiotu indywidualnego. Indy­

widuum pozostaje tym samym, jak długo posiada cechy dla siebie istotne, cechy przypadkowe mogą ulegać zmianie bez wpływu na identyczność indywiduum. W de­

finicji identyczności, jaką sformułowaliśmy na wstępie, zakres zmienności zmien­

nej F zostaje przy tym pojmowaniu zacieśniony do cech istotnych.

Mogłoby się zdawać, że mamy tu do czynienia z całkowicie innym określeniem przedmiotu trwającego w czasie aniżeli poprzednio, gdzie przedmiot ten był zbio­

rem indywiduów momentalnych. Oba te określenia są jednak sobie równoważne.

W ujęciu arystotelesowskim to, co trwa jako identyczne, jest przedmiotem ogól­

nym. Arystoteles nazywa go formą, która się realizuje w coraz to innym, bo wypo­

sażonym w zmienne cechy przypadkowe, przedmiocie konkretnym. Znalezienie owych cech istotnych nasuwa takie same trudności, jak znalezienie dla indywiduów momentalnych cech charakterystycznych, dzięki którym należą one do zbioru kon­

stytuującego przedmiot trwający w czasie. Albowiem owe arystotelesowskie cechy istotne są właśnie takimi cechami charakterystycznymi, posiada je każde odnośne indywiduum momentalne .i tylko te indywidua momentalne, które je posiadają, składają się na indywiduum trwające w czasie. Tak przeto oba sposoby określenia indywiduum trwającego w czasie, przez zbiór i przez istotę, mają się do siebie jak określenie pojęcia przez podanie zakresu lub przez podanie treści. Oba sposoby prowadzą różnymi drogami do tego samego wyniku. Indywiduum trwające i zmie­

niające się w czasie nie jest przedmiotem elementarnym. Możemy je pojąć bądź jako zbiór czasowo uporządkowany przedmiotów elementarnych, bądź jako

przed-1 Por. L o c k e, Szkic o rozumie ludzkim, ks. II, rozdz. 27 oraz L e i b n i z , Mowy szkic...

ks. II, rozdz. 27.

8 Odczyty filozofictne 113

tarnych.5tra!CCyiny* * defiaiowanJr pr2M cechy * < * » « ‘ychie przedmiotów ciemen-. t R0ZW“Żaciemen-.n' t kt,óciemen-.re Przeprowadziliśmy, mogą mieć pewne konsekwencje w za-

dO,!udzkleg0 Post<vP°wania, jeżeli zwiążemy je z przeciwieństwem onto- Z C K ^ ,ZnT ‘Dn° r lna iZnlU. jak° stanowisk dotyczących istnienia przedmio- Stnt b k r nychi ? eai 1Sta, uznaJąc>’ realność istot obok indywiduów, w których istoty się realizują lub zbiorow obok elementów, z których one są utworzone uzna indywiduów t o y ^ y c h i m i< m ,j,cy cl, * w czasie „tok i„d“ widuó“

momentalnych, fiominahsta będzie dążył do zredukowania indywiduów trwających w czasie do indywiduów momentalnych, stosując znaną metodę redukcji wszelkich wypowiedzi, które dotyczą zbiorów lub przedmiotów abstrakcyjnych, d i wypowie­

dzi o przedmiotach elementarnych. Niewątpliwie każde zdanie o indywiduumtrwa- l r T ™ W CZaS1C Si<: równoważnie wypowiedzieć o jakimś stanowisha. Według pierwszego zastosowanie sankcji jest uzasadniane tym, że i 1 1 i l 2 do. tef ° _ zbioru stanowiącego indywiduum N trwające v czasie. Zachodzi jakby odpowiedzialność zbiorowa, solidarność wszystkich N z tytułu powiązania ich między sobą wspólnością paszportową. Rozwiązanie nie­

wątpliwie proste i jeżeli zostanie przyjęte, nie nasuwające dalszych trudności poza czysto praktyczną kwestią paszportowej identyfikacji. Ale poczucie moralne może kierować się przeciw zasadzie takiej odpowiedzialności zbiorowej - zwróćmy się waioby się przeto, że przed zastosowaniem sankcji należałoby rozstrzygnąć nie tylko wspomniane już zagadnienie paszportowej identyfikacji (co przeprowadza się w każdym przypadku wymiaru sprawiedliwości), lecz także zagadnienie rozmiaru owego dziedzictwa, które N 2 otrzymał po Ni (co w praktyce uwzględnia się jedynie częściowo, wsrod tzw. okoliczności łagodzących).

Różnica zasadnicza w traktowaniu omawianych przypadków działań i związa­

l i «

nych z nimi sankcji ze stanowiska realistycznego i nominalistycznego jest przeto w zasadzie ta, że dla nominalisty N i i N i nie są ze sobą identyczni i wskutek tego powstaje zagadnienie, o ile N i odpowiada za działanie Ni; rozstrzygnięcie tego zagadnienia wymaga dodatkowego rozważania.

Jest jeszcze trzeci sposób pojmowania przedmiotu indywidualnego zmiennego w czasie. Nazwijmy go m e r e o l o g i c z n y m , bo opiera się na mereologii, teorii części i całości, stworzonej przez Stanisława Leśniewskiego. Pojmowanie to przyj­

muje Tadeusz Kotarbiński w swojej teorii reizmu i pansomatyzmu. Według poj­

mowania mereologicznego w żadnej chwili ani ja, ani żadne indywiduum nie jest całym sobą. Nie jest całkowitym przedmiotem indywidualnym jednostka, osoba lub rzecz jakakolwiek, wzięta w pewnym odcinku czasowym swego istnienia, lecz dopiero w całym swoim trwaniu od powstania aż do końca. J a — czy też cokolwiek innego — wzięte w pewnej chwili swego trwania jest tylko częścią, kawałkiem, wycinkiem owej indywidualnej całości. Każdą rzecz, będącą takim przedmiotem indywidualnym, można podzielić na jej części czasowe, tak jak dzielimy ją, sto­

lowym porywie, pod yjdywem jakiegoś gwałtownego bodźca z zewnątrz.

Przy takim pojmowaniu odpada potrzeba rozróżnienia typów logicznych, które musieliśmy uwzględnić przy obu poprzednich ujęciach. Całość i jej części są przed­

miotami wprawdzie różnymi, ale tego samego logicznego typu. Natomiast inną tutaj rolę ma pojęcie czasu. Przy szukaniu charakterystyki indywiduum momen­

talnego jako elementu zbioru takich indywiduów i przy określaniu cech istotnych indywiduum zmiennego w czasie szukaliśmy Cech wspólnych lub zmiennych, abstra­

hując od zmiennych cech czasowych określanych przedmiotów. Przy jednym i dru­

gim z tamtych stanowisk czas może być pojmowany po platońsku jako byt idealny, w którym zawiera się wszystko, co istnieje, trwa lub ulega zmianie, ale który jest niezależny od tego, co się w nim dzieje. Przy pojmowaniu, którym zajmujemy się teraz, określenie czasowe jest cechą definicyjną określanego przedmiotu, we­

dług tego określenia dzieje się podział indywiduum czasowego na części czasowo określone — stajemy przeto na stanowisku arystotelesowskim; czas jest formą tkwiącą w rzeczach, nie ma czasu in a b stracto , są tylko czasowo określone przed­

mioty.

Przyjąć też należy przy tym pojmowaniu przedmiotu trwającego w czasie, że to, co przeminęło, istnieje nadal jako przeszłe, to zaś, co będzie — istnieje już jako przyszłe. Nie można ograniczać istnienia tylko do indywiduów teraźniejszych, mo­

mentalnych. Jakże mogłoby cokolwiek składać się teraz z części czasowych, które dążeniach i nadziejach. Niezdeterminowanie zaś przyszłej części mej osobowości d aje mi poczucie wolności w wyborze celów i dróg postępowania.

Tak zatem każdy z trzech rozróżnionych kolejno poglądów na przedmiot indy­

widualny trwający mimo zmienności w czasie układa i wyjaśnia w pewien sposób fakty a zarazem wiąże się z ogólniejszymi założeniami, dotyczącymi struktury

rze-115

czywistości. Nie jest celem tych uwag gromadzenie argumentów za lub przeciw któremukolwiek z nich i nie zmierzam do wykazania; że któryś z tych poglądów jest jedynie poprawny. Chodzi mi o to, żeby zdać sobie sprawę z rozmaitości możli­

wych rozwiązań i złączonych z nimi zagadnień w tym fragmencie ontologii.

Zaznaczmy na koniec, że pogląd pierwszy, określający przedmiot trwający w czasie jako zbiór przedmiotów momentalnych, pochodzi od Berkeley’a i od Hu- me’a 2, głosi go Rudolf Carnap (Der logische Aufbau der Welt, 1928, § 158. 159;

Abriss der Lo gis tik, 1929, § 43a). Pogląd drugi, według którego przedmiot trwający w czasie jest przedmiotem ogólnym, określonym przez abstrakcję od cech czasowo zmiennych, odnaleźć można w pojęciu przedmiotu (object) u A. N. Whiteheada (por. J. M e t a l l m a n n , Filozofia przyrody i teoria poznania A. JV. Whiteheada, Kwart. Filoz., II, 1923, s. 474). Podobne stanowisko zajmuje W. V. Quine (Identity, Ostensión and Hypostasis, The Journ. of Philosophy, X LV II, 1950, s. 621—633);

wychodzi on mianowicie od ętwłgrdzenia, że pojęcie przedmiotu trwającego i zmien­

nego w czasie jest rezultatem abstrakcji dokonanej na indywiduach momentalnych, analogicznie jak np, czerwień jest rezultatem abstrakcji dokonanej na indywidual­

nych przedmiotach czerwonych. T. Kotarbiński omawia zagadnienie tożsamości (substancji w okresie jej trwania w Elementach teorii poznania, logiki formalnej i metodologii nauk (1929, s. 387"»389), w artykule zaś Zasadnicze myśli pansoma- tyzmu (Przegl. Filoi, X X X V III, 1935, s. 283) określa ciało jako to, co czasowe, przestrzenne i oporne. Nie jest mi znana wśród jego prac ogłoszonych żadna, która by obszerniej rozwijała nasze zagadnienia. Wiadomość o jego poglądzie na tę sprawę zawdzięczam przede wszystkim uprzejmie udzielonym mi wyjaśnieniom prywatnym, toteż odpowiedzialność za sformułowanie tego, co nazwałem wyżej pojmowaniem mereologicznym, obciąża nie jego, lecz piszącego te słowa.

1951.

2 B e r k e l e y , Trzy dialogi miedzy Hylasem i Filonousem, dialog trzeci ....ludzie łączą razem wiele idei, dostarczanych przez różne zmysły lub przez ten sam zmysł w róż­

nym czasie, czy też w różnych okolicznościach, jeżeli zauważą między ideami tymi pewną łączność, czy to ze względu na współistnienie, czy na następstwo; wówczas odnoszą wszystkie te idee do jakiejś nazwy i uważają wszystkie idee oznaczone tą nazwą za jedną rzecz".

Home , Traktat o naturze ludzkiej, Cz. I: O rozumie, IV, 6: „Każda poszczególna percepcja (...) jest czymś odrębnym, różnym, dającym się odróżnić i oddzielić od każdej innej [...).

Gdy mimo tej odrębności i oddzielności ujmujemy cały szereg percepcji jako związany identycznością, to nasuwa się pytanie, jak dokładniej określa się ten stosunek identyczności (...) okazuje się, że identyczność nie jest czymś, co by przysługiwało owym różnym per­

cepcjom realnie i łączyło je ze sobą, lecz jest ona jedynie własnością, którą im przypisu­

jemy wskutek połączenia, jakie łączy ich przedstawienia w naszej wyobraźni, gdy je roz­

ważamy”.

1 1 6