• Nie Znaleziono Wyników

O RZETELNOŚCI, OBIEKTYWNOŚCI 1 BEZSTRONNOŚCI W BADANIACH NAUKOWYCH

Celem wszelkiego badania naukowego jest prawda. Ktokolwiek głosi jakieś twierdzenia jako naukowe, stwierdza zarazem, czy je podaje jako aksjomaty, czy jako udowodnione prawdy, czy jedynie jako przypuszczenia mniej lub więcej prawdopodobne; jeżeli zaś, jak zdarza się, nie można znaleźć argumentów dosta­

tecznie uzasadniających któreś z niezgodnych między sobą przypuszczeń, wybór między nimi następuje w ten sposob, że jedno z nich zostaje uznane za hipotezę prowizoryczną, stanowiącą punkt wyjścia dla dalszych badań poszukiwawczych.

Niewątpliwie zatem świadome podawanie w nauce za prawdziwe twierdzeń, które takimi nie są, zasługuje na zarzut kłamstwa. Tak zasada podawania za prawdę jedynie twierdzeń, których prawdziwość można gwarantować zgodnie z aktualnym stanem wiedzy, jest zasadą nie tylko metodologii, ale także etyki naukowej. Na­

zywam ją zasadą rzetelności.

Jednakowoż żadne gwarancje nie wykluczają możliwości błędu. Zasada

rzt-

telności wymaga także liczenia się z tą możliwością i gotowości do rewizji zaję­

tego stanowiska, jeżeli okaże się, że jest błędne lub że nie są wystarczające racje, na których się opiera. Zgodnie z zasadą rzetelności tylko przekonanie naukowe należycie uzasadnione, żadne zaś inne względy, winno decydować o tym, jakich ktoś broni twierdzeń naukowych.

Rzetelność naukowa wymaga wolności w dwojakim znaczeniu: wolności we­

wnętrznej, tzn. siły do nieulegania żadnym pobudkom, aby Sprzeniewierzyć się rzetelności za cenę powodzenia, sławy lub korzyści innego rodzaju; Wolności zewnętrznej, tzn. wolności badan i krytyki naukowej, bez względu na interesy polityczne, ekonomiczne, wyznaniowe lub jakiekolwiek inne. Wolność wewnętrzną winien uczony znaleźć w sobie; wolność zewnętrzną winne mu zapewnić społe­

czeństwo i państwo, w których żyje. Wolność wewnętrzna ujawnia się w tym, że uczony jest w swych badaniach obiektywny, wolność zewnętrzna pozwala mu być bezstronnym.

Przez obiektywność rozumiemy nieuleganie powziętym z góry uprzedzeniom i sympatiom, wybór założeń zgodny z wymaganiami nauki, liczenie się przy uza­

sadnianiu twierdzeń z wszelkimi argumentami

pro

i

contra,

jeżeli tylko posiadają wartość naukową krótko mówiąc stosowanie w badaniu naukowym wyłącznie zasad krytycyzmu naukowego. Przeciwnie — nie będzie obiektywnym, kto względy innego rodzaju postawi wyżej i odstąpi dla nich od zasad krytycyzmu naukowego,

Bezstronnym w pewnym sporze pozostaje, kto nie przyłącza się do którejś ze stron sporu. Taka bezstronność obserwatora nie jest tym samym, co obiektywność;

można, tę zachowując, przyłączyć się do tej ze spierających się stron, której

zgod-srr.

H Odczyty filozoficzne

209

nie ze swym obiektywnym stanowiskiem przyznaje się siuszność. lak np. Galileusz reprezentuje w ramach jego kompetencji stanowisko naukowe słuszne. Nie można jednak przy tym pominąć niebezpieczeństwa płynącego stąd, że niezmiernie łatwo jest przekroczyć ramy swej kompetencji i niespostrzeżenie wyjść poza obiektyw­

ność naukową zwłaszcza tam, gdzie spór ma szersze tło społeczne. Zagadnienie decydować kryteria praktyczne, tj. polityczne i ekonomiczne. Obiektywność nauko­

wa jest złudzeniem — mówi się — gdyż każdy badacz jest wytworem warunków społecznych, w których kształtowała się jego osobowość, i punkt widzenia określony przez owe warunki decyduje o jego zapatrywaniach. Rzekome wzniesienie się ponad ów punkt widzenia czy też przezwyciężenie go prowadzi tylko do tego, że tamten punkt widzenia zostanie zastąpiony przez inny, znowu nieobiektywny i ograniczony, podobnie jak poprzedni. Te zawsze ograniczone punkty widzenia decydują o po­

glądach naukowych, jak wszelkich innych, nie zaś obiektywne argumenty. Nie istnieje również bezstronność, bo każdy człowiek jest wplątany w sferę interesów grupy społecznej i działa na rzecz tych interesów w swej pracy naukowej, jak w każdej innej pracy. Jeżeli zaś ktoś przeciwstawia się tej grupie społecznej, w której wyrósł, to staje się obrońcą interesów innej znów grupy, bo nie można wyjść poża krąg sprzecznych interesów i walki między nimi.

Powyższa argumentacja jest w sposób widoczny pokrewna dowodzeniu zmierza^

jącemu do wykazania względności wszelkiego poznania, każde bowiem jest uwa­

runkowane przez okoliczności, w których powstaje. Dalsze jej założenia prowadzą jednak do przezwyciężenia owego relatywizmu na rzecz światopoglądu uznanego za wyraz szczytowej postaci ewolucyjnej, wolnej od jednostronności stadiów po­

przednich.

Przyjrzyjmy się bliżej streszczonemu wywodowi, rozróżniając terminy obiek­

tywność i bezstronność, jak to uczyniliśmy już poprzednio. Niewątpliwie słuszna jest przesłanka o intelektualnej zależności jednostki, przyjmującej pewne poglądy naukowe, od warunków historycznych i kulturalnych środowiska, w którym żyje;

2 1 0

Sfimnie można też przyjąć, że każde stanowisko naukowe można genetycznie wy­

jaśnić, doszukując się jego źródeł w stosunkach środowiskowych, w których ono się pojawia. Ale ta konieczna zależność genetyczna jeszcze nie jest brakiem obiek­

tywności. Badacz przestałby być obiektywny dopiero wówczas, gdyby na owych nabytych przekonaniach poprzestał, nie pytając o gwarancje ich prawdziwości.

Albowiem nie o to chodzi, skąd się biorą przekonania, lecz o to, czy są prawdziwe.

Badacz jest obiektywny, jeżeli w badaniach swoich bierze pod uwagę nie tylko swoje przekonania, lecz także wszelkie, jakie istnieją przekonania odmienne w da­

nym przedmiocie (mówi się wówczas o uwzględnieniu stanu badań) i jeżeli potrafi je wszystkie, łącznie ze swoim własnym (nie zakładając z góry jego wyższości nad innymi), należycie ocenić z punktu widzenia poprawności naukowej, aby wybrać to, które jest najlepiej uzasadnione, choćby nawet przyszło odrzucić własne, pier­

wotne stanowisko. Tego wymaga się od rzetelnego pracownika naukowego; kto tego nie potrafi, nie uprawia nauki, a tylko propagandę własnego stanowiska.

Krótko mówiąc, każde twierdzenie lub stanowisko jest wprawdzie subiektywne w tym sensie, że jest czyjeś i ‘ że powstało w warunkach życia owego kogoś, ale taka subiektywność nie jest przeciwieństwem obiektywności naukowej, która na tym polega, aby swoje twierdzenia uzasadnić zgodnie z wymaganiami metody naukowej.

Podobnie jak z obiektywnością ma się rzecz z bezstronnością. Gdy rozpatruje się jakiekolwiek twierdzenie naukowe z punktu widzenia określonego stanowiska społecznego, walczącego z innym stanowiskiem społecznym, to być może da się ono spożytkować dla poparcia tego stanowiska, może jednak być także przeciwnie;

kto by jednak na tej podstawie twierdził, że głoszący owo twierdzenie zajmuje stanowisko stronnicze — w pierwszym przypadku za danym stanowiskiem, w dru­

gim przypadku przeciw niemu — ten rozumiałby przez stronniczość i bezstronność coś innego niż to, co przyjęliśmy poprzednio. Rozróżniliśmy mianowicie bezstron­

ność w węższym i szerszym znaczeniu, bezstronność arbitra i bezśtronność obser­

watora. Bezstronnym obserwatorem pozostaje badacz ogłaszający wyniki swych prac naukowych, nawet jeżeli wyniki te mogą być użyte dla poparcia pewnego walczącego stanowiska, jak długo badacz pozostaje wyłącznie na stanowisku nau­

kowym i nie korzysta z osiągniętych przez siebie wyników dla Wysnucia konsek­

wencji praktycznych wchodzących w przedmiot sporu. Odpowiedzialność za te konsekwencje spoczywa wyłącznie bowiem na tym, kto je wysnuwa. Bezstronnym arbitrem zaś pozostaje badacz nawet wówczas, gdy opierając się na swych wyni­

kach Wchodzi W spór, ale czyniąc to nie posuwa się poza granice swoich kompe­

tencji naukowych.

Ten sposób pojmowania bezstronności jest związany z postulatem autonomii nauki i broni przed podporządkowaniem względom politycznym i wszelkim innym jej prawa do kierowania się wyłącznie dyrektywami logiki i metodologii nauko­

wej. Prawo to zaś płynie z założenia, źe co jest prawdziwe, to jest zarazem słuszne.

mać przy takim rozumieniu obiektywności i bezstronności, jakie zostało wyżej przyjęte. Ma ono jednak inne jeszcze aspekty. W jednym z nich insynuuje ono badaczom głoszącym pewne zapatrywania intencje wprost niezgodne z naukową rzetelnością. Zarzut taki, aby był uzasadniony, musiałby być oparty na dokładnej analizie argumentacji krytykowanego autora i na wykazaniu, że argumentacja ta u*

i i i

211

nie spełnią warunków naukowej rzetelności. Jeżeli takiej analizy nie ma, trzeba go uważać za niedopuszczalny.

Trzeba wreszcie wziąć pod uwagę sformułowanie ujęte w formę hasła lub po­

stulatu metodologicznego o partyjności nauki. Postulat partyjności jest niewątpli­

wie różny od postulatu prawdziwości, który założyliśmy na czele tych rozważań, i może być z nim zgodny lub niezgodny. Zgodny mianowicie wówczas, gdy hasło partyjności nakazuje stanąć po stronie poglądu, który spełnia wymagania kryty­

cyzmu naukowego i jak długo je spełnia; w tym przypadku partyjność jest równo­

znaczna z bezstronnością arbitra. Jeżeli natomiast hasło partyjności jest stawiane bezwzględnie i na kredyt niejako poglądów niedostatecznie uzasadnionych (przy czym trzeba żądać nie ogólnikowego uzasadnienia dla światopoglądu jako całości, lecz uzasadnienia szczegółowego dla każdego składnika całości z osobna), to jest ono niczym więcej, jak tylko orężem wojującego dogmatyzmu.

Ł i ł

-DYDAKTYKA FILOZOFII W NAUCZANIU