• Nie Znaleziono Wyników

BIOLOGICZNE PRZYCZYNY ZABURZEŃ SEKSUALNYCH. Najwięcej prac poświęco

W dokumencie Zwrot, R. 41 (1989), Nry 1-12 (Stron 120-126)

Męska kobieta i męski mężczyzna to układ fatalny

BIOLOGICZNE PRZYCZYNY ZABURZEŃ SEKSUALNYCH. Najwięcej prac poświęco

no ostatnio impotencji erektywnej, czyli za ­ burzeniom erekcji. Problem ten dotyczy 2 —7 proc. populacji m ężczyzn do 50 roku życia. Powodem tych zaburzeń są neuro- przekaźniki obw odowe — substancja „P “ i neuropeptyd „ Y “ jelitowy, które dopro­

wadzają do impotencji, a także m echaniz­

my naczyniopochodne, jak stany poza- wałowe, miażdżyca naczyń . . . Dopiero na dalszym miejscu są zm iany neurologiczne.

Upowszechniana jest m etoda leczenia im­

potencji erektywnej w form ie injekcji papa­

weryny i dibenyliny bezpośrednio do ciał jam istych członka oraz leczenie operacyj­

ne. Są niestety ujem ne skutki leczenia za ­ strzykami. Proszę sobie w yobrazić pacjen­

ta, który został nauczony przez seksuologa wywoływania u siebie erekcji przez wstrzyknięcie papaweryny do ciał jam i­

stych. Najpierw odbyw a się to pod kon­

trolą. Pacjent jest zachwycony: injekcja — erekcja, injekcja — erekcja. Idzie do domu i po czasie powstaje uzależnienie. Już nie potrafi bez tej injekcji z papaweryny żyć, no

— być pełnowartościowym mężczyzną.

PRZESTĘPCZOŚĆ SEKSUALNA. Jedna trzecia wszystkich prac z zakresu seksuo­

logii ostatnio dotyczy przestępczości sek­

sualnej. Z tym , że chodzi tu najczęściej

[ 3 4 ]

Doc. dr Zbigniew Lew-Starowicz z małżonką podczas spotkania z Klubem Medyków PZKO.

o molestowanie seksualne dzieci. Badania amerykańskie wykazały, że 9 proc.

mężczyzn i 19 proc. kobiet doświadczyło w młodości właśnie tego typu zachowań ze strony dorosłych. Lawinowo ten proces narasta. W związku z tym wzięto pod lupę pedofilów. Próbowano dociec, jakie me­

chanizmy nimi rządzą. Najczęściej mówi się właśnie o zaburzeniach identyfikacji z rolą męską, albo o pedofilii jako charak­

terze zastępczym. Przypadków tego zabu­

rzenia jest coraz więcej w Polsce. Jako bie­

gły sądowy co tydzień mam teraz do czynienia z pedofilią. Natomiast coraz rzadziej ze zgwałceniami, których kiedyś u nas było 3 tys. w skali roku. W krajach za­

chodnich jednak liczba zgwałceń rośnie.

Są różne klasyfikacje zgwałceń. Mówi się o zgwałceniach, które są motywowane nie- seksualnie i seksualnie. Te pierwsze są na przykład gniewne, kiedy gwałt na kobiecie jest formą odwetu mężczyzny za kiedyś odniesione krzywdy. Dajmy na to — za zlekceważenie przez swoją pierwszą sym­

patię, przez matkę, macochę. Mogą być również władcze zgwałcenia. Kiedy gwałci­

ciel pragnie potwierdzić własną siłę, swoją męskość. Ale najwięcej jest zgwałceń mo­

tywowanych seksualnie. . . Zbadano do­

syć duże populacje ofiar zgwałceń i stwier­

dzono u nich często następstwa: stany depresyjne (występują u 38 proc. poszko­

dowanych), zaburzenia lękowe (u 82 proc.), różnorakie uzależnienia od narkotyków, al­

koholu, leków (28 proc.).

Każdy człowiek niezależnie od płci może być męski, kobiecy, androgenny i niez- różnicowany. Powodzenie układów part­

nerskich zależy od tego, jakie typy się do­

bierają. Męski mężczyzna i kobieca kobieta tworzą układ dobry. Androgenny mężczyz­

na i androgenna kobieta tworzą też dobry układ. Ale na przykład męska kobieta i niezróżnicowany mężczyzna tworzą układ bardzo konfliktowy. Męska kobieta i męski mężczyzna to też układ fatalny — tutaj

fot. KAZIMIERZ SANTARiUS [ 3 5 ]

przecież trwa walka o władzę. Stwierdza się, że mniej więcej 50 proc. populacji na­

leży do typów tradycyjnych, 30 proc. do androgennych, 20 proc. do niezróżnicowa- nych. Scharakteryzujmy poszczególne ty­

py. Typ kobiecy (niezależnie do płci): wy­

soki poziom submisji, przyjaźni, mały poziom dominacji, komformizm, dużo kon­

taktów interpersonalnych, lubienie dys­

kusji, życia zbiorowego, w tłumie, ekstra- wersja; typ męski: wysoki poziom dominacji i agresywności, niski poziom submisji, egocentryzm, nieujawnianie lęku, przewaga wewnętrznego systemu kontroli, konserwatywne widzenie zachowań seksu­

alnych; typ androgenny (androgenia to osobowość obecnie traktowana jako naj­

bardziej optymalna, najbardziej elastyczna, która dostosowuje się do wszystkich wa­

runków najlepiej): postawy prospołeczne, dojrzałość, socjalizacja, pozytywna ocena przez innych, egalitarność, spokój; typ niezróżnicowany: mały poziom dominacji, intelektu, socjalizacji, negatywna samo­

ocena, depresyjność, podatność na stresy, kobiety najczęściej psychasteniczne.

Jaki jest skutek poradnictwa oraz lecze­

nia zaburzeń i dewiacji seksualnych? Były robione badania dotyczące skuteczności leczenia w warunkach ambulatoryjnych niektórych postaci zaburzeń seksualnych.

Wyniki są bardzo różne. Skuteczność le­

czenia odpochwicy wynosi 98 proc., zbyt wczesnego wytrysku nasienia— 70 proc., zaburzeń erekcji psychogennych też 70 proc., oziębłości czwartego stopnia — 22 proc. Jeśli chodzi o leczenie dewiacji, to je­

go skuteczność dotyczy niespełna połowy przypadków. To jest najtrudniejsza forma leczenia zaburzeń seksualnych, właśnie leczenie dewiacji (czyli zboczeń — przyp.

K. S.).

SEKS W TAOIZMIE. Do jakich podstawo­

wych idei sprowadza się seks w taoizmie?

Jest to jedność pierwiastka męskiego i żeńskiego, w życiu seksualnym zaś wy­

eksponowanie jedności partnerów. Obie

strony powinny czerpać od siebie energię życiodajną. Mężczyzna czerpie tę energię od kobiety z trzech źródeł: przez kontakt z ustami, piersiami i pochwą. Kobieta uzys­

kuje ją od mężczyzny poprzez usta i nasie­

nie. Mądrość polega na tym, żeby wziąć jak najwięcej energii od drugiej osoby, ale jed­

nocześnie oszczędzić własnej. Dlatego w taoizmie popierano coś takiego, jak wie­

lość partnerek. Mężczyzna mógł mieć wiele partnerek seksualnych, ale powinien był unikać wytrysku. Czerpał od nich tylko energię dla siebie. Ze względu na fakt, że należy unikać wytrysku nasienia, bardzo drobiazgowo zostały opracowane techniki przedłużenia stosunku. Kontakt seksualny potrafi trwać dwie godziny, kiedy partnerzy są w ruchu i bezruchu, a mężczyzna w ogó­

le nie dochodzi do wytrysku. Istnieje tu po­

jęcie „tysiąca miłosnych pchnięć“. Czyli kunszt polega na tym, że mężczyzna wyko­

na tysiąc ruchów frykcyjnych bez wytrys­

ku. Do tego właśnie sprowadza się sztuka erotyczna tao. Orgazm bez wytrysku i roz­

budowę wszystkich zmysłów — zwłaszcza dotyku, węchu — osiąga się tutaj w stanie mistyki seksualnej. Jest to zrozumiałe.

Jeżeli trwa kontakt seksualny przez dwie godziny i mężczyzna nie dochodzi do wy­

trysku, to żeby osiągnął satysfakcję, musi wejść psychicznie na poziom mistyczny.

Ile lat się tego musi uczyć? Nauka tego trwa około pięciu miesięcy. To są codzien­

ne specjalne treningi, które idą w parze ze specjalnymi przepisami dietetycznymi. Są to napoje i potrawy, które jednak można i w Polsce, i Czechosłowacji dostać. W tej chwili siedzę nad pracą, zatytułowaną

„Techniki seksualne Wschodu“, która ukaże się pod koniec 1989 roku. Te wschod­

nie techniki seksualne okazują się być bardzo dobre — między innymi doskonale jednoczą partnerów. Bo jeżeli para kochan­

ków w wyniku treningów dochodzi do ta­

kiej finezyjnej gry miłosnej, to jest rzeczą zrozumiałą, że ich specjalnie nie pociąga ktoś inny. Oni przecież wypracowali to wspólnie, szli wspólną drogą do tej finezyj­

nej sztuki miłosnej.

Zanotował, wybrał i opracował KAZIMIERZ SANTARIUS

Z DZIEJÓW SZKOLNICTWA

SZKOLĄ PODSTAWOWA W CZESKIM CZESZYNIE

W ciągu minionych wieków Cieszyn prze­

kształcił się w najważniejszy ośrodek życia naro­

dowego i kulturalno-oświatowego ziemi nad- olziańskiej. Tu przede wszystkim skupiło się szkolnictwo różnego typu. Lecz ironią losu było, iż w roku 1920, kiedy doszło do podziału Śląska Cieszyńskiego i z nim związanego podziału miasta Cieszyna, to w części cze­

chosłowackiej tego miasta zabrakło dla tam­

tejszej ludności szkoły polskiej. Sytuacja stała się krytyczna, kiedy dzieciom szkolnym zabroniono przechodzenia przez granicę do szkoły w części polskiej. W roku 1923 zajmo­

wało się tą sprawą Walne Zebranie Macierzy Szkolnej i na prośbę zainteresowanych rodzi­

ców z Czeskiego Cieszyna i okolicy podjęło uchwałę o otwarciu pierwszej klasy prywatnej szkoły wydziałowej, tymczasowo w tzw. Do­

mu Nauczycielskim w Cz. Cieszynie. Rów­

nocześnie postanowiono rozpocząć starania 0 odpowiedni budynek szkolny, również dla przyszłej szkoły ludowej. Niestety, Krajowa Rada Szkolna w Opawie ustosunkowała się negatywnie do tego zamiaru i dopiero po od­

wołaniu się do Ministerstwa Szkolnictwa 1 Oświaty Narodowej w Pradze uzyskano zgodę władz szkolnych na otwarcie z dniem 1. 9. 1924 pierwszej klasy szkoły wy­

działowej. Trwały także starania o odpowied­

ni budynek szkolny. Zakupiono parcelę w centrum miasta, sporządzono plany, zbie­

rano potrzebne fundusze. Rozpoczęła się

akcja zbierania „cegiełek“ po 100 ówczes­

nych koron. Ofiarność społeczeństwa była duża, zebrano niemal połowę z potrzebnej sumy 2 milionów koron na budynek i jego wy­

posażenie. Warte podkreślenia było bezpłat­

ne dostarczenie potrzebnych cegieł przez p.

Górniaka, właściciela cegielni w Sibicy, oraz otrzymanie subwencji ministerstwa w wyso­

kości 20 000 koron. W ciągu niespełna roku budynek szkolny był dzięki dobrej pracy bu­

dowlanych gotów i rok szkolny 1925/26 mógł się już rozpocząć w nowoczesnym, na ów­

czesne czasy reprezentacyjnym gmachu, je­

dynie sala gimnastyczna została wykończona w terminie późniejszym.

I tak rozpoczęła się w nowym budynku pra­

ca szkoły wydziałowej, zaś w roku 1925, po uzyskaniu zgody władz szkolnych, również szkoły ludowej. Obydwie szkoły zostały połączone pod jednym kierownictwem. Ich dyrektorami byli kolejno: Fryderyk Kretsch- man (1924-29), Karol Berger (1929-36), Jerzy Wałek (1936—38). Zmieniały się rów­

nież grona nauczycielskie. Pierwszym nau­

czycielem szkoły ludowej był Józef Michejda.

Oprócz niego pracowali w niej w okresie międzywojennym: Henryk Bolek, Andrzej Brzeżek, Wanda Gajdzica, Helena Głogow­

ska, Franciszka Guziur, Bronisława Heczko, Franciszek Herda, Józef Kożusznik, Teofil Mitka, Jan Polański, Ludmiła Rykała, Wła­

dysław Sedlaczek, Karol Słowik, Anna Szupi- na, Maria Uraza i Adolf Żyła. W tym samym czasie w szkole wydziałowej działali: Emilia Cienciała, Sydonia Czyż, Stanisława

Kotap-[ 3 7 ]

kówna, Jan Kotas, Józef Maryniok, Emilia Mrózek, Wincenty Potysz, Rudolf Pustówka, Jan Pribula, Jerzy Trombik, Paweł Trombik, imię Antoniego Osuchowskiego, zmarłego w tym roku zasłużonego działacza na niwie upowszechnienia szkolnictwa na Śląsku Cie­

szyńskim.

Przez cały okres międzywojenny grono nauczycielskie pracowało sumiennie, wybija­

jąc się w ówczesnym polskim szkolnictwie Zaolzia na czołowe miejsce i równocześnie stając się motorem działalności kulturalnej w Czeskim Cieszynie. Nauczyciele powołali do życia żeńską i męską drużynę Harcer­

stwa, pracowali w Towarzystwie Nauczycieli Polskich (Kretschman, Wałek), w Macierzy Szkolnej (Kretschman), pełnili ważne funkcje w innych miejscowych towarzystwach (Ber­

ger), wygłaszali odczyty, próbowali swych sił na polu twórczości literackiej (Berger) i ma­

larskiej (Jerzy Trombik), organizowali przed­

stawienia teatralne (Berger), grali, śpiewali (Berger, Paweł Trombik).

Wielką popularnością cieszyły się przed­

stawienia szkolne, popisy gimnastyczne na festynach szkolnych w Parku Sikory, wystawy prac uczniowskich, tzw. gwiazdki oraz aka­

demie rocznicowe. Rodzice bardzo intereso­

wali się działalnością szkoły, zaś całe społe­

czeństwo otaczało ją uznaniem, szacunkiem i opieką.

Nadszedł rok szkolny 1938/39, pierwszy w dopiero od dwóch miesiący upaństwowio­

nej szkole. Normalną pracę szkolną przer­

wały burzliwe wydarzenia polityczne, mobili­

zacja, zajęcie Zaolzia przez wojska polskie.

Zmiana granicy państwowej spowodowała w szkolnictwie zmianę jego struktury, organi­

zacji, programów nauczania, kadr. Jerzy Wa­

łek został mianowany inspektorem, jego miejsce w szkole zajął Karol Guńka, kierowni­

kiem szkoły ludowej został Jan Kotas. Do po­

ważnych zmian doszło również w gronie nau­

czycielskim. Po dziesięciu zaledwie miesiącach wybuchła druga wojna światowa.

Szkoły polskie zamknięto, nauczycieli roz­

proszono po świecie, wielu z nich już nigdy nie powróciło do swoich. Budynek

czesko-cieszyńskiej polskiej szkoły zajęły wojska nie­

mieckie, później był tam Urząd Aprowizacyj- ny, niemiecka szkoła średnia, wreszcie szpi­

tal wojskowy. A kiedy doszło do wyzwolenia w maju 1945 roku, w szkole znaleźli kwaterę żołnierze radzieccy, później milicja cze­

chosłowacka, przez pierwsze miesiące rów­

nież czeska szkoła ludowa i wydziałowa.

Polska szkoła wróciła do swego budynku dopiero po wakacjach. Po przeprowadzeniu wpisów szkoła ludowa liczyła 157 uczniów, których rozmieszczono w trzech klasach, zaś do szkoły wydziałowej wpisało się 220 ucz­

niów rozdzielonych do siedmiu klas. Roz­

poczęła się nauka, lecz daleka od normalnej.

Nie było inwentarza szkolnego, podręczników ani pomocy naukowych, nie było również kwalifikowanych nauczycieli. Choć uczono w pierwszej klasie bez elementarzy, na końcu roku szkolnego wszystkie dzieci poprawnie czytały i pisały. Energia, wprost entuzjazm nauczycieli czynił w tym czasie cuda. I tak pierwsze dwa najtrudniejsze powojenne lata szybko ubiegły. Zmieniali się nauczyciele, zaś liczba dzieci rosła lub malała w za­

leżności od tego, czy w okolicznych wsiach otwierano lub zamykano polskie szkoły. W ro­

ku szkolnym 1947/48 szkoła ludowa liczyła 6 klas z 222 dziećmi, szkoła wydziałowa 7 klas z 248 uczniami. Do uspokojenia emocji i na­

piętej sytuacji politycznej, jak również do sta­

bilizacji prawnej szkolnictwa polskiego doszło po podpisaniu w roku 1947 umowy cze- chosłowacko-polskiej, a tak naprawdę to do­

piero po Wydarzeniach Lutowych 1948 roku.

Odtąd w czeskocieszyńskiej szkole ludowej liczba dzieci wahała się koło 200, klas było 6—7. W szkole wydziałowej uczniów było z reguły ponad 300, liczba klas doszła do 11 w roku 1952/53. Z powodu trudności lokalo­

wych wprowadzono w szkole ludowej nau­

czanie zmienne. Po powojennym okresie nie­

pewności i chaosu wprowadzono w szkolnictwie jednolity system szkoły cze­

chosłowackiej. W nim znalazło się również miejsce dla szkół z polskim językiem naucza­

nia. Brakujące podręczniki sprowadzono z Polski, stamtąd przyszli z pomocą doświadczeni nauczyciele, rozpoczęło się in­

tensywne kształcenie własnej kadry nauczy­

cielskiej.

Kierownikami w czeskocieszyńskiej szkole ludowej byli w tym czasie: Franciszek Franek (1945—48), Rudolf Macura (1948), Alfons

[ 3 8 ]

Brzuska (1948—1953), zaś dyrektorami szkoły wydziałowej: Jerzy Wałek (1945—48), Rudolf Paszek (1948—51), Władysław Miler- ski (1951—53). Zmieniały się również grona nauczycielskie.

Oprócz intensywnej pracy wychowawczej i dydaktycznej szkoła rozwijała tradycyjną działalność kulturalną, przygotowywała po­

pularne przedstawienia młodzieżowe, wysta­

wy, festyny. Pomyślnie rozwijała się działal­

ność Organizacji Pioniera. Na stan zdrowia dzieci dodatnio wpłynęło wprowadzenie dożywiania oraz udział w koloniach letnich na terenie Czechosłowacji i Polski. Znaczną ak­

tywność wykazało w tym czasie Stowarzy­

szenie Rodziców i Przyjaciół Szkoły, z po­

mocą przychodził również nowo utworzony Polski Związek Kulturalno-Oświatowy.

W roku 1953 czeskocieszyńskie szkoły lu­

dowa i wydziałowa weszły w skład nowo pow­

stającej Jedenastoletniej Szkoły Średniej. Jej dyrektorem został mgr Antoni Zahraj (1953—1961). Nowy typ szkoły łączył do­

tychczasową ludówkę, wydziałówkę i gim­

nazjum w jedną całość. Nie na długo jednak, bo już w roku 1960/61 doszło do dalszej re­

organizacji szkolnictwa, przedłużenia obo­

wiązku szkolnego do dziewięciu lat. Jedena­

stolatka podzielona została na Dziewięcioletnią Szkołę Podstawową i Ogól­

nokształcącą Szkołę Średnią. Dyrektorem DSP został Jan Kowala, jego zastępcami Pa­

weł Trombik i Elżbieta Pindur. W drugiej poło­

wie i pod koniec lat sześćdziesiątych doszło do szeregu zmian kadrowych w czeskocie- szyńskich polskich szkołach. Paweł Trombik odszedł na emeryturę, jego funkcję objął Jó­

zef Reichenbach. Dyrektor Jan Kowala od­

szedł na stanowisko dyrektora OSŚ, dyrek- turę po nim objął w 1968 roku Ernest Sembol, ale nie na długo, bo już w r. 1970 został in­

spektorem powiatowym, zaś dyrektorem szkoły podstawowej mianowano Tadeusza Tesarczyka. Kiedy w roku 1973 Józef Rei- chenbach odszedł na emeryturę, zastępcą dyrektora została Elżbieta Ocisk. W latach kryzysu politycznego i późniejszej konsoli­

dacji szkoła pracowała bez zakłóceń i nor­

malnie pełniła swe zadania. Przez wiele lat była i jest prawdziwą kuźnią charakterów i ostoją oświaty i kultury polskiej. Jej młodzież w pełni angażowała się w Organizacji Pionie­

ra, pracowała w wielu kółkach zaintereso­

wań, udzielała się w chórach szkolnych, u­

czestniczyła w konkursach i zawodach spor­

towych.

Od roku 1979/80, po zakończeniu aktyw­

nej działalności zawodowej Tadeusza Te­

sarczyka, szkołą podstawową kieruje Elżbie­

ta Ocisk, jej zastępcą jest Danuta Wałoszek.

W roku szkolnym 1976/77 wprowadzono w życie nową czechosłowacką koncepcję nauczania. Nastąpiła dalsza reorganizacja szkolnictwa, zmieniono nazwę dotychczaso­

wej dziewięciolatki na szkołę podstawową.

Jest to szkoła ośmioletnia, równocześnie jed­

nak wprowadzono dziesięcioletni obowiązek szkolny. Nowa koncepcja wymagała zmiany programów nauczania, a więc od kadry nau­

czycielskiej wielkiego wysiłku, szczególnie w okresie przejściowym. Trzeba przyznać, że osiągnięcia szkoły czeskocieszyńskiej były i są poważne. Jej młodzież jest wychowywa­

na na ludzi aktywnych, światłych, włączają­

cych się w nurt naszego życia społecznego, godnie reprezentujących nasze szkolnictwo i społeczeństwo.

Rok szkolny 1985/86 był rokiem jubileu­

szowym, w którym szkoła uroczyście ob­

chodziła sześćdziesiątą rocznicę swego założenia. Z tej okazji odbyła się uroczysta akademia, premiera sztuki „Czadownica", napisanej przez nauczyciela literata Wła­

dysława Sikorę a odegranej przez młodzież szkolną, odbył się również jubileuszowy fes­

tyn.

W roku jubileuszowym liczba dzieci wyno­

siła na 1. stopniu 248 w 9 klasach, na 2. stop­ Halina Lasota, Anna Macura, Władysław Ma­

tuszek, Eugenia Palowska, Helga Puk, Ta­

deusz Rzyman, Władysław Sikora, Irena Si­

wa, Helena Suchanek, Magdalena Schwarz, Wanda Tomiczek, Irena Wacławik oraz Anto­

nia Donocik, Lucja Franek, Alicja Biłko, Ro­

mana Strzyż — wychowawczynie świetlicy szkolnej i Barbara Gałuszka — szczepowa.

Na pewno nauczycieli czekają dalsze po­

ważne zdania. Dobra tradycja czeskocie­

szyńskiej szkoły daje gwarancje pomyślnego wywiązania się z tych zadań.

JÓZEF MACURA [ 3 9 ]

W l 11 1H____

HtTNfK________

BRATERSTWO

W dokumencie Zwrot, R. 41 (1989), Nry 1-12 (Stron 120-126)