JANKA
Sympatyczna blondynka, o jakiej niejeden chłopak chyba marzy. Od kilkunastu dni o- siemnastolatka przygotowująca się powoli do finalizowania kolejnego ważnego etapu w swoim życiu — do zdobycia kwalifikacji uprawniającej ją na przykład do samodziel
nego prowadzenia sklepu, je st bowiem u- czennicą Średniej Szkoły Zawodowej w Czeskim Cieszynie, kierunek ekonomista handlu. Lubi — jak wszyscy chyba je j ró
wieśnicy — słuchać muzyki młodzieżowej, zwłaszcza utworów w wykonaniu zespołu WHAM czy Georga Michaela. Jej prawdziwą pasją je st jednak sport: pływanie, wioślar
stwo, narciarstwo oraz pezetkaowska spec
jalność — ringo. A można było oczekiwać, że wśród zainteresowań wymieni na pierwszym miejscu m o d ę . . . — Moda też mnie interesu
je — przyznaje Janka Piszkiewicz — ale od najmłodszych lat tatuś starał się mnie prze
konać do sportu. Zaczynałam w podstawów
ce. Nasza klasa podzielona była na dwie drużyny: chłopcy chcieli być wodniakami, a dziewczyny chciały śpiewać. Ja śpiewać nie umiałam, poza tym ciągnęła mnie ta wo
da. ponieważ lubię pływać, więc poszłam do drużyny, która przyjęła nazwę ,,Opty".
Nie wypominając wieku, trzeba jednak brać pod uwagę, że ,,osiemnastka" oznacza nie tylko pełnoletniość. ale też czas na podej
mowanie ostatecznych decyzji co do dalsze
go życia. Trzeba wiedzieć, jakie chciałoby się mieć życie prywatne, co osiągnąć w pracy zawodowej.
— Przede wszystkim chciałabym zdobyć maturę, a potem ewentualnie po pewnej praktyce w sklepie dostać się na dodatkowe studia dwuletnie. Po ich absolwowaniu mogłabym być wychowawczynią na przykład właśnie w naszej szkole zawodowej. Praca
w sklepie jest bardzo trudna, a poza tym lubię być z dziećmi, z młodzieżą . . .
— Nieraz można jednak usłyszeć prze
rażające historie o tym, jaka atmosfera panu
je wśród uczniów szkól zawodowych, pono nie można sobie z nimi poradzić. Nie oba
wiałabyś się stanąć w roli wychowawczyni na przykład przed twoją własną klasą?
— Większość tworzą u nas dziewczyny, choć mamy aż ośmiu chłopców, co w tej szkole bywa rzadkim zjawiskiem. Myślę, że tworzymy dobry kolektyw, staramy się pomóc jeden drugiemu, jest całkiem fajnie. Chyba nie trzeba się nas bać.
— Wróćmy do planów na przyszłość. Jak wyobrażasz sobie życie prywatne ?
— Chciałabym kiedyś założyć rodzinę, mieć dzieci, najlepiej dwoje, własny dom — wolałabym domek rodzinny z ogródkiem.. .
— . . . a przed domkiem samochód?
— Nie, nawet nie, wolałabym zwyczajne wycieczki gdzieś w góry. Zresztą uważam, że
fot. ADAM SZOP
najważniejsza je st atmosfera rodzinna, by wszystko się dobrze układało, dzieci były zdrowe, by nie było k łó tn i. . .
— Do tego wszystkiego potrzebny je st o- czy wiście jeszcze mąż —ja ki miałby być?
— Dobry, pracowity, który by mnie ko
chał .. .
— Nieważne, jak będzie wyglądał?
— Oczywiście lepiej, żeby był przystojny, ale ważniejszy je st charakter.
Marzenia Janki Piszkiewicz nie odbiegają zbytnio w sferę nierealnych snów. Czy jednak oznacza to, że staną się rzeczywistością?
Sama z zakłopotanym uśmiechem przyznaje, że nie spotkała w swoim otoczeniu takiego chłopaka, który odpowiadałby je j — zda
wałoby się skromnym — życzeniom. A inne plany? Przecież nie tak znowu łatwo będzie zbudować dom, a zwłaszcza zaoszczędzić pieniądze na jego budowę. Staram się pod
suwać argumenty, które pomogą m i spraw
dzić je j gotowość do walki z możliwymi prob
lemami.
— No cóż, na pewno nie będzie łatwo — mówi Janka z uśmiechem — ale może się uda.
— Widzę, że jesteś optymistką?
— Nasza drużyna też się tak nazywa — ,,Opty", czyli optymiści. Dziewczyny mówią, że jestem wesoła. Wstaję rano z uśmiechem i staram się go nie tracić przez cały dzień.
pip
łyć inaczej
YIN - YANG
Zasadą klasycznej filozofii chińskiej była ten
dencja do całościowej interpretacji świata — człowiek więc jest maleńkim wszechświatem zbudowanym na jego obraz i podobieństwo, podlega tym samym siłom, które rządzą przy
rodą. We wszechświecie stale oscylują dwie siły, Yin i Yang, będące w stałym ruchu, który według chińskiego filozofa a równocześnie cesarza Fu-Hsi (2953—2833 p. n. e.) przypo
mina zjawiska przypływu i odpływu morza.
W przeszłości Chińczycy wyobrażali sobie te siły w postaci dwóch walczących ze sobą smoków — zielonego i czerwonego. Smok zielony oznaczał siłę Yin a czerwony siłę Yang. Siły te wyrażone są w postaci symbolu TAO. Jest to koło wyobrażające prasiłę TAI
CHI, którego wnętrze podzielone jest na dwie równe powierzchnie — białą (Yang) i czarną (Yin), oddzielone linią falistą w kształcie litery S. Ta wygięta linia oznacza zarówno granicę obu stref, jak i wzajemną grę tych dwu sił.
[ 7 2 ]
Te przeciwne sobie sity z jednej strony nieus
tannie walczą ze sobą, a z drugiej strony przyciągają się, współistnieją ze sobą i sta
nowią jedność. Symbol TAO, zwany też chińską monadą, oznacza całość zjawisk za
mkniętych w kole. Chińczycy widzą w sile Yang pierwiastek męski — dzień, światło, nie
bo, słońce, ciepło, ogień, złoto, ruch i siłę twórczą, zaś w sile Yin, podobnie jak każdy człowiek obok cech typowych dla jego płci posiada również w niewielkim stopniu cechy płci przeciwnej. W walce sił Yang i Yin prze
waża raz jedna, raz druga siła.
Chińczycy uważają, że warunkiem zacho
wania zdrowia jest utrzymanie równowagi po
między siłami Yin i Yang. W przeciwnym ra
zie rozwija się choroba.
Na tej walce przeciwieństw, na wzajem
nym pobudzaniu i hamowaniu polega istota wszystkiego, co egzystuje. Każde zjawisko jest wynikiem wzajemnego oddziaływania i walki dwóch przeciwieństw Yang i Yin. Ener
gia życiowa TAI CHI (zwana powszechnie energią Ci) u człowieka tworzy się już przy poczęciu. Źródłami tej energii są rodzice — zarówno ojciec, jak i matka; jest to więc ener
gia odziedziczona. W przebiegu swego życia człowiek stale uzupełnia swoją energię Ci, czerpiąc ją z powietrza wdychanego do płuc, jak też ze spożytych pokarmów. Energia ta pobierana jest także z kosmosu całą po
wierzchnią powłok ciała poprzez punkty aku
punktury, które stanowią okienka łączące człowieka z wszechświatem. Człowiek wych
wytuje z otoczenia energię Yang płynącą z kosmosu oraz energię Yin wypływającą z ziemi. Te dwa rodzaje energii łączą się ze sobą w organizmie ludzkim i przenikają się wzajemnie. Jeżeli obie te energie
koegzys-tują harmonijnie ze sobą, to wówczas istnieją warunki zapewniające utrzymanie stanu zdrowia. Energia Ci odziedziczona, magazy
nowana w nerce człowieka, oraz nabyta, po
brana z pokarmów i z powietrza wnikającego do płuc oraz pochłonięta przez powłoki a po
chodząca z kosmosu, łączą się ze sobą w or
ganizmie, tworząc energię niezbędną dla podstawowych procesów życiowych. Energia ta płynie stale w kanałach (meridianach). do
cierając i odżywiając wszystkie narządy i tkanki ciała. Organizm ludzki dysponuje także szczególnym rodzajem energii Qi, tak zwaną energią obronną Wei Qi, która zbiera się tuż pod skórą, tworząc płaszcz ochronny, zabezpieczający przed szkodliwym działa
niem zewnętrznych czynników chorobowych.
Według tradycyjnej chińskiej medycyny przyczyną powstania choroby jest albo zakłó
cenie równowagi między energią Yin i Yang (w wyniku zadziałania czynników patogen
nych), albo też zakłócenie krążenia energii Qi w kanałach energetycznych w wyniku ich za
blokowania. Dawni lekarze chińscy kładli ogromny nacisk na postępowanie profilak
tyczne, a mianowicie na utrzymanie w stanie pełnej sprawności sił obronnych organizmu.
Uważali oni, że przy dobrej i sprawnej obro
nie nawet silny szkodliwy czynnik zewnętrzny nie zagraża zdrowiu, gdyż odbija się jak po
cisk od twardego pancerza. Dlatego w tym właśnie celu zalecali okresowe systematycz
ne stosowanie nakłuwań (AKUPUNKTURA), które uaktywniają czynność obronną ustroju i zabezpieczają przed chorobą. Podobne znaczenie profilaktyczne mają system indyj
skich ćwiczeń JOGI oraz dieta — MAKRO- BIOTYCZNA.
wem
[ 7 3 ]
CD TD