• Nie Znaleziono Wyników

Dylematy związane z Afganistanem

Przystąpienie Polski do operacji wojskowych w Afganistanie zrodziło się z koniecz-ności udziału w tzw. koalicji antyterrorystycznej, powstałej po 11 września 2001 r. i unicestwionej jednostronnym atakiem USA na Irak w marcu 2003 r.

Misja ta z pewnością była lepiej przygotowana, Polska miała już tzw. Indian, czyli wojskowych z dużym doświadczeniem zdobytym w misji irackiej. Jak zwykle dały o sobie jednak znać trudności w zaopatrzeniu w potrzebny sprzęt, a po części także brak wyszkolenia. Ten element zaważył na tragicznym epizodzie w Nangar Khel w 2007 r., który oceni niezawisły sąd RP pod kątem nieszczęśliwego wypadku lub działania z premedytacją.

Misja afgańska zbiegła się też fatalnie z gruntowną przebudową Sił Zbrojnych RP w armię zawodową, co musiało pociągnąć za sobą koszty, trudne do skompen-sowania pomocą uzyskiwaną od sojuszników, głównie USA. Reorientacja polity-ki amerykańspolity-kiej wobec Afganistanu jest mutatis mutandis kopią działań z Iraku. Administracja prezydenta Obamy założyła kolejny wzrost personelu wojskowego w tym kraju (powiększenie może sięgać 30 tys. ludzi oraz około 6–7 tys. personelu z innych państw NATO), zdecydowaną kontrofensywę, wzrost zdolności bojowej armii i policji afgańskiej, a wreszcie założenie (ostrożne) możliwości wycofania sił zbrojnych z tego kraju do 2018 r. Od maja 2009 r. wojskami koalicji dowodzi gen. Stanley McChrystal, specjalista od zwalczania partyzantki i sił specjalnych, co spowodowało reorientację działań całego kontyngentu.

Jak na tym tle wyglądają plany polskie? Wzrost kontyngentu o 600 żołnierzy nie jest zbyt znaczący, ale ma się poprawić mobilność naszych wojsk. MON zakłada, że z 600 dodatkowych żołnierzy 230 zostanie skierowanych do działań operacyj-nych, 120 będzie szkolić afgańską armię i policję. Więcej Polaków, bo 20, ma też pracować w amerykańskim prowincjonalnym zespole odbudowy (w skrócie PRT) w Ghazni, zajmującym się tworzeniem podstawowej infrastruktury dla mieszkańców, np. kopaniem studni. Będą to cywile i żołnierze, specjaliści od m.in. budownictwa i rolnictwa. W tej chwili w PRT przebywa kilku polskich cywilów, ale kolejnych chętnych nie ma. Polski kontyngent, który będzie miał docelowo m.in. 130 trans-porterów opancerzonych Rosomak (w tej chwili ponad 70), ma do 2011 r. ustabili-zować sytuację w kluczowych dystryktach prowincji Ghazni. Wtedy ma zakończyć

się tzw. etap operacyjny misji12. Przez cały czas w kraju będzie czekał w gotowości

Michał Choronicki

78

czterystuosobowy odwód strategiczny kontyngentu w Afganistanie. Może się więc

zdarzyć, że będzie tam jednocześnie 3 tys. polskich żołnierzy13. Plan MON

przewi-duje, że od 2011 r. polska armia przejdzie w Afganistanie do tzw. etapu stabilizacyj-nego, w którym kontyngent znów zostanie zmniejszony do 1,8–2 tys. żołnierzy. Ale tylko wtedy, gdy Polacy wyszkolą odpowiednie siły afgańskiego wojska i policji. Ma im być stopniowo przekazywana odpowiedzialność za bezpieczeństwo Ghazni.

Wycofywanie głównych polskich sił miałoby się rozpocząć w 2013 r. Od tego momentu polska armia ma przede wszystkim doradzać władzom prowincji. Resort obrony nie udziela oczywiście gwarancji na zrealizowanie tego scenariusza. „Przyję-te założenia i „Przyję-terminy realizacji etapów mogą ulec zmianie” – napisano w minis„Przyję-terial-

ministerial-nym dokumencie „Kierunki dalszego zaangażowania Polski w Afganistanie”14.

Na tym tle rodzi się pytanie, czy podjęte kroki mieszczą się w kategorii strategii zbrojnej i skoordynowanej, czy jest to tylko reagowanie kryzysowe. Polski ekspert wojskowy, gen. Stanisław Koziej, napisał: „Misje w Iraku i Afganistanie dobitnie pokazują, że Polska nie ma wypracowanej strategii. Posiadamy tylko minimalny wpływ na przebieg tych operacji. Nie można tylko biernie realizować strategii ame-rykańskiej czy natowskiej. Musimy także pamiętać o umiejętności wycofywania się z misji. Zanim wyprowadzimy wojska z Iraku, powinniśmy przedstawić konkretne pomysły pozytywnego rozstrzygnięcia konfl iktu bliskowschodniego. W przeciwnym razie stracimy wiarygodność w oczach partnerów. Taki los spotkał już tych, którzy wycofali swój kontyngent wyłącznie z powodów politycznych.

Znacznie większym problemem dla polski jest Afganistan. Tutaj spoczywa na nas większa odpowiedzialność. Byliśmy przecież jednym z krajów biorących aktywny udział w przygotowaniu tej misji. Aby móc czerpać korzyści z zaangażowania na-szych wojsk na świecie, potrzebna jest reforma instytucjonalna. Tutaj największym problemem jest brak koordynacji podmiotów biorących udział w tworzeniu polityki bezpieczeństwa narodowego. Mam na myśli instytucje zarówno na szczeblu prezy-denckim, rządowym, jak i wojskowym.

Przy premierze powinien powstać interdyscyplinarny organ analityczno-sztabo-wy zajmujący się problematyką cywilno-wojskową. Obecnie na szczeblu Rady Mi-nistrów Polska nie ma żadnego organu doradczego. Wciąż dominuje strategia

podej-ścia resortowego. To musi się zmienić”15.

Jego opinię potwierdzają też politycy. Paweł Zalewski, eurodeputowany PO,

zwrócił uwagę16, że „horyzont polskiej polityki zagranicznej powinien wykraczać

poza prezydencję w UE. W USA lub Niemczech opracowuje się strategię polityki 13 Ibidem.

14 Ibidem.

15 Gen. Stanisław Koziej, „Polska nie ma wypracowanej strategii udziału w misjach wojsko-wych”, „Gazeta Wyborcza”, 08.12.2009, s. 7.

16 Polsce brakuje strategii – rozmowa z Pawłem Zalewskim – eurodeputowanym PO, „Rzecz-pospolita”, 28.12.2009, s. A8.

Czy Polska ma strategi działa w misjach zagranicznych?…

zagranicznej na 25–30 lat”. Na pytanie, jak wzmocnić polską politykę zagraniczną, Zalewski odpowiedział: „Potrzebna jest ambitna wizja polski za 20 lat oraz stworze-nie mechanizmu współpracy do jej realizacji obejmującego główne partie. Musimy wykorzystać historyczną szansę naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Zasad-niczym warunkiem sukcesu w polityce międzynarodowej jest utrzymanie wzrostu polskiej gospodarki. O sile zewnętrznej państwa decyduje jego siła wewnętrzna. Mu-simy też zmienić sposób myślenia o bezpieczeństwie. Nie szukać gwarancji u innych, ale więcej wymagać od siebie. Wynika to z wycofania się USA z funkcji stabilizatora sytuacji w Europie w kontekście agresywnego umacniania przez Rosję jej pozycji w naszym regionie. Musimy mieć zdolność skutecznej odpowiedzi na scenariusz za-rysowany przez Rosję w ostatnich manewrach Zapad 2009 i Ładoga 2009. Oznacza to wzmocnienie sił obronnych. O tym, że jest to możliwe, świadczy przykład małej Grecji, która wydaje na obronność ok. 5 proc. PKB i utrzymuje dobrze wyposażoną armię. Należy także wzmacniać pozycję Polski w Unii poprzez konsolidację regionu Europy Środkowej. Powinniśmy prowadzić politykę zacieśniania więzów gospodar-czych nie tylko z wielkimi krajami Europy, ale w większym stopniu także z krajami

bałtyckimi, Czechami, ze Słowacją, z Węgrami i Rumunią”17.

Niespodziewanie pod koniec grudnia 2009 r. szef MON Bogdan Klich oświadczył,

że Polska ma wreszcie nową strategię obronności18. „Wypełnia ona lukę istniejącą

w dokumentach koncepcyjnych” – uważa Klich. Dokument – jak ocenia minister – ułatwi resortowi obrony planowanie rozwoju armii. „Mamy strategię bezpieczeń-stwa narodowego z 2007 r., która dobrze opisuje zadania dla naszego wojska i nie tylko, w zakresie bezpieczeństwa państwa. Mamy strategiczno-polityczną dyrektywę obronną, dokument niejawny, przygotowany w ministerstwie obrony, zaaprobowa-ny przez rząd i podpisazaaprobowa-ny przez prezydenta w 2009 r. Nie mieliśmy nowej strategii obronności, czegoś, co byłoby łącznikiem między strategią bezpieczeństwa i dyrek-tywą”. Zdaniem ministra Klicha, dotychczasowa strategia obronności z 2000 r. była już nieaktualna. Stary dokument nie pokazuje przemian i kierunków, w których po-winien zmierzać nasz system obronny, nowa strategia obronności to robi.

Strategia jako dokument jawny pokaże każdemu, kto będzie chciał ją przeczy-tać, jakie są powinności systemu kierowania obronnością państwa, co powinno robić wojsko, a co pozamilitarne elementy naszego systemu obronnego. Liczący blisko 40 stron dokument składa się z sześciu rozdziałów: zewnętrzne uwarunko-wania obronności, koncepcja obronności, system obrony państwa, siły zbrojne RP w systemie obronnym, przygotowania obronne państwa oraz kierunki transformacji

systemu obronnego państwa19. W dokumencie podkreśla się, że głównym punktem

odniesienia dla polskiej polityki zagranicznej i obronnej jest członkostwo w NATO 17 Ibidem.

18 http://wiadomosci.wp.pl/drukuj.html?wid=11807890 (27.12.2009). 19 Ibidem.

Michał Choronicki

80

i Unii Europejskiej oraz strategiczne partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi. Według strategii, niezależnie od rozszerzania strefy geografi cznego oddziaływania NATO i UE stabilizacja polityczna oraz rozwój społeczno-gospodarczy całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej leży w interesie narodowym Polski. Wskazano w niej, że budowa dobrosąsiedzkich, popartych wzajemnym zrozumieniem sto-sunków z Rosją, Białorusią i Ukrainą pozostaje jednym z fundamentów polskiej polityki zagranicznej.

W dokumencie oceniono, że prawdopodobieństwo konfl iktu zbrojnego na dużą skalę w dającej się przewidzieć perspektywie jest niskie, ale nie można wyklu-czyć wystąpienia w pobliżu granic konfl iktu o charakterze lokalnym. Dlatego, jak napisano, Polska będzie utrzymywać zdolności pozwalające reagować na takie

za-grożenia20. Zagrożenia bezpieczeństwa Polski pozostają, jak oceniono w strategii,

w ścisłym związku z problemami globalnymi. Problemem może być terroryzm, w tym cyberterroryzm i terroryzm z użyciem broni masowego rażenia, zorganizowa-na przestępczość międzyzorganizowa-narodowa, opierająca swą działalność zorganizowa-na przemycie broni, handlu narkotykami i ludźmi, oraz konfl ikty na tle religijnym, etnicznym i kulturo-wym. Na czele zagrożeń pozamilitarnych umieszczono te związane z

bezpieczeń-stwem gospodarczym, zwłaszcza energetycznym21.

Czy w świetle powyższych rozważań Polska dysponuje strategią udziału w opera-cjach wojskowych za granicą, czy ma jedynie plan reagowania kryzysowego?

Budowa strategii jest dopiero w fazie początkowej. Reagowanie kryzysowe nie jest gorsze od strategii, ale nie ma perspektywy. Cytowany już wielokrotnie znawca problematyki reagowania kryzysowego, gen. Koziej, zauważył, że „reagowanie kry-zysowe stało się współcześnie drugim – obok działań wojennych – podstawowym

obszarem zainteresowania teorii i praktyki bezpieczeństwa zewnętrznego”22. Dodał

też, że „Strategia reagowania na tego typu zagrożenia ma bez wątpienia swoją specy-fi kę. Jest ona przede wszystkim strategią wysiłków międzynarodowych. Dyplomacja prewencyjna, pomoc humanitarna, utrzymanie pokoju, zaprowadzenie pokoju – to działania w ramach reagowania kryzysowego, które mogą być skutecznie podejmo-wane i prowadzone przez organizacje międzynarodowe i przy wykorzystaniu sił

wie-lonarodowych, w tym wielonarodowych formacji wojskowych”23.

Atmosfera przy tworzeniu i realizacji „wielkiej strategii” dla Polski jest więc zło-żona. Czas płynie jednak szybko, ale jak powiedział Tukidydes, „Ci, którzy mają jasną wizję tego, co ich czeka, skuteczniej poradzą sobie z każdym zagrożeniem”.

20 Ibidem. 21 Ibidem.

22 Cyt. za: R. Kuźniar, Polityka i siła, Warszawa 2006, s. 246. 23 Ibidem, s. 247.

Marcin Laso