• Nie Znaleziono Wyników

OBECNOŚĆ MŁODYCH

W dokumencie Zwrot, R. 41 (1989), Nry 1-12 (Stron 180-184)

Jacy oni są? I czego można się po nich spodziewać? Ano, podejmijmy małą próbę zorientowa­

nia się w sytuacji młodszej społeczności literackiej i czytelniczej — w cztery lata po pojawieniu się almanachu poezji i prozy „Spotkanie“ (Profil, Ostrawa 1985).

Od czasu do czasu czyta się jej utwory w prasie, lecz bez szczególnego echa. Więcej bodaj słyszy się o młodzieży SLA-owskiej w Polsce niż nad Olzą; otwarte środowiska polskie zacie­

kawia to, co u nas nowego — nowe nazwiska oraz ich odmienne propozycje intelektualne i ar­

tystyczne . . . U nas w domu natomiast nastał niż poetyckiego czytelnictwa. A bo zdawało się np., że po zjawieniu się tomików poetek ludowych stanie przed księgarnią nie kończąca się ko­

lejka Malinowy świat" Anieli Kupiec (800 egz.) rzeczywiście się rozszedł, lecz nadal leżą ,,Kwiaty z naszej łąki" Ewy Milerskiej (śmiały nakład 1 500 egz.), ,,Dotykanie czasu" Gabriela Palowskiego (zaledwie 300 egz.!). To o dojrzałym czytelniku. Poezja wszak nie wchodzi ani w zakres zainteresowań studenterii naszych szkół średnich, która byłaby w stanie rozchwytać taki ,.Bunt włosów" Lucyny Przeczek (500 egz.). Ale też przyznajmy, że studenteria ta słusznie poddaje rewizji tradycyjne estetyczne oddziaływanie s z k o ły :... ale my na to patrzymy — mówi gimnazjalistka w „Forum młodzieży“ w „Zwrocie“ 12/86 — z innego punktu widzenia, te dzieła odbieramy zupełnie inaczej, mają one dla nas zupełnie inny wydźwięk. Jeżeli się czyta jakąś książkę, to zdarza się, że ją zrozumiałam inaczej, może jeszcze do niej nie dojrzałam.

Szkoła w pewnym sensie narzuca rozumienie książki, że autor chciał powiedzieć to i to, a ja tak nie uważam. Nie sadzę, że to akurat najlepsze podejście do literatury“ .

Wobec pewnego ruchu wśród młodych, względnie początkujących, „Z w rot“ wprowadził w roczniku 1985 rubrykę „Najmłodsi lwórcy“ , w której prezentowali się po kolei; rodzeństwo Lucyna i Lech Przeczkowie, Romana Strzyż, Tania Kufa, Krystyna Szymonik, Renata Putzla- cher, ,,Kamila“, Kazimierz Wojnar, siostry Beata i Danuta Lotterówny, Renata Ostruszka, Ju­

dyta Bielesz. Pierwsze debiuty wszak były wcześniejsze: wspomagało młodych „O gniwo“ , a w „Zwrocie“ po Franciszku Nastulczyku (8/79) w roczniku 1980 zjawił się Stanislaw Jedzok, a spośród czeskocieszyńskiego Kółka Literackiego Lena Liberda, Jacek Sikora i Barbara Si­

wek (11/80). W r. 1981 doszlusowali: Urszula Klimsza, Janina Spańur i Marian Zotyka (5/81).

W r. 1982 znajdziemy także nazwiska Franciszka Hennera i Piotra Horzyka (9/82), w r. 1983 Renaty Humel, Renaty Korpak, Ireny Orszulik, Lucyny Przeczek (3/83), Leszka Wronki (8/83), w r. 1984 Renaty Putzlacher (8/84). Grupa Literacka 63 dała szansę w swoich „Debiutach“ : Janinie Borowskiej, Franciszkowi Hennerowi, Halinie Klimsza, Lechowi Nierostkowi, Lucynie Przeczek, Krystynie Szymonik, Kazimierzowi Wojnarowi, Leszkowi Wronce, Jolancie Żabińskiej. Nie wszystkie te nazwiska pozostały na łamach „Zwrotu“ lub Kalendarzy Śląskich (tutaj młodzi startowali w roczniku 1983). Rubryka godziła bardzo liche wiersze ze zdecydowa­

nymi propozycjami, które potem nadały ton ,.Spotkaniu" lub zgłaszały się po własne uprawnie­

nia w konkursach lit. SLA w latach 1985 i 1987 (1. — w poezji: R. Putzlacher — II, M. Chraścina

— III nagr., w prozie K. W ojnar— I, R. Ostruszka — II, R. Putzlacher— III nagr.; w poezji: R. Pu- tzlacher— II nagr., L. Przeczek\ Fr. Nastulczyk — wyróżnienie, w prozie K. Wojnar — Ili nagr ).

Począwszy oo rocznika 86 wśród kolumn poetyckich „Zwrotu" spotykamy raz po raz młode pióra, a pojawiają się już także młode prozy Opanowały one w końcu rubrykę Zielone nurty“

(roczniki 1986 i 1987).

Miesięcznik „Zw rot“ , świadomy swej roli politycznej, społecznej i kulturalnej wśród polskiego społeczeństwa w CSRS, otworzył więc łamy dla młodych oraz dla młodej tematyki, odnosi się jednak wrażenie, że publikacji tej nie towarzyszy ruchliwszy klimat intelektualny, który by pro­

wadził do ścierania się grupowych lub wiekowych racji i zmuszał ludzi do wyboru określonych poglądów, a w sumie do orientowania się w krążeniu twórczych soków. Zdarzył się co prawda

[ 1 0 ]

w „Głosie Ludu“ spór o „Kartotekę“ T. Różewicza w Scenie Polskiej TC, jednakże w ogólniej­

szym odczuciu front obrońców spektaklu wypad! anemicznie, tak jakby dla doraźnych celów wycofywano się z okopów postępu kulturalnego (nie chcę powiedzieć: Świętej Trójcy), tj. do­

chodzenia XX-wiecznych treści w nas. Zwycięstwo przeciwników wysiłku myślowego nie przy­

nosi nam chluby i nie warto doń wracać; trzeba jednak pytać łacińskim „cui prodest?“ — komu to służy? Czy młodzieży, która potem woli nie wracać ze studiów lub z wojska w zaczadzone, a przesadnie uświęcone zakamarki? Bo coraz to rzadziej wyławiamy z przeszłości takie tra­

dycje, które drążą i budują, natomiast pozostajemy u tradycji usypiających, oddalających nas od ,,wsi ogólnej", tj. świata.

Poezja młodych, przyznajmy, bywa wcale interesująca i koresponduje z tym, co dzieje się na zewnątrz regionu. Obok nawiązywania do ogólniejszej sytuacji twórczej i inspiracji środowisko­

wych dostrzegamy u młodych poetów odczucie swoistego oddalenia, które jest reakcją na pro­

stą zmianę specyfiki rodzimego światka na dojrzewanie w innym otoczeniu kulturowym. Młody człowiek otwiera się na nowe otoczenie i w oczywisty sposób konfrontuje z nim wiele rodzi­

mych mitów. Widzimy to u Renaty Putzlacher w jej jednoczesnym dążeniu i oczekiwaniu (wie­

rsze — „Zwrot“ 5/86 i 2/87), w otrząsaniu się z klasyki (11/86). Autorka jest przeświadczona, że „ z wszystkiego się wyrasta", pociągają ją ,,muzea karykatur" i ,,gabinety krzywych luster", lecz w głębi jej sakrastycznego wiersza tk w i,,bliższa bliskość" ze zdążającym do sedna, choć spalającym odruchem (3/88). Dosłowniej może zwierza się z takiegoż oddalenia również Ro­

mana Strzyż (11 /88).

Podobnie u Franciszka Nastulczyka dojrzymy pełne troski odnajdywanie siebie w odrębnym świecie, osadzanie się w nowym stanowisku wiązanym z tęsknotą za tym, co się znalazło ,,za pozornie przeźroczystym powietrzem" (2 i 11/86), a do czego zgubił on klucz jak ,,do otwarte­

go dom u" (B/S7), cykl ,,Miesiące"(7/88), ciekawe, zdaje się nawiązywać do poetyki pokolenia ,,Pierwszego lotu", do obecności w znajomym krajobrazie: Nie otwierając oczu / po omacku znajdę ubranie / pracę i dom", c h o ć ,,dzieli nas wszystko co minęło"', słowem-kluczem jest tu­

taj ,,mur".

Wrażenie lekkiego wyobcowania towarzyszy także tym młodym, którzy co prawda nie opuszczali domu, lecz dokonują analizy zastanych układów osobowościowych. Lucyna Prze- czek-Waszkowa zdążyła już wypowiedzieć się szerzej (tomik ,,Bunt włosów"). Jej zwrotowska produkcja świadczy o niespokojnej świadomości pokoleniowej młodego człowieka, który wchodzi w świat urządzony na modłę poprzedników i pyta z emocją o prawdę i rzetelność.

W podobnym świecie porusza się Lech Przeczek prezentujący raz satyrę ekologiczną o prze- robotyzowaniu i przeprogramowaniu (Mikroopowiadania sci-fi, 1/86), raz wiersze pełne świet­

lanej imaginacji odbiegającej od realnego jazgotu (12/86) lub studiujące wyobcowaną postawę gracza, ale także nieufność ,,poszukiwacza pęknięć" (5/88). Świadome, że ,,z lotu ptaka / po­

rażki pozorne uzyskują inny wymiar" (Kai. Śląski 88). Szczególne są teksty Janiny Borowskiej lękającej się wszystkiego, czym jest starość i kres organizmu.

,,Zamknięci w sobie / studiujemy własne listy gończe" (6/88) — mówi z sarkazmem Jacek Sikora o przemijaniu istoty i właściwego sensu zagadnień osobowościowych, o nienadążaniu za ,.Ziemią Obiecaną" pokolenia. Janusz Klimsza obok świadomości egzystencyjnych absur­

dów zgłasza swą zdecydowaną obecność w czasie (9/88), owe ,,nie je s t pewne co je s t pewne"

(KS 88).

Najdalej w tej materii dotarł Stanislaw Jedzok ze swoim poczuciem — podobnie jak u Na stulczyka — osadzania się w świecie, który jest nie do określenia (1/86), ze swoim intensyw­

nym przeżywaniem-wchłanianiem-przetwarzaniem, z prawdą takiego przeżywania i z ok­

reśloną wiedzą pamięci. Z podejmowaniem prostej decyzji karmienia gołębi — na miarę życiowego wyboru (4/87), która jednak — przy swej niezwykłej dynamice, okazuje się ,.fajer­

werkiem kombinacji", jak u szachisty (4/88).

Wśród niepokojów generacji, która, jak u Jedzoka, chciałaby ,.trochę szerzej spojrzeć na świat, na lu d z i. . . po prostu przebić się przez ten zamknięty krąg własnych doznań" (O. To­

bola: Nie ma powodu do pesymizmu, 5/86), uwidoczniają się właściwie mało spodziewane a ważne tendencje, jak potrzeba wspólnoty czy rzetelne traktowanie doświadczanego domu i kraju rodzinnego, który przy wszelkich poszukiwaniach i konfrontacjach pozostaje punktem

[ 11 ]

wyjścia i odniesienia. ,,Ziemio o smaku Chleba / przebacz m i nim / odejdę" — powie Renata Putzlacher.

Proza młodych też jest w swoich istotnych propozycjach nieporównywalna z tym, co w latach 60. proponowało pokolenie ..Pierwszego lotu". Odbiegła już w zasadzie od spiętych zasad prozy poetyckiej i wyraźniej zmierza w stronę narracji lub magicznej metamorfozy real­

ności. Można żywić nadzieję, że nie tylko wesprze ona na tym polu kilkunastoletnie wysiłki starszej generacji SLA-owskiej, lecz poszerzy jej propozycje o niektóre dalsze tendencje. Np.

takie, które pozwalają Otylii Tobola na w pełni twórcze penetrowanie cieszyńskich bolesnych przeżyć i losów wojennych, ukrywanych na odosobnieniu, a stanowiących dziwnie ,, wstydliwie"

0 charakterze tej ziemi. Proza młodych, jak w przypadku Kazimierza Wojnara lub Stanisława Jedzoka, opierając się na gruncie regionalnym, zrywa z regionalistycznymi schematami for­

malnymi i treściowymi i przywołuje ogólniejsze wartości. Stosunkowo szybko dojrzewa ona 1 gęstnieje w realia, odnajduje klimat tej ziemi, nie boi się przetwarzania wsi cieszyńskiej drogą magicznego oczarowania . . . Wysiłkom tego rodzaju towarzyszy rozlewna narracja Renaty Ostruszka. Narracja ta w przypadku Danuty Lotter czy nawet Renaty Putzlacher staje się bar­

dziej zwarta i tyka wyraźniej psychologii.

Ledwie zaznaczamy tutaj obecność tak poezji, jak prozy młodych — dostrzeganych w os- trawskim ..Kulturnim mesićniku" (trochę przekładów) oraz wśród środowisk i pism w Polsce.

Zaznaczamy nie dla aureolki, a w celu pobudzenia ruchu umysłowego wokół nich. Zwłaszcza wśród młodych czytelników, którzy przecież nie muszą się krępować dawniejszymi upodoba­

niami. W r. 1986 po raz pierwszy zorganizowano wiosenne spotkanie młodzieży literackiej SLA

— okazję konfrontacji poglądowych z gośćmi czechosłowackimi, polskimi oraz z kolegami SLA- owcami. ,, To dobrze, iż mają oni (młodsi) odmienny punkt widzenia i odniesienie — pisał Kazi­

mierz Jaworski w ..Pospotkaniowych refleksjach (9/86 )" — chociaż ja k na razie nie mają wy­

raźniejszego programu lub koncepcji pracy w SLA. Ale te sprawy dopiero mogą dojrzeć. Odtąd spotkano się trzykrotnie. Terenem wyraźniejszej wymiany poglądów twórczych PZKO-wskiej młodzieży są też coroczne Melpomenki. Kiedy otwierano drugi rz u t,,Zielonych nurtów" (1 /87), nawoływano młodych do reagowania na twórczość kolegów .,,Zielone nurty“ jednak doszły do ..Zielnika", dlatego spróbowano tak odbić graficznie rubrykę młodych, aby nareszcie poczuli się oni ,,Na sztorc" w miesięczniku. Jak dotąd raz lub nawet dwa razy ..Na sztorc" poruszyło śpiączkę intelektualną powodując rozpryski kilku bąbelków emocji. Trudno mi wchodzić na ten teren, lecz w owym kalejdoskopie czy składance wszystkoizmu najpewniej odbije się w jakimś stopniu nasz młody światek; nie podano zresztą, czy teksty są dozwolone tylko dla młodzieży.

Celem jest pewnie wspólna zabawa, stąd naiwność styka się z poczuciem humoru. Ostatnie numery ..Zwrotu" wskazują, że rubryka zaczyna stawiać na autorskie propozycje i to powinno chyba okazać się właściwym kierunkiem poszukiwań, bowiem czysty wygłup szybko się ściera.

Tutaj, aby nie odbiegać od sytuacji krajowej, przytoczmy z ankiety „ O mlade literature"(Kmen, 12.1.1989) zdanie Jifigo Bigasa: „Literatura i społeczeństwo są moim zdaniem naczyniami połączonymi. Znamy to z fizyki. Jedno jest pojemniejsze, drugie mniejsze. Uważam, że jest oczywiste które z nich odpowiada literaturze, a które społeczeństwu. Jeśli będziemy do owego pojemniejszego naczynia dolewać więcej czystej wody, to w sposób prawidłowy podniesie się poziom także w mniejszym naczyniu“.

Jeszcze tylko w jakiś umiejętny sposób przekonać pion literacki SLA, że z młodymi warto i trzeba się spotykać nie tylko raz w roku, gdyż takie schodzenie z piedestału to wskazany tre­

ning, który poprawia samopoczucie.

WŁADYSŁAW SIKORA

[ 1 2 ] rys. BRONISLAWFIRLA

&

\

Choć wie, że nie wyjdzie z tej dziury, To leży nosem do góry.

W dokumencie Zwrot, R. 41 (1989), Nry 1-12 (Stron 180-184)