• Nie Znaleziono Wyników

Analiza stosunków na płaszczyźnie społecznej

Do 1989 r. ramy państwowe dla stosunków społecznych były bardzo ograniczone, ale mimo to stosunki rozwijały się dobrze, szczególnie po traktacie z 1970 r. Sto-sunki Polski z RFN w porównaniu z innymi państwami Europy Zachodniej należały do dość intensywnych, chociaż trzeba podkreślić, że na płaszczyznach państwowej i społecznej rozwijały się one nierównoczesnie. Trafnie ocenił to w swoim pierw-szym wystąpieniu rządowym premier Mazowiecki, który powiedział, że

społeczeń-stwa obu państw znacznie wyprzedziły rządy6.

Tę diagnozę trzeba rozpatrywać w kontekście przełomu politycznego, który na-stąpił w roku 1989. Era Solidarności – lata osiemdziesiąte i związane z nią przemiany 1989 r. wywołały w RFN, szczególnie w społeczeństwie, dużą – i autentyczną falę sympatii dla Polski i Polaków. W tym okresie społeczeństwa zrobiły milowy krok w swoich kontaktach.

Spektakularny przełom w stosunkach państwowych w 1989 r. ułatwił kontynuo-wanie dialogu społecznego i współpracy pomiędzy obu społeczeństwami. Kontakty w pierwszych kilku latach po przełomie charakteryzowały euforia i spontaniczność. Dość szybko dało się jednak zauważyć pewną rutynę w tych działaniach i brak dłu-gofalowej koncepcji ich rozwoju na płaszczyźnie społecznej. Przez pewien czas w latach dziewięćdziesiątych i po roku 2000 można się było opowiadać za zupełnie odwrotną diagnozą stosunków polsko-niemieckich niż ta, którą sformułował Mazo-wiecki. Rządy rozwiązywały konkretne sprawy, ale reakcje społeczne nie zawsze były zgodne z oczekiwaniami polityków. Należy np. przypomnieć, że nie najlepiej 5 S. Sulowski, Polityka europejska RFN, Warszawa 2004, s. 89–97.

Aspekty metodologiczne i merytoryczne w badaniu stosunków polsko-niemieckich…

przebiegało spotkanie Polaków III RP z Europą bez wiz, na granicy z Republiką Fe-deralną Niemiec. Spotkali się oni z nienawiścią i niechęcią. Jeszcze raz można było się przekonać, że współpraca i pojednanie społeczeństw są złożonymi i długotrwały-mi procesadługotrwały-mi i nie dają się ująć w dekrety i porozudługotrwały-mienia.

Dość szybko wróciły też stare problemy, których nie dało się łatwo rozwiązać nawet w atmosferze euforii lat dziewięćdziesiątych. Formuła pojednania i wspólnoty interesów, którą mocno nagłaśniano, wyczerpała się dość szybko. Okres ten krytycy skwitowali pojęciem kiczu pojednania.

Nie zamierzam dyskredytować wielu udanych przedsięwzięć z tego okresu w sto-sunkach polsko-niemieckich. Działo się sporo, ale pewien sceptycyzm w ich ocenie wynika przede wszystkim z tego, że pomimo postępu na płaszczyźnie państwowej, nastawienie społeczeństw i wzajemne postrzeganie zmieniały się powoli i nie zawsze w pożądanym kierunku.

Analizując stosunki polsko-niemieckie w tym okresie na płaszczyźnie społecz-nej, należy przyjąć inną konwencję badawczą. Stosunki te powinno się postrzegać w kontekście nowych podejść badawczych do polityki zagranicznej i stosunków dwu-stronnych. Już od dawna znana jest w literaturze przedmiotu teza o uspołecznianiu

polityki7. Ta perspektywa badawcza podejmowana na gruncie teorii neoliberalnych,

a szczególnie podejścia konstruktywistycznego, wychodzi z założenia, że w proces kształtowania się stosunków dwustronnych czy międzynarodowych bardzo aktywnie włączają się organizacje pozarządowe (organizacje i instytucje społeczne).

Dla współczesnego państwa, oprócz siły militarnej, dyplomacji i środków ekono-micznych, ważnym instrumentem stała się sztuka medialnego kształtowania opinii i postaw społecznych oraz wpływania na dyskursy polityczne. Orężem państw są systemy komunikacji społecznej, kształtowanie opinii publicznej, akcje pomocowe i humanitarne oraz upowszechnianie wiedzy i informacji.

Sztukę medialnego wpływania na inne państwa i społeczeństwa najlepiej opano-wały organizacje pozarządowe, które często angażują się na rzecz umocnienia lub poszerzenia stosunków dwustronnych pomiędzy społeczeństwami, ale także pomię-dzy państwami. Formy tego medialnego wpływania są różnorodne: począwszy od seminariów, konferencji, publikacji czy informacji prasowych. Różne są też powody aktywności takich organizacji, ale jednym z najczęściej występujących są historycz-ne obciążenia i wielowiekowe konfl ikty we wzajemnych stosunkach.

Analizując stosunki polsko-niemieckie na płaszczyźnie społecznej, możemy tak-że mówić o działalności tego typu organizacji. Widoczna jest tutaj duża asymetria, która nie pozwoliła w ostatnich 20 latach i nie pozwoli w najbliższej przyszłości na dokończenie dzieła pojednania i stworzenia trwałej infrastruktury współpracy mię-7 Por. K. Kaiser, M. Mildenberger, Gesellschaftliche Mittlerorganisationen, [w:] Deutsch-lands neue Außenpolitik, red. W.-D. Eberwein, K. Kaiser, t. 4: Institutionen und Ressour-cen, München 1998, s. 199–214.

Stanisław Sulowski

52

dzy naszymi narodami oraz zbudowania normalności w postrzeganiu. Wśród tych organizacji istnieje spora różnorodność. Są to fundacje, stowarzyszenia, domy spot-kań oraz towarzystwa.

W Polsce funkcjonuje duża sieć niemieckich organizacji i instytucji. Działają fundacje zbliżone do wszystkie partii niemieckich, agendy rządowe (DAAD, Goe-the – Institut, Niemiecki Instytut Historyczny), fundacje dwustronne np. Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, stowarzyszenia, domy spotkań i towarzystwa. W Niemczech natomiast sytuacja wygląda zgoła odmiennie: działają tam trzy insty-tuty kultury, słabnące towarzystwa niemiecko-polskie i nic ponadto.

Ten stan rzeczy ma istotne znaczenie dla dalszego rozwoju stosunków na płasz-czyźnie społecznej. Strona niemiecka ma możliwość medialnego wpływania na dys-kurs polityczny i społeczny w Polsce. Istniejąca sieć instytucji ma tutaj swoje zna-czenie. W niektórych dziedzinach można mówić o przejawach dominacji, niekiedy wynikającej z kompetencji i doświadczenia, które posiadają niemieckie instytucje. Natomiast Polska nie ma środków fi nansowych i możliwości wpływania na toczą-ce się społeczne debaty w Niemczech. Nie uczestniczymy w dyskursach na temat tożsamości narodowej czy innych ważnych debatach prowadzonych w niemieckim społeczeństwie. Postrzeganie Polski i Polaków w Niemczech jest bardzo złe. W tej sytuacji nie chodzi już o pojednanie i stereotypy. Sprawa jest poważniejsza – dotyczy historycznie zakorzenionych sposobów postrzegania Polski i Polaków.

Znawcy problematyki W. Melzer i P. Rostampour uważają, że Polacy należą do

najbardziej nielubianych narodów8. Badania sondażowe potwierdzają, że w Polsce

można mówić o wzroście sympatii do Niemców, natomiast w Niemczech za zadowa-lające uznaje się to, że wśród badanych zwiększa się liczba Niemców deklarujących obojętny stosunek do Polaków. Gesty pojednania i dialog na poziomie państwowym i społecznym niewiele tutaj zmieniły. Mamy do czynienia z pewnym utrwalonym wzorem postrzegania i identyfi kowania Polaków. Warto przypomnieć tutaj zaska-kującą i bardzo negatywną opinię na temat Polaków wybitnego skądinąd socjologa

Maxa Webera9. Te historycznie zakorzenione sposoby postrzegania utrwala dzisiaj,

szczególnie u nas, dyskurs w sprawach przesiedleń i ich upamiętnienia.

Oświata niewiele może zmienić, gdyż nauczanie w niemieckich szkołach o Pol-sce wygląda bardzo kiepsko, wręcz mizernie. W porównaniu z Francją Polska jest są-siadem przypadkowym, niekorzystnie wpływającym na kształtowanie się tożsamości narodowej Niemców. W takich warunkach stosunki na płaszczyźnie społecznej i po-litycznej nie mogą się rozwijać i nawzajem się wspierać.

8 P. Rrostampour, W. Melzer, Transkulturelle Empathie und Aufl ösung von Nationalitätsste-reotypen durch Jugendbewegung, Weinheim 1999, s. 140.

Aspekty metodologiczne i merytoryczne w badaniu stosunków polsko-niemieckich…