NIEKTÓRE DAWNE ZAGADNIENIA W NOWOCZESNEJ POSTACI
II. KILKA UWAG HISTORYCZNYCH O INDUKCJI
Myśl starożytna stworzyła dwa typy rozumowania indukcyjnego: i n d u k c j a j o ń s k a dochodziła do zdań ogólnych wprost przez uogólnienie poza zakres obser- wacyj tego, co było wspólne w ich szeregu (tak doszedł Tales do tezy, ze woda jest pierwiastkiem wszechświata — przez obserwacje biologiczne, a Heraklit stwierdził, że wszystko płynie na podstawie zaobserwowanych przypadków zmienności rze
czy) — i n d u k c j a s o k r a t y c z n a natomiast tworzyła uogólnienia przez od
rzucenie różnic w przypadkach obserwowanych, ażeby ująć to, co im jest wspólne.
Indukcja jodska była indukcją przez proste wyliczenie, indukcja sokratyczna in
dukcją przez eliminację. Arystoteiesowska charakterystyka indukcji jako przejścia od przypadków szczegółowych do ogółu {Top. I, 1 2) może być w związku z powyż
szym rozróżnieniem dwojako rozumiana: bądź jako indukcja rozszerzająca, czyti przejście od niektórych przypadków do obejmującego je ogółu — to byłoby rozu
mienie odpowiadające indukcji jońskiej — bądź też jako indukcja zbierająca, czyli przejście od poszczególnych przypadków do tego, co im jest wspólne i istotne — zgodnie z indukcja sokratyczną. W inny sposób różnica między obu odmianami indukcji daje się scharakteryzować jako różnica między podejściem zakresowym i treściowym: W indukcji jońskiej punktem wyjścia jest treść — pewna zaobserwo
wana własność, a konkluzja określa należący do niej zakres; w indukcji sokratycz
nej puktem wyjścia są przykłady zaczerpnięte z pewnego zakresu przedmiotów, a konkluzja podaje treść należącego doń pojęcia.
Arystoteles, zgodnie z całym swym nastawieniem metodologicznym, szedł za tym drugim pojmowaniem indukcji. Zarazem zaś była dlań indukcja — taka, jaką wykształcił Sokrates — jedynie rozumowaniem heurystycznym, tj. narzędziem do
chodzenia do wiedzy. Jest ona, według Arystotelesa, metodą uzyskiwania twierdzeń ogólnych {Art. post. 1,18) — nie jest jednak zarazem metodą uzasadniania uzyska
nych wyników. Jedna jest bowiem tylko dla Arystotelesa metoda uzasadniania, mianowicie sylogizm. Uzasadnienie wyników indukcji dzieje się przeto przez spro
wadzenie jej do postaci sylogizmu. To sprowadzenie {An. pr. II, 23) przedstawia ją w postaci odwróconego sylogizmu, w którym konkluzja sylogizmu pierwotnego staje się przesłanką większą i łącznie z jego przesłanką mniejszą daje jego prze indukcyjnego, że zwierzęta nie mające żółci są długowieczne; warunkiem koniecz
nym wniosku jest, by S były wszystkimi M, bo tylko pod tym warunkiem zdania ,,S jest Al” i „Al jest S” są równoważne.
Sylogizm indukcyjny jest normalnym sylogizmem podobnie jak ów, którego jest on odwróceniem. Jest tak dzięki wymaganiu, by obserwowane przypadki S by
ły wszystkimi Al. Indukcja spełniająca ten warunek bywa nazywana indukcją wy
czerpującą, nie sięga ona swym uogólnieniem poza zakres obserwowanych przy
padków. Arystoteles ma słuszność twierdząc, że tylko wyniki indukcji wyczerpu
jącej dają się uzasadnić sylogistycznie, zarazem jednak w uderzający sposób nie bierze pod uwagę faktu, że sokratesowskie uogólnienia, które były dlań modelem, opierane na niewielkiej stosunkowo liczbie przykładów, dalekie były od indukcji wyczerpującej. Przypuścić przeto musimy, że wszelka poprawna indukcja była w pojmowaniu Arystotelesa w zasadzie indukcją wyczerpującą, a kwestia wyczer
pania lub niewyczerpania przykładów — jedynie kwestią techniczną. Stanie się to
jaśniejsze, jeżeli zwrócimy uwagę na możliwość dwoistego rozumienia indukcji ja
czymś obiektywnie gotowym i dlatego prawdziwość prawa indukcyjnego była zde
terminowana z chwilą jego sformułowania. Wykazanie jej wymagało
istoty M przez indukcję jaka zabiegu heurystycznego; mianowicie (jak sądził) ind S T w krótszym lub dłuższym procesie, przez wskazanie tego co wspólne ^ p ro w a
dza niechybnie (bo w odrębnym akcie apodyktycznie oczywistym) na to co ogolne czyli istotne, co przeto przysługuje już me tylko obserwowanym S-om, lecz także
wszystkim innym. , .
Pierwsza nowożytna teoria indukcji Franciszka Bacona jest p eJ omówionymi wyżej 3 ę d a T c a I k o w i c i e zależna od Arystotelesa. Dla Bacona równtfz mdhkcja S e ł S a c j a różnic i miała być w wyniku wiedżą o formie czyli istocie obserwo- danych przedmiotów - i jemu też nie nasuwały się jeszcze żadne wątpliwości do- lyczące róinicy1 uzasadnienia nugdzy wynikami indukcji i dedukcji, gdyż on rowmęz S r Ł n i a U n d u k c j i wyczerpującej i niew yczerpane, a rącze, sywany przez nie,o Jroces dochodzenia do wiedzy o związkach przyczynowychi jest psychologicznym odpowiednikiem rozumowania indukeyinego.
na celu wiedze o faktach nie spostrzeganych - a zatem dochodź, do uog»ta«
wykraczających poza zakres obserwacyj i jest w samym swym płożeniu indukcją niewvczerpuiacą lejć wyniki są inaczej uzasadnione mz wiedza dedukcyjna, g S T 7 P? e r 3 a s ię V a gu m ow an iu « Pr i U Uzasadnienie, jakie Hume znajduje dla wniosków indukcyjnych, można nazwać uzasadnieniem prawdopodobtcnstcsoch^ n.
Hume pierwszy objął wspólną teorią prawdopodobieństwo , mdukcje; u Ary» t lesa indukcja nie należała do dziedziny rozumowania prawdopodobnego, a termin
prawdopodobny” miał u niego sens różny od teraźniejszego. (Dzisiejsze prawdo
podobieństwo odpowiada w systemie arystotelesowskim rozrozmenm nmzhwos.i i aktu; stopień prawdopodobieństwa to jakby stopień możliwości. Natomiast praw -dopodobieństwo arystotelesowskie to mniej więcej tyle, co uzasadnienie przez c n-
sensus omnium). Teoria, którą Hume daje dla wiedzy indukcyjnej, jest teor ą psy- chologiczną; mówi on o przekonaniach t „awykntemm które C“ » ' “ miedzy przekonaniami. Przekonania rożma n . od siebie silą. zal™ .i' . ° ‘ 8 • 8
mają za przedmiot zdarzenia mniej lub więcej prawdopodobne. Różnice siły r p m konania wiąże Hume ściśle z częstością statystyczną powtarzających sięL ^ "t^ n stw przedstawiającą stopień prawdopodobieństwa zdarzenia. Gbserwacje następst bezwyiątkowvch prowadza do stwierdzenia związków przyczynowych między ta * t?mi i daja najwyższy stopień prawdopodobieństwa, a zarazem największą silę prze- koZńiu, z jakim oczekujemy nowych obserwacji zgodnych z P jr ą e d ę a ,,? m ^ N a - wyknienia wytworzone przez takie obserwacje niczym bowiem me są hamowane.
Niższe stopnie prawodpodobieństwa . siły przekonania odpow .ad^ą szeregom - x serwacyj, w których występują obok przypadków pożywnych także inne; P - ctwne,^którc ham uj, „awykniznie decydujące o .U . p r ^ o n a n ^ b s e r w a c ^ « g o rodzaju dają jak gdyby osłabione zw.ązk, przyczynowe. (Por. J. R u t s k i, UoKt y
,4 i - . . 53
na Hume'a o prawdopodobieństw, Tow. Naukowe w Toruniu, Prace Wydz Filo tego, ze eliminacja doprowadza do wyników rozstrzygających i że osiągniecie ta p S n 7 s io d w ie W z T ią Z^ adnicZą> leCZ -iedynic ‘ cch™ zną; eliminacja roz- wa z nie tn? wielo"ziono^ j ajternatywy możliwych przyczyn lub skutków i usu
wa z mej kolejno elementy, które nie łączą się stale z badanym zjawiskiem- no okonanej eliminacji pozostaje tylko ten element alternatywy, który jest nieodłącz-
110 7° C anJ * ° 7dawiska- ^tap drugi dokonywa rozszerzenia osiągniętego wyniku zjawiska — o tym rozstrzyga uprzednia eliminacja.
sa stafe « CX ZnoierPnął MiH Przekonanie’ że Pewne antecedensy i konsekwensy są stale ze sobą połączone i ze metody badania indukcyjnego w y k r y w a j ą te połączenia. Jest to teza realistyczna, podobnie jak realistyczny był punkt wyjścia tegcTteż w 7 g? ZWiąZek natUr Z f° rmami JCSt związkiJm rzeczowym.' stajności przyrody w interpretacji Milla jest, że jednostajność obserwacyj odbija jednos tajność zachodzącą w przyrodzie. Natomiast Hume sądził jedynie, że jedno- stajnosc obserwacji wytwarza zależność między przekonaniami - zależność ta, to prawdopodobieństwo, które zmienia się zależnie od zakresu obserwacji.
Dalszy rozwój teorii indukcji poszedł w kierunku wskazanym przez Hume’a uniezależniając się jednak od jego psychologizmu. Krytyka poglądów Milla zrnie- rzała przede wszystkim ku wyłączeniu założenia z góry, że istnieją przyczyny i skutki badanego zjawiska oraz prawa jednostajności przyrody. W związku z tym musíalo tez odpaść takie pojmowanie prawa indukcyjnego, według którego jego prawdziwość jest z góry zdeterminowana a zadaniem rozumowania indukcyjnego jest gromadzenie przesłanek dla jej odkrycia. W miejsce absolutystycznie pojętej prawdziwość Prawa indukcyjnego wchodzi relatywistyczne pojęcie jego prawdopo
dobieństwa. Prawdopodobieństwo jest określone jako stosunek między funkcjami zdaniowymi. Zaczerpnięte z obserwacji przesłanki prawa indukcyjnego niejako stwarzają dopiero jego prawdopodobieństwo które przysługuje prawu indukcyj
nemu tylko ze względu na owe przesłanki i które może być dla tego samego prawa indukcyjnego rozmaite ze względu na rozmaite układy przesłanek. Prawdopodo
bieństwo miewa rozne stopnie, zawarte między dwiema granicami: pewnością po
zytywną czyli koniecznością i pewnością negatywną czyli niemożliwością;
prawdo-5 4
podobieństwo zdania implikowanego przez przesłanki jest pewnością pozytywną, prawdopodooienstwo zdania wykluczonego przez przesłanki jest pewnością nega
tywną. W przypadku pewności pozytywnej każdy obserwowany przykład stwier- zony w przesłance spełnia prawo indukcyjne; w przypadku pewności negatywnej prawo indukcyjne nie byłoby spełnione przez żadną obserwacię. Prawdopodobień
stwa pośrednie szeregują się według częstości, w jakiej obserwacje spełniają pra
wo; częstość owa wyraża się liczbowo ułamkiem, którego mianownikiem jest liczba dokonanych obserwacji, licznikiem — liczba obserwacji spełniających prawo; uła-
"wk ten ina oczywiście wartość zmienną załetóe od liczby poczynionych obser-
•u 1 1 ■ | loże byc jtclna.c. że wartość ta zmierza do określonej granicy przy zwięk
szającej się liczbie obserwacji. Przypuśćmy np.. że stale co trzecia obserwacja speł
nia prawo indukcyjne, kolejne przeto ułamki prawdopodobieństwa dla Sn-tej,
■ >» + 7-ej, on + 2-ej itd. obserwacji (przy całkowitych n) są — , — - , rl — m 5n4-l 5n -f- 2 ’ ob)' liczniki i mianowniki ułamków podzielimy przez n, to wynika, że przy wzrastającym n wartości wszystkich ułamków zmierzają do wspólnej
o-ra-mcy >/3. • ' J 6
lak przeto psychologistyczna teoria indukcji Humea po odjęciu jej szaty psy- chologistycznej, zamienia się na czystościową teorię prawdopodobieństwa, rozwi
niętą następnie przez logików angielskich X IX w., w której odpowiednikiem na
wykowej siły przekonania jest częstość obserwacji sprzyjających prawu indukcyj
nemu w zakresie obserwowanych przypadków. Hume oceniał wynik swojej analizy rozumowania indukcyjnego jako negatywny: sądził, że jest ono jedynie wyrazem skłonności umysłu, nie jest uzasadnione jako rozumowanie: „Jakiż to proces rozu
mowania, który wyprowadza z jednego wypadku wniosek, tak odmienny od wnio
sku wyprowadzonego ze stu wypadków, zupełnie nie różnych od owego jednego wypadku [...] Nie mogę odkryć, nie mogę sobie wyobrazić tego rodzaju rozumo
wania” . (iBadania, Pol. Tow. Fil.. Lwów 1905. s. 55). Hume mylił się w tym, że myślał tylko o poszczególnych obserwacjach. Jakkolwiek zaś każda z nich osobno wzięta powtarza to samo, nie dając nic nowego, to jednak wszystkie one wchodzą w zbiór obserwowanych przypadków i o tym zbiorze każda nowa obserwacja, choć nie różni się od poprzednich, podaje coś nowego, co jest przesłanką dla wniosku indukcyjnego. Konkluzja tego wniosku jest bowiem twierdzeniem o zbiorze obser
wowanych przypadków, nie zaś o przypadkach poszczególnych, jak sądził Hume;
o tym zbiorze mianowicie stwierdza, że jest zbudowany z takich samych lub róż
nych między sobą przypadków następstwa faktów.
Wbrew przeto własnemu przekonaniu, Hume wskazał właściwą drogę dla uza- spełnienia wniosków indukcyjnych.
Na tle podanych wyżej określeń zagadnienie rozumowania indukcyjnego roz
wiązuje się w twierdzeniu Keynesa i Nicoda, według którego każda nowa obser
wacja potwierdzająca prawo indukcyjne zwiększa jego prawdopodobieństwo i to tym więcej, im mniej ma analogii z poprzednimi obserwacjami. Jeżeli wszystkie obserwacje potwierdzają prawo indukcyjne, prawdopodobieństwo zbliża się nie- ograniczenie do pewności pozytywnej i stałoby się jej lówne w przypadku wy
czerpania zakresu faktów objętych prawem indukcyjnym, tzn. w przypadku indukcji wyczerpującej.
111. O OCZYWISTOŚCI
Wśród przekonań rozróżniamy dwie odmiany, które najłatwiej charakteryzują się przez przeciwstawienie w i e d z y i w i a r y w znaczeniu potocznym tych
wy-d z k n L r który" wchowy-dzi w życk w i l r f 7 ’' ^ ‘ ""1 mi teraz w okn° : m i tycznej wierzy w to, co ffłosza orzv \v Id /C ^ 1 !°' szczP Pwy; cz*onek partii poli- Przekonania tworzące wiedze sa twardr It ' ° C m° Zj ‘ n'C wszystko Pojmuje, i wyraźnie; przekonani^ wchodzą« w skia^ ich “Jmujcmy jasno znaczne, ale przy tym b^waia h a rn l Wmry Są ch,WlejnC’ rozIewnc’ « U o sobię nieraz mętnie ogólnikowo- sa ? orc,zy^ e 1Cl1 przedmiot przedstawiamy
•«i — w l w i i j ? T £ ; w Z 4 T » ‘E,o»z.asns" owa" z !ew” ąlrz-eiy
*
¿ W ? S jS S i -tŁ ft
Rozróżnia według tradycji cztery odmiany przekonań oczywirtych:
onto i g r c S r r ^ t e t “ ^ ' ^ 2“ P— aj«»»- podstawowe twierdzenia
3 y ak tV cąz n ąWyStarCzającą podstawę
ona oczywistością apodyktyczną, bo fakty psychiczne, jak w olóle fakty nie „ n i o ^ 0 0ff'CZnie. P o staw ą oczywistości w tym przypadku jest
bSpośred-SX x ; tt 1w- N “w ,atą
j t mi oczywiste w etymologicznie pierwotnym tego słowa znaczeniu Dla odróż’
k t ó r T n t PT T dniCh PrzyPadkÓW -ówimy tu o oczywis“ m y S * o w e ona tak Ł- k° W Podniesiona do roli kryterium prawdy. Utrzymuje sie oczywite wk sLo°siZ yW 1 ^trospekcyjna w czasie: co stwierdziłem kiedyś jako D om Zniarf spostrzeżeniu, pozostaje przez dłuższy czas oczywiste także w przy.
E S powoddw” 1' ' “ ' 5 0 S‘,0Slr” i “ i*. n a nie zbledn, one zanadto z jakich-B J Wresz- r nazy- - y o-ywistymi, mianowicie p o ś r e d n i o oczywistymi pr ekonama, które wynikają logicznie z innych przekonań oczywistych-^stosunek wynikania^ przenosi niejako oczywistość z jednego przekonania7 na T u g i e T a k i t y w n ą °bC meCh n3ZyWa Się’ Zgodnie z tradyci% oczywistością d e m ! a s t r * .
c ztery epistemologiczne rozróżniane rodzaje zdań odpowiadające wymienio
wi " . cztcrem odmianom przekonań oczywistych, mianowicie zdania anaUtyczne . ania empiryczne doświadczenia wewnętrznego i doświadczenia zmysłowego7 oraz wvczernuZySzar T ' l° sk zn ^ n 2e zdań pierwszych trzech rodzajów wyczerpują zakres zdań wchodzących w skład wiedzy. Innymi słowy, każde zdanie wartosc.owe poznawczo należy do jednego z owych czterech rodzajów. Nazywamy l i * ™ \ PierWj Zy CCh ? dza-iów b^POŚrednio uzasadnionymi, zdania czwartego rodzaju - zdaniami pośrednio uzasadnionymi, rozumiejąc przez to, że maja one —
‘ £ r ° T ~ gwarancję prawdziwości, wystarczająca dla ich uznania za składnik ' ‘ d y - Podstawa c2y 2iodło owych gwarancji prawdziwości leży w stosunku po- znawczym między przedmiotami poznania a zdaniami, w których się je stwierdza.
56
Przedmiot poznania w zdaniu analitycznym, empirycznym doświadczenia wewnętrz
nego lub zmysłowego oraz w logicznych ich konsekwencjach ujawnia się w sposób gwarantujący prawdziwość wiedzy o nim, mianowicie jako konieczny, jako prze
żyty lub jako spostrzeżony. Temu stosunkowi odpowiada po stronie psychologicznej stosunek między tymiż przedmiotami a przekonaniami, który decyduje o oczywistości przekonań: przedmiot swoją obecnością narzuca niejako przekonaniu cechę oczy
wistości. Równoległość między oczywistością przekonań a prawdziwością zdań, w których przekonania znajdują swój wyraz, może prowadzić do mniemania (ma
jącego nadto swe zrodlo w tym, że nie rozróżnia się uznania pewnego zdania za prawdziwe w przekonaniu od prawdziwości tego zdania), że oczywistość przekona
nia jest wystarczającym znamieniem jego prawdziwości, czyli do psychologistycz- nej teorii kryterium prawdy, jakiej przykładami są wspomniane poprzednio po
glądy Arystotelesa, Descartesa i stoików.
Psychologistyczna teoria kryterium prawdy nie ma dziś wielu zwolenników.
Zarzuca się jej, że jest zawodna: okazuje się, że przekonania oczywiste w której
kolwiek odmianie bywają fałszywe. Kto by zaś twierdził w obronie omawianej teorii, że oczywistość przekonań fałszywych jest pozorną oczywistością, to byłby obowiązany podać takie określenie oczywistości, które by pozwoliło oddzielić prze
konania istotnie oczywiste od pozornie oczywistych. Zastanowienie się nad stosun
kiem, w jakim oczywistość przekonań pozostaje do ich prawdziwości, nasuwa przy
puszczenie, że próby takiego dodatkowego określenia istotnej oczywistości nie mia
łyby powodzenia. Związek między istnieniem przedmiotu przekonania (w jakim
kolwiek sensie tego terminu) jako koniecznym i wystarczającym warunkiem praw
dziwości tegoż przekonania, a jego oczywistością należy w myśl tego, co już było powiedziane, pojąć w ten sposób, że powstanie oczywistego przekonania jest ge
netycznie zależne od istnienia przedmiotu, tak iż każde przekonanie mające gwa- rancję prawdziwości jest zarazem bezpośrednio lub pośrednio oczywiste, nie można jednak zależności tej odwrócić i twierdzić, że każde przekonanie oczywiste ma już przez to samo gwarancję prawdziwości.
Filozofom, którzy szukali w oczywistości generalnego kryterium prawdy, przy
świecał ideał, złudny jak wiemy dzisiaj, iż znajdą w nim generalny przepis na wy
kluczenie błędu. Wychodzili przy tym z założenia, że prawdziwość przekonań (przynajmniej tych, w których dane są przesłanki wiedzy) przejawia się w ich oczywistości, jako własności bezwzględnie przysługującej im samym. Owe same przez się oczywiste przekonania stawały się dzięki temu dogmatami naukowymi i miały być jakby atomami, z których połączenia powstaje całość wiedzy; każdy do
wód pojmowano jako syntezę przesłanek, zmierzającą do uzyskania dowodzonego twierdzenia. Temu stanowisku dogmatycznemu i atomistycznemu przeciwstawiamy dziś inne. Nie łudzimy się, by można było w jakikolwiek sposób wykluczyć możli
wość błędu. Nie ma dogmatów, czyli twierdzeń niewzruszonych w nauce. Każde twierdzenie naukowe, bez względu na jakiekolwiek przysługujące mu własności, może być błędne i każde winno być oddzielnie zbadane, mianowicie poddane spraw
dzeniu. Zamiast szukania i stosowania kryterium prawdy, które by stemplowało poszczególne twierdzenia na dogmaty naukowe, stawia się dzisiaj zagadnienie sprawdzałności twierdzeń naukowych, przy czym sprawdzanie odbywa się przez ba
danie związków logicznych, wiążących twierdzenia: zagadnienie prawdziwości zo
stało zrelatywizowane do całości wiedzy, nie jest zaś zagadnieniem, które byłoby definitywnie rozstrzygane dla każdej z poszczególnycjh jej części osobno. Dogma- tyzmowi przeciwstawia się krytyczne nastawienie względem twierdzeń nauki, a dawniejsze, atomistyczne pojmowanie budowy nauk ustąpiło miejsca jej pojmo
waniu całościowemu.
Przecząc, by oczywistość przekonania była wystarczającym warunkiem
prawdzi-___ .v .i i , »
k i t 1 ^ m °gła słuź* Jako
icią brak związków jakiegokolwiek rodzaitT’ Z" Ulęf Zy oczywist°ścią i prawdziwo- Pi er wszy z nich to n r i X Ł „ l » ^ ~~ rozpatrzmy przeto obecnie te związki, niezbędnym narzędziem odkrycia ^ ozna naz™f'c heurystycznym; oczywistość jest
drogą, a ytą * Jedyna
niezgodnych między sobą Hk; V ‘ . d zespołu pomysłów i domysłów, nieraz locji i wyboru jest b td i b e z o o C ^ ' " " Z * ha^ d « > « orien-związkiem logicznym z innymi nrzLTo!?an<-ŁZy-W1St° 5,L .mekt.orych’ b3dź powiązanie ich pośrednio oczywistymi Tak zwano ! " ’ ° f ywistyrai' a P r« z to uczynienie odkrycia naukowe o o li a no nr, ^ intuicJ a t,wor.cza.> charakteryzująca wielkie tvcliczas związku myślowego Odt yCU’ oczywistosci jakiegoś niedostrzeżonego do
za pnsnydziwe a ^ £ ^ £ * 2 ? ’ * * ' ,“ em n0we^ twierdzenia twierdzenie wchodzi dzięki tokiem przezyciem oczywistości przekonania. Nowe cza. Dalszyn^stadium iest^ odsułdekt .W nauki P°Przez umysł
bada-jak **
7!*^^
na odwrót zatem tylko wśród n ■ ° ' vo uzasadnione jest zarazem oczywiste, sadnione a tylko takie uzm e czywis yc 1 przekonań są przekonania naukowo uza- cartes prLyjął z a r 3 e Z 7 Z Z 1 7 .Stad P-tulat, który
Dcs-iać jako twierdzenie naukowe.' b y b ’ ^ z p o ś r e d ^ l u b ^ a “ 6« pr-a? nie,ny przy' lo można znów tylko w jeden soosóh P° • b Pa,redni° oczywiste. Uczynić znaczne sformułowanie tego S ™ ’ S “ ' T * J asne’ Wyraźne, jedno-oczywistości jest zwiazanv° yj J ^™y J ako twierdzenie naukowe. Postulat szewska jasność i S ? P0*tulatcm ścisłości sfolrńułowań. Kartezju- konań na nich opartych te jes, , warunkiem ^koniecznym oczywistości prze-odpowiednio Seisiy i «„btehy jęejk ”5 ,0^ ™ “ ° “ ° Si,gn,'! m° “ a 1!,lk<> Pr* “
* n“ !‘ p ™ w a S ,°do . * « « « W ^ » U c * » « . Posługiwanie
r A a S S S JSsa
abstrahuje się zaś od wszelkich * T ajCan,a J cdn>'-h takich układów na inne, oczywistości w nauce posłumihrm «i* c c ch skondensowana. Roła uproszczeniu. Zamiast orzekoES? ' ■ KZyk,cm Normalizowanym ulega wielkiemu
może S S e ^
• a l o J y i T ^ a T e i Wele' S a i r o e t ' T '» ™ e n ia danej teorii,
dopuszcza tutaj tylko znikomą możliwość błędu ’ ° Czyw,stosc 1945.