• Nie Znaleziono Wyników

małgorzata słociuk

W dokumencie Homo communicativus 2011 Nr1 (Stron 178-184)

cZAs PONOwOcZesNy – cZAs UtOwArOwiONy, cZyLi

życie sPOłecZNe OdmierZANe cZAsem

We wstępie pragnę przybliżyć socjologiczne ujęcie czasu z punktu widzenia tego, co dzisiaj określamy mianem ponowoczesności. Kategoria czasu, taka jaką widzi ją socjologia okazuje się być przede wszystkim skutecznie zarządzanym to-warem. A. giddens wprowadził pojęcie „późnej nowoczesności” rozumianej jako (late modern, high modernity) „atrakcyjne socjologicznie i ideologicznie konku-rentki idei ponowoczesności”1. Nie stanowi ona dramatycznego zerwania z no-woczesnością, wręcz przeciwnie: przejawia się w czterech głównych tendencjach organizujących życie społeczne: pojawia się nowa forma zaufania, która wiąże się z obecnością w naszym życiu wielu „abstrakcyjnych systemów”, które pozostając domeną ekspertów, jednocześnie w dużej mierze dotyczą naszego życia. Jesteśmy zależni od tych systemów, często mimo braku wiedzy na dany temat. Na abstrak-cyjne systemy składają się nowe formy komunikacji, rynki finansowe, korporacje transnarodowe, organizacje międzynarodowe, środki masowego przekazu, sieci energetyczne, etc. Kolejną cechą późnej nowoczesności jest pojawienie się no-wych form ryzyka związanych z otoczeniem cywilizacyjnym bądź technicznym, składającym się na tzw. ryzyko wytworzone. Jednakże zmienia się profil ryzyka: oto teraz ryzyko staje się wszechobecne, przekracza bariery kulturowe, globalne, klasowe i warstwowe. Kolejną cechą późnej nowoczesności jest nieprzejrzystość, która uwidacznia się również w systemach eksperckich. gdy dochodzi do pomył-ki eksperta, człowiek staje w obliczu ogromnej niepewności. Niepewność sytuacji społecznych występujących w skomplikowanych systemach abstrakcyjnych do-prowadza do sytuacji w której stajemy się zdani na samych siebie.

178

małgorzata słociuk

W takiej to oto ponowoczesności kategoria czasu zostaje diametralnie prze-wartościowana i traktowana jako zasób, którym można rozmieszczać, sprzedawać, planować, a przede wszystkim kontrolować. Kontrola nad czasem i planowanie to dwa niezbędne elementy ponowoczesnego stylu życia. Społeczeństwa bardziej za-awansowane technologicznie stworzyły narzędzia do pomiaru czasu, czyli zegary. Początkowe zegary, działające na zasadzie sztucznie wywoływanych regularno-ści na podstawie wywołanego przyciąganiem ziemskim procesu opadania słupa wody lub piasku, nie sprawdziły się. Zegary mechaniczne, wynalezione pod ko-niec Xiii wieku, doprowadziły do coraz większej przepaści między Azją i Europą, co zaowocowało wykorzystaniem nowego wynalazku do innych dziedzin życia.

Biorąc pod uwagę obszar edukacji, nie trudno nie zauważyć, że wszystkie działania i interakcje uczestników życia społecznego są skorelowane z codzien-nym dźwiękiem budzika dobywającego się to z tradycyjnego budzika (już co-raz rzadziej), radia, czy najpowszechniej używanego –telefonu komórkowego. Planowanie w systemie edukacji jest precyzyjną realizacją podziału zadań, oto działania szkolne są podzielone na etapy, w których należy zrealizować okre-ślony materiał, podzielone na semestry, miesiące, tygodnie i wreszcie dni zajęć szkolnych wypełnionych często po brzegi nauką. Taki rozkład zajęć dostarcza jego uczestnikom rutyny, która to pozwala poczuć ontologiczne bezpieczeństwo z jednej strony, z drugiej zaś poczucie „bycia trybikiem” w wielkiej edukacyj-nej machinie. Regularność tej rutyny wzmacnia także dzwonek, który pierwot-nie używany w klasztorach, na oznaczepierwot-nie pory modlitwy i pracy, dzisiaj wiąże wspólnotę, pozwalając oddzielić jedną czynność od drugiej, gwarantując przy tym jednoczesne wykonywanie tych samych czynności.

Podobnie w organizacjach, gdzie harmonogramy pracy i wykonywania po-szczególnych zadań, są skorelowane z zegarem. W biurokratycznie struktura-lizowanych organizacjach, działania muszą być wykonywane w określonym porządku, celem zapewnienia odpowiednich wyników pracy. Już małe przesu-nięcia czasowe, są w stanie wywołać lawinowe niepożądane efekty, np. w postaci zatrzymania całego procesu produkcji, z powodu spóźnienia się jednego pra-cownika, którego nie można w tej chwili zastąpić. Podobnie rzecz ma się z obie-giem dokumentów w wielkich korporacjach, punktualność jest tutaj niezbędna, bowiem pominięcie jakiegoś etapu wymienionego w procedurze nie może mieć miejsca. Pojawia się tutaj także kwestia oczekiwania, która oparta jest na po-trzebie hierarchizacji działań organizacji, od najbardziej pilnych do najmniej. oczekiwanie jest także związane z wielkością organizacji – im większa, tym więk-sza ilość wymuszonego czekania, podobna korelacja ma miejsce w związku ze statusem społecznym i władzą, co wyraża klasyczne asymetrie społeczne.

Z kolei kwestie spóźnienia zarówno w obszarze edukacji, relacji międzyludz-kich czy organizacji pracy są regulowane przede wszystkim uwarunkowaniami kulturowymi charakterystycznymi dla poszczególnych krajów. i tak spóźnie-nia we Włoszech będą inaczej tolerowane niż w np. znanych z punktualności

179

czas ponowoczesny – czas utowarowiony...

i porządku Niemczech. Studia porównawcze2 amerykańskiego profesora psycho-logii R.V. Levina wykazały, iż różnice w interpretacji tego, co znaczy przybyć na czas istnieją między podobnymi społeczeństwami Europy Północnej. i tak:

Umówienie się na godzinę 20 w Niemczech i Wielkiej Brytanii oznacza zwykle coś zupełnie innego. W przypadku Niemców, godzina 20 oznacza 20, jakiekolwiek odstępstwo wymaga przeprosin, zaś przeprosiny w związku z byciem za wcześnie są bardziej akceptowane niż bycie za późno. W Wielkiej Brytanii przybycie przed wskazanym czasem wydaje się niezmiennie powodować zażenowanie zarówno gości, jak i gospodarzy3.

oczywiście powyższy cytat opisujący postawy Europejczyków związane z punktualnością koncentrował się na skrajnych przypadkach, ale większość osób, która miała do czynienia z podobnymi sytuacjami w tych krajach, zaskaku-jąco zgodna jest co do wyżej przywołanych opisów. Zatem kwestia punktualności zależy od naszego zinterioryzowanego zegara, a także od podzielanego znaczenia zewnętrznego odniesienia do czasu. Antropologia wskazuje przy kwestii punktu-alności, na fakt, iż pojęcie czasu wpływa na sposób myślenia o innych z podob-nym „wewnętrzpodob-nym zegarem”, zatem możemy się spodziewać uczucia bliskości i przewidywalności co do takich osób. Niemniej ważnym faktem jest, że stosunek do czasu jest jedną z wartości tworzących tożsamość kulturową, umożliwiającą identyfikację i niwelującą dysonans kulturowy.

Strukturalizacja życia społecznego za pomocą kategorii czasu nie jest zjawi-skiem neutralnym. „Mierzone czasem życie społeczne staje się zasadniczo zako-rzenione w rozumieniu strukturalnych relacji władzy, struktur normatywnych i negocjowanych interakcji życia społecznego”4. Zatem kontrola czasu spo-łecznego tj. takiego, który jest związany z życiem jednostki w określonym społeczeństwie, strukturze, klasie i grupie, może zostać podzielona na kon-trolę uogólnioną – związaną z wykraczaniem poza czas oraz konkon-trolę cza-su jako takiego- związaną z relacjami władzy. W tym miejscu dochodzę do pojęcia czasu pracy jako abstrakcyjnej i ilościowej wartości wymiennej, któ-ra to stanowi medium pośredniczące w wymianie: „Stworzony któ-raz jako towar, czas stał się nieusuwalnym aspektem uprzemysłowionego życia społecz-nego, co wpływa na kontrolę odmierzania czasu, a nawet na kontrolę docze-sności życia”5. Rozszerzeniem koncepcji czasu przemysłowego w terminach czasu utowarowionego zaproponowanej przez Marksa, jest koncepcja giddensa

2 A. Levine, studia porównawcze amerykańskiego profesora psychologii przebywającego na wykładach w Brazylii (1980), udowodniły tezę, iż normy społeczne dotyczące kontrolowania czasu i przestrzegania ustalonego harmonogramu spotkań, zależą w dużej mierze od kultury kraju w którym przyszło mu te normy badać. (na podstawie artykułu B. Adam, Czas społeczeństwa przemysłowego i władza, [w:] P. Sztompka, M. Bogunia-Borowska, Socjologia codzienności, Kraków 2008, ss. 487-511.)

3 B. Adam, Czas społeczeństwa przemysłowego i władza, [w:] P. Sztompka, M. Bogunia-Borowska,

Socjologia codzienności, Kraków 2008, s. 492.

4 Ibidem, s. 493. 5 Ibidem, s. 496.

180

małgorzata słociuk

i Hohna. obecnie używane „roboczogodziny”, obliczane na podstawie uni-wersalnie stosowanych jednostek czasu zegarowego, doprowadziły do sytuacji w której czas jest miarą, a nie jak we wcześniejszych okresach historycznych – gdzie praca była miarą czasu. Przykładem takiej sytuacji jest niemiecka Tagwerk, czyli praca dzienna, zależna od kontekstu, czyli w tym przypadku jakości ziemi do obróbki. Dzisiejszy czas utowarowiony jest niezależny od tych kontekstów, a także rozwarstwiony na mniejsze jednostki i przede wszystkim używany jako środek wymiany. główną zmianą jest fakt, iż dzisiaj liczy się nie czas per Se, lecz wartość pieniężna, która się z nim wiąże.

Początki utowarowienia czasu znane są pod postacią tayloryzmu, gdzie kate-goria czasu była czymś, co winno być wydawane i rozdzielane z naukową precy-zją6. Dodając do tego etykę protestancką opisaną przez Webera7, w której czas jest traktowany jako wartość, którą należy oszczędzać poprzez jak najlepsze jego wy-korzystanie i zarządzanie, mamy gotowy przykład rozwoju utowarowienia czasu. istotnym czynnikiem zwiększającym utowarowienie jest ilość posiadanego czasu, bowiem im więcej posiadanego czasu, tym bardziej maleje jego wartość, przykła-dem są bezrobotni i więźniowie. czas jest zatem swoistą walutą regulowaną przez podaż i popyt.

Jego wartość poza niedoborem, zależy także od statusu, zasobów materialnych oraz władzy, co widać na przykładzie czasu profesjonalistów i ekspertów. Można kupić czas eksperta czy specjalisty w danej dziedzinie, co podtrzymuje tezę, że kontrola czasu może być kupowana i sprzedawana na rynku pracy. Zdaniem giddensa, czas należy podzielić na utowarowiony – czyli ten, który jest pośred-nikiem między towarami a pracą oraz czas jako zasób – związany ze skończo-nością naszej egzystencji8. charakterystyczną cechą czasu utowarowionego jest jego podwójne uwikłanie: z jednej strony jest to czas utowarowiony i kontrolo-wany przez wymianę, z drugiej zaś jest to równocześnie nasz czas przeżykontrolo-wany. Ten dualizm jest ponadto wzmacniany poprzez dematerializację interakcji, czyli oderwanie relacji społecznych od ich kontekstów:

czas jako czyste trwanie, jako odłączony od materialności doświadczenia, zaczyna być postrzegany – w przeciwieństwie do aktualnego stanu rzeczy-jako prawdziwy, „obiektywny” czas, ponieważ, podobnie jak pieniądze, jest wyrażony w uniwersalny i publicznie uznany sposób. [...] Wyraża się on w ujęciu ilościowym, jako standar-dowa miara, organizująca (...) relacje. Utowarowienie czasu i jego odróżnienie od dalszych procesów utowarowienia przestrzeni stanowią klucz do największych przekształceń codziennego życia społecznego, jakie są spowodowane przez po-wstanie kapitalizmu9.

6 Ibidem, s. 497.

7 Mam tu na myśli dzieło: „Etyka protestancka a duch kapitalizmu”, Lublin 1994. 8 Ibidem, s. 499.

9 A. giddens, A contemporary critique of Historical Materialism. Power, Property and the State, London: Macmillan, 1981, s. 131.

181

czas ponowoczesny – czas utowarowiony...

W badaniach Hohna10, autor podkreśla, że rozwojowi społeczeństw nie-zmiennie towarzyszy rozdzielanie, rozwarstwianie i dzielenie na jednakowe części jednostek, które zwykły być niepodzielne. i tak praca, produkcja, czas ryn-kowy zostały niejako poszatkowane na mniejsze części i tym samym zastąpio-ne przez jednolity system metryczny, niezależny od kontekstu. Dodając do tego ujęcie matematyczne, czyli możliwość wyrażenia w wartościach liczbowych cza-su, prowadzi to do przekładania go na inne dobra. czas jako mediujący łącznik między towarami a pracą jest kluczowy z tego względu, iż jednostki czasu czynią wartość towarów podzielną i możliwą do wyrażenia w kategoriach ilościowych, tym samym pozwalając na ich powszechnie istnienie jako towarów wymienial-nych. Według giddensa kategoria czasu stanowi pole władzy - jest bowiem nego-cjowaną wartością wymienną, związaną głównie z przekazywaniem informacji. informacja zatem stanowi tutaj zasób istotny, który można wykorzystać do domi-nacji nad ludźmi. Przy czym należy podkreślić, że koncepcja giddensa sprawdza się tylko w społeczeństwach, które zreifikowały i narzuciły takie, a nie inne po-strzeganie czasu. A to są wysoko rozwinięte społeczeństwa Zachodu, które epokę ponowoczesną rozumieją przede wszystkim jako dążenie do samo doskonało-ści, kosztem jednostkowej alienacji i kontroli życiowej nad niemalże wszystkimi dziedzinami życia. Stąd kontrola nad czasem jest dla nich priorytetowa.

Również w obszarze relacji międzyludzkich następuje zmiana postrzegania kategorii czasu. Niegdyś czas odmierzany porami roku, obowiązywał wszystkich jednakowo. Współcześnie budując relacje interpersonalne, nasze kalendarze róż-nią się od siebie, a czas spotkań wyznaczany jest możliwością „wciśnięcia” kogoś między lunch a spotkanie biznesowe. Przy czym drastyczna zmiana – w kierun-ku kontekstowej i jednostkowej niezależności doprowadziła do zbudowania no-woczesnych możliwych do wystąpienia pod nieobecność ludzi. W odróżnieniu od tradycyjnych wspólnot, gdzie czas nie był oddzielany od działania, a relacje społeczne oparte o ich współuczestników, nowoczesne relacje przestały być za-leżne od osobistej dostępności11. Postępujący rozwój technologii informatycz-nych i związainformatycz-nych z nimi nowych możliwości komunikacji pozwolił na interakcje w przestrzeni i czasie z nieobecnymi osobami. Te efekty postępu są mieczem obosiecznym: z jednej strony pozwalają na całkiem nowe i niedostępne naszym przodkom możliwości komunikacji fascynując i przyciągając oraz jak początko-wo twierdzono skracając czas dostępu do innych osób, z drugiej zaś strony diame-tralnie obniżając jakość relacji społecznych. Brak styczności przestrzennej, która obok styczności psychicznej i społecznej jest jednym z podstawowych warun-ków tworzenia się więzi społecznej, doprowadza do interakcji zogniskowanych na działaniu o charakterze wymiany i realizacji reguły wzajemności. Tym samym uniemożliwia to budowanie tego, co nazywamy kapitałem społecznym, a który to kapitał jest niezbędnym warunkiem prawidłowego rozwoju społeczeństw.

10 H.-W. Hohn, Die Zerstörung der Zeit. Wie aus einem göttlichen Gut eine Hndelsware kurde, Frankfurt

a. M.: Fischer Alternativ, 1984, s. 148.

182

małgorzata słociuk

całokształt życia społecznego jest odmierzany czasem. i jako centralny aspekt współczesnego życia w społeczeństwach zachodnich czas, musi być rozumiany nie tylko jako czas zegarowy i kalendarzowy, ale przede wszystkim w odniesieniu do wartości, norm oraz kontroli społecznej.

W dokumencie Homo communicativus 2011 Nr1 (Stron 178-184)