• Nie Znaleziono Wyników

Zwroty, w których używa się wyrazu „szczęście", pozwalają rozróżnić dwa

¡ego znaczenia: W pierwszym mówiąc o kimś, że sprzyja mu szczęście w grze v karty lub w życiu, mamy na myśli, iż z przeciwstawnych możliwości realizuje 3i"ę ta, która jest dla danej osoby sprzyjająca, pomyślna, wartościowa. W drugim znaczeniu występuje wyraz „szczęście” gdy mówi się o kimś np., że nie wiele do­

jna! szczęścia w życiu, albo że szczęście wyraża się w jego obliczu; przez szczęście ozumie się tutaj przeżycie emocjonalne o charakterze dodatnim. To znaczenie n ają często na myśli ci, którzy uważają szczęście za jakiś szczególnie wysoki sto- ąien przyjemności. Można oba owe znaczenia rozróżnić słownie, przyjmując dla pierwszego z nich, posiadającego charakter obiektywny, termin „szczęście” (fortunaj, ila drugiego zaś, subiektywnego „szczęśliwość” (felicitas); jeżeli nie zechcemy od­

różniać „szczęsny i „szczęśliwy” , dwuznaczny pozostałby jedynie przymiotnik

„szczęśliwy , brzmiący jednakowo dla obu rzeczowników, tak iż można mówić za­

równo o szczęśliwym przypadku, jak i o człowieku, który czuje się szczęśliwy. Oba znaczenia pozostają w związku. Mianowicie, gdy nazywamy wygraną na loterii lub ocalenie się z katastrofy szczęściem, to w powiedzeniu tym zawiera się zarazem mysi, iż ktoś, kogo owo szczęście spotkało, jest w związku z tym szczęśliwy także w sensie subiektywnym; stwierdzając zaś o kimś, że czuje się szczęśliwy, chcę po­

siedzieć, że osoba owa doznaje uczuć dodatnich, związanych z przekonaniem, iż układ warunków zewnętrznych, w których żyje, odpowiada jej potrzebom i dąże­

niom.

\Vymieniony ostatnio moment wiąże pojęcie szczęścia w obu znaczeniach tego .eiminu z ludzkimi pragnieniami i dążeniami. Związek ten widoczny jest nadto w takich powiedzeniach, jak: ludzie pragną szczęścia lub dążą do szczęścia. Zara­

zem jednak dodaje się często, że nie wiadomo, gdzie szczęścia szukać, na czym uno polega, jakie drogi wiodą do niego. Stwierdza się wtedy, że nie można dążyć do szczęścia wprost jako do celu działania, nie można go jako celu działania zakładać, 1 jedynie osiągając jakieś cele szczególne staniemy się szczęśliwi zarówno obiek­

tywnie, jak subiektywnie.

Przez moment celowości w dążeniu do szczęścia łączy się pojęcie szczęścia z po­

jęciem dobra lub wartości, albowiem cele, do których osiągnięcia dążymy, oceniamy jako dobra. Osiągnięcie dobra, stanowiącego cci dążenia, które może być mniej lub

>ardziej wyraźne, jest podstawą do doznania dodatniego stanu uczuciowego, zwa- icgo uczuciem wartości. Dążenie do szczęścia jest zatem dążeniem do osiągnięcia

■ lobr, a ich osiągnięcie łączy się z dodatnimi uczuciami wartości. Osiągnięcie dobra łaje szczęście w znaczeniu obiektywnym, doznawane przy tym uczucia wartości czy- lią człowieka szczęśliwym w sensie subiektywnym.

Powiadamy przeto, że nie sama szczęśliwość jest dobrem, lecz jest ona

następ-1 61

itwrn osiągnięcia dobra. Jako takie staje się szczęśliwość kryterium osiągnięcia .as nastąpiłoby z chwilą, gdyby zostały one wszystkie zrealizowane.

W tym punkcie powstaje wątpliwość, czy nie stajemy w sprzeczności z dany- m obserwacji introspekcyjnej, które prowadzą do stwierdzenia, że zrealizowanie wszystkich dązen nie daje szczęśliwości, a tylko nudę, że dążenie, działanie samo przez się jest wartością której brak łączy się z ujemnym uczuciem wartości o wiel- nm nawet nasileniu. Odpowiedz na powyższą wątpliwość musi zaznaczyć przede wszystkim, ze.fałszywe jest twierdzenie, jakoby zaspokojenie dążeń zawsze łączyło

r*

n . Wolno jak się zdaje, wyobrażać sobie stan psychiczny szczęśliwości za­

równo jako szczęsliwosc odpoczynku, jak i szczęśliwość działania. Szczęśliwość od­

poczynku byłaby takim właśnie stanem, w którym zaspokoiliśmy dażenia i nie po­

siadamy nowych. Im większy był wysiłek, tym większa wartość odpoczynku i tym dłużej zachowuje on tę wartość - może więc właśnie kres życia pełnego skutecz- aych trudów byc zarazem okresem właściwym dla osiągnięcia całkowitej szczęśli­

wości. Ale me jest tez prawdą, domyślne w omawianej wątpliwości założenie, że kto zrealizował wszystkie swoje dążenia na chwilę teraźniejszą i osiągnął w ten sposób to, co nazwaliśmy szczęśliwością, jest przez to samo pozbawiony wszelkiej możności dalszego dążenia. Możemy sobie stan idealnej szczęśliwości wyobrazić jako stan, w którym zostały zrealizowane wszystkie dążenia na teraz, lecz zarazem istnieją dążenia na jutro; dążenia wymagające działania, lecz zarazem połączone ze spokojną ufnością w jego skuteczność.

l Dr“ ga zasaf n,icza wątpliwość, kierująca się przeciw określeniu szczęśliwości jako stanu w którym zostały zaspokojone wszelkie pragnienia, powołuje się na metrwałosć dóbr ziemskich. Pragniemy nie tylko osiągnięcia różnych wartości lecz osiągnąwszy je pragniemy je trwale zachować. Lęk przed niepewną przyszłością, w rzadkich chwilach, w stosownych okolicznościach, jest przeżywane aktualnie, s nieją długie okresy życia, w których nie doznajemy ani lęku przed niepewną

stulat zupełności, ani ze względu na postulat trwałości. Zrealizowanie pierwszego

mc

jest psychologiczną niemożliwością; trwałość zaś, która obiektywnie nie istnie- je, nie jest niezbędna dla osiągnięcia całkowitego zaspokojenia pragnień w pewnvch okresach czasu, a więc i szczęśliwości.

168

W poprzedniku przedostatniego zdania została sformułowana wątpliwość no­

wa — mianowicie- czy szczęśliwość jest praktycznie osiągalna lub innymi słowy, czy bywa kto szczęśliwy. Nazwijmy tych, którzy na powyższe pytanie dają odpo­

wiedź twierdzącą, o p t y m i s t a m i , p e s y m i s t a m i zaś tych, którzy odpo­

wiadaj ą nań przecząco. Na optymistach ciąży obowiązek wskazania sposobów osią­

gnięcia szczęśliwości. Pesymiści rozmaicie uzasadniają swoje stanowisko.

Wśród optymistów wypada rozróżnić — opierając się na przykładach z historii myśli ludzkiej, zwłaszcza historii filozofii starożytnej — dwa kierunki. Kierunek pierwszy nazwijmy m e r y t o r y c z n y m , zaliczamy do niego myślicieli, którzy wskazywali konkretnie określone dobra jako cele dążenia, mającego doprowadzić do szczęśliwości. Należą tu przeto jako przykłady najbliższe starożytni hedonicy i epikurejczycy, wskazujący jako takie dobra rozkosz, komfort życiowy, przyjaźń, kulturę umysłu, spokój i równowagę wewnętrzną itp.

Drugi kierunek optymistyczny wskazuje drogę wiodącą do szczęśliwości inaczej.

Nie przez wymienienie dóbr tego lub innego rodzaju, lecz przez zalecenie ogólne, aby dążyć do tego, co dobre. Dobre jest zaś to, co nakazuje obowiązek, drogą do szczęśliwości jest przeto droga obowiązku, chociaż ten niejednokrotnie wydaje się przykry i uciążliwy. Spotykamy tu formalistyczne określenie dobra, tzn. określenie go przez stosunek zgodności z obowiązkiem, nie zaś przez jakieś kryterium mery­

toryczne. Stąd też i omawiany kierunek myśli nazwiemy f o r m a l i s t y c z n y m . Kładzie on nacisk na wartość spełnienia obowiązku jako wartość przede wszystkim istotną dla osiągnięcia szczęśliwości. Pierwowzorem wszelkich odmian formalizmu jest etyka stoicka.

ne, oraz nietrwalość rzeczy ziemskich. Bliscy nihilizmu byli cynicy starożytni, współ­

czesny zaś z nimi Hegezjasz Peisitanatos wydaje się wyznawać go w czystej postaci.

Sceptycyzm uzasadniał swe pesymistyczne stanowisko niepewnością wszelkich twierdzeń, a więc także i ocen dotyczących wartości różnego rodzaju. Na niepew­

nych ocenach nie można opierać dążeń, bo te stają się zawodne i zamiast spodziewa­

nej szczęśliwości osiągamy rozczarowanie. Należy przeto wstrzymać się od dążeń, a w ten sposób uchronimy się od rozczarowań i zachowamy spokój wewnętrzny.

Obok wymienionych dwóch przeciwnych stanowisk, optymistycznego i pesy­

mistycznego, istnieje jeszcze stanowisko trzecie, które w pewnym sensie łączy je oba w wyższym niejako ujęciu. Ma ono z pesymizmem wspólną postawę negatywną odnośnie do twierdzenia, jakoby szczęśliwość była osiągalna przez jakiekolwiek po­

szczególne dobra. Zarazem jednak jest to stanowisko optymistyczne w tym sensie, że zakłada .istnienie dobra innego rodzaju, wobec którego wszelkie radości i troski

działalności życiowej najbardziej szczytnej, czy też ucieczki od życia. Stanowisko kontemplacyjne o zabarwieniu optymistycznym spotykamy w etyce Arystotelesa i Spinozy; zalecają oni rozmyślanie filozoficzne jako działalność odpowiednią ro­

zumnej naturze człowieka, a zarazem drogę do szczęśliwości. Obaj ci myśliciele pojmują kontemplacje na sposób racjonalistyczny. Pojmowanie natomiast kontem­

placji bytu na sposób mistyczny łączy sie * odwróceniem sie od życia i z pesy­

mistycznym nastawieniem do zagadnienia szczęśliwości na ziemi. Tak jest na ogół w systemach religijno-filozoficznych.

Trzy stanowiska, optymistyczne, pesymistyczne i kontemplacyjne, układają sie w pewną naturalną kolejność rozwojową tak, iż można by je — jak sie zdaje — pojąć jako stadia pewnej dialektyki ewolucyjnej. Optymizm jest nastawieniem młodości wchodzącej w życie z wiarą we własne siły i w powodzenie. Zawody i rozczarowania, z jakimi spotyka sie młody optymista, mogą sprawić, że optymizm ustąpi miejsca w późniejszym wieku pesymizmowi. Ten wreszcie może z kolei przemienić sie w nastawienie kontemplacyjne dojrzałej mądrością życiową starości.

Czy podobna kolejność dałaby sie wykryć w następstwie prądów charakteryzują­

cych poglądy i dążenia społeczeństw i epok historycznych? Na pytanie powyższe mogłaby dać odpowiedź sumienna analiza tych prądów.

1940.

! 70