• Nie Znaleziono Wyników

{Przyczynek do teorii dyskusji)

Kto stawia postulat jasności w rozważaniach filozoficznych jako jeden z na»

czelnych postulatów, ten zarazem uznaje zarzut niejasności wywodów za zarzut dyskwalifikujący pod względem naukowym. W tym sensie pisał kiedyś Twardow­

ski: „...możemy spokojnie przyjąć, że autor nie umiejący myśli swoich wyrazić jasno, nie umie też myśleć jasno, że więc myśli jego nie zasługują na to, by się silić na ich odgadywanie” . (O jasnym i niejasnym stylu filozoficznym, Ruch Filozo­

ficzny, t. V, 1919). Zarzut zatem niejasności to broń polemiczna bardzo ostra i jak każda broń ostra zarazem niebezpieczna zarówno dla tego, przeciw komu jest skie­

rowana, jak i dla tego, kto się nią posługuje. Wymaga ostrożności i zręczności.

Sztukę posługiwania się tym argumentem doprowadził do mistrzostwa Stanisław Leśniewski; ujął go W dobrze od tego czasu znaną formułę „nie rozumiem” i wy­

tworzył więcej niż modę, można by powiedzieć szkołę walczenia tą bronią — szkołę, która i dzisiaj ma swoich zwolenników.

Nie można żywić wątpliwości co da słuszności postulatu jasności. A jednak wielekroć, gdy słyszy się w dyskusjach zärzut „nie rozumiem” , „to niejasne” , „to mętne” powstaje wrażenie, że dyskusja nie jest uczciwa; w zarzucie takim wyczuwa się nieraz argumentum ad kominem, tendencję do

poniżenia,

zastraszenia, zdezo­

rientowania przeciwnika i narzucenia mu swojej psychicznej przewagi. Bo jeżeli rozmówcy nie rozumieją się, to przyczyna nieporozumienia leży po jednej lub po drugiej Stronie; może być, że jeden źle formułuje swoje twierdzenie, ále może być, że drugi nie zadał sobie trudu, by wejść w cudzy tok myśli iub podchodzi do nich w sposób niewłaściwy. Jeżeli ktoś zarzuca drugietou, że go nie rozumie i żąda no­

wego sformułowania, to przesądza tyto, że prżyczyna nieporozumienia obciąża nie jego, lecz interlokutora, zwalniając się od obowiązku wykazania, że tak jest rze­

czywiście. Täkie postępowanie jest jeszcze na miejscu w przypadkach, w których ktoś posiada tak wielki autorytet w stosunku do strony przeciwnej, iż wyklucza się, by prawidłowa wypowiedź była dla niego niezrozumiała, jak jest np. w dyskusjach seminaryjnych między profesorem i studentem. Arogowanie sobie jednak tego autorytetu w dyskusjach, w których uczestnicy występują na równych prawach, byłoby wykroczeniem przeciw dobrym obyczajom dyskusji naukowej.

Powstaje więc pytanie, kiedy i w jaki sposób można w dyskusji postawić za- izut niejasności. Najpierw co do samego sformułowania: Kto powiada „nie rozu­

miem” , wygłasza zdanie „autobiograficzne” , jak mawiał Leśniewski. Ale moment autobiograficzny jest w dyskusji na ogół obojętny i ten, kto został takim zarzutem zaatakowany, mógłby go pominąć milczeniem, gdyby mu nie nakazywał liczyć się z nim szacunek dla oponenta. Lepiej jest jednak nie wprowadzać tych względów

1 9 7

osobistych do dyskusji i stawiać zarzut niejasności w formie obiektywnej: „to a to jest niejasne . Jest to twierdzenie dotyczące dyskutowanej tezy i winniśmy odwołać się tu do ogólnej zasady dyskutowania, która wymaga, by uczestnik dyskusji, który stawia jakiekolwiek twierdzenie, zarazem je uzasadnił. T a zasada oneris probandi ma zastosowanie także wówczas, gdy ktoś twierdzi, że dyskutowana teza jest nie­

jasna. Stawianie zarzutu niejasności bez uzasadnienia tego zarzutu jest chwytem polemicznym korzystnym dla atakującego, bo dezorientuje przeciwnika, który _ jeżeli zarzut przyjmie — musi domyślać się, jakiego wyjaśnienia oponent sobie ży­

czy a ta niepewność osłabia jego pozycję. Ale chwyt to nieprawidłowy, bo każe szukać rodzaju niejasności atakowanemu, gdy obowiązek wskazania jej obciąża

atakującego. ,

Chcąc zdać sobie sprawę z tego, w jaki sposób uzasadnia się zarzut niejasności, trzeba rozważyć, jakie Ją rodzaje niejasności i w czym może leżeć niejasność jakie­

goś powiedzenia. Zaznaczmy najpierw z grubsza, że niejasny czy niezrozumiały może być dla słuchacza lub czytelnika albo język, w którym ktoś swoje, jasne zresztą myśli wyraża, albo też sama myśl w jakimkolwiek języku wyrażona. Pierw­

szy przypadek Często w tym ma swą przyczynę, że myśliciel łub szkoła filozoficzna wypracowuje sobie terminologię, poszczególne wyrazy lub całe zwroty, dla Swoich celów badawczych i może ona być nie znana osobom stojącym z tjala. M ają więc wymagać od kolegów wystarczającej dla porozumienia się znajomości swojej ter­

minologii, choćby oni sami posługiwali się ihhą; filozof A ma prawo stawiać takie wymaganie filozofowii B z innej szkoły i odwrotnie — i każdy z nich na skiero­

wany do siebie zarzut niezrozumialości — jeżeliby zarzut był oparty tylko na nie­

znajomości języka specjalnego — może odpowiedzieć zarzutem nieuctwa.

Z podobnych przyczyn staje się nieraz niezrozumiały język autora, który pisze stylem ciężkim, skąpym w słowa, operującym skrótami myślowymi, gdy myśli, z którymi autor jest dobrze obyty, są obce czytelnikowi i szata słowna, która wy­

starcza autorowi do ich sformułowania, nic wystarcza czytelnikowi dla ich odtwo­

rzenia, tj. dla zrozumienia tekstu.

. W szczególnym przypadku niezrozumiałość języka może mieć źródło w niezna­

jomości faktów, o których w tym języku mowa. Laik nie rozumie języka lekarskiego, w którym mowa o takim lub innym rytmie serca, o stłumieniu w płucach itp. bo nie zna tych zjawisk. Tego typu niezrozumiałość powstaje, gdy autor powołuje się na jakieś swoiste, trudno dostępne przeżycia, będące przedmiotem rozważań dla nie- których kierunków filozoficznych. Ktoś niezdolny do zsobserwowdniu przeżyć tego rodzaju uzna język autora za niezrozumiały, jeżeli przyjmie, że istnieją te jakieś me znane mu przeżycia — odmówi językowi wszelkiego sensu, jeżeli zaprzeczy, by

takie przeżycia istniały.

W wielu jednak przypadkach niejasność języka jest znakiem niejasności myśli.

Niejasną zaś myślą bywa wynik mylnej lub co najmniej niedokładnej obserwacji, analiza przeprowadzona niepoprawnie, twierdzenie kryjące w sobie sprzeczność, rozumowanie zawierające błąd formalny, nieuzasadnione uogólnienie.

1 9 8

W którym z rozróżnionych przypadków zarzut niejasności obciąża autora czy prelegenta w którym natomiast czytelnik lub słuchacz są obowiązani przezwycię­

żyć trudności stojące na drodze porozumienia?

<5dy niejasność płynie z różnorodności języków, to stosunek między autorem

Innego rozstrzygnięcia wymaga przypadek, w którym niezrozumiałość wywo­

dów wynika z braku odpowiednich doświadczeń lub przeżyć u odbiorcy. Nadawca może odpowiedzieć na zarzut niezrozumiałości wzajemnym zarzutem braku kom­

petencji u odbiorcy do udziału w dyskusji. Natomiast od nadawcy żąda się by przeżycia, na które się powołuje, były dostępne naukowej kontroli, tj. powtarzalne i dostępne każdemu, kto wypełni warunki niezbędne dla ich wywołania. Może po­

wstać spor co do granic takiej naukowej kontroli, tak np. egzystencjalizm operuje swoistym doświadczeniem tzw. przeżyć granicznych w sytuacjach krytycznych, ja- kich dostarcza groza śmierci, konieczność brania na siebie odpowiedzialności w obli­

czu zbliżającej się katastrofy, lęk przed nieuniknionym losem i analizując te prze­

życia wysnuwa daleko sięgające konsekwencje światopoglądowe. Oponent może kwestionować istnienie takich swoistych doświadczeń w wymienionych sytuacjach

* p°Y ° y^ aC Się. P « y ‘ym na niemożność należytego ich skontrolowania. Na ten wie drogi: krytyki niszczącej lub krytyki (powiedzmy za Kotarbińskim) opiekuń- czej. Krytyka niszcząca ogranicza się do wskazania usterek i Odrzucenia niejasnych wywodów,' krytyka opiekuńcza zmierza do takiego opracowania myśli niejasnej, by wydobyć z mej przys owiowe ziarno prawdy. W dyskusji, która ma charakter sponi spotykamy się najczęściej z krytyką niszczącą w omawianym przypadku- jeżeli dyskusja jest formą współpracy uczestników we wspólnym dążeniu do rozwią­

zania zagadnienia, na miejscu jest krytyka opiekuńcza.

Przegląd najczęstszych rodzajów niejasności wskazał nam, w zależności od rożnie między mmi, rozmaite sposoby dyskusji krytycznej. Pozostaje do rozważe­

nia jeszcze jedno zagadnienie: Czy w ogóle należy wchodzić w dyskusję z kimś, kto nie umie myśli swoich jasna wyrazić? Przytoczone na wstępie słowa Twardow­

skiego zdają s,ę doradzać stanowisko negatywne, tj. powstrzymanie się od dyskusji.

Ale chyba trzeba także tutaj poczynić pewne rozróżnienia. Mianowicie, trzeba wziąsć pod uwagę cele, jakie stawiamy dyskusji. Wszczęcie dyskusji w sprawie postawionej niejasno może być rzeczą wskazaną ze względów poznawczych jeżeli zagadnienie jest interesujące i jest nadzieja, że dyskusja wyjaśni to, co niejasne dając wartościowy poznawczo rezultat. Wszczęcie dyskusji miewa niekiedy cel pe-199

¡'»«¿o w ai, aby“ , ' ™ " “ j * 1 W trzcb*

»¡»acz,/,. Wreszcie S I k ^ r z ‘ M z ie k r y ,&

względów osobistych, choćby np. przez w 7 J em’ W ktorym ktoś dla doraźnych czyć się w dyskusję, mimo że jasność ? J“PrzeJ rn«>ic, będzie skłonny włą-nym wymaganiom. yp wredzł dyskutanta nie odpowiada słusz-dyskusji tam, g i ^ ntwaPdyskufowanaJe^ .na miejscu. zasada powstrzymania się od je tę zLadę P! StaWiK°na d0StatCCZnie J‘asn0- DXktu-, dyskusjęDXktu-, która by miała pozostać bezpłodna’ p P^ J bo.w' eDXktu-,n zuzyc J c ina« e j niż na ment, że dyskusja jest c z y n n ik i PT -taką zasad< nadto J * « *no-tem. Idea zaś mętna to jakby chwast na n iw iern lil-* .ld ełbęd ą^ych i eJ przedmio- to niech raczej uschnie,J p o z U ^ n a da * USzlach« " *

1954.

w