• Nie Znaleziono Wyników

O DYSKUSJI I DYSKUTOWANIU

Przez dyskusję będziemy rozumieć w naszych tu rozważaniach ustna lub pi­

semną wymianę mysh między dwoma lub więcej uczestnikami, zwykle reprezentu- S t , Pr— ne P okon an ia lub dążenia, jeżeli jest ona prowadzona w pewnym n?™ądn u T 1" * “- d°- okreslo" e? ° ceIu intelektualnego (poznawczego) lub praktyes- ,C? ? tuką'uUprr ianą 2 »miłowaniem i doprowadzoną do rozkwitu w starożytnych Atenach, gdzie mistrzem dyskusji był Sokrates, uwiecz- i ny w dialogach Platona. „Dialog” to grecki termin oznaczający dyskusję (do- e!r"w r0zm0w<!; dz,siel s» znaczenie terminu „dialog” - „rozmowa dwóch osób”

l i zn^zenia klasycznego, w myśl którego w dialogu mogła brać udział większa liczba osob). Sztukę prowadzenia dialogu nazywano diałcktyką. Dialog ki .yczny był dyskusją ustną, dopiero dużo później powstała pisemna forma dysku- J . a zmiana pociągnęła za sobą daleko idącą zmianę w toku prowadzenia dvs-z a m b Jł ‘ T Wy' W której szybko zmieniają się kolejni mówcv, zamienił się na powolny bieg obszernych dyssertacji, w których dyskutujący od ru­

nu ™ i aJą Ca tW° i ch zapatrywań na dyskutowany temat. Będziemy mieli UWad2c nfJPierw dyskusję ustną, a później zajmiemy się odrębnościami dysku-

s ji pisemnej i wreszcie złożoną z obu tych form dyskusją przygotowana.

Rozróżniamy rodzaje dyskusji według celów, do jakich zmierzają jej uczestni-odraZU’ ze różnc lcele nie zawsze dadzą się rozdzielić i niekiedv przeszkadzając sobie, utrudniają tok dyskusji. Cele te u różnych uczestników dvsku-

sji bywają zgodne lub niezgodne. Gdy uczestnicy dyskusji zmierzają do zgodnego celu, dyskusja jest formą współpracy; gdy uczestnicy dyskusji zakładają sobie cele niezgodne, dyskusja staje się sporem, a sztuka prowadzenia dyskusji — dialekty- J \ ., Przeksztajca »i? na erystykę, czyli sztukę prowadzenia sporów. Dyskusję, której przeważa moment sporu, nazywa się polemiką. Polemika, choćby ostra nic nrzWer a r ; kJ T C grank zakrdlonych regułami dyskusji, w przeciwnym razie przestaje byc dyskusją i zamienia się w kłótnię. Lecz nawet wówczas, gdv uczen­

nicy dyskusji zmierzają do zgodnego celu, np. pragną wspólnie znaleźć nic znana jeszcze odpowiedź na interesujące ich zagadnienie, dyskusja jest w y m i a n a

“ S i . ma w‘ęc dyskusJ !' S d y jeden mówi, a inni słuchają i ograniczają się do potakiwania. Tak zas zdarza się, gdy ktoś bezwzględnie narzuca innym swoje zda- n.e, me dopuszczając opozycji i krytyki lub gdy uczestnicy dyskusji, poza

referen-Przy? otowani' W pierwszym przypadku zamiast dyskusji po­

jawia się dyktat, w drugim pouczanie.

Dyskusje dzielimy na teoretyczne i praktyczne, zależnie od tego, czy celem jest ustałenie twierdzeń naukowych, czy zasad postępowania. Podział ten nie jest ostry

f C CZęst0ma« doniosłość praktyczna, a zasady postępo- wama niejednokrotnie mają oparcie w twierdzeniach naukowych. Przyjmijmy wiec

tylko tyle, że w dyskusji może wybijać się na pierwszy plan bądź moment teore­

tyczny, bądź moment praktyczny. W tym drugim przypadku mówi się czasem 0 dyskusji pobudzającej lub budującej (Wł. Witwicki), chodzi w niej o przy­

pomnienie i ożywienie rzeczy dobrze nawet znanych w celu pobudzenia uczestni­

ków do działania lub utwierdzenia ich w powziętych postanowieniach. Dyskusja jednego czy drugiego rodzaju będzie współpracą, gdy jej uczestnicy kolejno roz­

ważają różne poglądy na badaną kwestię, aby zestawiając argumenty za i przeciw wybrać zgodnie pogląd najlepiej uzasadniony; stanie się zaś sporem, gdy jej uczestnicy podzielą się na obrońców i przeciwników pewnego stanowiska. Obok celów teoretycznych i praktycznych, o których właśnie mówimy, mogą uczestnicy wnieść do dyskusji cele osobiste, zadowolenie własnej ambicji, szukanie korzyści, zadośćuczynienie sympatiom lub antypatiom w stosunku do innych uczestników dyskusji. Tych celów osobistych nie można wykluczyć — uczestnicy dyskusji są przecież ludźmi i ulegają ludzkim namiętnościom. Trzeba tylko dążyć do tego, by były one trzymane na wodzy, nie utrudniały toku dyskusji i nie przeszkadzały osiągnięciu jej głównych celów.

Aby nie wikłać zbytnio .naszych rozważań, będziemy je nawiązywać w pierw­

szym rzędzie do dyskusji teoretycznych, prowadzonych ustnie. Dyskusje takie mają charakter badań naukowych a zarazem obrad, powinny przeto być tak prowadzone, aby stosowały się zarówno do wymagań poprawności stawianych badaniom nauko­

wym w ogóle, jak też do wymagań, według których prowadzi się obrady. Trzecia wreszcie grupa wymagań jest swoista dla dyskusji jako tworu łączącego w sobie

cechy jednego i drugiego rodzaju. Omówimy je po kolei.

I. W y m a g a n i a n a u k o w e

1) Dyskusja ma mieć jąkp punkt wyjścia wyraźnie postawione zagadnienie, którego rozwiązanie staje się celem dyskusji. Obowiązek sformułowania zagadnie­

nia bierze pa siebie zwykłe ten 5 uczestników dyskusji, który ją inicjuje i który za­

razem proponuje pewne ro z w ia n i? ąlbo przynajmniej drogę do rozwiązania. Cza­

sem ąęzestnięy dyskusji wspólnie precyzują zagadnienie, z początku niejasno zarysowane; w każdym jednak rązjg dopiero po sformułowaniu zagadnienia dy­

skusja mgżg rogwinąć się należycie.

2) Uczestnicy dyskusji zakładają, żę mówią wspólnym językiem fachowym, dla wszystkich zrozumiałym; w szczególności wszystkie terminy, którymi posługują się, wingy hyć tak określone, aby nie powstawały w ciągu dyskusji wjeloznaczności 1 niępprązumienią terminologiczne, W razie potrzeby winien uczestnik dyskusji, który posługuję się terminem niejasnym dla innych dyskutujących, podać jego definicję lub w inny sposób usunąć niejasności, np. przez stosownie dobrane Pfzykłąćiy.

3) Twierdzenia podawane przez uggestników dyskusji winny być uzasadnione W *p§gób taki, jak to się czyni w nąuęę, do której zalicza się temat dyskusji. Cza­

sem wypadnie uznać pewne twierdzenie za ostateczne założenie i punkt wyjścia dla Ippych uzasadnień; dyskusja nłę może być jednak dalej prowadzona, gdy inni uczestnicy dyskusji nie godzą się na proponowane założenie. Dla osiągnięcia poro­

zumienia w dyskusji trzeba niejednokrotnie objaśnić twierdzenie przykładami, przeciwstawić je dla odróżnienia innym podobnym twierdzeniom, przekształcić je równoważnie, aby tę samą treść podać w innym sformułowaniu, wysnuć konsek­

wencje i zastosowania.

II. W y m a g a n i a p a r l a m e n t a r n e

1) Jeżeli w dyskusji bierze udział większa liczba osób, trzeba wybrać prze-192

wodniczącego, którego rzeczą jest dbać nie tylko o zewnętrzny porządek dyskusji — jak zwykle w obradach — lecz także o jej tok treściowy, tzn. o to, by wątek roz- ważań nie został splątany ani przerwany. Musi więc przewodniczący w razie po­

trzeby przypomnieć, o co chodzi w dyskusji, zbierać osiągnięte już wyniki, na- prostowywać bieg myśli, jeżeli dyskusja schodzi na manowce, poddawać kolejne momenty rozważań, jeżeli o nich zapomniano.

2) Uczestnicy dyskusji winni poddać się dyscyplinie parlamentarnej, tzn.

a) zabierać glos kolejno, nie przeszkadzać wtrącaniem się temu, kto jest przy glo- konstrukcyjnym jest stawianie twierdzeń i ich uzasadnianie; elementem krytycz­

nym badanie, czy te twierdzenia są prawdziwe i należycie uzasadniane. Rozróżnie­

nie to prowadzi nas do omówienia trzeciej, swoistej dla dyskusji grupy postulatów, dotyczącej podziału ról między uczestników dyskusji. Kto występuje w dyskusji z jakimś twierdzeniem, ten przyjmuje na siebie rolę obrońcy tego twierdzenia, czyli w terminologii szkolnej defendenta. Défendent jest obowiązany do uzasadnienia twierdzenia, ktorego broni — jest to tzw. onus probandi. Krytyk może zająć sta­

nowisko dwojakie: bądź zbija uzasadnienie podawane przez defendenta, aby wyka­

zać, że jego twierdzenie nie jest uzasadnione i jako takie nie da się utrzymać — twierdzenia, którego broni, oponent natomiast nie ma obowiązku dowodzenia fał- szywości twierdzenia nieuzasadnionego, może go wprost nie przyjąć. Przerzucanie tego onus probandi kolejno na uczestników dyskusji stawiających twierdzenia jest momentem bardzo ważnym dla utrzymania porządku w dyskusji. Défendent ma uzasadnić dodatkowo twierdzenie, jeżeli uzasadnienie dane pierwotnie jest nie­

wystarczające, oponent — powtórzmy — ma prawo nie przyjąć twierdzenia źle uzasadnionego, już bez żadnego dodatkowego uzasadnienia swej negatywnej po­

stawy. Jeżeli komuś uczyniono zarzut, nie jest on obowiązany do wykazania fal- szywości zarzutu, dopoki ten, kto zarzut stawia, nie uzasadnił swego twierdzenia;

wtedy dopiero stojący pod zarzutem podejmie obronę.

Dyskusja miewa rozmaity przebieg. W niektórych przypadkach — niezbyt jed­

nak częstych jedna ze stron, które wystąpiły z niezgodnymi poglądami, uznaje swoje stanowisko za słabsze, przyznaje, że jej pogląd był mylny lub nieuzasadnio­

ny i przyjmuje pogląd strony przeciwnej. Może być — w innych przypadkach — że w ciągu dyskusji stanowiska z początku rozbieżne zbliżają się do siebie przez wyjaśnienie nieporozumień, przez poprawki zgodnie wprowadzone do pierwotnych

13 Odcsyty fHoioficine

193

sformułowań, przez objęcie różnic, które ujawniły się u punktu wyjścia, jakimś syntetycznym uogólnieniem. Bywa zaś w jeszcze innych przypadkach, że w c i^ u dyskusji, gdy uczestnicy rozwijają swe stanowiska przez coraz dokładniejsze ich formułowanie i uzasadnianie, okażą się między nimi zasadnicze niezgodności w pierwotnych, światopoglądowych podstawach. Mówi się wtedy res ad principia venit, czyli „dyskusja doprowadziła do samych podstaw ’ i dyskusja kończy się na stwierdzeniu tych zasadniczych różnic, które są ostatecznymi założeniami, charak­

teryzującymi różne typy umysłowośęi. Także taka pozornie bezowocna dyskusja jest pożyteczna, pozwala bowiem uczestnikom na dokładne poznanie różnic, które ich dzielą i na zrozumienie wzajemne swoich stanowisk.

Jakikolwiek jest przebieg dyskusji, trzeba pamiętać zawsze o tym, że aby była ona rzeczowa, chodzić w niej powinno o uzasadnienie twierdzeń i wykazanie ich prawdziwości lub prawdopodobieństwa, nie zaś o przekonanie przeciwnika i ^ prze­

ciągnięcie go na swoją stronę. Kto dba o ten psychologiczny tylko sukces, nie l>ę- dzie mógł powstrzymać się od zastosowania argumentów ad hominem, tzn. takich, które działają na przeciwnika od strony uczuć i zainteresowań osobistych, a wtedy dyskusja przestaje być rzeczowa i rzetelna. Nie należy dyskusji mieszać z propa­

gandą, jaką uprawia się wówczas, gdy ktoś pragnie pozyskać zwolenników dla swych poglądów lub dla zrealizowania jakiejś akcji, którą przedsiębierze. Propaganda posługuje się wprawdzie czasem pozornie formą dyskusji, lecz ten, kto propaguje pewne poglądy, z góry przesądza, że one właśnie m ają być rzekomym wynikiem dyskusji. Dyskusja traci wówczas swój charakter, gdyż przestaje być w s p ó l n y m dochodzeniem do prawdy.

Psychologiczne pozyskanie sobie przeciwnika w dyskusji jest sprawą wtórną w stosunku do argumentacji rzeczowej i nieraz wymaga dłuższego przeciągu cza-jU _ tak jak każde przestawienie się psychiczne. Formuła vichis sed non uczestników ciągłego napięcia uwagi, daru szybkiej orientacji, biegłości w formu- łowaniu myśli, bystrości wysnuwania wniosków, umicjętttóśći wyboru między tym co ważne, a co drugorzędne. Dlatego nieraz odnosi zwycięstwo lepszy szermierz nad tym. kto ma wprawdzie słuszność po swojej stronie, lecz jest mniej zręcznym dialektykiem. Można ćwicząc się w dyskutowaniu dochodzić do wirtuozerii i ćwi­

czenia tego rodzaju odgrywały dużą rolę w systemie szkolnym ubiegłych wieków.

Wprawa wyrabia chwyty, których stosowanie pozwala zapanować nad biegiem dyskusji. Takim chwytem jest np. rekapitulowanie co jakiś czas przebiegu dyskusji dla uwydatnienia jej zasadniczych punktów, poddawanie i analizowanie przykła­

dów, ilustrujących wysuWafle W toku dyskusji twierdzenia itp. Mimo wszystko czę­

sto się zdarza, że najważniejsze argumenty przychodzą człowiekowi do głowy za późno, już po zakończeniu dyskusji i rozejściu się jej uczestników. Gdyż każda ustna dyskusja jest do pewnego stopnia improwizacją. Przygotowany bywa tylko punkt wyjścia dyskusji w postaci referatu, który wprowadza w jej przedmiot.

kształca się na dyskusję pisemną, prowadzoną drogą korespondencji. Zwłaszcza ma­

tematycy, którzy muszą mieć czas do namysiu, gdy przeprowadzają ścisłe i zawile rozumowania, chętnie uprawiają tego rodzaju korespondencyjną dyskusję. W hi­

storii filozofii klasycznym przykładem takiej dyskusji jest korespondencja René Descart^sa z wybitnymi myślicielami tego okresu. Hobbesem, Geulincxem i innymi, następnie wydana drukiem jako Obiectiones i Responsiones wraz z dziełem Medi- tationes de prima philosophia, do którego się odnosiła. Ogłaszanie drukiem dyskusji pisemnej ma jeszcze tę dodatnią stronę, że przestaje ona być zamknięta w szczupłym gronie uczestników, lecz mogą przyłączyć się do niej koła czytelników. Taka dy­

skusja pisemna ma jednrk także ujemne strony. Jest powolna, nieraz żmudna, wy­

maga dużego wysiłku pisarskiego. Wiadomo, że nieraz można porozumieć się w kil­

ku słowach ustnie, gdzie korespondencja nie doprowadza do wyniku.

Wchodzi przeto coraz więcej w życie forma dyskusji mieszana, częścią pisem­

na, częścią ustna, łącząca korzyści obu form tamtych, a unikająca ich niedogodno­

ści. Jest to tym bardziej potrzebne, gdyż dyskusja jest podstawowym narzędziem pracy naukowej prowadzonej zespołowo, a we wszystkich dziedzinach badań nauko­

wych praca zespołowa odgrywa coraz większą rolę, wobec coraz bardziej złożo­

nych i trudnych zadań, przed którymi nauka staje — zadań przerastających możli­

wości poszczególnych osób. Dzieli się przeto zadanie między poszczególnych pra­

cowników, po czym opracowane działy szczegółowe trzeba uzgodnić i zsyntetyzo- wać. Do tego właśnie służą dyskusje, odbywają się one zaś w postaci dorywczych lub periodycznie odbywanych zjazdów naukowych.

Zjazdy naukowe są wynalazkiem X I X w. Są one bądź ogólne, gdy obejmują całość zagadnień pewnej nauki (np. zjazd filozoficzny, matematyczny), bądź spec­

jalne, poświęcone rozpatrywaniu pewnego zagadnienia lub grupy zagadnień (np.

niedawny zjazd Odrodzenia); ze względu zaś na zakres uczestników bywają we- wnątrzstowarzyszeniowe, krajowe, międzynarodowe — największe noszą nazwę kongresów. Pierwotną postacią obrad zjazdowych była dyskusja na tematy zgło­

szone przez uczestników zjazdu, prowadzona na podstawie odczytywanych refera­

tów. Taka forma obrad informowała wprawdzie o tym, nad czym pracują różni badacze, a więc dawała także ogólny pogląd na stan badań w dziedzinach objętych referatami, jednakże pozostawiała duże pole grze przypadku w doborze tematów referowanych i w przebiegu dyskusji, na ogół improwizowanej, bo jej uczestnicy dopiero przez wysłuchanie referatu zapoznawali się z jego treścią i mogli zająć wo­

bec niej stanowisko. Dzisiaj już jest prawie zarzucona tego rodzaju forma obrad zjazdowych. Stosuje się ją tylko na mniejszych Zebraniach o charakterze raczej to­

warzyskim. Dyskusje robocze na zjazdach większych są przygotowywane w ten sposób, że uczestnicy zjazdu otrzymują wprzód wydrukowane referaty, a często nadto dyskusyjne uwagi krytyczne w tzw. koreferàtach. Każdy uczestnik dyskusji może się przeto z góry do niej przygotować, odpada w znacznej części czynnik improwizacji i przypadkowości. Czasem dyskusja ustna przechodzi jeszcze na dro­

gę pisemną po zakończeniu zjazdu w czasopiśmiennictwie naukowym. Szczególną formą dyskusji przygotowanych z góry są tzw. sympozjony, zwłaszcza przyjęte w krajach anglosaskich; odbywają się one w ten sposób, że wyznaczony temat zo­

staje opracowany przez kilku referentów z różnych punktów widzenia i tak przy­

gotowana dyskusja toczy się ściśle wyznaczonym szlakiem.

Dobrym zwyczajem jest kończenie dyskusji krótkim zebraniem jej wyników.

Może to uczynić przewodniczący dyskusji lub wyznaczony do tego jeden z jej uczestników. Jest to zadanie trudne i odpowiedzialne; lepiej tego wcale nie robić, jeżeliby się miało- robić źle i wypaczyć tok myśli. Zebranie wyników winno być zwięzłe, jasne i dokładne, można je przeto powierzyć tylko osobom sumiennym

i należycie kwalifikowanym.

Sztuka dyskutowania rozmaite przechodziła koleje. W starożytności uprawiano 19Ó

ją w^ bliskim związku z retoryką — sztuką wymowy; obie były nastawione prak­

tycznie, miały przygotowywać obywatela do udziału w życiu publicznym. W wie­

kach średnich i później sztuka dyskutowania była pielęgnowana w zaciszu szkolnym, związano ją blisko z nauczaniem logiki i uważano za formę stosowania reguł lo­

gicznych w celu dowodzenia i bronienia tez teologicznych i filozoficznych; skostnia­

łą w scholastycznych formułach porzucono wraz ze starym systemem szkolnym. Dziś widzimy jej odrodzenie w nowej postaci. Sztukę dyskutowania możemy zaliczyć do ogólnej metodologii nauk, tj. do tego działu teorii badań naukowych, który zajmu­

je się ogólnymi zasadami stosowania metod naukowych. Doceniamy bowiem wagę dyskusji dla postępu badań naukowych i staramy się tak rozwijać umiejętność dy­

skutowania, jak tego wymagają jej różnorodne zastosowania. Służą temu celowi zwłaszcza seminaria uniwersyteckie.

W literaturze polskiej istnieje pięknie i mądrze napisana popularna broszura Władysława Witwickiego pt. Co to jest dyskusja i jak ją trzeba prowadzić (odb.

z Przewodnika Świetlicowego, cz. IV, Lwów 1938). Kończą ją cztery dwuwiersze, o formie starożytnych dystychów, ujmujące zwięźle ogólne zasady dyskusji. Oto one:

I

jeśli masz kiedy ochotę wziąć udział w porządnej rozmowie, Mów, co myślisz i chcesz; nie mów przed byle kim!

II

Wielu się ciśnie po głos, nie tylko ty jeden. A zatem drugim daj mówić też, a nie popisuj się sam.

* - - ui

Wszyscy razem gdy mówią, nikt nic z tego nie ma. Dlatego Gdy nie masz głosu, to milcz, bo zrobisz jarmark i gwałt.

■ tv

Czas równie drogi jak pieniądz, więc go nie kradnij nikomu, Wiedz, że gadulstwo to śmierć; mów krótko, do rzeczy i kończ!

1953.

¡1 4