• Nie Znaleziono Wyników

Argumenty a priori z podobieństwa

W dokumencie Argument z podobieństwa (Stron 184-190)

7.2.1.Wyróżnienia argumentów a priori z podobieństwa jako osobnej podklasy argumentów dokonała Trudy Govier, nawiązując do wcześniejszych prac Johna Wisdoma1. W ujęciu Govier argumenty z podobieństwa dzielą się na dwie kate-gorie: a priori i indukcyjne:

Różnica pomiędzy analogią a priori a analogią indukcyjną jest [...] taka, że w ana-logii a priori przypadek, z którego się wnioskuje, czyli baza anaana-logii, nie musi być realny, może być tylko hipotetyczny albo wręcz zmyślony. Nie jest przy tym tema-tem sporu, jakie cechy owego przypadku obserwujemy, ani też w jaki sposób przy-padek rzeczywisty, będący przedmiotem kontrowersji, może być z nim porównany czy skontrastowany. Baza analogii jest skonstruowana, pytanie zaś brzmi: Czy w tej postaci ma ona właściwości pozwalające okazać słuszność jakiejś decyzji od-noszącej się do przypadku rzeczywistego?2

Argumenty z podobieństwa dzielą się więc na argumenty indukcyjne i a priori. Te pierwsze dotyczą kwestii empirycznych, istnienia albo nieistnienia jakiegoś stanu rzeczy. Konkluzja zawiera prognozę wyniku potencjalnie możli-wej do przeprowadzenia obserwacji lub eksperymentu. Natomiast argument a priori odnosi się do decyzji, jego celem jest wykazanie, że w dwóch przypad-kach powinna być ona taka sama:

Efektem akceptacji konkluzji analogii a priori nie jest przewidywanie, że jakaś ce-cha przysługuje rozpatrywanemu przedmiotowi. My raczej decydujemy się opisy-wać lub traktoopisy-wać ten przedmiot w pewien sposób. Podstawą analogii a priori jest odwołanie się do zasady traktowania istotnie podobnych przypadków w zasadniczo podobny sposób3.

7.2.2. Znamienną cechą argumentów przywołujących osądzone sytuacje w celu uzasadnienia nowej decyzji jest to, że nie muszą one powoływać się na sytuacje realne, takie które wcześniej naprawdę zaistniały. Sytuacja wyjściowa może być konstrukcją czysto teoretyczną, jej walorem ma być bowiem przede wszystkim to, że jest sytuacją dostatecznie jasną do rozpoznania, a wydana wobec niej ocena może być następnie spożytkowana w ocenie sytuacji będącej przedmio-tem sporu. Znaczna liczba argumentów z podobieństwa, zwłaszcza w

argumen-7.2. Argumenty a priori z podobieństwa 183

1P.J. W i s d o m: Proof and Explanation. The Virginia Lectures. Lanham, Md: University Press of America, 1991.

2T. G o v i e r: Analogies and Missing Premises. „Informal Logic” 1989, 11, 3, Fall, s. 141—152. Przedruk w: I d e m: The Philosophy of Argument. Newport News, Virginia: Vale Press, 1999, s. 137—153, rozdział pt. Euclid’s Disease and Desperate Violinists: Do Analogies Have Missing Premises?

3Ibidem, s. 142.

tacji w dziedzinie ocen i wartości, odwołuje się do nieistniejących sytuacji, rze-czy, osób itd., a czasem jest bez znaczenia, czy przywołana w przesłankach argumentu sytuacja miała miejsce, czy też nie. Odnotujmy, że już w starożytno-ści rozpatrywano dowody czerpane z przykładów wymyślonych albo o niepew-nej autentyczności. W rozdz. 3.2.1 wspomnieliśmy, że Arystoteles wskazywał bajki i przypowieści jako osnowę argumentacji. Cyceron natomiast pisał4:

Bo i zmyślone przykłady mają znaczenie podobieństwa [...]. Przypuśćmy, że ktoś dał niewolnikowi coś takiego, czego niewolnikowi dać nie można. Czy w związku z tym rzecz dana stała się własnością tego, kto ją dostał? Albo czy ten, kto dał ją niewolnikowi, obciążył siebie przez to jakimkolwiek zobowiązaniem? Przy takim dowodzeniu wolno mówcom i filozofom przyjmować, że przemawiają nawet nieme stwory, że umarli zjawiają się ze świata podziemnego; wolno im dla wyolbrzymie-nia lub pomniejszewyolbrzymie-nia jakiejś rzeczy mówić coś takiego, co dziać się żadną miarą nie może [...].

7.2.3. Oto kilka przykładów argumentów a priori z podobieństwa:

(i) Gdyby jakieś pozaziemskie istoty o wyższym od naszego poziomie rozwoju trakto-wały nas ludzi jako pożywienie, polotrakto-wały na nas, zadatrakto-wały ból i zabijały, uznaliby-śmy to za złe. Podobnie złem trzeba nazwać zabijanie i zjadanie niżej stojących od nas zwierząt.

(ii) Palaczom powinno się zezwolić na palenie tylko w miejscach odosobnionych, gdzie nie będzie to nikomu innemu przeszkadzało. Czy któryś palacz wszedłszy do re-stauracji zacząłby jeść na wpół przeżute jedzenie z czyjegoś talerza albo napiłby się wody ze szklanki, w której ktoś trzymał zęby? Prawdopodobnie nie, ale jednak pa-lacz oczekuje, że niepalący będą wdychać dym z zakamarków jego płuc.

(iii) Lorenzo, prezes znajdującej się w finansowych tarapatach firmy lotniczej Linie Wschodnie, próbując uzyskać w sądzie upadłościowym ochronę przed wierzyciela-mi Linii Wschodnich, jest jak ów młody człowiek, który zabił swych rodziców, a potem błaga sędziów przysięgłych o zlitowanie się nad sierotą. Przez ostatnie trzy lata Lorenzo wyprzedał najwartościowsze aktywa Linii, a potem, gdy ogołocona firma traciła pieniądze, tłumaczył się biedą.

(iv) Zakazać sprzedaży chlordanu, bardzo wartościowego środka owadobójczego, tylko na tej podstawie, że może on być przyczyną raka u ludzi, to tak jakby zakazać sprzedaży samochodów na tej podstawie, że mogą być przyczyną czyjejś tragicznej śmierci.

7.2.4. Argumenty oparte na fikcyjnie, specjalnie skomponowanych przykładach są — jak zauważa Govier — ulubionym sposobem argumentowania filozofów etyków i odgrywają na terenie filozofii moralności niezmiernie ważną rolę.

Jed-4M.T. C i c e r o: Topiki, 45. W: I d e m: Pisma filozoficzne. Przeł. W. K o r n a t o w -s k i. T. 4. War-szawa: PWN, 1964.

nym z najsławniejszych argumentów odwołujących się do fikcji jest szeroko komentowany, kontrowersyjny argument użyty w dyskusji nad prawem kobiety do aborcji, przedstawiony przez Judith J. Thompson5:

Proponuję [...] zgodzić się, że płód ludzki jest osobą od momentu poczęcia. Do ja-kich konkluzji nas to doprowadzi? Coś w tym rodzaju, jak mniemam. Każda osoba ma prawo do życia, a więc i płód ma prawo do życia. Bez wątpienia matka ma pra-wo decydowania o tym, co się dzieje z jej ciałem i w jej ciele, każdy to przyzna.

Ale z pewnością prawo osoby do życia jest silniejsze i bardziej wiążące od prawa matki do decydowania o tym, co się dzieje z jej ciałem i w jej ciele, przeważając szalę na swą stronę. A więc płód nie może być zabity, aborcja nie może być wyko-nana.

To brzmi wiarygodnie. Ale proszę, wyobraź sobie rzecz następującą. Budzisz się pewnego ranka i spostrzegasz, że leżysz w łóżku plecami do nieprzytomnego skrzypka — słynnego nieprzytomnego skrzypka. Kiedy wykryto u niego fatalną niedomogę nerek, aktywiści Towarzystwa Miłośników Muzyki przetrząsnęli wszyst-kie dostępne kartoteki, odkrywając, że jedynie ty jeden masz właściwy typ krwi, by mu pomóc. Dlatego porwano cię, i tej nocy układ krążenia skrzypka został podłączony do twego, tak że twe nerki odtruwają krew skrzypka razem z twą krwią. Dyrektor szpitala mówi: „Cóż, jest nam przykro, że Towarzystwo Miłośni-ków Muzyki panu to zrobiło. Gdybyśmy wiedzieli, nie dopuścilibyśmy do tego. Ale tak czy siak zrobili to; skrzypek jest podłączony do pana, a odłączenie zabiłoby go.

Ale spokojnie, to tylko dziewięć miesięcy, potem skrzypek wydobrzeje i bezpiecz-nie go odłączymy”.

Czy jesteś zobowiązany, by na coś takiego przystać? Bez wątpienia byłoby to bar-dzo pięknie i uprzejmie z twej strony, gdybyś się zgodził. Jednak czy musisz to zro-bić? A co, jeśli to nie będzie dziewięć miesięcy, ale dziewięć lat? A może jeszcze dłużej? A jeśli dyrektor szpitala powie: „Ma pan pecha... musi pan zostać przy skrzypku przez resztę swego życia. Proszę pamiętać o tym, że każda osoba ludzka ma prawo do życia, a skrzypkowie to osoby ludzkie. Przyznaję, że ma pan prawo decydowania o swym ciele. Jednak z całą pewnością prawo osoby do życia waży więcej niż pana prawo do decydowania o swym ciele. Dlatego nie może pan nigdy być odłączony od skrzypka”. Wyobrażam sobie, że coś takiego byłoby dla ciebie nie do przyjęcia, co wskazuje, że coś jest nie tak z wiarygodnie brzmiącym argu-mentem, o którym wspomniałam przed chwilą6.

7.2.5.Pomimo że wszystkie przedstawione do tej pory przykłady wychodziły od sytuacji zmyślonych czy hipotetycznych, nie należy sądzić, że jest to właściwość konstytutywna dla argumentów a priori. W niektórych argumentach tego typu przytacza się fakty realne i konkretne albo też rozważa sytuacje mające czasem miejsce w rzeczywistości. Oto kilka przykładów:

7.2. Argumenty a priori z podobieństwa 185

5J.J. T h o m p s o n: A Defense of Abortion. „Journal of Philosophy and Public Affairs”

1971, 1, s. 47—66.

6Ibidem, s. 48.

(v) Skoro wykluczyliśmy z komisji posłankę Beger, bo jest bez immunitetu, a pod pro-kuratorskim zarzutem, to nie możemy wybrać Leppera, który też jest bez immunite-tu i pod dwoma zarzutami.

(vi) Jeżeli pary homoseksualne uważane są za „chore”, bo nie mogą mieć własnego po-tomstwa, to również uważać można za „chore” pary małżeńskie, w których jeden z partnerów jest bezpłodny.

(vii) Kara śmierci zastosowana wobec mordercy jest tym samym, co pozbawienie życia wroga w czasie wojny. Nie ma więc podstaw do tego, by z niej rezygnować w cy-wilizowanym państwie.

7.2.6. Trudy Govier nie podaje formalnej definicji argumentu a priori, jednak w zaproponowanej przez nią charakterystyce znajdujemy wyróżnik, który wyda-je się najistotniejszy: argumenty a priori odwołują się do „zasady traktowania istotnie podobnych przypadków w zasadniczo podobny sposób”. W argumenta-cji tej zawsze mamy do czynienia z sytuacją S1już osądzoną, co do której decy-zja d jest jasna i bezsporna, oraz z sytuacją S2, której osąd budzi kontrowersje.

Ze względu na podobieństwo między S1i S2należy d’ — odpowiednik decyzji d — podjąć również wobec sytuacji S2. Ogólny układ przesłanek i konkluzji ta-kiego argumentu zarysowuje się więc następująco:

(i) Sytuacja S2jest podobna do sytuacji S1(ew.: podobna ze wzglę-du na A, B, C).

[S] (ii) W sytuacji S1 powinno się podjąć decyzję d.

zatem:

(K) W sytuacji S2 powinno się podjąć decyzję d’.

7.2.7. Z punktu widzenia „transferu tłumaczenia” omówionego w poprzednim rozdziale mamy tu do czynienia z bazą i celem wyznaczonymi przez sytuacje odpowiednio S1oraz S2. Decyzja d, której słuszność stwierdzamy w bazie, sta-nowi prekonkluzję7. W przypadku argumentów a priori mamy do czynienia ze specyficznym rodzajem tłumaczenia. O słuszności prekonkluzji w bazie nie do-wiadujemy się „z zewnątrz”, lecz samodzielnie dochodzimy do odpowiedniego wniosku na drodze wewnętrznego namysłu. Znamienne jest przy tym, że słuszność decyzji d w sytuacji S1 bardzo często nie ulega dla nas wątpliwości, a mimo to nie potrafimy wyliczyć wszystkich tych charakterystyk sytuacji S1, które stały się podstawą naszego osądu. Nasza ocena sytuacji bywa bowiem w znacznej mierze tylko intuicyjna. I ten właśnie problem intuicyjności tłuma-czenia w bazie stanowi — jak zobaczymy — najpoważniejszą trudność, jeśli chodzi o badanie i stosowanie argumentów a priori.

7Ściślej mówiąc, prekonkluzję stanowi twierdzenie, że d powinno mieć zastosowanie w sy-tuacji S1.

Charakterystyczna dla argumentów a priori jest nieobecność w tłumaczeniu w bazie jakichkolwiek hipotez, których prawdopodobieństwo mogłoby rzutować na wiarygodność konkluzji. Wynika stąd, w świetle uwag, jakie poczyniliśmy w rozdz. 6.8, że ten rodzaj argumentu zasadza się wyłącznie na przeniesieniu tłumaczenia — jest to „transfer tłumaczenia” w stanie czystym.

7.2.8. Dyskusję rozpocznijmy od uwagi, że analogie a priori mogą znaleźć za-stosowanie również w rozważaniach odnoszących się do tego szczególnego ro-dzaju decyzji, jakim jest uznanie za słuszne jakiegoś empirycznego twierdzenia.

Wygodnie będzie zacząć od przykładu tego właśnie rodzaju. Wyobraźmy sobie, że naukowiec toksykolog w rozmowie z kolegą argumentuje: „Skoro uznałeś substancję X za szkodliwą dla zdrowia człowieka ze względu na wyniki badań A, B, C, to powinieneś też uznać za taką substancję Y, której badania przy-niosły te same wyniki”. Intuicyjna baza tego argumentu jest następująca: Jeśli naukowiec uznał na podstawie wyników badań A, B, C, i tylko na tej podsta-wie, że substancja X jest szkodliwa, to znaczy, że przeprowadził rozumowanie wykazujące zgodnie z A, B, C szkodliwość X, uznając A, B, C za jedyne cechy istotne mające tu znaczenie8. Nie jest ważne, jakie to było konkretnie rozumo-wanie, istotne jest tylko to, że to samo czy też analogiczne rozumowanie powin-no doprowadzić go do uznania za szkodliwą substancję Y. Jeśli bowiem na-prawdę rozumowanie oparte było wyłącznie na wynikach A, B, C, to znaczy, że naukowiec orzekłby to samo, nie wiedząc w ogóle, czy chodzi o substancję X, czy o Y, czy o jakąkolwiek inną, charakteryzującą się wskazanymi parametrami.

Gdyby uznał, że X jest szkodliwa, a Y nieszkodliwa, to znaczyłoby to, że wziął pod uwagę jakiś inny aspekt, którym X różni się od Y. Jego sposób myślenia doprowadził go do — świadomego czy też nie — wskazania na regułę: „Zaw-sze, gdy wyniki badań są A, B, C, badaną substancję należy uznać za szko-dliwą”. Argument, który wcześniej wspomnieliśmy, odwołuje się do takiej właśnie reguły. Odnotujmy, że dla sprawności logicznej tego argumentu nie ma zupełnie znaczenia, czy substancja X albo Y naprawdę są szkodliwe. Istotna jest tylko decyzja — nieważne, czy trafna, czy nie — podjęta w jednym przy-padku, i przeniesienie tej decyzji na przypadek podobny. Dostrzegamy tu pier-wiastek argumentacji ex concessis, czyli „z tego, na co przystaje rozmówca”.

Sposób myślenia jest taki: „Podjęta przez ciebie decyzja d w przypadku S1 wskazuje, że uważasz za słuszną regułę R, a zastosowanie tejże w przypadku S2 także prowadzi do decyzji d”.

Aby uwydatnić to, co poczytaliśmy za element argumentacji ex concessis, rozważmy dla kontrastu taki oto, nieznacznie zmieniony, ostatni argument:

„Skoro dowiedziono, że ze względu na A, B, C substancję X należy uznać za szkodliwą, zatem powinieneś uznać za taką również substancję Y, której

bada-7.2. Argumenty a priori z podobieństwa 187

8Przypominamy, że cechą jest również negacja cechy. Niektóre z cech A, B, C mogą być negacjami cech.

nia dały te same wyniki”. Argument taki odwołuje się do zupełnie innej zasady.

Jego adresat ma uznać konkluzję nie z powodu zachowania konsekwencji w swych decyzjach, ale dlatego, że przesłanka argumentu po prostu dowodzi, że substancja Y jest szkodliwa, a czymś racjonalnym jest wierzyć w to, co zo-stało udowodnione.

7.2.9. Przytoczone przykłady ukazują istotne rozróżnienie dotyczące przenosze-nia decyzji z jednej sytuacji na drugą. W pierwszym przypadku decyzja d od-nośnie do wzorcowej sytuacji S1 ma być decyzją odbiorcy argumentu, wyni-kiem jego własnej refleksji nad charakterystykami sytuacji S1. Rozumowanie, które doprowadziło do podjęcia decyzji d, można bez istotnych zmian zastoso-wać w ocenie sytuacji S2, która jest do S1podobna. W drugim natomiast przy-padku słuszność decyzji d w sytuacji S1 traktuje się jako coś danego z góry, udowodnionego. Adresat może wprawdzie akceptować słuszność d, na przykład jako decyzji podjętej przez autorytet, ale nie umie jej samodzielnie uzasadnić.

Za pierwszym razem można oponenta naciskać pytaniem: „Dlaczego uważasz, że d jest słuszne w przypadku S1, ale niesłuszne w przypadku S2?” W drugim przypadku taki zabieg może nie być skuteczny. Oczywiste jest, że rozumowanie w obu opisanych przypadkach jest bardzo odmienne. Wydaje się słuszne, by do argumentów a priori zaliczać wyłącznie argumenty pierwszego rodzaju; są nimi wszystkie przytoczone w punktach (i)—(vii). Typowymi argumentami drugiego typu są argumenty powołujące się na przykład jakiegoś postępowania, mający stanowić wzorzec do naśladowania.

Oczywiście, granica między pierwszym a drugim opisanym wcześniej ty-pem argumentu jest płynna. Adresat argumentu może początkowo nie rozumieć, dlaczego dana ocena czy decyzja jest słuszna, ale po namyśle odnaleźć czy zre-konstruować odpowiednie rozumowanie uzasadniające.

7.2.10. Chociaż na ogół potrafimy jednoznacznie i z dużą dozą pewności wyda-wać oceny rozmaitych sytuacji, czynimy to jednak — jak już pisaliśmy — in-stynktownie, intuicyjnie. W podanym w ostatnim podrozdziale przykładzie argumentu sugerowaliśmy, że opiera się on na pewnej regule kierującej decyzją adresata argumentu, którą to regułę wyekstrahować można z jego wcześniejszej decyzji. Przykład był tak dobrany, by uczynić tę mającą być punktem wyjścia interpretację wyrazistą, ale jeśli przyjrzymy się bliżej choćby argumentom (i)—(vii) podanym wcześniej, to zauważymy, że w większości wypadków usta-lenie reguły, która jakoby wynika z treści zawartej w przesłankach, nie jest ani proste, ani oczywiste.

W dokumencie Argument z podobieństwa (Stron 184-190)