• Nie Znaleziono Wyników

ARYSTOTELES, GALILEUSZ, BACON

i

Metodologia Arystotelesa, rozwinięta w Drugich Analitykach, ustaliła zasad*

nicze postulaty badania naukowego w sposób następujący: Badanie naukowe zmie*

rza do podporządkowania wielości twierdzeń o faktach pewnej liczbie twierdzeń naczelnych. Twierdzenia naczelne winny być najogólniejsze, będąc najogólniejszy­

mi są zarazem najprostsze; Ich prostota sprawia, że są apodyktycznie oczywiste — oczywistość taka jest zaś kryterium pewności. Ź twierdzeń naczelnych winny de- dukować się wszystkie twierdzenia o faktach. W ten sposób powstaje jednolity, hierarchiczny system dedukcyjnej teorii naukowej, wiążący aksjomatyczne twier­

dzenia naczelne z ich empirycznymi konsekwencjami.

Oparty o powyższe założenia metodologiczne arystotejesowski system wiedzy, recypowany przez naukę europejską w X II w., okazał się w ciągu wieków na­

stępnych niewystarczający. Naczelne jego twierdzenia nie wytrzymały próby czasu, gdyż nie wystarczyły dla objęcia rosnącego zakresu wiedzy o faktach. Niezgodność między naczelnymi twierdzeniami systemu arystotelesowskiego i doświadczeniem nabrała szczególnej ostrości wskutek swoistej interpretacji, jaka z biegiem czasu stała się panująca w tradycyjnej metodologii. W metodologii Arystotelesa przy­

jęcie naczelnych twierdzeń nauki było dwojako uwarunkowane: były one, po pierw­

sze, z wiedzą o faktach związane heurystycznie (gdyż owa wiedza dawała dla nich indukcyjne przesłanki) i systematycznie (gdyż miały one wyjaśniać fakty); po dru­

gie jednak winny one były mieć apodyktyczną oczywistość, która nadawała im znamię niewzruszonej pewności. Nacisk położony na ten drugi moment okazał się szkodliwy, zniekształcał bowiem związek naczelnych twierdzeń z wiedzą o faktach.

Apodyktyczne zasady naczelne systemu wiedzy zyskały prymat przed wiedzą o fak­

tach i wyodrębniły się spod kontroli faktów, stając się zarazem niezdatne do ich tłumaczenia. Racjonalistyczny postulat oczywistości zasad naczelnych systemu, wskazujący w intencji Arystotelesa ideał dla postępu nauki w jej nieustannym rozwoju, został zastosowany zbyt wcześnie do teorii będącej wytworem bardzo nie­

doskonałego jeszcze stadium nauki i stał się powodem jej skostnienia w tym stadium.

II

W pierwszej połowie XV II w. powstały dwie nowe metodologie, stawiające sobie za cel przezwyciężenie owego skostniałego stanu nauk i wytknięcie im no­

wych dróg rozwoju. Twórcą jednej jest Galileo Galilei, drugiej Francis Bacon z Werulamu. Obaj przyjęli zasadnicze postulaty metodologii Arystotelesa: 1) hie­

rarchiczną budowę teorii, na którą składają się wiedza o faktach i wyjaśniające ją

1 4 3

twierdzenia naczelne, oraz 2) apodyktyczność twierdzeń naczelnych. Obaj jednak położyli nacisk na zależność twierdzeń naczelnych od wiedzy o faktach wbrew szkolnej tradycji, o której była mowa wyżej. Każdy z nich rozwiązał zadanie ina­

czej. Metodę ukształtowaną przez Galileusza zwykło nazywać się analityczną, w przeciwstawieniu do Bakonowskiej metody indukcji.

Przedstawienie metody Galileusza opieram na Discorsi e demonstrazioni mate- maticke intorno a due nfáve scienze attenenti d la Mecánica i movimenti local:

Ley da 1638, _ Rozmowy i dowodzenia matematyczne w zakresie dwóch nowych nmiejętnoSci dotyczących mechaniki i ruchów miejscowych, przełożył F. K., W ar­

szawa 1930. Galileusz odstępuje od wskazań Arystotelesa w określeniu przedmiotu badania naukowego: zamierza opisywać same fakty, nie zaś szukać ich przyczyn (s. 124: „Nie wydaje mi się odpowiednim rozpoczynanie obecnie badania przy*

czyny przyśpieszenia ruchu naturalnego, o czym różni filozofowie różne wyrazili poglądy [...] wszystkie te zapatrywania poddać by należało sprawdzeniu i rozpa­ jakie wskazuje doświadczenie” ). Dla uzyskania opisu Galileusz ustala definicję zjawiska, które ma być przedmiotem opisu. Definicja nie jest dowolna, lecz winna odpowiadać faktom (s. 119: „...Przechodzimy teraz do ruchu przyśpieszonego.

A najprzód winno być podane i objaśnione określenie tego naturalnego zjawi- ęka [ ...] postanowiliśmy rozważać te właśnie objawy, które zachodzą w naturze przy swobodnym spadku ciał i pozwalają godzić określenie ruchu przyśpieszonego z istotą tego ruchu w naturze [ ...] Uznaliśmy taką drogę za najlepszą z tego względu zwłaszcza, że to co doświadczenie przedstawia zmysłom, odpowiada w zu­

pełności wyjaśnianym zjawiskom [ ...] . Do badania ruchu naturalnie przyśpieszo­

nego doprowadziła nas jakby ręką uważna obserwacja nawyków i urządzeń natury we wszystkich jej sprawach, przy których prowadzeniu stara się ona stosować naj­

prostsze i najłatwiejsze środki...” ). Z definicji otrzymuje się „metodą geometrycz­

ną” zdania analityczne, które są prawami opisowymi badanych zjawisk. Prawa te należy sprawdzać przez stosownie obmyślane eksperymenty (s. 132: „ S i m p l i ­ c i o : [ ...] trzeba by przeprowadzić w tym miejscu którekolwiek z doświadczeń

[ ...] które by zgadzały się z wywiedzionymi wnioskami. S a 1 v i a t i : [ ...] zu­

pełnie uprawnione żądanie, praktykowane i odpowiednie w naukach, stosujących twierdzenia matematyczne do wyników naturalnych [ ...] wszystkie one wzmacniają swe zasady przez doświadczenie, stanowiące fundament całej dalszej budowy” ...).

Galileusz nie rozwijał swej metody w sposób ogólny, lecz stworzył ją w ści­

słym związku ze swymi dociekaniami w dziedzinie fizyki, aby opisać ruchy ciał, w szczególności spadanie swobodne i różne rodzaje rzutów. Jest ona analityczna w trojakim znaczeniu. Po pierwsze, ponieważ analizuje zjawiska złożone na ich proste elementy. Samo pojęcie ruchu jest już produktem analizy, w której abstra­

huje się od własności ciała poruszającego się i wszelkich okoliczności towarzyszą­

cych. Następny krok analizy rozróżnia elementy ruchu, drogę, prędkość, czas. Pra­

wa ruchu ustalają ogólne związki między tymi elementami. W ten sposób staje się zadość Arystotelesowskiemu postulatowi ogólności i prostoty twierdzeń naczel­

nych. Po drugie dąży metoda analityczna do uzyskania definicji analitycznej opi­

sywanego zjawiska; po trzecie metoda analityczna jest nią i w tym sensie, że ope­

ruje zdaniami analitycznymi, uzyskanymi drogą analizy z podstawowycn deiinicji

GalilemZOWska op!su spadania swobodnego rozkłada się na trzy kolejni kroki. Pierwszym jest definicja spadania swobodnego jako ruchu jednostajnie przy

spieszonego (s. 119—120: „...do badania ruchu naturalnie przyspieszonego dopro wadziła nas [...] uważna obserwacja nawyków i urządzeń natury we wszystkich więc, jeżeli przyjmiemy, że natężenie prędkości odpowiada przeciągowi czasu. Stąd wynika takie określenie ruchu, którym się mamy zajmować: Równomiernie, albc jednostajnie przyśpieszonym nazywamy taki ruch, który od chwili wyjścia ze spo czynku w czasach równych przydaje sobie równe momenty prędkości”). Drugin krokiem jest wysnucie z definicji szeregu praw dotyczących tego ruchu (takich praw podaje Galileusz 38, dedukcja odbywa się drogą ścisłych konstrukcji geo- metrycznych). Trzecim — sprawdzenie tych praw przez eksperymenty (spuszczanie kul po nachylonej rynnie i mierzenie dróg w określonych czasach, ruchy wahadła) 1 e trzy kroki są charakterystyczne dla wszelkich zastosowań metody analitycznej które za wzorem Galileusza szeroko rozpowszechniły się w naukach empirycznych me tylko przyrodniczych, lecz również humanistycznych. Pierwszym krokiem jes;

uzyskanie analitycznej definicji badanego zjawiska. Do definicji takiej dochodzi się przez indukcyjne uogólnienie pierwotnych, stosunkowo nielicznych obserwacji Uogólnieniu nadaje się charakter definicyjny przyjmując jego treść jako znacze­

nie dla defimendum. Następnie z tak uzyskanej definicji wysnuwa się konsekwen cje i wreszcie w kroku końcowym te konsekwencje konfrontuje się z danymi obser­

wacji. Jeżeli sprawdzenie daje wynik negatywny, trzeba cofnąć się i rozpoczynając znów od pierwszego kroku szukać innej definicji analitycznej. W rozważaniacl Galileusza pierwotna definicja spadania swobodnego uzależniała przyrosty pręd­

kości od przebytej drogi, nie od czasu spadania, definicja ta jednak musiała być porzucona jako niezgodna z faktami (s. 124—125: „ S a g r e d o : [ ...] zdaje mt się. że bez zmiany pomysłu tak można to wyraźniej określić: Ruch jednostajni«

przyśpieszony jest taki, przy którym prędkość wzrasta proporcjonalnie do prze­

bytej drogi. [ ...] S a 1 v i a t i : Wasze przedstawienie ma w sobie tyle prawdo­

podobieństwa, że sam nasz autor mi nie przeczył, gdy mu je komunikowałem i żc on przez pewien czas pozostawał w tym samym błędzie [ ...] A jednak są one rów- me fałszywe i niemożebne jak to, że m di odbywa się momentalnie. I oto najwięcej jasne dowodzenie. Gdyby prędkości były proporcjonalne do dróg przebieżonych [ ...] to by te drogi były przebiegane w czasach równych. Skoro prędkość, z jaką spadającego wzrastała tak jak przebyta droga” ). Dla wyjaśnienia powyższego wy­

wodu przyjmijmy, że prędkość y osiągnięta przez; ciało spadające wzdłuż drogi « jest proporcjonalna do tej drogi, że zatem- tt = as. Droga ri, przebyta przez ciało spadające, wyraża się wzorem si — >/2 a s i jji , podobnie wzór -na inną drogę sz brzmi s2 = as2t2; z obu równań wypada ¿1 = t2, tzn. czas spadania jest jedna­

kowy, niezależnie od długości drogi.

Pierwszy i drugi krok metody Galileuszowskiej dokładnie odpowiada postu­

ro Odczyty filozoficzne

1 4 5

iatowi Arystotelesa, aby wychodząc od faktów wznieść się do uogólnień i wśród cech wspólnych dla faktów objętych uogólnieniem uchwycić ich cechy istotne, tj definicyjne; to uchwycenie cech istotnych czyni uogólnienie apodyktycznie oczy­

wistym. Krok trzeci jest nowym i twórczym elementem tej metody. Dzięki niemu dopiero zostaje należycie ujęty stosunek między analitycznym i empirycznym kry­

terium prawdziwości twierdzenia ogólnego. Twierdzenie takie jest analitycznie prawdziwe jako twierdzenie o określonych przedmiotach, jeżeli jest w sposób de­

dukcyjnie poprawny uzyskane z ich definicji. Czyni ono nadto zadość kryterium empirycznemu prawdziwości w takim zakresie przedmiotów empirycznych, w jakim zostanie sprawdzone przez empirycznie prawdziwe konsekwencje; wówczas miano­

wicie można ów empiryczny zakres podporządkować zakresowi definicyjnemu, tak jak Galileusz podporządkował zakres przypadków spadania swobodnego zakresowi ruchów jednostajnie przyśpieszonych.

Warto zaznaczyć, że Galileusz stosował obok eksperymentów we właściwym tego słowa znaczeniu także eksperyment myślowy, zwłaszcza przy dowodach fałszy- wości. Takim było wyżej przytoczone rozważanie przypuszczenia, że prędkość ruchu jednostajnie przyśpieszonego wzrasta proporcjonalnie do przebytej drogi. Podobne rozważanie służy dla wykazania, że prędkość spadania nie jest zależna od masy ciała (s. 53: „...jest niemożliwe, aby większy ciężar poruszał się prędzej niż mniej­

szy. [.. .] Gdybyśmy więc mieli dwa ciała, których naturalne prędkości są różne, to jasnym jest, że gdy powolniejsze złączymy z prędszym, to wtedy to ostatnie będzie opóźniane przez tamto, a powolniejsze będzie przyśpieszone przez prędsze.

[ ...] Jeżeli więc jest prawdą, że wielki kamień porusza się z prędkością ośmiu

Aparat matematyczny w fizykalnych badaniach Galileusza nie jest istotny dla jego metody analitycznej, gdyż jest związany jedynie z treścią wyjściowych defi­

nicji. Definicje jednak, do których doprowadza pierwszy krok metody analitycznej, są w rozmaitych badaniach treściowo różne i dedukcja twierdzeń analitycznych z tych definicji nie musi być dedukcją matematyczną.

Metoda Galileusza stała się panującą w fizyce, na fizyce zaś usiłowały się wzo­

rować różne inne kierunki badań naukowych, m. in. pewne kierunki w psychologii Metoda Galileusza stała się ideałem metody naukowej także dla filozofów racjo­

nalistycznych. Rzeczą ciekawą jednak jest, że i tu jeszcze tradycja arystotelesowska przejawiła się w nacisku położonym na mos geometrious, tj. na jej dwa pierwsze składniki, mianowicie na definicyjne ustalenia i dedukcyjny wywód praw ogólnych, nie zaś na empiryczną ich sprawdzalność.

III

Galileusz metodę swą wypracował w praktyce badawczej, rozważania zaś ściśle metodologiczne są u niego skąpe. Bacon przeciwnie rozwija szeroko program me­

todologiczny, ale sam nie jest badaczem na terenie nauk szczegółowych (raczej dy­

letantem, próbującym badań) i zastosowania, które przytacza, są sztuczne. Badanie natury ciepła, które u Bacona było głównym przykładem, szło w fizyce nie tym torem, który Bacon wskazuje. He wrote on science like a Lord Chancellor — („Pisał o nauce jak Lord Kanclerz”) — odzywa się o nim w sposób dający się wieloznacznie

146

rozumieć jeden z wielkich przyrodników tego czasu, młodszy o 17 lat biolog Wil­

liam Harvey (cyt. wg

The Philosophy of Peirce,

Selected Writings, ed. J. R u e h- l e r , London 1940, s. 6). Nie można wypowiedzi Bacona ułożyć w całość teorii nauki; ograniczają się one do jednego zagadnienia, wchodzącego w taką całość, mianowicie zagadnienia odkrywania praw ogólnych i rozwijają w postaci trojakie­

go rodzaju tablic prawidła poszukiwania przyczyn, znane już filozofii scholastycz- nej:

Po sit a causa ponitur effectus,

Sublata causa tollitur effectus,