• Nie Znaleziono Wyników

Agnieszka kijak

W dokumencie Homo communicativus 2011 Nr1 (Stron 170-178)

irONiA sOkrAtejskA A mAksymy kONwersAcyjNe

– O różNycH kONcePcjAcH rOZmOwy

Rozmowa odgrywa istotną rolę w codziennym życiu jak i w działalności po-znawczej, w tym - naukowej. Jej waga podkreślana była już w Starożytnej grecji. Koncentrując się na jej współczesnej pozycji, abstrahując od historycznych przeobrażeń, wspomnę tylko, że na znaczeniu straciła po wynalezieniu pisma, a przede wszystkim druku, kiedy to nastąpił rozwój komunikacji pisemnej. Dziś, kiedy ludzie komunikują się ze sobą poprzez e-mail, sms itp., została zupełnie zmarginalizowana. Należy jednak podkreślić, że nastąpiła deprecjacja klasycz-nej formy rozmowy, a być może nie jest ona jedyna, czy, tym bardziej, najlepsza. Dlatego wypada rozważyć, czy rozmowa została zastąpiona innymi rodzajami komunikacji czy też uległa tylko pewnym zmianom. Postaram się udzielić odpo-wiedzi na to pytanie, jak również przedstawić konsekwencje odejścia od antycz-nej koncepcji rozmowy, zwracając uwagę na kilka ograniczeń, jakie narzuca się obecnie w rozmowie.

Stworzono różne definicje rozmowy, można jednak odnaleźć w nich elementy wspólne. Jedna z definicji mówi, że rozmowa to: 1) wzajemna wymiana myśli za pomocą słów, 2) ustna wymiana myśli, zdań; pogawędka, konwersacja, 3) komu-nikacja werbalna (komukomu-nikacja z użyciem języka naturalnego, czyli mowy jako środka komunikacji), dialog1. Wszystkie podkreślają werbalny charakter rozmo-wy, który musiał stanowić jej istotę W Antyku, gdzie rozkwit przeżywała kultura oralna.

170

Agnieszka kijak

Starożytne „zabawy intelektualne”

Michel Montaigne twierdzi, że rozmowa jest najbardziej owocnym i natural-nym sposobem ćwiczenia umysłu. Wzorcowy przykład prowadzenia rozmowy to, według niego sposób stosowany przez Sokratesa, nazywany ironią sokratej-ską. Zarówno Montaigne jak i Sokrates pojmowali rolę rozmowy nie przyjmując za podstawową jej funkcję przekazywania informacji, lecz traktując ją także jako pewnego rodzaju zabawę intelektualną. Montaigne wyznaje wprost:

Zabawa ta wydaje mi się milszą niż jakakolwiek inna czynność; i to jest przyczyna, dla której [...] zgodziłbym się […] utracić wzrok niż słuch albo mowę2.

Metoda stosowana przez Sokratesa była sposobem prowadzenia dialogu, ale, przede wszystkim, miała na celu odkrycie prawdy. Sokrates wcielał się w postać łaknącego wiedzy prostaczka wykorzystując dwie postawy: eironeia i alazoneia. Pierwszą - postawę udawanej skromności, sam przybierał, drugą – postawę cheł-pliwej próżności, narzucał swojemu rozmówcy, od którego pozornie oczekiwał pouczenia i pomocy w poszukiwaniu prawdy.

ironia sokratejska miała dwa etapy. Pierwszy – elenktyczny (zbijający) polegał na udawaniu podziwu dla swego rozmówcy, co usypiało jego czujność. Pozornie niewinne pytania sprawiały, że rozmówca zaczynał błądzić, przeczyć samemu sobie i popadać w absurd. Wreszcie odrzucał pierwotne poglądy uświadamia-jąc sobie własną próżność i ignorancję. W tym momencie, o ile rozmówca był jeszcze skłonny kontynuować rozmowę, następował jej drugi etap – majeutyczny, czyli położniczy. Sokrates uznawał siebie za „duchową położną”. Jak zawodowa położna pomaga urodzić się dziecku, tak Sokrates jako „duchowa położna”, po-zwala urodzić się prawdzie. Bowiem, według niego, każdy człowiek, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, skrywa w sobie wiedzę prawdziwą. Przykłady etycz-no-terapeutycznej perswazji, sokratejskiego leczenia z niewiedzy znajdujemy w wielu dialogach Platona, między innymi w Lachesie, Charmidesie, Gorgiaszu oraz w Menonie, którego fragmenty pozwalają dobrze prześledzić ten proces.

Sokrates3: […] Ty sam, Menonie, powiedz, na bogów, czym jest cnota? Mów, nie odmawiaj, by się okazało, że się szczęśliwie myliłem twierdząc, iż nie spotkałem nikogo, kto by wiedział, jeśli się okaże, że wiecie to ty i gorgiasz.

Sokrates zwraca się zachęcająco do Menona zaznaczając, że nikt nie podał mu jeszcze definicji cnoty, czym skłania ucznia aby to uczynił. Menon odpowiada więc pewny siebie:

2 M Montaigne, O sztuce rozmawiania, [w:] tenże, Próby, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2004, s. 697.

3 Przykłady ironii sokratejskiej: A. Stankowska-Kozyra, [w:] Ćwiczenia z poetyki, pod red. A. Gajewskiej i T. Mizerkiewicza, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006.

171

ironia sokratejska a maksymy konwersacyjne...

Menon: Wcale nie jest trudno to powiedzieć, Sokratesie. Jeśli chcesz, by najpierw

mówić o cnocie mężczyzny, to jasne, że jest nią zdolność rządzenia państwem w taki sposób, by przyjaciołom czynić dobrze, wrogom zaś źle, siebie samego natomiast ustrzec przed wszelkim nieszczęściem. Jeśli chcesz wiedzieć na czym polega cnota kobiety, nie jest trudno odpowiedzieć, że na utrzymaniu w porządku swego domu, na dbałości o zachowanie tego, co w nim jest, wreszcie na posłuszeństwie wobec męża. inna jest cnota dzieci, dziewczynek lub chłopców, inna ludzi starszych; jeśli chcesz wiedzieć, to inna jest też człowieka wolnego, inna zaś niewolnika. Jest też wiele innych cnót, także nie brak ich definicji: jest bowiem cnota właściwa każdej czynności i każdemu wiekowi, każdy z nas wykazuje cnotę w tym, co czyni. Tak samo jest moim zdaniem i ze złem, Sokratesie.

Menon udziela odpowiedzi nie zdając sobie sprawy z tego, że Sokrates pyta o samo pojęcie cnoty, a nie o jej przykłady.

Sokrates: Jestem, jak się wydaje, Menonie, niezmiernie szczęśliwy; szukałem jednej

cnoty, a u ciebie znalazłem ich cały rój. Teraz Menonie, by pozostać przy tym obra-zie roju, gdybym cię zapytał, czym w istocie jest pszczoła, ty byś mi powiedział, że istnieje wiele różnych gatunków pszczół, które różnią się od siebie, na co ja: czy gdy twierdzisz, że jest wiele gatunków i że różnią się od siebie, to uważasz, że różnią się jako pszczoły? czy też, że jako pszczoły nie różnią się niczym, różnią się natomiast czymś innym, jak np. pięknością, wielkością czy czymś podobnym? Powiedz, jak byś odpowiedział, gdyby cię tak zapytano?

Sokrates reaguje pozornym zadowoleniem. W rzeczywistości jednak naigry-wa się z naiwnej odpowiedzi Menona. Mówi ironicznie stosując tryb hiperbolicz-ny: „niezmiernie” oraz względhiperbolicz-ny: „jak mi się wydaje”. Przykład z pszczołami ma w naoczny sposób doprowadzić Menona do rozpoznania różnicy między myśle-niem pojęciowym a opisem, filozofowamyśle-niem a deskrypcją fenomenów.

Menon: Powiedziałbym, że jako pszczoły wcale się od siebie nie różnią. […] Sokrates: A czy cnota różni się jako cnota zależnie od tego, czy jest w dziecku,

w dorosłym, w kobiecie czy mężczyźnie?

Na to pytanie Menon odpowiada już zupełnie bezradnie:

Menon: Wydaje mi się, że to nie to samo co tamte inne rzeczy.

Metoda Sokratesa odniosła zamierzony skutek – Menon uświadomił sobie swoją próżność, naiwność i zbytnią pewność siebie. Być może z tego powodu, sam postanowił ją zastosować, co miało miejsce w sytuacji, kiedy Sokrates poka-zywał mu drogę dochodzenia do definicji figury geometrycznej.

Sokrates: Spróbujmy więc powiedzieć, co to jest figura. Patrz, czy zgadzasz się, że tak

jest: nazywam zatem figurą tylko to, co zawsze towarzyszy kolorowi. Wystarczy ci to, czy uważasz, że szukasz czegoś innego? co do mnie byłbym zadowolony, gdybyś mi tak powiedział o cnocie.

172

Agnieszka kijak

Menon: Ale to jest naiwne, Sokratesie. Sokrates: Dlaczego?

Menon: Według ciebie figura jest czymś, co zawsze towarzyszy kolorowi. Dobrze,

jeśli jednak ktoś powie, że nie wie, co to jest kolor, ale że ma z tym takie same trud-ności, jak z definicją figury, jak myślisz, co byś mu odpowiedział?

Menonowi wydaje się, że postępuje zgodnie z metodą Sokratesa, jednak jego krytyczne uwagi nie służą poznaniu. Proste zakwestionowanie definicji uniemoż-liwia tylko dalsze prowadzenie rozmowy. Przykład Menona pokazuje, jak trudną i zarazem, jak ważną, jest sztuka rozmowy.

Sposób prowadzenia rozmowy przez Sokratesa oraz nieudolnie naśladowa-ny przez Menona prowadzi do odkrycia własnej niewiedzy, co pozwala uzyskać wiedzę i tym samym, o czym wspominano już wcześniej, zmierza do poznania prawdy. Zgodnie z przytoczonymi na początku definicjami rozmowy, opiera się na komunikacji werbalnej i wymaga bezpośredniego kontaktu rozmówców. Uczestnicy nie są w żaden sposób ograniczani, jak to ma miejsce w przypadku późniejszych koncepcji rozmowy.

Ograniczania rozmowy przez regułę konwersacyjną

Metoda sokratejska współcześnie zanikła niemal zupełnie. Spotyka się ją je-dynie w środowiskach akademickich, gdzie często stosowany jest „etap zbijania” mający na celu wyklarowanie stanowisk rozmówców i konstruowanie odpowied-nio mocnych argumentów w celu ich potwierdzenia. Są to jednak nieliczne wyjąt-ki. W większości owa „zabawa intelektualna” zostaje zastąpiona przekazywaniem informacji, w wielu przypadkach rozmowa zostaje zredukowana do jej funkcji komunikacyjnej, między innymi za sprawą reguły konwersacyjnej sformułowanej przez Paula grice’a , która głosi:

Uczyń swój udział konwersacyjny w przewidzianym dla niego momencie ta-kim, jakiego wymaga zaakceptowany cel lub kierunek rozmowy, w którą jesteś zaangażowany4.

Jest to tzw. zasada współpracy językowej (kooperacji językowej). Dodatkowo formułę rozmowy ograniczają maksymy szczegółowe:

1. Jakości:

a. Nie mów tego, o czym jesteś przekonany, że nie jest prawdą.

b. Nie mów tego, do stwierdzenia czego nie masz dostatecznych podstaw. 2. ilości:

a. Niech twój wkład w konwersację zawiera tyle informacji, ile jej potrze-ba dla aktualnych celów wymiany.

b. Niech twój wkład nie zawiera więcej informacji niż to jest wymagane na aktualnym etapie ich wymiany.

173

ironia sokratejska a maksymy konwersacyjne...

3. istotności (relewancji):

Nie wypowiadaj sądów nie na temat (irrelewantnych – niedotyczących te matów konwersacji).

4. Sposobu:

Mów w sposób zrozumiały: unikaj niejasności i wieloznaczności, mów krótko i w sposób uporządkowany.

Te zasady sprawiają, że konieczne staje się zwracanie uwagi na przebieg roz-mowy: jej treść i formę. cel, który przyświecał Sokratesowi został zredukowany do maksymy jakości. Zastosowanie pozostałych maksym, w znacznym stopniu mogłoby utrudnić przeprowadzenie etapów metody rozmowy stworzonej przez niego. gdyby Sokrates i Menon wymieniając poglądy na temat cnoty posługiwali się maksymami grice’a, ich rozmowa sprowadzałaby się do kilku krótkich zdań, prawdopodobnie bez pytań hipotetycznych, zwrotów do adresata i sformułowań wyrażających ich przekonania. Spróbujmy ją zaprojektować:

Sokrates: czym jest cnota?

Menon: cnotą mężczyzny jest zdolność rządzenia państwem w taki sposób, by

przyjaciołom czynić dobrze, wrogom zaś źle, siebie samego natomiast ustrzec przed wszelkim nieszczęściem. cnota kobiety polega na utrzymaniu w porządku swego domu, na dbałości o zachowanie tego, co w nim jest, wreszcie na posłuszeństwie wobec męża. inna jest cnota dzieci, dziewczynek lub chłopców, inna ludzi starszych. inna jest też człowieka wolnego, inna zaś niewolnika. Jest też wiele innych cnót, także nie brak ich definicji: jest cnota właściwa każdej czynności i każdemu wiekowi, każdy z nas wykazuje cnotę w tym, co czyni. Tak samo jest i ze złem.

Sokrates: Jestem niezmiernie szczęśliwy; szukałem jednej cnoty, a u ciebie znalazłem

ich cały rój. gdybym cię zapytał, czym w istocie jest pszczoła, ty byś mi powiedział, że istnieje wiele różnych gatunków pszczół, które różnią się od siebie, na co ja: czy gdy twierdzisz, że jest wiele gatunków i że różnią się od siebie, to uważasz, że różnią się jako pszczoły? czy też, że jako pszczoły nie różnią się niczym, różnią się natomiast czymś innym, jak np. pięknością, wielkością czy czymś podobnym?

Menon: Jako pszczoły wcale się od siebie nie różnią.

Sokrates: A czy cnota różni się jako cnota zależnie od tego, czy jest w dziecku, w

dorosłym, w kobiecie czy mężczyźnie? Menon: To nie to samo co tamte inne rzeczy.

Przyglądając się tej przeformułowanej rozmowie, łatwo dochodzimy do prze-konania, że zmiana w procesie konwersacji może zagrażać osiągnięciu główne-go celu Sokratesa. Rozmówcy wymieniają te same istotne informacje (zgłówne-godnie z maksymą relewancji) natomiast zachwianiu ulegają etapy rozmowy. Przez brak stwierdzeń Sokratesa wyrażających rzekomy podziw dla Menona, nie nastąpi u niego przemiana powodująca uzyskanie świadomości na temat własnej próż-ności i ignorancji. Na szczęście kwestia interpretacji reguły i maksym szczegóło-wych jest kwestią subiektywną, więc jeśli rozmówcy uznający, że stwierdzenia te są istotne, należałoby je w konwersacji pozostawić.

174

Agnieszka kijak

Po rozważeniu procesu zabawy intelektualnej Sokratesa oraz swoistej zaba-wie intelektualnej, jaką było również przekształcenie dialogu Platona, przejdę do innych aspektów, na które w swej koncepcji zwraca uwagę Herbert Paul grice. Ważna jest bowiem jeszcze jedna reguła, uzupełniająca pozostałe, zasada eksplo-atacji maksym konwersacji, która zaleca, by w momencie, kiedy stwierdzamy, iż nasz rozmówca pogwałcił którąś z maksym konwersacji, to jego wypowiedź po-winniśmy starać się tak zinterpretować, aby przynajmniej główna zasada współ-pracy językowej została zachowana5.

Metoda Sokratesa i koncepcja Grice’a mają również elementy wspólne. Obie zwracają uwagę na aspekt poznawczy. Grice przestrzega przed literalnym rozu-mieniem wypowiedzi - kiedy chcemy opisywać konwersacje codzienne, okazuje się, że zasady komunikacji opierające się na literalnej komunikacji, odgrywają ograniczoną rolę, np., gdy dwoje ludzi spotyka się ze sobą po dłuższym czasie i jedno z nich mówi: „Musimy się koniecznie umówić na lunch”, może myśleć zupełnie co innego, np.: „Wszystko mi jedno, czy cię jeszcze kiedyś zobaczę”.

Zakończenie

Rozmowa jest podstawowym warunkiem nauki, która powstała właśnie wsku-tek wzajemnej wymiany myśli naukowców. Jest przede wszystkim fundamentem filozofii – matki nauk. Filozofia rozwinęła się w rozmowie, co widać na przykła-dzie dialogów Platona. Rozmowa jest nam jednak potrzebna także w coprzykła-dziennym życiu. człowiek jako istota społeczna potrzebuje komunikacji, by działać. Między naukowcami istnieje potrzeba rozmowy z innymi specjalistami, dlatego tworzy się towarzystwa naukowe. Brak rozmowy degraduje człowieka do roli obserwato-ra, wyklucza go z życia publicznego6.

„osobista rozmowa nie jest dziś w modzie”, jak zauważa gerald Wicklein, przytaczając przykład Konrada Lorenza, który żalił się, że na kongresy lata się samolotami zamiast pływać statkiem, co dałoby możliwość dłuższego kontaktu i rozmów między podróżującymi. coraz częstsza jest opinia, że nowoczesne środki masowego przekazu mogłyby uczynić bezpośrednią rozmowę zbędną. Uważa się, że rozmowa mogłaby być prowadzona z wyłączeniem bezpośred-niego kontaktu7. Wiąże się to z pytaniem, które postawiliśmy na początku: czy nowa formuła, która ukształtowała się przez wieki, a właściwie cały czas ulega przekształceniom i ograniczeniom związanym z rozwojem techniki, ale też na-rzucanych przez samych rozmówców, to jeszcze jest rozmowa? Definicje podkre-ślają kontakt werbalny, ale językoznawcy, którzy mają wpływ na rozwój języka taki, jak meteorolodzy na pogodę, nie nadążają ze zmianą definicji, a język wciąż

5 H. P. Grice: Logika i konwersacja, tłum. J. Wajszczuk, „Przegląd Humanistyczny” 1977 z. 6. 6 G. Wicklein, Rozmowa jako podstawowy warunek filozofii, [w:] Poznanie i komunikacja : szkice

z nowożytnej i współczesnej filozofii języka, pod red. Bolesława Andrzejewskiego, Wydawnictwo Uczelniane

PK, Koszalin 2005, s. 109-110. 7 Ibidem, s. 110 – 113.

175

ironia sokratejska a maksymy konwersacyjne...

ewoluuje. odpowiedź, która tym momencie się narzuca jest taka, że mamy do czynienia z różnymi rodzajami rozmów: są więc rozmowy na wzór metody so-kratejskiej i rozmowy, które służą tylko przekazywaniu faktów. Każda z nich od-grywa inną rolę i pełni odmienną funkcję.

W dokumencie Homo communicativus 2011 Nr1 (Stron 170-178)